zajezdzanie młodych koni

ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
18 kwietnia 2012 14:38
ElaPe a Ty umiesz wyłączyć przycisk "obrażanie każdego, kto ma inne zdanie niż ja" ? Bo nie musisz się ze mną zgadzać, ale myślę, że nie powinnaś mnie z tego powodu obrażać  😉


przepraszam, nie chciałam cię obrazić. Ale nie moja wina, że  to co piszesz niestety taki ma wydźwięk. W dodatku nie kojarzysz faktów - dajesz definicję gadżetu ale już nie kojarzysz że jest to dokładnie to, co pokazane na załączonej fotografii - że wodze zapięte w ten sposób do siodła

skłaniają konia do zajęcia jakiejś konkretnej pozycji, wymuszają bądź uniemożliwiają dane zachowanie 
EluPe, przede wszystkim nie namawiam nikogo żeby mnie naśladował, jeżeli będą mnie naśladować dziewuszki, które na innym wątku pytają się jak jeździć młode konie, na kontakcie czy na rzuconej, to chyba więcej będzie z tego pożytku dla koni.
Natomiast znów zachodzi nieporozumienie, konie ze zdjęć szczególnie ten pierwszy zapasiony kuń gospodarza był wtedy 3-4 raz pod siodłem, z jazdy na jazdę przekazuję koniom więcej informacji i więcej próśb o skupienie się na wędzidle, przeżuwaniu, akceptowaniu, tu nie chodzi sobie o jazdę ot tak jak na zdjęciach bez progresu. Zawsze im więcej dosiadu, łydki im więcej prawidłowych końskich odpowiedzi na te pomoce, tym więcej ręki. Na zdjęciach jako że to pierwsze jazdy to koń do przodu i nos do przodu. Wole żeby miał "sztywną" jak to nazwałaś potylicę niż przegiętą szyję.
Justarius dla mnie ważne, że można osiągnąć bardzo dużo później pod siodłem, nie lonżując młodych na wypięciu, ale za to zgodnie z klasyczną szkołą a nie nowoczesnym ujeżdżeniem, szybko, szybko bo jak koń się zaje...fajnie rusza to zamaskuje całą reszte.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
18 kwietnia 2012 15:30
nevada2012 - nie namawiasz ale tonem jakbyś pozajeżdżała z kilkanaście koni co najmniej powtarzasz to, że ty nie stosujesz wypinaczy i jakie to jest zło okraszając to jeszcze jakimiś przykładami rodem z horroru gdzie komuś (małpie) dano wypinacze (brzytwę) do ręki. I jeszcze na dowód (nie wiem czego w sumie) wklejasz zdjęcia.

Nie chcesz to nie stosuj wypinaczy i tyle - musu nie ma.


Justarius dla mnie ważne, że można osiągnąć bardzo dużo później pod siodłem, nie lonżując młodych na wypięciu, ale za to zgodnie z klasyczną szkołą a nie nowoczesnym ujeżdżeniem, szybko, szybko bo jak koń się zaje...fajnie rusza to zamaskuje całą reszte.

jaka klasyczna szkoła przewiduje lonżowanie bez wypinaczy?
EluPe w trakcie 20letniej kariery jeździeckiej troszkę pozajeżdżałam tych koni. Na temat tej klasyki wypocę coś wieczorkiem. 🤣
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
18 kwietnia 2012 15:42
ElaPe no dobrze, może masz rację z wodzami w tym przypadku, bo faktycznie są krótkie więc ograniczają ruchy głową.. tylko dla mnie to wynika raczej z nieświadomości lonżującego a nie z chęci zastosowania "patentu". Choć jak już wspominałam nie wiem co autor miał na myśli. I żeby nie było- nie jestem jakąś fanką justarius, pierwszy raz widzę ten nick właśnie w tym wątku i też nie popieram wszystkiego co pokazuje (np tego http://www.photoblog.pl/justarius/120543402 bo sprawia wrażenie, jakby wspomniana osoba nie używała wypinaczy ale osiągała efekt "głowy w dół" kiełznem, które też zapewne nie jest niezbędne).
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
18 kwietnia 2012 15:43
EluPe w trakcie 20letniej kariery jeździeckiej troszkę pozajeżdżałam tych koni. Na temat tej klasyki wypocę coś wieczorkiem.


