Wyjazd w teren z psem

Drodzy Forumowicze,

Na pewno wielu z Was ma psy (wśród koniarzy nie powinno to dziwić  🙂😉. Wyjazd w teren to super sposób na spacer także dla psa. Tylko jak nauczyć psa trzymania się w bezpiecznej odległości od konia i prawidłowego zachowania?

Ja mam bardzo żywotnego  🙂 owczarka niemieckiego. Ujemnym skutkiem tego nadmiaru energii jest niestety to, że w terenie pałęta się pod nogami konia, biegając dookoła nas, na dodatek biega zdecydowanie za blisko. Gdy jestem w siodle, nie mam nad psem kontroli, o czym ten skubaniec doskonale wie  🙂

Gdzie biegną Wasze psy, gdy wybieracie się na przejażdżkę? Przed koniem, za koniem, z boku? Jak je tego nauczyliście?Podzielcie się, proszę, Waszym doświadczeniem i radami 🙂
Także się zastanawiałam jak nauczyć psa grzecznego podróżowania przy koniach 🙂 chyba najlepiej zacząć od spacerów w ręce z koniem na uwiązie i psem na smyczy. Mnie najbardziej martwi ze pies wbiegnie gdzieś gdzie nie powinien albo ucieknie za zwierzyna ;/
mtl   I M Equestrian
03 sierpnia 2012 13:26
Ja bym proponowala zaczac od pracy z psem i koniem na ziemi, jak pies podbiegnie pod konia to postarszyc batem i pokazac ze tak nie moze robic. Duzo tez zalezy od konia, bo niektore lubia atakowac psy wiec najlepiej "uzyc" takiego ktory nie reaguje na psy... No i z duzym psem powinno byc latwiej niz z malym, maly to sie zawsze gdzies moze zaplatac pod konskimi nogami  🤬 No i pewnie przed wyjazdem w teren sprawdzic jak to wyglada podczas jazdy na manezu/hali.
Ja mam 13 miesięcznego wyżła weimarskiego, który regularnie chodzi z nami w tereny. Również jak jeżdżę po placu to pies biega na swobodzie.  Uczyłam go tak, że jeździłam z psem który był zapięty na smyczy i szedł blisko konia. Robiłam to w stępie, a potem w kłusie. Metoda jest taka sama jak przy nauce chodzenia przy nodze. Teraz w zależności od tego ile jest ludzi w lesie (spacerowiczów) jeździmy na luzie lub na smyczy.

Pozdrawiam
Katarzyna
No tak tylko ja mam psiaka 11kg (42cm w kłębie) i konia 17-cm w kłębie także ciężko by ze smyczą xD
Anderia   Całe życie gniade
03 sierpnia 2012 13:33
sasqach niekoniecznie, można kupić przedłużane smycze, które albo pies sobie wyciąga, albo można zablokować, żeby miały jedną długość. Od biedy można też psa zapiąć na końską lonżę, która parę metrów jednak ma 😉
Jeśli chodzi o psa włażącego koniowi pod nogi, to spotkałam się z taką metodą, że pozwala się koniowi nadepnąć na psa gdy ten się mu "wepchnie", wtedy zwierzaki się zrażą i będą uważać. Sama bym chyba jednak tego nie zastosowała, bo bałabym się o psa. Pół tony depczące po kilkunastu lub -dziesięciu kilogramach to jednak nie żarty.
mtl   I M Equestrian
03 sierpnia 2012 13:35
sasqach niekoniecznie, można kupić przedłużane smycze, które albo pies sobie wyciąga, albo można zablokować, żeby miały jedną długość. Od biedy można też psa zapiąć na końską lonżę, która parę metrów jednak ma 😉


ja mysle ze za dluga smycz/czy lonza moze byc niebezpieczna w niektórych sytuacjach, juz predzej ta która sie zwija automatycznie...
Skarosz, a twój pies chodzi przy nodze bez smyczy? Zatrzymuje się i rusza na rozkaz?
Zostaje w wyznaczonym miejscu i czeka aż go zawołasz?
ushia   It's a kind o'magic
03 sierpnia 2012 13:39
hmmm....
nie bralabym w teren psa ktory nie moze byc spuszczony ze smyczy
Skarosz, a twój pies chodzi przy nodze bez smyczy? Zatrzymuje się i rusza na rozkaz?
Zostaje w wyznaczonym miejscu i czeka aż go zawołasz?

