Podróże

JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
30 września 2012 18:51
Myślę, że w listopadzie będzie znośnie, ok 30 stopni. Ja byłam w połowie października i było gorąco, a ja strasznych upałów nie znoszę. W nocy było chłodno, w bluzie trzeba było chodzić.
ojej, jaki duzy odzew! Ciesze sie 😀 Kuuuujkaaaa, co Twoja kolezanka tam robi??? Tez chce  🤣
Straszliwie napalilam sie na ten Singapur.. Miasto wyglada niesamowicie.. A co mnie interesuje najbardziej to zoo i oceanarium  😁 widzialam po cenach biletow ze jest dosc drogo jesli chce sie np poplywac z delfinami (korzystal ktos?) ale hostele mozna juz bardzo tanio znalezc.. ale jak jest z jedzeniem? Na jakie mniej wiecej koszty trzeba sie przygotowac jak chce sie organizowac wszystko samemu? Czy warto rezerwowac noclegi wczesniej? Gdzie jesc?

Co warto zobaczyc jeszcze? Kiedy najlepiej jechac zeby temperatura dala zyc? Czym najlepiej sie poruszac? Czytalam ze to bardzo bezpieczne miejsce, ale czy reszta Malezji tez?
Myslalam zeby od razu poleciec do Tajlandii, skoro to tak blisko.. myslalam o 2 tyg w Singapurze (i moze w okolicach) i 2 w Tajlandii.. Da rade cos zobaczyc w tak krotkim czasie?

Ash, wy sami sobie wszystko organizowaliscie jesli o Tajlandie chodzi czy przez biuro?

Narazie tylko sobie rozmyslam, moze by sie udalo pojechac w przyszlym roku wiec bede miala pewnie bardziej konkretne pytania, a narazie sie chce rozeznac 🙂
Dzieki dziewczyny za pomoc!


ash   Sukces jest koloru blond....
30 września 2012 20:33
Organizowaliśmy przez zaprzyjaźnione biuro tam na miejscu w Tajlandii. Bilety kupowaliśmy sami, resztą zajmował się nasz "człowiek" tam na miejscu.
http://tajlandiawakacje.pl/
Na pierwszy raz bardzo polecam, samemu można by się zamotać. Następnym razem już będziemy ogarniać wszystko sami, bo wyjdzie na bank taniej 😀
Nasz kolejny punkt na mapie jeśli chodzi o wakacje to Tokio 😜
Myślę na początku listopada. Moje dziecko kończy 24 dwa lata i wiecie  😁 z chytrości jeszcze chcę ją zawlec gdzieś za darmo. Tylko zastanawiam się czy wycieczka, bo są tanie bilety do Casablanki w listopadzie.
A ja już w pracy. Wróciłam w sobotę z Kanady. Różnica czasu mnie zabija. Postaram się w weekend zdjęcia powstawiać.
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
01 października 2012 15:45
Casablanca jest przepiękna! 🙂 Mogłabym tam mieszkać, ale po 20 jest niebezpieczna. 🙁
kujka   new better life mode: on
01 października 2012 15:53
Ner, moja BFF od ponad roku podrozuje po Azji 😉 sprzedali z chlopem mieszkanie, spakowali 10 kg do plecakow i poooszli!
jednak juz wyjechali z Singapuru, K. pisala ze 2-3 dni i juz wszystko juz zobaczysz co tam jest do zoaczenia. jesli chcesz to moge podpytac o rozne rzeczy, najlepiej wal na pw😉
Strucelka   Nigdy nie przestawaj kochać...
02 października 2012 00:34
salto wróciła z Paryża?

Byłam w wielu miejscach w Europie, ale teraz Paryż to mój number one 😜
Paryz jest przereklamowany 😀
Francje naprawde bardzo lubie, zwiedzilam juz jej spory kawal, ale na jej stolice mam alergie...
a tak a propos kupilam dzisiaj bilet do Francji, wyjezdzam za 3 tygodnie 🏇 tylko wracac bede przez Paryz i nie jestem jakos szczegolnie z tego powodu szczesliwa 😉
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
04 października 2012 06:48
Mnie czeka wycieczka do biura podróży, tylko nadal kierunku wakacji nie wybrałam.
ciri, a gdzie do Francji jedziesz?
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
04 października 2012 12:48
Ja myślę, że warto Paryż zobaczyć, jest cały biały. Może nie każdy się w nim zakocha, ale jest warto zobaczenia.
Tez uważam że Paryż ma swój urok, zależy kto jak na to patrzy ja już planuję kolejny wyjazd. Jednak crosanty i kawa w paryskich kawiarenkach smakują inaczej  🙂
Lotnaa - do Nantes na wybrzezu atlantyckim 🙂