Nie musisz sie pocić nad klasyką, w sumie sporo tego jest. Np.

http://www.classicaldressage.co.uk/html/side_reins.html

http://www.art2ride.com/blog/the-correct-use-of-side-reins-2/
EluPe w trakcie 20letniej kariery jeździeckiej troszkę pozajeżdżałam tych koni. Na temat tej klasyki wypocę coś wieczorkiem. 🤣


nevada2012, to ile Ty masz lat, że tak nietaktownie spytam? Bo na zdjęciach wyglądasz na bardzo młodą osobę. To mi jeszcze sporo do 20lecia pracy zawodowej, chociaż na komputerach zjadłam już zęby i zasuwam od 18tki, a Ty już dwie dekady świadomie pracujesz konie? No to chylę czoła przed doświadczeniem. Z ciekawości, jak potoczyły się losy tych rzesz pozajeżdżanych koni? Co teraz chodzą? Co potrafią?

z jazdy na jazdę przekazuję koniom więcej informacji i więcej próśb o skupienie się na wędzidle, przeżuwaniu, akceptowaniu
Ciekawe podejście. Bo ja, widzisz, jestem za tym, żeby młodemu koniowi konsekwentnie pokazywać ABC, które będzie niezmienne przez całe jego życie. Na łydkę ma koń zaokrąglić sylwetkę i wystrzelić do przodu. Na skręcony dosiad - skręcić ciało. Nic więcej nie chcę 🙂
U Ciebie jest tak, że pozwalasz iść bez kontaktu, z usztywnieniem w szyi, programujesz konia, ze słabym zadem (bo to też jak piszesz, dopiero potem), programujesz konia, że to jest ok, a potem jednak z czasem amba? Teraz będziesz się zginał? Wiesz, gdybym tak mogła radośnie w swoim pokoju bałaganić i byłby to stan tolerowany, a potem ktoś mi nagle nakażde sprzątać, nie będę zbyt szczęśliwie do tych pomysłów usposobiona...

zgodnie z klasyczną szkołą a nie nowoczesnym ujeżdżeniem, szybko, szybko bo jak koń się zaje...fajnie rusza to zamaskuje całą reszte.


Sorki, ale jak koń cokolwiek maskuje, to się nie rusza wcale, choćby sobie nogi za uszy zakładał.
A wersja szybko, szybko, to nie jest nowoczesne ujeżdżenie, to są pieniądze... ot, tyle.
Quanta świadomej jazdy to może ostatnie 3-5 lat! 🤣Konie które zajeżdżałam, wcześniej no żyją i mają się dobrze i to wszystko 😀 Ujeżdżenie to dążenie do doskonałości prawda? Ja jestem na początku drogi 🤣ale w głowie coś tam już mam. Moje dywagacje to trochę doświadczenia, plus idea, do której dąże. Może czasem za bardzo płynę 🤔wirek: A lat mam 29  😀iabeł:
Dorzucam, pewnie znacie, ale przeczytajcie dział wypinacze 😀
http://www.sustainabledressage.net/tack/gadgets.php#siderein
i pare rysunków pt. nos w przód, na każdym etapie
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
18 kwietnia 2012 18:13
wiesz, sustainabledressage znam od 2003 roku tym niemniej nie jest ta strona dla mnie żadną wyrocznią wręcz może nawet sporo zamieszać w głowach - nomen omen patrz ty sama i ten nos  w przodzie który niejako stał się  dla ciebie jakąś dziwaczną idee fixe.

Również ty sama, bez obrazy i za przeproszeniem, nie jesteś dla mnie żadną wyrocznią, a jedynie anonimem z internetu która wyraża głośno i stanowczo i uporczywie swoje zdanie, poparte w dodatku jakąś zupełnie idiotyczną argumentacją o nadziewaniu się konia i potencjalnym wielkim niebezpieczeństwie.

Nieśmiało ci jednak bym zaproponowała, abyś jednakowoż zapoznała się z podstawową literaturą jeździecką, i nie szermowała tu jednak wiadomościami wyłącznie z sustainabledressage.

