Problemy z kopytami- choroby, pekniecia, ropnie

No nie wiem, wg mnie Forest rusza sie normalnie, ale ja mam niewprawne oko wiec moge zle oceniac

Tutaj dosc swiezy filmik z biegania po lesie, nie wiem, widac cos ze zle chodzi?

A ten jest z przed roku, Forest mial juz pekniecia (step)
Nikt nie zauważył tych regularnych obrączek na kopytach?
Ten koń ewidentnie regularnie ma lekkie ochwaty w tym przypadku mechaniczne. Ochwaty sa jeszcze lekkie wiec nie zauważalne dla niewprawnego oka , że kon na 3-4 dni zmienia lekko pozycje w ruchu i staniu.

skąd wiem?

Bo juz to przerabiałam.

Tylko , że u mojego nikt tego nie zauważył. Kowal przeciagał czas ,  podcinał i podcinał przód od spodu , bo nie zauważał, ze przez niego wyskakują regularnie co dwa tygodnie obrączki ochwatowe.

Przypadek konie Freddie :

potwierdzam słowa dei ewidentnie wina kowala.kropka.

Miałam wgląd jeszcze na jedno zdjecie tego konia, bardziej z boku .
Potwierdzam o wiele za wysokie piętki , stad przeciązenie przodu kopyt i te pęknięcia.
Koronki są juz horyzontalne , kopyto za wysokie z tyłu , za bardzo przeciażone z przodu, sztorcowe i powoli zaczyna sie zacieśniać.
Ponadto koronka jest lekko wybrzuszona.

Zaczyna robić sie to samo co u mojego.

Z tym , że ten koń jest w tej chwili w bardzo dobrym położeniu - jeśli w najblizszych dniach weźmie sie za niego odpowiedzialna osoba , która zna się na kopytach i zacznie regularnie i często - co 3 - 4 dni podbierać ściany przedkątne i wsporowe, a całkiem zostawi przód od spodu, to kopyta wróca do zdrowia szybko.

Jeśli nie , jeśli wciąż będzie utrzymany wysoki poziom piętek, skonczy się to z czasem nieprzyjemnie.

Freddie jeszcze raz życzę powodzenia.
Ada   harder. better. faster. stronger.
04 stycznia 2009 22:49
[quote author=lets-go link=topic=1198.msg138777#msg138777 date=1231105947]
KERALIT jest UTWARDZACZEM [/quote]

Firma KERALIT ma kilka produktów do kopyt i nie wszystkie mają funkcję utwardzania.
Hej dziewczyny, dzis zrobilam zdjecie kopyta od spodu. Niezbyt wyrazne, ale sprzet odmawial posluszenstwa, wiec zakreslilam dokladnie i dorysowalam rownolegla czerwona kreske, zeby widac bylo, jak gleboka jest szczelina. Na razie nie jest tragicznie, ale jak sie to zostawi to sie bedzie stale poglebiac 🙁
Nikt nie zauważył tych regularnych obrączek na kopytach?
Ten koń ewidentnie regularnie ma lekkie ochwaty w tym przypadku mechaniczne. Ochwaty sa jeszcze lekkie wiec nie zauważalne dla niewprawnego oka , że kon na 3-4 dni zmienia lekko pozycje w ruchu i staniu.


Ochwaty?  🤔

Mi wet tłumaczył, ze stan zupełnie normalny gdy na skutek zmiany paszy pojawia się na kopycie delikatna obrączka. I ma prawo się ona pojawiać kilka razy w roku w zależności od wrażliwości konia na różne zmiany - zmiana paszy, drastyczna zmiana pogody, zmiana podłoża po którym koń pracuje, a nawet zmiana wody!
Zjawisko to pojawia się bardzo często u koni wypasanych latem na łąkach w systemie 24h, a zimą utrzymywanych bez pastwiska. Zarówno wiosną jak i jesienią bardzo często pojawia się obrączka (u wrażliwszych koni) nie mająca absolutnie nic wspólnego z ochwatem!
Taak, ja też tak kiedyś myślałam. Nawet dość niedawno 🙂. Ale muszę rację przyznać JolancieG.
eee, czyli chcesz mi powiedzieć, że u nas większość koni przeszła w ciągu roku kilka razy ochwat?  🤔

