szkółki jeździeckie, rekreacja w okolicach Warszawy, Warszawa

te jego niewybredne żarty nt kobiet... Nie no, jest ok, ale to akurat instruktor bardziej dla samouków. Na szczęście nie ma konia za koniem, skoki czasem mamy... Ostatnio mnie wkurzył pocieszaniem, kiedy koleżanka ni z gruszki ni z pietruszki wydzierżawiła mojego ukochanego konia. Mówił, że koń dla mnie nieodpowiedni i niebezpieczny. Ta, to niby czemu od pół roku pozwalał mi na niego wsiadać... Ale mniejsza z tym, to taka dygresyjka. Faktem pozostaje to, że podstaw u niego nauczyć się da w miły i przhjemny sposób. A i do odznaki nauczy. Czasem tylko pozostawia kursantów samych na 5 min i wychodzi. Raz spadłam jak go nie było. Niby nie niebezpiecznie, ale... Na szczęście zdaża się to coraz rzadziej. A co do Baśki... Nie można tego gdzieś zgłosić? Misskiedis, powiem szczerze ze rzadko widuje rekreanty na padoku, ale nieprawda jest to, ze sa plochliwe. Z gatunku tych plochliwych sa dwa, Jaspis i Oliwka. Reszta to ostoja spokoju, Fagasowi tylko czasem cos odwala. Stajnia... Niestety. Nic na to nie poradzisz... Ale w lato wszystkie drzwi sa otwierane. Nawet boczne przy siodlarni i szafkach, tak, ze rzeczywiscie jest w miare jasno. To, czy Piotra sie konie boja, nie udalo mi sie zaobserwowac. Co do trzeszczek nie mam zdania, bo ekspertem w rozpoznawaniu nie jestem...
Misskiedis   Jeździj nocą, baw się i krzycz na całe gardło!
11 czerwca 2012 08:05
To moze przez ten czas jak mnie nie bylo konie sie zmienily, przestaly sie ploszyc i brykac a Piotra sie ni boja jak podchodzi. Albo przez ro jezdzilam gdzie indziej...
ja pisze tak, jak jest teraz. Regularnie jezdze tam od ponad roku, bylam tam dwa lata wczesniej w ferie. Wszystko bylo ok z konmi i ich stosunkiem do Piotra i Piotra do nich.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
11 czerwca 2012 09:05
ja jeździłam z panem Piotrem dawno bo tak w okresie 2000-2002. Nie przypominam sobie by konie bały sie go. Jeździłam na wielu koniach. Żaden nie płoszył się jakos wyjątkowo ani nie brykał - ale to też chyba zależy od jeźdźca - jak ktos jest sztywny ze strachu i niespecjalnie opanowal podstawową technike jeździecką  co przekłada się na jazdę to może się to zdarzyć. Owszem przychodziły np. konie dopiero co zajeżdżone albo po torach. Ale na bank nie były dawane osobom słabo jeżdżącym. Pan Piotr wiedział  kogo i na co można wsadzić.
Misskiedis   Jeździj nocą, baw się i krzycz na całe gardło!
11 czerwca 2012 10:13
Swoje doswiadczenie ze Szwadronu moge opisac ale dopiero wieczorem, teraz z telefonu pisze mi sie srednio wygodnie.
Nie mowie ze bylo jakos koszmarnie zle itp. wrecz przeciwnie, calkiem milo wspominam szwadronowy czas ale bylam jezdzcem poczatkujacym i niewiele sie u Piotra nauczylam, za to nabralam kilka zlych nawykow ktore do tej pory usiluje wyplenic a one dalej wracaja :/
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
11 czerwca 2012 15:24
Ja nawyków złych nie nabrałam. Zresztą w rekreacji sie dochodzi do jakiegoś tylko poziomu a potem raczej szans nie ma na więcej, no bo zresztą jak instruktor może ogarnąc iluś jeźdźćów jednocześnie którzy zresztą jeżdżą wciąż na innych koniach i nie przychodzą regularnie tylko załóżmy raz-dwa razy na tydzień. Trzeba samemu  zadbać o swoją wiedzę a jak coś to poprosić instruktora o doradzenie, poprawienie.
no właśnie, bo powiedzmy sobie szczerze: większość ludzi z rekreacji to osoby, które są kasiaste i chcą się powozić przez godzinę na koniu, bo taka ich fanaberia. mają podstawy i wio, róbta co chceta. no i co ma instruktor robić? nawracać? właśnie dlatego do Piotra trzeba podjechać, poprosić. i najnormalniejsza data, gdzie jest więcej osób skorych do nauki, a nie wożenia czterech liter to piątek, 16.
