naturalna pielęgnacja kopyt

orangebay Ale to jest wątek o naturalnej pielęgnacji kopyt. Nie o tym jak machać tarnikiem w przypadku, kiedy nie ma to sensu...

A jak mówisz, że nie dorosnąć do zabrania koni z trawy - to właśnie cię informujemy o tym, że czas do tego dorosnąć.

A jak konie wiecznie zwiewają... to jakie tam są ogrodzenia?  🤔
Ok. Nie złoszczę się. Dziękuję za odpowiedzi. Trochę inne niż na to pytanie, które zadałam, ale zakładam dobrą wolę.

I mam w sobie dziś nieskończone pokłady cierpliwości do forum 😉

Wiem, że naturalne struganie to żywienie, ruch i machanie tarnikiem w 10%. Naprawdę nie jestem wielbłądem, muszę to udowadniać? Jeśli będzie możliwość to kuce nie zobaczą trawy. Ale żeby świat się tak łatwo zbawiało  😀iabeł:
Trusia, ejjj, ja nikogo nie utrzymuję w przekonaniu, że uleczę mu konia. Takie słowa w ogóle nie padły! Tak się jakoś złożyło, że właściciele jednych koni robią swoim koniom kopyta, a właściciele kucy nie. I kuce się załapały pod resztę po prostu.


Ja tu miałam na myśli raczej Kasik, niż ciebie. Bo podejście Kasik jak dla mnie sprowadza się do "dobrymi chęciami pieklo wybrukowano".  Poza tym, co napisala Branka:

prędzej czy później koń zakuleje, kopyta się rozjadą pomimo strugania i kto za to będzie odpowiedzialny? Strugacz - bo przecież konik wcześniej nie kulał.
cierpi na tym cała metoda, bo potem ludzie mówią, że nie działa...

jest jeszcze jakaś odpowiedzialność zawodowa. Bierze się pieniądze za coś, czego tak naprawdę się nie zapewnia. I należy się liczyć, że właściciel takiego konia może potem mieć uzasadnione roszczenia.
Uzasadnione roszczenia -to jeszcze mało. Gorzej, jak zacznie rozpowiadać wszem i wobec, że to całe naturalne struganie jest o d...ę rozbić 😉
Spotykam się coraz częściej z histeryczną reakcją ..."tylko nie naturalne struganie!!" Jeszcze trochę i ludzie zaczną się w ogóle żegnać znakiem Krzyża na widok naturalnego werkowacza niczym przed demonem jakimś 😁
No i można  byłoby się zastanowić, dlaczego...
To ja wrócę do zabetonowanej podeszwy. Dzięki ansc i rzepka 🙂 pomęcze was dalej. Czy w takim razie zabetonowana podeszwa może być np po wewnętrznej stronie kopyta jeśli po zewnętrznej schodzi flara?
W różnych miejscach na podeszwie pojawiają się tzw brudne rysy i po przejechaniu kopystką wykruszają się i powstaje wówczas dziura np. wielkości paznokcia a obok jest twarda - jak z tym postępować? Dlaczego tak się dzieje?
Trusiu- koń, którego strugam jest  nieuleczalnie chory❗ i właścicielka ma tego świadomość nie tylko za moją sprawą ale dzięki wet, która mnie całym sercem wspiera i jest przy tym koniu od samego początku. Z resztą ochwat to nie jego jedyny problem. Mogę się na zwierza wypiąć, ale ucierpi tylko on, nie właścicielka. Właścicielka (moja dobra znajoma) przybije podkowy i tak się to skończy.
A przeciwników zyskujemy również za sprawą nie raz fanatycznego podejścia do niektórych spraw.....jakich.... pominę milczeniem 😉 Ważne jest znalezienie złotego środka i nie ciśnięcie kitów właścicielom.... serio pomaga
Ponadto z góry zostało założone, że skoro kuce są otyłe i mają ochwat (jesteśmy tego pewni?) to są insulinooporne... a może by tak poprosić o fotki ❓ i pomyśleć jak pomóc orangebay ❓ i kucom ❓
Ludzie się zmieniają i czasem najbardziej niereformowalni właściciele zmieniają zdanie 😉 A propo's nie tak dawno sądziłam, że pozostawienie moich koni na padoku na 24h graniczy z cudem, a tu proszę..... wietrzą futra bez limitu....
ponadto nawet najlepsza dieta w połączeniu z najgorszym struganiem/lub jego brakiem niewiele zdziała, przecież jakoś trzeba zacząć 😉
Szczerze? Mam teraz przykład 2 koni, które mają super warunki - chodzą cały czas po wybiegach, mają dobrą dietę, generalnie są trzymane w bardzo dobry sposób, jak na to co tu propagujemy. Kowal je robi klasyczny, który wiem jak werkuje i jest to przeciwieństwo tego co sie tu uczymy. A jednak kopyta są przyzwoite (były dużo gorsze zanim te konie miały takie warunki). Przy odpowiednich warunkach nawet złe struganie specjalnie kopyt nie zepsuje. A przy nie odpowiednich warunkach najlepsze struganie cudów nie zdziała.

