Emigracja - czyli re-voltowicze i voltopiry rozsiani po świecie.

Dziewczyny na wyspach!

Przygarnąby ktoś weekendowego turystę z Polski na szybkie mini zwiedzanie. Dostałam kupon promocyjny z Lufthansy i skzoda mi go niewykorzystać  :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek:

Termin do uzgodnienia


Mieszkamy ok 40 km od Londynu. Jakbyś miała ochotę skorzystać z naszej gościnności to serdecznie zapraszamy 😀
Więc to tylko 50 km 🙂
czeggra1 szkoda, że wcześniej nie wiedziałam. Ostatnio siedziałam długo w Londynie i marzyłam, żeby o jakieś konie zahaczyć i zobaczyć angielską stajnię. No cóż przez najbliższy rok raczej już mi się nie zdaży taki wyjazd bo narzeczony przenosi się w sobotę do Paryża ale jakby co, będę pisać  😉
To znaczy, że da się w pobliżu Londynu trenować i trzymać konia. Cenna informacja  😉
Salto- jak bedziesz stacjonowac w Paryzu to błagam wrzuc jakies foty  💃 💃
Czeggra1- ja mieszkam jakies 5 godzin pociagiem od Londynu, wiec mozna kiedys zrobic jakies re-voltowe spotkanie  😉
Lotnaa   I'm lovin it! :)
22 sierpnia 2012 22:16
A na południu Francji ktoś przebywa? Emigruję tam na miesiąc  😀
Studiował ktoś z nas albo znacie kogoś kto studiował na Viadrinie we Frankfurcie? Byłabym wdzięczna za informacje.🙂
czeggra1 szkoda, że wcześniej nie wiedziałam. Ostatnio siedziałam długo w Londynie i marzyłam, żeby o jakieś konie zahaczyć i zobaczyć angielską stajnię. No cóż przez najbliższy rok raczej już mi się nie zdaży taki wyjazd bo narzeczony przenosi się w sobotę do Paryża ale jakby co, będę pisać  😉
To znaczy, że da się w pobliżu Londynu trenować i trzymać konia. Cenna informacja  😉

Wielka szkoda, że się wcześniej nie zgadałyśmy 😕. Może chociaż kiedyś przy okazji się uda.