Misskiedis   Jeździj nocą, baw się i krzycz na całe gardło!
11 czerwca 2012 21:01
Ja w Szwadronie jeździłam jakieś 3-4 lata temu. Byłam osoba początkującą, ledwo anglezującą, źle trzymającą wodze (co zresztą było powiedziane no i zapewne było widać). Nie wiedziałam JAK ma jazda wyglądać, o co się pytać itp. Były w zasadzie 3 konie na które Piotr mnie wsadzał (Oliwka, Jagna, Irga) bo reszta brykające. Przez rok nauczyłam się trzymać wodze, złapałam trochę równowagi w siodle, nauczyłam się mniej więcej siodłać. Na jazdach Piotr niewiele tłumaczył. Pamiętam ze 3-4 jazdy na których było "coś więcej"- 1 gdzie uczyliśmy się robić chody boczne (używając za pomoc bandy) 2 ze skoczkami przez kopertkę i 1 gdzie bawiliśmy się w kadryl. Za to pamiętam jak potrafił cały zastęp ruszyć z kopyta bo za halą galopowały konie albo ja, Piotr kazał jeździć nam w kółko ćwiczebnym bez strzemion a sam przeglądał smsy 😵 Nie wiedziałam jak się jeździ ćwiczebnym- gdy zapytałam dostałam odpowiedź "usiądź w siodło" i tak przy każdym ćwiczebnym siadałam na pupie bo mniej wybijało i trzymałam się konia nogami żeby nie spaść. Półsiad? "Wypnij pupę i się pochyl"- później musiałam ćwiczyć żeby w półsiadzie się nie pochylać bo się prawi kładłam na koniu. No i kto osobie stępo-kłusującej daje do jazdy 4latka który na kilka tygodni wcześniej przyszedł do rekreacji po zajazdce (Jaspis)?
Jak koleżanka chciała się lotnych nauczyć to powiedział "wjedź na przekątną i zmień ustawienie nóg, koń wszystko zrobi". I zrobił tylko co to za nauka?
Jak odchodziłam ze Szwadronu to nie wiedziałam co to półwolta, wężyk, jak się przekątną jedzie, jak się prawidłowo kierunki zmienia, kiedy nogę w kłusie zmienić, nie słyszałam słowa parada czy półparada itp.
Ja nie wiedziałam, że to powinnam wiedzieć, wtedy jeszcze nie miałam książek, nie miałam volty, cieszyłam się że na koniu siedzę.
Piotra wspominam jako miłego faceta (choć czasem rzucał dziwne teksty do dziewczyn) z dużą wiedzą ale "wypalonego" rekreacją. Z drugiej strony, to co on mógł zrobić jak miał np. 10 koni na jeździe i jeźdźców robiących to co chcą a nie to co on mówi (nie rozumiejących co to znaczy "na przemian, jeden jedzie na prawo drugi na lewo" 😵 ). Ale pamiętam też dokładnie jak koń się spłoszył i Piotr podchodził żeby pokazać że konia trzeba szarpnąć jak się spłoszy- po prostu podchodził, łapał za wodze i 3 razy szarpał za pysk mówiąc "tak masz robić jak się spłoszy żeby się zatrzymał" i w efekcie koń widząc idącego do niego Piotra od razu łęb w górę i wsteczny :/
Może po prostu trafiłam na jakiś gorszy okres, może gdybym juz miała jakiś poziom to byłoby lepiej? Ja potrzebowałam osoby która mnie praktycznie od podstaw przeprowadzi (od tego w końcu jest szkółka) ale akurat średnio trafiłam.
Misskiedis, tak czytam - osoby nie znam, ale... czego ty chcesz??? Z tego co piszesz, to przez rok (nie codziennych przecież) jazd nauczyłaś się bardzo dużo. Czyżbyś należała do osób, które naprawdę wierzą, że dostaną instrukcję i wszystko będzie mjud-malyna? Że będą umiały - od razu? Że jeździectwo jest kwestią wyjaśnień i teorii? jak ma się inaczej jeździć ćwiczebnym niż - "po prostu siedzieć"? Jak inaczej się zmienia nogę niż zgodnie z opisem?
Po co uczyć zmiany nogi w kłusie kogoś, kto ledwo się telepie?
Najwspanialszy instruktor (a z opisu - nie miałaś źle) nie załatwi nic za... tyłek jeźdźca. jeździectwa uczy się d*pą a nie wyjaśnieniami (w każdym razie nie takimi, które na dany moment przekraczają praktyczną percepcję podopiecznego).
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
11 czerwca 2012 21:17
Jęczysz i nudzisz Misskiedys mając pretencje do przysłowiowego garbatego.

