Sprawy sercowe...
slojma - Związek na odległość jest niestety bardzo bolesny.. Ale ciągle się pocieszam że to tylko przejściowe.. Gdybym miała całe życie spędzić z nim na odległość to na pewno nie dałabym rady. Już te 2 lata były okropnie męczące 🙁
Każdy związek na odległość to próba. I to tylko od dwojga ludzi zależy czy są w stanie ją przetrwać. Ja byłam w dwóch takich związkach niestety oba związki się rozpadły. Tylko, że wtedy byłam na zupełnie innym etapie życia niż teraz i mimo, iż traktowałam to poważnie byłam za młoda by walczyć o miłość. Obecnie mój związek również jest na odległość i to dużo większą niż poprzednie dwa. Jednakże wierzę, że to co nas połączyło pomoże nam przetrwać rozłąkę.
jak tam babki 🏇 u wszystkich sielanka 🤔
Losia u mnie mega sielanka. Wspolny urlop sam na sam i duzo duzo rozmow. Wlasnie czekam na sniadanie do lozka 😀
a u Ciebie? udalo sie odzyskac rower?
kujka roweru sie nie udalo odzyskac i zapewne nie uda. ubezpieczenia tez nie bylo ( 🤬 ) wiec coz... trzeba isc dalej
ja zaczelam znowu miec duzo na glowie i codziennie mnie nie ma 12h w domu... ale kazda wolna chwile staram sie spedzic z C i generalnie tez jest sielanka 😍
a swoja droga juz dawno sniadania do lozka nie bylo 😁
Losia, to zrob 😉 moze sie kiedy odwdzieczy? 😀
sniadanie to ja robie codziennie, w czasie kiedy on sie kapie. nie jest do lozka, ale ladnie na stole przygotowane 😉
ja po prostu napisalam wlasnie do niego na skypie: "no wlasnie.. juz dawno sniadania do lozka nie bylo.." na co C: oh to moze powinno :*
i jak tu go nie kochac 🤣
między mną a L też sielankowo - spędziłam u niego weekend, a w czwartek jedziemy razem do Poznania na ostatnią rundę. i powiem wam, że chyba problemem kiedy byłam z L był cały czas P. P był dla mnie symbolem beztroskich czasów kiedy wszystko było ok i spędzaliśmy czas na zabawie. Moje rozstanie z P zbiegło się w czasie z początkiem problemów które zmieniły moje życie całkowicie i chyba dlatego nawet nie tyle tęsknilam za nim co za tym c oon symbolizował. A to się przekładało na to, że nigdy na 100% nei zaangażowałam się w związek z L. Zauważałam i doceniałam to jaki był, ale na silę szukałam minusów i się do nich przyczepiałam. Teraz, kiedy wreszcie zakończyłam etap P (czyli głównie pogodziłam się z tym, że moje życie się zminiło i skończyła się sielanka), trochę inaczej podchodzę do L i powiem Wam, że dopiero teraz zaczynam się naprawdę wkręcać w to. JA robię się zazdrosna o niego pierwszy raz w życiu... (nie mówię o chorobliwej zazdrości, ale momentami mnie pika, co nigdy wcześniej się nie działo)
kurde, tak powinien wyglądać nasz początek... zobaczymy co będzie dalej, ale nawet nie wiecie jak ja się cieszę i jaka j ajestem mu wdzięczna że wytrzymał, przeczekał, nie odpuścił i o mnie zawalczył (w idealny sposób - dając mi miejsce, usuwając się i czekając aż sama poczuję że dojrzałam do związku).
podejrzewam co napiszecie... że on się nie zmieni (szczerze? teraz widzę, że tak naprawdę nie musi...), że nie da się zakochać w kimś po raz drugi (a ja się w nim chyba zakochuję po raz pierwszy...) i co ze mnie za człowiek że wtedy się z nim zaręczyłam (wtedy myślałam że tego chcę, że tak trzeba, że to dobry pomysł. czas pokazał że to było za wcześnie, a ja się przestraszyłam i uciekłam). i pewnie jeszcze parę rzeczy uslyszę zaraz...:P ale mam to gdzieś. dzielicie się tym że jest fajnie, że jest dobrze, więc ja też chcę - u mnie jest naprawdę fajnie i bardzo dobrze🙂 i uprzedzam - nie pytam Was czy to dobrze, czy powinnam, jak myslicie jak to się skończy... w ogole mnie to nie obchodzi🙂 ja jestem aktualnie szczęśliwa🙂
Breva, a może to nie L dorósł, tylko Ty?! 😀
No i przede wszystkim IMO żaden związek nie ma szans, jeśli w głowie (i nie tylko) przewija się ex!
