naturalna pielęgnacja kopyt

Proszę bardzo, stromy przód, po korekcji kość równoległa do podłoża:


Owszem kość jest zdeformowana (koń raczej nie był regularnie strugany), co jednak nie zmienia faktu, że kość leży pod większym kątem niż 45.
Zresztą nie bez powodu mówi się o stromych i płaskich kopytach, i nie zawsze jest to kwestia prawidłowego werkowania...
dea   primum non nocere
04 lipca 2012 15:36
Co do tego, że piętki powinny mieć wysokość ok 3 cm też można by polemizować. Koronka może się przemieszczać dosyć mocno. Może być dodatkową wskazówką do tego jak strugać, ale bazową być IMHO nie powinna. Położenie kości pokazują rowki przystrzałkowe (o ile nie były podrzeźbiane albo ściany wsporowe nie były dłuższy czas w kontakcie z ziemią - bo wtedy mogą być głębsze niż być powinny) oraz "żywa" podeszwa. O tym jak rozpoznać żywą podeszwę to już całe elaboraty można by pisać... W kopytach patologicznych, bo w zdrowych raczej ją widać.
Ja się głównie rowkami kieruję, trochę koronką i podeszwą w kopycie, w którym ją widać. Jak mogę się kierować podeszwą, to się cieszę  😅 i to robię.

I jeszcze: prawidłowe położenie kości może być lekko nachylone względem poziomu, trzeba brać pod uwagę jakie jest dynamiczne położenie kości (w momencie obciążenia), jeśli tył obniży się przy maksymalnym obciążeniu, to się ten poziom dynamicznie pojawi i nie ma co wychodzić przed orkiestrę - bo to może zaszkodzić (będzie negative palmar/plantar angle dynamicznie i przeciążone ścięgna).
I jeszcze: prawidłowe położenie kości może być lekko nachylone względem poziomu, trzeba brać pod uwagę jakie jest dynamiczne położenie kości (w momencie obciążenia), jeśli tył obniży się przy maksymalnym obciążeniu, to się ten poziom dynamicznie pojawi i nie ma co wychodzić przed orkiestrę - bo to może zaszkodzić (będzie negative palmar/plantar angle dynamicznie i przeciążone ścięgna).

Dokładnie, tolerancja może nawet sięgać ok. 5stopni w nachyleniu kości względem podłoża
dea  - jako ciekawostka , w pokazanym wyżej kopycie , kopystką nie dosiegam do dna rowka przystrzałkowego w tylnej części  😲 , dobrze że jadąc na kurs Zuzanna kozała mi zrobić zdjecia RTG. bo te rowy zmyliłyby nas wszystkich .
blucha- ja tam patrząc na to zdjęcie widzę, że kość nie jest równolegle tylko pikuje czubkiem w dół jednak. Słabo widać tyle ramiona kości, ale jednak są ku gorze. Czyli wypadałoby obniżyć jednak trochę tył, żeby kość była równolegle.
Źle widzę?
dea   primum non nocere
04 lipca 2012 16:55
blucha - a ściany wsporowe nie sięgały ziemi?
Jak dla mnie właśnie taki kąt jest OK, zakładając pracę kopyta. Na pewno nie jest to "pikująca kość" wymagająca poziomowania na już...
Czyli co? Wychodzimy z założenia, że jak koń stoi na betonie do zdjęcia, to pracy kopyta wystarczającej nie ma? I jak zrobi krok, to tył się rozejdzie na tyle, że tył kości się nie co obniży?
dea   primum non nocere
04 lipca 2012 17:15
Kopyto działa w ruchu i w ruchu obciążenia trzeba brać pod uwagę. Wyobraź sobie krok galopu - dynamiczne lądowanie całej masy na jednej nodze w pewym momencie, czyli ciężar konia plus przyspieszenie wynikające z ruchu. Wątpisz, że tył kopyta zapracuje na tyle, żeby się trochę tył kości obniżył? Jeśli  wtedy będzie "negatyw", czyli kość ustawiona czubkiem w górę, to ścięgna dostają. Dokładniej DDFT i okolica...
rozumiem
Nie wiem ! Dlatego pytam.  😉
(Może zbyt prostacko zapytałam i stąd wrażenie, że pyskuję szefowo.  😀iabeł🙂
owszem tundira ma rację , kość nie jest idealnie równolegle do podłoża , ale tutaj akurat trzeba wziąśc jeszcze pod uwagę że kobyle ktoś ( zapewne kowal 🙂 ) próbował na chama obniżyć tył kopyta niestety zrywając lub nadrywając ścięgna , to co teraz widać to efekt urodzenia sie z przykurczami ścięgien głębokich , i  teraz te kopyta chronią te ścięgna  , tak mi sie bynajmniej wydaje , bo tej zimy gdy na dworze była straszna gruda najpierw wypuściłam ja bez butów , gdy biegała ,,normalnie,, to było widać ból i ponadłamywany pazur , więc potem zaczeła pięknie iść od piętki , normalnie mozna było wręcz pokazowy film nakręcić jak powinien wygladać ruch od piętki , niestety na drugi dzień biedna ledwo chodziła a okolica zrostów na ściegnach była opuchnięta i gorąca . ona normalnie stawia kopyta płasko .
jak myślisz dea do dobrych wniosków doszłam ?
nie ściany wsporowe nie siegały ziemi
dea   primum non nocere
04 lipca 2012 17:57
tunrida - nie chodzi o to, że pyskujesz 🙂 Jeśli zbyt ostro odpowiedziałam, to sorki. Starałam się po prostu odpowiedzieć na wątpliwość.

