naturalna pielęgnacja kopyt

Rozwiązaniem jest zdjąć obciążenie ze ścian, żeby strzałka nie wisiała w powietrzu. 
trusia a mogłabyś wyjaśnić tą teorię?  :kwiatek:

W terminach medycznych znazłam taką definicję:
Sinking or rotating: If the pedal bone separates uniformly around the hoof wall, it is likely that the bone will
move vertically downwards. This is termed 'sinking'.
edit: link rozciągnął stronę...
O tym już było w tym wątku, bo to jest podejście naturalnej pielęgnacji kopyt (też jest wyjaśnione w linku, który podałaś):  nie kość się przemieszcza, bo ona jest przyczepiona na stałe do „dalszej części nogI”, ale przemieszczają się ściany.  Co za tym idzie, można skutki „opuszczenia” usunąć – poprzez prawidłowe traktowanie tego, co okrywa kość, czyli ścian, czyli tego, co zmieniło swoją pozycję względem kości.  Gdyby kość się faktycznie się opuściła, żeby przywrócić naturalny stan jej położenia, trzeba by było ją jakoś podnieść czy podciągnąć.  Terminologia jest myląca, bo jest zaczerpnięta z innego podejścia.

W skrócie: nie kość zmienia swoje położenie, ale ściany zmieniają swoje miejsce w stosunku do kości kopytowej. W zależności od tego, jak zmienią to położenie mamy opuszczenie kości z rotacją lub bez. 
a tak na logikę nie będzie to zależało od wyjściowego położenia kości kopytowej ❓ Jeśli kość jest ułożona czubkiem w dół i puszczą listewki, to zapewne zrotuje, jeśli leży równolegle, to pewnie będzie miała większą "tendencję" do opadnięcia ❓ No i myślę, że będzie to miało związek ze stanem wyjściowym listewek (jeśli nie utrzymają te na czubku to pewnie z rotacją) oraz sposobem poruszania się konia....ale to tylko tak na intuicję....
Co do postępowania, to znowu na intuicję- jeśli jest opadnięcie kości, to pewnie występuje bolesność podeszwy, bo jej tworzywo będzie uciskane, z drugiej strony trzeba zdjąć ciężar ze ścian (analogicznie do skracania pazura przy rotacji) żeby listewki mogły się "pozbierać", więc mamy dylemat 🙁 najlepiej byłoby zapewnić koniowi dobre podłoże: elastyczne ale nie grząskie, albo użyć butów z wkładkami, unikać twardego jak ognia i eksperymentować na zasadzie "ile obciążenia uniesie podeszwa i strzałka". No i czas, ruch i dieta (o ile to konieczne).
A o tym, że nie kość rotuje (bo to taki skrót myślowy) a puszka zmienia swoje położenie mówił dość ciekawie Kuba ze stokrotki 😉 Z resztą tak jak pisze Trusia- kość nie może zmienić swojego położenia ze względu na "stałe" połączenie ....

edit:Beti- kucie konia ze skostniałymi chrząstkami kopytowymi to niezbyt trafne rozwiązanie ponieważ skostnienie oznacza "upośledzenie amortyzacji" a podkowa jeszcze bardziej upośledzi tą funkcję. Chrząstki kostnieją, bo są zbyt mocno obciążane i natura radzi sobie właśnie kostnieniem czyli niejako "wzmocnieniem" tej struktury. Jeśli do tego koń ma lichą strzałkę gąbczastą to ogólnie jesteśmy w ciemnej d..... Mam taki przypadek i z kopytami tego konia się cudów nie wymyśli.
Na szczęści skostnienie nie daje objawów, chyba, że jest tak duże, że chrząstka "podrażnia" staw koronowy. Wtedy zaczynają się kulawizny 😕. Przede wszystkim należy zatroszczyć się u takiego konia o odciążenie okolicy przedkątnych (łuczek), po drugie zadbać o rozcieśnienie kopyta i wzmocnienie strzałek. Należy unikać twardych, nieelastycznych podłoży. okucie takiego konia spowoduje jeszcze większe obciążenie ścian i skostnienie będzie postępować.....W swojej galerii mam kilka fotek takiego ekstremalnego przypadku
http://re-volta.pl/galeria/album/2186. Skostnienie było tak wielkie, że ściana przedkątna odrastała pękając 🙁 Koń był kuty na zamkniętą podkowę, podkładki (luvex) oraz masę pod piętki. Od kiedy go strugam pęknięcia nie ma ale koń nie czuje się szczęśliwy na betonie i pewnie szczęścia już nigdy nie poczuje. Z resztą to koń po 3ochwatach, przy pierwszym kość kopytowa przebiła  podeszwę....
A co powiecie o kopytach tego pana?🙂 Jest to koń, którym opiekuje się na co dzień. Niestety nie mam wpływu na ewentualną zmianę kowala który go prowadzi. Jestem zielona w tym temacie, a chciałabym wiedzieć o ewentualnych nieprawidłowościach i możliwych skutkach. Tym bardziej, że w grę wchodzi ewentualna dzierżawa. Koń na co dzień chodzi po piaszczystym podłożu+ trawiasty padok. Kuty co roku na okres ok.2 miesięcy, w czasie wakacji. Martwią mnie te wszystkie zadry widoczne na zdjęciu tylnych kopyt. Czy mogę tym kopytom jakoś pomóc?
Jeśli kadry zdjęć są złe, to przepraszam- nie wiedziałam jak się do nich zabrać 🙄


