Kącik roztrzepańca

Przedwczoraj próbowałam odpalić samochód kluczem do mieszkania...
Jechałam rano z Warszawy do Lublina, wyjechałam lekko zaspana ok. 8 (a miałam o 7). Jakieś 20 km przed Lublinem odwiedziłam stację benzynową, kupiłam Tigera i w drogę... a auto piszczy. Żadna kontrolka się nie świeci... Zatrzymałam się w zatoczce autobusowej, wysiadłam i macam auto. Maska w górę, sprawdzam drzwi, bagażnik, wszystko ok. Dzwonię do męża i z kontrolą telefoniczną sprawdzam dalej. Nastawiłam się już na wzywanie pomocy drogowej bo auto nafaszerowane elektroniką, ale coś mnie tknęło i... zdjęłam torebkę z fotela pasażera  😵
Z okazji niżu atmosferycznego wyznaczam nowe trendy w dziedzinie kulinariów - upiekłam w piekarniku kalafiora ze ścierką na niższym pokładzie  😅
Przedwczoraj próbowałam odpalić samochód kluczem do mieszkania...

klasyka! 😀
A kto próbował zmieniać kanały w telewizorze telefonem? 😉
Facella   Dawna re-volto wróć!
20 czerwca 2012 18:22
ja probowalam pisac smsa pilotem.
ovca   Per aspera donikąd
20 czerwca 2012 18:33
[quote author=DeJotka link=topic=88412.msg1436237#msg1436237 date=1340201622]
Przedwczoraj próbowałam odpalić samochód kluczem do mieszkania...

klasyka! 😀
A kto próbował zmieniać kanały w telewizorze telefonem? 😉
[/quote]

ja kiedyś zabrałam pilota do torebki zamiast telefonu  😡
Pilota tez zabierałam zamiast telefonu, a zamiast kluczy od mieszkania wziełam klucze od śmietnika 😉 Ostatnio jadąc do stajni, 3 różne autobusy a ja sobie wesoło jade bez dokumentów, karty miejskiej... no nic. Gdyby mnie złapali to bym spędziła popołudnie na policji pewnie 🙂


ikarina, moja babcia to taki chyba wiejski weterynarz 😀 Wyleczyła kure z wydziobanym okiem, trzymała ją w domu w kartonie przez 2 tygodnie i smarowała tymi swoimi maściami, oczywiscie kura wyleczona 🙂 I zdarzało jej się znajdować małe ptaszki ranne albo chore, zawsze próbowała je ratować, ale jeszcze żaden nie przeżył 🙁
[quote author=ikarina link=topic=88412.msg1436418#msg1436418 date=1340212735]
[quote author=DeJotka link=topic=88412.msg1436237#msg1436237 date=1340201622]
Przedwczoraj próbowałam odpalić samochód kluczem do mieszkania...

klasyka! 😀
A kto próbował zmieniać kanały w telewizorze telefonem? 😉
[/quote]

ja kiedyś zabrałam pilota do torebki zamiast telefonu  😡
[/quote]
Takich akcji nie miałam,ale ile razy było "zgubiłam aparat,zadzwoń do mnie" to nie zliczę 😀
Dołączam, bo... pomyliły mi się godziny kolosa zaliczeniowego  😕
majek   zwykle sobie żartuję
21 czerwca 2012 00:09
Jechałam kiedyś z Sopotu do Warszawy, w połowie drogi musiałam zatankować auto. PO jakichś 70 km od stacji skapnęłam się, że jadę nie w tę stronę.

Ale tata mi kiedyś opowiedział historię filmową:
Produkcja wysłała gościa z agregatem na Wybrzeże Gdyńskie. Miał tam być o 6 rano. Dzwoni 6:15, że właśnie wjeżdża do Gdyni. Oczywiście miał dojechać na ulicę Wybrzeże Gdyńskie w Warszawie.

Też udało mi się kiedyś zatrzasnąć kluczyki w samochodzie... akurat, gdy ten stał w myjni.

