praca

Piątka! Uważam, że LM to głównie jakieś kolorowanie rzeczywistości. I samo CV do podjęcia decyzji, czy zapraszać czy nie, wystarczy. Na dodatek ja preferuję CV bezzdjęciowe. Za to powinny się w nim znaleźć tylko te elementy kariery, które są jakoś związane z posadą na którą się aplikuje (albo doświadczenie na podobnym stanowisku w innej branży, albo w tej samej ale inne stanowisko, albo powiązanie jednego z drugim), powinny być rzeczowo wskazane zakresy obowiązków i jeszcze lepiej jakieś znaczące sukcesy osiągnięte ponad to, oczywiście moje ulubione zainteresowania (bez ściemniania) i wszystko co dodatkowo potrafimy (bo ktoś kto chce się uczyć i rozwijać będzie bardziej zmotywowany, zwłaszcza kiedy doświadczenia jeszcze nie zdobył).
kujka   new better life mode: on
05 lipca 2012 19:13
baba_jaga, hahaha no way, moj arabski moze sie schowac 😉 za cienka jestem w majtach! ale dzieki za pamiec 😉
szam, no to by było najlepsze wyjście - najpierw się przenieść, później szukać.
Zrobiłabym tak, gdybym wiedziała, że znajdę pracę w miesiąc, a pewności nie mam, bo i doświadczenie liche, a aplikuje na najbardziej oblegane - bo najmniej kwalifikowane stanowiska.
Pisanie w LM że mam zamiar się przenieść już przerabiałam i skutku nie było, ale może za szybko zwątpiłam??
Odzew, powiedzmy średni, był jak wpisywałam adres koleżanki u której miałam się zawekować na parę dni w razie sukcesu - ale na rozmowach najczęściej to wypływało i jak się domyślam, nie działało na moją korzyść, bo pracy nie dostałam.
Nie próbowałam jeszcze niewpisywania adresu, ale mam mieszane uczucia, bo zawsze wydawało mi się że to jedne z istotniejszych danych... Poza tym zawsze widać, że poprzednie doświadczenia mam z innego miasta. Mimo wszystko, może to akurat celny strzał.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
06 lipca 2012 00:25
Ta Pani to jakaś dziwnawa. Ja tam bym się bała takiego "coacha". Decydując się na coaching to człowiek chce sam odkryć czego chce i jak do tego dojść, a jak tam arogancka osoba może słuchać, odzwierciedlać, zaufać klientowi, że klient wybierze najlepiej? I nawet jeśli popełnia błędy, to się na nich uczy? Ale może to ja jestem spaczona.
ekhem
spokojnie usun adres
wystarczy tel i mail do kontaktu z Toba
tez usuwalam, gdy szukalam w innym panstwie (!)
powodzenia 🙂

edit: w zaleznosci od miejscowosci, mozesz tam pojechac (jesli masz znajomych, by sie przespac to nawet na kilka dni zaopatrzona w cv), by znalezc prace 'od zaraz' typu w restauracji
dzieki temu od razu przeprowadzisz sie do tego miasta i bedac na miejscu poszukasz docelowej pracy
A mnie zaproszona na assesment day do firmy outsourcingowej  😎
Noszzz po prostu...  😵
Dostaję maila, że zapraszają mnie na spotkanie na następny dzień. W razie pytań mam dzwonić na podany numer. Dzwonię by się dowiedzieć o szczegóły pracy (godziny pracy, wynagrodzenie, forma zatrudnienia), bo nie były podane w ogłoszeniu. Odbiera ktoś, a ja grzecznie wyjaśniam o co chodzi. I co słyszę? Że nie może udzielić mi tych informacji, najpierw mam przyjść na pół dnia za darmo i może mnie zatrudnią to wtedy się dowiem. Czy pytanie o godziny pracy to pytanie=killer?! Objęte tajemnicą państwową?!  🤔 To chyba normalne, że chciałabym wiedzieć...
Ale gdybys sie dowiedziala, to w naiwnosci nie moglabys popracowac za darmo pol dnia i sie dowiedziec , ze jednak poszukuja kogos innego.
[quote author=baba_jaga link=topic=13.msg1453322#msg1453322 date=1341555189]
ekhem
spokojnie usun adres
wystarczy tel i mail do kontaktu z Toba
tez usuwalam, gdy szukalam w innym panstwie (!)[/quote]

A jak było potem z zapraszaniem na interview? nie było akcji pt. "to proszę przyjechać jutro"?
Ale gdybys sie dowiedziala, to w naiwnosci nie moglabys popracowac za darmo pol dnia i sie dowiedziec , ze jednak poszukuja kogos innego.


