Odchudzanie - wszystko o ...

KuCuNiO   Dressurponyreiter
12 sierpnia 2012 11:03
No właśnie jem 3 x dziennie po 1/2 grejpfruta, ale oczywiście ZAWSZE zjem później coś z cukremalbo wysokim IG 🙁
Aww...muszę się wziąć za siebie!!
..dokładnie tak jak ja.. :-( te grejpfruty brzmią dobrze, muszę do nich wrócić.. Powiedz mi jeszcze, proszę, jaki udział w tej diecie ma ta herbata ?
KuCuNiO   Dressurponyreiter
12 sierpnia 2012 12:25
Ja tylko słyszałam, że generalnie zielona i czerwona herbata wspomagają odchudzanie, a w połączeniu z grejpfrutem ich działanie jest jeszcze silniejsze, ale to tylko przeczytane/zasłyszane nigdy aż tak bardzo się tym nie interseowałam.
Ale bardzo lubie herbate i duzo jej pije więc pasuje mi taka dieta🙂
Tylko jeszcze ważne jest co się je oprócz tego no i ćwiczenia.
Ja dopiero we wtorek zaczynam powoli wracać do formy i pracy po 2,5 tygodnia przerwy (na odpoczynek i wyleczenie kontuzji) i naprawde mam nadzieję, ze jak zacznę znów ćwiczyć to szybciej schudne, bo marnie to teraz widzę...
Ale oczywiście znając mnie jak będę ćwiczyć tak dużo to zacznę więcej jeść🙁
subaru2009   Specjalizacja: Od lady do szuflady.
12 sierpnia 2012 12:40
A ja mam dalej +3 kg po ważeniu , a po mierzeniu kolejne - 1 cm w biodrach, udach, talii  😵 😵 😵 Kumpel który często robi mi masaże stwierdził, że mnie ubyło w boczkach.  🤔wirek:
Jak on wszedł na wagę pokazało mu - 1 kg, przy czym poszedł do gór y w obwodach  🤔wirek:
miłość a miałaś jakieś ustalone jadłospisy? Czy po prostu nie jadłaś wymienionych rzeczy? I ile Ci zajęło zrzucenie tylu kg?
maiiaF dzięki 🙂 Ale chcę zejść do tych 60kg 😉

Heval Nie. Nigdy wcześniej nie planowałam. Były dni gdzie jadłam tylko jabłka i jakieś śniadanie. Do tych wymienionych rzeczy muszę dołożyć soki ze sklepu i wszelkie słodzone i gazowane napoje, bo chyba zapomniałam o nich.. Trochę się czasem głodziłam. Czasem zjadłam coś słodkiego. Nie polecam nic przeczyszczającego. Do tego jakaś aktywność fizyczna. Wiesz - chudłam na raty ze względu na chorobę. Ostatnie 9kg zrzucałam około pół roku - w między czasie też przytyła i chudłam takie trochę jo-jo przez szkołę i chłopaka zajadałam sobie stres czasem... Gdyby nie to dawno osiągnęłabym swój cel. Polecę wam dietę punktową gdzie każdy produkt ma daną ilość punktów, a my musimy zmieścić się w dziennym limicie. Moja babcia dobrze po 60tce schudła 20kg w ciągu roku! Nie była szczególnie aktywna fizycznie. Trochę pracowała w ogrodzie i karmiła zwierzaki. Dieta kosztuje około 30PLN można wykupić w Internecie.
ach to szkoda, liczyłam na jakiś przykładowy jadłospisik.

Ja to odchudzam się i tyje. Przechodziłam tak różne etapy. Schudłam 8 (bodajże) kilo w dwa tygodnie, potem wróciło zaraz, głodziłam się, jadłam. Niemądre, nie polecam. Staram się teraz jakoś po ludzku odchudzić  😵
Ja po prostu nie potrafię się odchudzać.
Podczas diety nie chudłam praktycznie nic, obecnie od jakichś dwóch miesięcy nie patrze na to co jem, praktycznie jak mi się chce to coś schrupie. I co? -5 kg. Nie wiem jakim cudem ale moje ciało na słowo ,dieta" chyba się blokuje 🤣
Florcik to też mało, że tak to ujmę jak codziennie nie jestem w kiblu to jestem chora i spuchnięta jakaś, kiedy jadłam byle co, to też bywałam co drugi dzień, ale zdrowe i regularne żarcie przyspiesza trawienie.