Lat masz 29 i mówisz coś o 20 letnim doświadczeniu w jeździectwie, to też dość ciekawe.


oj EluPe, dlaczego nie chce Ci się myśleć? Skoro uważasz moje zdanie za idiotyczne, a mnie za kompletnie niekompetentną to po co w ogóle ze mną rozmawiasz?
Czy zupełnie nie załamują Was takie pyatnia w stylu: kiedy mam wypiąć swojego młodego? czy mam mu dać 5 min stępa? a może w ogóle nie dawać luzu, bo potem sobie z nim nie poradze i wyjdzie mi z ustawienia? A może wypnijmy 2-latki żeby wyrabiały mięśnie potylicy? 🤔
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
18 kwietnia 2012 18:49
oj EluPe, dlaczego nie chce Ci się myśleć? Skoro uważasz moje zdanie za idiotyczne, a mnie za kompletnie niekompetentną to po co w ogóle ze mną rozmawiasz?


po to że jest to forum dyskusyjne to po 1) a po 2) czytają to forum i wypowiedzi takie jak twoje  ludzie którzy gotowi są uwierzyć w takie informacje które jednakowoż nijak się mają do prawidłowej pracy koniem.

Bo to co ty  wypisujesz apropo pracy na wypinaczach to są opowieści dziwnej treści rodem z jakichś sal tortur dla koni gdzie totalny tłumok i bezmózg bez wyobraźni np. błędnie wypiął konia.

Czy zupełnie nie załamują Was takie pyatnia w stylu: kiedy mam wypiąć swojego młodego? czy mam mu dać 5 min stępa? a może w ogóle nie dawać luzu, bo potem sobie z nim nie poradze i wyjdzie mi z ustawienia?

to się tłumaczy takiemu komuś co i jak - skoro pyta -  a nie tonem nie znoszącym sprzeciwu zabrania stosować tej pomocy.
No ja tam osobiście uważam, że zwłaszcza jak ktoś nie umie używac wypinaczy to lepiej żeby ich nie używał!
Oczywiście, że można coś tam doradzić przez internet ale to tak jak z jazdą w sumie: nie da się nauczyć przez internet tak naprawdę. Bo ktoś kto umie lonżować wyłapie kiedy koń idzie dobrze a kiedy źle. Kiedy trzeba podgonić bacikiem a kiedy odpiąć i dać odpoczynek!
Wielokrotnie widziałam konie lonżowane bardzo źle i np bardzo mocno "powieszone" na wypinaczach-czy nie lepiej by było dla nich, żeby chodziły bez?

Myślę, że takie apelowanie: "lonża tylko na wypięciu" to jest miecz obosieczny...
W zasadzie mądrzej jest apelować o to by laicy nei zabierali się za pracę z młodymi końmi. A jeżeli już koniecznie muszą to niech robią to tylko pod okiem osób doświadczonych. Mi to się wydaje proste, ale wiele osób i tak robi wsyztsko po swojemu  😵
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
18 kwietnia 2012 19:16
to, że ktoś nie umie lonżować czy też stosować wypinaczy nie oznacza że osoba ta powinna wszem i wobec oświadczać że wypinacze są złem - bo akurat ona nie umie i wychodzi jej źle.

Z drugiej strony nie jest też to jakaś fizyka jądrowa by nie móc przysiąść, dowiedzieć się, poczytać, popatrzeć i  spróbować to zrobić trzymając się pewnych zasad.


a i jeszcze jedno.

