naturalna pielęgnacja kopyt

No troszkę inaczej mnie uczuno na metodologi badańs połecznych i statystyce ale nie będę się kłóciła 🙂 dla mnie dane dei nic nie mówią 🙂
A jak Cię uczyli? Bo mnie tak, a też jestem po społecznych naukach 😉
Generalnie tak mnie uczyli, że statystyka to jest trzeci rodzaj kłamstwa 🙂

Czynników tutaj jest tak wiele, że to, co napisała dea nie daje jednoznacznego obrazu.

Jak masz lekarza, co raptem zajął się 10 pacjentami i aż 7 udało mu się wyleczyć i innego, który od lat praktykuje, ma pacjentów z tysiąc i wyleczył może z 50 to, co ten pierwszy o wiele lepszy i skuteczniejszy, nie? 🙂 Takie procenty to fałszowanie bardziej złożonego obrazu choć podskórnie czuje, że Angielki z rzetelnego porównania wyszłyby obronna ręką. To tylko moje zdanie, nie mam zamiaru pół wątku rozwalać z jego powodu 🙂
Oj statystyką to można wszystko udowodnić 😀

Trzeba by się wczytac co stoi za tymi statystykami. I wtedy porównywać.
Aaaa, że kłamstwo i manipulacja? Znaczy często zamydlony obraz 😉 A to i owszem, zgadzam się całkowicie  :kwiatek:

Ale to jak z demokracją, nikt jeszcze nie wymyślił lepszego ustroju niż demokracja, ale i gorszego też nie. Jakby nie patrzeć kiedy 51% obywateli jest zadowolonych, to aż 49% nie jest  😀iabeł:

Ja tam osobiście wolę Pratchettowską tyranię zamiast demokracji  🏇
mi wystarczy 1%. ale by ten 1 to był właśnie mój koń 😉
dea   primum non nocere
06 lipca 2012 15:56
Ja się wczytałam, i uwierzcie, nie chodzi mi o tę liczbę, a o przypadki, na których tradycyjna medycyna postawiła krechę (sporo ich u nich), a one wróciły do pełnego użytkowania. Śledzę też konkretne na bieżąco na blogu (jeszcze raz polecam, naprawdę warto!). Nie wybierają tylko przypadków udanych rehabilitacji, bo to blog - czyli zaczyna się od "przyjechał koń X"...  a potem są jego "update'y". Nie widziałam, żeby o jakimś koniu tam zaległa niedobra cisza. Ten cytowany chwilę wcześniej ochwat mnie powalił... był jak na zamówienie, bo w kontekście Aktywa, którego mam przyjemność strugać, zastanawiałam się właśnie, czy z takim przypadkiem ich podejście by zadziałało. Działa, i to jak. Ja jestem przekonana. Obserwuję i oczywiście nie jest to bezkrytyczna wiara, ale to, co widzę, podoba mi się, bardzo. Poza tym teoria tego mnie przekonuje 🙂 Zdecydowanie tyle wystarczy, żeby poważnie zainteresować się jak one to robią.
A ja tam tego deuś nie kwestionuję zupelnie. Czepłam się tych procentów jakos tak hmm w odruchu, pewnie bez sensu i na marginesie zupełnie 🙂
Ale te procenty są całkiem  atrakcyjne dla laików kopytowych i ich koni  z chorymi trzeszczkami. Zresztą Ramey pisał, że jeszcze  nie spotkał konia trzeszczkowego, którego nie dałoby sie przywrócić do rozsądnego użytkowania przy pomocy naturalnego strugania 😁 (chyba, że coś sie zmieniło)
Akurat pan werkował takie krzywe kopyto i wyjaśnił mi tak:
krzywe kopyto ma jedną ścianę podkładającą się pod kopyto, druga "wyjeżdża" na zewnątrz. Czerwona strzałka -to ściana pionowa, niebieska -to ta wyjeżdżająca. Wtedy większe obciążenie idzie na tą ścianę pionową i ta połówka kopyta jest mniejsza. Ściana na zewnątrz jest mniej obciążona, połówka kopyta jest tu większa. Rysunek kiepski, ale pokazuje o co chodzi 😉



Połówkę kopyta "czerwoną"-mniejszą, bardziej obciążoną -struga sie tak: ściany wsporowe  podcina się mocno (przycina, skraca) -po to, żeby osłabić w tym miejscu "podporę" kopyta i żeby mogło sie rozszerzyć, czyli wypchnąć tą część kopyta na zewnątrz. Ściany puszki kopytowej  po tej stronie zostawia się  nie przycinane (nie obniża się ich).
Połówkę kopyta "niebieską"-większą, mniej obciążoną -struga się tak: ściany wsporowe zostawia się nienaruszone, nie tnie się ich, żeby ich nie osłabić i żeby "trzymały" kopyto (żeby się nie rozjeżdżało). Natomiast ściany puszki kopytowej po tej stronie z reguły są wyższe, więc tnie sie je na wysokość -obniża sie , żeby zaczęły przejmować obciążenie.
Kąty wsporowe mają mieć taką samą wysokość, a  ściany puszki kopytowej w ostatecznym rozrachunku tez są mniej więcej tej samej  wysokości. My obcinamy jeszcze z zewnątrz tą część puszki "rozłażącą się". Natomiast pan nic nie mówił o łuczkach ( w ogóle nie było o tym wzmianki) -myślę, że my zrobimy łuczki na przedkątnych bez względu na wysokości ścian 🤣 No i oczywiście ściany wsporowe nie powinny wystawać z podeszwy 😉


Dziękuję bardzo za odpowiedzi. Jednak pozwolę sobie jeszcze podrążyć temat. Gdyż przed odpowiedzią Dei trafiłam na powyższy cytat Rzepki. Staram się zrozumieć kopyta, trochę jak zagadnienie fizyczne. Właśnie to pozostawianie ścian puszki mocniej obciążanej nie za bardzo mogłam sobie wyjaśnić. Mniej więcej myślałam tak jak Dea napisałaś, że pozostawiając je spowoduje, że zaczną one napierać na koronkę. Jednak w odniesieniu do powyższego cytatu komenarze były takie, że większość robi tak jak opisuje Rzepka.
Finka, ja zacytowałam tylko wyjaśnienie "klasycznego" kowala, który tak właśnie sugeruje.
W rzeczywistosci sprawa z krzywymi kopytami nie jest tak prosta i jednoznaczna. Bowiem ta ściana "pionowa", bardziej obciążona -może mieć różne nachylenie -tzn może być lekko wychylona na zewnątrz, może być całkiem pionowa,  a może się nawet podkładać pod kopyto. Wtedy  każdy przypadek rozpatruje się indywidualnie i inaczej się struga. Dlatego nie można tu mówić o jakimś "wzorcu postępowania" 😉 Na pewno trzeba ją odciążyć, jeżeli wypycha koronkę do góry -to skrócić, zrobić łuczek, nie tarnikować na grubość (czyli nie osłabiać). Ze ścianami wsporowymi też trzeba uważać -jeżeli ta ściana puszki podkłada się pod kopyto, to osłabiając (wycinając) ścianę wsporową można spowodować  jeszcze większe położenie się ściany kopyta do wewnątrz. Natomiast jeśli ściana kopyta lekko wychyla się na zewnątrz -to osłabienie ściany wsporowej  może faktycznie pomóc w uzyskaniu właściwego nachylenia ściany kopyta ( kopyto  powinno "rozjechać się" na zewnątrz).  Ale  czasami to tylko pobożne życzenia :hihi🙂
rzepka  Jak dla mnie zależy jeszcze czy coś więcej stoi za trzeszczkami. I co np Ramey rozumie przez konia trzeszkowego - bo ja mam troche pacjentów trzeszczkowych i pomimo że diagnoza ta sama, to przypadku w sumie zupełnie różne.
Niestety znam konie, gdzie poprawa była znaczna, ale jednak konie nie nadają się do jazdy w takim stopniu jak kiedyś. Bo w międzyczasie posypało się pół organizmu. Inna sprawa, że mało który koń ma wybieg 24h na dobe.

Ja wierzę, że angielkom udało się uratować konie, które były skreślone przez tradycyjnych wetów i kowali, zresztą sama śledzę ich stronę z ciekawością od jakiegoś czasu.
Ale jednak na pewne rzeczy trzeba spojrzeć z dystansem.

