praca

bez umowy? Chyba nic.



Wiecie, czego najbardziej nie lubie w mojej pracy? Gdy nie wiem, czy po drugiej stronie jest kobieta, czy mezczyzna  😁
Makrela   idź do inspekcji pracy. Brak umowy nie jest przeszkodą, żeby się zajęli Twoim problemem, wręcz przeciwnie. Takim cwaniakom nie można odpuszczać  🙄
A ja jestem już po pierwszym dniu w nowej pracy.  😅 10 h na herbacie i kanapkach. Jestem wykończona...  😀
kujka   new better life mode: on
16 lipca 2012 10:59
ajjj a ja wyslalam dzis aplikacje do miejca gdzie baaardzo chcialabym pracowac! Takze prosze o kciuki!
Są kciuki. 😉
Scottie   Cicha obserwatorka
18 lipca 2012 09:31
To i ja poproszę o kciuki- wreszcie po wysłaniu miliona CV coś się ruszyło 🙂 jutro od 10:45 poproszę o mocne ściskanie kciuków 🙂
Trzymamy 🙂 a co to będzie?

Ja wczoraj byłam na assessment i na rozmowie. Z kolejne korpo dostałam odpowiedź, że chwilowo odrzucają moja aplikację do dwóch rekrutacji.
Scottie   Cicha obserwatorka
18 lipca 2012 09:47
Podreferendarz w GITD 🙂
Teli   Koń to zwierzak. Animal.
Rży i wierzga. Patrzy w dal.
Konstanty Ildefons Gałczyński

18 lipca 2012 10:04
Trzymam kciuki za Was, dziewczęta!
kujka   new better life mode: on
18 lipca 2012 10:16
Scottie, go go go!!

szepcik, dobrze, ze w ogole raczyli odpisac 😉

a ja nadal czekam na jakies niusy od AI...
Trzymam kciuki za wszystkich oczekujących na odzew🙂 I też poproszę, bo wczoraj wysłałam do agencji HR i myślę, że to by była fajna robota.
asds   Life goes on...
18 lipca 2012 15:51
Trzymam kciuki za wszystkich oczekujących na odzew🙂 I też poproszę, bo wczoraj wysłałam do agencji HR i myślę, że to by była fajna robota.



Ja pamietam jak aplikowałam do agencji HR. Oj bardzo napalona byłam na ta pracę...Niestety na 3 etapie odpadłam 🙁.
Podpowiedzcie, do jakich korpo można jeszcze aplikować? Może coś przegapiłam..
Gillian   four letter word
18 lipca 2012 16:47
uchhh... napisałam podanie o przeniesienie do innej zmiany, bo już nie mogę wytrzymać. Jestem pewna, że dostałam tą a nie inną celowo, bo to najgorsza jaka jest, nikt nie chce się zamienić dobrowolnie i tylko ze współczuciem klepią mnie po plecach 🙂
ja wybredna nie jestem, z każdym się dogadam a tu? jest hardkorowo :/
Scottie   Cicha obserwatorka
19 lipca 2012 13:45
U mnie niestety kciuki nie pomogły 🙁 ale nie poddaję się i walczę dalej!

Swoją drogą- myślałam, że praca dla podreferendarza jest pracą dla osób w trakcie studiów/kończących studia/zaraz po studiach, a okazało się, że byłam najmłodsza :o średnia wieku to chyba 35 lat!
Scottie
Gdy rynek pracy w prywacie zaczyna byc trudniejszy, ludzie chetniej biora - nawet za mniejsze wynagrodzenie - tzw. pewniejsza prace w administracji.
Trzymam kciuki  ❗

Szepcik
A co to dla Ciebie oznacza praca w korporacji ?
W Krakowie jest troche outsourcingu, pytanie w czym szukasz: obsługa klienta, księgowość, zakupy, inne ?
Chodzi mi generalnie o to, gdzie można złożyć aplikację 😉 głównie obsługa klienta, rekrutacja...
asds   Life goes on...
19 lipca 2012 17:52
Chodzi mi generalnie o to, gdzie można złożyć aplikację 😉 głównie obsługa klienta, rekrutacja...



to musisz niestety śledzić strony www. Ewentualnie sugerowałabym założyć profil na goldenline. Często HH tam ludzi wyłapują do pracy w korpo.
Ja dzis bylam na rozmowie, poszlo mi dobrze, jedna z lepszych rozmow na ktorych bylam.
Teraz tydzien czekac na odpowiedz...
Ja wczoraj przeszłam badania i psychotesty. Bardzo się ich bałam, nastraszyli mnie, że trudno będzie je przejść, ale wszystko poszło bardzo dobrze.
Dziś miałam już pierwszy dzień pracy na nowym stanowisku. Jestem ratownikiem+kierowcą karetki  😅
Trochę obawiałam się, że nie ogarnę wielkości auta, wcześniej nie jeździłam busami. A tu się okazało, że jeździ się dużo łatwiej niż małym autem przyczepą dwukonną  😎 Także strzeżcie się na ulicach 🙂😉
rtk, gratki!  🙂

Czuję się przy Was jak jakaś dupa wołowa, że nie mam jakiejś poważniejszej pracy.
Ja Wy to ogarniacie, studiując?Plus jeszcze koń...Moja doba musiałaby mieć chyba drugie tyle...

szepcik, Ty tez jesteś na psychologii na UJ-cie, prawda?Powiedz mi jak?  😉
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
20 lipca 2012 20:42
rtk, a nie miałaś mieć przypadkiem fuchy w medycynie pracy? 😉
Swoją drogą gratuluję 🙂
kujka   new better life mode: on
20 lipca 2012 20:48
remendada, kon stanowi jeszcze wieksza motywacje do tego, zeby pracowac 😉
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
20 lipca 2012 20:49
kujka, a dwa konie.,.. uhuhu, zaiwaniasz jak maly samochodzik :P
dzięki  :kwiatek:

Jara, siedzę w pogotowiu, ale jak nie mamy wyjazdów to pomagamy pielęgniarkom w medycynie pracy 😉 Dziś np. zmierzyłam ciśnienie i glukozę 300razy 😀

Dalej walczę o pracę w szpitalu na oddziale ratunkowym, jest bardzo duża szansa, że się uda dostać na nowiutki SOR 😉 Bardzo się cieszę, tylko nie wiem jak uda mi się skończyć drugie studia hahaha 🙂
kujka, tylko mnie zastanawia kiedy znajdujecie na to czas i pytam się całkiem serio  😉

Zajęcia porozwalane od rana do wieczora, na ćwiczeniach można nie być dwa razy, w tym na niektóre trzeba być zawsze przygotowanym z niemałej części materiału,  do konia trzeba jeździć, same wiemy ile to zajmuje czasu (nie jest to godzina) i gdzie tu jeszcze pełnowymiarowa praca?Nie mówię już o tym w czasie sesji.
Ja chyba żyje w jakimś innym świecie 😜
remendada, ja studiując dziennie na akademii medycznej też nie byłam w stanie pracować. Często się zdarzało że nie byłam w stanie pojechać do konia, bo zajęcia miałam porozwalane w ciągu całego dnia (rano ćwiczenia, zajecia kliniczne w szpitalach, popołudniu i wieczorem wykłady z lekarzami, którzy wcześniej pracują). Są studia, z którymi pracy nie da się pogodzić mimo dobrej organizacji 😉
kujka   new better life mode: on
20 lipca 2012 21:13
remendada, ale w czasie sesji nie ma zajec. ile tych egzaminow sie ma przez te 2 tygodnie... dla mnie akurat sesja to byl najmniejszy problem zawsze 😉 tuz przed sesja byl hardkor i wtedy najczesciej kon mial krotkie wakacje albo chodzil mniej po prostu.
studia dzienne + praca na etat to ciezko zrobic, ale 3/4 etatu juz jest do wyrobienia 🙂 trzeba bylo czasem zrezygnowac z jakiegos wykladu (ale nigdy nie mialam tak, ze nie chodzilam w ogole na jakis przedmiot), czasem kolezanki wpisywaly na liste, ale generalnie dalo sie. tyle ze ja sobie specyficzne prace raczej lapalam (albo hmm tworzylam), a nie kelnerowanie czy skladanie bluzeczek w zarze.

coz, po prostu nie moglam inaczej. kon sie sam nie utrzyma a ciagniecie kasy od rodzicow wzbudzalo we mnie poczucie hmm jakiegos kwasu, wstydu, juz jak bylam w szkole sredniej. to bylby dla mnie obciach, gdyby w 100% utrzymywali mnie i moja droga zabawke.

ale nie przecze, ze koszty sa ogromne i chodzi sie nieraz jak cien czlowieka. dodatkowo przez te lata nauczylam sie, ze papier nie jest taki wazny jak doswiadczenie i studia mgr skoncze juz w trybie zaocznym. wole pracowac i sie zawodowo rozwijac, miec pieniadze, nie mieszkac z rodzicami, nie martwic sie, czy mi w danym miesiacu starczy na pensjonat...


a tak wracajac do tematu pracowego - aktualizowalam dzis CV, troche je musialam pozmieniac, zeby sie zmiescilo na 2 stronach... robi sie coraz ciasniej a ja mam problem z wyrzucaniem kolejnych pozycji!
ovca   Per aspera donikąd
20 lipca 2012 22:20
remendada wszystko zależy od organizacji- ja np w sierpniu idę do pracy co drugi dzień, a i tak wypracowuję 180 godzin.
W roku akademickim, kiedy wszystkie dni w które miałam zajęcia miałam całkowicie wolne (czyli mogłam np po południu być u konia) spokojnie wyrabiałam 130-140 godzin nie wspominając o tym, że czasem pracowałam do 16 albo  od 14, więc czas na konie też się znalazł 🙂
Gillian   four letter word
21 lipca 2012 13:37
rtk, super 🙂 wbijaj się na SOR, bo to zarąbista praca 🙂 uczy wszystkich sytuacji życiowych i nieżyciowych, niesamowicie wyrabia charakter - widzę to po sobie. I w kość daje, nie raz nie dwa szłam spać w ciuchach bo ledwo się dowlekłam do kanapy, łóżko bywa za daleko. Satysfakcja ogromna, wdzięczność pacjentów zerowa, pracuje się dla siebie 🙂 i tak biegam po tym szpitalu niekiedy robiąc trzy rzeczy na raz, pot się leje po plecach, pacjenci poupychani jeden na drugim, poczekalnia pełna zniecierpliwionych kolejnych, dzwonią cztery telefony jednocześnie, lekarze dają zlecenia, kogoś trzeba wykłuć z wenflonu a w to wszystko jeszcze leci śmigłowiec z ciężkim pacjentem... jest masakra 🙂 ale nie ma takiego dnia, żebym wychodząc nie uśmiechała się bardzo szeroko 🙂

z ciekawostek to trzymajcie kciuki, bo chodzą plotki o otwarciu SOR-u w Kołobrzegu, miałabym do pracy piechotą 10 minut a nie godzinę autem 😀
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się