Powodzenia!
edit: u nas też sielanka, mimo że dopada nas powoli taka codzienność!
Breva, no i dobrze 🙂 Dużo szczęścia życzę!
Może teraz po prostu będzie nieco inaczej, "normalniej", bo zamknęłaś inny rozdział, poukładałaś sobie wszystko?
No i przede wszystkim IMO żaden związek nie ma szans, jeśli w głowie (i nie tylko) przewija się ex!
Potwierdzam i ubolewam, zwłaszcza jak ów ex się odezwie, a potem całą noc się płacze i nie można zasnąć...
Breva, ale się cieszę 🙂
Brzmisz na prawdę szczerze i to się liczy!
U mnie też rewelacja. Wczoraj byliśmy oglądać JEGO potencjalne mieszkanie. To miłe, że Adam chce znać moje zdanie (Nie bierzcie drewnianych nielakierowanych blatów do kuchni- gniją).
Dziś skręcamy u mnie szafę 🙂
P.S. Rano za wycieraczką znalazłam polnego kwiatka 😀 :emota2006092:
ash, zdecydowanie tak🙂 tez ostatnio do tego doszłam:P czepialam się jego, żeby nie brać winy na siebie, a on naprawde jest kapitalnym facetem... tylko ja taka młoda głupia byłam😉 hmm ale chyba mimo wszystko fajna jest ta codzienność?🙂
Dworcika, dzięki!😀 wiesz co, ja trochę spraw musiałam sobie poukładać... akurat wydarzeniem, które zbiegło się z rozstaniem z P było rozejście się rodziców po 26 latach. I właściwie cały mój związek z L byłam poszarpana między dwoje rodziców, siostrę... cały czas rozdarta. a L co jest dośc naturalne też chciał mnie mieć trochę dla siebie, a dla mnie to było zdecydowanie za dużo:| nei było mnie, bo wszyscy mnie po trochę szarpali i zżerali (tak to odbierałam). Więc P był dla mnie symbolem wszystkiego co utracone czyli czasów kiedy rodzice byli razem, ja nie musialam sie o nic martwic i bylo milo, wesolo i bezproblemowo. Teraz (po 6 miesiącach terapii, żeby nie było, że ja sama taka mądra:P), pogodziłam się z tym co się stało, odcięłam trochę od rodziny, wyprowadziłam od mamy i zamieszkałam całkowicie sama, bardziej stanęłam na własnych nogach, przywykłam już do tego że sama muszę o wszystko zadbać... i teraz chyba po prostu bardziej umiem wejść w relację na zasadach parnterskich, wiem kim jestem, wiem czego chcę. A i L to czuję, więc i on troszkę inaczej się zachowuje i reaguje bo widzi ze ja też się zmieniłam🙂 chyba obydwoje trochę dorośliśmy i dojrzeliśmy🙂 na razie zapowiada się fajnie, a zobaczymy jak będzie dalej😉
incognito, świeżo upieczony były?? nie rycz, mała!🙁 edit! pomyliłam nick i historię! A Ty się rozstałaś ze swoim M??? coś mi umknęło?? co to się dzieje?🙁
yegua, dzięki😀 chyba pierwszy raz w życiu czuję że naprawdę robię, co chcę i mi to służy🙂 i strasznie się z tego cieszę 💃 a kwiatek super!🙂 natomiast co do mieszkań,mebli itp. ja własnie jestem na etapie przenoszenia wszystkiego do Krakowa i "wicia gniazda" wreszcie w jednym miejscu! alez to jest fajne🙂
U mnie też sielanka 😡 w zasadzie to już od dawna...