Psa pod sklepem też zostawiłam.
Mysza   "Śmierć jest kolejnym koniem, którego dosiadamy"
21 czerwca 2012 00:52
Mój narzeczony wszedł kiedyś w fugę w drzwiach od kuchni. I to z pełnego pędu.
Zarył też głową o belkę podtrzymującą daszek nad drzwiami wyjściowymi. Też z pełnego pędu.

Szukałam kiedyś swojego telefonu, w końcu dumnie sięgnęłam pod poduszkę i próbowałam dzwonić sama do siebie, dopiero mama mnie uświadomiła co robię.

Edit: Przypomniało mi się, jak moja mama kiedyś wyniosła koszyk* ze sklepu, wsiadła z nim do autobusu, przejechała pół miasta, weszła do domu i dopiero wtedy się zorientowała co zrobiła 😁
*taki mały koszyk co się w rękę w sklepie bierze.

majek, hahaha, przypomina mi się Cezary Pazura i "las krzyży"
Post pod postem, bo nikt nic nie pisze.
Sytuacja z wczoraj:
Spotkalismy sie z kumplami, siedzimy w domu, moj M. kupil sobie kubelek ulubionych lodow. Nagle kumple wpadli na pomysl, zeby przejechac sie samochodem tu i owdzie, wiec wsiedlismy do ich pojazdu. M. oczywiscie, nie rozstal sie z lodami 😉 Wiec tak jezdzilismy i jezdzilismy po okolicach, niestety lody zaczely sie topic, cieknac, brudzic, generalnie zaczelo byc oblesnie. W koncu kumpel mowi: "wez, no M., pozbadz sie tych lodow, dopiero co samochod odkurzylem". M. niewiele myslac, otworzyl okno i wyrzucil kubelek. Szkoda, ze nie spojrzal, ze mijamy auta. Czekoladowe lody rozplaskaly sie na czyjejs szybie przedniej i wygladaly bardzo... nieefektownie 😉 Pozniej wracalismy ta sama droga i widzielismy kogos czyszczacego szybe z bardzo niezadowolona mina.
Swoja droga - wyobrazcie sobie, wracacie ze spaceru, a tu wielka kupa na waszym samochodzie 😁
Ale z mojego M. zrobil sie huligan 😁
ikarina, przypomniałaś mi. Jedziemy samochodem kumpla, w czasach jeszcze dużych lodów Calypso. Grzecznie pytam - co zrobić z papierkiem. Kierowca - wyrzuć za okno. A ja głupia - fru. Papierek przykleja cie centralnie na szybie... inspektora transportu drogowego.
Tak - uprawnionego do wystawiania mandatów 🙁
hahahaha ale niefart  🤣
Uparcie wysiadałam dzisiaj z autobusów przystanek wcześniej/dalej niż miałam zamiar...
xxmalinaxx to ja wczoraj tak miałam. Wysiadłam z metra stację wcześniej, wyszłam na powierzchnię, stanęłam i zaczęłam się zastanawiać gdzie mój blok wcięło... (a dodam, że te stacje są w zupełnie innych kolorach i jest zupełnie inny układ wyjścia)
Ho ho również wątek o mnie!

Zapomnieć zatankować samochód - dość częste u mnie. Już nawet mój małż przed wyjazdami przypomina mi o "nakarmieniu" samochodu. Ale z takich najpoważniejszych roztrzepań, to jadąc na wystawę psów, zapomniałam zabrać.. psa! Przypomniało mi się jakieś 20 km od domu  😉
Ja zapomniałam, że zaparkowałam auto gdzie indziej niż zwykle i powiadomiłam Policję o kradzieży.  😡
Nadaję się ?
dempsey   fiat voluntas Tua
25 czerwca 2012 10:52
Tania 🙂 No ba! Jeszcze jak.