Skoro dla ciebie nevada2012 sustaibanledressage jest taką wyrocznią, to aż dziw bierze że spokojnie sobie i bez wyrzutów sumienia używasz czarnej wodz, biorąc po uwagę co tam pisze o czarnej wodzy. Bo tak na zdrowy rozum  to właśnie cz. w. w rękach małpy ekhm niedoświadczonego użytkownika (no tak ty masz 20 lat doświadczenia więc ciebie to nie może dotyczyć) może spowodować więcej szkód niż głupie wypinacze.
armara
niewątpliwie masz rację, tyle że ludzie uważają, że przecież "lonżowanie to nie ujeżdżanie" i "przecież nie robię mu krzywdy" itp. A koń zapięty "na sztywno" dajmy na to...
Haha, no to widzę, że ożywiłam ten wątek!
Ludzie, to na prawdę przykre, że chciało wam się przeglądać mojego fbl tylko po to, żeby znaleźć tam:
1. zdjęcie mojej obecnie 6 -cio letniej klaczy biegającej na lonżowniku i mającej wówczas 3 lata. Wtedy był to koń, którego jedyną umiejętnością było zaakceptowanie zakładania kantara.
2. zdjęcie mojego obecnie również 6-cio letniego wałacha, który w momencie ujęcia zrobił salwę bryków i 'nieszczęśliwie' napiął wodze, które najzwyczajniej były założone za strzemiona zamiast za podgardle, co zresztą widać na kolejnym zdjęciu. Ja zawsze zapinam wodze za podgardle, ale wtedy szykowała konia jedna z moich pomagierek...
3. zdjęcie na munsztuku na mojej 20 letniej kobyle-profesorce, które w ogóle jest, jak śmiem twierdzić, nie w temacie zajeżdżania młodych koni.
Ponad to, pisząc o lonżowaniu na kantarze sznurkowym miałam na myśli lonżowanie młodych koni, których akceptacja wędzidła jest jeszcze nie do końca zadowalająca i praca na wypięciu, moim zdaniem nie za bardzo pozytywnie mogłaby na to wpłynąć.
Nie napisałam, że jestem przeciwnikiem lonżowania na wypięciu, gdyż z wieloma końmi pracuję w ten sposób. Z moją starszą klaczą, jak jeszcze była w treningu, pracowałyśmy na trójkątnych wypięciach ze skutkiem zadowalającym - ale nie o tym temat!
Mój post dotyczył głownie tego, że jeżeli młodziak nie prezentuje sobą na lonży bez wypięcia jakiejś wybitnej masakry, to mój sposób pracy jest moim zdaniem godnym polecenia sposobem, na przerywnik od codzienności i chwilę relaksu dla psychiki konia, a mimo to jakiejś płynącej z tego dla konia nauki.
Mówiąc, że nie mam nic wspólnego z pnh miałam na myśli, że nie mam nic wspólnego z pnh. Nie interesuje się tymi metodami, nie do końca wiem na czym one polegają i nie jest to wiedza, która mnie ciągnie. Natomiast na sznurku zaczęłam jeździć jakieś 10 lat temu. Obecnie jeżdżę tak na moich wszystkich 3 koniach raz na jakiś czas, wymagając wszystkich elementów na ich poziomach. Traktuję jako przerywnik od normalnych treningów, relaks i urozmaicenie oraz dla sprawdzenia szczegółów dla mnie istotnych w poszczególnych elementach.
Z młodą klaczą byłam w zeszłym roku na czempionatach (co prawda na eliminacjach, gdyż na finały ostatecznie nie dotarłyśmy). Mimo braku lonżowania na wypięciu jakoś dałyśmy radę  😉
W tym roku niestety raczej na pewno się nie wybierzemy, bo właściwie cały okres zimowy przeminął pod znakiem kontuzji nogi...
Natomiast młody wałach był zajeżdżany dopiero jako czterolatek i w dodatku cały ten proces odbył się nie do końca jak powinien. Koń jest w moim posiadaniu niecały rok i dopiero wychodzimy na prostą, czyt. z punktu widzenia czempionatów jesteśmy na poziomie 4 latka.

Nie rozumiem ataku na moją osobę. Wiele osób snuło dysputę na temat: wypięcie, czy brak wypięcia. Ja dołożyłam 'coś swojego' co nie jest ani jednym, ani drugim, natomiast w praktyce całkiem fajnie się sprawdza, jako dopełnienie do innej pracy. Uważam, że człowiek, a w szczególności jeździec, powinien poszerzać horyzonty, zamiast się ograniczać. A najlepszym tego przykładam jest 'branie' z każdej dyscypliny, czy nurtu tego, co uważa się za korzystne i co powoduje, że i jeździec i koń mogą się lepiej rozwijać w tym co robią na co dzień!
justarius, Jak cię widzą, tak cię piszą. W internecie nic nie ginie.
Powtórzę się: jak przez dłuższą chwilę utrzymasz ustawienie takie jakie prezentuje koń na 1 zdjęciu, które wstawiłaś bez wodzy pomocniczych czy jakichkolwiek patentów?

[quote="nevada2012"]Czy zupełnie nie załamują Was takie pyatnia w stylu: kiedy mam wypiąć swojego młodego? czy mam mu dać 5 min stępa? a może w ogóle nie dawać luzu, bo potem sobie z nim nie poradze i wyjdzie mi z ustawienia? A może wypnijmy 2-latki żeby wyrabiały mięśnie potylicy[/quote]
Załamują, a jakże. Tylko co w takim wypadku zrobić? Zakazać używania patentów? Będzie jeszcze gorzej, bo jak się komuś czegoś zakaże, to ten ktoś zazwyczaj przestaje pytać tylko zaczyna kombinować na własną rękę. Ludzie i tak robią to co chcą. Zawsze. 🙁

Nie można też rzucić hasłem, że coś jest złe "bo jest złe", tak nigdy nie jest (no, prawie- "patent orłosia" nazwałabym "zły bo zły"😉 i zawsze się znajdzie argumentacja na to.

armara Ano, też fakt. Albo przynajmniej z jakąkolwiek pomocą, która nie jest nastoletnią koleżanką bez wyobraźni.
EluPe czytaj dokładnie co pisze, przypominam że jesteś na wątku o zajeżdżaniu koni, moje wypowiedzi dot młodych koni, a nie dorosłych, do tego trudnych!!!!!!!Niestety Twój problem jest taki, że właściwie nic mądrego nie wniosłaś do dyskusji, a tylko zapodajesz jakimś jadem.
Ja już chyba kończe na tym wątku, bo widze (jak mi to ktoś powiedział), że jestem idealistką!!
No to na koniec reasumując:
Uważam, że młodych niezajeżdżonych koni nie powinno lonżować się na patentach, gdyż zaczynamy wtedy od przodu, od ustawiania i przeginania szyi, a przecież ustawienie głowy wiąże się ściśle z podstawieniem zadu i przeniesiem ciężaru ciała na tył. Młody koń z natury ma środek ciężkości z przodu, więc nawet mocniejsze tempo, narzucone po to żeby głowa nie chowała się za pionem, nie pomaga w przenoszeniu ciężaru na tył. To wydaje mi się że można osiągnąć tylko z udziałem dosiadu! Młody koń turla się na lonży niewypięty stosunkowo krótko, aż złapie wstępną równowagę. Wsiadamy, na lonży, pare jazd w kłusie, na delikatnym kontakcie i wtedy pokazujemy, że ręka to naprawdę coś miłego i sam dojdzie do reszty. Kiedy po dłuższym czasie będzie sam dochodził do ręki,(od tyłu!), i będzie poruszał się w równowadze, możliwie dobrze pracował w obie strony, to jako urozmaicenie pracy lonżujmy go na patencie. Ale dajmy mu najpierw dojść do ręki prawidłową drogą 😉
Jeżeli dalej chcę pogłębiać swoją wiedze ujeżdżeniową i doskonalić siebie i konia to będe szła właśnie w tym kierunku, oczywiście życie zweryfikuje moje umiejętności doskonale, ale jeżeli tylko gdzieś coś nie będzie szło tak jak chcę to wiem, że to MOJA wina, a nie konia!!
Dziękuję za uwagę!!! 😵
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
19 kwietnia 2012 15:52
taa jadem.  🤔wirek:


Ja już chyba kończe na tym wątku, bo widze (jak mi to ktoś powiedział), że jestem idealistką!!

gratuluję i życzę jednak jak najszybszego przekłucia tego balonu samozadowolenia i więcej krytyzyzmu.


Uważam, że młodych niezajeżdżonych koni nie powinno lonżować się na patentach, gdyż zaczynamy wtedy od przodu, od ustawiania i przeginania szyi, a przecież ustawienie głowy wiąże się ściśle z podstawieniem zadu i przeniesiem ciężaru ciała na tył. Młody koń z natury ma środek ciężkości z przodu, więc nawet mocniejsze tempo, narzucone po to żeby głowa nie chowała się za pionem, nie pomaga w przenoszeniu ciężaru na tył. To wydaje mi się że można osiągnąć tylko z udziałem dosiadu!