Np ja strugam konia, ochwat, który był skreślony przez 2 wetów, kowal też nie wiedział jak z tym sobie poradzić. Ale trafił się 3 wet, który jednak miał mądry pomysł (ruch 24h) i powiedział tak dla strugania tego przypadku. I to zwykły tradycyjny wet, co często zaleca kucie. 
A konsultacja z nim wyszła zupełnie przypadkiem. Gdyby właścicielka sie na niego nie natknęła, też by mogła powiedzieć, że ma przypadek skreślony przez tradycyjną weterynarie.

Inny koń - trzeszczki, 3 stopień w obydwu przodach, było źle jak był kuty (położone kąty, wyjechane kopyta, kulawizna), potem nastąpiła poprawa po rozkuciu i zmianie kowala. Nowy kowal werkował tak, że kopyta się cofnęły i koń zaczął sensownie chodzić - od piętki. Potem po chyba 6-8 miesiącach, jak kulawizna i sztywność całkiem ustąpiły z powrotem go podkuli i wrócił do pracy. Teraz gdzieś mija z 6 miesięcy w podkowach. Koń jest czysty i chodzi w podkowach od piętki(choć wiadomo, że ruch od piętki w podkowach jest taki mocno 2taktowy, co też nie jest całkiem dobre). Kopyta obecnie są dużo lepsze niż były za poprzedniego kowala.
Owszem - ja bym tego nie kuła, uważam  że to niepotrzebne, ale mimo wszystko muszę przyznać, że pamiętam jak ten koń kulał i jaki był obolały, a teraz naprawdę jest czysty i ma lepsze kopyta.
Jak widać przy tradycyjnym podejściu trzeszczki też nie muszą oznaczać wyroku.
Kurcze Anka, jak ja lubię Twoją złotośrodkowość i dystans 🙂🙂
Serdecznie dziękuję za odpowiedzi. Wogóle super sprawa, że jest takie miejsce, gdzie można uzyskać wyjaśnienia u tak doświadczonych osób i przede wszystkim, że Wam się chce tłumaczyć i poświęcać swój czas. Jeszcze raz dziękuję 🙂
Wiesz, Aniu- ja czasami mam sporo watpliwości, kiedy tłumaczę ludziom, że dla konia jest lepiej, kiedy chodzi boso. Bo w mojej okolicy wszystkie konie sa kute -i to przez właścicieli, z pominięciem wszelkich zasad,  o jakich my mówimy. A mimo to -te konie chodzą, pracują, wożą ludzi do Morskiego Oka, czasami dożywają późnej strości  - chociaż  mają tragiczne  kopyta. Tłumaczenie, że bez podków ten koń dożyłby może 30 -tu lat -jest trochę bez sensu. Gospodarzowi wystarczy ,ze ma 20 lat i nadal pracuje ( w podkowach, oczywiście). No więc -jak motywować  i zachęcać do bosych kopyt? 🙁 U nas- w górach ?
Dlatego nie odzywam się za często w kwestiach kopyt -bo to jest bezcelowe. Ale żal mi, kiedy widzę te nogi i kopyta.
A w sprawie Ramey'a i jego wypowiedzi o trzeszczkach -to nie wiem, czy faktycznie wszystkie trzeszczki można wyleczyć struganiem. Rozsądek podpowiada mi, ze to nie takie proste i oczywiste 😁 Bo nie byłoby na świecie kulawych koni 🤣
rzepka, inaczej niż dobrym przykładem chyba się nie da - u mnie już jedna kobyła na wsi pracuje na boso, i w polu i przy lżejszych pracach w lesie 😅
Co prawda sąsiadom ponad cztery lata zajęło przekonanie się, że nie okulawię moich koni ani kopyta im się nie zetrą do zera - ale pomalutku coś się ruszyło i ci, którzy koniem pracują od święta zaczynają je pomalutku rozkuwać.
lacuna   Stąpamy we dwoje po niepewnym gruncie..
08 lipca 2012 15:33
Troszkę się wstrzelę ale mam coś-wydaje mi się-ciekawego 😉
ogólnie filmik o anatomii konia,mniej więcej w 20 minucie o kopycie.niestety po angielsku więc nie wszystko rozumiem 🤔 ale może kogoś zainteresuje.Generalnie wszystkie konie pokazane w filmie są podkute(w sumie to wyścigowe konie więc aż tak mnie to nie zdziwiło..) z położonymi piętkami,mega flarami i co niektóre palcują 🙄
Musze obejrzeć jeszcze raz i na spokojnie sobie przetłumaczyć co tam dokładnie mówią mądrego..

I przy okazji pochwalę się małym sukcesikiem 🙂 Koń koleżanki z którym mieszka moja kobyłka (mamy te dwa koniki w przydomowej stajni) z bardzo zaawansowanym syndromem trzeszczkowym,przez rok kulał tak,że ledwo wychodził z boksu,często leżał.. odkupiony w kwietniu tego roku-od razu postawiony z moja kobyłką,padok z wiatą-wybieg 24h,od dnia kupna strugany naturalnie,praktycznie codziennie spacerki na tyle ile był w stanie,żywiony głównie sianem(padok bez trawy) i..na dzień dzisiejszy  stępie ZERO kulawizny! 😅 po tak krótkim czasie!Ogólnie jest sztywny,nadal często zdarza mu się palcować(pracujemy nad tym) ale chętnie idzie,nie ukazuje żadnych oznak bólu,potrafi pójść na godzinny spacer bez problemu a po powrocie jeszcze łazi sam z siebie po padoku!W kopytach oczywiście jeszcze mnóstwo roboty,nadal zdarzaja się sztywniejsze(gorsze)dni.Ale koń któremu nie dawano szans,była juz rozważana podróż w jedną stronę..a tu okazuje się,że z każdym dniem jest coraz lepiej 🏇 Na koniec nieskromnie dodam,że to ja doprowadziłam do tego w większym stopniu 😁 I chciałam bardzo podziękować tutaj w wątku forumową kopi za to,że struga nasze konie,cierpliwie tłumaczy,nie ogranicza się do samych kopyt a służy radą w czym tylko może poradzić i pokazuje co i jak(czego efektem nauczyłam się sama skracać pazur np 😀 ).
Dziękuję również wszystkich tych którzy namawiali mnie do rozkucia mojej Rudej-ani razu nie żałowałam tej decyzji i codziennie od pół roku obserwuję z radością efekty tej decyzji-od tamtej pory koń nie zakulał ani razu.
Jeszcze raz grupowe podziękowania :kwiatek:
lacuna Na filmiku opisują kopyto, gdy trzymają przekrój - mówią, że jest tam long pastern (k. pęcinowa), short pastern (k. koronowa), coffin bone (k. kopytowa), laminae (blaszki mocujące k. kopytową do puszki kopytowej). Potem mówią, że koń wyścigowy potrzebuje dodatkowej ochrony w postaci podków. I chyba tylko tyle.
I pozdrowienia dla kopi  😉
a ja chciałam namówić tych, co mają problemy ze "znikającymi" kątami wsporowymi w zadach do kupna butów 😉 od maja używamy butów na zady u naszego araba i widzę, że kopyta się prostują a wcześniej walczyłam z mocniej ścierającym się kątem po zewnętrznej stronie. Mam nadzieję, że jak tylko wrócimy na prostą, to buty nie będą potrzebne...
Do eksperymentu wrzuciłam także moją krzywą małą i Smyka (rudy wygląda komicznie bo przody ma bose). Szkoda mi trochę, bo konie naprawdę dobrze chodziły boso ale przestraszyłam się, że nigdy nie uda mi się wyprostować/podnieść położonych kątów. Mocne skracanie pazura (do linii białej) odpada, bo rudy kuleje. Dużo więcej uwagi poświęcam ścianom wsporowym, przycinam je naprawdę mocno, zwracając uwagę na to, by schodziły linią prostą do rowka przystrzałkowego i by sięgały połowy strzałki. Ten sposób strugania nieźle się sprawdza. Jak strugam po 2tyg zady młodej to zdarza się że spod wyłożonych ścian przesącza się krew(idąc od kąta w stronę grotu- szczególnie tam, gdzie ściana wsporowa powinna się kończyć). Wygląda to jakby ktoś nakłuwał podeszwę igłą- czyli ściany wsporowe potrafią mocno odciskać podeszwę 😤
No i przed nami rajd transbeskidzki (2tyg/400km)- ciekawe jak w tym roku spiszą się kopyta.... Smyka, małą i Scarlett chciałbym puścić boso, arab raczej w butach, bo trasy naprawdę trudne i kamieniste, choć nie jestem pewna jak spiszą się buty bez haceli na bieszczadzkim błocie....
edit: prośba do "dietetyków" - polećcie jakąś super energetyczną paszę odpowiednią na rajd :kwiatek: Koń kopytowo niewrażliwy na cukry (pastwisko bez ograniczeń i naprawdę dużo owoców nie robią wrażenia na kopytach), odpalający na owsie 🙁 Targanie ze sobą wysłodków i innych bajerów jakie dostaje na co dzień odpada  🙁
Właśnie chciałam spytać o przywracanie kątów wsporowych do pionu 🙂 Co powoduje, że kąty są położone i jak ten proces odwracać?
[quote author=ola_koniczynka link=topic=1384.msg1455070#msg1455070 date=1341759019]
I pozdrowienia dla kopi  😉
[/quote]

Oj, kopi robi mi już ponad rok kopyta, jest super 🏇 Koń idzie od piętki aż miło 👍
lacuna   Stąpamy we dwoje po niepewnym gruncie..
10 lipca 2012 10:50
ola dzięki za tłumaczenie,czyli nic ciekawego nie powiedzieli.
Ja jestem bardzo zadowolona z efektów,mimo to,ze wiem ile jeszcze przed nami roboty.Ale warto 🙂
Ona rzadko się udziela ale na pewno przeczyta 😁
beti- postępowanie jest uzależnione od tego czy dotyczy przodów czy tyłów (w przypadku moich koni bardziej stresują mnie tyły, ze względu na większe prawdopodobieństwo odwrotnej rotacji). Głównym powodem jest oczywiście złe struganie- zostawianie zbyt długiego pazura przy wysokich piętkach (lub źle struganych), czasem kowal chce "podnieść piętki" a one zamiast pójść w wysokość kładą się (choć zauważam, że niektóre konie nie mają tendencji do wyjeżdżającego pazura i trudniej im wtedy położyć piętki).
Jeśli piętki nie leżą mocno (tzn nie ma wrażenia, że koń chodzi na "piętkach"😉 i jest możliwość obniżenia/cofnięcia kątów to robię to na maxa zwracając uwagę na to, by koń stał na równych, nie zeskosowanych kątach (używam w tym celu noża, bo tarnik jest za mało precyzyjny)). Gorzej jeśli jest naprawdę nisko (kąty wsporowe idą skosem w tył) a pazur niebezpiecznie  idzie w górę- wzrasta wtedy niebezpieczeństwo odwrotnej rotacji. Oczywiście bardzo istotne jest pilnowanie krótkiego pazura (tak krótkiego na ile pozwala koń) ❗

Ja do jazdy mam głównie drogi szutrowe, co prawda konie chętnie po takiej nawierzchni galopują niestety ścierają kopyta do takiego stopnia, że nie muszę obrabiać ścian na wysokość (znajoma, która jeździ dużo mniej musi co rok kupować nowe buty). Od półtora roku walczę z zadami rudego i nie mogę go opanować. Gorzej nie było przy bosym chodzeniu (koń przestał się ścigać), jednak brak znaczącej poprawy skłonił mnie do zakładania butów- mogę w ten sposób chronić i tak niskie kąty i delikatnie korygować/cofać kąty.
wyjściowo lepszy, p.t  rudego wyglądał tak:

edit- zwracam uwagę na to, by koń nie stał przy tym na ścianie wsporowej- czyli musi ona łagodnie schodzić w dół
edit2- nie wiem na ile można to uznać za prawidłowość ale zauważyłam, że kilka struganych przeze mnie koni z położonymi zadami pracuje mocno "pod kłodę". Rudy jest hc, który w leniwym stępie przekracza o 2kopyta 😲 Rozmawiałam na ten temat z właścicielką kilku struganych przeze mnie koni ( prawidłowe piętki w zadach)ona zauważyła, że jej konie poruszają się inaczej na drogach gruntowych a inaczej na szutrach- na szutrach przerzucają ciężar na obuty przód, mój rudy nie zmienia nic- zad pracuje mocno 🙁
maison   Wiara i wytrwałość to klucz do spełnienia marzeń!
10 lipca 2012 20:31
Czy możecie polecić jakąś maśc lub preparat na linię białą? (warstwę rogową puszki kopytowej) Generalnie chodzi o coś siarczanowego, ja w tym temacie jestem niestety jeszcze zielona.  :kwiatek:
masz konia bosego czy kutego?? jeśli kutego, to powinnaś się pogodzić z 'rozwaloną" linią białą, jeśli bosego ale struganego w takich odstępach czasu, że ciężar konia spoczywa na ścianach kopyta, to także konsekwencja takiego stanu rzeczy. W każdym przypadku pomoże dbanie o czystość, odpowiednie struganie i dieta (odpowiednio dobrane suplementy). Jeśli infekcja jest głęboka to powinnaś włączyć do walki chemię (dziewczynom sprawdza się moczenie w armexie)
Ciekawe mam obserwacje. Dużo koni. Strugane zdecydowanie niezbyt często. Chciałabym to ogarnąć ale samej mi ciężko. Przycinam przy okazji czyszczenia kopyt co nie co. Zwykle ściany wsporowe. Ściany wsporowe. ŚCIANY WSPOROWE.

