naturalna pielęgnacja kopyt

LatentPony   Pretty Little Pony :)
09 czerwca 2012 13:29
W przypadku wysłania niewłaściwego towaru z winy sklepu, to chyba raczej sklep powinien pokryć koszty wysyłek...  ❓
Niestety nie dostałam na to już odpowiedzi ze strony sklepu. Wcześniej odpisywali tego samego dnia, a teraz cisza...
Ale to już  🚫
Właśnie w taki sposób sklepy same sobie budują opinię.

Wracając do kopyt. Jak odróżnić podeszwę zabetonowaną od prawidłowej?
Beti, to jest pytanie konkursowe 😁 Czasami trudno jest słowami wytłumaczyć cos, co trzeba widzieć, a i to nie zawsze jest na 100% pewne.
Podeszwa zabetonowana jest twarda, zbita, czasami popękana, czasami odwrotnie- gładka, jakby "plastikowa",czasami krusząca się na biały proszek, czasami bardziej biała. Podeszwa prawidłowa -jest  bardziej elastyczna, czasami innego koloru (woskowa).
Nie wiem, czy to juz wystarczy do oceny 😉
Hmmm ja to raczej mówię na podeszwę zabetonowaną wtedy gdy JEST nie do ruszenia- twarda a raczej jej tam nie powinno być z punktu widzenia prawidłowo wysklepionej podeszwy. Zazwyczaj jest gruba i płaska - głębokie rowki przystrzałkowe. Może być jednostronnie zabetonowany czyli z jednej strony tworzy się ładna miseczka a z drugiej strony jest grubo i płasko - koń mocno obciąża jedną stronę. Zabetonowana może być podeszwa która była namiętnie wycinana do żywego, kopyto może być wtedy płaskie - płytkie rowki przystrzałkowe, podeszwa jest bardzo cienka koń chroni się przed bólem. Tak jeszcze z moich ostatnich obserwacji 😉 Kopyto zabetonowane potrzebuje DUUUUUUŻo czasu nim zacznie się wykruszać a w prawidłowym zwykle podeszwa jest gładka i twarda jak jest twardo i sucho a jak zmienia się aura na bardziej mokrą to podeszwa zaczyna się proszkować.
LatentPony   Pretty Little Pony :)
10 czerwca 2012 18:59
A ja znowu z tym dojazdem do Stokrotki... Czy jeżeli dotrę do Wrocławia o 16, to zdążę na godzinę 18 na kurs do Stokrotki? Czy nie bardzo?
Ale czym? Samochodem? Teoretycznie możliwe, bo to jest ok.120 km od Wrocławia.
Autobusami to już będzie gorzej...
LatentPony   Pretty Little Pony :)
10 czerwca 2012 20:21
Przepraszam, oczywiście chodzi mi o busy  :kwiatek:

Po prostu nie wiem na którą godzinę rezerwować sobie bilety do Wrocławia. Mogę być we Wrocławiu około 14:15 i 15:50. Kurs zaczyna się o 18, więc chyba jednak pojadę tym wcześniejszym.
Z wielką chęcią posłuchałabym też, dlaczego wciąż gnije nam tylko jedna strzałka. Jak widać w LP znowu mamy kanion, a innym strzałkom nic nie dolega...

znałam przypadek konia, któremu gnił notorycznie jeden przód, przyczyną było takie rozmieszczenie urządzeń w boksie, że koń sporo czasu spędzał stojąc tą nogą przy poidle, a tam wiecznie nachlapane było i mokro, przyczyna prozaiczna - sprawdź, może akurat
Dostały mi się przy okazji dwa cudne ale ochwacone kuce do roboty (całe szczęście ja tylko nadzoruję, a strugane są przez faceta 😉 - no ale mam w tym swój udział całkiem spory 😉

Wysokie piętki, kość kopytowa opuszczona, linia biała szerokości ponad 1cm, zawężone kopyta bez strzałki, takie klocki... Kuce żyją, grube są, wiecznie na trawie (czego się nie da ukrócić), ale pomimo okropnych kopyt zasuwają jak szalone całe szczęście.