blucha - Jeśli rowki głębokie, a ściany wsporowe nie sięgały do ziemi, to kość musiała się naprawdę nieźle przemodelować. Fascynujące... Dla mnie tym bardziej, ze obserwuję sobie Akorda i staram się mu pomagać na ile mogę. Czas będzie na kontrolny RTG, ciekawe czy i jemu się pozmieniała kość. Rowków nie ma głębszych z tyłu kopyta, wręcz chwilami obawiam się, czy nie są za płytkie.

Co do "przegięcia z poprawnym ruchem" - no tak, układ ruchu nie był przygotowany na takie obciążenie. Z tego powodu kobiety z Rockley Farm (moja nowa fascynacja - ich rehabilitacje naprawdę robią wrażenie!  😲) zostawiają dłuższy pazur (w ogóle zostawiają kopyto samemu sobie!), dopóki puszka nie zrośnie "sama". Wiele razy jest podkreślone na blogu, że kusi, żeby skrócić ten pazur, ale wtedy koń, jeszcze niegotowy na przyjęcie takiego obciążenia na tył kopyta, zrobiłby sobie krzywdę. Szkoda, że w ogólności w naszych warunkach to nierealizowalne, bo nie ma szans na tyle ruchu i takie podłoże, żeby się kopyto poprawnie ścierało. No i nie udało mi się nigdy ustawić żywienia tak, żeby przy TAKIEJ dźwigni nie obrywały się listewki. Widziałyście ten wpis? Wrzuciłam już link w wątek ochwatowy. A my musimy sobie radzić/pomagać struganiem. Szkoda. Dużo większa szansa na błąd. Z drugiej strony dobrze, że czasami to wystarcza, ale i tak chciałabym zobaczyć na żywo jak one robią te cuda i zastanowić się, na ile dałoby się taki ośrodek zorganizować u nas. Kusi, oj kusi.

Gorąco polecam wszystkim kopytowo zakręconym śledzenie tego bloga na bieżąco! Nawet dla samych zdjęć i filmików z postępów. To takie podnoszące na duchu 🙂
dea, czy ja wiem, czy to takie nierealne? Moje konie dawno dawno temu nie widziały kowala przez rok - ale wtedy oprócz całodniowego padokowania chodziły codziennie w 3-4 godzinne tereny po bardzo trudnym, kamienistym terenie. Pewnie, że patrząc teraz coś by się wtedy znalazło do podpiłowania, ale i tak kopyta były całkiem fajne - ze zdrową szeroką strzałką i wysklepioną mocną podeszwą, a drobne asymetrie czy pęknięcia nie wpływały znacząco na jakość ruchu.

Jak wygram w totka to wykupię pół mojej wioski i otworzę taki ośrodek 😀
dea, co oznacza skrót DDFT?
Królik- nie chodzi o to, że nie ma stromych kopyt, bo sama mam takowe pod domem 😤 Chodzi o to, że w przybliżeniu kość kopytowa przednia to +- 45stopni, z zadnia +- 55
Blucha szkoda, że na tym rtg nikt nie zaznaczył przedniej ściany, a kość jak dla mnie lekko pikuje nosem w dół.... mój rudy tak ma/miał (muszę jesienią rtg powtórzyć przy obecnych, 3cm piętkach) i wcale nie zamierzam się poddać pomimo stwierdzonego przykurczu....
dea, co oznacza skrót DDFT?

