kącik porad prawnych

Ktoś   Dum pugnas, victor es...
18 kwietnia 2012 11:19
szafirowa, dokładnie,idź do PIP,pomogą na pewno i pamiętaj,żeby tak jak dempsey, radzi każde pismo robić z kopią właśnie dla PIP i wysyłaj dla pewności listem poleconym. aha - rozprawy w sądzie pracy są bezpłatne - jezeli są aż tak chamscy,załóz im sprawę,bo należą Ci się odsetki!
[quote author=_kate link=topic=7527.msg1374483#msg1374483 date=1334598372]
ostatnio miałam dyskusję z moją siostrą na temat sytuacji, w której znalazła się kobietka od której niemalże kupiłam mieszkanie.

Facet dostał w darowiźnie mieszkanie, zaczął się spotykać z babeczką, zaręczyli się, zaczęli załatwiać papiery- ona jest zagraniczna, więc trochę papierologii trzeba odwalić. Niestety pan nagle zmarł- wada serca. Jego brat dowiedział sie o jego śmierci dopiero po roku (sic!) i teraz ma pretensje do mieszkania. Bracia sie do siebie długo nie odzywali, jakies wzajemne pretensje i niesnaski.

należy jej się coś po jego śmierci czy nie? mi się wydaje, że w radio słyszałam, że sprawa dziedziczenia została uregulowana na korzyść konkubinatu albo związków homoseksualnych. I nie pamiętam. Siostra twierdzi, że jej się nic nie należy i nic nie dostanie. Pan zmarł rok temu, wiec nic się nie przedawniło.
[/quote]

no i znalazłam się w niemałym kłopocie. Pan brat mi wypowiedział mieszkanie w ciągu miesiąca, a na umowie mam podpisane że przysługuje mi dwa miesiące wypowiedzenia. Ponoć umowa jest nieważna, bo osoba z którą zawierałam umowę nie żyje. Postępowanie spadkowe trwa, pan twierdzić że formalność, pani że to się przeciągnie. Co robić? gdzie ja będę mieszkała przez czerwiec?????  😲 😲 😲
_kate najem nie wygasa ze śmiercią wynajmującego, tylko przechodzi na jego spadkobierców. Pan może Ci wypowiedzieć umowę, ale z zachowaniem terminów zawartych w umowie.
a czy ochrona konsumenta też wchodzi w ten wątek??

zakupiłam w sklepie internetowym pewien produkt, przeszłam przez wszystkie formularze, zapłaciłam. Produkt był w aktywnej opcji promocji.

po kilku dniach dostałam maila, że niestety produktu jednak nie ma i mogę wybrać inny lub poczekać na dostawę. Chciałam poczekać - wtedy przeczytałam, że w tym czasie jużnie będzie promocji (jakby to był mój problem, a nie ich).

Później się z tego wycofali i napisali, że jednak dostawy w opakowaniach 12 kg nie będzie.

Zaproponowano mi to samo w innych opakowaniach, tylko nie zgadzała się finalna ilość. Zgodziłam się na inne opakowania, jeśli kilogramowo uzyskam ten sam efekt (była to psia karma i z dostępnych opakowań dało się uzyskać pakiet o wadze prawie identycznej co w moim zamówieniu).

Dostałam odpowiedź, że to niemożliwe, bo małe opakowania są za drogie (w domyśle nie opłaca im się tak zrobić).

