kącik pomocy medycznej, czyli: czy to coś powaznego i jak temu zaradzić

nie wiem czy to właściwy wątek na takie pytanie , jak nie skierujcie gdzie trzeba, ale do rzeczy.
w zeszłym roku rozbiłam auto, a sobie złamałam piata kośc śródstopia lewego, prawy staw skokowy skręciłam, no i niby ok, ale pomimo, ze mineło juz wiele miesięcy , lewy staw skokowy nie jest sprawny, stopa jest zdeformowana, ciągle mam jakieś sprzeczne diagnozy, np uszkodzenie nerwu strzałkowego, wykluczone badaniem, chodze na rózne zabiegi rehabilitacyjne, w zeszłym tygodniu byłam u kolejnego ortopedy, który na podstawie zdjęcia rtg stwierdził zespół sudecka, sam niewiele wytłumaczył, poza tym, że mam to rozruszac , hmm, moze ktoś z Was spotkał się ze sposobami leczenia? wdzięczna będe za wszelkie informacje
Facella   Dawna re-volto wróć!
28 lipca 2012 19:04
czy to możliwe, żeby 2 miesiące po złamaniu i miesiąc po zdjęciu gipsu i rozpoczęciu rehabilitacji mogła mnie boleć złamana kość? chodzi o kość u podstawy kciuka w prawej ręce, dzisiaj się niestety trochę poszarpałam z koniem i zaczęło boleć :/
Facella, mnie x lat po załamaniu nogi i urazie kolana często kość boli, a w kolanie mi coś przeskakuje cały czas i co najgorzej też boleśnie. A ja mam też pytanie. Czy miesiaczka może mieć jaki związek z częstymi zapaleniami pęcherza? Dzisiaj wylądowałam w szpitalu z tego bólu a sikam już nie rozcienczona krwią z moczem tylko praktycznie samą krwią... Po troszkę, bo jak siadam na kibel to dosłownie krzycze z bólu... Jak wrócę za miesiąc ,dwa do Polski to zrobię badania moczu... Miała któraś z was już coś takiego że dreczylo was zapalenie pęcherza trzy cztery razy w przeciągu dwóch miesięcy? Mnie to już prześladuje z 6 miesięcy, co się wylecze to zaraz mi to wróci... Już nie mogę wytrzymać tego ciągłego bólu i latania do wc o chwilą, nie dam rady normalnie funkcjonować przez to... Pije dużo, często prawdziwy sok zurawinowy na który majątek wydaje, raz, dwa razy w tygodniu pije herbatę oczyszczajaca drogi moczowe i NIC! A nawet gorzej jak nic 🙁 A jeszcze dodam że od roku biorę Cilest jeśli to ma jakieś znaczenie... Ratunku dziewczyny! Bo czuję się tak jakby mnie tam ktoś nożem chlastał i totalnie nic nie pomaga. Furagin niet, ziołowe tym bardziej niet... Teraz mam jakiś niemecki antybiotyk, zobaczymy co to da ale jakoś w pełni nadziei w nim nie pokladam...
Julina, spróbuj wziąć od ortopedy skierowanie na masaż.
Gillian   four letter word
29 lipca 2012 11:32
yegua, masaż? przy sudecku? eeee... masaż i to bardzo delikatny stosuje się w ostrej fazie, kiedy jest obrzęk i zaczerwienienie. Potem już tylko fizykoterapia.
Dziewczyny możecie coś wiecej napisac? wg lekarza ortopedy to III faza sudecka (zaniku jak czytam w necie)
masaż już miałam robiony, miałam magnetronik, prady, laser, elektrostymulacje (jak diagnozą było uszkodzenie nerwu strzałkowego) teraz od 8 sierpnia mam kolejny magnetronik i laser i jakies ćwiczenia, nie mam skierowania bo już jest złozone w miejscu gdzie będe miała te zabiegi, stąd nie pamiętam co tam jest jeszcze.
czym jest ten cały zespół sudecka? jak to sie leczy? czy w ogóle są jakies rokowania pozytywne?
zmeczona już jestem kolejnymi wizytami u różnych ortopedów, jeden gorszy od drugiego niestety  🙄
mój TŻ od 2-3 miesięcy strasznie się poci w nocy ( i tylko w nocy). Pościel jest mokra jak po praniu, on strasznie zimny  🙄
Wcześniej nie było takich problemów, czasami tylko (też w nocy) zdarzały mu się bezdechy.
To jest typ którego nie da się zaciągnąć do lekarza  😵
Czy podstawowa morfologia coś może podpowiedzieć? Może uda mi się go namówić chociaż na pobranie krwi  🙄
Moi drodzy zwracam się o pomoc do Was
Chodzi o moją siostrę. Kobitka ma już 40 lat na karku i od 2 lat walczy z silna anemią.
Na stałe mieszka we Włoszech ( rok temu miała tam zabieg przetaczania żelaza )

Teraz na wakacje przyjechala do Polski, nic jej sie nie chce, ma cały czas zawroty głowy, wszystko ją wkurza, jest slaba .
Od lekarza pierwszego kontaktu dostała skierowanie na bad. i żelazo doustnie.
Niestety po przyjęciu  żelaza w formie tabletki zaczęły się wymioty i rewolucje z brzuchem.
Lekarz kazał odstawić żelazo.

Podaje Wam wyniki morfologi
tutaj ma za małe wartości
LYM - 1,47 k/uL
HGB - 8,5 g/dL
MCV - 68,5 fL
MCH - 19,5 pg
CH - 18 pg
MCHC- 28,5 g/Dl
PDW -41,0 %

tutaj wartości sa za duże
RDW -22,2%
HDW -3,9 g/DL
PLT -460,0 K/UL


Ogólnie jej stan jest duzo gorszy niż rok temu. Codziennie boryka się z krwawieniami z nosa ( bywa i tak że z dwoch dziurek na raz )

Wiem że przetaczanie zelaza w formie kroplówki siostre postawiło na nogi, niestetey we Włoszech ten zabieg jest bardzo drogi
Czy jest może szansa że gdzieś w Warszawie ( prywatnie może być ) przeprowadza się takie cos???

Przepraszam że tak chaotycznie pisze ale sama nie wiem  co juz mam robić. Czasu mam malo bo pod koniec sierpnia siostra wraca do siebie, a strasznie sie o nia boje bo we Włoszech jest sama z dwójka dzieci
Wszystkie sugestie podpowiedzi jak najbardziej będą przydatne

edit: literówka
Martuha, od czegoś trzeba zacząć.
Morfologia, plus może elektrolity, cukier.
Te poty to tak ostatnio? Bo przy tej pogodzie potas może spaść i dawać m.in. pocenie się. Łatwo przeoczyć, może solidnie nabruździć, ale łatwo też temu zaradzić.

aszhar, też źle znosiłam doustne żelazo... Tak się zatrułam, że trafiłam na pogotowie. Pewnie co z tego, że je sobie dostarczałam. (BTW chyba Solgarowe jest najłagodniejsze, ale nie wiem, czy pomoże wystarczająco przy takich problemach, brałam nie wiem, czy pomogło, ale mnie nie truło).
Nie poradzę w sprawie kroplówki.
A czy koleżanka wie, czemu ma anemię? Badała się? Była u hematologa?
Np. nietolerancje pokarmowe mogą dawać problemy z wchłanianiem (celiakia i inne takie). Zapalenia żołądka, niedokrwistość chorób przewlekłych... Zdaje się, że są różne możliwe przyczyny. Bo rozumiem, że dietę ma normalną, nie jakąś szczególnie zubożoną?
Teodora dzieki za odp.
Ogólnie miała robione badania na wchłanialność żelaza i tu wyszły jej ok.
Najprawdopodobniej traci gdzieś krew pomijam już standartowe krwawienia z nosa.
Ma również hemoroidy na które się leczy.
Ja już zgłupialam bo anemia tak na prawde może chyba być od wszystkiego......🙁
Teraz karmimy siostrę befsztykami i innymi dziwnymi krwistymi rzeczami.
Żelazo, o ile wiem, lepiej się wchłania w towarzystwie kwaśnego, a gorzej przy produktach mlecznych. Sok z cytryny, ocet, kiszona kapusta itd. będą lepsze niż np. sos na bazie śmietany, śmietanowy/jogurtowy sos do sałaty (sałata i pietruszka też mają żelazo).
ash   Sukces jest koloru blond....
01 sierpnia 2012 12:23
To i ja się wetnę, bo już nie wiem sama!
Od jakiegoś czasu zmagam się ze złymi wynikami krwi.
CRP 93, gdzie norma jest do 5 😂
Dostałam antybiotyk i wyjechałam na wakacje. Po powrocie powtórzyłam badanie i CRP 78, OB 67 (norma 15)
Kazano powtórzyć badanie po 3 dniach i wyszło CRP 16, OB 47.
Lekko zaniżone MCHC, zawyżone płytki krwi,zawyżone Eozynofile -mam astmę, więc może od tego.
Żelazo w normie.
Jestem apatyczna, nie mam na nic siły, ciagle chce mi się spać i boli mnie głowa.
Ktoś się z czymś takim spotkał????
aszhar, niech siostra spróbuje pić pokrzywę. Mojej mamie pomogło. Nawet lekarz się dziwił, że tak bardzo jej żelazo do góry skoczyło i pytał, co takiego zażywała
Mam sprawę..
Od kilku dni bolały mnie węzły chłonne pod prawą pachą.Dziś przeszło jak ręką odjął,ale zauważyłam że jeden węzeł jest znacznie powiększony(wywaliło mi kulkę wielkości winogrona)  🙄
Czy to coś poważnego?
Dodam,ze jestem w okresie okołoowulacyjnym,borykam się kilkanascie dni z silną alergią(kicham,katar,oczy swędzą),a co najgorsze mam potworne bóle w odcinku lędźwiowym kręgosłupa,że mowy o schylaniu nie ma.
Czy to moze mieć związek?
aszhar, czy siostra miala kompleksowe badania ukladu pokarmowego? Jezeli krwi "ubywa" to moze to byc jakies schorzenie w tym rejonie. Trzeba by zrobic badanie na krew utajona w stolcu i jezeli cos wyjdzie to zrobic gastro i kolonoskopie. Zreszta jezeli wyniki beda ok to w tym wieku takie kontrolne badania na pewno warto zorbic. Ciagle krwawienia z ukladu pokarmowego moga skutkowac anemia.
A mnie zmalał węzeł chlonny z duzego winogrona na zielony groszek.W dwa dni.Nie boli,ale jest.
Mam lecieć do lekarza,czy desperuję?
mandi, masz lecieć do lekarza! Wobec ewentualności... guza piersi 🙁 I mocno naciskać na jak najdokładniejszą kontrolę. Nieważne, że zapewne jest to wirus lub reakcja na jakąś bakterię.
halo, kurczę nie strasz tutaj wszystkich w tym wątku.

Może sobie pomyśl, ale nie mów wszystkim naokoło, Ty masz guza, Ty to, Ty znowu to.
Po co się stresować na zapas i od razu pisać najgorsze scenariusze?
A jak ktoś ma tendencje do paniki, Twoje opinie typu "możesz mieć guza piersi", na pewno nie są wskazane.
karesowa   Rude jest piękne!
04 sierpnia 2012 06:11
Potrzebuję czegoś sprawdzonego i szybko działającego na opryszczkę. Mam pierwszy raz w życiu a muszę się szybko pozbyć.
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
04 sierpnia 2012 08:52
Zovirax 😉
remendada, może po to, żeby ktoś miał szanse uratować życie?
Jasne, po co się stresować  😜 lepiej czekać aż samo przejdzie  😜
Żyjemy w takiej rzeczywistości, że bez (sensownego) panikowania i nacisku na lekarzy NFZ chętnie się nas "pozbędzie" z grona podopiecznych  🙁. Ostatecznie i nieodwołalnie.
Lekceważenie niepokojących objawów istotnie w tym Funduszowi pomoże.
A człowiek ma taką konstrukcję, że chętnie unika nawet myślenia o rzeczach potencjalnie przykrych, nie mówiąc o zdecydowanym działaniu. Dlatego będę "kopała w d*" ilekroć cokolwiek, naprawdę cokolwiek będzie wskazywało, że taki kop jest potrzebny. Lepiej się postresować przez chwilę a potem odetchnąć z ulgą, niż się nie stresować, a potem... nie stresować się już nigdy i w żadnej formie. Życie to stres.
halo, a czy ja powiedziałam, żeby lekceważyć?
Oczywiście, że nie!
Tylko chyba lepiej w razie obaw zrobić badania krwi, USG, niż się bezpodstawnie nakręcać i mówić sobie wprost "powiększyły mi się węzły-może mam nowotwór?".

Wypaliłaś mi w tym wątku kiedyś, że może mam sarkoidozę,co oczywiście było błędne, mimo podobnych objawów.
A strachu mi przy tym napędziłaś.
Od tego są lekarze, a nie forum, na którym ni z dupy wystawiasz diagnozę- RAK.

Tak, życie to stres, dlatego przeżyjmy je stresując się każdym pryszczem na tyłku  😵


edit:
Jeszcze wracając do tego tematu, to nie jest tak, że mam gdzieś zdrowie.
Wręcz przeciwnie, przez długi okres czasu, aż zanadto się tym martwiłam, aż podchodziło pod nerwicę, hipochondrię i martwiąc się każdą zmianą w organizmie,a tym bardziej wystawiając sobie bezsensowne diagnozy, naprawdę można sobie narobić w psychice niezłego kuku.
Potwierdzam- powiększone węzły pachowe wymagają NATYCHMIASTOWEJ diagnostyki. Na poważnie.
Chyba, że to nie były węzły, tylko zatkany por potowy pod pachą, co też się często zdarza. A podczas macania wydaje się, że to węzeł.

Inne węzły nie wymagają takiej paniki, jak pachowe, czy szyjne ( nie mylić z podrzuchwowymi)

Pytania na forum padają. Czasami są takie, że nie idzie nic mądrego odpisać, bo przyczyn danej dolegliwości może być milion pięćset sto dziewięćset, a czasami są takie, że nasuwa się przyczyna konkretna. I czasami ta przyczyna jest niestety niemiła- typu właśnie- rak.
Tak jest z węzłami pachowymi. Rak piersi, rak płuc, rak śródpiersia. Ewentualnie poważne choroby płuc.
Też pierwsze co mi przychodzi do głowy, to właśnie takie rozpoznania.
Po prostu tak to jest z węzłami pachowymi. Nie mają prawa być powiększone ot tak sobie.

Podobnie jak krwioplucie przy kaszlu. Wymaga natychmiastowej diagnostyki.
Są po prostu objawy, które kojarzą się ewidentnie z tylko i wyłącznie poważnymi rozpoznaniami.
Podobnie jak " spadłam z konia, uderzyłam się w głowę, chce mi się wymiotować"
W takich przypadkach pisanie delikatne typu "uważam, że może być ci coś poważnego, lepiej udaj się do lekarza" może zostać olane. Zawsze się poleca udanie się do lekarza, nie?
Bo nikt nie weźmie odpowiedzialności i nie napisze "eee tam..na pewno nic ci nie jest"
Więc żeby mieć pewność, że nasza porada zostanie odebrana na poważnie, czasami przy poważnych sytuacjach trzeba napisać wprost, z grubej rury.
Jeśli adresat ma skłonności hipochondryczne, to cóż......nie mamy na to wpływu. Nie wiemy o tym.
Odpowiadamy na konkretne pytanie, tak? A nie uwzględniamy skłonności do panikowania osoby chorej.
Pytanie- odpowiedź.
Tunrida, tak, tylko dosyć niedawno zgłosiłam się do lekarza z pewnymi objawami.
Nie będę dokłądnie pisać o co chodziło, bo to trochę krępujące, ale to nie jest istotne.

Lekarka, specjalista z kilkudziesięcioletnim wypaliła mi z miejsca diagnozę.
I faktycznie, innej możliwości teoretycznie nie było, bo objawy bardzo charakterystyczne.
Przy czym to choroba przewlekła, nieuleczalna.
Zapytałam jej czy jest inna możliwość, ona na to, że to na pewno to i muszę mieć nadzieję, że wymyślą kiedyś na to lek.

Ja czekając na termin badania, chodziłam po ścianach i co się okazało, że to nie to!


Dlatego jestem za tym, żeby absolutnie się nie nakręcać, bo to i tak nic nie da.
A na miejscu mandi, właśnie po Waszych wypowiedziach, bym umierała.
rozumiem  😉
Pewno też bym się wkręcała, bo też mam skłonności do hipochondrii. Mimo wszystko są takie objawy, których bagatelizować nie wolno, bo zbyt dużo można mieć do stracenia.

Z powiększonym węzłem pachowym ( czy też zatkanym porem potowym) pobiegłabym do lekarza, tak czy siak, modląc się, by to było to drugie. Raz już zresztą tak poszłam i mimo, że lekarz podejrzewał zatkany por, to dostałam fotkę płuc, a po obejrzeniu musiałam iść na poprawkę fotki bokiem. Dopiero po tych zabiegach pozwolono mi olać sprawę i przy ewentualnym ponownym powiększeniu ( bo zdążył zmaleć do tej pory) biec jeszcze do ginekologa sprawdzać piersi. Co i tak swoją drogą zrobiłam, jako prawdziwy histeryk hipochondryk.  😉 Wychodzę z założenia, że strzeżonego pan Bóg strzeże.
Nie jesteśmy w stanie ustrzec się przed niektórymi chorobami i nawet nie jesteśmy w stanie niektórych z nich zdiagnozować na tyle szybko, jak byśmy chcieli. ( rak trzustki np)  Niestety. Ale to co można zrobić dla siebie, uważam, że należy zrobić. Żeby potem nie pluć sobie w brodę.
remendada, jak zauważyłaś - napisałam "może" - sama piszesz, że objawy były podobne do sarkoidozy. Bardzo się cieszę, że nic poważnego ci nie było (chociaż sarkoidoza jest stosunkowo "bezpieczną" chorobą u młodych ludzi, przykrą owszem, ale bywają gorsze rozpoznania). Na drugi raz nie "panikuj" - co nic nie daje, i jest tylko objawem nad-emocjonalności, tylko działaj 🙂 bez zbędnych nerwów.

Widzisz, moja siostra przez 1,5 roku chodziła po lekarzach rozróżnych, bo bolała ją ręka przy podnoszeniu. I nic - diagnozy nie było, powiedziałabym, że była zbywana. Dopiero przy takim spotkaniu rodzinnym szwagier jej powiedział :"weź ty sprawdź sobie w necie, co piszą ludzie, którzy "mają tak samo"". Zapytała. W 15 min. miała odpowiedź: "u mnie to był rak piersi". Gdy poszła z konkretnym pytaniem, żeby ewentualność wykluczyć, okazało się, że owszem, niestety. Natychmiastowa operacja (powiedzmy "po znajomości"😉, ale na chemię to u nas niestety trzeba czeeekaaać. Gdy w końcu się doczekała - było za późno. Możliwe, że to kwestia kilku dni była. Za późno. Siostra jeszcze żyje - tu sobie daruję opisy.
Cieszymy się z każdego dnia, że jest jakoś jeszcze ze swoją rodziną. Nie dziw się, że jestem przeczulona. A z sarkoidozą, niestety, akurat też byłam "na bieżąco".

A mandi niech sobie "poumiera", byleby żyła długo i w dobrym zdrowiu  :kwiatek:
halo , tunrida
bardzo bardzo dziekuję Wam za odpowiedź, a w szczególności za kopa halo.
Wczoraj konsultowałam tego węzła z lekarką ogólną(oczywiście stwiersziła,ze panikuję..).
Ja tam wolę pójść jeszcze na usg i zrobić badania krwi. Wszak nowotwory piersi po 30tce nie są rzadkością,a bagatelizowanie prowadzi jedynie do "poumierania sobie".
Wstyd się przyznać,ale do tej pory badałam piersi jedynie palpacyjnie,a siostra taty zmarła 15 lat temu na raka sutka.I powinnam byc wyczulona  😡
Chyba jestem w grupie ryzyka,tak?
I nie chodzi tu o straszenie,bo halo nie postawiła mi diagnozy!
Dzieki jeszcze raz dziewczyny!!
No i rtg płuc może "wymuszę"na lekarzu.

remendada wiesz,powiększone węzły chłonne pachowe,to nie bardzo pryszcz na tyłku.
Facella   Dawna re-volto wróć!
04 sierpnia 2012 14:53
imho lepiej jest kogoś nastraszyć, niż powiedzieć "w sumie to nic Ci nie jest, ale lepiej zrób badania", bo większość ludzi po takim stwierdzeniu badania oleje. rakiem można człowieka przestraszyć, ale wtedy mało kto machnie na to ręką i większość badania zrobi. lepiej zrobić, pobać się trochę i niech okaże, że nic nie jest, niż sobie olać, nie robić badań i skończyć w piachu za szybko...
dempsey   fiat voluntas Tua
05 sierpnia 2012 00:45
Czasem takie postraszenie może być równie ważne co trafienie na nie olewczego lekarza.
Znam osobiście dziewczynę dokładnie z mojego rocznika, która miała powiększone węzły właśnie chyba szyjne, tzn. jeden. Miała 32 lata, właśnie urodziła swoje pierwsze dziecko. Rodzina ją "kopnęła", żeby jednak poszła do lekarza. Lekarz się wykazał, bo powiedział "zróbmy biopsję". I był to akurat chłoniak...
Dziewczyna została wyłapana na superwczesnym stadium, przeszła roczny cykl zabiegów z wszystkimi typowymi reakcjami jak włosy itp. -  i od dwóch lat nie ma nawrotów. Oczywiście żyje "od kontroli do kontroli". Ale jest szczęśliwa, wychowuje synka, włosy odrosły.. i powiedziała mi, że ten k.rewski rak jest w pewnym sensie najlepszym co jej się w życiu przydarzyło, bo dopiero ten straszny rok zmagań przewartościował jej życie i teraz wie nareszcie co jest ważne i z czego trzeba się cieszyć w życiu i co jest nam dane.
Mam jeszcze takie pytanie,czy można uczulić się na świnkę morską,z którą sie przebywa 3 lata?  😲
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się