Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania

Ja mogę dać swoją na 1400 kcal rozpisaną na 10 dni, ale uprzedzam, że jest "inna".
Nie ma zup, pomidorów, maluśko ryb. Za to jest cała masa nabiału, także np kefir na obiad. Mleko prawie co dzień rano. Więc jak ktoś wrażliwy na nabiał, to odpada.
No i są dania do przyrządzenia na obiad typu "wołowina z warzywami" i trzeba nauczyć się toto robić. ( ja zwykle robię takie danie obiadowe raz w tygodniu, porcjuję w woreczki i mrożę. I jem potem cały tydzień na obiad na zmianę albo tę wołowinę, albo kurczaka pieczonego z biedronki, którego też mam poporcjowanego i pomrożonego)
Na wadze 71,8. O 100 gram więcej niż w przyszłym tygodniu. Mogło być o wiele mniej, ale biorąc pod uwagę moje wszystkie grzeszki weekendowe cieszę się, że nie muszę startować od nowa, a iść dalej. 🙂
A mi znowu poszła waga w dół! Na razie o 0,5 kg więc zobaczymy co będzie dalej  😉
Jest motywacja!
A ile razy w tygodniu coś robicie fitnesowo ruchowego? Ja nie wiem, czy nie przeginam, bo wychodzi na to, że codziennie coś robię 😲 Dzisiaj zatem chyba zrobię sobie wolne, żeby organizm odpoczął.

Gratuluję sukcesów! U mnie, o dziwo, nadal 62 😂
U mnie jeśli konie i rower wchodzą w grę to wychodzi codziennie.
Aerobowe ćwiczenia też o ile nie wstaję wcześniej niż 9 (wtedy nie jestem w stanie nic robić) no i przynajmniej raz w tygodniu intensywna godzina pływania.
A u mnie walka,zaczęły się ,,te" dni,i mam ochotę  zjeść wszystko!Masakra,do tego czuję jak puchnę!Nawet nie bardzo można wyjść na dwór,bo leje i wieje paskudnie.Szukam na siłę zajęcia aby nie jeść,najgorsze zawsze pierwsze dwa dni ,potem jakoś już łagodniej ssie. 😤
tunrida, dlaczego nie ma pomidorów? Jakieś ogólne 'ale' czy ze względu na indywidualną dietę? Pytam bo właśnie robię makaron z pomidorami i cukinią 😉
Bo ich NIENAWIDZĘ. Tak jak zup. I tak jak ryb (lubię tylko makrelę wędzoną- kaloryczna, łososia wędzonego- nie umiem przestać go jeść i tuńczyka w oleju- kaloryczny) żadnych tam ryb na parze jeść nie będę.
Ja ogólnie nie mam czasu gotować, więc dieta jest ułożona tak, bym mogla ją zaakceptować w pełni.  😉 I dlatego dietetyk jest fajny.
Czytając o waszych niedzielach oficjalnie stwierdzam "dzień na pałę, bo niedziela". Ta niedziela!  😤

Jak sami wiecie z moim sprawozdań od początku diety nie miałam ani jednego dnia poniżej solidnego czwóraka, a w tą niedzielę jakiś diabeł mnie opętał: rano bieganie (za to plus), potem duże, dietetyczne i lekkie śniadanie, na obiad 100g łososia z gotowanymi warzywami, kolacja serek wiejski i ok godziny 20.30 wypikał mi piekarnik że mój dietetyczny, pieczony kurczak jest gotowy. Poczekałam, aż się wystudzi i zaczęłam przekładać do pojemnika oraz szykować sobie jedzenie na następny dzień (150g pieczonego, bez skóry kuciaka na obiad do marchewki z groszkiem) i tak oto o 21 wtranżoliłam jeszcze ciepłe dwa kawałki (same udziki, bez pałki). Oczywiście ze skórą, z sosem ze wszystkim  😵  Przy trzecim opamiętałam się w połowie  😡 Resztę dostał pies za dzielną asystę i wzrok pełen wyrzutu.