Taaaa...  😁 Może właśnie o to chodziło?
karolina_
nie bylo z tym problemu
zebralam wowczas trzy zaproszenia na rozmowe i przyjechalam do danego miasta na dwa dni
faktem jest, ze mimo braku adres zamieszkania - miejsce zatrudnienia ewidentnie wskazywalo na inne panstwo
Ja też lubię pisać listy motywacyjne - jak rok temu szukałam pracy to trzaskałam po 3 dziennie, bo wszędzie chcieli, nawet na głupie bezpłatne staże.

Ta Pani to jakaś dziwnawa. Ja tam bym się bała takiego "coacha". Decydując się na coaching to człowiek chce sam odkryć czego chce i jak do tego dojść, a jak tam arogancka osoba może słuchać, odzwierciedlać, zaufać klientowi, że klient wybierze najlepiej? I nawet jeśli popełnia błędy, to się na nich uczy? Ale może to ja jestem spaczona.


Strzyga, coaching to nie terapia - to, co czym ty piszesz to charakterystyka postępowania terapeuty, i to z naciskiem na któryś humanistyczny nurt. Spotkania z coachem często są jednorazowe albo ograniczone do dosłownie paru sesji, ciężko mieć tu miejsce na całe budowanie relacji i wspieranie klienta w jego niepewnych decyzjach. Trenerzy są często mocno dyrektywni, znają świetnie swoją często wąską działkę i mają charyzmę, by odpowiednio szybko i skutecznie zmotywować klienta to korzystnych dla niego decyzji. No i mają tak horrendalne stawki za swoją pracę, że mi się włos jeży na głowie.

Edit: co nie zmienia faktu, że od babki bije taka arogancja, że byłaby ostatnią osobą do której bym się zgłosiła po poradę, brrr!
Powiem wam jedno: warto robić kursy, mimo że ktoś odradza tego typu działania. Na razie pracuje w handu i zrobiłam kurs na wózek widłowy, mimo że to ciężki sprzęt, duża odpowiedzialność i kupa stresu, zdałam testy i teraz jeżdżę. Zdecydowanie widzę różnicę w kwocie wypłaty, aż się wczoraj zdziwiłam.
[quote author=baba_jaga link=topic=13.msg1455923#msg1455923 date=1341853568]
karolina_
nie bylo z tym problemu
zebralam wowczas trzy zaproszenia na rozmowe i przyjechalam do danego miasta na dwa dni
faktem jest, ze mimo braku adres zamieszkania - miejsce zatrudnienia ewidentnie wskazywalo na inne panstwo
[/quote]

No więc właśnie, u mnie podobnie, więc ciekawe, na ile usuwanie adresu coś daje - chyba tyle, że daje sygnał "jestem mobilna" 😉
No i mają tak horrendalne stawki za swoją pracę, że mi się włos jeży na głowie.

Pewnie dlatego, że ceny za studia/kursy coachingowe są tak nieprawdopodobnie przesadzone  😁 Trzeba potem spłacić te kredyty  😉
Jak jeszcze rozumiem, że za medycynę wieczorową/zaoczną płaci sie po 14 koła za semestr, ale żeby za roczny kurs coachingu dać 12-14 tysi 🤔
A ja od soboty będę w nowej pracy  😅 Dobrze, że obok jest jakiś sklep spożywczy.
kujka   new better life mode: on
10 lipca 2012 11:49
Eeeee...luuuzik, języków nie trzeba znać. Ludzki i wyrozumiały pracodawca.  😁
kujka   new better life mode: on
10 lipca 2012 12:16
i nie trzeba 3 lat doswiadczenia! uff!
miss_misery, to niestety dość "normalna" cena - zobacz ceny szkół psychoterapii, które są 4-letnie a nie roczne 🙂 No ale fakt, trzeba potem się jakoś odkuć, jak już się zainwestowało 😉