Ale oczywiście przy patologiach struganie jest ważne. I też nieraz struganie zrobi duza różnice przy braku optymalnych warunków. Ale pewnych rzeczy nie przeskoczy najlepsze struganie.

I ja naprawdę nie uważam, że każdy koń musi chodzić 24h na dobe po kamieniach i jeść tylko siano. Wręcz przeciwnie, uważam że większość koni potrzebuje uzupełnienia diety o coś więcej niż siano. Ale w pewnych przypadkach jak ochwat sytuacja jest prosta 😉
Ja niestety  mam do czynienia ze zbyt dużą ilością koni okaleczanych przez kowala, nie przez sposób prowadzenia hodowli. To pewnie rzutuje w dużym stopniu na moje poglądy.
Z resztą już kilka razy było wspomniane, że zdarzają się konie, które pomimo wielu lat kucia zachowują dobre kopyta, zdarzą się pewnie i takie, którym nie zdoła pomóc nawet najlepsze struganie w połączeniu z idealnymi warunkami 🙁 pomiędzy białym a czarnym istnieje wiele odcieni "szarości" 😉
Obecnie mam okazję przyglądać się 50koniom, które prowadzi ten sam kowal. Są żywione tak samo i mają takie same warunki (oczywiście jedne pracują więcej inne mniej). Nie wychodzą na trawę, bo jej nie ma, mają całodobowy dostęp do sianokiszonki, owsa dostają niewiele (w większości to konie w treningu w stylu western, skaczące lub "udeptujące kapustę"😉 no i są 24h/dobę na padokach. większość z nich ma zniszczone połączenie listewkowe (flary, bądź pusta linia biała) zainfekowane jakimś syfem. Część ma położone piętki i wyjechane pazury, część idzie w stronę sztorca. W całym tym stadzie jest 5koni z kopytami naprawdę fajnymi- do strugania tych koni kowal się przykłada, bo ich właścicielka decyduje o "być albo nie być" kowala....ot, taka obserwacja 😉
Przy odpowiednich warunkach nawet złe struganie specjalnie kopyt nie zepsuje. A przy nieodpowiednich warunkach najlepsze struganie cudów nie zdziała.
Wetne sie tutaj z mala dygresja, ktora byc moze pozwoli bardziej zielonym pojsc droga skrotowa, bez tych wszystkich frustracji, ktore ja przechodzilam przez ponad rok...
Swojego prywatnego konia staram sie strugac naturalnie od jesieni 2010. Mimo stosowania wytycznych strugania naturalnego, mimo zmiany diety i podawania California Trace, kopyta mojej kobyly (niepatologiczne!) byly takie sobie. Ciagle walczylysmy ze slaba strzalka, kopyta nie poszerzaly sie... Po prostu brak spektakularnych efektow...
Moja desperacja siegala zenitu i w styczniu tego roku znalazlam nowa stajnie- prowadzona wg zasad otwartego wychowu, z wielkimi pastwiskami i wcale nienajlepsza trawa...
Dzis, po rowno pol roku widze jak kopyta kobyly sie w koncu zmieniaja. Wczoraj dojrzalam kruszaca sie podeszwe, w miejscu, w ktorym bylam przekonana, ze na sto procent jest zywa podeszwa, ktorej nie wolno ruszac. Kopyta sie poszerzaja a strzalka zaczela "rosnac" na boki 😉 Mimo, ze karmienie niezmienione a suplementy odstawilam w akcie buntu...
Podsumowujac ten przydlugawy post: struganie, zywienie sa wazne ale NIC! nie zastapi ruchu. Ruchu przez caly dzien i noc, po roznorodnym podlozu (u nas jest i piach i trawa i kamyki i asfalt).
To taka moja mala Ameryka, ktora dopiero co odkrylam, choc wszyscy juz dawno o niej gadaja 😉
Powodzenia dla wszystkich strugaczy :kwiatek:
Moje konie są przykładem braku ruchu: strugane naturalnie, żywione naturalnie, niestety -nie mogą chodzić 24 po padoku. Wychodzą dopiero, jak ja wracam z pracy i aż do wieczora. Takie układy 🙁 I kopyta nie są najlepsze. Wandalka nadal ma ogromne problemy po twardym 😕
Beti -jeżeli kopyto jest krzywe lub w ogóle nierównomiernie obciążane -to często występuje taka sytuacja: jedna połówka podeszwy  zbita i twarda,często bardziej pionowa ściana, a  druga -rozlazła i z flarą. A wszelkie nierówności, wspory  i rysy na podeszwie należy:
a) według AANHCP- zostawiać w spokoju i tylko skrobać kopystką lub szczotką drucianą, dopóki się proszkują
b) wg Strasser- wycinać do równego razem z martwą podeszwą  do poziomu żywej podeszwy
c) robić według uznania, mądrości i fachowości strugacza 😁
W każdym przypadku -obserwując reakcję kopyta 😉
rzepka,  w takim razie wybieram a 😀