Po robocie naszej zasuwają podobnie - czyli ich komfort się nie pogorszył...

Robiliśmy te kopytka tak:
1. Skrócenie pazura, na maksa, aż do linii białej (albo i przez)
2. Podeszwa święta - nie ruszona
3. Obniżenie piętek - do podeszwy (ale jeszcze sporo zostało)
4. Łuczki... zwykle ściany były obłupane w tych miejscach porządnie
5. Ścian wsporowych do cięcia nie widziałam
7. Strzałki... no prawie nie było, nie ruszałam

To moje pierwsze ochwaty, czy na coś powinnam jeszcze zwracać uwagę? Czegoś pilnować? Jak często te kucki strugać?

Trochę mam obawy, bo jednego postawiliśmy bardziej na podeszwie... no ale śmiga jak zły. Czy ktoś może dla mnie popełnić jakieś szybkie stricte ochwatowe instrukcje?  :kwiatek:
LatentPony no a nie chcesz sie z nami autem zabrać?

Jeśli chcesz jechać busem - jeżdżą kilka razy dziennie i podróż trwa ok 2,5 godziny. Sprawdź sobie połączenia do Lewina na e-podróżnik. Bierz też małą poprawkę na opóźnienia pociągów, niestety na trasie Wawa-Wrocław są częste :/

orangebay przede wszystkim bym zaczęła jednak od zabrania dostępu do trawy, bo struganie ochwatu w takiej sytuacji moim zdaniem nie ma sensu. Prędzej czy później zaczną kuleć a pomimo strugania kopyta się będą dalej rozłazić. Szczególnie jeśli mówisz że to zapasione kuce.
Ewentualnie co by wchodziło w grę to wypas nocą w kagańcu. A tak to padok z sianem...
I dopiero można się brac za struganie.
orangebay- mnie ochwat nauczył jednego- nie należy się pieścić z kopytami ❗ Robienie zachowawczo nic nie zmieni. Strugałam jak mi kopyto mówiło (czyli podobnie jak piszesz z taką różnicą, że walczyłam zaciekle z wsporami) dość długo, bo od lipca do kwietnia. efekt nie powalał choć kopyta się poprawiały. Od kwietnia strugam mocno i poszła lawina zmian 😉 Przede wszystkim pamiętaj, że najważniejsze jest przywrócenie równoległego położenia kości kopytowej a tego nie zrobisz bez obniżenia piętek. A piętki niekoniecznie obniżą się "dobrowolnie". Bardzo istotne są łuczki ale takie utworzone nie tylko przez ściany....
Też bym je zabrała z trawy. Ale nie ma jak. Poza tym widzę, że jeszcze nie wymyślono ogrodzenia, którego by nie pokonały 😉 A mimo wszystko strugać je trzeba.

W ogóle to nie jest ani moja fanaberia, ani mi za to nie płacą (znaczy nam, ja wystrugałam tylko 2 kopytka z 8), ani mi tych kucy jakoś wybitnie nie szkoda, ani nie nie robię tego charytatywnie. Ot taki barter w stajennych sprawach.

Ale jak się je zostawi bez strugania to okuleją jeszcze szybciej, nie?

