UWAGA ! Konie wyłudzone do adopcji zaginęły bez śladu !

ekuss   Töltem przez życie
03 października 2012 15:00
ekuss- to wyobraź sobie, że ucieka ogier i Ci tą Twoją Frigg kryje, Ty dowiadujesz się jak jest już za późno na bezpieczną aborcję. I co?? Nie oceniajcie

Pomijajac fakt,ze tutaj ogiery sa pilnowane (i to bardzo) i zazwyczaj sa na swoim wlasnym pastwisku z klaczami,ale do rzeczy- zapewne zrebaka bym zatrzymala. Wiecej pracy z 2 konmi,ale dalabym rade.
ekuss - wlasnie osoby poszkodowane tak zrobily jak piszesz - nie oddały , a dały w praktyce w dzierzawe za koszty utrzymania (pozostaly wlascicielami )  czy to zwie sie dzierzawa , czy a dopcja - to to samo. chodzi o własność. i co? i ich oszukano. ale jest i tak ze konie trafiają dobrze, lepiej niz u wlasciela.

co do odpowiedzialności - jak kogos nei stac na zapewnienie dobrostanu - to oddanie jest wlasnie wyrazem tej odpowiedzialności.

twoje argumenty - ze masz kase i prace teraz - nic nie znacza niestey, bo za 30 lat, czy 10 nawet, i 2... mozesz jej nie miec i nie miec funduzszy na utrzymanie - masz w tej chwili odlozone na utrzymanie konia przed 20-30 lat jak stracisz płynność finanasową ? (prace np?) ze rodzice pomogą? no wiesz... niewiem w jakim wieku sa twoi, ale moi za 30 lat statystycnzei już nei będą żyć, twoi pewnie w wieku produkcyjnym też nei będą, wiec jesli tak, to z jakiejś marnej emerytury - nie utrzymają mi konia bo to kosztuje wiecej niz przecietna emerytura...
niewiem jak u was - ale u nas zarobić tyle żeby utrzymac w hotelu 2 konie (min 2 tys pln) jest cięzko... wiekszosc ludzi nie zarania tyle a musi sie sama wyzywic, oplacic rachunki itd ... no i nie da sie pracowac do konca zycia konia często...(jw)

jak zaczelam chorowac (nagle) też poważnei się zastanawialam - co zrobić z ukochanym synkiem jeśli stare możliwość opieki?finansowania? jeśli umre?

neistety koń to nie chomik, nei przewidzisz wszystkiego 🙁
ekuss   Töltem przez życie
03 października 2012 15:33
Czyli adopcja i dzierzawa to to samo? Jesli nie to czym to sie rozni?
Ja mam takie rozumowanie (nie wiem czy poprawne):
Adopcja-jestes nadal wlascicielem,ale osoba adoptujaca moze konia przeniesc gdzie chce itd. nie moze tylko sprzedac. Adopcja jest bezplatna.
Dzierzawa- dzierzawca uzytkuje konia (czy to pod siodlo czy jako kosiarka) ,ale nie moze go przeniesc do innej stajni bez pozwolenia wlasciciela,ani zrobic niczego innego. Jest albo platna albo w zamian za koszty (no w sumie adopcje tez mozna uznac jako dzierzawe za koszty,ale wiecie o co mi chodzi).
Akurat z adopcją nie jest, że możesz przenieść konia gdzie chcesz. Wszystko zależy od umowy i w jednej możesz mieć nakaz konsultowania tej decyzji z oddającym do adopcji, a w drugiej może nie być o tym wzmianki.
ekuss   Töltem przez życie
03 października 2012 15:45
Ale jakos odnosze wrazenie,ze umowa dzierzawy jest bezpieczniejsza, szczegolnie,ze ktos wczesniej pisal,ze umowe adopcji mozna latwo podwazyc,bo prawnie zwierzecia adoptowac nie mozna (tylko dziecko).
Moim zdaniem robi się tutaj tysiąc spraw pomijając głowny wątek tematu. Wywody dlaczego ktoś oddał, albo i nie odda, to kwestia zawsze sporna i zawsze różniąca się. Każdy może mieć swój powód. Wiadomo coś w sprawie tych zaginionych koni, udało się któregoś konia namierzyć, że tak ujmę?
.
Muchozol,  jeszcze ten koniko-młp z przerośniętymi kopytami.
.
Isabelle gotowe. Tylko mało informacji o tym koniku jest - nawet imienia się nie doszukałam.