Ta bardziej pionowa strona kopyta jest właśnie obciążana bardziej i dlatego rośnie dużo szybciej, czy to z kolei nie to pogłębia dysproporcji między obiema stronami? Cały czas słyszę od kowali, że koń "po prostu tak chodzi", ale czy to nie jest tak, że kopyto nie jest zrównoważone i dlatego tak się dzieje? Co w takim przypadku robić?
Trusiu- koń, którego strugam jest  nieuleczalnie chory❗ i właścicielka ma tego świadomość nie tylko za moją sprawą ale dzięki wet, która mnie całym sercem wspiera i jest przy tym koniu od samego początku. Z resztą ochwat to nie jego jedyny problem. Mogę się na zwierza wypiąć, ale ucierpi tylko on, nie właścicielka. Właścicielka (moja dobra znajoma) przybije podkowy i tak się to skończy.

Kasik, ja nie odnosiłam się do tego konkretnie konia czy jakiegokolwiek innego, ale do tego, jak zrozumiałam twoje podejście: żal konia, jestem miękka, więc nawet jeśli właściciel żywienia nie zmieni, to i tak postrugam. O, do tego:
i chyba czasem staram się usprawiedliwić to, że ze mnie "miękki Wacek"
Radykalna nie jestem pod względem żywienia ale swój rozum mam.... jednak koni żal....

Niestety, wszystkich koni się nie zbawi.  A takim podejściem pokazujesz, że jednak żywienie jest sprawą drugorzędną, bo postrugasz i coś tam się czasowo poprawi.  Ludzie z reguły idą na łatwiznę. Łatwiej jest wypuścić konia na trawę niż pokombinować, czym to wypuszczanie zastąpić – zarówno organizacyjnie jak i żywieniowo.  A ty właśnie do tego ludzi zachęcasz, pokazując, że machaniem tarnikiem zastąpisz ich zaangażowanie i zapewnienie koniowi tego, co potrzebuje i zabranie tego, co mu szkodzi.