Trafił mnie szlag. Zwodzą mnie już 2 tydzień. Niemałe pieniądze są zamrożone.
Czy słusznie wydaje mi się, że muszą wywiązać się ze swojej oferty wg zobowiązań wobec konsumenta?
Endurka- miałam kiedyś sytuację taką: kupiłam kuchenkę mikrofalową i zaraz sie zepsuła. Mieli wymienić, ale już takich nie było, chcieli mi dać w innym kolorze w takiej samej cenie, Ja się uparłam na srebrną i mimo, że była droższa to ją dostałam.
Podobną sytuację miałam z wersalką. Kupiłam- okazało się, że po dostawie kosztuje więcej i oczywiście mam dopłacić. Nie ma mowy. Dostałam po starej cenie.
Moim zdaniem kupiłas, więc zawarłaś umowę. Oni się muszą wywiązać. Ciebie nie obchodzi w jaki sposób.
Forta masz rację, umowa go obowiązuje, byłam u prawnika. Co nie zmienia faktu, że on nie zamierza jej się trzymać, twierdzi, że tak czy inaczej wejdzie do mieszkania. Długo się nad tym zastanawiałam, doszłam do wniosku, że jak mam żyć miesiąc w nerwach i stresie, ale zgodnie z prawem, to wolę się wynieść. Za dużo cennych rzeczy mam tu, żeby ryzykować.
Poza tym, cholernie to wszystko nieprzyjemne. Facet ma do mnie pretensje, że od roku nie wiedział, ze jego brat nie żyje, a ja bezczelnie nie wiedziałam, że on istnieje  🙄
Na początku 2011r. w sklepie LEE Wrangler kupiłam jeansy. Po niespełna roku sporadycznego użytkowania, spodnie przetarły się po wewnętrznej stronie uda. Zareklamowałam, oczywiście odrzucono reklamację ze standardową śpiewką: uszkodzenie mechaniczne (to już 3cia para spodni tej firmy, która przetarła się w tak krótkim czasie). Śmiech na sali, że nazywają to uszkodzeniem mechanicznym, ale nie w tym rzecz. Otóż po ponad 2 tygodniach od złożenia reklamacji sama zadzwoniłam do sklepu z pytaniem o wynik rozpatrzenia reklamacji (przy. sklep ma 14 dni na ustosunkowanie się do złożonej reklamacji i powiadomienie mnie o tym, nikt w przeciągu 14 dni nie zadzwonił do mnie). Oczywiście dowiedziałam, że nie zwrócą mi pieniędzy. Pojechałam do sklepu, żeby zobaczyć odrzucenie reklamacji. Była tam jedynie informacja o tym, że jest to uszkodzenie mechaniczne i odrzucają reklamację. Żadnej daty. Żadnego poinformowania mnie o wyniku rozpatrzenia reklamacji. Rozumiem, że w tym przypadku nie muszę im udowadniać, że nie jest to uszkodzenie mechaniczne, ponieważ w przypadku, gdy w przeciągu 14 dni nie ustosunkują się do reklamacji, jest ona automatycznie zatwierdzana pozytywnie, prawda? Dodam, że zażądałam zwrotu pieniędzy, więc gdyby oddali mi nową parę spodni (co absolutnie nie satysfakcjonuje mnie w związku z żałosną jakością Wranglera), wytoczoną przeciwko nim sprawę o zwrot gotówki mam bankowo wygraną?
Dworcika   Fantasmagoria
17 maja 2012 10:24
Cintra, u mnie w takiej sytuacji nie doszło do żadnej sprawy. Serwis, do którego trafił mój laptop też uznał uszkodzenie za mechaniczne (wyłamał się źle skręcony zawias), ale zapomnieli mnie o tym poinformować. Pismo napisane z rzecznikiem praw konsumenta wystarczyło. Zawias naprawiony.
Czy jeśli wydzierżawiłam komuś konia za koszty utrzymania i wychodzę na 'zero' to muszę to uwzględnić w PIT-cie w przyszłym roku?
cieciorka   kocioł bałkański
17 maja 2012 11:20
Cintra, jeśli chodzi o samo uszkodzenie, to jak najbardziej mechaniczne. Jasne, że gruby jeans będzie przecierał się dłużej, ale nawet normalny się przetrze- niektóre dziewczyny po prostu mają taką budowę.
cieciorka czy uszkodzenie mechaniczne nie jest uszkodzeniem wynikającym z działania sił zewnętrznych?  🤔 Np. rozdarcie materiału gwoździem/nożem?
cieciorka czy uszkodzenie mechaniczne nie jest uszkodzeniem wynikającym z działania sił zewnętrznych? 