Dodałabym jeszcze: Reaguje na ciebie kiedu puści się w pogoń za leśną zwierzyną? (w wersji miejskiej ekwiwalentem jest kot 😉
na długiej lince można uskuteczniać spacery stępo - kłusowe, ale nie tereny.
Poczytaj o przyzwyczajaniu psa do spacerów z rowerem, a najlepiej, zamiast w tereny zabieraj psa na wycieczki rowerem.
Nord   -"Bryknąć Cię?"-zapytała Łoza
03 sierpnia 2012 15:41
Ja mam malutką sunie która chodzi ze mną w teren od 10 lat, czyli całee swoje życie i szczerze mówiąc nie zapięła bym psa w terenie z konia na smycz, bo różne sytuację się zdarzają i pies może nie mieć szansy uskoczyć...lepiej gdzieś blisko stajni, między polami po  prostu zobaczyć czy pies podbiegnie za koniem, z instynkt samozachowawczy podpowie mu że pod kopyta włazić jest niebezpiecznie. Jak pies nie jest karny i nie wraca do nogi na głos to nie może chodzić  w teren bo będą problemy. Trzeba też pamiętać, że podczas wyjazdu można spotkać inne psy więc agresywny czy nawet ciekawski nie bardzo się nadaje bo inni będą mieli pretensje...Ale większość psów chyba da się nauczyć.
Kilka lat jeździłam w teren z psem i bardzo to lubiłam. Ale - nawet leśnik odpuścił (a z psem bez smyczy do lasu nie wolno) gdy zobaczył do jakiego stopnia pies jest karny - Sonia robiła wszystko, co jej poleciłam, za zwierzyną puściła się tylko raz, gdy była młoda i głupia 🙂.
Najdziwniejsze, że gdy psa zabrakło, koń był bardzo nieswój, chyba odbierał psa jak drugiego konia. A pies - też chyba myślał, że jest koniem 🙂 - konie były jego drugim "stadem".
A czy to przypadkiem zgodnie z prawem nie jest tak, że pies w lesie może być tylko na smyczy a jeśli jest inaczej to leśniczy ma prawo go odstrzelić? 😉
nie, nie może odstrzelić ot tak sobie.

Moje psy nie nadają się do terenów. W ręku jak najbardziej, ale nie jak wsiądę. Dostają korby.

Jeden próbuje do mnie skakać i szczypać konia za nogi, a drugi chce konia upolować  😵
Grzywnę/mandat można dostać.
Skarosz a swoją drogą to Ci zazdroszczę 😉 Moim odwiecznym marzeniem jest mieć konia i długowłosego owczarka niemieckiego i jeździć z nimi w tereny 😀
Odpowiem po kolei:

1) Bez konia (w domu, na spacerze, ogólnie w życiu) pies jest posłuszny. Idzie przy nodze bez smyczy, siada, zostaje w miejscu, rusza z miejsca na komendę. Problemy pojawiają się czasami tylko w przypadku kontaktów z innymi psami. Ale generalnie w 90% pies jest "sterowalny".
2) Na placu w stajni też już doszliśmy do porozumienia. Intruz umie iść na komendę "na miejsce" (ewentualnie na hasło "spadaj"  🙂😉 i zostać sobie na trawniczku poza placem. Nie będę ukrywać, że czasem bat do lonżowania był nieocenioną pomocą  😀
3) Nawet podczas lonżowania wypracowaliśmy kompromis - nauczył się już biec obok konia a nie przed nim, ewentualnie w przeciwnym do lonżowania kierunku.
4) Nadeptywanie przez konia - przetrenowane już dawno  🙂 Pies zarobił ze dwa kopy (oczywiście wzięłam do tego konia, o którym wiedziałam, że tylko odepchnie, a nie będzie strzelał na oślep) i trzeba przyznać, że poskutkowało - trzyma się tuż poza zasięgiem końskich kopyt. Problem w tym, że akurat nasz koń ma świętą wprost cierpliwość do tego psa, więc nawet jak mu się pałęta pod nogami to tak kombinuje, żeby nie nadepnąć  🙂
5) Też zastanawiałam się nad długą smyczą czy lonżą. Ale jakoś nie mam odwagi - boję się, że się zaplącze przy jakiejś sytuacji, zaczniemy się szarpać i komuś stanie się krzywda.
6) Często jeżdżę z nim do lasu na rower. Na początku tak samo jak teraz przy koniu, niemiłosiernie pałętał mi się pod kołami (miał tendencję do biegnięcia zaraz przede mną). Parę razy z premedytacją "przepchnęłam" go przednim kołem. Ale - o dziwo - po paru tygodniach mu przeszło - biega sobie gdzieś po bokach tak, że mogę normalnie jechać (czasem jeszcze zdarzają mu się wpadki, ale już sporadycznie). Przy koniu niestety nic się nie zmienia od wielu już miesięcy. Najczęściej biegnie tuż przed koniem biegając z jednej strony na drugą. Jest tak w tego konia zapatrzony, że potrafi do rowu wpaść albo na brzózkę czy płot, bo nie zauważy  🙂 Próbowałam jeszcze zmęczyć go trochę przed wyjazdem w teren. Myślałam, że jak spuści trochę pary, to przestanie tak latać. Ale gdzie tam  🙂  I problem został.