W sumie się da, ale na pewno trzeba się liczyć ze sporymi dojazdami do sensownych stajni i sporą ceną🙁. Większość to w sumie takie stricte rekreacyjne, tj spacerki po pobliskich parkach, czy wąsiutkich dróżkach prywatnych lasków i mały maneż przed stajnią (podłoże bywa bardzo przyzwoite, tylko szkoda że te placyki są takie malutkie), przy tego typu stajniach często są place crossowe, ale te przeszkódki to mają po 60 cm. W takich stajniach trenuje się ciężko, bo za bardzo nie ma warunków. Konie za to mają dobrze, bo pół dnia są na sporych, zadbanych pastwiskach. My trzymamy nasze konie w tego typu pensjonacie. Jest w miarę blisko, porządnie, czysto.
Ja rozwiązałam kwestię codziennych  treningów tak, że wykupiłam członkostwo w pobliskim klubie ( organizują zawody i jeżdżą do innych tego typu klubów towarzyskich na imprezy na poziomie odpowiadającym naszej L klasie) i wykupiłam klucz do obiektu należącego do klubu gdzie mam spory parkur trawiasty z kompletem przeszkód ( i w większości plastikowymi, leciutkimi drągami :marze🙂, duży czworobok z podłożem ze ścinków gumowych ( bardzo służy mojemu sztywniakowi Czesiowi) i różnego typu crossówki do 90 cm na trochę pofałdowanym terenie. Problem w tym, że do tego miejsca droga w jedną stronę zajmuje mi 25 minut po asfaltowej drodze publicznej, co prawda nie intensywnie używanej.
Szukaliśmy w promieniu 10 mil czegoś z lepszymi warunkami treningowymi. Stajni było wiele, znalazły się tylko 2 przyzwoite.
W jednej już nie było miejsc ( babka miała 16 boksów i 20 koni 😉, jej zwierzaki śpią w wiatach na dworzu). Fajny spory plac, komplet przeszkód, dreniane drągi i dużo m-ca na przyzwoite tereny, trawiaste padoki oraz właścicelka bardzo do rzeczy i cena przyzwoita ( 125 funtów za tydzień). Zapisaliśmy się na listę oczekujących na wolne boksy.
W drugiej, tej dalszej, zostałam zaskoczona atrakcyjnością tego miejsca ze względu na komfort życia zwierząt jak i warunki teningowe. Ogromne połacie łąk, dużo m-ca na wyjazdy w teren, lasek, górki ( facet ma ponad 350 akrów ziemi), duży czworobok z podłożem ze ścinek gumowych i dużymi lustrami na krótkiej ścianie, spory placyk z przeszkodami, duża hala z lustrami, z zadbanym podłożem, trocinami- bez kolein, wszystko codziennie bronowane, kupy sprzątane. Oczywiście solarium, myjka wewnętrzna z ciepłą wodą,  pomieszczenie gdzie możesz wypić coś ciepłego, czy zagrzać sobie coś do jedzenia, porządne, ogrzewane siodlarnie. Właścicel WKKWista ściąga do stajni często różnych trenerów, organizuje kliniki i sam bardzo przyzwoicie jeździ ( miałabym z kim jeździć ujeżdżeniowo). No i przechodzimy do ceny  😕- 125 za tydzień DIY, a 155 full livery, 145 part livery ( w weekendy puszczasz, wyrzucasz obornik i karmisz sama). Za dwa konie sporo wychodzi plus paliwo za codzienne dojazdy (10 mil w 1 stronę- jakieś 16 km), ale komfort i warunki są w dechę.
wiedźma Moja bardzo dobra koleżanka z liceum w tym roku skończyłam prawo na Viadrinie🙂 Jak masz jakieś pytania to pisz🙂
Jun postaram się ale niestety mam mocno ograniczone możliwości - aparatu dużego nie wezmę bo wracam już nie samochodem a tanimi liniami więc miejsca brak a telefon mam marny z marniejszych. Mogę liczyć tylko na M, że będzie korzystał ze swojego  😉
czeggra1 dzięki za morze informacji! Ja cały czas biję się z sobą co do miejsca zamieszkania za rok - dwa ale póki co za dobrze mi w Warszawie  😉
Ceny w sumie są porównywalne z polskimi jesli liczyć różnice w zarobkach tam i u nas.
Jak tylko będę w pobliżu Londynu to koniecznie będę dawać znać  😉
majek   zwykle sobie żartuję
24 sierpnia 2012 11:17
To jak będziecie dziewczyny robić Londyńskie spotkanko, to też się piszę 😉

Mieszkam tu od pół roku i mam nadzieję niedługo przywieźć swoją siwą bestię
W Londynie mamy jeszczę re-voltowiczów: Adaa, karolina_ , chyba _kate i wiem od Adaa, że w Kent mieszka też Bostonka. Byłoby świetnie gdyby udało nam się spotkać gdzieś na kawie 😀
O rany, alez nas jest duzo! Na pewno super by bylo sie spotkac 🙂
majek   zwykle sobie żartuję
24 sierpnia 2012 12:43
i perdolinską, szalenie sympatyczna dziewczyna, mamy ostatnio kontakt
In.   tęczowy kucyk <3
24 sierpnia 2012 13:06
I ja godzinę pociągiem od Londynu... 😉
Ech, mieszkałam w Londynie pół roku i codziennie tęsknię... Kocham Londyn, teraz na zadupiu mi tak mało fajnie 🙁
Gienia-Pigwa   Vice-Ambasador KAV w Dojczlandii, dawniej pigwa :P
24 sierpnia 2012 15:44
wow, to sie was tam z czasem zebralo na tych wyspach 😀
ej, no to niesprawiedliwe  🙁 tylko ja siedze na angielskim zadupiu? 😕
ikarina, ja tez na zadupiu, mam prawie 2 godziny pociagiem do Londynu 😉
majek   zwykle sobie żartuję
24 sierpnia 2012 21:22
Oj tam dwie godziny.... 🙂 Godzinę to ja do centrum jadę 🙂
Adaaa   Me gusta el caballo, me gustas tu!
29 sierpnia 2012 12:18
Mamy kogos z voltowiczow mieszkajacego we Francji  ?