Podstawą reklamacji jest nie charakter uszkodzenia, a jego istota - tj. czy do uszkodzenia doszło w wyniku intensywnej eksploatacji - co jest normalnym zużyciem (nie podlega reklamacji), czy też z powodu zastosowania materiału niskiej jakości - co jest ocenne. Chcąc dowieść zasadności reklamacji należałoby wykazać, że dany produkt rażąco odbiega jakością od innych porównywalnych produktów, co jest trudne - lub, że sprzedający zapewnił w sposób dający się udowodnić, że produkt posiada walory, których w istocie nie posiada. Innym, możliwym kierunkiem dowodzenia swoich racji jest wykazanie, że produkty danej firmy są w ogólności gorsze, niż twierdzi ich sprzedawca/producent - lub, że dany egzemplarz był słabszy, niż typowy.
Zagadnienia "odzieżowe" są mocno ocenne - więc możesz próbować pisać i reklamować, licząc na to, że się ugną dla świętego spokoju, czy "troski o markę" - zostaniesz nagrodzona za upierdliwość - jeżeli jednak pójdą w zaparte, to gra niewarta świeczki - lepiej głosować nogami i uprawiać propagandę szeptaną, że dana marka to totalne dziadostwo.
Nestor a gdzie w tym wszystkim jest nasze święte prawo 2-letniej gwarancji, które rzekomo gwarantuje UE?  🤔 Nie udowodnię sprzedawcy jak często użytkowałam spodnie, wychodzę z założenia, że nawet gdybym przez 2 lata nigdy ich nie zdejmowała to fizycznie muszą one wytrzymać lub w przypadku zniszczenia zostać naprawione lub powinna być wtedy zwrócona gotówka lub nowa para spodni. Widzę, że to temat rzeka, a w istocie mam nadzieję, że wszystko zakończy się jak u Dworciki z powodu zaniedbań ze strony sklepu na ich niekorzyść. Kiedyś miałam identyczny problem na Bemowie, po ponownej reklamacji w końcu udało mi się odzyskać nową parę, równie beznadziejnej jakości. Następnie w Arkadii gdzie od ręki wydali mi nową parę, a teraz takie cyrki w M1, myślałam, że może zmienili już politykę w każdym sklepie... Sprzedawczynie są nie przeszkolone, gadają takie bzdury, że ręce opadają, nie wspominając już o zwykłej kulturze. W każdym razie zaczynam, jak to ujęła Nestor, propagandę szeptaną, choć szeptem nie nazwałabym postu na forum z prawie 10-tysięczną liczbą użytkowników 😉
cieciorka   kocioł bałkański
17 maja 2012 13:28
Nestor, dlatego nie odnoszę się do reklamacji, tylko zaistnienia samego przetarcia.

Cintra, nie pamiętam o jakim sklepie mówiły koleżanki, którym również spodnie przecierają się w tym miejscu, ale reklamacje były zawsze uwzględniane i po prostu co rok, czy ileś wymieniały sobie na nowe, lub dopłacały do innego modelu 😉
gdzie w tym wszystkim jest nasze święte prawo 2-letniej gwarancji, które rzekomo gwarantuje UE? 

Możesz też pójść w formalizm - jeżeli nie ustosunkowują się do reklamacji - piszesz ładne pismo, że w związku z uznaniem reklamacji z dnia ... wzywamy do niezwłocznego usunięcia wady poprzez wymianę na egzemplarz wolny od wad lub zwrot pieniędzy na podane konto.
Gwarancja, jak to ujmują Amerykanie - jest zawsze ograniczona - ogranicza się do wad materiałowych, projektowych, wykonawczych - lub, co bardziej podpada pod rękojmię - niezgodności produktu z opisem.
Dla uznania gwarancji musi istnieć wada lub rozbieżność pomiędzy stanem deklarowanym, a faktycznym. Problem w tym, że rzeczy ulegają zużyciu - gdyby było inaczej, to spodnie można by mieć 20 lat - więc Twój przypadek to kwestia udowodnienia, że "krzywa zużycia" ma nachylenie większe niż normatywne czy deklarowane.

