Kącik roztrzepańca

Cobrinha, dolaczam sie do grona anty-fanow platnych parkingow. Na szczescie nigdy mandatu nie bylo, ale tylko dlatego, ze zawsze wyjezdzam z moja druga polowka, ktora ciagle do mnie krzyczy: "oj! A bilecik to gdzie!?" 😉
Pluję sobie w brodę strasznie... no ale może to mnie nauczy... boleśnie acz skutecznie 😵
No przecież zapłaciłam,a to że wsadziłam do kieszeni zamiast do auta... hehe  😂
Cobrinha,
Sorry za  🚫 ale ostatnio był roztrząsany dość ostro w TV ten temat. Jeśli masz bilet nadal, możesz się ubiegać o cofnięcie mandatu, pisząc odwołanie.
Misskiedis   Jeździj nocą, baw się i krzycz na całe gardło!
25 czerwca 2012 22:13
Tyle że Cobrinha zgubiła bilet 😉
Przepraszam, nie dotyczałam  :kwiatek:
dempsey   fiat voluntas Tua
26 czerwca 2012 11:15
[quote author=liberian_girl link=topic=88412.msg1442033#msg1442033 date=1340658906]
Przepraszam, nie dotyczałam  :kwiatek:
[/quote]
no ale przynajmniej tu pasujesz 😉
Ktoś   Dum pugnas, victor es...
26 czerwca 2012 11:47
...podejchałam wczoraj służbowym autem (oklejonym) pod swój budynek i zamiast do biura,poszłam jeszcze zapalić do palarni obok budynku...zabrałam tylko fajki i kluczyk od auta,wszystko inne (torebkę,telefony,klucze od pokoju) zostawiając w aucie. spaliłam,wracam,klikam pilota,drzwi zamknięte (samochód nowy,ma 400 km przejechanych od nowosci  :emoty327🙂, zamykam,otwieram,szarpię się z klamka,nadal nie działa  🙄 wkładam kluczyk,ryzykując włączenie się alarmu...nadal nie działa  😤 lecę do góry do kolegów,mówię,że auta nie moge otworzyć  👿

schodzimy na dół,kolega naciska na kluczyk i zamrugały światła samochodu obok  😡 kolega w międzyczasie podjechał swoim identycznym samochodem i "schował" mój i cały czas próbowałam włamac się do jego auta  😡 😵

p.s. wrotki wczoraj prawie wlał zurek z kartonika do kawy... bo przeciez i to w kartonie i to  😁
[quote author=Ktoś link=topic=88412.msg1442415#msg1442415 date=1340707651]
...podejchałam wczoraj służbowym autem (oklejonym) pod swój budynek i zamiast do biura,poszłam jeszcze zapalić do palarni obok budynku...zabrałam tylko fajki i kluczyk od auta,wszystko inne (torebkę,telefony,klucze od pokoju) zostawiając w aucie. spaliłam,wracam,klikam pilota,drzwi zamknięte (samochód nowy,ma 400 km przejechanych od nowosci  :emoty327🙂, zamykam,otwieram,szarpię się z klamka,nadal nie działa  🙄 wkładam kluczyk,ryzykując włączenie się alarmu...nadal nie działa  😤 lecę do góry do kolegów,mówię,że auta nie moge otworzyć  👿

schodzimy na dół,kolega naciska na kluczyk i zamrugały światła samochodu obok  😡 kolega w międzyczasie podjechał swoim identycznym samochodem i "schował" mój i cały czas próbowałam włamac się do jego auta  😡 😵

p.s. wrotki wczoraj prawie wlał zurek z kartonika do kawy... bo przeciez i to w kartonie i to  😁
[/quote]

A więc twierdzisz, że zarówno żurek, jak i kawa były w kartonikach?  😁
Roztrzepaniec!  :kwiatek:
Ktoś   Dum pugnas, victor es...
26 czerwca 2012 11:55
no taki skrót myślowy,że mleko i zurek w kartoniku 😉
Ja wiem wiem o co chodzi, ale można by te 2 zdania uznać również za objaw roztrzepania. Mnie osobiście rozśmieszyły 🙂
Jejku, temat stworzony dla mnie, wprost o moim życiu  🏇

Przy niektórych historiach uśmiałam się do łez... dobrze, że nie tylko ja taka jestem  🤣

Z bardziej spektakularnych moich ostatnich podbjów to pamiętam jak kupiłam ukochanemu na urodziny śliczny, wielgachny kieliszek do wina, zapakowany w torebunie, kokardunie. Otworzył, no tak cudowny, zawsze taki chciałem mieć. Dziękuję. To odstaw go na stół. Idę do stołu i bęc, kieliszek się stłukł bo postawiłam obok stołu.  🙄
Oczywiście się popłakałam i pojechałam z kochaniem po nowy  🤔wirek:

Pamiętam, jak na zakończenie gimnazjum, ktoś mi powiedział że zakończenie jest o 17 a było o 12 i pocałowałam klamkę a kwiatków miałam w domu na każdej szafce  🤣

ostatnio zapomniałam wyłączyć kuchenki elektrycznej jak wychodziłam z domu i po 8 godzinach w mieszkaniu było bardzo gorąco.

Nie pisze już o ciągłych potknięciach na prostym chodniku , o tym jak co mało nie spadłam ze schodów, i jak notorycznie obijam się o drzwi i nabijam sobie siniaka na ramieniu  🤔wirek:

I oczywiśie wracanie się do mieszkania, bo zapomniałam wody, telefonu, kluczyków od auta.
Papryka250   12.10.2011... [*]
27 czerwca 2012 03:56

Nie pisze już o ciągłych potknięciach na prostym chodniku , o tym jak co mało nie spadłam ze schodów, i jak notorycznie obijam się o drzwi i nabijam sobie siniaka na ramieniu  🤔wirek:

I oczywiśie wracanie się do mieszkania, bo zapomniałam wody, telefonu, kluczyków od auta.


1. Ooo, hahah. The same. Nie umiem po schodach chodzić. Albo się poślizgnę, albo spadnę. I później mam siniaki. :c O drzwi też się obijam, zwalam na "astygmatyzm". XD A jak golę nogi... O Boże. Zawsze się zacinam, ZAWSZE. Później się dziwię "skąd te blizny?!". : PP
2. Taaak, prawie o wszystkim zapominam. Prosi mnie o coś Mama, mówię "ok, ok - zaraz" - po 5 minutach zapominam o tym i Mama się wkurza, haha. Nie dziwię się. : D
Wczoraj bylam na zakupach, szukalam sukienki, ktora moglabym na slub w Hiszpanii ubrac. Pomijam fakt, ze nic nie znalazlam i ostatecznie kupilam bluzkotunike w groszki w stylu lat 50. Poszlam do pasazu, w ktorym jest 1001 sklepow z ciuchami. Po srodku sa ruchome schody, ktorymi zjezdza sie do parkingu, do sklepow spozywczych itd. Podczas lazenia po jednej stronie pasazu zachcialo mi sie strasznie pic i lekko slabo mi sie zrobilo (uroki ciazy), wiec przerwalam ogladanie ciuchow i polazlam po wode i batonik. Wjechalam spowrotem do gory i zaczelam sie zastanawiac, po ktorej stronie pasazu juz bylam... stalam chyba bezradnie 5 min, ogladajac sie wokol siebie.  👀 Ostatecznie polazlam na oslep w jedna strone i do New Yorka weszlam 3 razy, zanim sie zorientowalam, ze to byl pierwszy sklep, w ktorym wogole cos ogladalam.
Malo tego. Bilecik od podziemnego parkingu zbunkrowalam tak, ze panicznie przeszukalam 15 razy samochod, torebke i spodnie (raptem 4 kieszenie), zanim sie zorientowalam, ze lezy na szybie... 😵

Teraz sprawdzam torbie juz po raz trzeci, czy aby mam bilety i paszport, zeby nie bylo potem na lotnisku, ze nie moge leciec, bo nie mam dokumentow. Szczerze mowiac wcale by mnie to nie zdziwilo...  😁
Papryka250   12.10.2011... [*]
27 czerwca 2012 06:13
O, albo mam jeszcze inne. :> W podstawówce mierzyłam sobie temperaturę termometrem rtęciowym. I zapomniałam o nim, wyszłam z nim pod pachą. Oo' Przypomniało mi się dopiero o nim, jak ściągałam bluzę w szatni od wfu i termometr spadł, rtęć się rozlała.  🤔wirek:
dempsey   fiat voluntas Tua
27 czerwca 2012 13:08
<znowu mi gdzieś zginął mój kącik  😁>

1. Kupienie soczewek w sklepie i nie zauważenie że sprzedawca pomylił się i dał jedną o niewłaściwej mocy. Przerażenie, że wada wzroku pogorszyła się o 25% w ciągu miesiąca! Wizyta u okulisty, długie tłumaczenie. I odkrycie, że ... wada w sumie ta sama, tylko soczewka za słaba  😵
1a. Wkładanie do lewego oka prawej soczewki oraz odwrotnie, i na zmianę długie przyglądanie się oraz mruganie jak struś jednym okiem - co się nie zgadza? (różnica 2 dioptrii)

