Sprawy sercowe...

asds   Life goes on...
10 sierpnia 2012 10:19
unicorna

Pomijam fakt zachowania N. względem ciebie tzn. brak jakiegokolwiek zaufania, ale czy nie da rady pokazac jakiś różnic na tych starych zdjeciach? Nie wiem kolor lub długośc włosów? Opalenizna? Przeciez z dnia na dzień by zmiane zauwazył....
Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
10 sierpnia 2012 10:30
unicorna
Szczerze Ci współczuję, ale być może tak właśnie będzie dla Ciebie lepiej, po co męczyć się z człowiekiem, który nie ma do Ciebie za grosz zaufania i jest w stanie złamać go każda wyssana z palca opowiastka jakiegoś żałosnego typa (ciśnie mi się na usta gorsze określenie, ale daruję sobie, skoro jesteśmy na publicznym forum).

asds
Pewnie da się udowodnić rację unicorny, tylko zastanawiam się, czy warto na siłę przekonywać o niej N. Facet wyrobił sobie zdanie na temat, bez choćby odrobiny zainteresowania tym, co ma do powiedzenia osoba, z którą się spotykał i ponoć darzył jakimś uczuciem. Mnie osobiście nie chciałoby się starać...



A ja byłam wczoraj na randce 😁
Jestem zaskoczona, że udało mi się spotkać na swojej drodze człowieka, z którym tak wiele mnie łączy, podobne zainteresowania i poglądy, a nawet poczucie humoru, niesamowite 😀
Mozii   "Spełnić własną legendę..."
10 sierpnia 2012 10:53
Moim zdaniem Pauli ma rację. Po co walczyć za wszelką cenę i "płaszczyć się" przed kimś kto nie jest tego wart? Dla mnie to bez sensu.

Pauli, gratulacje, powodzenia i szczęścia na przyszłość  🤣
Averis   Czarny charakter
10 sierpnia 2012 10:55
Ewentualnie wchodzi jeszcze ta najbardziej przykra opcja- on chciał zakończyć ten związek, nie wiedział jak to zrobić i sprawa ze zdjęciem była tylko pretekstem.
Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
10 sierpnia 2012 11:08
Mozii
Dzięki za miłe słowa 😉
Tylko, że to zdecydowanie nie ten etap, żeby życzyć powodzenia itd. 😉 nie wiem nawet, czy będzie jakiś ciąg dalszy (chociaż nie miałabym nic przeciwko 😎 ). Póki co jestem pozytywnie zaskoczona tym, że chyba są jeszcze normalni faceci na tym świecie 😉
Z mojej strony spokój i opanowanie, a w jego rękach inicjatywa 😉

Averis
Mnie również przeszło to przez myśl, a dalej jeszcze wniosek, że facet jest w takim razie meeeega tchórzem...
Dodam jeszcze, że jakoś specjalnie mnie to nie zaskakuje (taka ogólna uwaga, nie tylko w odniesieniu do N.)
asds   Life goes on...
10 sierpnia 2012 11:11
averis, Pauli

Również o tym pomyślałam.
Mozii   "Spełnić własną legendę..."
10 sierpnia 2012 11:29
Etap nie ten, ale powodzenia, żeby jemu nie brakło zapału i tej inicjatywy właśnie 😉

Też pomyślałam o tym, że N doszedł do wniosku że to jednak nie to i akurat znalazł sobie świetny pretekst. Przykre w każdym razie...
Może faktycznie jak dziewczyny piszą chciał zakończyć związek.
Ale to nie zmienia faktu, że nie warto wylewać łez i potu na niego. Nie jest wart.