Obecnie producenci stają przed dylematem, czy wytwarzać produkty wysokiej jakości, drogie - i egzystować na relatywnie małym rynku - czy obniżyć jakość (a co za tym idzie i koszty) i zawojować rynek masowy za pomocą niższej ceny.
Działy marketingu wpadły jednak na ciekawy pomysł - że można obniżyć jakość i koszty, a zachować cenę produktu ekskluzywnego - przeznaczając cześć nadwyżki środków w ten sposób pozyskanych na pranie mózgu konsumentom i opłacanie prawników, którzy w razie czego pomogą.

Wracając do cytowanego pytania -  prawa gwarancyjne miały być lekarstwem na zmianę paradygmatu etycznego, jaki ma miejsce u producentów i nie tylko. Miały - ale nie są - ponieważ skuteczne egzekwowanie prawa wymaga istnienia instytucji odwoławczej np. sądu, który wyznaje paradygmat właściwy. Ujmując to inaczej - masz problem z wyegzekwowaniem gwarancji, bo większość tak chce - tj. większość decydująca chce, by wygrywał sprytniejszy i cwańszy - i jego premiuje. Możliwość wyegzekwowania gwarancji to nie tylko fakty materialne i kwestie uregulowań prawnych - ale obowiązujące obyczaje i normy, jakie obowiązują w danej społeczności. Jeżeli w Polsce ten zestaw norm i obyczajów jest inny, niż gdzie indziej - to zapis prawny nie zadziała. Wiem, że to przykre - ale tak jest - tj. Twoja bariera do pokonania oporu materii jest wyższa, niż np. w Norwegii, Niemczech, czy Holandii.

p.s. @cieciorka - to, co robi sprzedawca, to spycha spór na nieistotne tory - tj. czy uszkodzenie jest mechaniczne, czy nie. Stwierdzenie, że jest mechaniczne jest jedynie konstatacją faktu - a logika dowodzenia sprzedawcy jest taka, że nabywca zgodzi się z tym, że jest mechaniczne - bo jest to oczywiste - zaś sprzedawca konkludentnie, choć nieprawnie uzna, że skoro się zgadza, to nie ma sporu - więc i reklamacja jest niezasadna.
Zauważ proszę, że interlokutorka dała się wpuścić w ten kanał - bo dowodzi, że mechaniczne, to co innego - i spór przesuwa się na płaszczyznę mechaniczne/inne. To świadome przygotowanie do czynności procesowych - papuga producenta powie w sądzie, że strona twierdziła, że uszkodzenie nie jest mechaniczne, wniesie o powołanie biegłego, a ten stwierdzi, że mechaniczne i sprawa pójdzie się (...).
ja tylko jeszcze dodam, że gwarancja jest dobrowolnym zobowiązaniem producenta, w zasadzie nie regulowanym przez przepisy - a to, o czym Cintra piszesz, to niezgodność towaru z umową (czasem nazywana rękojmią konsumencką).

Tak jak już napisano, nie ma sensu dowodzenie, czy towar był gorszej jakości i jaka była przyczyna przetarcia, nie ustosunkowali się w terminie 14-sto dniowym, więc reklamację uznali.

I jeszcze, 2-letni okres, w jakim można dochodzić reklamacji z tej "rękojmi konsumenckiej" nie chroni bezwzględnie, czyli nie każde uszkodzenie czy zużycie jest objęte ochroną. Wszystko to, co jest skutkiem normalnego zużycia jest wyłączone - tylko pojawia się właśnie kwestia definicji normalnego zużycia. Nie wiem, jak często spodnie były noszone - moim zdaniem spodnie, dość często używane, raczej nigdy nie wytrzymują 2 lat.
cieciorka   kocioł bałkański
17 maja 2012 20:05
Nestor, niewątpliwie sposób w jakim doszło do uszkodzenia i jaki ma charakter, jeśli wystąpiło ono z winy producenta, nie jest powodem do uznania deklaracji za bezzasadną. Nie chodzi mi o to, by udowadniać, jak doszło do uszkodzenia, "czepłam" się tylko. Tego, czego i sprzedawca, czepił się swoją drogą :P.