z tym, ze Paryz wart jest zobaczenia sie zgodze, ale do zakochania w nim jest mi naprawde daleko😉 jak mam jezdzic zatloczonym metrem i w calym miescie poruszac w wiecznym tlumie robi mi sie goraco z wrazenia, chyba bym sie zalamala, gdybym miala tam mieszkac...dla mnie Paryz jest przede wszystkim okropnie meczacym miastem, wielki, zatloczony, duszny, w nieustannym pospiechu, przerazajaco anonimowy, miejscami niebezpieczny, nie dziekuje, juz wole polska wies 😉
ja mam takie same odczucia w stosunku do Dublina ktory nie ma zbytnio duszy, a Paryz ma to do siebie ze jednak jest bardziej zroznicowany kulturowo, jest starszy, ciekawszy, ma wiele pieknych zabytkow i uroczych zakatkow i ja bardzo bardzo chce to zobaczyc. A znam go tylko z opowiesci i zdjec mojej kuzynki ktora jest w Paryzu absolutnie zakochana 🙂
A tlum, no taka kolej rzeczy jesli chodzi o miasta w ogole, a juz tak slawnym i turystycznym to nie ma o czym mowic 🙂
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
04 października 2012 17:25
Jak pojechałam do Paryża to wcale tak zachwycona nim nie byłam. A babeczka, która do Paryża mnie zabrała mówiła tak: "mi też się Paryż nie podobał, do póki nie wróciłam do Polski". I coś w tym jest. 😉

Za to Dublin, kocham. Ale nie ten z centrum miasta, kocham ten z małych uliczek, kolorowych drzwi i tego uroku. I też go nienawidziłam jak tam byłam, a na odległość ubóstwiam.
Czekam aż Strzyga wróci z Dublina i odświeży moje wspomnienia 🙂
W Paryżu nie byłam, chociaż kilka razy robiłam podchody. Na pewno kiedyś pojadę, żeby zobaczyć.
Ale najgorzej, jeżeli chodzi o dzikie tłumy wspominam Florencję. O matko! Uciekaliśmy stamtąd jeszcze szybciej niż dotarliśmy. Tam na metr kwadratowy przypadało chyba 20 osób.
Mnie Paryż też nie powalił, ale byłam krótko. Na pewno za krótko. Notre Dame zrobiła wrażenie, podobnie jak kilka innych kościołów, Montmartre, gdzie mieszkaliśmy, też mi się podobał. No i świetna komunikacja miejska jest wielkim plusem. Cieszę się, że pojechałam, bo też zawsze było moje marzenie, poza tym Walentynki w takim miejscu...😀
z tym, ze Paryz wart jest zobaczenia sie zgodze, ale do zakochania w nim jest mi naprawde daleko😉 jak mam jezdzic zatloczonym metrem i w calym miescie poruszac w wiecznym tlumie robi mi sie goraco z wrazenia, chyba bym sie zalamala, gdybym miala tam mieszkac...dla mnie Paryz jest przede wszystkim okropnie meczacym miastem, wielki, zatloczony, duszny, w nieustannym pospiechu, przerazajaco anonimowy, miejscami niebezpieczny, nie dziekuje, juz wole polska wies 😉

Ja mam takie zdanie o Barcelonie. Naprawdę nic mnie tam nie urzekło i byłam bardzo zawiedziona. Nastawiałam się bardzo, a rzeczywistość okazała się zgoła odmienna.
A o Paryżu marzę. Marzę bardzo mocno.
Ja Paryz kocham od lat okolo 20stu. Mieszkalam, bywalam i zawsze czekam, by wyskoczyc chociaz na dluzszy weekend.
Jesli pominac syfne dzielnice i tlok w komunikacji w godzinach szczytu, jesliby zamieszkac chociazby w dzielnicy 15 i tam rowniez pracowac, poruszac sie na piechote, zaopatrywac sie organizowanych na kilkanascie godzin targach, przy lagodnym klimacie, przy dostepnosci niemal 24h roznych zdarzen kulturalnych i innym, w otoczeniu zachwycajacej architektury, licznych targach, przy dobrym dostepie do sportu, z tgv w inne rejony, dobra lokalizacja na krotsze wyjazdy za granice, w tym miescie czuje sie u siebie.
(Nie zaprzecze, ze przy letnich tlumach turystow jest ciezko, ale juz wiosna jest w P piekna.)
I wlasnie dostalam zaproszenie, z ktorego nie moglam nie skorzystac. Jade za 2 miechy na 4 dni  🏇
Bedzie wyjazd tematyczny Paryz sredniowieczny.
Ja mam takie zdanie o Barcelonie.
A ja kocham Barcelonę miłością olbrzymią!
I wydaje mi się, że dużo zależy z kim byliśmy i jak spędziliśmy czas.
Na pewno masz rację. U mnie zwiedzanie było trochę po łebkach i nie zobaczyłam miejsc, które bardzo chciałam zobaczyć. 🙁
Poza tym rok wcześniej byłam w Lizbonie, w której kompletnie się zakochałam i kocham do tej pory miłością ogromną. Będąc w Hiszpanii, w głowie miałam cały czas Portugalię, ciągle porównywałam, bo spodziewałam się wielu podobieństw, a jednak Hiszpania to zupełnie inny kraj i zupełnie inni ludzie. 😉
Barcelona poza tym bardzo mnie przytłoczyła swoją wielkością, ilością ludzi, skomplikowaną (jak dla mnie) komunikacją miejską. No czułam się tam jak dziewcze z zabitej dechami prowincji.  😁
Właśnie wróciłam z parogodzinnego pobytu w Amsterdamie. Kurczę, fajne miasto. Szkoda, żebyliśmy ograniczeni czasowo, że nie mamy możliwości być tam na wieczór, no i niepełnoletni brat obok niestety. Ceny kosmiczne w centrum, tłumy jak nie wiem, ale mimo wszystko fajnie. I ten wiadomy zapach unoszący się wszędzie, no i panie w oknach. 😀 Przepiękne miasto, te kanały, latarnie, wszystko. 😍
Flygirl, prawda, BARDZO fajne miasto 😉 Byłam przelotem dwa dni wiosną tego roku. Pierwsze co mnie tam zszokowało to właśnie ceny (dwudniowy bilet na metro bodajże 12 EUR), ale z opowiadań moich hostów, bardzo adekwatne do przeciętnych zarobków. Uważam, że miasto ma niepowtarzalny klimat. Ja akurat trafiłam na Queens Day, czyli tłumu, tłumy /, tłumy wszędzie i trochę nie było czasu i sposobności, żeby spokojnie pozwiedzać i nacieszyć się miastem. Z pierwszego dnia niewiele pamiętam 😉 (z różnych przyczyn), ale na drugi dzień aż żal mi było wyjeżdżać. Taki trochę inny świat. Miasto ma w sobie wszystko co fajne z wielu najpiękniejszych miast Europy. Na pewno chciałabym wrócić.
Paryż mi się bardzo podobał (niedawno wróciliśmy z Francji), Eiffla mnie powali - przeogromnie mi się podoba za dnia i nocy, mogę siedzięc pod nią cały czas z gębą rozdziawioną, jest monumentalna.. Notre Dame mnie nie urzekło, ale Łuk Triumfalny, Pola Elizejskie, Luwr, Most Aleksandra, Pola Marsowe, Sacre Coeur  - wszystko niesamowite, warte zobaczenia...