Przód:


Lewy przód:



Tył:



Lewy tył:
Kadry są bardzo złe, tu masz instrukcję jak zrobić fotki http://www.all-natural-horse-care.com/good-hoof-photos.html
Dziękuję :kwiatek: W takim razie pojawimy się wkrótce z lepszymi zdjęciami.
Te fotki fajnie pokazują, jak kopyta próbują sobie samym pomóc. Ten koń jest za rzadko robiony, to pewne.
Tak, pokazują jak kopyto samo stara się wyregulować wysokość ścian, poprzez ich pękanie - to nie jest tragedia.

Ale co poza tym widać? Strzałka ładna i szeroka. Fajnie 😉 Ale nie można się po takich fotkach do końca zorientować czy piętki są wysokie i stojące czy położone? I trochę dziwnie stoi tyłami, podsiebnie, ale może to kwestia tego jednego zdjęcia? Ale halo dobrze prawi, za rzadko są robione. Ja swojego trzymam bez werkowania tydzień, max trzy. A ten koń pewnie ma 6 - 8 tygodniową przerwę od kowala, tak?
Tak. Są robione mniej-więcej co 6-8 tygodni. Częstsze, zdaniem właściciela nie wchodzi w grę, przy ilości koni 20-30.
Jeśli kopyto samo myśli, to znaczy, że nie muszę się za bardzo przejmować tymi pęknięciami i zadrami przy krawędziach?
Czy można im w odstępach od odwiedzin kowala jakoś pomóc? Mam dostęp do wszystkich narzędzi kowala, ale nigdy w życiu nie zajmowałam się korekcją kopyt...
Parysowa, jeżeli nigdy nie robiłaś kopyt, to będzie Ci trudno zająć się struganiem tego konia. Tu trzeba zebrać dużo ścian, skrócić pazur, cofnąć piętki, bo są położone. Szczególnie w tyle jest dużo do robienia. Gdybyś zdecydowała się na dzierżawę,  to w pierwszej kolejności trzeba zaprosić jakiegoś dobrego strugacza do zrobienia porządku z tymi kopytami (  a mapkę masz na pierwszej stronie :hihi🙂
kasik dzięki  :kwiatek: czy ktoś jeszcze spotkał się z tą dolegliwością - skostnienie chrząstki kopytowej? Jak pracuje na takim koniu?
Beti, z częstymi przerwami na kosztowne kuracje? Bo byle g* i "coś" się sypie. Najpierw trzeba ustalić CO. Potem - kuracja (i często - ograniczenie ruchu). Potem - koń naparza nogami bo zero rozluźnienia. Sypie się następne "coś". Takie obserwacje.
Halo- jakie kuracje masz na myśli ❓ Bo z tego co mi wiadomo, to ze skostniałymi chrząstkami nic się nie da zrobić 🙁 Nasz wet próbowała ostrzykać i "jedynie" ochwat koniowi zafundowała, a chrząstka jak wielką kością była, to nią została 😵 Skostnienia się nie cofnie, ponadto ja bym nie dramatyzowała akurat w tej kwestii, bo większość koni ma mniejsze lub większe skostnienia (naddatki na wyrostkach dłoniowych kości kopytowych widziałam u Tomasza już "u źrebaków"😉 Obawiałbym się wtedy, gdy jest naprawdę duże a do tego kopyta zawężone z lichymi strzałkami. W ogóle konia z kiepskimi kopytami bym nie brała pod uwagę, ale to już takie moje zboczenie 😉
Jeszcze a'propos mojego pacjenta- jedno kopyto p.p ma mocniej skostniałe chrząstki, drugie l.p oberwało mocniej ochwatowo.Od lata zeszłego roku dłubię temu pechowcowi w kopytach i nie zdarzyło mu się zakuleć na p.p, za to l.p początkowo mocno niedomagał. Fakt jest taki, że od piętki stawia l.p (pewnie patologicznie, z bólu ale jednak) p.p częściej palcuje i tam ciągle są jakieś problemy ze strzałką.
O ile mnie pamięć nie myli, to u ochwaconej klaczy jolanty.G także stwierdzono mocne skostnienie chrząstek kopytowych. Ochwat "przyplątał" się później i był mechaniczny ❗ obecnie klacz jest bosa i pracuje na twardych nawierzchniach (chodzi w zaprzęgu) i nic się nie dzieje.
Sądzę, że kluczowe jest tutaj prawidłowe prowadzenie kopyt- niskie piętki, by strzałka mogła spełniać swoje funkcje, łuczki, by nie przeciążać tej okolicy i by mechanizm kopyta mógł działać, no i krótkie ściany wsporowe z tego samego powodu....w przypadku naprawdę mocnego skostnienia raczej konieczne będzie unikanie twardego w wyższych chodach, bo na mocno przerośnięte chrząstki może nie być miejsca w kopycie i będą podrażniać staw koronowy czego konsekwencją będą kulawizny.
czy ktoś jeszcze spotkał się z tą dolegliwością - skostnienie chrząstki kopytowej? Jak pracuje na takim koniu?


Mam takiego pana po ochwacie mechanicznym ze skostnieniem w PP, ma 15 lat.
Często stoi na tej nodze podsiebie.

Oczywiście ruch ruch i jeszcze raz ruch!
Padok/pastwisko najdłużej jak się da.
Galop na prawą nogę bywa dużo gorszy niż na lewą.
Wymaga długiej rozgrzewki przed jazdą. Najlepiej gdy pracuje pod siodłem regularnie, po dłuższej przerwie trzeba kilka dni na rozruch.

Innych dolegliwości nie zauważyłam, koń nie kuleje.
Grom Koniczki, miał o ile pamiętam diagnoze dotyczącą skostnienia chrząstek kopytowych i o ile wiem, od kiedy jest werkowany naturalnie to dolegliwości nie powracają...
Zu   You`ll ride my rainbow in the sky
26 czerwca 2012 12:09
Mój również miał taką diagnozę 😉
Zu, a ty skaczesz na swoim?
Zu   You`ll ride my rainbow in the sky
26 czerwca 2012 12:42
Tak często jak widzisz 😁 aczkolwiek kiedyś regularnie 😉
No tak! Ileż jest ksieciunów, jak mogłam nie zauważyć!  😁

ale żeby nie było off topic to w obu nogach?
to ja w temacie wrzucę fotkę z różnościami z kursu u Tomka 😉 Zwróćcie uwagę właśnie na kości kopytowe z dodatkami- wcale mało ich nie ma 😵.
- przepraszam za jakość ale miałam do dyspozycji jedynie telefon, aparat był chwilowo nieżywy 🙁
Zu   You`ll ride my rainbow in the sky
26 czerwca 2012 13:40
Beti, tak (:
No niestety, tez miałam (nie)przyjemność zobaczyć jak takie skostniałe chrząstki wyglądają🙁
Czy coś wiadomo o kolejnym kursie w Stokrotce?
kasik, no nie - kuracje nie na chrząstki, tylko na to "coś" - międzykostny? jakiś przyczep? jakieś więzadło? zapalenie stawu? Sądzę, że użytkowanie konia ze skostnieniami zależy od... stylu ruchu, jakim się porusza (od kopyt, oczywiście, też). Sztywny, nabuzowany, wielki, walący kopytami w ziemię ja w bęben - bezie sobie fundował kłopoty. Problemu może nie być, jeśli koń nie będzie użytkowany, albo... będzie użytkowany stale, umiarkowanie. A może być wtedy, gdy "wystartuje" jakakolwiek kontuzja, która z użytkowania wyłączy. Wtedy może się zacząć błędne koło - seria różnych kontuzji, które koń bez dobrej amortyzacji będzie "fundował sobie sam" - bo będzie brakowało miękkiego, elastycznego ruchu w rozluźnieniu, i obciążenia (przy ograniczonej funkcji kopyta) będą za duże. Takie mam obserwacje.
Nigna   Warto mieć marzenia...
26 czerwca 2012 17:17
Dziewczyny mamy z siwą kolejny problem z kopytami.
W załączniku dodaje zdjęcie.
Pomijam okropną strzałkę która jest cała poszarpana i dopiero co wyleczona z gnicia. - poza tym kopyto jest mokre i brudne ale nie miałam czasu go dzisiaj szorować. Tylko na tym zdjęciu wygląda tak paskudnie ; o
Ale na lewo widać pęknięcie w kopycie, jakby strzałka przebiła się na zewnątrz ; o Nie mam pojęcia dlaczego tak sie zrobiło. Przyjrzałam sie bliżej kopytom i na drugiej nodze robi sie podobnie. Rowek nie jest pognity. Czy to może być kwestia złego kucia? kurde te jej kopyta przednie wyglądają od spodu fatalnie. Tył nie jest kuty i wygląda bardzo dobrze. Myślicie że przerwa od podków pomoże .? Z drugiej strony są wakacje , podkowy przydają sie w terenie ; / Dodam że koń ma kopyta smarowane odżywkami kiedy tylko mam czas , dostaje biotynę. Mimo wszystko ma okropnie słabe te kopyta. Kawałki przy strzałce " odrywają sie" i odstają no i teraz to pęknięcie . Do teraz ufałam kowalowi ale zaczynam mieć wrażenie że coś jest nie tak.
Nigna -musisz zastanowić się, czy chcesz mieć konia, który być może, będzie chodził -ale tylko na spokojne spacerki  boso w czasie wakacji, czy chcesz mieć konia w podkowach na wakacyjne szaleństwa,  a potem na długie tygodnie (?) kulawizny i rehabilitacji.
To kopyto jest strasznie zawężone, strzałka (jej resztka) nadal gnijąca i to głęboko, aż do linii włosow, kąty wsporowe położone pod kopyto i bardzo długie.Taki kawałeczek zdjęcia kopyta, które wkleiłaś -nie nadaje się do niczego, a juz na pewno nie do oceny. Nie widać, co jest dalej z kopytem i wszystko jest tylko "gdybaniem". Prawdopodobnie są wielkie przeciążenia powodujące aż pękanie ściany. Podkowy tu nie pomagają - koń nie kuleje, bo ma tak znieczulone kopyto, że nie czuje bólu. Ale w dalszej perspektywie prawdopodobnie posypie sie na tyle, ze nawet kucie nie pomoże i zacznie kuleć. Wklej więcej fot -całego kopyta, z przodu,z boku, od tyłu, od spodu, itd
Zresztą pooglądaj  i porównaj sobie tył kopyta mojego 2-letniego  konia, który od urodzenia nie był kuty, tylko strugany naturalnie  i teraz galopuje po kamieniach, grudzie i każdym podłożu 😉



rzepka czemu tak mocno postrugane?
Nigna   Warto mieć marzenia...
26 czerwca 2012 19:10
Próbowałam zrobić komórkowe zdjęcie , co jak widać nie wyszło. Jutro zabiorę do stajni aparat , umyje i wysuszę dokładnie kopyto mam nadzieje że będzie więcej widać.  Co do strzałki jest już dużo lepiej niż było, strzałka jest sucha ale mimo wszystko nadal bardzo "szeroka" no i sie "cholernie" "łuszczy: ( kawałki kopyta sie "odrywają). Nigdy nie miałam problemów z jej kopytami aż do teraz.  ;/
Być może to też kwestia tego że koń chodzi od kilku miesięcy na padoki gdzie jest dość twardo.
Oczywiście że nie chce mieć kulawego konia. Na kopytach sie zwyczajnie nie znam , a kowal będzie w piątek dlatego też piszę tu aby upewnić się czy moja decyzja co do jej rozkucia coś zmieni.
Samo rozkucie nic nie zmieni  🤔 Konie które mają kopyta w fatalnym stanie po zdjęciu podków zaczynają "czuć" kopyta i często jest tak, że nie potrafią chodzić do czasu kiedy im się nie przywróci odpowiednio możliwość korzystania z kopyt jak bozia przykazała, przy pomocy nat. strugacza bo kowal będzie dalej robić jak robił  🙄 Takie przystosowanie i zmiana trwa dość długo od kilku miesięcy do kilku lat. Oczywiście super by było jeśli przy tym spełnisz sprzyjające warunki na przyspieszenie rehabilitacji t.j ruch i odpowiednie żywienie. Jeśli koń odczuwa dyskomfort po rozkuciu dobrze by było zaopatrzyć się w buty.
Brakna -Zulus urodzil się z przykurczem ścięgien i cały czas ma tendencję do sztorca. Dlatego musi mieć mocno cięty tył - kąty, nawet razem z podeszwą (wg sposobu dr Strasser -tak tez mozna 😜 Tomek bardzo chwlił sposób strugania tego kopyta :hihi🙂.  A strzałka jest duża, wystaje z miski i robią się krwiaczki, więc musi być "schowana". No i to na razie działa bez zarzutu 😀
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się