Masz rację: wydaje Ci się 😉
Jako że tu pisałam o naszej biegoholiczce , to chciałam się pochwalić (aczkolwiek dość ostrożnie ) , że odnotowałam przełom w pracy z nią . Specyficznie wyglądająca praca na ''lonży'' przyniosła super efekt . Koń przestał pędzić , a nawet jak o pędzeniu pomyśli to natychmiast daje się wyhamować . Raz wsiedliśmy , ale widać , że czuje dyskomfort jeśli chodzi o słaby grzbiet . Więc dwa dni temu założyłam czambon i po paru kółkach ''lamy'' nasza Lira rozluźniła się , normalnie miałam ciary . W prawo szła lepiej , choć w tę stronę zawsze bardziej się stresowała. Nawet całe kółko z głową w dole . Dziś całego kółka mi nie podarowała , ale ten równy , najczęściej , i spokojny rytm kłusa w jej wykonaniu był czymś niesamowitym . A to dowód :



A tu nasz ''poskromiony'' hc/haf. , sam się rozluźnia :

Nawet ostatnio pod siodłem było lepiej z ustawieniem tzn. nie ma takiej sztywności  😅
Po jednej ponad godzinnej lonży , na której pokonałam go jego własną bronią , koń zmienił się o niemal 180 stopni ! Jak ja kocham takie przełomy  😀
lira, Bo magia działa 😉 : przy dobrej (albo nawet średnio dobrej) lonży z patentem, później z siodła jest łatwiej. Raz- koń szybciej "skojarzy", jeśli dostanie podobne pomoce (a z założenia patent ma być podobny), a dwa- często konie "same kojarzą", mięśnie pamiętają, łatwiej im się idzie poprawnie i niektóre rzeczy wyglądają jakby robiły się same z siebie (mam nadzieję, że da się moją myśl zrozumieć... 😁 ). Grunt, żeby z siodła później nie popsuć...
Sankaritarina , to prawda co piszesz  🙂 , ja natomiast przeżywam to z tego względu , że z takim charakterem jak u Liry nie miałam dawno do czynienia . Ot , normalne konie były , bardziej lub mniej chętne do ruchu czy współpracy , ale mieszczące się w jakiejś normie . A ona to prawdziwe wyzwanie , bo np. widzę , że teraz na lonży stara się ten czambon ''zrozumieć'' , by go obejść dookoła i np. sama przechodzi do stępa , zostając na obwodzie koła (co kiedyś było nie do pomyślenia) i intensywnie się zastanawia co jest grane . I czasem nie chce zakłusować , jakby mówiła ''zdejm to cholerstwo to pobiegnę'' .
Na dodatek ma cudowny charakter w obsłudze i jest nieprzeciętnie mądra , więc tym bardziej trzeba wykazać się spokojem i kreatywnością w pracy z nią , by tego nie zniszczyć .
nevada2012 , mi się podoba Twoje podejście do pracy z młodymi końmi . Jest dla nich bardzo przyjazne  :kwiatek: 
Constantia   Adhibe rationem difficultatibus
03 maja 2012 12:43
Używać czy nie używać? Według mnie wszystko zależy od umiejętności lonżującego i konia. Należy tez zastanowić się nad tym ile czasu koń chodzi na lonży przed pierwszymi dosiadami. Jeśli przygotowuje się konia przez kilka miesięcy, to jak dla mnie jest to tylko bieganie w kółko. Jeśli na konia wsiada się po kilku dniach (są tacy i proszę bez piętnowania, bo nie chodzi o to aby wsiąść na konia i jeździć, ale dosiąść go w stój ewentualne zrobienie kilku kroków stępem) to w sumie nie za bardzo jest kiedy dołożyć jeszcze wypięcie. Każdy ma swoje metody i nie ma co z góry zakładać że coś jest blee albo wynosić na piedestał, że tak a nie inaczej. Myślę, że warto się poradzić i skonsultować, bo to co nam się może wydawać złe, może akurat danemu koniowi bardzo pomóc i na odwrót (pomijam w tym zdaniu osoby z bardzo dużym doświadczeniem, które same potrafią zaobserwować takie rzeczy).

Ja osobiście używam różnych wypięć w zależności od konia.
lira dzięki! :kwiatek:
Ja młodego też wrzucam na czambon teraz, kiepski grzbiet daje o sobie znać, na razie też nie za bardzo kuma, w stępie łatwiej mu to wychodzi, ale to rzeczywiście przyjemny widok takiego bujającego się grzbietu.
Mam pytanie, czy ktoś z Was spotkał się przy zajeżdżaniu młodego konia z niechęcią do ruchu w jedną stronę? Kobyłka skończyła w lutym 3 lata, dobrze chodzi na lonży i ma już za sobą kilka lonży pod jeźdźcem. Początkowo wszystko było ok jednak ostatnio pojawiły się problemy z chodzeniem na lewo. Klacz strasznie opiera się przy próbie zmiany strony na lewą i odmawia ruchu na przód- wyraźna irytacja, cofanie się i kopanie zadem. Dodatkowo odwraca łeb i sięga do lewego boku (początkowo myślałam, że jest to objaw nadwrażliwości na łydkę i "łaskotek" jednak z prawej strony koniowi nic nie przeszkadza). Co może być powodem takiego zachowania? Dodam tylko, że z nogami jest wszystko w porządku, klacz nie przebyła żadnych kontuzji.
Będę bardzo wdzięczna jeśli podzielicie się doświadczeniem i przybliżycie mnie do rozwiązania problemu  😉
Ja się spotkałam.
Przyczyn takiego zachowania może być kilka. Generalnie ja bym powiedziała tak: każdy koń ma jedną stronę sprawniejszą i chętniej w nią biega. Praca przygotowawcza z ziemi powinna zmierzać do "wyrównania" konia przed dosiadaniem. U niektórych koni ta różnica jest bardzo duża i trudność w ruchu na stronę gorszą jest znaczna.
Wróciłabym do pracy z ziemi skupiając się na tej gorszej stronie (ale nie poprzez długie nawroty na tą stronę tylko większą ich ilosć) do uzyskania zupełnej łatwości w ruchu bez jeźdźca. Takiej uczciwej, bez nawet minimalnego oporu ze strony konia.
A co do pracy pod jeźdźcem: napisz dokładniej co zostało zrobione i w jaki sposób.
generalną zasadą jest: jeśli coś nie wychodzi z młodym koniem to cofnij się o krok w pracy i sprawdź, czy nie został popełniony błąd!
Czy jeździec wsiada na lonży czy sam?
Averis   Czarny charakter
05 czerwca 2012 21:17
strawberry, proponuję zbadać zęby i kręgosłup, bo to nie jest normalne. Koń może być gorszy na jedną ze stron, ale odmowa ruchu, to poważna sprawa.
Często koń ma jedną ze stron gorszą jednak tutaj najbardziej zdziwiło mnie, że problem nie występował (lub nie był nasilony) podczas kilkumiesięcznej pracy konia na lonży bez jeźdźa i następnie pod jeźdźcem. Pojawił się dopiero podczas samodzielnej jazdy (po lonżowniku) i nauki reagowania na pomoce (czyli długi czas było ok a nagle kiedy pojawiły się większe wymagania niż bezmyślne latanie po kole pojawiły się problemy). Na chwilę obecną można powiedzieć, że koń jedynie przyjął jeźdźca, akceptuje go ale nic poza tym jeszcze nie potrafi. Zastanawiamy się, czy kontynuować pracę i nakłaniać konia do ruchu w lewo czy wstrzymać się i szukać przyczyny zdrowotnej (bez sensu jeśli miałaby odczuwać dyskmfort czy ból już na samym początku pracy pod siodłem).
Moja siwa miała taki przed-stan, zaczynała na jedną ze stron zwalniać i sama zmieniać kierunek na tą lepszą. Problem rozwiązałam tym, że męczyłam ją na tą gorszą stronę i teraz wszystko jest ok.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się