Oczywiście to twoja sprawa i jak sama piszesz, starasz się to usprawiedliwić, to co robisz, ale wobec tego  nie powinnaś się podpinać się pod to, co nazywamy „naturalną pielęgnacją kopyt”.  Bo jak zauważyła Branka – to nie jest kwestia jakiegoś konia, to jest kwestia, że na tym cierpi ta konkretna metody, która zakłada, że po pierwsze primo i po drugie primo najważniejsze jest żywienie i ruch. Skoro wierzymy, że ta metoda jest dobra, chcemy, żeby ludzie widzieli, że działa, bo jak zadziała, oni też uwierzą, że jest dobra. Opinia idzie w świat.  Kawalątek metody to nie metoda;  mechaniczne usuwanie skutków nie usuwa przyczyny, a co za tym idzie stawia na pozycji pozycji przegranej zwierzę karmione czymś, co mu szkodzi. 

Ważne jest znalezienie złotego środka i nie ciśnięcie kitów właścicielom.... serio pomaga 
No właśnie o tym mówię.  Tyle, że różnie ten kit można rozumieć. 
Z góry przepraszam, że może nie do końca w temacie (choć nie koniecznie), ale w tym wątku jest sporo osób ze zdrowym podejściem i spytam tu. Czy zdrowy koń, bez żadnych problemów z kopytami (ma delikatne obrączki) ani ogólnie ze zdrowiem, może chodzić cały dzień po dość bujnej zielonej trawie (na początu nawet kilkadziesiąt cm, później kilka-kilkanaście)? Czy mimo wszystko jest to niewskazane i lepiej zapewnić mu delikatnie trawiasty padok + ew. siano na padoku? Może dodam, że ma tendencję do puchnących tyłów (ciężko stwierdzić czy od temperatury czy trawy, myślę, że od wszystkiego po trochu). Proszę o pomoc i z góry bardzo dziękuję  :kwiatek:
Czy delikatna obrączka nie jest objawem stanu zapalnego tworzywa?
Trusiu- tylko fanatyzmem nikogo się nie uleczy. Ja przekonałam się na własnej skórze, że moim koniom brakuje do szczęścia dobrego strugania i ruchu. Żywienie wcale nie "leży" tak mocno jak mi to kiedyś wpierano (nie chodzi o nikogo z tego wątku 😉 ). Tak się składa, że mam kuce i wiem jak trudno utrzymać je w dobrej ale nie ZA dobrej kondycji jeśli nie mają odpowiedniej ilości pracy. Może czasem łatwiej dać koniowi pracę niż zabrać z trawy?? Poza tym biorąc do roboty koń nie może w tym czasie jeść...może w tą stronę kombinować ❓
No i z obserwacji moich prymitywów (nie araba i młodego, które czują potrzebę poruszania się)- zamknięte na klepisku z porozrzucanymi kupkami siana lub  sianem w siatkach one się zadekują przy siatce/kupce i tak stoją póki nie zjedzą. A jak zjedzą idą do kolejnej 😕 Puszczone na duże pastwisko non stop chodzą i wybierają co lepsze kąski....Fakt, że mój patent to puszczanie hucków na pastwiska "spasione" przez arystokrację z wybrednym podniebieniem. Ale jakoś to działa 😉
Może łatwiej prosić o drobne zmiany zamiast przestawiać komuś cały świat?? Wiem, że w obecnej sytuacji nie zabrałabym koniom pastwisk, gdyby jednak działo się coś niedobrego nie wahałabym się ani chwili.... i dla mnie na chwilę obecną to jest złoty środek i to nazywam naturalną pielęgnacją kopyt....
Beti u moich koni obrączki pojawiają się z przeróżnych powodów jak: stres, zmiana pory roku, odrobaczanie, zmiana sposobu werkowania czy nawet zmiana ilości ruchu (po rajdzie były obrączki u wszystkich koni a  żaden nie kulał), nawet jednostronne przeciążenie kopyta spowoduje obrączkę (na tej połowie)....
Muszę się pożalić 🙁
Wczoraj robiłam kopytka u znajomego. Ma dwa konie, zimnokrwistą kobyłkę i wałacha wielkopolskiego. Obydwa konie utuczone jak tuczne świnki, prawie zero ruchu (padok tylko 20x30m).
Kopyta robione raz na pół roku. Konie nogę trzymają ... przez 3 sekundy, po czym wyrywają, wałach jeszcze na dodatek odsadził się, dobrze że uwiąz puścił.  U kobyłki nie było tak źle, ale wałach to tragedia. Strzałek praktycznie nie ma, te zgniłe resztki co były to wisiały kilka centymetrów nad ziemią, strzałka tak zgnita że kopystką nie dochodziłam do dna rowka. Jak zobaczyłam tyły to mi szczęka opadła. Kąt wsporowy  kończył się .... na pazurze (nie wiedziałam jak się w ogóle do tego zabrać).
Robiłam te dwa konie prawie 5 godzin. Chciałam wziąć tyle ile zapłaciłam sama za struganie 3 lata temu w Krakowie, nie wiem jakie są teraz ceny. W odpowiedzi usłyszałam że gościu tyle nie zapłaci, bo jak weźmie chłopów ze wsi obok, to przyjadą w 4, zwiążą konia, w 15 minut zrobią wszystkie kopyta i wezmą po 7 zł od kopyta.
Szlak może trafić człowieka. Ale jak był u mnie to tak chwalił jakie to ładne kopyta mają moje konie, jakie spokojne, jak trzymają nogę, i jak chciałby aby jego konie też tak miały. A jak usłyszał że wałach co miesiąc powinien mieć robione kopyta, to już mu to nie pasowało :/. I nie ważne że ja przez dwa lata pracowałam z kobyłą aby miała takie a nie inne kopyta i aby stała ładnie przy robieniu (bo przy kowalu to była wiązana i na paście).
Nigdy więcej nie będę robiła obcych kopyt!
Wiwiana   szaman fanatyk
13 czerwca 2012 10:10
Obce można robić - za odpowiednią stawkę, mocno zniechęcającą podobnych dupozawracaczy 😉
Obce można robić - za odpowiednią stawkę, mocno zniechęcającą podobnych dupozawracaczy 😉