A samej to nie łaska było doczytać, zainteresować się co to półparada, parada itd itp? Co książek ci zabranial ktoś poczytać.

Nie ma takiej rekreacji by ci instruktor czytał regułki z książek. Nawet jakby tak było to i tak by malo kto z czegoś takiego skorzystał a zresztą jest to fizycznie niemożliwe w jeździe grupowej.
Misskiedis   Jeździj nocą, baw się i krzycz na całe gardło!
11 czerwca 2012 21:22
ElaPe, tylko że jak ja nie wiedziałam że istnieje cos takiego. Myślałam że się jedzie prosto i skręca i w tym cała frajda.

Halo, w stajni w której teraz jeżdżę pokazują jak zrobić półsiad np. a nie wypnij się i pochyl. Ale to może dziwna szkółka jest. Ja w kłusie anglezowanym jeździłam całkiem nieźle i myślę że wytłumaczenie jak powinna wyglądać wolta czy półwolta by mi nie zaszkodziło (a zdarzało się że miałam pojedyncze jazdy/ w dwa konie bo nie było chętnych na daną godzinę więc to nie kwestia "a co ma robić reszta"😉
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
11 czerwca 2012 21:27
taaa, najlepiej zwalić na kogoś  innego 🙄
podpisuję się ręcami i nogami pod ElaPe i halo. Poza tym, Oli, Jagna i Irga (miała copd, teraz chyba galopuje po niebieskch łąkach od roku...) to konie dla początkujących. Nie mam pojęciz czemu Ci dał Jaspisa- sama go nie chciałaś? Jest taki mały syndrom wśród rekreacji „o, przyszedł nowy koń, trzeba go wypróbować” a Jaspis jako angloarabek jest po prostu przeuroczy- ta grzywa... I każdy, dosłownie każdy nowy nawet jak się ledwo telepie chce na niego wsiąść. Bo ładny. Na nic to, że koń płochliwy, nie dla nowicjuszy... Klient płaci, klient wymaga. Chce akurat tego konia. A może akurat nie było innego konia? Nie mam pojęcia, jak wyglądała sytuacja.
Misskiedis, kluczowe jest - Teraz jeżdżę. Teraz - to nie x czasu temu.
Co - kółek nie jeździłaś w tym pierwszym roku? Na pewno jeździłaś. I jaka filozofia w "zrób kółko". A na wyjechanie prawidłowej wolty to też żadne tłumaczenia nie pomogą - tylko ujeżdżenie konia i umiejętności jeźdźca. Co z tego, że "masz wytłumaczone" (swoją droga naprawdę jestem ciekawa - jak ci to tłumaczą - woltę znaczy), jak, założę się, wolty wyjechać nie jesteś w stanie. Takiej, która na 7,8 zostałaby oceniona.
majeczka   Galopem przez życie!
11 czerwca 2012 21:40
Szok jakie bzdury!!!
Jeździłam z Panem Piotrem (fajnie że to Wasz kolega- Piotr), dla mnie Pan Trener ze względu na to że to człowiek po pierwsze starszy, po drugie osoba z ogromnymi umiejętnościami i wiedzą a po trzecie człowiek, który był moim pierwszym trenerem, który nauczył mnie większości rzeczy, które teraz ciągle szlifuje, bo na tym wg mnie polega jazda konna.