cieciorka czy uszkodzenie mechaniczne nie jest uszkodzeniem wynikającym z działania sił zewnętrznych?

tak, na przykład tarcie 🙂
cieciorka to jakie uszkodzenie NIE jest uszkodzeniem mechanicznym?  🤣

Nestor wow  😲 Dziękuję za bardzo wyczerpującą wypowiedź i podzielenie się swoją wiedzą  :kwiatek: Gdy zobaczyłam, że na odrzuceniu nie ma daty, napisałam w sklepie drugie odwołanie z powodu przekroczenia 14-dniowego terminu, a przy okazji w jednym zdaniu dodałam, że nie jest to uszkodzenie mechaniczne. Wiem, że mam budowę z tendencją do przecierania spodni w tym miejscu, ale jeśli płacę za spodnie 300zł, to nie godzę się na to, żeby wytrzymały tyle co bryczesy z Decathlonu za 50zł, z reklamacją których nie było żadnego problemu - dostałam pieniądze od ręki, żadnego wypełniania papierków, oczekiwania. To samo w Intersporcie, 2 razy tańsze Roxy, pieniądze dostałam z uśmiechem na twarzy, zamiast pretensji i kłamstw. W Van Graafie reklamowałam białą koszulę, na której pojawiły się żółte plamy pod pachami - także natychmiast zwrócono mi pieniądze... Także na razie tylko Wrangler odstawia takie cyrki.
cieciorka   kocioł bałkański
18 maja 2012 10:51
np. samoistne pęknięcie na udzie, odpadnięcie ni stąd ni zowąd kieszeni. choć oczywiście wszystko prawie da się pod to podciągnąć i również racjonalnie udowodnić. Dlatego tak ważne, żeby nie dać się zbić z tropu w trakcie reklamacji.
samoistnie to chyba tylko balon moze peknac...
Jak kiedyś w butach pękła mi podeszwa to usłyszałam, że źle chodzę.
Ale fakt, że 1 rok na jeansy to mało bardzo...Mam aktualnie 2 pary w których chodzę 1-3 lata i żadne z nich nie mają śladu przetarcia, a nie są WRANGLERAMI!
Witam ! Piszę w imieniu znajomego , który ma spory problem i potrzebuje porady prawnej . Otóż pojechaliśmy wczoraj kawał drogi pod Katowice wymienić się końmi . Przy pierwszej rozmowie telefonicznej z panem , z którym mieliśmy się zamieniać zostało  ustalone , że wymiana ,,łeb za łeb " , pan się zgodził , wstępnie umówiliśmy się na dzień , w którym mieliśmy obejżeć konie . Znajomy zgodził się zapakować swoja kobyłkę , pojechać do tamtego pana i żeby każdy na miejscu obejżał sobie konia , jeśli wszystko pasuje to się zamieniamy , jeśli nie to wracamy . Jako iż mój znajomy miał 1000 pytań co do nowego konia , to dzwonił kilka razy dziennie . Nie wiem czy pan wyczuł , ze mu zależy czy poprostu miał taki kaprys , że zarządał dopłaty w wysokości 1000zł . Ze względu ,że znajomemu zalezało to zgodził się na dopłatę 500zł i , ze on pokryje koszty transportu . Po przyjechaniu na miejsce , obejżeniu wałaszka , doszło do zamiany . Co mnie zainteresowało to to , że pan od wałaszka , spojrzał tylko na ,,naszą" kobyłkę i wszystko mu pasowało , ani nie chciał zobaczyć jej pod siodem , ani nóg nie podniósł , nic , powiedział , że co to on hucuła nie widział . Konia wpakowaliśmy do przyczepy i wracamy szczęśliwi do domu . Za ok. godzine dzwoni pan , że kobyła ma krzywy zgryz i chce jakieś rekompensaty , bo dostał wadliwego konia . Najgorsze jest to , że znajomy to laik i nigdy koniu w zęby nie zaglądał i ja również , więc nie mamy pewności czy , aby na pewno ma ten zgryz krzywy , czy to próba naciagnięcia na kolejne pieniadze . Znajomy oczywiście się przejął , bo nie miał pojęcia , że coś takiego w ogóle u konia może wystąpić . Mówi do mnie , że przeleje mu 500zł i chyba będą kwita i tak miało być łeb za łeb , suma sumarum wyszło już 1500zł dopłaty . Gosciu dzwoni wieczorem , że chce 2000zł , albo odwozi klacz . Znajomy się wkurzył i mówi , że chyba zapłaci mu za tego wałaszka , a kobyłkę niech odwozi . Nie jestem za tym pomysłem , bo gosciu pozbędzie się konia i to za pieniądze , które by w życiu za niego nie wziął , bo koń pod siodłem nic nie potrafi . Dlatego też proszę o jakieś pomysły , co powinniśmy zrobić ?? Z góry dziękuje
Skoro chce zwrócić towar to niech zwraca, plus to 500 co mu znajomy dał, oddajecie mu wałacha i jesteście kwita. Chyba o to mu chodzi. Lepiej ustąpić niż przez debila sobie nerwy psuć. Krzywy zgryz nie jest wadą zwrotną, widziały gały co brały i może się skichać ze swoimi wymysłami.
Swoją drogą to szkoda, że nie trafiliście do nas na zamianę, jak szukaliśmy hucuła. W sumie to ja bym się dalej wymieniała...