Nawet te chodzące w większym sporcie kiedy poszły na 2-3 miesiące odpoczynku na pastwiska po 2 ciężkich sezonach? Potem wróciły spowrotem w trening i nigdy problemów nie miały, a 2 obrączki są (wyjście i zejście z łąk)  🙄
No i zawsze źrebaki i klacze z małymy mają obrączki...  🙄
ms_konik   Две вечности сошлись в один короткий день...
21 stycznia 2009 09:46
A u nas konie nie mają obrączek, mimo że obowiązuje je sezon pastwiskowy.
U nas klacze i źrebaki mają niemal zawsze, inne konie różnie.
Kiedyś sezon pastwiskowy był zaczynany później, a właściciel stajni codziennie kosił koniom trawę w ten.
Więc okres przestawiania i zmiany paszy był dość wydłużony, a obrączki nie miały powodu powstawać...
W zeszłym roku np konie były bardzo krótko przyzwyczajane do trawy i na łąkę poszły na koniec kwietnia - większość miała obrączki.
Mój był na pastwisku tylko w sierpniu, a wcześniej codziennie wychodził na padok gdzie niewiele, ale zawsze coś skubał, więc obrączek nie było.

Po sezonie pastwiskowym konie z dnia na dzień nie mają raptem nic trawy, a zaczynają dostawać siano i owies, którego nie widziały pół roku.
Wrażliwsze konie mają obrączki zawsze, podobnie jak te nico chudsze, które dostają większe porcje paszy.
[quote author=xx_0_xx link=topic=1198.msg150208#msg150208 date=1232356147]

Ochwaty?  🤔

Mi wet tłumaczył, ze stan zupełnie normalny gdy na skutek zmiany paszy pojawia się na kopycie delikatna obrączka. I ma prawo się ona pojawiać kilka razy w roku w zależności od wrażliwości konia na różne zmiany - zmiana paszy, drastyczna zmiana pogody, zmiana podłoża po którym koń pracuje, a nawet zmiana wody!
Zjawisko to pojawia się bardzo często u koni wypasanych latem na łąkach w systemie 24h, a zimą utrzymywanych bez pastwiska. Zarówno wiosną jak i jesienią bardzo często pojawia się obrączka (u wrażliwszych koni) nie mająca absolutnie nic wspólnego z ochwatem!
[/quote]

I twój weterynarz powiedział , że obrączki na kopytach są normalne???? 😲 🤔

A o fazach księżyca też cos mówił??  😵

W czasie pełni kopyta zamieniają się w wysysacze krwi z kretów.  😂

Wiem złośliwość bezczelna , ale naprawde jestem w szoku wiedzy niektórych weterynarzy .

Pierwsze słysze by takie zjawisko miało miejsce u koni utrzymywanych latem 24 na pastwiskach , a zimą w stajni, pierwsze słysze że to jest normalne u koni przy zmianie pogody  😲, a juz o zmianie podłoża ??  🤔
moje chodziły czasami jednego dnia po 5 czy 6 różnych rodzajach podłoży - piach , asfalt, bruk , kamienisty szlak , polna droga , rola, ściernisko , pastwisko i to wszystko jednego dnia i dopóki kowal nie spierniczył kopyt moich koni nigdy w życiu nie widziałam u nich obrączek.

Róg puszki kopytowej powinien być gładki, równy i pokryty błyszczącą "glazurą". Wszelkie odstępstwa od tych prawidłowości świadczą o chorobie kopyt lub chorobie konia.

Zapytaj weterynarza co to są pierścienie(obrączki) na kopycie i skąd sie biorą  dlaczego , na jakiej zasadzie powstają.
I nie mów prosze na forum publicznym , że to jest normalne - BO NIE JEST.
ms_konik   Две вечности сошлись в один короткий день...
21 stycznia 2009 17:42
Wiesz co, Jolanta?
To co mówisz ma sens ale xx_O_xx zauważyła istotną rzecz, która niejako uzasadnia powstanie jakiegoś lekkiego ochwatu bez wyraźnego obrazu w ruchu/zachowaniu konia.
Chodzi tutaj z zmianę systemu karmienia np.jesienne zebranie koni  z pastwisk i z dnia na dzień zmiana paszy z trawy(24 h) na owies i siano.
U nas nie ma obrączek być może z tego powodu, że w sezonie pastwiskowym konie dostają dodatkowo owies i sianko a przygotowanie do wypasania trwa dość długo.
ms_konik ja wiem , że obrączki powstają u  koni i wiem , że to aż za często , ale nie wolno mówić ,że to jest normalne i że nie należy sie tym przejmowac czy nie zwracać uwagi ( a może tak jest po prostu wygodniej ?  😲)

Wręcz przeciwnie - trzeba zwracać na to uwagę i trzeba sie tym przejmować bo pierścień na kopycie to jest choroba i żadnej choroby nie wolno bagatelizować .

Jesli pierścienie powstaja w wyniku zmiany paszy to taką zmiane należy przeprowadzać w ciągu najmniej dwóch tygodni.
Jesli wiosną wprowadzamy trawe to nalezy dostarczać koniowi - no nie wiem - po koszu trawy, albo zacząć od garści i tak przez dwa tyg codziennie zwiększać , albo wyprowadzac konia najpierw na 10 minut na trawe i co dziennie 5 minut dłuzej - itd - to jest rutyna o tym powinien wiedziec każdy koniarz ,  ze całkowite przestawienie z zimowego na letnie czy na odwrót powinno odbywać sie w przeciągu 2 tygodni - a wtedy pierścien nie powstanie.
Jak można zmienic tryb życia , żywienia konia w ciągu kilku godzin czy w jedną albo dwie doby? Czy to jest dopuszczalne?

Jeśli przyczyna tkwi w czymś innym niż żywienie to nalezy zwrócić uwage na samo kopyto czy jest ono prawidłowe i nie występuja przeciążenia z powodu nieprawidłowej pielęgnacji samego kopyta .

U autorki tematu pierścienie powstają najprawdopodobniej na skutek nieprawidłowego strugania - widać po szczelinie , że tył kopyta jest za wysoki - nie wytrzymuje tego przednia ściana i nie wytrzymuje tworzywo kopytowe .
Proces pękania i pierścieniowania będzie trwał dopóki bedzie trwała nieprawaidłowosć w struganiu.
[quote author=xx_0_xx link=topic=1198.msg150208#msg150208 date=1232356147]

I twój weterynarz powiedział , że obrączki na kopytach są normalne???? 😲 🤔

Zapytaj weterynarza co to są pierścienie(obrączki) na kopycie i skąd sie biorą  dlaczego , na jakiej zasadzie powstają.
I nie mów prosze na forum publicznym , że to jest normalne - BO NIE JEST.


Nie mówię, że to jest normalne, bo na kopytach się kompletnie nie znam o czym choćby świadczy moja głupota, że rozkułam konia jak pojawiła się gruda i w tydzień z pięknych kopyt (moim zdaniem) uzyskałam coś nad czym się dzisiaj rozpłakałam smarując... Z resztą w wątku butkowym pisałam...
I sama nie wiem czy płakać, bo podkułam czy, że rozkułam i co dalej robić, bo rok temu były zdrowe... Kuć nie chcę, chcę bosego konia i ew. butki, ale nie mogę już na to patzreć... 😕

Mój wet mówił, że jest to normalne. Konie u nas w stajni kilka dni się przyzwyczaja do łąk, a nie 2 tygodnie i nie ode mnie to zależy.
Jesienią nagle z łąki schodzą i pasza jest zupełnie zmieniona.
Obrączki powstają też np w trakcie suszy.
Zmiana podłoża - miałam na myśli konie chodzące całe lato na mokrych łąkach (torf, miękkie), potem po piaszczystych padokach 2-3 miesiące i nagle miesiąc po podłożu zamarzniętym na beton!

Jak pisałam - nie znam się.
Wiem co mówi wet, co mówi kowal i oboje twierdzą, że to normalne obrączki i nie należy na nie zwracać uwagi... Z resztą na starej Volcie też o tym było kiedyś...  🙄
Mój konik jest w treningu, obrączek nie ma, bo nie chodzi 24h na łąkę, a jeśli już to pod koniec sezonu, gdy już jest do trawy przyzwyczajony... Pewnie gdyby miał iść w maju walczyłabym o przyzwyczajenie go, ale jak znam życie polegałoby to na tym, że sama bym woziła zieloną trawę osobówką  😉
Niestety, kiedy ma się konia na pensjonacie, zwłaszcza w stajni typowo hodowlanej-rekreacyjnej, nie wszystko da się tak jak by się chciało i nie na wszystko ma się wpływ...
Nikt nie zauważył tych regularnych obrączek na kopytach?
Ten koń ewidentnie regularnie ma lekkie ochwaty w tym przypadku mechaniczne.

Diety też nie zaszkodziło by zrewidować, czy cukrów nie za dużo.
dea   primum non nocere
11 lutego 2009 15:41
1. Jak zdiagnozować ropę w kopycie?
Oczywiście potwierdza wet/kowal, ale na jakiej podstawie można podejrzewać, że kulawizna od tego właśnie?
Mój wet powiedział, że jak mocna (widoczna w stępie) i nagła, to prawdopodobnie ropień. Jako drugi objaw - podwyższona temperatura kopyta.

2. Jak ją leczyć?
Podstawowa kwestia: robić dziurę wyprowadzającą czy nie? Tutaj słyszałam różne opinie - że dziura szybko "odbarcza" i przynosi ulgę, ale też, że zawsze jest większa niż "naturalne ujście" - i przez to zwiększa prawdopodobieństwo wtórnego zakażenia, dłużej się goi... Jeśli nie dziurawić, to co robić? Namaczać w czymś? Okłady?

Jakieś osobiste doświadczenia?
Innym charakterystycznym objawem może byc opieranie nogi na czubku kopyta - u nas własnie tak było i chyba jest to jeden z bardziej rozpoznawalnych objawów, ponieważ już na podstawie opisu zachowania konia w czasie rozmowy telefonicznej z weterynarzem, stwierdził on, że prawdopodobnie bedzie potrzebny kowal, bo on podejrzewa własnie ropę w kopycie.
dea   primum non nocere
11 lutego 2009 16:06
Oka, a jak leczyliście? Dziura? A zanim przyjechał kowal, jakieś okłady, żeby ulżyć?
ushia   It's a kind o'magic
11 lutego 2009 16:11
dr Tischner młodszy oprócz podanych przez Ciebie objawów dodaje opieranie nogi na czubku kopyta

ja jestem ze szkoly nie-dziurawiacej - okladamy albo ciepla borowina albo rivanolem z otrebami
w kazdym przypadku trzeba pamietac o natluszczeniu koronki zeby sie nie odparzyla, a przy borowinie o przestudzeiu, zeby podeszwy nie sparzyc
standardowo "kapec" wyglada tak: folia, worek jutowy, borowina/wata+rivanol+otreby, calosc zawinieta bandazem

nie nalezy sie bac, jezeli po takich okladach koronki napuchna albo w ktoryms miejscu zrobia sie miekkie i "ślimaczące" - tam wlasnie ropa wylezie
jak bylo zawijane borowina to gdy zrobi sie ujscie trzeba zmienic na rivanol

jest jeszcze opcja z okladami z kreoliny
U mojego konia pomogła dziura + okład z rivanolu na podeszwę kopyta. U kolegi bez dziury, tylko worek z otębami i rivanolem.
Ale dziura przynosi szybka ulgę dla konia. Ból musi być okropny, mój miał ropę w tylnim kopycie, noga mu się bardzo trzęsła i delikatnie opierał ją na czubku kopyta 🙁
opolanka   psychologiem przez przeszkody
11 lutego 2009 16:18
otręby i rivanol. Pomaga. Czasem warto zrobić dziurę w kopycie, aby ropa zeszla. Niektórzy twierdzą, że ona sobie sama ujście znajdzie. ja uważam jednak, ze trzeba jej pomóc, co by zwierzak nie cierpiał.
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
11 lutego 2009 16:56
Kiedyś hucuł, na ktorym miałam jeździć okulal po werkowaniu. Okazało się, że mial ropnia w kopycie. leczony byl za pomocą kompresu z rozcieńczonego denaturatu.
Po prostu kopyto oblożone np gazą i nasączone tym rozcieńczonym denaturatem. po 5 dniach ropa zeszła naturalnym otworem.

Objawem u niego było operanie się na kopycie i bolesność strzałek.
Jeszcze dostal antybiotyk [w zastrzyku od weta]
przerabialismy ostatnio ropę w kopycie
Wszystkie opisane objawy, silna kulawizna, nie obciążanie nogi, opieranie czubkiem i co za tym idzie nie możność cofnięcia konia
Kowal zrobił dziurke, wypłyneła od razu duża ilość ropy, była widoczna natychmiastowa ulga, potem na 3 dni opatrunek na kopyto z otrębami na podeszwe i po kulawiznie nie było śladu.
U nas wet spojrzał na kopyta, kulawiznę (b. silna w stępie) i stwierdził - eh, napewno trzeszczki, bo przy takim kopycie to inaczej być nie może... :/
ale obejrzał nogę, kopyto, po czym dodał - zaraz, zaraz, może nie... poszedł do auta, wziął nóż i podniósł nogę - ale trysnęło, szok  😲
aż się zaśmiał, że sami nie zauważyliśmy...  🙄

kazał psikać zwykłym CTC, koń do stajni szedł już 100 razy lepiej niż z... po 2 dniach prawie śladu nie było i kazał chodzić po padoku... nie wiem ile w sumie trawało całe leczenie, ale kulawizna bardzo szybko minęła i konik doszedł do siebie  🙂
Jak kiedyś była ropa u mojego konia w kopycie, to robiłam okłady z rivanolu z otrębami na dzień i na noc(zmiana 2 razy dziennie) i normalnie puszczałam na wybieg. Wszystko przeszło po 3-4 dniach.
Teraz jak zaczęłam strugać kilka miesięcy temu, to po rozkuciu koniowi sie robiły małe "wzgórki" na podeszwach, które były cienkie i osłabione, bo je wiecznie chroniły wkładki. Powstały takie małe podbicia jakby. Pilnowałam więc by chodziła tylko po miękkim, normalnie sobie ją strugałam i nie robiłam nic z tymi gulkami. Zeszły same. Teraz nie robi się na szczęście nic, nawet jak koń chodzi po kamieniach.

Myslę, że ropień trzeba miec pod kontrolą, ale przecinać tylko w powaznych przypadkach, np jeśli koń strasznie kuleje, nawet po najmiększym podłożu i stan się utrzymuje bez zmian jakis czas. Ale najlepiej przy większym ropniu zrobic okład, by ropa wyszła sama. Jak jest malutki, to można nie robić nic i puszczać konia tylko na miękkie podłoże i maluły ropień sie sam szybko zresorbuje.
Przecinanie małych ropieni jest w ogóle moim zdaniem troszke błędnym kołem - one wytwarzają się nie bez przyczyny. Jeśli sa małe to ogranizm sobie z nimi poradzi. Wnikanie w każdą rzecz w kopycie zaburza systemy obronne organizmu. Jak cos się pojawia i nie jest to jakies wielkie i nie powoduje wielkiej kulawizny to moim zdaniem powino się dać temu czemuś "żyć" i ten zywot skończyć :P
dea   primum non nocere
11 lutego 2009 17:45
Najświeższe wieści z linii frontu: kopyto lekko grzeje przy koronce. Koń obciąża nogę kiedy stoi, ale mocno kuleje w stępie... ropa czy nie ropa? 🙁 Zastanawiam się co możemy zrobić, wet ma czas dopiero w piątek albo i w poniedziałek :/
Masz tarnik no nie? Puknij w zdrowe kopyto a potem w chore - przy chorym powinna być natychmiastowa reakcja zabrania jej. Jeśli jest to może być to ropa. J abym zostawiła to do poniedziałku. Ale jeśli będzie mocniej kuleć, to zrób okład z otrąb i rivanolu. Czy czegoś w tym stylu. Od razu jakby ropa sama wyszła, to masz dezynfekcję.
Podobno można też robić okłady z gotowanej cebuli - wyciagnie ropę, ale nie wiem jakie ma działąnie na reszte kopyta.
Aha tę papkę z otrąb nalezy zakładać już chłodną, wody nie musi byc dużo, ma sie po prostu kleić. Nawet jak to nie ropień to okład z rivanolem nie zaszkodzi.

Przy okazji co do okładów, to w Irlandii robili u nas w stajni okłady z siemienia lnianego, takiego rozmoczonego przez dobę. Miało to powodować, ze kopyta "odpoczywały". Ciekawe jakby działały przy kopycie  z ropą.
ushia   It's a kind o'magic
11 lutego 2009 18:09
dea, ja tez jestem za owinieciem otrebami z rivanolem - na pewno nie zaszkodzi, obojetnie co by to nie bylo

a jak stawia noge jak idzie? z pazura, z pietek, normalnie?
dea, z tego co wiem to warto zrobić potem tez rtg bo przyczyna ropy może być zwyczajnie w środku i moze ów stan nawracać bo w kopycie dzieją się nieciekawe rzeczy
a ropa powoduje również ubytki w kości kopytowej z tego co słyszałam więc moze warto potem rtg zrobic?
Campina?
Dea u nas byla robiona dziura. Właścicielka asystowala kowalowi przy zabiegu i ponoc ropy bylo sporo. Wczesniej nie robiliśmy okładów, bo do konca nie wiadomo bylo co się dzieje. Po zabiegu robiłyśmy okłady z czegoś potwornie śmierdzącego (kreolina?) a póżniej z riwanolu. Leczenie trwało długo, bo sprawę skomplikował fakt, iż ze zrobionej przez kowala dziurki wydostało się jakby "żywe mięso", które powodowało ból przy silnym ucisku a co za tym idzie przeszkadzalo przy opieraniu nogi, a także w zasklepianiu kopyta. Po nieudanych próbacha zasuszenia tego czegoś padła decyzja wycięcia i tak się też stało. Na rane po cięciu stosowalismy CTC. Od tego momentu było już z każdym dniem lepiej, ale ogólnie kobyła długo stała, a poźniej chodziłą w opatrunku. Po ok 4 tyg. zaczęła normalnie chodzć. Zawijałyśmy i odwijałyśy z właścicielką konia 2 razy dziennie. Rano zmiana opatrunku nocnego na dzienny, a póżniej na buta, natomiast wieczorem na nocy lub rozmontowanie buta i zawinięcie na noc. W bucie chodziła długo, bo chciałyśmy miec pewność że już wszystko jest ok. Po zdjęciu buta kobyłka została podkuta na przody.
A jak to się stało? No własnie - wypadałoby zacząć od początku. Klacz wbiła sobie sporą drzazgę w okolicy piętki. Nie było jej widać, dopiero po rozczyszczeniu kowal znalazł przyczyne, a kopyto grzało od koronki do własnie piętki.
Warto zauważyć iż kobyła ma prawie 23 lata więć i wolniej dochodzi do zdrowia.
ushia   It's a kind o'magic
11 lutego 2009 18:52
jak taki szarawy (po rozcienczeniu) syf smierdzacy nieziemsko to na pewno kreolina  😉

przy bezdziurowym trybie postepowania calosc trwala od trzech do siedmiu dni
z wyjatkiem zagwozdzonej kobyly, ale tu trzeba bylo czekac az kopyto narosnie
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się