2. Pozwoliłam 5letniej córce zrobić kisiel z torebki (tzn. rozrabiała, ja ugotowałam). Jemy jemy.. Hm dziwnie smakuje. No tak, skoro to był budyń..
Misskiedis   Jeździj nocą, baw się i krzycz na całe gardło!
28 czerwca 2012 15:02
Zostawiłam dziś torebkę w Lidlu (normalnie, w tych koszach na środku), zorientowałam się przy kasie 😡
Z serii na treningu:
Pani trener mówi: "zaczynamy pracę w serpentynach, na jedną i na drugą stronę", co robię ja? Robię przez jedną długość czworoboku, wjeżdżam na ścianę i... dopiero w następnym narożniku przypominam sobie, że miałam ciągle pracować na serpentynach  😂
Druga sytuacja - po pracy z Siwensem nad chodami bocznymi pani trener proponuje następne ćwiczenie. Ruszanie ze stępa na prawą nogę. Przez podniesienie ręki upewniam się, która to prawa i... Siwens zadem schodzi ze ściany i stara się iść prosto z miną "Boże, czego oni znowu chcą?". Pani trener się pyta: którą przyłożyłaś nogę? Chwila zastanowienia i "lewą"  😵 Jak ja czasami współczuję jej ze mną pracy xD

I to co najbardziej pamiętam: jestem na zakupach z przyjaciółmi w zimie i naglę zdaję sobie sprawę, że zgubiłam czapkę. No to szukamy po wszystkich sklepach, w końcu rezygnujemy wracamy do domu a tam... znalazłam ją w rękawie  🤔 A przysięgam, że z 4 razy tam sprawdzałam.
majek   zwykle sobie żartuję
04 lipca 2012 02:23
Miałam na studiach kolegę, który był pechowym roztrzepańcem. Jak zobaczył przed sobą radiowóz, to zapominał chyba, gdzie ma hamulec. I wjeżdżał mu do bagażnika. Zdarzyło mu się to dwa razy.
Kiedyś przychodzi do szkoły umierając ze śmiechu. Mówi, że znowu zaliczył dzwona. `Jechałem i nagle łup. Znowu wjechałem w kolesia. Ale cieszę się chociaż, że nie znowu w radiowóz. Wychodzę z auta, tamten też wychodzi. Patrzę... komendant w mundurze ze służby wraca prywatnym samochodem...`  😵


A teraz coś z historii GPSowych... Ostatnio zamiast do Koloni (KÖLN) ustawiłam GPS na KOLNO  😁, ale zrzucam to na karb wielkiego słońca, które mi się w ekranie odbijało. Na szczęście kierunek od razu nam nie pasował. Ale obśmialiśmy się jak norki
madmaddie   Życie to jednak strata jest
05 lipca 2012 16:48
Skladajac papiery do LO, dolaczylam do dokumentow swiadectwo z drugiej, zamiast trzeciej klasy. Bywa 😉 w efekcie musialam uderzyc do wicedyrektora. Nic przyjemnego 😉
1a. Wkładanie do lewego oka prawej soczewki oraz odwrotnie, i na zmianę długie przyglądanie się oraz mruganie jak struś jednym okiem - co się nie zgadza? (różnica 2 dioptrii)

mam to samo! 2,5 dioptrii różnicy. Raz chodziłam tak 5 minut zataczając się od zawrotów głowy, szukając już termometru by zmierzyć temperaturę i nawet zdążyłam sprawdzić godziny przyjmowania mojego lekarza rodzinnego, by za chwilę z ulgą stwierdzić, ze zamieniłam soczewki  😁
Adaaa   Me gusta el caballo, me gustas tu!
06 lipca 2012 12:17
Dwa tygodnie temu spoznilam sie na samolot( na szczescie jak juz wracalam z wakacji)..ok, spozniam sie czesto, zawsze wydaje mi sie ze mam duzooo czasu, no ale zeby na samolot  😵 a tak sie cieszylam, ze tanie bilety kupilam heheh..