Dobra, teraz ja chcę się czegoś dowiedzieć.  Mam nie lada problem.

Mieszkanie jest mojej mamy i jej męża, dom ma być mój i męża.
Znalazł się "klient" na mieszkanie. Wartość ustalamy na 170 tys. Klient da teraz 20 tys. i moja mama podpisze umowę przedwstępną ( ? chyba tak to trzeba zrobić) sprzedaży mieszkania. Mama wpłaci mi na konto te pieniążki jako darowiznę, ja je dam wykonawcy ( na podstawie umowy cywilno-prawnej o budowę domu, jako zaliczkę). Ja sobie mieszkam w mieszkaniu do września, wykonawca stawia mi do tego czasu dom w stanie deweloperskim, klient płaci mojej mamie we wrześniu 150 tys, mama daruje znów mi pieniążki, a ja wpłącam je wykonawcy.
Jak to zrobić by wszystkie strony były zabezpieczone? Aby nie płacić podatku? Da sie to wszystko zarzeć w akcie notarialnym? Może w dwóch aktach? A może jakoś inaczej?
Tym razem znów ja musiałam zadzwonić do Wranglera (znów po 14 dniach), ale zaprosili mnie po odbiór gotówki!  😀 Dziękuję wszystkim za pomoc!
Mam szczegółowe pytanie, na które odpowiedzi nie jestem w stanie jednoznacznie wygooglać:
-czy podmiot gospodarczy dokonujący darowizny pieniężnej na rzecz stowarzyszenia ( Uczniowski Sportowy Klub Jeździecki) może odliczyć całość darowizny od dochodu ( bądź przychodu)? Cz tez może odliczyć od przychodu ale płaci podatek jak za dochód? Niby proste ale nie do końca.
Darowizny nie wrzuci się w koszty, ale można ją odliczyć od podstawy opodatkowania. Łączna wartość odliczanych darowizn nie może przekroczyć 10% tej podstawy (czyli dochodu, o którym mowa w art. 7 ust. 3 ustawy o CIT - tam jest opisane których przychodów i kosztów nie uwzględnia się ustalając dochód do opodatkowania). Tylko w przypadku darowizny na działalność charytatywno-opiekuńczą kościoła kat. można odliczyć 100 % (oczywiście przy dodatkowych obwarowaniach).