Vesna - to co za problem? Owczarków jak mrówków  🙂 Mój jest ze schroniska  🙂
ha - mój robił tak samo - cieszy się, gapi na mnie i tańczy przy koniu.

Nie nauczył się niestety  👿
Vesna - to co za problem? Owczarków jak mrówków  🙂 Mój jest ze schroniska  🙂


Problemy są dwa:
1. brak konia - bo kasa
2. brak psa - bo przy tej ilości dorosłych ludzi, 2 kotów i psa, którzy mieszkają ze mną w mieszkaniu w bloku raczej nie powinnam się już decydować na dużego psa 😉

Ale spoko, może kiedyś... 😉
Moja suka, schroniskowa, przeszkolona została w trakcie rowerowych spacerków, więc często towarzyszy nam w trakcie terenów.
Co ciekawe, na maneżu trzyma się z daleka. Swego czasu została pogoniona przez Siwą na placu i do tej pory ma uraz 😉
Z nią miałam ten komfort, że od samego początku była niesamowicie karna i bardzo szybko łapała czego od niej wymagam.

Za to mój najnowszy nabytek, owczarek niemiecki - przybłęda, ni cholery nie współpracuje. Konia uważa za takiego wieeeeelkiego kota. Gdy koń stoi, jest ok. Patrzy na niego, siedzi obok i merda ogonem. Gdy koń się ruszy, jest problem, bo zaczyna się dzika gonitwa, która najczęściej kończy się tym, że Siwa z ofiary staje się myśliwym...
Owczarek to w sumie szczeniak jeszcze, niecały rok ma,więc nie mam co narzekać. Jeszcze sporo  pracy przed nami, niedawno co ogarnął chodzenie na smyczy i podłapał, że jak pańcia się drze z drugiego końca drogi, że ma wracać, to wraca 😉
Ja jak jeżdzę to pies zawsze jest na ujeżdzalni i mimo,że moja połówka siedzi na płocie pies lata za mną (5miesięczny ast) ,po padoku  też sobie jeździmy. Chciałabym zabrac psa w teren ,ale troszkę się boję mimo,że jest posłuszna, omija auta i pod konia mi nie wchodzi no i kondycję ma ,bo raz/dwa w tygodniu puszczam ją w lesie i jedziemy autem a ona za nami ,ale do lasu się boję nie wiem dlaczego. Czy jak galopujecie to pies nadąża ?


