Pływanie z koniem

Przez ostatnie dni zauważyłam że bardzo dużo osób zaczęło pływać z końmi , jak tam wasze pierwsze przeżycie w wodzie z koniem , ja byłam w szoku i jak bym mogła to bym pływała i pływała . Stwierdziłam że nie przestanę na jednorazowym wypadzie i mam w planach zabierać swoje konie nad wodę , w końcu dla nich to relaks , trening i świetna zabawa .

Jutro w planach mamy pływanie , więc będą nowe zdjęcia i zabieramy dodatkowo innego konia .
kujka   new better life mode: on
13 lipca 2012 13:17
moj nie kocha plywac za bardzo. woli brodzic w wodzie do brzucha i nurkowac, czyli wkladac caly leb do wody i puszczac nosem bable (na tyle mu sie to spodobalo, ze jak mial na pastwisku wanne z woda to w niej tez nurkowal). ale sa konie, ktore uwielbiaja plywac i wrecz ponosza w jezioro (patrz: Dzioneczek Dzionki) 😀
Haha, zgadza się 😀 Mój koń nie daje się w wodzie zawrócić w stronę brzegu, tylko płynieee w siną dal 🙂 Też mam fotkę, autorstwa Dominiki Frej:
Płyniemy pieskiem
Siedzicie na koniu jak pływa? Czy obok płyniecie?
slojma   I was born with a silver spoon!
13 lipca 2012 14:00
Nie powinno się siedzieć na koniu jak koń płynie, tylko trzymać się ewentualnie grzywy szyi itp i płynąć obok.
trzynastka   In love with the ordinary
13 lipca 2012 14:01
moj nie kocha plywac za bardzo. woli brodzic w wodzie do brzucha i nurkowac, czyli wkladac caly leb do wody i puszczac nosem bable (na tyle mu sie to spodobalo, ze jak mial na pastwisku wanne z woda to w niej tez nurkowal). ale sa konie, ktore uwielbiaja plywac i wrecz ponosza w jezioro (patrz: Dzioneczek Dzionki) 😀


kujka a nie boisz się z nim iść głębiej z tymi zapędami do nurkowania ?
Pytam serio, bo koleżanka ma klacz która wręcz namiętnie wkłada łeb pod wodę i próbowała to robić także wtedy gdy nóżkami już do dna nie dotykała.
Niby jakiś instynkt przetrwania jest ale jak kobyła "znikała" na środku jeziora to obawy były i w sumie z pławienia zrezygnowałyśmy.
A co gdy koń właśnie płynie np na środek jeziora? Nigdy nie pływałam z koniem, ale wydaje mi się to dość straszne/niebezpieczne, aczkolwiek bardzo ciekawe doświadczenie:P
Ulalala, ciągniesz aż nie zawróci 🙂 w ekstremalnej sytuacji bym się go puściła i sama zawróciła.

Ja pływam obok konia, trzymając się za grzywę. Raz pływałam na, a raczej nad koniem, bo miał króciutko obciętego irokeza (na zdjęciu) i nie chciałam go za wodze trzymać, w ogóle się nie podtapiał, swobodnie sobie płynął.
kujka   new better life mode: on
13 lipca 2012 14:20
ja zwykle plywam obok, albo wrecz nad, zeby sie zabrac jak trafi do plytszej wody... bo wsiadanie na oklep to dla mnie jakas mordega :P

nine, wiesz co, on nie bardzo chce plywac, to go przeciez nie zmuszam. moge sobie brodzic 🙂 ale jak udawalo mi sie go namowic te cale 2 razy na plywanie, to ani myslal o nurkowaniu. na szczescie!!
Niespodzianka uwielbia pływać, nie mogłam jej z wody wyciągnąć, jak juz mielismy do stajni wracać  😁 głowy nigdy nie zanurzyła a ja mialam pełną kontrolę nad nią, jak zawracamy to zawracamy 🙂
Happiowa   córka grabarza
13 lipca 2012 14:34
a zdarzyła się Wam sytuacja, że koń zaczął się...topić? pływałam z końmi, ale nie ze swoim. Być może trafi nam się jakieś jeziorko, chętnie bym z nim popływała, ale chłopak chyba nigdy nie pływał...trochę się boję, że nie będzie ogarniał jak straci dno.
kujka   new better life mode: on
13 lipca 2012 14:34
u Gilka wyglada to mniej-wiecej tak:

(fotoFrej)
tu sie wlasnie wynurza, ale widac ze jest mokry nawet na oczach. tylko czolo i uszy suche  😂
A nie zdarza wam się że koń was np kopnie przez przypadek?
I ogłowia są całe po wodnych kąpielach?:P
Super zdjęcia🙂
Oj dziewczyny...ależ śliczne fotki! swoim nigdy nie weszłam dalej niż do nadgarstków. Nie było okazji. W okolicy tylko rzeka, a ta ma zbyt szybki nurt. Bałabym  się, zwłaszcza że nie wiem czy mój koń pływa.  😉
Foty przeurocze. Takie na tapetę na pulpit.  😍
kujka   new better life mode: on
13 lipca 2012 14:41
Ulalala, trzeba wypastowac, to nic im nie bedzie 🙂

nie wiem jak mialby kon mnie kopnac, przeciez ma nogi nizej niz ja plyne 🙂
Ja pływałam tylko raz. W morzu. Trzymałam się grzywy, konia miałam gdzieś niżej.
Pomimo tego, że powierzchnia była gładka jak lustro jeden chyba wpadł do dziury, bo się zanurzył i zaczął panikować. My przy okazji też, bo to był imprtowany towar z Rosji 😁 na szczęście szybko wrócił na brzeg i wszystko było ok.

Potem pamiętam tylko że był strasznie zimno (pomimo lata..) a mój koń grzał jak kaloryfer🙂
Mój pływa 💘 Do tej pory kąpaliśmy się tylko podczas jednych wakacji na Mazurach i muszę przyznać, że super się bawiliśmy.
Duszka ciagnie tam gdzie głęboko, ale jest w miarę do opanowania. Pływam obok niego 😉
Z mojego taki pływak jak i ze mnie. 😂 Do wody wejdzie. Nie boi się. Wejdzie po pęciny i stoi. Nie wykazuje większego zainteresowania. Od biedy trochę pochlapie przednią nogą, ale i to bez większego fun'u. Zdecydowanie bardziej kręci go nagrzany piasek na plaży i tarzanie się w nim.
Mój bardzo chętnie pływał w przybrzeżnym nurcie Sanu, a także we wszelkich jeziorach 🙂
Jedyne, przed czym mogę Was przestrzec - uważajcie na dno! Czasem wydaje się bezpieczne, a w rzeczywistości - kamień na kamieniu... Zawsze sprawdzajcie to przed wejściem do wody, bardzo łatwo jest podbić w ten sposób konia, czy też spowodować inną kulawiznę.
Ulalala , co do kopnięcia , to ja kiedyś dostałam pod wodą , ale nic nie bolało . To było w zwolnionym tempie  😉 . Byliśmy licznym zastępem na jeziorku po starej żwirowni i mój ŚP szef prowadząc zastęp dał czadu galopem po takiej wąskiej płyciźnie . Niestety nie wszystkie konie stawiały nogi gdzie trzeba i ja i kilku jeźdźców za mną zanurkowało niemal z końmi i pospadało . Poszłam pod wodę i poczułam ''kopnięcie'' . Z konia został suchy tylni łęk i kawałek łba . To było na , wtedy jeszcze nie mojej , emerytce , która już jako źrebię przy matce pływała w przystajennym stawie , więc mogłam na nią liczyć . Za to szefowi dostało się kilka niecenzuralnych słów , bo jeden koń uciekł w siną dal i zamiast cieszyć się przygodą musieliśmy go szukać . Na szczęście nie zwiał do domu . Potem pojechaliśmy nad  drugie głębsze jezioro , pościągaliśmy ciuchy ( i tak już mokre) , siodła i do wody . Jedna klacz chciała wejść na zad mojej ze strachu , ledwo uciekłam . Zaś koń szefa poszedł pod wodę (siedzieliśmy na koniach , a szef trochę ważył ) . Miałam stracha , ale na szczęście wypłynął , tyle że woda dostała  się do uszu i koń ze trzy dni miał jakieś zaburzenia (obwisłe uszy i potrząsanie głową ) . No ale dobrze się skończyło , tyle , że już nigdy nie jechałam z szefem nad wodę . Za dużo stresu ! Nie będę wszystkiego opisywać , bo dziś mi wstyd . Wolałam jechać tak we dwa konie , z kimś mniej narwanym  😉
Ja na pierwszym pływaniu dostałam kopa ale nic nie bolało  😂  Jeszcze chce uprzedzić żeby czasem komuś nie przyszło do głowy pływać w stawach hodowlanych , ludzie wbijają w dno różne żelastwa , rury itd żeby ludzie nie wyciągnęli ryb ze stawu . Kiedyś z mężem postanowiliśmy sobie w lesie popływać w fajnym stawie , skończyło się że mąż wbił sobie kawałek rury w piszczel .
CeraŁ   dużo dużo zmian..
14 lipca 2012 08:18
Moja poprzednia świętej pamięci kobyła jak wchodziłam z nią do wody to na początku miała zawahania ale jak weszła jedną nogą to już się cisła od razu na najgłębsze wody po czym nagle jak nie czuła gruntu pod nogami to zawracała i potem znów cisnęła się na głębie i tak w kółko 😀 śmiesznie było...
dempsey   fiat voluntas Tua
14 lipca 2012 08:27
znalazłam strasznie fajny filmik na temat
Wczoraj byłam w odwiedzinach u forumowej moni  :kwiatek:
resztę zdjęć, pewnie doda Monia jak już je będzie miała u siebie.
Pływamy  😀 😀 Mamy taką sadzawkę oczyszczoną, prywatną i wiemy jak jest głęboko. Część koni też tak nurkuje , aczkolwiek nigdy nie zdarza się żeby się topił. Tylko ostatnio byłą bardzo neiprzyjemna sytuacji i dlatego przestrzegam przed psami w trakcie pływania 🤔 A czemu nie pływacie na grzbiecie konia?
Cierp1enie bardzo dziękuję za zdjęcia , było cudownie  😉 
ale wam pozazdrościłam tego pływania, Monia wariatka jak zawsze szaleństwo na całego 🙂
Dworcika   Fantasmagoria
16 lipca 2012 08:05
Coś mi się właśnie zdawało, że twarz jakoś rv-znajoma 😉

Ja, jak trafiam na konia, który do wody wchodzi, to bardzo chętnie się z nim pławię. W jeziorze nigdy nie plywaliśmy (zawsze tylko tam, gdzie koń mial grunt), ale w stawie na końskiej łące tak 🙂

monia, zdjęcia fajne, chociaż zastanawiam się czy coś takiego jest bezpieczne?
http://www.photoblog.pl/moniapasja/127748886/2809766/

Nie znam się za bardzo na pławieniu, ale tak, jak piszą dziewczyny - raczej obok konia. A co ze skośnikiem (ja zawsze zdejmowałam, żeby nic konia nie ograniczało) i z takim szaleństwem (cierp1enie 😉 ) jak dębowanie? Nie obciąża to zwierza za bardzo?
zduśka   Zbrodnia, kara, grzech. .. litr wina
16 lipca 2012 08:34
my też mamy stawik i generalnie jak jest upał to jeżdżę tam na koniu codziennie. Mój Max uwielbia pływać - a najchętniej zamacza sie do brzucha i stoi nieruchomo  😁 taki posąg wodny  😎
Callisto ostatnio zaczął pewniej wchodzić i nawet udało mu się kawałek popłynąć.
Za to wczoraj forumowa Mąka zaliczyła dość atrakcyjną kąpiel na swoim młodziaku  😁 w całym sprzęcie. Chciała go namówić do wejścia do wody , prosiła, cmokała i chłopak nie wiele myśląć wskoczył i pobiegł przed siebie  😁 Efekt wspaniały - ja mało się nie posikałam ze śmiechu. ( a założenie było tylko takie aby zamoczył tylko nogi )

mam kilka zdjęć z pławienia - zdjęcia oczywiście MSCarmen

Dworcika - Monia nie pływała na koniu tylko obok konia, albo nad koniem, wskakiwała na niego jak już byli na płyciźnie  😉 tu to widać dobrze
i dziwi mnie, że nagle ktoś ma pretensje o dębowanie w wodzie, a jak inni ( 😉) dodawali fotki z dębowania w wodzie, to się wszyscy zachwycali i nie było to złe.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się