Mialabym prosbe, znalazlam na sprzedaz siodlo na francuskiej stronie, ktore chcialabym kupic. Niestety ogloszenie wygaslo wczoraj i zapisalam tylko nr do tej babki. Obawiam sie, ze po angielsku z francuska moze  byc sie ciezko dogadac :P Bylby ktos tak dobry i moglby do niej zadzownic  :kwiatek: ?

Numer i szczegoly na pw.
ej, no to niesprawiedliwe  🙁 tylko ja siedze na angielskim zadupiu? 😕


ja jestem dopiero na zadupiu, do londynu mam 5h pociagiem  😉
asds   Life goes on...
29 sierpnia 2012 15:06
czeggra1

Ja z przyjemnością skorzystam! Dobry termin to 16-18 listopada. Są i dobre opcje. NA LHR mogę bezpośrednio LOT-em leciec za 335 zł obie strony już razem lub za 160zł z Modlina
delta   Truth begins in lies.
30 sierpnia 2012 12:26
Stacjonuje ktoś koło Mannheim?
Zapraszam wszystkich angielskich revoltowiczów jutro na Orsett Show
http://www.orsettshow.co.uk/displayrings.htm
Pogoda powinna byc ok.  💃
Uczta dla koniarzy  😍
majek   zwykle sobie żartuję
31 sierpnia 2012 18:27
czy ktoś byłby chętny na dzierżawę jednego z moich koni, gdybym je tu przywiozła?
Jakiekolwiek inne formy, które mogłyby wesprzeć mi finansowo to przedsięwzięcie mile widziane. 

Tak pytam sondażowo najpierw, bo nawet stajnie jeszcze nie zaklepałam.
W Londynie mamy jeszczę re-voltowiczów: Adaa, karolina_ , chyba _kate i wiem od Adaa, że w Kent mieszka też Bostonka. Byłoby świetnie gdyby udało nam się spotkać gdzieś na kawie 😀


dopiero teraz zauważyłam. Ja też w Londynie, dokładnie w Ruislip 🙂

zaczynam się rozglądać za możliwością posadzenia pupy w siodle, powiem wam, że nie wygląda to tak strasznie jak myślalam. Byłam w fajnej stajni, gdzie mają w pindkę padoków, całkiem fajne warunki do jazdy i utrzymanie miesięcznie wychodzi 450funtów, pół dzierżawa 200 więc dramatu nie ma. Tylko nie wiem, czy mam ochotę płacić za swojego w PL i za czyjegoś tu.  🤔wirek:
majek   zwykle sobie żartuję
31 sierpnia 2012 22:54
właśnie ja mam dylemat czy zostać tu, czy jednak wrócić do PL (są tam jakieś okoliczności, które ostatnio zaistniały)

_kate ja będę swojego konia wieźć z PL. Albo dwa. Oczywiście jeżeli zdecyduję się zostać


edit.
No właśnie. Wstaję rano: wracamy. Za godzinę: nie wracamy. Sama nie wiem. Nigdy nie byłam tak niesprecyzowana
Adaaa   Me gusta el caballo, me gustas tu!
01 września 2012 13:05
czeggra1 musimy sie pospieszyc z ta zalegla kawa! 😀  Ja wyjezdzam z Londynu na 4 mc w pierwszym tyg listopada 🙂
ekuss   Töltem przez życie
01 września 2012 13:32
Szkoda,że w Islandii nie ma nikogo 🙁 Jestem jedyną Polką jeżdżącą w tym kraju  😤 Znam tylko jedną-pół Polkę, pół Islandkę,ale mieszka na drugim końcu kraju...
czeggra1 musimy sie pospieszyc z ta zalegla kawa! 😀  Ja wyjezdzam z Londynu na 4 mc w pierwszym tyg listopada 🙂


weź mi o tym nie przypominaj.

Kawa owszem, ale w grę wchodzi krótka przerwa na lunch, albo wieczory/ weekendy. mogą być nawet jakieś drinki u mnie, telefon na priv i od poniedziałku jestem (NIESTETY) w Londynie.
No to dziewczyny trzeba się koniecznie umawiać tak na konkretnie🙂. Ja ze swojej strony też zawsze zapraszam do nas i na kawkę, i na jakieś drinki, winko,  kolacyjkę. Przemocować też oczywiście jak najbardziej można 😀
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się