Jak już tu jestem: Deep Digital Flexor Tendon- ścięgno mięśnia zginacza głębokiego palców
ola_koniczynka dzięki 🙂 a okolica to w takim razie trzeszczka kopytowa i kaletka chociażby?
kasik chodzi mi o to że ta kość ma  kąt 60 stopni jak to sie ma do twojej  pewności ze wszystkie mają 45 .
i jest to napewno kość z kopyta przedniego
Tak, pomiędzy kością trzeszczkową, a ścięgnem DDFT jest kaletka.
trzeszczka to czerwona strzałka, DDFT żółte strzałki.
Kasik - Ja tylko ustosunkowałam się do Twojej wcześniejszej wypowiedzi  😀 i wkleiłam zdjęcie kości kopytowej o której wspominała blucha

królik- jakie masz dowody na istnienie stromych kości kopytowych ❓ Pytaliśmy na kursie o to Tomka, który bądź co bądź trochę sekcji zrobił i NIGDY nie natknął się na stromą kość kopytową. Kości kopytowe są różne ale kąty mają praktycznie takie same 😉 Czyli ok 45 stopni dla przodów i ok 55stopni dla zadów, przy koronce 30stopni i piętkach ok 3cm 😉 Wiadomo, że niewielkie odchylenia mogą być....


Witam,

Jestem na etapie czytania pierwszych 100 stron tego forum. Mam pytanie, które nasunęło mi na podstawie toczących się tam dyskusji. Padło stwierdzenie że w naszym klimacie nie należy robić mustag rolla poza "godziną 2i 10" a jedynie na przodzie kopyta. Jak w takim razie walczyć z flarą na boku kopyta lub asymetrią boczną? Jeśli faktycznie tak jest, że ściana kopyta jest tym co trzyma kopyto w kupie, a strzała rozpycha od środka to, np walcząc z asymetrią poprzez robienie mustag rolla na bocznej scianie, która jest szersza mogę spowodować jeszcze większą asymetrię? Jak więc należy7 postępować? Czy może coś w moim rozumowaniu jest błędnego?
Po bokach kopyta piłujesz na grubość, nie musisz robić mustang rolla. Ja tak robię na swoich asymetrycznych kopytach -> mustang roll mniej więcej między 2 a 10, a tam gdzie potrzebuję, np. na przedkątnych to tylko na grubość i zostawiam ostre kanty.

Z mojego doświadczenia trzeba dodatkowo pilnować baaardzooo ścian wsporowych. Odkąd je odnalazłam rozlane w nikczemny sposób na podeszwie i uporządkowałam, nie ma już flary praktycznie.

Swoją drogą zastanawiam się, idąc tropem angielek, czy jednak ta ukryta, przyczajona wsporowa, która powodowała flarę to nie było dostosowanie się kopyta do krzywizny... Bo... na ścianie, patrząc od przodu kopyta (na kopyto stojące na ziemi) widać było w połowie oderwanie. Ale od dołu nie -> linia biała równa, tylko przyrośnięta ściana na grubość. Tak więc, może to kopyto się adaptowała w ten sposób do krzywizny? Większy punkt podparcia? Może to właśnie nie była flara -> bo skoro nie rozjechała się linia biała, to nie było oderwania?

Z drugiej strony jak uporządkowałam tą sprawę to koronka mi się wyrównała i już nie opada tak masakrycznie w dół po tej stronie kopyta, która wyjeżdża spod konia... I jak z tej strony kopyto nie wyjeżdża to z drugiej też widzę, że nie ma ochoty wjeżdżać pod konia.

Trafiłam też ostatnio na blog Miły i jej krzywej kobyły, ona też pisała w jednym poście, że jak zrobiła to co kopyto chciało, to jej kopyto pokazało że w zasadzie chce się pokrzywić bardziej... Super, nie? Tak więc nic już nie wiem 😉

Z pozytywów, dostałam nóż double S classic  💃 Jest doskonały w każdym calu. Jest wart każdej złotówki. Nie chcę żadnego innego noża nigdy w życiu. To nic, że się pochlastałam po nadgarstku jak nigdy  😀iabeł:
orangebay, może zapodać linka do bloga? 🙂
Czy robiąc ścianę boczną na grubość nie spowoduję, że osłabię jej działanie "trzymające kopyto w kupie", co spowoduje jeszcze większą asymetrię? Ściana będzie cieńsza, słabsza.
Ale ta ściana wyjeżdżająca jest stosunkowo mocna i tak, ponieważ większość ciężaru koń trzyma na stronie wjeżdżającej -> to ta druga jest popękana i ruszałam ją na grubość tylko kilka razy.

