Zoo psycholog.

Ostatnio na internecie znalazłam taką ofertę jak "zoo psycholog" czy spotkaliście się kiedykolwiek z takim czymś? Co o tym sądzicie? Bo zastanawiam się czy iść z moim psem.
miałam taki fakultet teraz na studiach. fajna sprawa 😉 na podstawie wywiadu środowiskowego i obserwacji relacji zwierzę-człowiek zoopsycholog może pomóc rozwiązać wiele problemów związanych z zachowaniem zwierzaka. chociaż często problem leży po stronie właściciela 😉
Też mam teraz taki fakultet, plus interesuje się tą dziedziną od wielu lat. Będę też niebawem bronić pracy magisterskiej z psychologii zwierząt 😉  ( ja akurat badam procesy poznawcze u kotów).
W Polsce można zrobić dodatkowo studia podyplomowe z zoopsychologii(niestety - często uczy się tam bzdur).
Generalnie tak jak mówi moja poprzedniczka - zoopsychologowie pracują nad relacjami człowiek-zwierzę, pomagają znaleźć przyczyny nieporozumień na tej linii, uczą właścicieli jak postępować w przypadku problemów behawioralnych ich pupili. Najczęściej źródłem nieporozumień jest zachowanie właściciela, bądź to co dzieje się w środowisku, w którym zwierze żyje.

Na zachodzie zrobiła się z tego modna dyscyplina. Widziałam nawet zoopsychologa na międzynarodowych zawodach jeździeckich w Irlandii 😉 W  Polsce od psów jest już trochę specjalistów, których można polecić. Ale są i tacy, którym nie powierzyłabym rybki akwariowej. Jak to w każdej dziedzinie...

Psychologii zwierząt nie należy mylić z jakimś zaklinaniem zwierząt czy czymś podobnym. Nie należy też tego utożsamiać z treningiem np psa czy konia.

Dobry psycholog zwierząt, moim zdaniem powinien być z wykształcenia psychologiem, albo chociaż mieć duże obeznanie w psychologii. Musi mieć też chociaż podstawową wiedzę z zakresu biologii - szczególnie jeśli chodzi o układ nerwowy ssaków. Jeśli nie ma wykształcenia weterynaryjnego to powinien także współpracować z weterynarzem - bo często źródła problemów w zachowaniu zwierzęcia leżą w kwestiach zdrowotnych. Potrzebne sa też pewne cechy osobowościowe - tak jak u zwykłego psychologa... nie każdy nadaje się do pracy z ludźmi, a jednak zoopsycholog musi umieć pracować z właścicielem. nie każdy też nadaje się do pracy ze zwierzętami. Jak widzę kto czasem udaje sie na studia podyplomowe z zoopsychologii to myślę sobie, że ta dziedzina w Polsce sie nie będzie miała szans poprawnie rozwinąć...

W każdym razie - moim zdaniem to zawód potrzebny i wcale nie jest to jakaś fanaberia jeśli ktoś korzysta z usług zoopsychologa (no chyba, że woła go z jakichś idiotycznych powodów 😉 ). Albo po prostu taki, który musiał powstać we współczesnych czasach  - kiedy coraz więcej ludzi posiada zwierzęta towarzyszące na coraz mniejszych przestrzeniach i najczęściej nie ma zielonego pojęcia o tym jakie potrzeby ma dany gatunek.

Zobaczcie, ze jeszcze 15 lat temu psy chodziły bez smyczy, jak sie jakiś z drugim wdał w bójke to nikt z tego problemu nie robił. A nawet dzisiaj jak spojrzeć na psy pijaczków spod sklepów - chodzą za nimi bez smyczy, nie sprawiają większych problemów. Czasem jakiś inny burek odgryzie im kawałek ucha, ale generalnie żyją sobie spokojnie.

Ale poza tym wyjątkiem, to współczesne psy nagle chodzą na smyczach, coraz rzadziej sie je puszcza luzem by pobiegały, nie wolno im tego, nie wolno tamtego, jak na siebie powarczą to juz jest panika właścicieli i teksty typu ' takiego agresywnego psa to sie uśpić powinno'. Do tego skacze się w okół nich jakby były jakimiś panami świata. Psy w miastach są coraz mniej psami. I stąd wiekszość problemów.
Podobnie jest z innymi gatunkami. Temat rzeka.
Jest jeszcze druga strona medalu - czyli wzrost wiedzy naukowej oraz świadomości społecznej odnośnie potrzeb psychicznych i fizycznych zwierząt. I wynikające stąd zainteresowanie usługami zoopsychologów.

W kazdym razie - moim zdaniem zapotrzebowanie na specjalistów z psychologii zwierząt będzie rosło.

JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
08 czerwca 2012 14:45
Czyli w skrocie behawiorysta 😉

Ostatnio bardzo popularne.
subaru2009   Specjalizacja: Od lady do szuflady.
08 czerwca 2012 14:47
Kurs na behawiorystę - 4,5 klocka  💃
Jest drobna różnica miedzy behawiorystą a psychologiem zwierząt. Ale to później coś napiszę bo zmykam oglądać mecz 😀
subaru2009   Specjalizacja: Od lady do szuflady.
08 czerwca 2012 15:09
Racja, ale wrzuciłam to w ramach ciekawostki, bo zaczęłam szukać kursów takich a tu cena ..hym.. milusia ...
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
08 czerwca 2012 17:36
Kurs kursem to tak jak fryzjerka po miesiecznym kursie
subaru2009   Specjalizacja: Od lady do szuflady.
08 czerwca 2012 17:44
http://zoopsychologia.pl/ to mi pierwsze wypluło, dalej nie szukałam
Obserwowalam prace psiego psychologa. Ode mnie pelen szacun. Diagnoza w pelni trafiona i dotyczyla nie tylko psa ale i calej rodziny. Super sprawa i troche chyba nie doceniana u nas,ale na pewno ma przyszlosc
Kurs kursem to tak jak fryzjerka po miesiecznym kursie


Ano właśnie. Też mnie zainteresowały kursy z tej strony podanej przez subaru2009. Właśnie zastanawiam się do kogo właściwie są one adresowane. Sama nawet chętnie bym w taki kurs zainwestowała, gdyby istniała po nim realna szansa pracy, nawet dorywczo, żeby dorobić zleceniami do dotychczasowego zajęcia. Nie ukrywam, że wykształcenie mam zgoła inne i pracuję w wyuczonym zawodzie. Nie wiem jak powinnam się przekwalifikować, żeby stać się wiarygodna jako zoopsycholog albo zoofizjoterapeuta (akurat ten kurs zainteresował mnie bardziej). Dlatego wydaje mi się, że są to chyba raczej kursy dla osób po weterynarii, może zootechnice (?) w ramach poszerzenia wiedzy i kwalifikacji. No, ale załóżmy, że szarpnęłabym się na taki kursik. I co dalej jak go skończę? Mam papier w ręku, zakładam swoją działalność gosp. Przydałaby się jakaś praktyka. Ale czy ktoś mnie przyjmie po takim kursiku? Schronisko? Raczej na zasadzie wolontariatu. Klinika weterynaryjna? Ma swoich lekarzy. Współpraca z jakimś wetem? Nie wiem czy byliby chętni. Dawać ogłoszenia na jakimś portalu i szukać chętnych? Jakoś ciężko mi to wszystko sobie wyobrazić. Chociaż sądzę, że zawód jest dość przyszłościowy i zapewne w ciągu kilku najbliższych lat zyska na popularności. Tak się tylko luźno zastanawiam jakby tu się zorganizować, żeby móc po takim kursie faktycznie pracować. Jakoś średnio to widzę, ale może mam małą wyobraźnię albo jestem za mało obrotna. 😉
Patrząc po psiarzach - to zoopsychologami zazwyczaj zostają ludzie, którzy najpierw mają duże doswiadczenie w zakresie szkolenia psów. I którzy mają otwarte umysły, nie zamykają się w jednych metodach, poza robieniem kursów z zoopsychologii szkola się na wiele innych sposobów - jeżdzą chocby na konferencje naukowe poświęcone tematyce badań nad umysłami zwierząt. Tak więc raz, że praktyka - dwa, duże obeznanie teoretyczne.
Są i ludzie, którzy zwierzęta widzieli głównie na pocztówkach i idą na takie kursy. Odkrywają tam Amerykę. Mnie to przeraża, że tacy ludzie zdobywają uprawnienia do wykonywania zawodu.

Jeśli chodzi o konie, to za granicą jak rozmawiałam z zoopsychologami to zazwyczaj byli to ludzie przez lata pracujący z końmi, którzy wybrali akurat tę ścieżkę - ale posiadający duże umiejętności i wiedze jeśli chodzi o konie (więc albo trenerzy, albo dobrzy jeźdźcy, albo chociaż ludzie, którzy wiele lat przy koniach pracowali). Zoopsycholog to oczywiście nie jest trener albo jeździeć - ale musi mieć praktyczne doświadczenie w pracy z końmi i je w swojej pracy wykorzystywać.

A zoopsychologowie na etatach raczej nie pracują. Chyba, że w ogrodach zoologicznych. A tak to raczej są to treserzy, trenerzy bądź weci, którzy wykorzystują zdobytą wiedzę w codziennej praktyce albo się przekwalifikowują na zaoopsychologów.
Mi się wydaje, że w przeciągu najbliższych powiedzmy 10-ciu lat zawód psiego psychologa zyska na popularności w Polsce ze względu na to, że ludzie (przeciętni właściciele czworonogów, ktorzy często kupują zwierzaka bez pojęcia- na zasadzie kaprysu, a potem kłopoty ich przerastają) mają co raz większą świadomość tego, że istnieje coś takiego jak problemy behawioralne. 😉 I myślę, że być może za te pare lat dałoby radę z tego się utrzymać. To byłby zawód, ktory super by się sprawdził w schroniskach. Bodajże w USA tak jest, że pies nim trafi do adopcji musi przejść szkolenie behawioralne. Ale czy polskie schroniska na to stać? Przecież i tak ledwo ciągną. 🙁
Psi zoopsychologowie w Polsce już teraz całkiem nieźle zarabiają. Przynajmniej tych kilku co są naprawdę dobrzy.


A odnośnie tych schronisk w USA - w Polsce to przede wszystkim w świetle prawa zwierze stoi tak nisko, że nie ma co oczekiwać że nagle ktoś w schroniskach będzie zatrudniał zoopsychologów.
Psi zoopsychologowie w Polsce już teraz całkiem nieźle zarabiają. Przynajmniej tych kilku co są naprawdę dobrzy.


Na tą chwilę wydaje mi się, że pomoc zoopsychologa jest usługą dość ekskluzywną. Nie zdziwię się, jeśli cena za tą usługę będzie dość wysoka, biorąc pod uwagę ilość specjalistów i trudność w podnoszeniu kwalifikacji w tej dziedzinie. Więc pewnie pracując niepełnoetatowo można wyciągnąć niezłą sumkę. 😉

edit: Trochę off topując- branko a jak zapatrujesz się na pracę zoofizjoterapeuty? Być może kwestia funkcjonowania w tym zawodzie, to zdobycie papierka po kursie (lub kursach), zdobycie praktyki (darmowej) gdzie się da- w klinikach, przychodniach weterynaryjnych, schroniskach etc. Wsiąknięcia w środowisko, by potem funkcjonować jako własna działalność. Ewentualnie na zasadzie współpracy z wetami (wet leczy, a potem kieruje na rehabilitację). Tak się właśnie zastanawiałam nad tym głównie w moim pierwszym wpisie. No bo jest to moim zdaniem kurs kierowany do osób, nie posiadających wykształcenia weterynaryjnego. Ale do kogo konkretnie? Trudno mi powiedzieć.


Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się