No i trzeba pamiętać, żeby darowizna była dokonana przelewem.
Janna, wielkie dzięki. :kwiatek:
Euforia_80   "W siodle nie ma miejsca dla dupków!"
29 czerwca 2012 09:12
potrzebuję pomocy w napisaniu skargi na personel szpitala oddziału dziecięcego.
Chciałabym żeby ktoś mi pomógł stworzyć pismo "idące w pięty" i skuteczne.

edit
chodzi konkretnie sposób w jaki zostało potraktowane moje dziecko i wiele innych
wiecej tutaj:
http://re-volta.pl/forum/index.php/topic,88473.0.html
Dworcika   Fantasmagoria
15 lipca 2012 17:08
Hmm... Tak sobie dumam od czasu do czasu...
W grudniu ktoś mi dmuchnął torebkę w pubie. Sprawa zgłoszona na policji, spisany protokól, trele-morele, sprawa po 2 tygodniach poszła do szuflady. Policjant sugerował mi wtedy, żebym jeszcze nie blokowala numeru IMEI telefonu, który był w torebce, bo może ktoś tam go będzie używał i wpadnie. W niczym mi to nie szkodziło, więc nie blokowałam.
Jakoś tak w marcu chyba ponownie poczułam ukłucie zlości, że ktoś tam z tego telefonu pewnie korzysta, policja siedzi cicho, szanse na znalezienie nikłe, więc pal licho - blokuję. I tu "się zrobił problem".

A bylo to tak:
Telefon kupiłam w punkcie skupu i sprzedaży telefonów nowych i używanych. Mój telefon był nowy, nieużywany, nigdy nie miał w sobie karty SIM (ktoś go dostał w sieci Play przy przedłużaniu umowy i zaraz sprzedał dalej). Ponieważ fabrycznie nie posiadał blokady sim-lock, to zaraz po kupnie wpakowalam do niego swoją kartę z T-Mobile. Pobawiłam się 10 dni i tyle go widzieli, nie zdąrzyłam się pożegnać.
Po tych 3 miesiącach od zdarzenia poszłam do T-Mobile, żeby ogarnąć jak go zablokować. Tam dowiedziałam się, że jeśli telefon pierwotnie był w sieci Play, to na tę sieć jest zarejestrowany i to tam mogą go zablokować. Pozbierałam wszystkie dokumenty: dowód zakupu w Play, mój dowód zakupu w punkcie z telefonami, kartę gwarancyjną i protokół z policji, z tym wszystkim poszłam do salonu fioletowych. Tam najpierw był problem, bo nie jestem abonentem tej sieci. Później doszliśmy do tego, że mam tam internet, więc w sumie jestem. Zgłoszenie zostało zrobione, poszlam do domu.

Po dwóch tygodniach (tak mniej-więcej, może nawet mniej...) dostałam pismo z Play. Myślałam, że to potwierdzenie, a tu klops. Napisali, że nie mogą zablokować, bo internet to jedno, a telefon to co innego i jeśli nie był używany w ich sieci (a nie był), to zablokować nie mogą.
Trochę się wkurzyłam, ale w efekcie machnęłam ręką, telefonu mi to w końcu nie wróci, więc jakoś przeboleję.

Ostatnio jednak to znowu do mnie wróciło przy okazji wcześniejszego wymówienia umowy na internet w Play. Umowa wymówiona, wszystko zapłacone, a tu przychodzi rachunek za TELEFON. No i przypomniałam sobie, że przecież razem z internetem Play dał mi kartę do telefonu, taką, za którą płacilam 1zł/mies. Okazuje się, że to muszę wymówić osobno, W głowie wróciła zaraz sprawa telefonu.

Jak to załatwić? Oni opierają się na tym, że ten telefon nigdy w ich sieci nie był używany (nie wysyłał sygnału do Play). Są szanse na zablokowanie tego aparatu? Policja nic tu nie zdziała, T-Mobile też nie, Play też twierdzi, że nie. No ale przecież telefon miałam na legalu do diaska :[
Słuchajcie jak to jest z alimentami? są do 25 roku życia... jeśli w czerwcu się obroniłam ale od razu wiem,że w październiku rozpoczynam nowy kierunek to dalej mi przysługują (chociaż do tego 25rż) czy nie 🙄?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się