Pauli powodzenia  :kwiatek:


A ja pierwszy raz od x czasu poczułam co to miłość i chyba pierwszy raz w życiu taką prawdziwą. Ah  😜
eterowa   dawniej tyskakonik ;)
10 sierpnia 2012 12:34
unicorna, ojej, a tak się ucieszyłam jak przeczytałam, ze Ci się układa...
Ale z tego co pisałaś, to mądry facet. Na pewno zatęskni i przeprosi za swój błąd, bo ty oczywiście nic złego nie zrobiłaś. Trzymaj się :kwiatek:
Jedyny powód, dla którego chciałabym w tym momencie coś tłumaczyć, to taki, żeby zwyczajnie udowodnić N. jak głupio się zachowal. W żadnym wypadku nie po to, żeby faceta przekonywać do jakiegokolwiek powrotu.
Słuchajcie, długo nosiłam się z zamiarem napisania tutaj czegokolwiek, ale aktualna sytuacja zwala mnie z nóg do tego stopnia, że potrzebuję jakieś rady, pomocy, bo chyba oszaleję...

Z B. jestem od października tamtego roku, on jest ode mnie starszy o kilka lat. Co ważne, na co dzień mieszkamy dość daleko od siebie, widujemy się więc rzadziej niż normalne, standardowe pary, niemniej częstotliwość tych spotkań przez pierwsze pół roku nie spadała poniżej 2-3 weekendów w miesiącu spędzonych razem. Ja z racji własnego wieku traktowałam to dosyć luźno, to raczej on mówił bardzo dużo o "big laf 4ever". Wydawało mi się zawsze, że jeżeli to ma sens, to przetrwa wiele lat, no a jeśli nie... Trudno? Miałam bliską osobę, przyjaciela, mogłam z nim o wszystkim pogadać, jako, że on też jeżdżący - dużo czasu spędzaliśmy razem z końmi, na zawodach, wyjazdach. Sielanka.
Ha, i wtedy myślałam, że jest już dość dojrzałym człowiekiem.
Z początkiem wakacji wszystko zaczęło się zmieniać. Nagle zabrakło mu czasu dla mnie, byłam w stanie to bez problemu zrozumieć, gdy chodziło o różne wyjazdy itd, ale moje zrozumienie skończyło się, gdy przestał dzwonić, a na moją prośbę o kontakt awanturował się, że chcę go ograniczać, trzymać na smyczy... Po drugiej takiej aferze znów odpuściłam, odzywał się, kiedy chciał. Tylko, że któregoś dnia zadzwoniła do mnie koleżanka, że widziała go z inną dziewczyną na mieście, czego się nie wyparł, wręcz przeciwnie, zaatakował mnie pytaniem, czy nie pozwolę mu widywać swoich znajomych?  🤔wirek: Wyparł się natomiast faktu, jakoby z wyżej wymienioną trzymał się za ręce, obejmował ją, co koleżanka udowodniła wysłanym mi zdjęciem... W końcu stanęło na tym, że on postawił sprawę na ostrzu noża i stwierdził, że ten związek przestaje go bawić, bo ograniczam go i jemu jest z tym źle.
Niemniej sprawa toczyła się dalej, był okres spokoju, kiedy widzieliśmy się, spędziliśmy kilka fajnych chwil i myślałam, że tamto - czymkolwiek było - nie ma już znaczenia. O ja głupia? Znów nie odzywał się dłuższy czas, odrzucał moje połączenia, gdy spróbowałam zadzwonić. W końcu oddzwonił - pijany w sztok, co do tej pory nie zdarzało mu się, nie rozumiał w ogóle co do niego mówię i co on sam mówi do mnie. Po raz kolejny udawałam, że nic się nie dzieje, poprosiłam go, żeby poszedł spać i odezwał się następnego dnia. Odezwał się... Chyba zobaczył nieodebrane połączenia ode mnie, a o pijackiej rozmowie zupełnie nie pamiętał - wysłał mi smsa, w którym przepraszał, że "nie odzywał się, ale zasnął nad książką i nie słyszał telefonu" (?!).
Wtedy już nie wytrzymałam. Zapytałam, dlaczego mnie okłamuje, jeszcze w tak prostej, bezsensownej sprawie, gdzie przecież nie miałam prawa ani zamiaru wypominać mu imprezy, a jedynie martwiłam się, czy u niego wszystko w porządku, skoro nie miałam z nim kontaktu. Zrzucił winę na mnie, na to, że bał się (?!) cokolwiek mi powiedzieć, bo go ograniczam, a on nie czuje się z tym dobrze - znowu ta sama gadka... Koniec końców przeprosił, przyznał, że zachował się irracjonalnie, ale nadal utrzymywał, że powodem tego zachowania były moje próby kontrolowania go (sic!).
Ok, przestałam dzwonić sama z siebie, gdy coś chciałam, po prostu pisałam smsa z prośbą o rozmowę w wolnej chwili. Szybko okazało się, że nie mamy o czym rozmawiać... Widywaliśmy się coraz rzadziej, spotkania były chłodne, dość oficjalne, właściwie nie pamiętam, kiedy ostatni raz okazał mi jakiekolwiek cieplejsze emocje. Aktualnie stoimy w momencie, w którym jego już zupełnie nie interesuje moje życie, moje plany, gdy dzwoni, to po to, by porozmawiać o sobie, a potem szybko pożegnać się i "odfajkować rozmowę z listy rzeczy do zrobienia". Wiem, że zły wpływ ma na niego jego trener, który poza prowadzeniem mu treningów zwyczajnie wpycha się z jego, i przy okazji moje życie. Kiedyś przy mnie doradzał B., jak "krótko trzymać dziewczynę", i pomijając sam fakt obrzydliwości tych tekstów, to widziałam, że B. było bardzo głupio, mnie również, a pan trener niewiele sobie z tego robił. I, co gorsza, w końcu osiągnął tyle, że B. zaczyna stosować się do tych rad. Nigdy nie sądziłam, że dorosłego człowieka tak łatwo jest zmanipulować za pomocą rzekomego autorytetu, w dodatku w zupełnie innej dziedzinie...