ps: NAJLEPSZA SMYCZ TO UWIĄZ ,mocny,dość długi i TANI (przynjamniej w porównaniu do podobnej jakości smyczy )  😁
Skarosz, oj! to faktycznie "on może tak mieć" 🙁 Od razu dopowiem, że pomysł, żeby jechać w stawce, na ogonie 2 konia (żeby miejsca przed twoim koniem nie było) raczej się nie sprawdzi. Próbowano tak jednego psa nauczyć chodzić z boku - gdzie tam - radośnie zmieścił(a) się między końmi i dostała potężnego kopa 🙁
Ja miałam kiedyś dalmatynkę, która od pierwszego kontaktu z końmi instynktownie wiedziała jak się zachowywać. Biegała z nami w tereny, nie odchodziła od nas dalej jak na 15-20 m i nigdy nie podchodziła do konia na tyle blisko, żeby cokolwiek mogło się stać. Traktowała konie jak stado i one też ją akceptowały jako swojaka 🙂 A że uwielbiała biegać i codziennie trzeba jej było zaserwować kilkunasto kilometrowe wybieganie, więc tereny z końmi były idealnym rozwiązaniem.
Dlatego ciągle mi się marzy kolejny dalmatyńczyk, ale niestety jeszcze nie ten etap 🙂
moja suka bardzo grzecznie chodzi w teren. nie musialam jej tego uczyc, po zebraniu paru kopow na padoku wie, ze kon ma twarde koncowki. trzyma sie konia. jesli podlazi pod nogi, to kon szybko jej tlumaczy, ze nie jest to dobry pomysl. idzie ladnie kolo zadu, albo z boku. na ujezdzalni jest nie znosna, bo chce isc w teren wiec lata za nami i szczeka. problem jest w jednym momencie- jesli mam z koniem dyskusje, kon np zaczyna tancowac, to pies probuje pomagac, zaganiac, potrafi zlapac za ogon, albo noge. jednak jestesmy na tym etapie, ze jak hukne, to sie uspokaja.
problemu nie rozumiem, poniewaz mialam taka sytuacje, ze moj drugi pies, duzo mniej zsocjalizowany, dosc niegrzeczny i uciekajacy, poszedl kiedys ze mna w teren. i bylam bardzo zaskoczona, poniewaz sam, niejako automatycznie wiedzial jak ma sie zachowywac. nie zwial mi, trzymal sie konia, trzymal tempo i nie robil nic glupiego.
linka to bardzo zly pomysl.
Skarosz, jeszcze raz piszę, poczytaj o tym jak się uczy psa chodzić przy rowerze. Bo to co robiłaś to nie uczenie, tylko puszczenie psa przy rowerze i czekanie aż załapie. I nie załapał :] A uczy się biec na smyczy, tuż obok roweru a nie "gdzieś tam, byle nie pod kołami"
W ogóle szkoliłaś jakkolwiek tego psa do tej pory?
Naucz go najpierw chodzić przy rowerze (bo dalej tego nie umie) a jak wypracuje już prawidłowe reakcje, to próbuj z koniem, będzie dużo łatwiej 🙂
ekhem - szkoliłam jakkolwiek  🙂 Napisałam w punkcie pierwszym, że pies jest posłuszny. Jeśli jadę do lasu na rower, to jeśli biega luzem, to biega sobie swobodnie, a mnie zależy tylko na tym, żeby mi się nie pałętał pod kołami. I to zajarzył. Ale potrafi biec na smyczy przy rowerze przy mojej nodze. Chociaż najlepiej jest, gdy biegnie przy rowerze bez smyczy. Nie ma żadnego problemu, na komendę "noga" trzyma się karnie mojej łydki na rowerze aż do momentu, kiedy go zwolnię.

Jedyny problem pojawia się, gdy jedziemy z koniem w teren. 
to co napisałaś do tej pory pokazuje tylko, że pies jest posłuszny wybiórczo, a to znaczy że go jednak nie wyszkoliłaś ;]
Może pies nie wie czego od niego wymagasz kiedy siedzisz na koniu?
ja naszczęście nie mam z tym problemów, mój bernardyn grzecznie drepcze 2 m za ostatnim koniem i przez cały teren tak jest,
jedynie na początku na ujeżdżalni była masakra, bo koniecznie się chciał bawić z końmi i je gonić, ale teraz już wie, że nie wolno wchodzić na ujezdżalnię i trzyma się za ogrodzeniem, a jak mu się zdarzy zapomnieć to wystarczy komenda "wyjdź" i wychodzi poza ogrodzenie ujeżdżalni
ushia   It's a kind o'magic
04 sierpnia 2012 12:53
to co napisałaś do tej pory pokazuje tylko, że pies jest posłuszny wybiórczo, a to znaczy że go jednak nie wyszkoliłaś ;]
Może pies nie wie czego od niego wymagasz kiedy siedzisz na koniu?


albo moze jest o konia zazdrosny albo sie boi?
moja psica toleruje konie jak prowadze jazde i jest ze mna, a na koniu ktos tam, jedynie galop ja kusi do pobiegania (aczkolwiek ona mlodziutka wiec w jakis sposob to zrozumiale)
gorzej jak ja podchodze do konia, wtedy ma silne poczucie ze musi mu wlezc pod nogi zeby mnie uratowac 😉
Ja nie mam problemu z psem w terenie. Pilnuje się sam, w galopie dotrzymuje tempo, nawet płynie za mną  😀 Zazwyczaj biegnie bardzo blisko zadu ale mój koń nie ma z tym problemu.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się