Sprawy sercowe...

szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
16 sierpnia 2012 11:03
Strzyga, bo to chyba chodzi o to, ze niektorzy ludzie bywaja po prostu irytujacy - jak sa sami, to zadreczaja swoim 'singielstwem', jak sa w zwiazkach, to zanudzaja swoim partnerem, a jeszcze lepiej zawsze przybywaja z nim przyklejonym do boku.

Ostatnio bylam uczestnikiem ciekawego dosc wydarzenia- spotkanie ze spora grupka ludzi, z ktorymi chodzilam do LO - to bylo juz pokazny czas temu, dekade niemal, wiec wszystkim sie pozmienialo w zyciu. Ale jedna panna, ktora zawsze miala problemy z cyklu 'ten nie zadzwonil, faceci sa gupi, ide do klubu na podryw' dalej jest na identycznym etapie... I wciaz zadrecza wszystkich opowiesciami o swoim  bylym, z ktory,m rozstala sie... no z 6 lat temu. Kiedys dalo sie tego sluchac, teraz budzi mieszanke litosci i zniesmaczenia.
Inna na spotkanie ( wieczorne piwo nad Wisla) przyszla z mezem i malym dzieckiem. Fajnie, tylko po co? Ani pogadac o 'starych, acz slusznie minionych czasach', ani poplotkowac o terazniejszych wydarzeniach. Finalnie zdania z nia nie zamienilam poza grzecznosciowym komentarzem w strone dziecka. Z zadna z tych osob nie mam ochoty spotykac sie ponownie.
Strzyga ja namawiałam na spacer, rowery, a on zrobił swoje. Przyjechał autem, myślałam że zaparkuje i pójdziemy do lasu (uwielbiam spacery), a tu psikus. Także nie, bo to nie dla mnie.
😜Robiąc maly przerywnik tej dyskusji to powiem ze ostatnie parę dni mam prawie odlot  💃  😁


a co do singlowania, to lubię być singlem i lubię nim nie być, poprostu lubię siebie i umiem sama ze sobą spędzać czas, inni nie są mi potrzebni do oddychania, acz z ludzmi jest równie super 😉
trzynastka   In love with the ordinary
16 sierpnia 2012 13:39
A już totalnie miałam nerwa, jak poszłyśmy na mecz Polska - Rosja do strefy kibica. I kumpela przez cały mecz dzwoniła i smsowała, bo nie mogła znaleźć swojego chłopaka, który był gdzieś po drugiej stronie z kumplami, a oni przecież MUSZĄ razem obejrzeć ten mecz. Bo mieszkają ze sobą, spędzają ze sobą wolny czas i jak się rozstaną na 90 minut, to umrą. I wszyscy musieli machać, a ona jojczała CAŁY mecz, że go przy niej nie ma.


A dla mnie to bardzo głupi przykład. Naprawdę.
Jeżeli jest się razem to przyjemne rzeczy chce się ze sobą dzielić, bo przecież nie chodzi o 90 minut rozłąki, wytrzymują pewnie i 8h w szkole/pracy bez siebie, ale raczej o wypomnienia, bo mecz o wszystko, jeszcze u nas, jeszcze jesteśmy w strefie kibica, o możliwość przeżycia tego razem, o spontaniczne wybuchy radości i no w tym wypadku smutek przegranej. Chyba lepiej po latach powiedzieć "pamiętasz jak byliśmy razem" niż "pamiętasz jak byłam z jakaś koleżanką a Ty z kimś tam na...".