I kwintesencja tego wszystkiego. Zdecydowałam się jechać w ten weekend, a więc już jutro, do swojego starego klubu, gdzie organizowane są zawody, a B. na nich startuje. Naprawdę cieszyłam się na ten wyjazd, gdyby nie to, że B. robi wszystko, by mi go obrzydzić. Przed chwilą rozmawiałam z nim, pytając, czy przemyślał może kwestię noclegu?
Usłyszałam, że on ma zamiar zrobić tak i tak, a co ze mną, to jego już nie obchodzi. To moja sprawa. Tak powiedział: że jego to nie obchodzi, nie zależy mu na tym.

Ja wiem, że to wszystko jest niedorzeczne, ale opadły mi ręce, nogi i wszystkie inne czułki. Nie wiem, jak w dosłownie miesiąc z faceta idealnego mógł zmienić się w taką arogancką, chamską hybrydę, a co gorsza - nie wiem, jak to skończyć i czy skończyć? Wiem, że ostatnio kontaktował się ze swoją byłą... A jakiś czas temu uchodził jeszcze w moich oczach na faceta z zasadami, zresztą, zręcznie takiego udawał, czy też może takim był przez tyle miesięcy...
xxmalinaxx, ale ty chyba nie masz nic do kończenia, jak dla mnie to on jednoznacznie z tobą zerwał niestety... Nie widzę tu za bardzo pola do rozmowy, wszystko wydaje mi się pozamiatane z jego strony. Chyba wystarczy się spotkać i wyartykułować "nie jesteśmy już razem", żeby było oficjalnie i się rozejść w pokoju. Kurcze, smutne to. Zero kontaktu, zero rozmowy... też bym pewnie oszalała, ale u was to już jest na tyle posunięte, że chyba nie ma nawet czego reanimować.
kujka   new better life mode: on
10 sierpnia 2012 15:04
xxmalinaxx, to bolesne, ale facet powiedzial jasno: nie obchodzisz go. Zadbaj o siebie, pusc goscia w niepamiec. I bede trzymac kciuki zebys go zdeklasowala na tych zawodach.
Dzionka, kujka też mi się tak wydaje, od dłuższego czasu. Tyle, że on nie robi nic w kierunku skończenia tego raz a porządnie. On po prostu czeka, aż zrobię to ja? Wiem, brzmi aż śmiesznie, ale siedzę i walę głową o ściany od dłuższego czasu, wiele razy próbowałam kończyć to słowami, że sam widzi, jak jest, nic z nas nie będzie itd. Zbywał mnie śmiechem. Mam świadomość, że tak samo może zrobić jutro. Najwyraźniej więc on oczekuje ode mnie drastycznego zerwania kontaktu, właśnie wyrzucenia go z życia, i trochę mnie to wszystko przytłacza, a już szczególnie sposób, w jaki się z tym manifestuje w tych rozmowach...