Majek, a pamiętasz może jak zadzwoniłaś z radosną wieścią "Ha! Jednak bronię się nie jutro, tylko za dwa tygodnie! Pomyliłam dni! Ale super.. "  😎 😀

(halo -muszę to napisać - i słuszna Cię spotkała kara!  😀iabeł: Strasznie nie lubię śmiecenia z okien auta. A już taka akcja jak ta ikariny z lodami.. ups. Udusiłabym sprawcę  :mad🙂
Zamiast wody z filtra wlałam rosół do czajnika i włączyłam...
Piekąc ciasto zamiast 3 łyżeczki sody przeczytałam 3 łyżeczki wody i rzecz jasna nie urosło...
A z pilotem to standard, kiedyś zostawiłam go w lodówce  😁
cieciorka   kocioł bałkański
25 czerwca 2012 11:03
Ja ostatnio podniosłam peta i wrzuciłam za szybkę ze słowami "coś wam wypadło". Też nie cierpię śmiecenia. Lody, ogryzek bym jeszcze zniosła, bo się rozłoży, ale ludzie zwyczajnie syfią.
Mój znajomy:
- dziwnym trafem kluczyki nie pasowały do auta : zamek się zepsuł?
Zapasowe nie pasowały też. Szyba lekko uchylona, to poleciał po sąsiadkę z chudą ręką, żeby otwierała.
Gdy sąsiadka była już ręką tuż tuż przybiegła pani z krzykiem, że wezwała Policję bo widzi z okna jak jej w biały dzień włamują się do samochodu.
Znajomy własne zaparkował trzy miejsca dalej.
Horciakowa   "Jesteś lekiem na całe zło..."
25 czerwca 2012 11:44
[quote author=ikarina link=topic=88412.msg1436418#msg1436418 date=1340212735]
[quote author=DeJotka link=topic=88412.msg1436237#msg1436237 date=1340201622]
Przedwczoraj próbowałam odpalić samochód kluczem do mieszkania...

klasyka! 😀
A kto próbował zmieniać kanały w telewizorze telefonem? 😉
[/quote]

ja kiedyś zabrałam pilota do torebki zamiast telefonu  😡
[/quote]
a próbowałyście kiedyś użyć pilota jako kalkulatora i odwrotnie? 🙂

Ja za każdym razem jak wychodzę z domu to muszę się po coś wrócić: klucze, dokumenty, portfel, kurtka, parasol itp.
Notorycznie czegoś szukam - ostatnio na porządku dziennym jest to smoczek, maść na dziąsła, pieluszka, czapeczka.

I ostatnie - kupowałam u znajomej na targu warzywa. Zapakowałam pod wózek siatki i idę dalej. W domu okazało się, że jedną zostawiłam na straganie. Znajoma dała ją mojej mamie następnego dnia. Trzy dni później znów coś u niej kupowałam. Zapłaciłam, siatki pod wózek. Przypomniało mi się, że chcę jeszcze marchew. Zapłaciłam, pogadałyśmy i poszłam dalej. Wracam tą samą drogą a znajoma krzyczy z daleka czy mam marchewkę. Oczywiście zostawiłam ją na straganie  😵
Wczoraj wyskoczyłam na szybkie zakupy, mam w aucie popsuty ręczny, więc zostawiam na biegu. Wychodzę ze sklepu. Wsiadam, odpalam, wciskam gaz i sprzęgło (bieg już jest wrzucony) ruszam - gaśnie. Odpalma - ruszam- gaśnie! I jescze raz to samo! I w mojej głowie tysiąc myśli - Aaaaaaaaaa! Popsuł się! Wiedziałam, że się popsuje! Co ja teraz zrobię? Aaaaaaaaaa! Już miałam dzwonić, do męża, ale mówię sobie ok, chwilę odpoczął, spróbuję jeszcze raz: wykleszczam bieg, spokojnie odpalam, wrzucam jedynkę i jadę do domu.  🤬  😵 Tak to jest jak się nie sprawdzi na jakim biegu się auto zostawiło- stary "ropniak" z trójki nie ruszy, nie da rady  😁
Wczoraj odkryłam, że od miesiąca jeżdżę pod prąd na zakazie skrętu.
Zmienili zasady ruchu. Ech....
dempsey, to nie mnie spotkała kara  😀iabeł: tylko kierowcę samochodu  😀iabeł: (i słusznie, bo ja chciałam być grzeczna, a on mi kazał wyrzucić).