Byłam tak zła na siebie i miałam takie wyrzuty sumienia że po godzinie, ok 22 poszłam na spacer z psem na marszo-bieg. Nie dałam rady przebiec trasy z rana, bo uda miałam jak z kamienia od zakwasów no i byłam tak przeżarta tłustym że myślałam, iż po pierwszym kilometrze zwymiotuje. Więc zrobiłam naszą trasę marszo-biegiem i zła jak osa wróciłam do domu. Endomondo pokazało, że spaliłam całe 200kcal ale to o jakieś 400 za mało. Kuźwa no! Daje sobie dwóję. Byłaby pała, ale biegałam i rano i wieczorem. No i u konia byłam, więc poruszałam się trochę... ale i tak moralniaka mam że hej!

Dzisiaj za to jestem podwójnie zmotywowana utrzymać dietę. Od rana wszystko idzie gładko...  🤔
Jak by któraś chciała to mogę przesłać swoją dietę, ułożoną przez dietetyczkę. Tak na wzór. Co prawda mam do niej specjalną książeczkę- podział produktów na 3 zestawy, ale myślę, że jako poglądowa może być pomocna.
U mnie dzień średni. Nie lubię rozgłaszać w towarzystwie że jestem na diecie, a że byłam w gościach to zjadłam na obiad i kolację to co dostałam. No nic, jutro się odrobi.


to ja poproszę🙂
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
08 października 2012 17:21
Kolejne 4+ 
Skusiłam się dzisiaj  na sałatkę z kurczakiem z mc fucka- wiem lipny obiad ale lepsze to niż wcale. Biorę do serca że aby schudnąć trzeba jeść.
Jedna mega pozytywna rzecz- zjadłam połowę porcji i jestem mega syta. Normalnie aż mnie żołądek boli.Mąż dokończył bo ja nie dałam rady- czujecie nie dałam rady 🤔
;]
Od 2 tygodni moje posiłki nie są większe jak moje dwie piąsteczki. Czasami  je jeszcze pomniejszam. Po miału zaczyna to działać  😎
tunrida, a, okej, rozumiem 😉 u mnie tak na 4, bo zapomniałam swojej kanapki z razowca i musiałam kupić w bufecie z białym pieczywem  🤔. Za to pojechałam na uczelnię rowerem i pojechałam nim jeszcze na zakupy.
Cenciakos   Koń z ADHD i złośliwa zołza ;)
08 października 2012 17:53
kasia&figa wysłałam Ci na maila z profilu.

smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
08 października 2012 18:39
A ja dzisiaj 4+/może nawet 5-  😅 Ściśle przestrzegałam diety, którą zaplanowałam rano, poza tym byłam na pilatesie więc trochę ruchu też się znalazło  😀 Ocena nieco w dół za panierowany camembert na kolację- kończył się termin ważności a szkoda mi było wyrzucać  😉
Mi sie dziś zgrzeszyło więc właśnie sie ubieram i wychodze na marszo-bieg  😤
Ja dzisiaj na 4+. Nie mam nic w lodówce, więc już pewnie tak zostanie 🙂
U mnie na plus, poza jezdzeniem konia nie zaliczylam nic ruchowego. Odpoczynek musi byc. Jutro zabieram sie za bieganie 😀
Ja dziś też nieźle-4+. Nocuję w pracy więc też nic już nie zjem.
Aczkolwiek po wczorajszym obżarstwie wieczornym dziś cały dzień byłam głodna i ciągle miałam na coś ochotę. Soki mi się pobudziły, żołądek rozepchał, czy co?
Dobrze, że jest ten wątek i że wiem, że obciachowo byłoby pęc dziś znów.  😉
dzisiejszy dzień oceniam na 4, ćwiczyłam, trzymałam się diety, ale porcje może ciut za duże.
zen ja codziennie robię ćwiczenia, bez dnia wolnego (na filmie mówią, że to niby trening obwodowy, ale za bardzo nie znam się na tym :icon_redface🙂 tylko że ja mam bardzo dużą nadwagę...
U mnie ostatni tydzień w miarę nieźle, pomijając sobotnie pijaństwo, które zaowocowało tym, że prawie nic wczoraj nie zjadłam. Dzisiaj zaczynam wracać do normalnego trybu. Wynik piątkowego ważenia (-1.3kg od stany wyjściowego) bardzo mnie usatysfakcjonował, jeszcze kilogram w dół + stabilizacja i będzie super! Aha, postanowiłam się ważyć nie częściej niż raz (no, max 2 😉) w tygodniu - na razie mija 3 dzień bez ważenia i udało mi się przezwyciężyć pokusę stanięcia na wadze.
Zen - no właśnie czy Ty nie miałaś wyciągnąć baterii z wagi czasem? 😉
Ja zaraz ide spac, wiec juz nic nie zjem. Nawet specjalnie glodna nie jestem zreszta. Zrobilam sobie jedna tortille zytnia z lososiem, ogorkiem, pomidorem i koperkiem. Dosc dobrze mnie zapchala 😁

Hiacynta, wyjelam! Ale sie wystraszylam, ze mnie z watku wywala, wiec wsadzilam z powrotem 😁
Hahahha ok 😉
uh, no dobra, jest lepiej 😉
dzisiejszy dzień na czwóraka z plusem. Byłby czwórak sam, bo głównie jadłam wieczorem - na szczęście "bezpiecznie" czyli micha sałaty, trochę winogron, garstka orzechów. Plus za 1.5h treningu z psem - latanie, skakanie i ogólne kalorii spalanie 😉

edit: natomiast widzę że na 100% schudłam - po spodniach 😉 wcisnęłam się lekko w dżinsy prosto po praniu - jeszcze niedawno obcisłe na udach i wylewające boczki z nad paska. Dziś w udach luz, nad paskiem lekko okrągło, ale żadnego wylewania 🙂 yeah!
Ituch   Co pies ma z twarzą ?
08 października 2012 21:39
Ja dzisiaj na 5-. Pochodziłam mniej niż zwykle i dopiero zaraz zabieram się za motylek, ale wygrałam walkę z pysznym obiadem, więc nie będę sobie bardzo dobrej oceny żałować.  😉

Dzisiejsze ćwiczenia Ewy Chodakowskiej szły mi o niebo lepiej niż wczoraj. Wątpię, żeby to miło coś wspólnego ze znaczącą poprawą kondycji przez noc  😁, dlatego podejrzewam, że chodzi tu o obiad. Wczoraj była to sałatka z ananasa, jabłka, trochę suszonych żurawin, po łyżce otrąb owsianych i pszennych + zarodniki pszenne i trochę jogurtu naturalnego, a dziś kasza gryczana ze szpinakiem, który był podduszony z kiełkami (soczewica, cieciorka i coś tam jeszcze) i czosnkiem na kapce oliwy z oliwek + może dwie łyżeczki sosu czosnkowego z pozostałości po jogurcie i oczywiście czosnku. Moje przemyślenia są słuszne? W dzisiejszym obiedzie jest chyba o wiele więcej węglowodanów i dlatego łatwiej mi się ćwiczyło?

Byłaby super rada, jakby któraś z Was rzuciła na ten obiadowy zestaw okiem i powiedziała, czy jest on w miarę dobry, czyli niczego za dużo.  :kwiatek: Szczególnie na dzisiejszy, bo o ile sałatka wynikała z racji nieposiadania żadnych produktów obiadowych na chacie to kasza i szpinak z kiełkami ogromnie przypadły mi do gustu i z chęcią często bym ją zajadała.
Wrzucam tabelki - zgodnie z umową usunęłam osoby, które dwa tygodnie z rzędu nie podały wagi.





Niektórym naprawdę super idzie 🙂
A dlaczego mnie nie ma? 🙁 Zaczęłam tydzień później, ale wagę grzecznie 2 razy podałam 😉
wendetta, jesteś jesteś, tylko ja po 12 godzinach pracy skretyniałam i źle skopiowałam :/

Dobra, poprawione. Jak ktoś ma jakieś zastrzeżenia, to dawajcie na PW żeby tutaj nie zaśmiecać!
Hiacynta, Ty chyba zartujesz!? Powinni Cie wykopac z tego watku szczuplaku Ty!!!  🤣
Dzionke i Florcik tak samo.. dziiiiiiiizas  🤣
nerechta, ja kurdupel jestem! jestem usprawiedliwiona 🙂
Dobra dziewczęta dopisuję się od jutra 🙂 (bo mogę, prawda, proooszę  :oczy2🙂! Wagę podam też jutro, najdalej pojutrze jeśli łaska, bo muszę takową zakupić 😁  Cel: -10 kg i wymodelowanie ciała, właśnie szukam na chomiku 'skalpela'.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się