Dobra Robota. Brawo!  :kwiatek:
muchozol super dzięki wielkie!! 😍

ja już prawie się tu nie udzielam  bo co niektórzy chcą skanów umów,oskarżają wyśmiewają a mieli pomóc ....
w ostatnich 3 tygodniach zrobiłam tysiące kilometrów i wykonałam setki telefonów żeby czegoś się dowiedzieć weszłam w każde miejsce żeby sprawdzić czy konia tam nie ma.... ciągle nic byłam w miejscach tak okropnych że nie da się ich opisać słowami rozmawiałam z ludzmi z którymi w życiu nie chciałabym mieć nic wspólnego i to tylko dodaje mi siły żeby koniecznie lancka odnaleść....
tez jakis czas temu szukalam konia znalazl sie, ale niestety na haku.  Trzymam kciuki zeby wasze historie skonczyly sie inaczej.
Czyli adopcja i dzierzawa to to samo? Jesli nie to czym to sie rozni?
Ja mam takie rozumowanie (nie wiem czy poprawne):
Adopcja-jestes nadal wlascicielem,ale osoba adoptujaca moze konia przeniesc gdzie chce itd. nie moze tylko sprzedac. Adopcja jest bezplatna.
Dzierzawa- dzierzawca uzytkuje konia (czy to pod siodlo czy jako kosiarka) ,ale nie moze go przeniesc do innej stajni bez pozwolenia wlasciciela,ani zrobic niczego innego. Jest albo platna albo w zamian za koszty (no w sumie adopcje tez mozna uznac jako dzierzawe za koszty,ale wiecie o co mi chodzi).


Ale jakos odnosze wrazenie,ze umowa dzierzawy jest bezpieczniejsza, szczegolnie,ze ktos wczesniej pisal,ze umowe adopcji mozna latwo podwazyc,bo prawnie zwierzecia adoptowac nie mozna (tylko dziecko).


Trochę off topic, ale uznałam, że dobrze jest to wyjaśnić. Może się komuś przydać - warto wiedzieć co się podpisuje, a jak juz to wiemy to łatwo sprawdzić jakie prawa i obowiązki mają obie strony.

Potocznie nazywana przez nas adopcja lub dzierżawa konia to w zasadzie użyczenie.

Dzierżawa ma 2 podstawowe cechy - jest odpłatna i pobierasz pożytek z dzierżawionego konia (lub innej rzeczy).
I w odróżnieniu od dzierżawy, użyczonej "rzeczy" nie możesz oddać innej osobie (chyba, że w umowie ustalicie inaczej, ale jeśli nigdzie w umowie nie jest wspomniane, to nie możesz oddać osobie trzeciej).

I czy to jest dzierżawa, najem czy darowizna - my w dalszym ciągu jesteśmy właścicielem konia. Jeśli koń zmienia właściciela to  jest to umowa darwoziny.

Z drugiej strony, nie ma znaczenia jak się to nazwie, tj zatytułowanie umowy "umowa dzierżawy" nie czyni jej umową dzierżawy - ważne są cechy i charakter takiej umowy.

To trudna sytuacja, koń znika i nic nie można facetowi zrobić.
Dobrym rozwiązaniem są kary umowne - to pozwoli zweryfikować czy osoba, która będzie się opiekować naszym koniem ma dobre intencje.

Można zapisać w umowie, że jeżeli osoba użyczająca naszego konia odda go osobie 3, to musi zapłacić karę umowną np. 1000zł (oczywiście mogą być jakieś wyjątki)
Ok 1000zł konia nam nie zwróci, ale nieuczciwa osoba pewnie takiej umowy nie podpisze. A jeśli ktoś ma dobre intencje i chce przygarnąć konia, to przecież nigdy takiej kary nie zapłaci, więc nie ma się czego obawiać.

