Mój ojciec jest furiatem, naprawdę ma coś z głową.kajpo, ja tez mam doswiadczenia z ojem raptusem i furiatem. Teraz sie uspokoil (kilka lat temu), a odkad nie mieszkamy juz razem, nasze stosunki sa kumpelskie i zdecydowanie lepsze. Ale wielokrotnie w dziecinstwie i okresie nastoletnim zastanawialam sie co do cholery podkusilo moja mame, ze za niego wyszla. I co ja trzyma. Ale ojciec dorosl i dojrzal (w okolicach 45-50 lat) i jest o niebo bardziej opanowanym i ugodowym czlowiekiem. Od kilku lat juz sie nie zastanawiam dlaczego nie odeszla, tylko skad te lata wojny sie wziely i dlaczego.
Generalnie konkluzja jest taka, ze problem tolerowany narasta zamiast wygasac. I o ile jednorazowy wybryk mozna zlozyc na karb sytuacji, o tyle powtarzajacy sie to juz jakas prawidlowosc jest.
Ja mam dla odmiany ojczyma raptusa. Typ "nieomylny pan i władca". Dziwie się mamie, ale nie wiem, czy chciałabym jej rozwodu, chciałabym jej szczęścia. Nie wie, tylko jak. Ja nie wytrzymałabym z takim partnerem. Boję się, że mogłabym się w takim zakochać, dać osłabić i nie móc odejść.
Z dwojga złego, wolę chyba jednak choleryków niż "gierkowców"
dopiero ok 17 wyslal mi smsa ,ze mam przyjsc do jego pokoju to porozmawiamy.
rzeczywiście jest tak, że zwyczaje w każdej rodzinie są inne. Może ciebie traktują już jak "swoją", że nie widzieli problemu. Natomiast to, co napisałaś w zacytowanym fragmencie mną wstrząsnęło. Nie wiem, jak bym się zachowała.
On uważa, że wszystko jest ok, ponieważ tak po prostu się obudził i nie miał na to wpływu o której wstanie... A na moje komentarze odnośnie nie odzywania się do mnie i olewania mnie, nie uzyskałam odpowiedzi
Masz też pretensje, że gość się nie odzywał. Rozumiem, że pewnie miałaś pretensje o poprzedni dzień i oczekiwałaś przeprosin, ale czy to coś powiedziałaś, poinformowałaś go o tym?
Nawet jeśli między wami już ok, a nawet szczególnie wtedy powiedz mu, że jest ci przykro, kiedy jesteś u niego, a on się tobą nie zajmuje.
ze nic sie ńie stało
że było ci cieżko jak sie ńie odzywał.
Raczej ńie krytykuj jego rodziny
Dodo, co ty masz z tym "ń"? 🤣
Dla mnie nie byłoby problemu mieć np. męża Niemca, Szweda, Czecha, Slowaka, Belga, Norwega, Holendra, Dunczyka, Litwina,
Wydaje mi sie ze to kultury dość zbliżone do naszej pomimo różnic kulturowych i językowych.
Dużo czasu spedzalam onegdaj na południu i Hiszpan, Włoch odpada... nie moja bajka.
Myśle ze jest trudno i dziwnie. Nagle owa osoba nigdy nie oglądała Bolka i Lolka, nie zna smaku kiszonej kapusty... Nie mówiąc już o ludziach z mojego pokolenia które pamiętają doskonale tylko ocet w sklepach 🙂
Bariera językowa tez ma znaczenie - nawet umierać język doskonale.
No i kwesta kraju w którym sie żyje - czy u siebie, czy u męża... Czy np. w kraju gdzie sie razem wyjedzie.
Ooooo, z Czechem byłoby śmiesznie.... tak sobie myśle... Mając na myśli żart z czeskiego pornola...
/facet w akcji i Ci szepcze: "pozor, pozor, budu tryskać/ chyba kulałabym sie ze śmiechu całą noc 🙂
Znam kilka mieszanych par- mieszanych z mieszanymi efektami. Mnie ciężko byłoby się zdecydować na związek z kimś spoza naszego kręgu kulturowego. Uważałam, że mimo dobrej znajomości języka zawsze obcoęzyczność będzie powodować barierę. Nie nie do pokonania, ale zawsze to kolejna przeszkoda. I też, że ostatecznie mółgby być Czech, Słowak, Niemiec, Wyspiarz 🙂. W filmach, motto jest zwykle takie, że najfajniejsi faceci to Irlandczycy. Czytałam gdzieś też, że Czeszki są najbardziej zadowolonymi seksu kobietami w Europie, ale potem naszla mnie refleksja, że może one tego seksu wcale nie mają z Czechami, lub mają niewygórowane wymagania. I tak ich lubię.