EDIT
Niemniej dzięki. Przynajmniej coś się potwierdziło.
xxmalinaxx, tak na moje to tu już nie ma co kończyć. Facet hasłem, że go nie interesujesz w zasadzie sam to skończył. W parszywy, tchórzowski sposób.
Rozumiem, ze to boli jak cholera i zwyczajnie męczy, ale daj sobie z  nim spokój. Nie wyjaśniaj nic, bo to nie ma sensu. Skup się teraz na sobie, zajmij czymś czas, zeby po prostu przeboleć. Z czasem albo się wyjaśni, albo gościu zwyczajnie "rozpłynie" się w myślach.
Szkoda czasu dla takiego jełopa.
kujka   new better life mode: on
10 sierpnia 2012 15:12
xxmalinaxx, bo jest po prostu c*pa, kolesiem totalnie bez jaj ktory nie potrafi zerwac z dziewczyna i zostawia wszystko na jej barkach, albo czeka az wszystko samo sie jakos rozejdzie bez rozmowy. Szkoda Twoich nerwow. Nie daj mu sie smiac w twarz, powiedz zeby spadal na drzewo i do widzenia.
gowniarz. wkurzyl mnie, serio.
ash   Sukces jest koloru blond....
10 sierpnia 2012 15:12
xxmalinaxx zgadzam się Dzionką i Kujką. Game Over. Olej go tak samo jak on olał Ciebie. Jedź na weekend i baw się dobrze.
Szkoda Twoich nerwów na tego palanta!
asds   Life goes on...
10 sierpnia 2012 16:15
Olej go ciepłym moczem. A na zawodach też chłodno jakby jednak na rozmowę się krztusił. a jak ktoś zapyta kim on dla ciebie jest to powiedz "znajomym" i wsio. Samo powino do niego dotrzeć juz.