Szkoda mojego zdrowia i nerwów aby szarpać się z niewychowanymi końmi i równie niewychowanymi właścicielami owych koni. Mam dwa swoje konie do roboty (niedługo trzy bo kobyła będzie się źrebić), wystarczy. Roboty co prawda nie dużo, ale to dzięki temu że robię często. Mi to wystarczy.
Za dużo mnie kosztowało pracy, czasu i pieniędzy aby nauczyć się pracować z kopytami żeby teraz użerać się z takimi "koniarzami".
Wiwiana   szaman fanatyk
13 czerwca 2012 10:25
Amen.
Ode mnie też amen.
Zauważyłam jeszcze jedną zasadę.
Jak uprzejmościowo wezmę za mało, to właściciele tego nie doceniają. W ogóle. Nie warto pomagać za pół darmo.
Teraz z góry ustalam twarde zasady i cenię się konkretnie jak na moje okolice.
Szkoda mojego czasu na, jak to ładnie nazwałyście, dupozawracaczy.
Święte słowa :kwiatek: Szkoda nerwów, szkoda zdrowia..... no i koni szkoda 😵
Ja za każdym razem jak wracam, od jakiegoś niewychowańca, to sobie obiecuję, że nigdy więcej.... ale łoś ze mnie i za miesiąc znowu u niego ląduję 🤦 Przydałby się ktoś żeby mnie po łbie walił za takie postępowanie 🤬
Oj, ja miałam przeboje z własnych koniem, a z cudzym bym nie chciała. Siwa stopniowo uczyła się trzymania nóg dłużej niż 3 sekundy. Nie tyle, co cierpliwość, ale praca nad jej równowagą zaowocowała tym, że mi się milej robi jej kopyta. Co prawda muszę uwzględnić jej predyspozycje zadnich nóg, bo nie mogę jej wysoko podnosić, ale dajemy radę.