Trener bardzo często używa słów parada, półparada, każe robić wolty, półwolty, wężyki, chody boczne, lotne... z Trenerem zaczęłam jeździć 20 lat temu... zawdzięczam mu wiele, mam konia jego hodowli, nasze drogi się rozeszły dawno temu ale nie pozostawie obojętnie głupot które tutaj czytam. To żałosne po prostu. Jeździłam w szkółce byliśmy zgraną ekipą, trener uczył nas od podstaw, startowaliśmy i w skokach i w ujeżdżeniu i w wkkw. Miałam nikłą przyjemność pracować przez miesiąc na szwadronie i to że tak a nie inaczej wyglądają jazdy jest winą nie trenerów a ludzi, którym się wydaje że mają pare złotych w kieszeni to mogą zapłacić i zapierd... na koniu przez godzine galopem, urażeni z wielkim fochem kiedy zwraca sie im uwagę, rozczarowane mamusie że mają dzieci - pierdoły, wszyscy źli, ważne że my jesteśmy miszczami....
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
11 czerwca 2012 21:44
dokładnie. Towarzystwo nadęte, rozfochowane i wymagające od wszystkich wokół a nie od siebie. 
Misskiedis   Jeździj nocą, baw się i krzycz na całe gardło!
11 czerwca 2012 21:55
Majeczka, i może do tego poziomu jeźdźców wyrównał i mnie, szarą myszkę próbującą się czegoś nauczyć ale z wiedzą zerową. Ja uważam, że nie nauczyłam się tam zbyt wiele, nikt mi nie tłumaczył co i jak a ja nawet nie wiedziałam o co pytać. Myślę, że teraz mogłabym wynieść z tych jazd o wiele więcej bo jakieś podstawy wiedzy mam a wtedy dla zielonej osóbki "siedź w siodle w czasie ćwiczebnego" to żadna wskazówka do czego mam dążyć i co zrobic "żeby nie telepało".
Mało tego, słyszałam że treningi indywidualne są bardzo dobre, tylko że mnie nie było (i dalej nie jest) na to stać. Szkółka (przynajmniej te 4 lata temu) to był moloch. 12 koni na jeździe? Proszę bardzo. Tylko czy wtedy ktoś coś z tego wyniesie? Oczywiście to nie wina trenera tylko szefostwa- więcej koni to więcej kasy na raz a jazdy ok 40-50 zł. 🙄
majeczka   Galopem przez życie!
11 czerwca 2012 22:02
Ja jeździłam tam w szkółce 20 lat temu i wtedy to była szkółka, 3 razy w tygodniu te same osoby + treningi indywidualne w weekendy (do szkółki były egzaminy!), to co było pare lat temu i jest teraz to zwykła rekreacja, szkółka przestała istnieć jakieś 15 lat temu...wiem bo tam się wychowałam, w Miłosnej spędziłam prawie całe swoje życie...
Misskiedis   Jeździj nocą, baw się i krzycz na całe gardło!
11 czerwca 2012 22:20
Dwadziescia lat temu to ja sie szykowalam do przyjscia na swiat wiec trudno bym pamietala te czasy ale taka szkolka o jakiej piszesz musiala byc miejscem z ktorego naprawde duzo moznaby wyniesc. Szwadron jest miejscem z ogromnym potencjalem a nastawienie na kase (te 10+ koni na jezdzie bo i tyle bywalo) zabijalo to miejsce. Mam nadzieje ze sporo sie zmienilo, mam sentyment do tego miejsca, to byla moja pierwsza "szkolka" ale nie zmienia to faktu ze pewne rzeczy mi sie nie podobaja/ podobaly
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
12 czerwca 2012 08:00
jak mają naście koni i tylez koni to chyba logiczne że biorą je wszystkie na jazdę. Kiedy jeździłam na Legii od 1996 roku też tak było. Nie słyszałam by ktos marudził że za dużo koni na jeździe, że "nastawienie na kasę" itp.
majeczka   Galopem przez życie!
12 czerwca 2012 08:07
Misskiedis, zdajesz sobie w ogóle sprawę ile kosztuje utrzymanie tak ogromnego ośrodka? Ile kosztuje samo oświetlenie hali???

Tak już jest na tym świecie że konie w rekreacji zarabiają. Najśmieszniejsze jest dla mnie to że ludzie mają pretensję że jest kilka koni na jeździe a nie wezmą indywidualnej bo drożej to kosztuje. No sory ale coś za coś, instruktor też człowiek, za coś żyć musi, nie jest instytucją charytatywną, tak samo jak ośrodki jeździeckie.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
12 czerwca 2012 08:11
taa, najlepiej za cenę jazdy w grupie mieć jazdę indywidualną co namniej  na koniu co najmniej do C zrobionego 🙄
jak mają naście koni i tylez koni to chyba logiczne że biorą je wszystkie na jazdę. Kiedy jeździłam na Legii od 1996 roku też tak było. Nie słyszałam by ktos marudził że za dużo koni na jeździe, że "nastawienie na kasę" itp.


ano dokladnie. Hala byla waska,dluga cala rekreacja plus prywatni i czasem piecioboj jeszcze... bylo milo, atmosfera byla swietna- nie istnialo chyba cos takiego jak zadecie.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
12 czerwca 2012 08:19
no więc właśnie. Tak ze 13 koni rekreacyjnych, prywatni skaczący, pięciobój, do tego Pani Trener WW z kobyłą Dernier Cri z puszczonym luzem źrebaczkiem, oraz latającycm pośród tego wszystkiego jej jamniczkiem - na jednej wąziutkiej hali. I się jeździło a nie marudziło i jojczało. A ile chętnych ludzi było.