Oczywiście jestem realistką i wiem, że ciężko taką karę "wcisnąć" do umowy, ale warto chyba próbować.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
04 października 2012 11:27
ekuss, ale powszechna jest także eutanazja. u nas brakuje tego - kiedy pojawia się problem z utrzymaniem kontuzjowanego/starego konia, to zamiast humanitarnie uśpić, zaczyna się spychologia i zrzucanie problemu na innych, czasem cwanych, czasem nieświadomych...


dokładnie. U nas panuje jakaś psychoza posycana zapewne przez hipokryzję i podwójną moralność katolską - że co że uspić ale sumienie a morlaność i takie tam pierdy. No pewno lepiej se  te sumienie czyste zachować nie usypiając starego schorowanego konia -  a co dalej to co mnie to, bo ja sumienie mam czyste.
to jak napis który znalazłam na kapslu frugo
"ostatni łyk oddaj koledze, teraz pusta butelka to jego problem"
ja nie wiem o czym wy tu piszecie i kto tu jest tak naprawdę schorowany//////

ja nie oddałam starego schorowanego konia tylko dobrego pełno wartościowego w świetnej kondycji zwierzaka i nie po to żeby mieć problem z głowy.... ani żeby uspokajać swoje sumienie z jakiegokolwiek powodu...

nie chcecie pomóc to nie ale nie piszcie o jakiś pierdołkach i  moralności...
.
[ciach] - nie ten wątek.
sorry za OT, ale nie wiem gdzie to umieścić
w stajni 20 km od Poznania stoją 3 konie, które są do oddania za przysłowiową złotówkę, są to 2 klacze (20, 16)i wałach(ok7) konie nadają sie tylko do towarzystwa, nie nadają sie ani do jazdy na nich ani do bryczki


Może tutaj:
http://re-volta.pl/forum/index.php/topic,178.0.html
A ja z innej bajki.bardzo przepraszam,jesli bedzie to nie na temat. Ale jesli ktos jest z okolic Torunia to chcialabym wiedziec czy kojarzy ta panienke



Mimi, ojciec Wir,mata Milka ur 03.03.2004r. Chodzi o to,,ze to byla moja pierwsza klacz,z przyczyn osobistych zostala sprzedana. Stala w Więcborku i tam miala na mnie czekac.okazalo sie ze poszla wlasnie do Torunia. Chcialabym sie dowiedziec czy na pewno,czy nie trafila ( Broń Boże) do rzeźni. Bo mam male podstawy tak twierdzic. Nie chodzi mi o to,zeby meczyc obecnego wlasciciela zeby mi ja odsprzedal,tylko dowiedziec sie czy sie ma dobrze. Bardzo spokojna,nienawidzi bryczek,kazda proba dostawiania jej do niej konczyla wlaczeniem sie wscieklizny.Moze znajdzie sie jakas dobra dusza ktora akurat cos wie?

no i druga panna troszke starsza,nie widzialam paszportu,to tez nic nie wiem

Danina,teraz bedzie miala ok 14 lat. jej znaki szczegolne to biala siersc wokol szyji,prawdopodobnie przez bylego wlasciciela trzymana na lancuchu.
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
08 października 2012 16:56
http://re-volta.pl/forum/index.php/topic,472.0.html

Tutaj jest wątek przeznaczony do poszukiwań koni.
ok,dziekuje🙂
LatentPony   Pretty Little Pony :)
08 października 2012 22:37
Oficjalnie zaginęły 4 konie (nieoficjalnie pewnie dużo więcej pojechało w siną dal bez wiedzy właścicieli) - i żadnego nikt nie widział?
Pofatygował się ktoś sprawdzić to liczna stado Centaurusa? Skoro osoba podejrzana o kradzież podobno współpracuje z tą fundacją, to może jednak w tak dużym stadzie udało mu się ukryć kilka sztuk?
Czy według OZHK wszystkie konie skończyły na haku? Ktoś pisał, że podobno konie pojechały w świat bez paszportów, a paszporty są w OZHK jako koni rzeźnych. Czy któryś z właścicieli poszukiwanych koni to potwierdził? Czy OZHK ma te paszporty, czy nie? Jeżeli nie, to kto jest w ich posiadaniu?
Sprawdzone zostały wszystkie stajnie osoby podejrzanej o kradzież? Z tego co się doczytałam, to jest ich więcej niż jedna.

Przejrzałam cały wątek - strasznie dużo gadania, a mało konkretów...
LatentPony 😵
ja tylko mam nadzieję,że konie się odnajdą jednak bez nagłaśniania i sprawozdań. Pomimo braku zrozumienia dla postępowania właścicieli koni naprawdę chciałabym aby wróciły całe i zdrowe🙂
LatentPony   Pretty Little Pony :)
09 października 2012 14:13
miel, ja także mam taką nadzieję, tym bardziej, że Ekspiację znałam... Popytam gdzie trzeba, zobaczymy.
Ale nadal oczekiwałabym odpowiedzi na moje pytania. Bo na razie jest to wątek domysłów, których nikt nie potwierdził, a które (te istotne) zgromadziłam w swoim powyższym poście.
LtentPony czy jakoś tak!!
nie będę tu pisać w czyimś imieniu mogę jedynie w swoim ...

1.czy ty myślisz że w OZHK udzielą komuś informację na temat czy koń taki i taki skończył w żezni ? bo ktoś ma takie życzenie się dowiedzieć? otóż nie a dlatego że jest ochrona danych osobowych i nawet jeśli podasz numer paszportu i to że ty jesteś właścicielem takiegoż konia i chcesz się dowiedzieć czy ktoś w ostatnim czasie dokonał zmian właściciela konia w paszporcie i na jakiej podstawie to nikt tam nie ma obowiązku udostępnić tych danych... ale ja mam te dane i dokładne informację na temat mojego konia...
2.konkrety są ale nie ma koni.. ja tu próbuje znaleść lancka (bo dowód na to że żyje też mam) a nie udawadniać komuś że to mój koń i że mam umowę ..
3.a jak myślisz czy byłam w centaurusie ?  to może zapytaj ile razy tam byłam??? poza tym byłam w tylu miejscach i takich paskudnych że w najgorszym koszmarze ci się nie śniły  zrobiłam już prawie 2 tyś kilometrów więc daj spokój z tymi  konkretami bo to uwłacza mojemu poświęceniu!!

podejrzewam że lepiej byłoby napisać wątek pt" szukam konia siwego wałach nie pamiętam jak ma na imię( wstawić zdjęcie) bo ciekawa jestem co u niego słychać" i podejrzewam że ktoś by konkretnie coś napisał i predzej by się go udało znaleść bo takim osobą się pomaga bez pytań o te wasze konkrety....
🤔wirek:
LatentPony   Pretty Little Pony :)
09 października 2012 18:40
Nie, to nie. Chciałam pomóc, bo mogę coś wiedzieć. Ale jeżeli nie jesteś w stanie nawet zadać sobie nawet trudu aby przepisać poprawnie mój nick (i zwracasz się ze słowami "LtentPony czy jakoś tak!!"😉, to dla mnie oznacza tylko brak szacunku do mojej osoby. Tym bardziej nie mam zamiaru pomagać osobie, która tak odgórnie odtrąca wyciągniętą rękę i wręcz gardzi próbami pomocy.

Postaram się czegoś dowiedzieć, ale niczego nie mogę obiecać. Resztę informacji mogę udzielić na priv osobom zainteresowanym.

Pozdrawiam i dziękuję za (nie)miłe potraktowanie.
Kaja
ms_konik   Две вечности сошлись в один короткий день...
09 października 2012 19:13
1.czy ty myślisz że w OZHK udzielą komuś informację na temat czy koń taki i taki skończył w żezni ? bo ktoś ma takie życzenie się dowiedzieć? otóż nie a dlatego że jest ochrona danych osobowych i nawet jeśli podasz numer paszportu i to że ty jesteś właścicielem takiegoż konia i chcesz się dowiedzieć czy ktoś w ostatnim czasie dokonał zmian właściciela konia w paszporcie i na jakiej podstawie to nikt tam nie ma obowiązku udostępnić tych danych... ale ja mam te dane i dokładne informację na temat mojego konia...

Oczywiście, że związek udzieli informacji, czy koń o danym numerze paszportu został przerobiony w ubojni.
Ochrona danych osobowych konia nie dotyczy.
Ja takie informacje otrzymałam, bez żadnego problemu.
Przynajmniej wiadomo, czy jest sens szukać...
EDYTOWAŁAM: późne godziny sprzyjają głupotom  🙄

ElaPe kto czyta nie błądzi...
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
09 października 2012 22:21
no ale to chyba ni o tego Leksykona chodzi - patrz str. 1.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się