I o ile nie rozumiem targania swojego partnera wszędzie ze sobą, ani sms'owania co chwilę to naprawdę wybaczam jeżeli ktoś dużo o nim mówi, bo jak przemilczeć człowieka z którym spędza się po 16h na dobę, 7 dni w tygodniu i 365dni w roku ? 🙂
Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
16 sierpnia 2012 14:00
nine
Poniekąd masz rację, ale w takim razie, jeśli zakochani chcieli przeżywać te emocje razem, to dlaczego od początku nie byli w tej strefie kibica blisko siebie? Gdybym już tak bardzo chciała mieć go blisko, to umówiłabym się na konkretną godzin, w konkretnym miejscu, albo razem z nim pojechała na mecz, a nie truła koleżankom jak to mi źle bez niego...
Poza tym, może on wcale nie chciał przeżywać tych emocji z ukochaną, tylko właśnie w męskim gronie, z kumplami 😉
trzynastka   In love with the ordinary
16 sierpnia 2012 14:06
Założylam, ze skoro Strzyga pisze "nie mogła znaleźć" to tak było umówione. Ja idę z X, ty idź z Y i znajdziemy sie na miejscu, bo chyba nie szukali by sie gdyby on nie chciał z nią tego oglądać i pewnie nie odbierał by i nie odpisywal na SMS 😉
Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
16 sierpnia 2012 14:37
Pewnie możemy sobie teraz gdybać do woli 😉 Tylko wiesz jak to jest, kiedy facet nie odpisuje na sms-y, awantura murowana 😁

W każdym razie ja z pewnością rozegrała bym sprawę inaczej, zwłaszcza że znalezienie kogokolwiek w strefie kibica do łatwych nie należało.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
16 sierpnia 2012 15:22
Nin - No to skoro Ty mowisz o kims z kim spedzasz tyle czasu, czemu tak denerwuje Cie, ze ktos mowi o tym, ze jest sam. On spedza ze soba wiecej czasu, bo 24 h na dobe, 7 dni w tyg.🙂
trzynastka   In love with the ordinary
16 sierpnia 2012 15:52
Wymienialam powody 2 strony wcześniej 😉
M zmienia lokację życiową na rok - pora podbijać Paryż!  😍
Jadę do niego na początek września  😉


Salto - ale Ci zazdroszczę tego Paryża  💃

Ja pare dni temu dotarłam do UK, ogolnie caly czas jestem zabiegana, dopiero teraz znalazłam chwilę żeby tu do Was zajrzeć. Dobre w tym jest to, że nie mam czasu na myslenie i rozpamietywanie calej sytuacji  🙄 Mam nadzieje, ze przez dluzszy czas tak pozostanie.

Za to chwilę przed wyjazdem i teraz, gdy już tu jestem przejrzałam na oczy i widze, że w moim otoczeniu jest ktos komu bardzo na mnie zalezy... Co za ironia losu  😵
slojma   I was born with a silver spoon!
17 sierpnia 2012 18:18
U mnie sprawy sercowe zamotane. Raczej ciągle posucha. Ten z którym mogłabym być jest niczego nie wart bałwanem (to za mało powiedziane), ten co chce ze mną być - ja nie czuję chemii. Nowa znajomość bez przyszłości bo on mieszka w Londynie, więc nic się nawet nie rozwinie chociaż fajny z niego facet. Na wesele swojej siostry idę z tym co chce być ale nie ma chemii i czuję ogromne poczucie winy, że go zaprosiłam, ale przylatuje do mnie z zagranicy specjalnie więc już za późno by coś zmienić, ale muszę z nim poważnie porozmawiać. Odświeżyłam znajomość ze starym niby kumplem ale to też bez większego sensu. hehe obecnie robię jedynie jako psycholog do moich dwóch koleżanek i 3 kolegów. Normalnie ostatnio spędziłam 6 godzin na telefonie rozmawiając na zmianę z nimi.
Ja tu niezbyt często wpadam, bo w sumie nic wielkiego sie nie dzieje - albo się kochamny, albo żremy ze sobą, żeby wieczorem godzić się po to, żeby móc spać spokojnie 😉
Ale ostatnio jest po prostu doskonale. Bez motylków i dupereli, ale tak normalnie. Drobne niespodzianki (pozytywne i te niekoniecznie :P ), gesty... fajny ten chłop, chociaż chwilami dzieciak z Niego wyłazi 😉 A dziś wydumałam sobie piknik-niespodziankę. I klops, bo mam czas na organizację do 15😲0, a za diabła nie mogę sobie przypomnieć żadnego ustronnego miejsca, najlepiej nad rzeką, ale takiego, gdzie dojadę samochodem 😁 Mam jedno, ale tam już byliśmy, też po to, żeby się najeść ;-) Cóż, będzie na czuja, po omacku.
trzynastka   In love with the ordinary
18 sierpnia 2012 17:56
Ja się właśnie borykam z brakiem współczucia.
Chora jestem i chce się przytulić, poleżeć, no chcę żeby się martwił, żeby trochę poskakał nade mną, a co słyszę ?
"idź być zarazkiem gdzieś indziej", "odejdź nie chce też być chory" itd.
Chyba chce do domu i do mamy, tam przyjemniej się o mnie martwiono.  🙄

edit: opowiadałam mu, że jak byłam chora to mama mi robiła rosół zawsze.
Dostałam rosół... gorący kubek na bogato. No przynajmniej na bogato, widać, ze na mnie nie oszczędzał :P
Strucelka   Nigdy nie przestawaj kochać...
18 sierpnia 2012 18:15
nine haha ale się uśmiałam 😀
u mnie na odwrót, M chory a ja muszę skakać nad nim i go głaskać po główce 😁
trzynastka   In love with the ordinary
18 sierpnia 2012 18:39
Ja mam to, że B. nie choruje prawie wcale. Na nasze 8 lat znajomości i 6 bycia razem widziałam go chorego 2 razy, pewnie stad ten brak współczucia, aczkolwiek mógłby się wysilić, bo ja w atmosferze ogólnego użalania się nade mną szybciej zdrowieję 😉


nine, dawaj na gadu, ja się poużalam. Ostatnio mam wprawę, bo T. bolał ząb!

Na pikniku byliśmy. Co prawda dotarliśmy do miejsca, gdzie calkiem sporo ludzi było, ale znaleźliśmy odludny kąt dla siebie i było bardzo fajnie. Musimy częściej sobie robić takie wypady. Następ-nym razem z grillem 😁
O rany, to ja mam tak samo jak B 😀 Też bardzo rzadko choruję i nie mam cierpliwości do mojego chorującego chłopa 🙂 Też miło wspominam chorowanie jako dziecko... Mama to była w pracy, ale tata zawsze kupował mi maliny, słonecznika i książkę o koniach 😀 Matko, teraz się to wszystko dopiero docenia...
trzynastka   In love with the ordinary
18 sierpnia 2012 19:01
Matko, teraz się to wszystko dopiero docenia...

Strasznie ! Normalnie zadzwoniłam do mamy jej podziękować i powiedzieć, że ją kocham 😉
slojma   I was born with a silver spoon!
19 sierpnia 2012 19:19
Oj bo jak chłop choruje to wy nie wiecie, że on już szykuje się w myślach do trumny i spisuje testament lol. A my chorując musimy być pełne sił.
Ja po weekendzie wyleczyłam się z F. przejrzałam na oczy ilu fajnych facetów jest w około.
dobry wieczór, wytrzymałam 3 tygodnie i to chyba by było na tyle, jednak życie singla mi służy  😁
u mnie przyszedł przeprosił i poprosił o szansę. piękny bukiet dostałam i moje ulubione czekoladki. cały dzień spędziliśmy we trójkę  :kwiatek:


Dziewczyny  :kwiatek: my nie możemy nigdy chorować. a jak nam się zdarzy to napewno lekko i robimy z tego taką wielką aferę.
przecież nie umieramy to se poradzimy  😁
M czy N przyszedł przepraszać?
escada, ojej, ale co się stało?

unicorna, no właśnie, kto przyszedł?
Unicorna, cieszę się  😎
Po 3 dniowej randce w górach stwierdzam, że chyba coś jest na rzeczy. Świetnie było.
fin, dzionka N 🙂 pan na literę M nie ma czego u mnie szukać 🙂

sanna :kwiatek:

yegua - marzy mi się taka randka w górach. ogólnie nawet sam wyjazd w góry.
E tam, ja mam pelne prawo do chorowania 🙂 I T. wtedy bardzo się interesuje i skacze przy mnie. Nawet jak "choruję" z własnej winy 😁 No, ale ząb to nie byle co...
unicorna, super 😅
eterowa   dawniej tyskakonik ;)
20 sierpnia 2012 10:03
unicorna, bardzo się cieszę 😉 🙂
ash   Sukces jest koloru blond....
20 sierpnia 2012 10:08
a ja mam wrażenie, że ten facet unicorny to kolejny pacan i dzieciuch. Z całym szacunkiem, ale skoro łyka jak pelikan takie bzdury o Tobie na początku związku....
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się