Jak nie popaść w paranoje z suplementami przy wskazaniach do ich podawania

Tak bardzo ogólnie: niedobory witaminowo mineralne to wcale nie taka częsta sprawa.
Nadmiar bajerów w karmie może szkodzić koniowi lub szkodzić kieszeni.
Pomaga ściółce bo może być wydalany. Może też się kumulować i to już całkiem niedobrze.
Warto zerknąć co jest napisane na worku z musli. Policzyć dobrze.
Uzupełnić marchewką, meszem, jabłkiem. Ogólnie nie szaleć i nie wierzyć w każdy tekst na opakowaniu.
Ale zdaję sobie sprawę, że to głos na puszczy.
xequus, to może jeszcze inaczej: podawaj sobie te suplementy, tylko najpierw zrób podstawowe badania, np krwi i do tego dopasuj suplementy. Po jaką cholere ładować w konia witaminki na kopytka, na kaszelek, na stawy, na mięśnie, na śliczną kupkę 😵 Dajesz koniowi tyle dodatków, a nadal nie jest dobrze. To może czas pomysleć dlaczego? Może tak się dzieje, bo koń dostaje wszystkiego za dużo? Jeżeli koń kaszle, to lepiej wezwać weta, który sprawdzi co koniowi jest, a nie wlewać w niego syropik na odporność.
Wiem, że zdarzają się konie które potrzebują suplementacji. Być może twój koń również do nich należy. Ale może warto w takim wypadku dopasować konkretne suplementy, a nie lać na oślep wszystko co popadnie. Jeśli chodzi o kopyta, to naprawde dobrej jakości siano i owies, oraz dobry kowal, mogą spowodować, że ta biotyna wcale nie będzie potrzebna.

xequus   Miłość na dwa serca i sześć nóg...
16 października 2012 16:34
[quote author=xequus link=topic=89549.msg1555373#msg1555373 date=1350393868]
quantanamera, halo dziękuję  :kwiatek:  w końcu konkretne słowa


Drobne sprecyzowanie - w końcu to co chciałaś usłyszeć. Sorry, ale moje sumienie nie pozwoliłoby mi napisać, żebyś została w stajni, w której koń stoi całe dnie o suchym pysku. Dałam Ci kilka rad, ale one niestety były dla Ciebie niewygodne. To tak jakby osoba z nadwagą faszerowała się lekami, a na zachętę do ruchu strzelała focha - z resztą to najczęstsza reakcja. Ponadto nie chcę być niemiła, ale nie przeczytałaś tego co pisałam (nie tylko ja) ze zrozumieniem. Po co walczyć ze sktutkami? Trzeba przeanalizować przyczynę.

[/quote]

Przeczytałam wszystko ze zrozumieniem. Mam prawo wybierać co uważam za słuszne, a co nie, co mi się przyda, a co jest przesadzone. To Tobie jest niewygodnie, że ktoś nie poparł Twojej opinii. W dodatku to chyba Ty nie przeczytałaś moim wypowiedzi skoro nawet teraz piszesz, że koń stoi całe dnie o suchym pysku, a nigdzie coś takiego nie zostało napisane.
Quanta(i kilka osób) spojrzała z innej strony, podała RACJONALNĄ opinię i postawiła się na moim miejscu. Przeczytaj jej pierwszy akapit, a zobaczysz dlaczego jej słowa są dla mnie konkretne. W przeciwieństwie to części wypowiadających się ona wzięła pod uwagę wzrost konia, uwarunkowania genetyczne i uargumentowała to klarownie, a nie rzucała opinie, których argumentem jedynie było to, że mam zmienić stajnie, bo ta je beee i wrzucenie mojego konia do jednego wora, bo nie ma prawa być genetycznie słabszym osobnikiem tylko na pewno ja i stajnia mu szkodzimy. Pełno u nas takich pensjonariuszy z odrzutu, którzy zmieniają stajnie co 5 minut, bo konik zakaszlał i to już wina stajni. Nie mówię, że jest idealnie, ale nie wszystko będzie idealne. Mam świadomość, że suplementy to nie jest szczyt marzeń, ale jeśli inaczej nie jestem w stanie pomóc to chociaż tak mogę. A Was prosiłam o opinie na temat łączenia suplementów i jak nie popaść w paranoje tylko POMÓC SUPLEMENTACJĄ JEŚLI JEST KONIECZNA, a część z Was najchętniej wysłałaby mojego konia na zielone łąki, byleby był szczęśliwy. Coś kosztem czegoś. Utrzymuje go, zapewniam mu jak najlepsze warunki, ale po to by też z tego coś mieć, a nie patrzeć na niego raz w tygodniu oddalonego o 200km. Sądzę, że po prostu Quantanamera ma podejście takie jak ja - konie są po to żeby je użytkować, ale stara im się zapewnić najlepsze warunki, bo inaczej wszystkie musielibyśmy wyrzucić na padok na 24h.