Co do skutecznego schudnięcia... to chyba najpierw potrzebny jest impuls - jednorazowa konkretna motywacja, ja np zobaczyłam odchudzonego znajomego a potem swoje zdjęcia ze szczupłymi koleżankami... no i coś wtedy we mnie pękło i po prostu to zrobiłam - schudłam. Z tym, że poza pojedynczymi dniami rozpusty trzeba swoją dietę zmienić na stałe i popatrzeć na 'dietę' nie jako środek do idealnej sylwetki tylko jako na zmianę stylu życia


btw, robię już 200 brzuszków i 20 pompek, będę koksem  😁 za to dieta od 2-3 dni leży, ale od jutra koniec słabości 1200-1300 dziennie bo jeszcze pare kilo nade mną wisi :P
Poddałam się w tym tygodniu całkowicie no klęska totalna, właśnie wciągnęłam pol ciasta  🤔wirek:
ale "od jutra znów się odchudzam'.
Mam podobnie, jak Escada- jak mnie choć na 1 dzień, ba nawet na pół dnia! przyblokuje to czuję się fatalnie- chociaż bardziej psychicznie chyba, niż fizycznie- ciężko, niekomfortowo, "zatoksynowana" 😉 Ale takie sytuacja zdarzają się niezwykle rzadko, naprawdę. Bo moja dieta składa się głównie z płatków wszelakich (ale nie sztucznych śniadaniowych mieszanek, tylko czyste: owsiane, orkiszowe, jęczmienne, żytnie, pszenne itp, gotowanych na wodzie), jogurtów naturalnych, bakalii (rodzynki!, słonecznik), otrąb, tylko! ciemnego pieczywa + duuużo wody, herbaty, czasami kawka (rzadko). Do tego dużo ruchu. I jelita pracują jak szalone! Standardowo 2 razy dziennie... no wiecie co.
Yga, może spróbuj takiej diety?


Ale chyba powoli zacznę LICZYĆ kalorie, za cel mam rozmiar małe 36 do października 😉
A ja schudłam w ciągu roku diety prowadzonej przez dietetyczkę 23kg. Od początku diety minęły już prawie dwa lata i niestety mam 3-4  (czasem) 5kg na plusie. Od kliku miesięcy nie mam juz takiej motywacji, nie mogę się zmobilizować, niewiedzieć dlaczego ; ( Wprawdzie cały czas waże jedzenie, jem regularnie 5 posiłków, rano owoce, potem węglowodany, a kolejne 3 posiłki to białko z warzywami. Ale do tego wszystkiego podladam słodycze (nie codziennie, ale jednak), i czasem owoce wieczorem. Te przeklęte rodzynki!!!! Mogłabym zjeść i kg. Z jednej strony cieszę się, że jest w miarę ok, wiadomo wyglądam całkiem inaczej niż przed dwoma laty, ale z drugiej strony chciałabym schudnąć te 5kg.  Chciałabym zacząć normalną stabilizację diety, a nie cały czas prowadzić etap redukcyjny.
I też muszę przyznać, że odkąd odżywiam sie regularnie i zdrowo to  praca jelit stała się regularna, prawidłowa🙂
KuCuNiO   Dressurponyreiter
12 sierpnia 2012 21:04
Ochhh ja też mam podobnie. Co z tego, że ćwiczę cały dzień jak czasami zjadam jakieś 7000 kcal dziennie! I z jednej strony czuje, że to spalam i że potrzebuje tego jedzenia, a z drugiej strony tyje powoli. Nie byłoby źle gdybym jadła same zdrowe rzeczy, ale oprócz normalnego jedzenia zajadam się muffinami, ciastami, pancakes, Oreo, Amaretti, tonami masła orzechowego i och... To jest straszne co ja wyprawiam, chyba nikt normalny tyle nie je. A jak nie ćwiczę (np. teraz) to myślę, że ledwo dobijam do 1200 kcal dziennie, ale nie chudnę, bo nic nie robię🙂
Ach..od jutra mam 2 tygodnie do rozpoczęcia szkoły i planuję tam wrócić z maximum 51 kg. na wadze. Nie wiem jak to zrobie, ale musi być jakiś sposób🙂
Grejpfruty są, herbata też jest 🙂
solusiek 23kg to ładny wynik!