To piętki obniżać na siłę? Czy może zobaczyć czy pójdą stopniowo? Więcej opinii poproszę  :kwiatek:
Czy taki koń może stać na podeszwie - kasować ściany na zero?
orangebay- ochwat, którego strugam ma kłopoty już od kilku lat i zaliczył już 3ochwaty, do tego dochodzi mocne skostnienie chrząstek kopytowych. Niby kopyta się obniżały ale piętki bardzo szybko odrastały i dreptałam w miejscu. Początkowo strugałam co tydzień (to bardzo istotne) potem co 2tyg. Obecnie jest dobrze nawet jak strugam co 3-4tyg. W kwietniu postawiłam wszystko na jedną kartę, bo w zasadzie nawet wet nie dawał szans na poprawę. Wystrugałam naprawdę mocno razem z podeszwą w tyle kopyta. Oczywiście przód był święty ❗. Bałam się, że koń będzie gorzej chodził a nic takiego się nie stało. Po ostruganiu wyglądało to mniej więcej tak: http://re-volta.pl/galeria/album/2186
Jak uda mi się zmobilizować to pstryknę aktualne, bo fajne rzeczy się zadziały z tą chorą strzałką w p.p. W ogóle śmieszna sprawa z tym koniem, bo jedno kopyto l.p obrywało ochwatowo mocniej i ono ma lepsze strzałki (stawia je od piętki, bo pewnie boli pazur), drugie ma bardziej patologiczne chrząstki i nim czasem palcuje- no i strzałka fatalna 😵 Obecnie jest dobrze, mam nadzieję, że pogoda tego nie spapra.
Mam jeszcze jednego sztorcowego ochwata (ochwat mechaniczny) i z nim mam problem, bo nie mam rtg i boję się o ścięgna. Koń ma 15lat a kopyto jak klocek. Jego kopyta traktuję nieco inaczej, bo jak tylko pazur zrósł, to nie strugam tak mocno przodu (pazura).
Ale co da struganie jeśli przyczyna ochwatu nie jest usunięta? 
A co będzie, jeśli nieprawidłowo utrzymywanego ochwatowca Nikt nie będzie strugał?
Będzie jeszcze gorzej, ale tak naprawdę przy struganiu niewiele lepiej. A moim zdaniem ta metoda nie jest od tego, by strugać ochwaty bez usunięcia przyczyn ochwatu. Struganie naturalne to nie machanie tarnikiem. Niech go robi kowal...

Ja w każdym razie sobie nie wyobrażam doradzania w takim przypadku.

Mój koń jest normalnie wypasany, większość koni które strugam jest - ale konie chore, które ewidentnie dostają ochwatu od trawy nie mogą na niej być.
Branka- ja się z Tobą zgadzam ale (jak zawsze ono jest) zawsze możemy zrobić więcej i bardziej pomóc niż klasyczny kowal. Kubusia widziałaś?? Nadal się trzyma a jest wypasany. Co prawda udało się pójść na kompromis i jak nie pracuje to pasie się tylko do 4-5h. A tak co?? Zostawić zwierzaka?? Trochę żal 🙁 Może jak właściciel zobaczą poprawę, to cukierki koniom ukrócą??
Czy mamy w PL jakąś literaturę kopytową (poza kopytami doskonałymi)?
Nie musi być to stricte naturalne struganie, chętnie poczytam ogólnie o anatomii kopyta, również materiały dla podkuwaczy.
Chyba poczułam potrzebę doszkolenia się...  :kwiatek:
I od dziś przelecę ten wątek od początku 🏇
Jaime Jackson - Prawdziwy swiat koni
Nic Barker & Sarah Braithwaite - Bez kopyt nie ma konia
Kasik, ja bym raczej się obawiała podejścia "jakoś to będzie" - "skoro ktoś się podjął strugania, znaczy, że to wystarczy, a o tym żywieniu to mówi ot, tak sobie. Bo przecież nikt normalny nie uwierzy, że koniowi trawa, owies* szkodzi."  A jak właścciel zobaczy poprawę, raczej nie "ukróci cukierków" (bo po co, skoro jest lepiej bez ukrócenia), tylko się utwierdzi w przekonaniu, że struganie wystarczy, a trawa nie szkodzi. 

Jest to nie fair w stosunku do właściciela - bo utrzymuje go się w przekonaniu, że koń jednak wyzdrowieje, ale przede wszystkim w stosunku do konia - bo to koń cierpi.

"odpowiednie wybrać. 
kasik  ja uważam tak - prędzej czy później koń zakuleje, kopyta się rozjadą pomimo strugania i kto za to będzie odpowiedzialny? Strugacz - bo przecież konik wcześniej nie kulał.
cierpi na tym cała metoda, bo potem ludzie mówią, że nie działa... I konie też, bo tylko się odwleka problemy, a właściciele tych koni mają złudne przekonanie, że postępują ok... (co właciwie już napisała wyżej trusia)

Mi bardzo często żal koni - ale tędy droga by im pomóc.