Ja ostatnio robiąc ciasto musiałam odmierzyć 500 g mąki. Oczywiście nie zauważyłam, że waga była ustawiona na uncje?? No i zamiast 500 g nasypałam 500 uncji albo bóg jeden wie czego i wyszedł super mega wielki suchy zakalec ;-)
Oczywiście mój kochany mężczyzna dzielnie zjadł ciasteczko mówiąc, że ojej jakie smaczne, takie "inne".  🏇
A ja mu mówię, że przecież zgodnie z przepisem, wszystko odmierzone co do grama na wadze. o uncjach dowiedziałam się podczas następnego pieczenia cista, kiedy mężczyzna (juz byl na szczęście obecny podczas pieczenia) pyta, dlaczego odmierzam w uncjach 🤔
I ja się dopisuję. Takich sytuacji mam sporo w swoim życiu, wiecznie coś gubię, zapominam itd. Wsiadam do samochodu, kładę telefon na dach, bo pakuję inne menele zapominam telefonu, odjeżdżam, telefon spada.  Dojeżdżam na miejsce, szukam telefonu, dzwonię z innego w poszukiwaniu tamtego, a tamten leży na podwórku lub pod sklepem (dobra dusza mi go zwróciła jak w miarę szybko się zreflektowałam co zrobiłam).

Dziś miałam ochotę zrobić sobie jagodzianki z serem i jagodami, więc od rana pojechałam sobie na targ, kupiłam 2 litry jagód, kupiłam wszystko inne potrzebne do ich wykonania. Radośnie wyrobiłam ciasto w plastikowej misce, postawiłam na kuchence, a pod spodem włączyłam piekarnik zeby płyta była ciepła i ciasto lepiej rosło. Przychodzę po godzinie sprawdzam, o rośnie! Myslę se, zjem sobie zupy, to włączam tę zupę, w międzyczasie idę do toalety, przychodzę, popieprzyłam palniki, włączyłam palnik pod którym stała plastikowa miska z ciastem, smród, dym, miska nie ma dna, ciasto leży w koszu, nie pojem jagodzianek.

A i jeszcze co miesiąc robię przelew do Zusu z firmowego konta i co miesiąc muszę szukać w wykonanych przelewach na które konto i jaka kwota.
Zawsze gdzieś schowam ważne dokumenty, bo ważne są więc trzeba je ukryć tak, żeby się nie zgubiły, nie mogę ich potem znaleźć, no wielu rzeczy znaleźć nie mogę bo tak poupycham po dziurach, że potem kaplica jest. ehhhhhhhhhhh wyżaliłam się wkońcu sama na siebie.  😀iabeł:
Adaaa też się raz spóźniłam na samolot, dzięki czemu nie było mnie na jednym z egzaminów...  😵
Co najlepsze, siedziałam z moim lubym już jakieś 40min na lotnisku, no cóż, zagadaliśmy się, w wyniku czego, przedłużyłam sobie wyjazd o parę dni  😡
Mysza   "Śmierć jest kolejnym koniem, którego dosiadamy"
11 lipca 2012 08:58
Ruszyłam dziś autem z 3 biegu 😵
3 razy parkowałam samochód, za każdym razem tak samo, zbyt blisko auta obok. Kombinowałam na różne sposoby - ni cholery, auto jak stało tak stoi 🤔wirek:
Gillian   four letter word
11 lipca 2012 09:45
Mysza, jak miałam zepsutą jedynkę to pół roku Lanosem tylko z trójki ruszałam :P
Mysza   "Śmierć jest kolejnym koniem, którego dosiadamy"
11 lipca 2012 09:51
A z dwójki się nie dało ? :P Łatwiej jest - też już mi się zdarzyło z 2 ruszyć 😁
Gillian   four letter word
11 lipca 2012 09:57
dwójka też nie zawsze wchodziła :P
kujka   new better life mode: on
11 lipca 2012 12:58
no dobra, czas na mnie, bo wlasnie sobie uswiadomilam, jaka glupote zrobilam.

zdesperowana brakiem fotografa na event, stwierdzilam ze pomolestuje jedna r-voltowiczke, ktora jest z Warszawy, ma wakacje i widze, ze jest dostepne na fejsie. Robi zdjecia, wiec moze by przyszla do nas troche pofocic.
no i dogadalam sie z nia, przyjdzie, wszystko cacy. mysle sobie "a wejde poogladac jakie zdjecia ma w galerii na fb". I co? I nie ma zdjec, bo ona pracuje w radiu!! Pomylilam 2 rozne laski!! Obie maja tak samo na imie i sa do siebie podobne z twarzy, a ze nie pamietalam nazwiska....  😵

no i teraz mam fotografa-niefotografa, ktoremu obiecalam przysluge i ktorego raczej glupio mi odwolac... pieknie  😵
abre   tulibudibu
11 lipca 2012 21:06
kujka, fotografia to nie fizyka jądrowa 😉 jak dziewczyna rozgarnięta to da radę 🙂
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się