Pytanie do jeżdżących w Szwadronie: czy jest jeszcze "na stanie" siwy Timur? Jeżeli nie - może ktoś zna jego dalsze losy? Tak pytam z ciekawości ....
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
12 czerwca 2012 11:45
Ja dawne czasy na Legii (ok. 2000 roku) też wspominam bardzo miło. Koni rekreacyjnych na jeździe było zawsze ok. 10, plus tak jak piszecie jeszcze osoby prywatne, więc i często było tak, że hala dzielona była na pół i tylko na połowie rekreacja mogła jeździć i jeszcze co chwila słyszeliśmy UWAGAAAA!!!! bo ktoś właśnie skakał, drzwi na hale często były otwierane, na co konie często reagowały ucieczką, a i tak było fajnie i mimo wszystko można było się czegoś nauczyć, tylko trzeba było chcieć. Chętnych faktycznie było zawsze dużo. Pamiętam jak na jazdę przyjeżdżało się jak najwcześniej, bo kto był pierwszy miał prawo wyboru konia, a o te to czasami walki były. Oj, miło się wspomina dawną Legię 🙂


Pytanie do jeżdżących w Szwadronie: czy jest jeszcze "na stanie" siwy Timur? Jeżeli nie - może ktoś zna jego dalsze losy? Tak pytam z ciekawości ....
                                                                  jest jest, ciągle  w eksploatacji nawet... Tylko teraz kuleje 🙁

Tak, Timur to koń nie do zdarcia :-))))
Poproszę w takim razie o pomizianie go po chrapach w moim imieniu.
oczywiście, pomiziam w piątek 🙂 btw, skubaniec z miesiąc temu metrowy parkur skakał :P
Czytam ten watek i aż mnie wzięło na wspomnienia 🙂

Moje pierwsze lonże były z  p. Piotem, w Szwadronie właśnie. Jakieś 9 lat temu to było, ale pamiętam do tej pory co kiedyś niego usłyszałam. Raz, jak spłoszył mi się koń i walnęłam twarzą w jego szyje, to podszedł do mnie i groźnym tonem powiedział "No tak, jak sie koń płoszy to sie najlepiej na szyi położyć a potem ludzie sie dziwią, że spadają" Od tamtej pory nigdy mi sie to nie zdarzyło, zawsze gdzieś tam w głowie mam jego słowa i w sytuacji awaryjnej robie wszystko, żeby siedzieć na tyłku i sie nie pochylić 😉 A to była moja 3 lonża w życiu. Pamiętam też, jak za nim chodziłam, bo chciałam sie nauczyć czyścić konika i siodłać, to mnie zaprowadził do jakiś dziewczyn i one mnie uczyły🙂 Po tych kilku (nastu?) lonżach przestałam potem tam jeździc, bo uznałam, że jeździectwo raz w tygodniu niczego mnie nie nauczy i z lonży nigdy nie zejde, dlatego pojechałam na obóz, potem poszłam pracować za jazdy w jakieś tam innej stajni, ale zawsze mowie p. Piotrowi dzień dobry jak go widze i mam wrażenie, że mnie kojarzy, mimo, ze moim rodzicom powiedział, że pewnie mi to jeździectwo przejdzie, więc żeby nie kupowali toczka i bryczesów, tylko dali mi dres a toczek to on mi da stajenny. Mojej koleżance prowadził treningi na jej prywatnym koniu i baaardzo sobie chwaliła, skakała z nim i bardzo fajnie to wyglądało.

Pamiętam była w Szwadronie taka starsza, kasztanowata kobyłka, te 9 lat temu już była dośc stara, nie wiem czy jeszcze żyje, ale dawali ją każdemu początkującemu na jazdy bo była końskim aniołem, ktoś może pamięta jak się nazywała? Moja pierwsza jazda była na niej. Na Irdze chyba tez jeździłam, na Otello, Omenie...

Misskiedis, ja tez myślałam na początku, że to jeździectwo to tylko takie jechanie do przodu i skręcanie, ale czytałam dużo książek i potem o to co przeczytałam, a nie rozumiałam pytałam instruktora, akurat już nie był nim p. Piotr, ale kogo nie zapytałam to rozwiewał moje wątpliwości. Tylko o takich rzeczach się nie mówi na jeździe, o półparadach czy paradach, bo jak ktoś będzie chciał to się sam nauczy, a dzieciom na jeździe wytłumaczyć coś takiego byloby cięzko i troche traciłoby się czas. Jak komuś zależy to sie wczyta w jeździecką literaturę i się dowie. Ja też nie dowiedziałam się na żadnej jeździe co to jest ustępowanie od łydki, łopatka, wolta, trzeba było samemu sobie radzić 😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się