Tania, chwilowo prowadzisz 😀 Miesiąc...  😜

W Rossmanie "w mieście" kupowałam 2 rzeczy. Z R. prosto do samochodu. Przyjeżdżam do dom - nie ma  🙁
Tak, zostawiłam przy kasie. Po zapłaceniu. Na drugi dzień małż pojechał zapytać o to przy okazji. A tam - wisi reklamówka podpisana(!) moim imieniem i nazwiskiem + info, że zostawiłam  😵 Małż pyta: Skąd ta pani w R.
tak dobrze cię zna? Ja: Nie wiem  😡
Moj dzien byl roztrzepany. Zacznijmy, ze mialam dzisiaj wolne. Wstalam wczesnie, aby pojechac do konia, zakladam bryczesy, a tu nagle cos mi z kieszeni wypadlo... Fuuuuuuuuuu*** to sa klucze od siodlarni u mnie w pracy. JEDYNY KOMPLET. A szefostwo lubi ostatnio sobie pojezdzic o osmej rano. Jest 7.30. No to biegiem do samochodu i fruuuu jedziemy. Jak dojechalam, to manadzerka sie smiala i powiedziala, ze nie trzeba bylo sie martwic, weszlaby przez okno 😵

Potem pojechalam do konia i korzystajac z faktu, ze wreszcie zrobilo sie nieco sucho i w koncu mam mozliwosc posprzatania tych 1500 warstw blota po powodziach, ktore nawiedzily moja stodole z sianem, postanowilam wziac taczke i widly i pozbyc sie tego balaganu 🙂 Sprzatajac co i rusz natrafialam na jakies pamiatki - a to jakis sznurek sizalowy, a to widelec do mieszania paszy sie znalazl, a to papierek po batonie, ktorego moj chlopak nie wyrzucil... W koncu wykopalam wkladke do butow. Ja jak to ja zaczelam myslec, kiedy ta wkladke ostatnio widzialam. Totalnie nie moglam sobie przypomniec, czy kiedys ja zgubilam, w koncu zaczelam podejrzewac, ze moj chlop rzucil na ziemie i zapomnial. Nagle - zauwazylam, ze z tej podkladki wychodzi cos dlugiego...
I wlasnie zdalam sobie sprawe, ze wlasnie trzymam w reku mumie szczura
(...)
Tania, chwilowo prowadzisz 😀 Miesiąc...  😜
(...)

Nie, nie! Dziękuję !  :kwiatek: Ja w ogóle nie jestem roztrzepana. Tak w ogólnym zamiarze. Przeciwnie. Planuję każdy ruch, dzień etc.
Jestem zorganizowana chorobliwie. I właśnie przez taki natłok zamierzeń czasem mi się DELETE wciska w głowie.
A miesiąc ? To dużo? Hi!Hi! 25 lat jeździłam po staremu tamtędy.
Dołączam do grona...
pojechałam dziś na wycieczkę do centrum pobliskiego miasteczka. Pogoda piękna, ptaszki ćwierkał...
Zaparkowałam na płatnym parkingu, wykupiłam w parkomacie bilecik i jak ta blondynka wsadziłam go zamiast do auta to do kieszeni spodni  😵
i oczywiście poszłam hehe
Mało tego! jak wróciłam miałam już mandacik za oknem za nie  zapłacenie za postój - wszystko byłoby ok, mandatu by nie było, bo wystarczyło dosłać ten świstek  papieru, że się jednak zapłaciło na adres na mandacie, ale oczywiście, gdzieś po drodze musiał mi wylecieć z kieszeni... zorientowałam się dopiero w domu jak przegrzebałam wszystkie kieszenie ("aż" dwie w spodniach) i torbę... jestem mega zła na siebie i w plecy o 25 funtów.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się