Nigdy nie było takich flar i takich kawałków podeszwy i takich ścian wsporowych u mojego konia. To inna patologia jest. I nie wiedziałam.

Te ściany same pokazują gdzie machnąć nożem. Czasem nawet wystarczy, że się je wydłubie kopystką. Dopiero sobie zaczynam zdawać sprawę, jaka to ważna część kopyta jest i jak wpływa na resztę... NIESAMOWITE.
Jeśli ściana wsporowa trzyma się ledwo-ledwo i wystarczy ją podważyć kopystką- to nie jest tak źle (choć i tak nie wiadomo jak to wygląda od środka), bo kopyto i tak by się jej pozbyło z łatwością, gorzej jak wspory są twarde jak skała i odrastają (relaksują się) w tempie natychmiastowym (przypadek "mojego" ochwata ze skostniałym baardzo mocno chrząstkami). Muszę przyznać, że dla mnie od jakiegoś czasu ściany wsporowe odgrywają pierwszoplanową rolę i żadnej innej części kopyta nie poświęcam tyle czasu i uwagi 😉
Muszę popstrykać foto a'propos a wciąż czasu brak 🤬
maison   Wiara i wytrwałość to klucz do spełnienia marzeń!
11 lipca 2012 07:27
Nie jest podkuta, a wczoraj wlasnie był kowal i powiedział o tej maści siarczanowej. Uszkodzenie nie jest duże.
dea   primum non nocere
11 lipca 2012 11:01
Zrób zdjęcie czystego kopyta, najlepiej w dziennym świetle (teraz o to łatwo), w trybie makro, żeby ostre było - i pokaż, to pomyślimy.

Ściany wsporowe to temat rzeka. Żeby to było takie proste, że zawsze dobre jest krótkie przycięcie ich...
Ja nie mówię, żeby je przycinać i wycinać do zera wszystkie. Po prostu się zafascynowałam. Akurat w przypadku niektórych tych koni, o których wspominam, idealnie widać co i jak przycinać i jak deformują kopyto samą swoją obecnością.

Ja naprawdę przez ostatnie dwa lata głównie w jednej patologii dłubałam -> krzywe kopyta mojego konia. W ogóle mam teraz fajniejsze podłoże do jazdy (plac trawiasty z ubitą ziemią zamiast piachu czy trocin) i postanowiłam ograniczyć trochę upitalanie pazura do granic możliwości. I prowadzę sobie konia ostatnio i nasłuchuję na betonie i słyszę 4 razy "kłap, kłap, kłap, kłap" zamiast "kłap, szur, kłap, szur". I na tej trawie (mimo, że nie słychać) trochę to lepiej wygląda, muszę nagrać i zobaczyć czy jest regularne "z piętki, płasko, z piętki, płasko" bo wydaje się, że jest. Bo nie wiem czy on z piętki kiedykolwiek przodami pójdzie... I muszę mu te zdjęcia zrobić, bo wiem, że mu się wyrównała linia koronki na piętce, naprawdę różnica jest duuużo mniejsza w tej chwili.

Tylko z fotografem osobistym mam ostatnio trochę zatargów i nie dopisuje...


W ogóle, po okresie zmęczenia walką o te krzywe kopyta, poczułam na nowo fascynację 😉 Chyba zrobię też przegląd pleców i łopatek, jakaś akupunktura i masaż chyba by się przydała w szyi i na łopatkach. Może w kopytach by też coś puściło przy okazji? 😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się