Breva fajnie ze poukladalas sobie wszystko w glowie.
ash jak to jest byc 'pania zona'? 😉
u nas po dłuuugim kryzysie wszystko się w końcu unormowało. jest dobrze (tfu tfu) 🙂
U mnie też kryzys zażegnany razem z remontem 🙂 Jest naprawdę super, aż mu dzisiaj wymarzony prezent kupiłam 😀
Kurcze lato się kończy i widać wszyscy szczęśliwi tak trzymać.
ash jak to jest byc 'pania zona'? 😉
FAJNIE 😍
a tak na poważnie, to oprócz zmiany nazwiska (i dokumentów) i obrączki na palcu to chyba nic się nie zmieniło.
Nadal jesteśmy mocno pokręceni 😂 i mimo natłoku spraw ( praca, prace dyplomowe, sport itp.) znajdujemy czas na romantyczne wyjścia np. na lody.
Coraz częściej rozmawiamy o przyszłym domu i dzieciach. Coraz więcej planów i dylematów. Ale fajnie jest.
A co najważniejsze mam w domu kogoś kto z uwagą słucha co mówię o moich dylematach/problemach/sukcesach końsko-jeździeckich.
U nas tez maj 🙂 Ale to 'jak zwykle' 😉 Odnajdujemy coraz wiecej plaszczyzn, tych naprawde waznych i tych pozornie blachych, na ktorych sie idealnie zgrywamy.
Ale pozytywnie się zrobiło! Aż miło się czyta 😀
U nas tez 💃 A to juz 3,5 roku 🤔
Byłam wczoraj na "randce" w garażu A. i trochę mnie dziś wyobraźnia ponosi.
Otóż A. ma 3 stare motocykle, takie z lat 1954-60r.
Kiedyś zastanawiałam się nad prawkiem kat. A... no i dziś siedzę na necie i szukam kursu.
Zwariowałam, czy mi się tylko wydaje??? 🤔zok:
Fajny pomysł z prawkiem, też sobie o tym myślałam jakieś 4 lata temu. Więc jeśli tak czujesz to trzymam kciuki.
slojma, w kwestii motocykli to ja zielona jestem. Do tej pory nie znałam bliżej nikogo
w temacie, więc nie paliło mi się do inwestowania w tą zabawę...
Teraz motory są... więc...
I tu powstaje pytanie, czy nie za szybko się angażuję??!!! Znamy się 20 dni, od 12 dni jesteśmy razem... Z drugiej strony A. jest jak taka "bratnia dusza", no i "bierze mnie" z całym dobrodziejstwem inwentarza i wadami także.
U mnie jakoś tak...nudno... nie wiem czy to różnica kultur czy co,ale czasem ciężko znaleźć wspólny temat do rozmów :/ Jak tak dalej pójdzie to chyba zacznę się rozglądać za Polakiem 😀
yegua razem po 8 dniach znajomości? Taka miłość od pierwszego wejrzenia? Super 😍
A motocykle są świetne, nie zastanawiaj się i rób prawko! Tylko nie dla A., dla siebie 😉
yegua- e tam za szybko, zawsze Ci się przyda wciągniesz się i kupisz sobie kiedyś motor. Jeśli masz możliwość i chęć to rób to. Ja zawsze jestem zdania, że pierwsza myśl jest najlepsza, czym dłużej potem wszystko się analizuje i myśli tym więcej różnych sytuacji wychodzi. Więc działaj 🙂
ekuss - znam to niestety z autopsji, czasem ciężko się porozumieć, jednak zawsze związek z obcokrajowcem jest cięższy od relacji z Polakiem. Choćby nawet zwykła kłótnia np. w języku angielskim zupełnie inaczej interpretuje się niektóre słowa, stąd też dużo problemów.
Jaki to miłe uczucie kiedy wchodzi się do tego wątku i czyta tyle pozytywnych rzeczy 💃
U mnie co prawda źle to wszystko się skończyło, ale podobno nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło, więc może i niedługo mnie dopadnie sielanka 😁
smarcik czasem się zdarzają przecie takie relacje. Widzisz w tym drugim człeku 'to coś' niemal natychmiast.
U nas też wszystko się potoczyło bardzo szybko. Bardzo bardzo, niewyobrażalnie szybko 😁
yegua rób to prawko, na dobre Ci wyjdzie jedynie! 🏇
jun potraktuj to wszystko jako lekcję od życia, wszak wnioski suma sumarum, zostały wyciągnięte? Jeszcze przyjdzie Twój czas, zobaczysz :kwiatek: