PSY

nie mam czasu na kucharzenie nawet dla siebie, żyję w biegu  😁
magija21 - jeszcze charakter można próbować mniej - więcej oceniać 🙂 wskazówki. moja leośka jak przyjacielska była tak jest - jak byłam oglądać szczeniaki, to druga podbiegła do ręki, od razu całą ośliniła i merdała ogonem 🙂 pierwszy był największy w miocie pies, rodzice na takiego olbrzyma się nie zgodzili 🙂
Nasz nowy towarzysz, przybłęda.
Przed wykąpaniem, odpchleniem, po okresowym odkarmianiu (sporo jeszcze przed nami...) i w drodze do weta.

Właśnie 20min temu z bólem serca pożegnałam z rodziną naszą sunię 15letnią.została uśpiona...dostała wylewu i paraliżu ciała 🙁( niech biega po zielonych łąkach [*] jeszcze w to uwierzyć nie mogę,cała zaryczana ,wspominam każdą chwilę 🙁(
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
21 lipca 2012 11:46
Wściekłam się dziś...
Poszliśmy na targ, nie było nas może ze dwie godziny. Wracamy- a tu pusta blaszka po cieście leży sobie na podłodze a zadowolony Moro przy niej. Szlag mnie trafił... pół blaszki ciasta, leżała w najdalszym kącie blatu, nie mam pojęcia, jak on ją ściągnął- musiał chyba doskakiwać do blatu. I to zdarza się już nie pierwszy raz...
Da się w ogóle go tego oduczyć? Bo na razie innego wyjścia jak wiązanie go nie widzę.
Czarownica jak moje było dzieciakiem to też na blaty skakała w kuchni (na szczeście za mała). Jak szukałam wtedy na to rady to czytałam o sposobie, że napełniasz jakąś puszkę (np po napoju) takim twardym groszkiem (nie pamiętam jak to się nazywa, jakieś groszki do zupy, czy cuś) i "chowasz się" i podglądasz psa. W momencie kiedy próbuje na ten blat skoczyć, wspina się na niego itp to Ty rzucasz puszką w jego pobliże (broń boże nie w psa) tak, żeby go to wystraszyło. Wtedy ma skojarzenie, że kiedy skacze na blat to wydobywają się jakieś straszne odgłosy i lepiej tego nie robić 😉

Ja tego osobiście nie używałam. U mnie starczyło stanie nad psem i mówienie "nie" ostrym głosem kiedy próbowała zaglądać, co na blacie jest 😉

Ew rozwiązaniem jest ogólny zakaz wchodzenia do kuchni dla psa. Lub po prostu bramka, taka jak dla małych dzieci.
CzarownicaSa , za to da się człowieka oduczyć niezostawiania żarcia na wierzchu - o ile to prostsze i znacznie szybsze  😉 To jest pies, trzeba być gotowym na demolki, zjadanie tego, co nie wolno, gluty śliny na ubraniach i ścianach, kopce piachu i kłaków, rzeki wody w drodze do miski... I pewnie jeszcze wiele innych rzeczy. I albo się człowiek nauczy albo faktycznie psa zaknebluje i zwiąże  😁 Nauka tego, gdy Ciebie nie ma w domu, to zapewne syzyfowa praca, naprawdę szkoda czasu skoro są prostsze rozwiązania. Jak pies Ci się nie dobiera do zawartości szafek albo nie skacze po półkach, to co za problem następnym razem schować to, co kusi?
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
21 lipca 2012 13:22
Niestety uroki posiadania psa, który kiedyś był bezdomny. Mimo pełnego brzucha i tak będzie ściągać żarcie z mebli albo zbierać śmieci na dworze. Hessa ma rację, u mnie sprawdziło się tylko jedno: chowanie wszystkiego co można zjeść. Chwila zapomnienia i Masza już naleśniki ma w brzuchu 😉
dziewczyny szybkie pytanie - mamy goldenkę (4,5 roku) z epilepsją. Jest na leku ludzkim, bo nie otumania tak jak psie, a działa naprawdę dobrze (tylko w okresach cieczki ma po jednym ataku dziennie przez 2-3 dni). Niestety mega przybrała na wadze,mimo że dostaje naprawdę mało jedzenia! ma duży ogród - cały dzień może biegać po podwórku. Mamy tez sunię westa, dostają tą samą karmę, mała je niewiele mniej niż duża (a różnica rozmiarów jest ogromna) i mała ma fajną figurkę i niezłą kondycję, a duża.. no dramat! Teraz są na karmie (chyba Purina) dla dorosłych psów.
I teraz pytanie - czy dobrze myslę, że tusza goldenki bierze się z leków, które bądź co bądź sa hormonalne? I jeśli tak to czy przestawienie jej np na karmę dla psów po sterylizacji pozwoli zachować jej linię bez obcinania karmy do zera? A jeśli by się ją przestawiało to czy westinka też może dostawać taką karme? Jedzą zawsze razem, i podejrzewam że będą jadły to samo.
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
21 lipca 2012 14:01
Jeden słuszny podział karm to: szczeniaki/dorosłe/seniorzy. Każdy inny podział: po sterylce, dla goldenów, na westów itd to pic na wodę, fotomontaż 😉
Może to być wina leków, może to być wina za małej ilości ruchu (sorry, ale psy same z siebie nie biegają po ogrodzie), źle dobranej karmy albo innych problemów zdrowotnych. Psy po sterylce często tyją "z powietrza" 😉
Są też karmy light, ale trzeba na nie uważać. Blow kiedyś dobrze wspomniała, że większość karm light jest robiona ze słabej jakści składników.
Na odchudzenie psa osobiście polecam Wolfsblut Wide Plain (konia), porządna karma, ale niestety cena jest wysoka.
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
21 lipca 2012 14:07
Moro nigdy bezdomny nie był więc totalnie nie wiem, skąd u niego taki nawyk... a skubaniec jest cwany. Sposobu "z puszką" już próbowałam, bo kilka razy zdarzyło się, że jak tylko wyszłam z pokoju, to od razu szedł do stołu i próbował ściągać- wtedy wyskakiwałam z "ukrycia" i go upominałam. Poskutkowało, ale dosyć oryginalnie- teraz ściąga żarcie dopiero kiedy upewni się, że wyszłam na dłużej 😵
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
21 lipca 2012 14:14
Ty go nie masz od którejś z re-votlowiczek?
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
21 lipca 2012 16:04
Nie, mam go od babki weterynarz spod Warszawy, współpracującej z fundacją Viva. Chyba nawet odpisywałam tu jego historię.
Kuchni mu też nie zamknę niestety, bo w kuchni jest jego "miejsce" pod stołem w kącie... kuchnia to pierwsze pomieszczenie do którego się w domu wchodzi, dopiero potem jest przejście do salonu i reszty pokojów- no i w kuchni zdecydowanie łatwiej mi sprzątać jego sierść niż z wygładziny w salonie 😵
Na ogół chowam wszelkie jedzenie, nawet nie tyle ze względu na psa, co na kota. Ale nawet do głowy mi nie przyszło, że Moro wskoczy na blat i ściągnie z samego końca blachę z ciastem 🤔 Ale fakt, mam nauczkę na przyszłość.
Czarownica rozważ możliwość współpracy psa z kotem 😉
Kiedy mój kot jeszcze żył to z Korą zjedli nam nasz przyszły obiad. Na płycie grzewczej w kuchni, w samym kącie, niedostępnym dla psa stał garnek z wodą w której była torebka z rozmrażającymi się piersiami z kurczaka. Jak wróciłam to garnek stał nieruszony, aczkolwiek pies pod stołem wyżerał pierś z torebki a kot swoją część zjadał kawałek dalej... Moja mina:  🤔 . Domyślam się, że "mózgiem" operacji był kot, który wziął sobie mięso (wyłowił je z wody  😁 ) i podzielił z psem.
Może u Ciebie też kot trochę dopomógł blaszce przesunąć się w pobliże psa? 😉
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
21 lipca 2012 16:23
Znam takiego bulla co potrafi wyciągnąć żarcie z gara nakrytego pokrywką: bezszelestnie, nie pozostawiając po sobie śladu, brudu i pokrywka nadal jest na garze 😉
Znam takiego bulla co potrafi wyciągnąć żarcie z gara nakrytego pokrywką: bezszelestnie, nie pozostawiając po sobie śladu, brudu i pokrywka nadal jest na garze 😉


zbrodnia doskonała  😁
Aż chciałoby się wiedzieć jak on to robi. Choć cieszę się, że moje małe jest za głupie na taki geniusz 🙂
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
21 lipca 2012 16:26
Jak to robi? Nikt tego nie wie  😁 Zwłaszcza, że bulliki to wcale wysokie nie są 😉
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
21 lipca 2012 17:03
Akurat w tym przypadku kot jest "czysty", bo był na podwórku 😁 Aczkolwiek że współpracują to wiem, bo co najmniej dwa razy mnie również pozbawili we dwoje obiadu 😉
No nic to, pozostaje nam tylko chować rzeczy...
Te zwierzaki to mają pomysły  😁
Niestety taka psia natura, on wcale nie musi mieć nieciekawej przeszłości, żeby zbierać żarcie. Mój seterzasty zwykle na wyjazdach podbierał. A to masełko, jak wszyscy wyszli z kuchni, a to szyneczkę perfidnie spod nosa, jak pan na chwilę odwrócił się gdy ktoś go zawołał. W domu to nigdy w życiu. Za to na spacerach chleb dla ptaków jest sto razy smaczniejszy niż kawał mięcha na posłaniu, ja tam nie wiem dlaczego. Tym bardziej, że w domu chleba nie ruszy.
PumCass   zachowaj zimną krew!
22 lipca 2012 01:37
mmm skąd ja to znam. Moja to też z tych, którzy jak kradną coś to nie zostawiają śladów na miejscu zbrodni  😁  W zeszłe święta Bożego Narodzenia zakosiła z półmiska rybę po grecku...najlepsze jest to, że gdybym jej nie przyłapała, jak smacznie pałaszuje kawałek ryby na posłaniu to nikt by się nie zorientował, że czegoś brakuje  🤣
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
22 lipca 2012 08:17
Wilczaki to w ogole sa cwaniaki na patencie. Otwieraja okna, drzwi, wychodza razem z szybami 😀 😉
Re-voltowicze kochani.. mam pytanie.. 😀

Jeśli 'zapodziała" mi się metryczka mojego psa to mam jakieś szanse na uzyskanie rodowodu? Czy najlepiej od razu do Związku Kynologicznego na kolanach? Jak to się w ogóle odbywa? Jeśli pies jest np. z Warszawy to uderzać do tamtejszego związku czy gdziekolwiek? Nie mam doświadczenia żadnego w tych sprawach i z góry dziękuję.
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
22 lipca 2012 11:33
Czy ktoś z was ma jakieś znajomości w zachodniopomorskim? Potrzeba osoby do wizyty przedadopcyjnej w miejscowości Łobez. Kurde nie ma nikogo, więc pytam już we wszystkich możliwych miejscach.
czy ktoś jeździ na rowerze z psem?
dołączyłam to do treningu moich, ale coś tu nie gra - psy ledwo żyją w trakcie, pod koniec są zdychające, wleką się z tyłu, za to po powrocie do domu... 20 minut i jak nowe, gotowe na dalsze wojaże.
Nie wiem, czy to ich nudzi (brak aktywności intelektualnej i zmęczenia psychicznego) czy tak dziwnie mało męczy, ale szybko się regenerują i nie padają jak muchy, jak to bywa po solidnym spacerze z górkami i pływaniem.
dempsey   fiat voluntas Tua
22 lipca 2012 19:22
Znam takiego bulla co potrafi wyciągnąć żarcie z gara nakrytego pokrywką: bezszelestnie, nie pozostawiając po sobie śladu, brudu i pokrywka nadal jest na garze 😉

niezle! Może używa haczyka z drutu  😀

Ja pamiętam pewnego psa, który potrafił przyjść pierwszy do stołówki na obozie. I pożywić się wprost z wazy  😎 (no co, łeb dobrze wlazł)
Dzisiaj zostawiłam w stajennej szatni na krześle otwarty plecak, a moja Tofa wyciągnęła ze środka kabanosy z siatki 😁 Czytając Wasze wpisy cieszyłam się, że moje psy nie kradną, a tu proszę...
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
22 lipca 2012 19:54
Endurka, no umysłowo to się nie wysilają, zapewne się nudzą. Poza tym ruch przy rowerze jest wymuszony i "nienaturalny".
czy ktoś jeździ na rowerze z psem?
dołączyłam to do treningu moich, ale coś tu nie gra - psy ledwo żyją w trakcie, pod koniec są zdychające, wleką się z tyłu, za to po powrocie do domu... 20 minut i jak nowe, gotowe na dalsze wojaże.
Nie wiem, czy to ich nudzi (brak aktywności intelektualnej i zmęczenia psychicznego) czy tak dziwnie mało męczy, ale szybko się regenerują i nie padają jak muchy, jak to bywa po solidnym spacerze z górkami i pływaniem.


Jeżdżę, co jakiś czas. Ogólnie jeden uwielbia, drugi niezbyt za tym przepada. Ten pierwszy musi biec jednym tempem, to owczarek niemiecki. Typowo "kłusem" i bez szaleństw. Drugiemu załącza się 6 bieg i nie jest to nazbyt produktywne, więc bierzemy go na krótkie dystanse.
Czarny uwielbia rower ale ten typ tak ma 🙂 dopiero po 10km ostrej jazdy zaczyna się męczyć, tylko że on dodatkowo rower ciągnie, nie jest przypinany przy rowerze tylko przed nim.

edit: o np tak 🙂
JARA, dzięki za odpowiedź!
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się