I ja nie jestem jakaś mega radykalna - nie żyjemy w idealnym swiecie. Ludzie chcą mieć zdrowe konie, ale chcą też na nich jeździć i się rozwijać i trzeba to jakoś pogodzić.  DO tego stajnie mamy jakie mamy (na szczęście w wielu miejscach widac zmiany na plus). ale jakby człowiek miał strugać same konie co chodzą 24ha na dobe po wybiegu, to by nie mia komu tych koni strugać...
Ale w przypadku ochwatu od trawy sytuacja jest naprawde prosta...
dziewczyny- ja się z Wami zgadzam :kwiatek: i chyba czasem staram się usprawiedliwić to, że ze mnie "miękki Wacek" 😵
Radykalna nie jestem pod względem żywienia ale swój rozum mam.... jednak koni żal.....
Ale wiecie... robiono kiedyś takie doświadczenia, i udowodniono, że jeśli człowiek pójdzie na mały kompromis, to potem łatwiej go przekonać do większego.... ale ze mnie niepoprawna optymistka 😜
Ale są też badania które pokazują, że to działa tylko o tych którzy mają zbliżone poglądy - są na różnych osiach, ale blisko siebie. W przypadku zetknięcia się osób o bardzo różnych poglądach małe ustępstwa nic nie dają.
Czy mamy w PL jakąś literaturę kopytową (poza kopytami doskonałymi)?
Nie musi być to stricte naturalne struganie, chętnie poczytam ogólnie o anatomii kopyta, również materiały dla podkuwaczy.
Chyba poczułam potrzebę doszkolenia się...  :kwiatek:
I od dziś przelecę ten wątek od początku 🏇

Znasz na pewno jedną osobę, która ma multum materiałów u siebie w domu.  😉 Zagadaj do niej.
To nie jest tak, że ja chcę albo muszę te konie robić. Mogę je robić. Jest to uprzejmość. Na pewno robienie im kopyt nie zaszkodzi bardziej niż pozostawienie na pastwę losu. I tego się trzymam.

Kowala nie ma i nie będzie. Trawa jest i na razie będzie. Innego żarcia nie dostają. I nikt na nich nie jeździ. Za to cały dzień ganiają z końmi i psami po okolicy. Naprawdę śmigają i kłusem i galopem. Kłusują po betonie.

Trusia, ejjj, ja nikogo nie utrzymuję w przekonaniu, że uleczę mu konia. Takie słowa w ogóle nie padły! Tak się jakoś złożyło, że właściciele jednych koni robią swoim koniom kopyta, a właściciele kucy nie. I kuce się załapały pod resztę po prostu.

A trawa - może by się im zabrało trawę, ale co w takim razie? Trzymać je w stawie czy w boksie cały czas? Bo teren wyjątkowo trawiasty. Czy może machnąć ręką i powiedzieć "nie ma sensu... i tak przecież zdechną od trawy".
Można im wygrodzić ścieżkę wkoło pastwiska - taki mini paddock paradise. Albo zaorać kawałek łąki, ogrodzić i postawić je tam na sianie.
znam ludzi, którzy tak robili jak ich konie dostały ochwatu.
I to jest działanie PRZYCZYNOWE. Zaś tylko struganie ochwatu żywieniowego jest działaniem jedynie leczenia skutków.

Mogę se strzelic porównanie, mogę?
To tak jakbyś miała osobę chorą na cukrzycę, która jadłaby tony cukierków, miała ciągle za wysoki poziom cukru we krwi i od tego miałaby tzw "stopę cukrzycową". ( W skrócie- masz narastającą martwicę tkanek miękkich na stopie. Stopa gnije.) A ty zamiast zabrać jej cukierki, smarujesz jej tę stopę jakąś maścią spowalniającą postęp martwicy. A osoba nadal w międzyczasie je te cukierki.
No ..bez sensu trochę.
Można smarować, bardzo proszę. Lepiej smarować niż nie robić nic. Ale pytasz, czy smarować raz dziennie, czy dwa razy dziennie. A my Ci próbujemy wytłumaczyć, że ważniejsze od tego smarowania 2 razy czy raz jest to, by zabrać cukierki.
Dobra. Inaczej.

Ja to wiem, że trawa im szkodzi. Wiem. Serio. Zrozumiałam, a nawet wiedziałam to zanim się zapytałam jak strugać ochwatowca. Zresztą mam konia świrującego po owsie (czyżby nadmiar cukru?) i też mu pilnuję cukru. Ale ten nie ochwatowiec.

Te konie mają kilka wybiegów, a w zasadzie rozłażą się po całym terenie. Bo nie się ich upilnować żadnym ogrodzeniem. Na razie. Są psy, które je zaganiają. A one zwiewają. Co da im w takim razie paddock paradise? Więcej ruchu niż teraz? Bo od tego jest paddock paradise chyba, żeby więcej łazić? (w sumie jak kiedyś chciałam więcej o padokach pogadać to ktoś skomentował, że o ruchu nie ma co tu gadać... to i nie gadałam z Wami)

Druga sprawa - może i da się coś z tym zrobić, no zobaczymy, w planach mam gdzieś tą rozmowę o szkodliwości trawy. I miałam ją od "pierwszego wejrzenia". A na razie było pierwsze struganie. I ja się pytam jak się struga takie konie? Siedzę już w tych kopytkach trochę, mistrzem nie jestem, daleko mi do piglet czy dei. I nigdy nie strugałam ochwatowca. I o to pytam.

Bo czy ja napisałam gdzieś, że chcę uratować te kuce i udowodnię światu, że z trawą czy bez dam radę? Nie.

Tunrida, ja ma dla Ciebie inną analogię. Na "stopach cukrzycowych" się nie znam 😉 ale czy jak ktoś złamie nogę to mu się zaleca poprawę żywienia, na zasadzie "proszę jeść dużo wapna, kości się same zrosną a gipsik sobie darujemy"? No zrosną się. W końcu. Ale o ile szybciej będzie w gipsie - unieruchomiona kość, bez narażania na urazy? I o ile bardziej prawidłowo. I ja się pytam o zakładanie gipsu - jak? Coś już wiem, ale chcę wiedzieć więcej. Bo dietę już dla połamańca znam.

Sama dorastałaś do tego długo, żeby konia zabrać z trawy. I sama długo robiłaś bardziej zachowawczo kopyta, bo nie mogłaś się przyzwyczaić do ich wyglądu. Ja teraz muszę też do tego dorosnąć.

Tak więc... naprawdę już teraz nie możemy powymieniać doświadczeń i porozmawiać, jeśli ja nie przyjdę i nie powiem, że kuce już trawy nie mają???
Mój koń JEST na trawie.  😀 Nie był na niej w kwietniu, nie był w maju- kiedy inne już były.

Po raz pierwszy od 3 lat jak go mam miał trawę włączoną tak bardzo późno i tak bardzo stopniowo że nie ma opuszczenia kości. I tak zamierzam postępować w kolejnych latach. W naszym przypadku najważniejsze jest WŁĄCZANIE trawy i UNIKANIE tej pierwszej, zbyt słodkiej. Późniejsza trawa już mu nie przeszkadza. Aczkolwiek cały czas trzymam rękę na pulsie.

Porównanie do złamania nogi jest nietrafne. Bo złamanie nogi jednak nie jest spowodowane niedoborem wapnia, tylko silnym pierdyknięciem. Odpowiednia ilość wapnia w kościach nie obroni cię przed złamaniem jak wylecisz z motocykla i stukniesz w słupek.  😉 Poza trym...gips pomaga leczyć złamanie, ale nie ma w międzyczasie czynników nasilających podtrzymywanie tego złamania.  A ten cukier jest takim czynnikiem, który będzie ci przeszkadzał cały czas.

Nie złość się.  🙂 Nikt nie chce źle. Po prostu wytłumacz właścicielom z całą swoją mocą jak bardzo ważna jest ta dieta. Powalcz o to, by te konie jednak dietę miały. Czepiamy się tak, bo zamiast napisać, że będziesz walczyć o dietę dla nich, sama zaczęłaś z góry zakładać, że nie będą jej miały, bo to niemożliwe.
Powodzenia.  🙂
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się