Ja nie potrafię wytrzymać na długotrwałej diecie. Ja muszę mieć szybko efekty, choćbym miała się głodzić.
Jak się zdrowo odchudzałam to schudłam, owszem, ale zaraz zaczęło mi brakować jedzenia, tego, którego nie powinnam (a to bułeczkę bym zjadła, a to coś słodkiego), za to jak mam restrykcyjnie, że w ciągu dnia mogę zjeść dwa serki wiejskie i jabłko, to trzymam się tego i nie potrzebowałam wcale innego jedzenia (wiem, że niezdrowo. Ale obcięłam sobie jedzenie, które mi nie smakowało z diety, na której chudłam błyskawicznie).
Ale będę musiała się przemóc, bo tak dalej nie mogę. Chciałabym zejść do wagi, w której będę miała 5 z przodu  😜
Chciałabym zejść do wagi, w której będę miała 5 z przodu  😜

Ja też. Mogę nawet ważyć 59,5 byleby była ta piątka. 😁 Niestety na razie nie mogę za bardzo nic robić w tym kierunku. Codziennie smażone rzeczy [wyobrażacie sobie nie mieć kuchenki w domu? 😵] z frytkownicy i kanapki. Porządnie będę się mogła wziąć za siebie dopiero od połowy września, jak pojadę w góry, a potem zacznę chodzić regularnie na ćwiczenia obwodowe. I postaram się pozmieniać nawyki żywieniowe, tylko że to będzie trudne, bo nie potrafię sama sobie tego wszystkiego układać, potrzebowałabym z góry narzuconych jadłospisów. No ale moblilizacja jest, damy radę. 🙂
[quote author=Heval link=topic=13578.msg1492411#msg1492411 date=1344803824] Chciałabym zejść do wagi, w której będę miała 5 z przodu  😜

Ja też. Mogę nawet ważyć 59,5 byleby była ta piątka. 😁
[/quote]
I ja o tym marzę. Niby zeszczuplałam, ale w weekend sobie pofolgowałam i już widzę efekty...
fly dokładnie. Ja też bym chciała mieć już z góry narzucone, co, ile i kiedy.
Bo jak sama, to zacznę kombinować pewnie  😵

Ja kiedyś miałam zalecenia od endokrynologa, specjalnie poszłam, żeby się odchudzić. To też były takie typowe, że bez białego pieczywa, bez smażonych, słodyczy etc
Anderia   Całe życie gniade
12 sierpnia 2012 21:47
flygirl ja zasadniczo ważę 60, ale według innej wagi, niż ta którą mam w domu 59,9 kg - czy to nie szczyt Twoich marzeń?  😁  😎
Znalazłam ostatnio wyniki badań szkolnych z 2 klasy gimnazjum - 54 kg, cudowne czasy  🙇 Chciałabym do tego powrócić ale czego bym nie zrobiła to jakoś nie mogę...
U mnie ważenie z pierwszej LO - 58 kg. Obecnie jakieś 63  🙁 A przełom 1/2 gim 47 kg  🤣
Anderia   Całe życie gniade
12 sierpnia 2012 21:54
Ja sobie tłumaczę, że to nie takie straszne przez 2 lata utyć 6 kg, przynajmniej w okresie dojrzewania. Urosłam przy tym aż 1,5 cm  😁
Niby jestem szczupła, niby mam wagę w normie, ale jakoś tak nie mogę patrzeć na swoje zdjęcia z jazd, gdzie rozpłaszczone na siodle udo przykuwa całą uwagę. Może też problem tkwi w tym, że nie potrafię na siebie obiektywnie spojrzeć...
Cóż, dla babci i tak zawsze będę miała niedowagę kliniczną  🤣 A jak nie chcę jeść po 18 (zwłaszcza kopytek z masełkiem i mięska z sosikiem) to jestem nazywana anorektyczką 😉
No ja też sobie tłumaczę że od tej pierwszej/drugiej gimnazjum do teraz przybyło mi około 15 kg, ale też urosłam z 7-8 cm, wypełniły mi się biodra, jestem nieźle umięśniona i takie tam...  😁 Ale jak to się mówi : każda wymówka jest dobra.
Niby jestem szczupła, niby mam wagę w normie, ale [...]