I też miałam znajomą sypiającą z Czechem i też się obśmiewałyśmy, z tego, co ponoć mówił w chwili rozkoszy, ale niestety nie przytoczę 🤣
on - A! Drażni! To ty mu tylko tego nie mów, bo u nas "drażnić" to znaczy "podniecać"!
hihi, kiedyś do mnie do pracy przyszła spóźniona grupa, koleżanka więc mówi "no to nie będziemy się rozwlekać". Na to opiekunom grupy zaświeciły się oczy i szczerzą się głupio. W końcu jeden zapytał- a normalnie to jest w programie? Drugi wyjaśnił, że u nich "rozwlekać" znaczy "rozbierać" 🤣 nie pamiętam, skąd byli, ale Polacy :P
Tak, jak pisałam kiedyś- dla mieszanych, najłatiwej w kraju trzecim.
no mandi, prosze Cię - nie bądz desperados...
ak jakbyś sie spotykała na siłe by kogoś mieć - tak się nie da
Kurcze, nigdy nie kumałam szukania faceta, dla szukania feceta i odwrotnie. Chodzenie z takim nastawieniem i te sprawy. Nie mówię o mandi- jakbym się umówiła, z kimś, kto mi się podoba, też bym się nakrecała, ale ogólnie- że są takie osoby.
Z drugiej strony ostatnio znajoma mi zarzuciła, że nic nie robię, żeby poznawać ludzi, w domyśle facetów. I tak się zastanawiam, bo nawet bym nie wiedziała- gdzie się szuka/poznaje tych szukających? Ja zawsze wszystkich poznaję przypadkiem i nie umiałabym się odnaleźć w sutyacji o której mówiła koleżanka. Co ciekawe, ona wcale nie z tych uganiających się, zdesperowanych. Obecnie mężatka, ale zawsze lubiła z kimś być i wcale nie chodziło tylko o randkowanie, czy przelotne znajomości.
[quote author=Być. link=topic=148.msg1438570#msg1438570 date=1340369982]
Wydaje mi się, że jestem za nudna, za prosta, za pospolita.
[/quote]
Piątka! Ja to nawet planuję otworzyć klub nudnych dziewczyn. Nudne też są fajne, tylko nudne ;p
Byc, zapowiada sie fajnie, mam nadzieje ze wspolna wycieczka po siano zakonczy Twoje rozterki 😉
Padłam! 😅
[quote author=Być. link=topic=148.msg1439450#msg1439450 date=1340456518]
Komentarz jego mamy: "Chyba mi się synowa szykuje." 😁 Ale nie wybiegajmy, aż tak w przyszłość. Dzisiaj ma dzwonić, później napiszę, co dalej.
[/quote]
Czyli coś się jednak szykuje! Trzymam kciuki! 🙂
Isabelle, w Syrii. tej samej, w ktorej teraz kochajaca glowa panstwa wyrzyna narod...
nazywasz mieszkaniem półtoramiesięczny wyjazd?
Nie kumam również najazdu na
Sambora- dla samej zasady. Przeszkadza wam, to go olejcie. Pewnie, że nie zachowuje się w tej chwili ani rozsądnie, ani dojrzale a co najmniej głupie, ale sorry miłe panie- to wy zaczęłyście i nakręcacie dyskusje. Prawdę mówiąc, jakbyście jej nie ciągneły, to by umarła. A Sambora cieszy zaintereswanie, jakie mu poświęcanie. Dopóki będziecie go nim karmi, będzie wam serwował objawione prawdy i wydawał oceny. A tak- może by mu się znudziło, poczytałby trochę i potem włączył się do normalnej dyskusji. Narazie... warci siebie jesteście i tyle.
Słuchajcie, a co poradzicie na faceta, który zachowuje się jak baba, w sensie 'powinnaś wiedzieć", "sama się domyśl" i tak dalej? Sympatyczny chłopak, ale jego nieżyciowość mnie czasami rozwala. Coś w tym stylu, ale na opak: