UWAGA ! Konie wyłudzone do adopcji zaginęły bez śladu !

Fundacje żyją z naszych pieniędzy, czy to zbieranych czy to z 1% podatku ale są to nasze pieniądze i o tym warto pamietac. I ja nie zamierzam utrzymywać koni pana x czz pani Y której zwyczajnie kon stal się zbędnym przedmiotem.
Taki pan czy pani winni ponosic koszty utrzymania swojego "pupila" lub niestety oddac go do uspienia.
Niestety macie racje oddawanie starego schorowanego konia gdzies do adopcji czy na "emeryturę " za darmo jest bardzo powszechne. Spojrzcie na konia Lets-go , biedny schorowany z chorymi trzeszkami i na starosc ...do oddania w dobre ręce (hmm rz powodu klopotów zdrowotnych włascicielki). Znam i włascicielkę i konia i ...szkoda mi tego konia , jak zresztą wszystkich tych schorowanych zwierzaków.No cóz komentowac tego nie trzeba.
zduśka   Zbrodnia, kara, grzech. .. litr wina
27 września 2012 08:51
Elu oczywiście, że nie popieram oddawania na starość koni do fundacji, przez osoby które mają kupę kasy ( a nawet przez tych co nie siedzą na niej  )  - bo np. kupują sobie nowego - zdrowego a tamten w takim razie jest już bezużyteczny 🙄 dla mnie osobiście to jest debilizm do potęgi entej ... i nie ma dla mnie tłumaczenia, że nie mam już kasy na jego utrzymanie ... skoro bierzesz zwierzaka - to Twój psi obowiązek jest o Niego dbać i go utrzymywać ! Nawet jak będzie już na emeryturze ...

i zastanów się, co by było z tymi wszystkimi emerytami, którzy mają się jeszcze dobrze ? i tutaj zaczyna się problem.  Wywalą ich za drzwi ? niech biegają sobie na wolności ? Ja jestem jak najbardziej za eutanazją koni mocno schorowanych, gdzie ratowanie ich tak naprawdę może tylko wydłużyć im cierpienie ( i tutaj nie rozumiem fundacji, które ratują wszystko - nawet te beznadziejne przypadki  🙄 ) .
fundacja opisuje historię konia - jaką przedstawił właściciel ( przecież Oni nie są w stanie tego sprawdzić a tym bardziej chyba nie są w stanie zajrzeć im do portfela  🙄 )
dla mnie większym szokiem jest to, gdy ktoś bierze sobie w adopcję konika a po pewnym czasie go oddaje ( a ma takie prawo  ! ) .. bo się popsuł  😲
ja na co dzień widzę coś takiego i powiem Wam, że sama bym te wszystkie instytucje pozamykała .. ale co wtedy ?
i nie ma co ciągnąć tego tematu .. bo o tym można pisać i pisać..  🙄

Faza dobrze mówisz..

edit
A Fundacje nie mogą wspierać budżetu pensjonatowaniem staruszków ? Statut zabrania, tak?
Ja byłam przekonana, że mogą. No, na zasadzie wstawiam staruszka do pensjonatu, on tam sobie żyje zaopiekowany a ja płacę za pensjonat + 50 zł miesięcznie na konie bidaki. Ale koń  mój jest mój nadal i nikt go nie może do adopcji ani nigdzie oddać.
Znów jednorożec?
Tania, mogą. Fundacje mogą prowadzić działalność gospodarczą. Ba! jeśli przychody będą przeznaczone na działalność statutową - nie zapłacą podatku. Tylko w przypadku, gdy działalność gospodarcza generuje dodatkowe przychody (zysk dla fundatorów) podatek zapłacą i poniosą dodatkowe opłaty rejestracyjne.
Taniu nie jednorożec, tak się dzieje ale nie w naszym kraju. Poza tym dopóki koń chodzi to ok, ale jeżeli leży, bo miał złamaną nogę i fundacja przewraca go z boku na bok żeby posmarować odleżyn wysyłając jednocześnie monity o kasę na protezę, to taki fakt powinno się zgłosić do odpowiednich organów jako znęcanie się. A tak było 😤
Nie żal mi ludzi, którzy płacża bo zrobili a-kuku własnemu konisiowi, żal mi koni, że pechowo trafiły na nieodpowiedniego człowieka.
halo :kwiatek: chyba w fundacji chodzi o kasę, a konie przy okazji. 
Witam
ja nie oddałam konia w adopcje ani w dzierżawę a jedynie pod opiekę panu R. gdzie w umowie mam jego podpis że on jest opiekunem a ja właścicielem i nie może konia sprzedać ani oddać..

koń byłł zdrowy

i odałam mu go na zasadzie że może go urzytkować
powiedział że chce konia dla córki żeby mogła pojezdzić sobie w tereny

wiadomo coś za coś nie było nic za darmo

użytkowanie za utrzymanie

a o moich decyzjach nie mam zamiaru nikogo informować bo to moja sprawa
generalnie nie oddałam konia nikomu na własność i nie chciałam żeby ktoś go utrzymywał za darmo

[color=red][/color]
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
27 września 2012 09:24
I co zgłosiłaś kradzież konia na policji?
to jak dzierżawa, a ustalono kto leczy w razie kontuzji konia
Mówisz i masz: Umowy adopcyjne zwierząt ( jeśli takie słowo zostanie w ich treści użyte)  są nieważne od momentu podpisania. Ustanawiają stosunek prawnie niedopuszczalny.


Chciałabym odnieść sie do powyższego. Nieprawdą jest, że umowy adopcyjne są nieważne. Po pierwsze o ważności umowy stwierdza jej treść, a nie nazwa. Możemy każdą umowę nazwać jak chcemy, np umowa sprzedaży, umowa darowizny, umowa adopcyjna. To nie ma znaczenia. Ważna jest jej treść. I tylko treść.
Obowiązuje u nas zasada swobody umów. To strony ustalają co w umowie zostanie zawarte, byle było zgodne z przepisami prawa i z zasadami współżycia społecznego.
To co potocznie nazywa się "umowami adopcyjnymi" za każdym razem może oznaczać co innego (ze względu na ich treśc). Raz z treści będzie wynikać, że wolą stron było przekazanie konia w dzierżawę za pokrycie kosztów, innym razem że darowizna konia, znów innym razem umowa łączona, np. opieka nad koniem za pokrycie kosztów + jakieś dodatkowe usługi. To wszystko może być nazwane "umową adopcyjną".

Następna kwesta: umowy ustne (np. ustna umowa dzierżawy konia) obowiązują. Jak najbardziej. Ale mają one podstawową wadę: trudno ustalić ich treść. Zazwyczaj w sporze strony twierdzą co innego, że umawiały się tak, aby im było wygodniej. Każda mówi inaczej. Często jest to słowo za słowo. Czyje słowo przeważy? Kto więcej wykaże okoliczności przemawiających za swoją wersją? Tak rodzą się spory trwające latami, bardzo kosztowne i skomplikowane. A wystarczy wcześniej wszystko spisać na papierze. Jak najbardziej szczegółowo, na wszelkie okoliczności. Bardzo uprasza sprawę i ogranicza możliwości przeróżnych interpretacji (gdy strony się pokłócą).
tak zgłosiłam na policję!!
sprawa jest jasna i prosta jeśli chodzi o moją umowe

ale umowy z asopcji czy dzierzawy nie zgłasza się na policji

więcej napiszę jak będę mieć potwierdzone info.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
27 września 2012 09:51
ale umowy z asopcji czy dzierzawy nie zgłasza się na policji



co ty bredzisz. jak dam komus konia w dzierżawę a ten ktoś  mi konia sprzeda/ukradnie to co nie zgłasza się na policję kradzieży???
....
Obowiązuje u nas zasada swobody umów. To strony ustalają co w umowie zostanie zawarte, byle było zgodne z przepisami prawa i z zasadami współżycia społecznego.
To co potocznie nazywa się "umowami adopcyjnymi" za każdym razem może oznaczać co innego (ze względu na ich treśc). Raz z treści będzie wynikać, że wolą stron było przekazanie konia w dzierżawę za pokrycie kosztów, innym razem że darowizna konia, znów innym razem umowa łączona, np. opieka nad koniem za pokrycie kosztów + jakieś dodatkowe usługi. To wszystko może być nazwane "umową adopcyjną".
...

Swoboda zawierania umów obowiązuje tylko jeśli umowa nie jest sprzeczna z prawem powszechnym. Polskie prawo nie dopuszcza do adopcji zwierzęcia. "Adopcja" to termin zawarowany wyłącznie dla ludzi. Język prawa musi byc precyzyjny, bo nie ma tu miejsca na swobodną interpretację znaczenia poszczególnych słów. Tu nawet przecinki i łączniki maja wielkie znaczenie. Można zawrzeć dowolną umowę. Choćby o poddaniu sie w stan niewolnictwa, o sprzedaż nerki, o wzajemnym ustanowieniu sie Królową Angli i Królem  Polski. Ale jeśli prawo nie uznaje niewolnictwa, handlu organami czy roszczeń koronnych to umowa w jego świetle jest nieważna od momentu podpisania.
I umowa nie może za każdym razem oznaczać co innego. Po to umowy istnieją aby zawsze oznaczały to samo.
Treść jest najistotniejsza, powiadasz? A jeśli cała treść umowy to: " Pan X przekazuje, a pan Y przyjmuje konia z dniem 26.09.2012 r.", to diametralne znaczenie bedzie miało, czy tytuł umowy brzmi " umowa sprzedaży", " umowa użyczenia", "umowa darowizny" czy tez " umowa składu" ( czyli o pensjonat dla konia). Sprzedaż, użyczenie, darowizna, skład mają swoje definicje prawne i uregulowania znaczenia treminu w myśl aktów prawnych. Podpowiedz mi, prosze, gdzie znajdę prawną definicję pojęcia "adopcja zwierzęcia"?
Swoboda zawierania umów obowiązuje tylko jeśli umowa nie jest sprzeczna z prawem powszechnym. Polskie prawo nie dopuszcza do adopcji zwierzęcia. "Adopcja" to termin zawarowany wyłącznie dla ludzi.


Tak, umowa nie może być sprzeczna z prawem powszechnym. Tak, polskie prawo nie dopuszcza do adopcji (w rozumieniu "przysposobienia", o którym mowa w Kodeksie rodzinnym i opiekuńczym) zwierząt a jedynie ludzi. Przy czym termin "adopcja" w stosunku do ludzi też jest terminem potocznym, nie prawniczym.
Posługując się Twoim przykładem umowy "oddania konia" - a jak będziesz interpretować umowę ( o treści, o której pisałeś), jeżeli w jej tytule znajdzie się wyłącznie wyraz "UMOWA" albo nie będzie żadnego tytułu? To wtedy z jaką umową będziemy mieć do czynienia?

Jak jesteś taki dociekliwy, spójrz proszę na art. 65 par. 2 kodeksu cywilnego, cyt: "par. 2 W umowach należy raczej badać, jaki był zgodny zamiar stron i cel umowy, aniżeli opierać się na jej dosłownym brzmieniu." Jest to przepis, który daje podstawę do tego, aby oceniać jaka była treść umowy oraz zamiar stron ją zawierający. Tytuł umowy tutaj nie przesądza.
Dlatego umowy o tytule "umowy adopcyjne" nie są nieważne tylko dlatego że są nazwane umowami adopcyjnymi. O ważności umowy zawsze decyduje ich treść (zapisy), nie tytuł. Treść umowy adopcyjnej zwierzęcia będzie decydowała, czy można ja będzie zakwalifikować jako umowę dzierżawy, umowę darowizny czy umowę sprzedaży, albo inną umowę swobodnie ustalona między stronami.


Harban   Dywizja - w swoim blasku
27 września 2012 13:00
Odmianki ma żadkie więc można rozpoznać  :kwiatek: Zobacze ale mieszkam dlaeko  😡
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
27 września 2012 13:07
strzeszynopitek gdyby było tak jak mówisz, to większość fundacji czy schronisk sporządzałaby umowy nie mające żadnej mocy prawnej, a jednak tak nie jest. Kiedy stwierdza się nieprawidłowości zwierzęta są odbierane, często w sprawę angażuje się policję, prokuraturę, a na końcu sąd. Mam przed sobą właśnie umowę jednego ze stowarzyszeń. W tytule jasno jest napisane "umowa adopcyjna nr.....", natomiast treść samej umowy skonstruowana jest w ten sposób, że nie ma żadnych wątpliwości czego dokładnie dana umowa dotyczy i jakie są jej ogólne postanowienia.

Co do zaginionych koni, to nie wiemy jakie umowy zostały sporządzone, co w nich zostało zawarte itd., więc ciężko jest mówić czy umowy mają moc prawną czy nie.
ceffyl   Niektórzy ludzie są taktowni. Inni mówią prawdę.
27 września 2012 13:44
czytam ten wątek odkąd się pojawił i martwi mnie jeden drobiazg...

temat tyczył zaginionego konia/koni a zrobiła się z tego dyskusja o umowach "adopcyjnych", sama czekam na wzór podobnej umowy, nie dającej nowemu "opiekunowi" praw własności więc...
proponuję założyć nowy wątek a ten pozostawić temu co w tytule 🙂

interesuje mnie zarówno temat umów jak i ciąg dalszy poszukiwań zaginionych koni ale tu akurat tego drugiego oczekuję 😉

no tak jak? widział ktoś któregoś z zaginionych? pojawiło się zdjęcie Juniora, czy coś się w tej sprawie ruszyło? 🙂
Harban   Dywizja - w swoim blasku
27 września 2012 13:48
czytam ten wątek odkąd się pojawił i martwi mnie jeden drobiazg...

temat tyczył zaginionego konia/koni a zrobiła się z tego dyskusja o umowach "adopcyjnych", sama czekam na wzór podobnej umowy, nie dającej nowemu "opiekunowi" praw własności więc...
proponuję założyć nowy wątek a ten pozostawić temu co w tytule 🙂

interesuje mnie zarówno temat umów jak i ciąg dalszy poszukiwań zaginionych koni ale tu akurat tego drugiego oczekuję 😉

masz racje to było o koniu zaginionym a nie ....

Posługując się Twoim przykładem umowy "oddania konia" - a jak będziesz interpretować umowę ( o treści, o której pisałeś), jeżeli w jej tytule znajdzie się wyłącznie wyraz "UMOWA" albo nie będzie żadnego tytułu? To wtedy z jaką umową będziemy mieć do czynienia?


To była by umowa darowizny gdyz nie zostały by zawarte przesłanki do uznania jej za jakąkolwiek inną ( cena,czynsz,termin zwrotu, warunki przekazania, świadczenia jakie maja byc dokonywane przez przyjmującego na rzecz konia itp.)

Wszelakie wątpliwosci mozna by rozwiać, lub odnieść się konkretnie do tego przypadku, gdyby osoba, która oddała konia udostępniła treść zawartej umowy.
Nigdzie nie zauważyłem linku do skanu umowy. chyba że coś przeoczyłem. Jeśli umowa "na gębę", to pozamiatane.
ceffyl   Niektórzy ludzie są taktowni. Inni mówią prawdę.
27 września 2012 14:10
jak grochem o ścianę...  🙄
no ja też śledzę ten wątek aby dowiedzieć się co z juniorem!!??
Ale na razie zadnych nowych wiesci nie ma, a dziewczyny nie moga zdradzac szczegolow toczacego sie postepowania.
Osobiscie tez bardzo bym chciala zobaczyc te umowy, mozna przeciez zamazac dane osobowe. Mamy jak widac w watku dwie osoby kompetentne, ktore bylyby w stanie ocenic wartosc tych umow.
ceffyl   Niektórzy ludzie są taktowni. Inni mówią prawdę.
27 września 2012 14:37
stillgrey i w takim odniesieniu temat umowy byłby tu na miejscu, ale mnie drażnią dyskusje na ogólny zarys takich umów.. to nie ten wątek..
mam też świadomość, że wielu info na chwile obecną nie uzyskamy z przyczyn oczywistych

co do umów osób poszkodowanych to ja też mam "pod ręką" prawnika koniarza, a nawet 2 więc może to dobry pomysł żeby takie in blanco tu pokazać 🙂
Witam
Z Juniorem nic nie wiem. Pan Marcin dalej twierdzi, że koń jest - tym razem nie w Szczecinie, a pod Szczecinem u jakiegoś dzeciaka.
Jak będę coś wiedziałą to napiszę.

Junior2008,  a czy ktoś nie może tam po prostu podjechać i eee... sprawdzić? tam blisko są min Gaga i Horse_art, znane i wiarygodne osoby, może by się zgodziły zerknąć?
byłam wczoraj
znaczy byłaś pod podanym adresem i konia nie ma? bo ja sie troche gubię.
tak byłam  wczoraj w pieńkach zarębskich 3 i konia nie było . Pan Marcin dalej twierdzi, że koń jest pod Szczecinem, czy w Szczecinie, już się gubię
Isabelle chodziło o to, że Gaga i Horse_art są z okolic Szczecina i może któraś z nich mogłaby pojechać do tej stajni gdzie niby ten koń stoi i zobaczyć czy rzeczywiście tam jest 🙂
rozumię, że jeżeli Junior się odnajdzie wraca na dożywocie do swojej prawowitej właścicielki? 😅
Ja mieszkam w okolicach Szczecina. Jeśli mogę pomóc....
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się