my planowaliśmy samochodowy urlop po Francji, więc po Paryżu zwiedziliśmy Wersal, Fontainebleau, potem zamki nad Loara, potem parę dni na północnym wybrzeżu - polecam tzw Wybrzeże Różowego Granitu (w Perros-Guirec), przeurocze, malownicze, prawie magiczne przez historie celtów...
Strucelko wybacz, że dopiero teraz odpisuję ale wątek mi zaginął.
Oczywiście wróciłam już i powiem, że spokojnie mogłabym tam mieszkać. Nie był to mój pierwszy raz w tej pięknej stolicy, wielokrotnie tam bywałam jako dziecko - moja ciotka tam mieszka od przeszło 30 lat.
Mieszkaliśmy w 17 dzielnicy, 200 metrów od stacji metra w przepięknej starej kamienicy. Na pięknie się skończyło bo warunki typowo paryskie  😁 Kibelek "dziura" i pokój zawierający w sobie łóżko, stół, szafę, 2 krzesła, lodówkę, kuchenkę, blat i stolik nocny na przestrzeni 3x4 metry. Oprócz wysokiego czynszu byliśmy zadowoleni - dzielnica super bezpieczna, bogata i zawierająca wszystko co potrzebne w zasięgu kilku kroków.
Co do reszty.
Ja kocham Paryż za to, że w metrze można spotkać świetnych muzyków, za to, że paryżanie płacą uczciwie za umilanie im czasu w śmierdzących podziemnych korytarzach.
Za to, że wracając ostatnim weekendowym metrem można usłyszeć czysty blues we wręcz genialnym wykonaniu.
Uwielbiam Paryż za jego umiłowanie piękna, za to, że mogę wybaczyć brud i przykre zapachy bo co chwilę cieszę się cudownym widokiem.
No i na tym kończą się superlatywy  😁
Tłok i chamstwo francuzów w tym mieście są obezwładniające. Człowiek zamienia się w krwawą bestię żeby wyjść z wagonika metra bo przecież wchodzący ludzie nie mogą zaczekać.
Wszechobecny rasizm kłuje aż do bólu - współczuję ludziom o ciemniejszej skórze.
Obławy na nich na największych stacjach przesiadkowych to norma.
Współczuję również ludziom, którzy nie posługują się francuskim. Na prawdę jest trudniej. I znacznie mniej sympatycznie jeśli nie jesteś turystą.
Jednakże wszystkie te złe cechy Paryża rekompensują mi piękne widoki, umiłowanie wszechobecnej sztuki i szacunek dla artystów oraz ich język. Równie sympatyczne jest drobne łamanie prawa tj. picie wina na brzegach Sekwany czy też na trawniku przed Wieżą Eiffla. Praktykowanie tych małych przyjemności jest warte małych poświęceń, nawet jeśli po pokazie światełek na tejże wieży kordon policji grzecznie prosi ok 300 osobowy tłum biesiadujący na trawniku o zejście z nielegalnego terenu  😁
Nie muszę mówić oczywiście o cudownej kuchni i winach  😉

Te dwa tygodnie wspominam na prawdę fajnie. Może i nie robiliśmy zbyt wielu wycieczek i nie zwiedzaliśmy zbyt dużo ale jako, że mój narzeczony siedzi tam przez cały rok, na pewno będzie jeszcze okazja. Na razie zobaczyliśmy te najbardziej popularne zabytki i cieszyliśmy z beztroskiego życia wzorem młodych paryżan zaczynających każdy weekend już w środę  😁

A ja no cóż - wyższa inteligencja nie zajmująca się przyziemnymi sprawami... Byłoby potem zostawienie dziecka na lotnisku 2. Przecież do Maroka trzeba paszport na berbecia  😵 I cholera jasna chyba nie zdążę, bo po paszport musimy pojechać razem do Rzeszowa, a mąż to w ogóle urlop musiałby wziąć, żeby tam pojechać. łeeeeee
A Europa - jest jeszcze gdzieś ciepło na początku listopada  🙄 ale tak, żeby się kąpać?
A ile masz czasu do wyjazdu? 2 tygodnie powinny wystarczyć na paszport dla dziecka...

A jeśli chodzi o inne miejsce - może Wyspy Kanaryjskie?
Ja wiem, że paszport szybko. Ale wyrabiając paszort trzeba być razem rodzice, a u nas nie ma biura paszportowego już. Trzeba jechać 40 km. A to nie jest hop siup.
Na wyspami się zastanawiałam - ale tam nie pizga za bardzo? Bo ponoć tam wiecznie pizga.
jutro wyjeżdżam do Krakowa, a w środę stamtąd na Maltę... jejku już się nie mogę doczekać tego leniwego tygodnia... 😍
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się