kujka, nie no, czad 😀 Szukałam kiedyś z przyjaciółką pracy i też znajdowałyśmy takie perełki - asystentka prezesa, biegła znajomość angielskiego i niemieckiego, znajomość rynku ubezpieczeń i jakiegoś programu dla księgowych studia wyższe, rzecz jasna... Zarobki - 1800 netto 🙂
Koleżanka była na rozmowie w ministerstwie, na stanowisko z raczej dolnych szczebelków. W ramach rekrutacji kandydaci zdawali "teścik", gdzie padały pytania typu "Kto dostał nagrodę Nobla w x roku", kazano też im rozwiązywać zadania matematyczne z dość skomplikowanymi wyliczeniami... bez kalkulatora.
Nikt z kandydatów nie zdał, przy czym jedna z osób zdała z powodzeniem egzamin na urzędnika w Brukseli... widać państwo rekrutujący z budżetówki wyżej stawiają naszym poprzeczkę  😎 Szkoda tylko, że nie sprawdzają takich tam drobiazgów jak myślenie i motywacja, a jedynie szukają krzyżówki encyklopedii z kalkulatorem.
Ogurek serio? Całkiem niedawno aplikowałam do jednego z Ministerstw. Zaprosili mnie na test i powiedzieli mi, że zakresem będzie on obejmował znajomość kilku ustaw, które z resztą były wymienione w treści ogłoszenia o pracę. Nie wiem jednak jak było w rzeczywistości, bo na test nie poszłam, bo kasa jaką zaproponowali jak dla mnie była śmieszna. 😉
asds   Life goes on...
10 lipca 2012 14:12
Koleżanka była na rozmowie w ministerstwie, na stanowisko z raczej dolnych szczebelków. W ramach rekrutacji kandydaci zdawali "teścik", gdzie padały pytania typu "Kto dostał nagrodę Nobla w x roku", kazano też im rozwiązywać zadania matematyczne z dość skomplikowanymi wyliczeniami... bez kalkulatora.
Nikt z kandydatów nie zdał, przy czym jedna z osób zdała z powodzeniem egzamin na urzędnika w Brukseli... widać państwo rekrutujący z budżetówki wyżej stawiają naszym poprzeczkę  😎 Szkoda tylko, że nie sprawdzają takich tam drobiazgów jak myślenie i motywacja, a jedynie szukają krzyżówki encyklopedii z kalkulatorem.



Przypomina mi to testy Iszego etapu rekrutacji do KSAP. Masakra.........Mnóstwo ludzi na tym odpada.
kujka hahaha! biorę!  🤣
asds
w koncu przy chetnych w liczbie ok. (badz powyzej) 400 osob na ok. 40 miejsc
ze swiadomoscia, ze masz 18 miesiecy nauki, za ktora nie placisz, a wrecz uzyskujesz srodki + osobny pokoj w niezlych warunkach w centrum warszawy + ze 2 wyjazdy zagraniczne na staze
ponadto, mianowanie niemalze w reku po ukonczeniu szkoly
dla osob, ktore chca sobie ulozyc cale zycie zawodowe, idealna okazja
na czyms trzeba wiekszosc chetnych uwalic  😉
Przeglądam te zakichane ogłoszenia i czego się dowiaduję od jednej sieciówki spożywczej? Że Warszawa znajduje się w woj. kuj.-pom. No to w takim razie ja napiszę w CV, że mam 5 lat doświadczenia na podobnym stanowisku, bo szczegóły nie są istotne🙂
kujka   new better life mode: on
10 lipca 2012 17:21
standard. klikam mazowieckie, albo warszawa, a wyskakuja mi ogloszenia z wielkim napisem LUBLIN w tytule... ode mnie to sie wymaga umiejetnosci analitycznych, korzystania z komputera, redagowania tekstow... a sam pracodawca glupiego ogloszenia poprawnie wstawic do sieci nie umie...
baba_jaga:
No i to moim zdaniem akurat byłoby warte zachodu przygotować się na egzamin, a za to mieć dobrze płatną pracę w kieszeni. Tylko ta przeprowadzka do Wawy - fuj 😉
A podobne metody odsiewu są wszędzie tam, gdzie jest duużo chętnych na miejsce- mój egzamin na studia doktoranckie też był taki fajny, na każdej z 3 uczelni, tyle, że ustny - więc jeszcze ciekawiej, bo 7 profesorów patrzy na Ciebie jak na debila, do tego oni siedzą za długim stłoem w podkowę, a Ty stoisz na środku- dosłownie jak pluton egzekucyjny.
Pomóżcie, bo nie wiem jak do tego podejść 😕
Pracowałam przez 1,5 miesiąca na małej stacji benzynowej (właściciel ma tylko 3). I dziewczyna, która mnie zatrudniła była tam ajentką. Nie miałam ani umowy, bo się nie doczekałam ani nic załatwionego z zusem itp. Zapisałam się na kurs na gaz, którego nie zrobiłam (nie zdążyłam przez zwolnienie) i teraz ona mnie zwolniła i wypłaciła pensję potrącając koszt tego kursu na gaz. Co z tym mogę zrobić?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się