To samo. Ale teraz widzę, że brzuch, talia, nogi już nie tak chude jak kiedyś.
KuCuNiO   Dressurponyreiter
13 sierpnia 2012 07:12
Bo to jest taki czas, gdzie się najbardziej tyje. Pamiętam moje koleżanki z LO, które do 1-szej klasy przyszły jak patyki a 3 kończyły ze sporą nadwagą. Ja też miałam okres, kiedy przytyłam bardzo, to było jakoś w 1-szej klasie LO, ale musiałam od razu się wziąć za siebie i skończyłam LO 10 kg. szczuplejsza.
Czasami tak jest, że nagle się tyjei nie ma się na to wielkiego wpływu (właśnie w okresie dojrzewania czy innych zmian hormonalnych).

A ja się zastanawiam co będę jeść w USA żeby wyglądać dobrze. Tam prawie wszystko jest na hormonach, z chemią etc.
Wiem, ze ananasy i melony są dobre i świeże, ale poza tym... no idea.
Jak się zdrowo odchudzałam to schudłam, owszem, ale zaraz zaczęło mi brakować jedzenia, tego, którego nie powinnam (a to bułeczkę bym zjadła, a to coś słodkiego), za to jak mam restrykcyjnie, że w ciągu dnia mogę zjeść dwa serki wiejskie i jabłko, to trzymam się tego i nie potrzebowałam wcale innego jedzenia (wiem, że niezdrowo.

Bo myślenie / decydowanie / odmawianie sobie jest męczące 🙂 Jak się ma wyraźne zakazy, to łatwiej. Przynajmniej mi. Musiałam rok temu wykluczyć z diety sporo rzeczy (a większość lubię...).  Zdecydowałam się nie robić wyjątków. Bo jakbym zaczęła robić, to bym za każdym razem musiała decydować: zjeść? nie zjeść? kawałek czy odmówić sobie? A to męczące. I silna wola słabnie (nie jest nieskończona).

A druga rzecz, to zaczęłam sobie w głowie przestawiać: to czego nie mogę, wpadło do przegródki "niejadalne". I staram się, żeby tam siedziało. Nie rozrzewniam się, że ciasto byłoby dobre, rurka z kremem, ser spleśniały... Za to szukam smacznych rzeczy wśród tego, co mogę jeść. Nie chcę czuć się ograbiona z przyjemności.

Ja nie z powodu odchudzania, ale nie jem: mleka, glutenu, papryki, migdałów, orzechów włoskich, brazylijskich, kukurydzy, ryżu, pomidorów, jajek; nie jadam też mięsa "lądowego".

BTW trochę schudłam. Co mnie nawet cieszy, bo szukam jakiegoś swojego optimum. Rok temu byłam nieco za chuda, potem trochę w drugą stronę poszło - jak po uporządkowaniu diety pod kątem nietolerancji pokarmowych zaczęłam normalnie przyswajać... Więc może się uda wypośrodkować 😉
A ja polecam dietę dąbrowskiej 😀 co prawda jest to dieta lecznicza a nie typowo odchudzająca, ale działa rewelacyjnie 😀 osobiście jestem szczupła, a na dietę przeszłam żeby podreperować swoje zdrowie (anemia, bezsenność, problemy z trawieniem), po jakimś tygodniu spadło mi 5kg, a co najlepsze poleciały cm z miejsc, z których nigdy nie chudłam (pupa i biodra), po tygodniu zaczęłam powoli wprowadzać normalne jedzenie, ale nadal jem duuuużo warzyw i owoców (jabłka i grejpfruty) i pomimo, że jem dużo fastfoodów, to nie przytyłam, a wręcz jeszcze schudłam 1kg :P najlepsze jest to, że moje problemy zdrowotne minęły  🏇
U mnie ważenie z pierwszej LO - 58 kg. Obecnie jakieś 63  🙁 A przełom 1/2 gim 47 kg  🤣

Aj, u mnie odwrotnie, w I gimn. miałam 60,szczytem szczytów było 68 na koniec gimnazjum, teraz trzymam się na pułapie 57-58 i waga nie chce iść w dół.
Miała któraś z Was taką sytuację,że gdy się odchudzałyście doszłyście do pewnego etapu gdzie waga już nie chciała schodzić,a widać że jeszcze sporo do zbicia jest? Bo zaczynam się powoli załamywać...
Miyako   聞こえる昨日の叫びが。
14 sierpnia 2012 19:26
Dałam sobie spokój z odchudzaniem.
A teraz nie robiąc nic, schudłam 3 kg.  😁
A ja się zastanawiam co będę jeść w USA żeby wyglądać dobrze. Tam prawie wszystko jest na hormonach, z chemią etc.
Wiem, ze ananasy i melony są dobre i świeże, ale poza tym... no idea.


Nie jest tak źle 😉 Jest wiele sklepów, w których można kupić zdrowe jedzenie i produkty. Zależy jeszcze w jakiej części Stanów będziesz, to będą inne typowe potrawy. Ale generalnie wszędzie znajdziesz sporo bez hormonów i chemii.

A ja pofolgowałam sobie właśnie w USA i w ciągu półtora miesiąca przybyło mnie ponad 4 kg...
[quote author=nopebow link=topic=13578.msg1492427#msg1492427 date=1344804525]
U mnie ważenie z pierwszej LO - 58 kg. Obecnie jakieś 63  🙁 A przełom 1/2 gim 47 kg  🤣

Aj, u mnie odwrotnie, w I gimn. miałam 60,szczytem szczytów było 68 na koniec gimnazjum, teraz trzymam się na pułapie 57-58 i waga nie chce iść w dół.
Miała któraś z Was taką sytuację,że gdy się odchudzałyście doszłyście do pewnego etapu gdzie waga już nie chciała schodzić,a widać że jeszcze sporo do zbicia jest? Bo zaczynam się powoli załamywać...
[/quote]

Widocznie, ja później zaczęłam nabierać kształtów. Okres największego tycia i "wypełniania się" przypadł mi na koniec gimnazjum. Muszę się w końcu wziąć do roboty.  🤬 Potem przyjdzie zima i przytyję jeszcze bardziej...
[quote author=nopebow link=topic=13578.msg1492427#msg1492427 date=1344804525]
U mnie ważenie z pierwszej LO - 58 kg. Obecnie jakieś 63  🙁 A przełom 1/2 gim 47 kg  🤣

Aj, u mnie odwrotnie, w I gimn. miałam 60,szczytem szczytów było 68 na koniec gimnazjum, teraz trzymam się na pułapie 57-58 i waga nie chce iść w dół.
Miała któraś z Was taką sytuację,że gdy się odchudzałyście doszłyście do pewnego etapu gdzie waga już nie chciała schodzić,a widać że jeszcze sporo do zbicia jest? Bo zaczynam się powoli załamywać...
[/quote]

Miała, ma i pewnie nie raz będzie mieć 😉 Może być to spowodowane np. zatrzymaniem wody w organizmie albo złą dietą - w sensie jesz za mało i organizm gromadzi zapasy
yga   srają muszki, będzie wiosna.
15 sierpnia 2012 12:11
gothi, możesz coś więcej napisać o tej diecie? Jak się czułaś podczas stosowania?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się