Kasik, i Ciebie i Orangebay to trzeba na rękach nosić za to, że Wam się chce dbać o cudze i trudne konie  :kwiatek:
Mi się nie chce 😉

Tak wyszło akurat. Mam teraz 2 opcje - mogę to olać i zrobić na odwal się... Albo postarać się jak najlepiej.
Ja wychodzę z założenia, że jeśli mam cokolwiek zrobić "na odwal się" to lepiej jak w ogóle tego nie będę robić. Z szacunku dla samej siebie 🙂
to ja proponuję brać mniej od biednych włascicieli i ich megagrzecznych mułów, które można robić siedząc na stołeczku 😀 kawa gratis 😉


przez to przesuszenie niedawno (jak wnioskuję) postrzępiła nam się okrutnie strzałka 🙁 przyczepione z dwóch stron farfocle wiszą 🙁 niestety na dniach trzeba będzie ją obrzympolić, innej drogi chyba ni ma?

psikamy się co kilka dni CTC, po wyjęciu watki ładne, zasuszone rowy 😅 i w koncu zaczynam widzieć ich dno 🙂
Ja farfocle na bieżąco obrzympalam.
Macie może do czynienia z taką sytuacją, że koń nie ma rowka środkowego, bo zarasta mu takimi płatkami ❓. Jak jest sucho to wszystko jest piękne, natomiast jak dłużej poleje, to te płatki podmakają i można je podważać. a jak poleje tak non stop przez 2-3tyg, to można podważać głęboko 🙁 Jak się to wycina, to widać, że to zdrowa, mięsista strzałka.Żeby zapobiec problemom strzykawkom napuszczam tam povidon i zapycham watą. Dodatkowym problemem jest to, że skóra na piętkach odmaka, robi się jasna jak skóra na długo moczonych stopach i robią się takie odmoczki, które z czaserm pękają i robią się kieszonki... kurcze, zamotałam, ale jak toś to spotkała, to załapie o co chodzi. Dodam, że kopyta działające, szerokie strzałki....mogę pstryknąć fotki, bo sprawa dotyczy mojego osobistego zwierza 😤
W ogóle jakaś katastrofa ekologiczna z ta pogodą 😵 leje non stop, w dzień konie ma mokrej trawie, w nocy mokry, gliniasty padok. Poddałam się i od 2dni zamykam konie na noc, przynajmniej sobie stopy wysuszą
Wiem o co ci chodzi z tym odpadaniem płatkami strzałki w miejscu rowka pośrodkowego.
I wiem skąd się to bierze u mojego zwierza.
Z infekcji jednak.
A infekcja się bierze z MIKROpęknięcia skóry między piętkami.
Jak patrzysz między piętkami, to przedłużeniem rowka centralnego na skórze piętek- jest taka kreseczka. Mała czarna kreseczka. Jak się przyjrzeć, to jest głęboka na 1 mm może. Jak jest sucho, to jest w miarę ok. Ale jak jest mokro, to tkanka pęcznieje i chyba drobnoustroje włażą przez to mikropęknięcie wgłąb w stronę wnetrza rowka centralnego.
I potem z rowka odpada cały płatek strzałki.

Mam tak od lat. Myślałam, że to grzyb i wycięłam rowek głęboko,. Moczyłam, cudowałam. Nic to nie dało, dopóki mam tę kreskę między piętkami. Kiedy w pewnym momencie naszego życia kreska się skróciła i była dużo dalej od linii włosów, z odpadaniem płatków był dużo lepiej.

Taką mam więc swoją teorię na razie odnośnie tego zjawiska.
mam w galerii stare fotki naszych "rowków". Jak te skrzydełka podmakają to nie fajnie to wygląda, bo można dość głęboko podważyć kopystką 😤 jutro pstryknę aktualne foto, dzisiaj pokonała mnie pogoda 🤬

Tunrida- a teorię jak z tym walczyć masz ❓ Możliwe, że jakaś infekcja powstaje tam w środku, tylko jak temu zapobiec ❓ Przecież czasem musi popadać deszcz....
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się