Załączam foto (tylko takie mam w pracy) sprzed 2 lat, jeszcze nie była to moja robota (ładnie ostrugane kopyto przez pseudo naturalnego werkowacza? trochę mu się kąty rozjechały). Z opisem jak ja to widzę. Może się mylę, ale ta strategia się sprawdza, milimetr po milimetrze ale się sprawdza.

edit: sorry, że takie wielkie wyszło, będę miała chwilę to podmienię na mniejsze 😉
Zmniejsz, bo ja się powiększy to widać tylko lewą połowę lewego obrazka. I nic z tym się nie da zrobić, żeby obejrzeć.  😉
można zapisać obrazek na kopie i obejrzeć go w całości 🙂
dea   primum non nocere
06 lipca 2012 10:27
U mnie (w operze) się da. Robi się open image i wtedy można sobie zrobić tak, żeby się mieściło na ekranie 😉

Beti - blog Miłki jest tu, ale raczej w historię musisz zajrzeć. Teraz Andi nie jest już u niej, więc o kopytach nie pisze.

Finka - jeśli ściana przedkątna jest ROZLANA, to ja osobiście robię mustang rolla na niej (a przede wszystkim trzymam ją krótko - upewnij się, że nie jest za długa, czyli sprawdź, czy masz łuczek!). Nie robię MR na przedkątnej na "normalnych" albo zawężonych kopytach, absolutnie nie na podwijających się ścianach. Ogólnie logika jest taka: jeśli jakaś ściana jest oderwana, gdziekolwiek i chcemy ją "podstawić pod kopyto", to brzeg strugamy ukośnie i obrabiamy na grubość odpowiednio. Dla przypomnienia schemat z obrabianiem na grubość. Jeśli zaś ściana się podwija pod kopyto albo jest pionowa - przeciążana, to po pierwsze trzymamy ją KRÓTKĄ!! Bo jak ją zapuścimy, to pionowa wbije nam się w koronkę (będzie wybrzuszenie koronki, będzie kompresja samej ściany, czyli się pofałduje i mamy ryzyko, ze zacznie się podwijać!), po drugie - od strony ziemi ma być strugana absolutnie na płasko, nie wolno zrobić żadnego ukosu, który w momencie obciążenia nogi i kontaktu z ziemią będzie powodował wjeżdżanie ściany pod kopyto. Trzeba sobie wyobrazić ten moment kontaktu z ziemią, obciążenia kopyta i pomysleć, jak kopyto wtedy zapracuje "pchane przez ziemię".

W ramach zachęcania do śledzenia bloga Angielek - dziś post o bieganiu boso (ludzkim) i trochę ich statystyk z rehabilitacji. Te potworne, nieuleczalne "wyroki", czyli uszkodzenia ścięgna zginacza głębokiego, trzeszczek, więzadła trzeszczki i więzadeł bocznych (jak one się po polsku zwą? collateral ligaments) - mają wyleczalność, liczoną tak, że koń co najmniej wrócił do poprzedniego obciążenia pracą - 85%! Tradycyjne "leczenie" podkowami - 5%. Czy to nie daje do myślenia?
orangebay dea - dzieki za link. Wiecie jakie sa dalsze losy Andi i jej kopyt?
deea, wyniki z pewnością są ale do takl przedstawionych procentów podchodziłabym ostrożnie, bo one są z nieporównywalnie różnych liczebnie grup jak sądzę. Tradycyjnie "leczy się" znacznie więcej koni niż według tej ich metody i nie wiadomo, jaka jest ciężkość przypadków trafiających i tu i tu. U nich 85% z 100 przypadków to 85 istnień a z 1000 tradycyjnie 5% to 50 koni.
Ale chodzi o statystykę nie o liczbę docelową. Czyli angielki mają lepszy wynik (poza tym są tylko dwie, a innych weterynarzy i kowali tysiące...).

To tak jak z babami za kierownicą, statystycznie powodują mniej wypadków. I co z tego, że na drogach jest ich mniej? Jeżeli weźmiemy tysiąc kobiet i tysiąc mężczyzn to statystycznie wypadków powodują mniej kobiety. I tylko ten tysiąc statystyczny się liczy, nie cała populacja i realna ilość wypadków.

Bo jeśli kobiet jeździ 100 w mieście X, a mężczyzn 1000 i kobiety spowodowały 10 wypadków, a mężczyźni 100 to statystycznie mają ten sam wynik i tą samą skuteczność w rozbijaniu aut 😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się