Mam takie odczucie jakby cię traktował jak jakąś rezerwę, jakby mu coś tam teraz na boku nie wypaliło. Tak ma cię w d.pie, ale jak sam zostanie to mu się nagle wielka miłośc przypomni...
Tak jak mówią dziewczyny, olej go. Na zawodach nie szukaj kontaktu, udawaj, że go nie ma i to go wkurzy, a ty przynajmniej będziesz miała poczucie, że się nie poniżyłaś próbując z nim jeszcze o was rozmawiać.
Dzięki, Laski! Jestem właśnie w trasie, za kilka godzin będę na miejscu, z B. na szczęście spotkam się dopiero jutro. Powoli ogarniam to wszystko umysłem, nie mam już poczucia bezdennego żalu. Dam znać, co się działo. Trzymajcie kciuki, żebym się nie rozkleiła.
ash   Sukces jest koloru blond....
10 sierpnia 2012 19:45
xxmalinaxx trzymam kciuki! I żadnego rozklejania się! Pamiętaj, że spotykał się z jakąś panną na boku i ściemniał Ci parszywie na każdym kroku.  Powodzenia
Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
10 sierpnia 2012 20:13
xxmalinaxx
Klasyczny (kolejny z resztą) przykład tchórza i niedojrzałego gnojka :/
Szkoda tylko, że przez takich gamoni często cierpią fajne, uczuciowe osoby... Trzymam kciuki, żebyś wytrwała w postanowieniu ignorowania go 😉
Ja Was przepraszam, nie chcę zabrzmieć jak zgorzkniała stara panna, co beznadziejnością mężczyzn tłumaczy swoje niepowodzenia na polu uczuciowym, ale to co tutaj czytam i to co spotykam na co dzień... 😵 No tragedia jakaś! Co się porobiło z tymi mężczyznami?! Bezjajeczne tchórze, jakieś takie ofiary życiowe, których już całkowicie musiałyśmy chyba obrobić z tych przysłowiowych gaci. Albo jacyś pajacowaci wieczni chłopcy z przerostem ego.
Nie no, musiałam 😁
Mozii   "Spełnić własną legendę..."
10 sierpnia 2012 21:35
Witam w klubie emeryta  😁 ja bym dodała, że trafiają się normalni, ale takiego ze świecą szukać- niestety 😉
Mnie też tak kiedyś facet załatwił jak xxmalinęxx. Nic przyjemnego. Ale wiem, że taki półgłówek nie jest wart jakiejkolwiek uwagi dopóki nie dorośnie umysłowo do poziomu człowieka cywilizowanego(o ile w ogóle dorośnie). Przede wszystkim gość nie potrafi przyjść i szczerze pogadać, a jak dla mnie szczerość to podstawa. Także xxmalinaxx trzymaj się i olej gościa strumieniem... Nie jest wart Twojej uwagi  😉
Averis za bardzo nie mam jak go pozwać. zajdę na policję i powiem, że dał zdjęcie dla N. by zniszczyć mi związek? bez sensu. Nie chciał. Sam próbuje złapać ze mną kontakt np. teraz rozmawiamy od tak spokojnie, ale nie na ten temat co trzeba. nie chce mi się udowadniać w sumie tego.

Mozii oj zostanę starą panną. chociaż teraz N. odezwał się do mnie na gg by zapytać co u mnie i z relacji znajomych wiem, że przeżywa to gorzej niż ja.

asds po kolorze włosów wtedy miałam balejaż teraz mam całe blond. ale próbowałam już z tym. fryzura odpada bo zawsze a to zawsze jestem w kucyku - tak samo jak na zdjęciu.

Pauli to kochana życzę wam jak najlepiej i więcej spotkań  :kwiatek:

Chuda gdyby chciał to by nie przeżywał i żalił się jego przyjacielowi, który mi kabluje bo mnie bardzo lubi. bo aneta zawsze wyjdzie i pomoże 😀

Dworcika no tak, ale po co skoro i tak wie swoje? ja już mu powiedziałam. teraz to on musi postanowić. jest jeszcze jedna opcja ale sobie tego nie wyobrażam. dziecinna ale coś. rozmowa we trójkę.

Unicorna, mam nadzieję, że wspólni znajomi uświadomią Go jak było naprawdę i może za chwilkę wszystko się odkręci. Póki co, trzymaj się!
z relacji znajomych wiem, że przeżywa to gorzej niż ja.

ale co przeżywa? to, że jest idiotą?  🙄 proszę Cię...
może powoli to do Niego dociera..
Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
11 sierpnia 2012 11:25
wendetta
Nic dodać, nic ująć... niestety 🙄

unicorna :kwiatek:
Mam nadzieję, że wszystko Ci się poukłada, zasłużyłaś na to.
Najważniejsze żebyś nie dała sobie mydlić oczu temu ex, nie wierzę w zmianę takich ludzi. A N. może jeszcze ogarnie temat 😉 pytanie tylko, czy warto poświęcać mu swój czas...


Pan M. stanął na wysokości zadania i się odezwał, za chwilę się widzimy 😀
Pauli, ale fajnie, że coś się u ciebie dzieje 🙂! Aż sama bym chętnie tak porandkowała 🙂

U nas jakaś zniżka formy, ciągle się kłócimy ostatnio i chyba wzajemnie mamy siebie dość. Eech, pewnie nam przejdzie, ale chętnie bym gdzieś wyjechała na 2 dni bez niego.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się