Kącik roztrzepańca

majek   zwykle sobie żartuję
12 lipca 2012 00:06
Gillian, jak twój samochód przechodził badanie techniczne?

Ja nie roztrzepaniec, ja skrajny debil.
Szukam pracy, rozsyłam CV. Od tygodni.
Dzisiaj skapnęłam się, że mój telefon, gdy jestem w domu niezbyt często ma zasięg. Zwłaszcza w kieszeni.  :allcoholic: :emot4:
Gillian   four letter word
12 lipca 2012 04:43
majek, banalnie, rozsypał się po przeglądzie i w ciągu roku go w końcu naprawiłam, co tanie nie było 🙂
Ja zdałam prawko niecałe 2 miesiące temu. I jeżdżę sobie dieslem, w którym standardowo już prawie zanika 1, 2, albo wsteczny 😉 Ach, ileż mnie to nauczyło  😀iabeł: Na szczęście już w naprawie. I na szczęście nawet na półsprzęgle można wjechać pod górkę a ruszyć da się z 3 😉
kujka   new better life mode: on
12 lipca 2012 23:45
abre, ale pierwsza z brzegu osobe z aparatem, to moglam sobie po prostu sposrod wolontariuszy wybrac a nie biedna dziewczyne sciagac niewiadomo skad 😉

na szczescie sie rozpadalo i mialam dobra wymowke, zeby odwolac jej przyjazd, wiec nie ma tego zlego... :P
Jak to jeść iść z czymś, a tego nie mieć? Otóż, bierzesz telefon, a prawda jest taka, że masz w ręku słuchawki i schodzisz, by podłączyć do ładowarki, ale na samym końcu drogi dochodzi do ciebie wspaniała myśl, że nie masz telefonu w łapie!
galopada_   małoPolskie ;)
13 lipca 2012 11:42
bylam dwa dni temu w McD, zjadłam, wchodzę do samochodu, zapinam pasy, wlaczam samochod a tu nagle biegnie do mnie jakis facet i strasznie gestykuluje. Byłam po całym dniu w trasie juz mialam odburkąc czego chce a on mi mowi ze zostawilam torebkę ze wszystkimi dokumentami i pieniedzmi na stoliku przy ktorym jadłam  😂 torebka do odebrania u obslugi, ktora miala ze mnie niezlą polewę  😂 😂 😂
Ja bym była wniebowzięta, że mi torebkę oddano i jeszcze poinformowano, że jej nie mam.  😀
galopada_   małoPolskie ;)
13 lipca 2012 12:24
no byłam. tylko jak sie dowiedzialam, ze pan chce mi powiedziec ze ja zostawilam. myslalam ze mi macha z innego powodu  😁
Bylam wczoraj na zakupach, oddalam butelki plastikowe za minimum 10 Euro, odeszlam od automatu zapominajac o kwitku i przypomnialo mi sie dopiero, gdy odwozilam juz pusty wozek do "garazu", ktory stal na przeciwko tego automatu. Napewno ktos sie bardzo ucieszyl z mojego kwitka!  😵 Dodatkowo juz trzeci dzien probuje kupic proszek do prania i zmywacz do paznokci i za kazdym razem wracam do domu bez...
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
22 lipca 2012 18:17
Anka, Ty masz wytlumaczenie - ciaza odmozdza po prostu 😁
Odmożdża, ja jak byłam w ciąży to w pewnym momencie zapomniałam jak się pisze cyfrę 4, coś strasznego, pisałam jakieś pismo i nie wiedziałam jak ona wygląda, musiałam zybko spojrzeć i odnaleźć jak wygląda 😜 Zapomniałam również na skrzyżowaniu włączyć jedynkę i wrzuciłam wsteczny.
dempsey   fiat voluntas Tua
22 lipca 2012 19:07
No właśnie, wszyscy zawsze w ciąży mają takie przypadki, a ja w obydwu ciążach jakoś nie popełniałam większych kwiatków. Ani jednego nie pamiętam.  Może jestem odmieńcem  🤣

Natomiast ostatnio wcale nie będąc w ciąży zrobiłam niezły numer - najpierw wyszłam z domu bez dziecka (na szczęście dość szybko się zorientowałam..) a następnie tego samego dnia wychodząc z domu od znajomej wpakowałam sobie beztrosko do torebki jej telefon! Leżał na stole a był identyczny jak mój. Średnie usprawiedliwienie, wiem..

To było wieczorem w niedzielę, wróciliśmy późno i od razu wszyscy poszli spać. W poniedziałek rano dociera do mnie, że chyba telefon mi dzwoni w torebce i chyba bateria jest na wykończeniu. Lecę odebrać, ale nie zdążam, bo już padł. Podłączam do ładowarki, uruchamiam.... i ...co się stało z moim telefonem 😲 ? Dlaczego on ma w środku inne menu i inne kontakty??? Oglądam, macam go, gapię się na niego, no po prostu wybałuszam oczy i dalej nic nie rozumiem. Ktoś mi zaczarował mój telefon!
Dopiero gdy wpadłam na pomysł wykręcenia własnego numeru, i gdy usłyszałam zwykły sygnał nieodebranego połączenia, dotarło do mnie, że może jednak to nie jest MÓJ telefon  😵 
Gillian   four letter word
23 lipca 2012 07:51
Wyjeżdżam wczoraj do pracy. W białych spodniach, białej bluzce. Jadę jadę jadę, dojechałam, wysiadam. Wchodzę do STAJNI i nagle taki przebłysk "hmmm a po co ja założyłam białe rzeczy do konia, przecież się zaraz usmaruję..." 🤔 No i mniej więcej wtedy się skapnęłam, że chyba mi się nieco kierunki pomyliły...  😵
majek   zwykle sobie żartuję
23 lipca 2012 10:19
Gillian, pięknie...

Ja może powinnam to umieścić w wątku `co chcielibyście poradzić, ale nikt nie pyta`.

Myłam głowę nad wanną. W bluzie z kapturem.
Kaptur mokry
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
23 lipca 2012 12:54
Mi chyba codzienne mycie naczyń robi zdecydowanie źle...
Wczoraj chciałam zęby umyć. Podchodzę do zlewu, wyciągam szczoteczkę, nakładam... nie, nie pastę. Płyn do mycia naczyń 😵 Zorientowałam się w połowie drogi szczoteczki do ust 😁
ja robiłam sobie kolację. wpadłam na pomysł zrobienia sobie zapiekanki własnego przepisu. no i robię, robię, sosik, ser, makaron wszystko okej. nakładam na talerz. oczywiście od razu jem, bo gotowa przecież, całkiem smaczna, a jednak coś mi nie pasuje .

dopiero w połowie spożycia skapnęłam się, że nie zapiekłam tego w piekarniku, a cały czas gotowania mówiłam sobie "ale zrobię pyszną ZAPIEKANKĘ "  🏇
pasuje tu dzisiaj jak ulal. Cieszylam sie dzisiaj rano, bo kupilam mamie crocsy. W lumpeksie, zupelnie nowe, drogie jak na lumpeks bo 3 dychy ale przetlumaczylam sobie ze sa nowe i ze w sklepie w takiej cenie wzielabym ze 3 pary.
zadowolona wrocilam do domu, umylam je, wysuszylam.
Wieczorem przymierzylam jeszcze raz - cos nie gra, jeden jest na mnie za maly (czyli dobry na mame), a drugi dobry...

jeden to rozmiar 6, a drugi 7. 😵
Jak dziś też roztrzepana , pojechałam odebrać paczkę , wpadłam do sklepu kupić tabletki i napój , tabletek nie było więc kupiłam kilka rzeczy , wrzuciłam do auta i dalej szybko do domu . W połowie drogi stwierdziłam że nie wytrzymam więc wpadłam po te tabletki , w końcu kupiłam , już ucieszona siadam do auta tabletki czekają na popicie a tu szok nie ma napoju  😵  został na aucie pod poprzednim sklepem .
Nawet nie słyszałam jak spadł z dachu auta  🤔wirek: 
Idealny kącik dla mnie. Wiecznie coś gubię, zapominam. Telefonu/ kluczy/ torebki szukam kilkanaście razy dziennie. Wszystkie spotkania musze sobie zapisywać w kalendarzu, albo w telefonie (o ile uda mi się go znaleźć :hihi🙂, bo inaczej nie ma szans żebym trafiła w odpowiedni dzień czy godzinę. Z gorszych sytuacji, to udało mi się kiedyś pomylić pociąg i pojechać w inną stronę. Wracałam z Olsztyna do domu i dwa pociągi stały na jednym torze (wyglądały jak jeden pociąg), więc wsiadłam w pierwszy lepszy wagon. Jeden z pociągów miał jechać do Gdyni (ten którym powinnam jechać), a drugi do Korsz (tym pojechałam). No i jak pociąg ruszył, to zorientowałam się, że coś jest nie halo. Niewiele myśląc wysiadłam na pierwszej stacji na której pociąg się zatrzymał. To był błąd. Wioska składała się z dwóch domów i budynku PKP bez poczekalni. Do przystanku z którego odjeżdżały busiki około 4 km. Do Olsztyna około 15. Dla osłody dodam, że był piękny zimowy wieczór i jakieś -10 na dworze, a następny pociąg gdziekolwiek za dwie godziny. Na szczęście po drodze do przystanku udało mi się złapać stopa i dojechać do Olsztyna 😵
Innym razem chciałam zrobić sesje zdjęciową do szmatoholików. Wykąpałam konia, wyczyściłam porządnie sprzęt, wszystko pięknie sobie przygotowałam. No i jak chciałam zacząć robić zdjęcia, to dopiero się zorientowałam, że karta pamięci została w domu 🤔
jestem dziś w sklepie, chcę płacić - nie ma karty - RANY, ktoś mi zakosił kartę!!! I to kurcze akurat tę z najwyższym limitem!!! i na dodatek zbliżeniową, wybrał najlepiej jak tylko mógł - i na 100% już szaleje z nią po mieście! Trzeba jak najszybciej zablokować!
Ale może jeszcze znajdę - biegiem do domu (z dwójką dzieci), może wsadziłam do teczki zamiast do portfela, bo ostatni raz płaciłam w piątek i wtedy miałam teczkę.

Nie ma w teczce. Szukam desperacko w innych zakamarkach. Jedno dziecko gapi się na mamę z WTF w oczach, drugie ryczy w gondoli. Nigdzie nie ma karty.

OK. dzwonić do banku i zastrzec. Zrobione. Uff. I sprawdzone z bankiem - nie było żadnych transakcji, szczęście w nieszczęściu.

Wieczorem wraca mąż, pyta, jak mi minął dzień - z przejęciem opowiadam o przygodzie z kartą, a on z każdym moim zdaniem ma weselszą minę. A na koniec triumfalnie wyjmuje MOJĄ KARTĘ ze swojego portfela  🙇
Bo mu dałam w sobotę jak pojechał reklamować koszulkę którą mu kupiłam właśnie na tą kartę...
Mysza   "Śmierć jest kolejnym koniem, którego dosiadamy"
29 lipca 2012 16:28
Ostatnio "zgubiłam" telefon.
Ostatni raz miałam go w ręce jak wysiadałam z auta pod domem mamy.
Wracam do siebie do domu - nie ma telefonu, stan przedzawałowy, zgubiłam telefon.
Dzwonię, cisza, ale jest sygnał więc prawdopodobnie został u mamy w domu, albo zgubiłam gdzieś pod którymś sklepem. (mieszkam na wsi, ciężko o zasięg więc gdyby był w domu to raczej zostałabym poinformowana o tym fakcie)
Przeszukałam cały dom - nie ma. Mama dzwoni do babci - nie ma. Cholera zgubiłam, trzeba jechać jutro do miasta zablokować kartę.
Chwilę później znajduję telefon na stole 😵
Nie wspomnę o tym, że godzinę później znów go szukałam 😁
Gillian   four letter word
29 lipca 2012 16:33
A ja naprawiłam sobie samochód! o, magicznie!
Pewnego dnia wsiadam, przekręcam kluczyk, zapalam światła i ups - zgasły wszystkie zegary. Ciemno jak w dupie jeża. Gaszę światła, zegary świecą. No nic to, zapewne bezpiecznik, trzeba do elektryka, nigdy nie po drodze, w sumie taka pierdoła mi nie przeszkadza. Jeździłam tak dwa miesiące. Wczoraj siedzę pod pracą, nudzi mi się w oczekiwaniu na koleżankę więc zaglądam to tu to tam w samochodzie. I nagle znajduję tajemnicze pokrętło, gałka skręcona na 0. Podnoszę na samą górę i ... tak, zegary świecą. Jeżdżę 3 lata Astrą i dopiero wczoraj znalazłam przyczynę mojej "usterki". Echhh...
Przypomniała mi się historia. W liceum mieliśmy takiego kolesia, który był strasznie nierozgarniety, dodatkowo robił głupoty, np. mazanie scian odchodami, rysowanie penisów na ławkach itp. Pewnego dnia miał test z fizyki, a ze chciał go uniknąć, wpadł na szatański plan. Postanowił zadzwonić do dyrektora i powiedzieć, ze ktoś podstawił bombe w szkole.
Szkoda, jednak, ze zadzwonił z aparatu na kartę, który był naprzeciwko gabinetu dyrektora. Szkoda też, ze dyrektor miał telefon z wyświetlaczem numerów i miał numer aparatu szkolnego zapisany imiennie. Skończyło się na tym, ze chłopak groził dyrektorowi przez słuchawkę, a ten po prostu otworzył drzwi i złapał chłopaka za manatki 😁
Eurydyka   tu stać się może coś nowego
17 sierpnia 2012 13:51

Myłam głowę nad wanną. W bluzie z kapturem.
Kaptur mokry


Z kapturem na głowie - to dopiero byłby szczyt  🤣!
dempsey   fiat voluntas Tua
17 sierpnia 2012 14:14
Mi jakoś przeszło na razie  👀

Ale moja kuzynka postanowiła się wybrać na kilka dni za granicę samolotem. Znaleźli z mężem niedrogi lot, chcieli mieć trzy pełne dni na miejscu czyli przylecieć jak najwcześniej. Oczywiście pomysł zupełnie spontaniczny. Więc późnym wieczorem kupili przez internet lot na drugi dzień o świcie, wylot o 5:35. Spali ze trzy godziny ale to nic, warto przecież miec fajny wyjazd. Rano spieszyli się i pędzili autem przez puste miasto (a facet naprawdę lubi depnąć  :icon_rolleyes🙂 i najpierw złapał ich radar. Pomyśleli ale pech, no ale teraz to już trudno. Popędzili jeszcze szybciej. Wtedy zatrzymała ich policja  😎. Zapłacili mandat i zostało tylko 10 minut do samolotu. W nerwach wpadają na lotnisko dosłownie na styk, a tu.. nie ma lotu. Dziwne. Dopiero pani z obsługi uświadomiła im, że kupili bilet na lot o 5:25, ale PM!!! nie AM  😂 Więc mieli jeszcze 12 godzin zapasu.
Wracając już po trzech dniach innym lotem (tanimi liniami) zapomnieli z kolei o wydrukowaniu kart pokładowych. Opłata za wydrukowanie ich na lotnisku wynosiła 4-krotnośc ceny biletu  😵

Uważam, że byli nieźli 😉
Mimo wszystko urlop bardzo się podobał 🙂
Zrobiłam zamówienie, wysłałam pieniądze przelewem.
Po dwóch dniach email: dostaliśmy pieniądze, ale nie ma zamówienia. Okazało się, że zrobiłam przelew, ale nie potwierdziłam zamówienia i czekało ono bezpiecznie w koszyku.
Jestem tak roztrzepana ,że nie widziałam wcześniej tego wątku  😎 😁

Rodzina i znajomi uważają ,że ja kiedyś głowy zapomnę 😉

Gorsze roztrzepanie zdarzyło mi się jak wybrałam się na południe Polski. Od domu jakieś ponad 600km. Poleciałam samolotem wieczorem do Krakowa , przespałam się w mieszkaniu babci ok.40 km od Krakowa. i następnego dnia pojechałam do znajomych jakieś 80 km od Krakowa a 120 od babci mieszkania(które stoi puste). Wzięłam ze sobą aparat, mimo to nie zrobiłam przed 3 dni pobytu u znajomych żadnych zdjęć. Pomyślałam więc ,że skoro wracam pociągiem do domu a kolega u którego byłam przyjedzie za kilka dni do mnie to zostawię mu aparat żeby przywiózł mi autem. Problem rozwiązany... Do czasu jak wysiadłam w Krakowie mam mieć przesiadkę  żeby dojechać do mieszkania babci grzebie w torebce a tu kluczy nie mam...Telefon i faktycznie... Zostały w futerale z aparatem... A pociąg powrotny do znajomych za ponad 2 godziny... 😵 Na szczęście wujek miał zapasowe klucze i był w domu.

Natomiast w Grecji jak pracowałam w hotelowej restauracji nabrałam na tace zamówienia chyba do 4 stolików. A,że było tego dużo jak na jedną tace skupiłam się na tym ,żeby nie rozlać. No i doszłam rozpędzona ,żeby szybko dać zamówienie i nagle staję rozglądam się komu ile miałam i co dać  😂 Na szczęście miałam magiczną karteczkę ściągę 😉
Dobra....dzisiaj jest mój dzień....
Zchodzę z konia.... idę do wc...nachylam się żeby otworzyć toaletę, a telefon z mojej kieszeni wpada mi do kibla....w ogóle nie wiedziałam o co chodzi. Nagle się zorientowałam, że to przeiez MÓJ telefon więc go szybko wyłowiłam, wytarłam w ręczniczek... działy się z nim dziwne rzeczy, mrużył, zrobił się czerwony....no i w rezultacie przestał działać...
Wracam do domu, facet pyta co z telefonem bo nie odbieram... nooo...eeee...chyba się popsuł. Wypytywanie co i jak. przecież nie powiem, że telefon wypadł mi z kieszeni wprost do toalety  😎
Kuźwa to trzeba miec szczęście....
Kolejną moją refleksją było, że miałam go niecały miesiąc i dałam za niego 1600 zł, więc się trochę zmartwiłam, że tyle kasy szlak trafił...
No, ale...telefon wysuszyłam suszarką  🏇 i jak na razie zaczął działać  🏇
Tak więc Samsung Galaxy s2 to chyba jednak dobry wybór dla roztrzepańca.
dzwoni babcia, żeby się upewnić, na którą godzinę mają przyjechać na imprezę 8nastkową. no cóż... zapomniałam 😎

edit: nadal nie mogę sobie przypomnieć. wypisywałam 30 zaproszeń i nie pamiętam
dempsey   fiat voluntas Tua
15 września 2012 09:34
o Petit, współczucia, spora strata finansowa  🤔.
Ja byłam kilka razy blisko takiego wyczynu.

A mój facet jako młody chłopak na porannej wachcie zanim otworzył stajnię, to poszedł do wc (rozpadająca się sławojka) i utopił tam klucze od stajni. Wyławianie hmm nie wchodziło w grę  😎
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się