xequus, to może jeszcze inaczej: podawaj sobie te suplementy, tylko najpierw zrób podstawowe badania, np krwi i do tego dopasuj suplementy. Po jaką cholere ładować w konia witaminki na kopytka, na kaszelek, na stawy, na mięśnie, na śliczną kupkę zemdlal Dajesz koniowi tyle dodatków, a nadal nie jest dobrze. To może czas pomysleć dlaczego? Może tak się dzieje, bo koń dostaje wszystkiego za dużo? Jeżeli koń kaszle, to lepiej wezwać weta, który sprawdzi co koniowi jest, a nie wlewać w niego syropik na odporność.
Wiem, że zdarzają się konie które potrzebują suplementacji. Być może twój koń również do nich należy. Ale może warto w takim wypadku dopasować konkretne suplementy, a nie lać na oślep wszystko co popadnie. Jeśli chodzi o kopyta, to naprawde dobrej jakości siano i owies, oraz dobry kowal, mogą spowodować, że ta biotyna wcale nie będzie potrzebna.


A kto powiedział, że nie pomagają, i że leję wszystko na oślep? Przeczytałaś w ogóle cały wątek 😉 ? Nie sądzę.
Tak, przeczytałam. Moim zdaniem 6 różnych biotyn, to nic innego jak walenie na oślep. Jak najbardziej rozumiem, że dajesz te które są konieczne, np żeby wspomóc szpat (o ile weterynarz zalecił). Całą reszte można osiągnąć poprzez dawanie dobrej jakości paszy (siano, owies, można dołożyć marchew i jabłka). Ewetualnie, jeżeli po zapewnieniu odowiedniej paszy, jest taka potrzeba (w wynikach badań wyjdzie, że jest niedobór), to można suplementować, ale wypadałoby dopasować konkretne suplementy, do konkretnego konia. A nie robić ze swojego zwierzaka poligon doświadczalny, bo jak te witaminki nie pomogą, to dam inne i może się uda.
Ja bym się na twoim miejscu bardzo poważnie zastanowiła nad dawaniem tak dużej ilości dodatków, bo może się okazać za jakiś czas, że trzeba będzie do nich dopisać kolejne, np na nerki i wątrobe.
Swoją drogą jest u nas w stajni kobyła, około 185 w kłębie. Dostaje tylko dobrej jakości siano lub trawę (zależnie od pory roku), treściwe, czasem marchew, jabłka, no i ma dostęp do lizawki. Dodatkowych suplementów nie dostaje. Od czasu jak przyjechała jest w dużo lepszej kondycji, poprawiły jej się kopyta, sierść lśniąca. Także jak się chce, to się da.
xequus   Miłość na dwa serca i sześć nóg...
16 października 2012 19:18
Tak, przeczytałam. Moim zdaniem 6 różnych biotyn, to nic innego jak walenie na oślep.



Bez przesady. Biotyna to biotyna. Podawanie różnych preparatów(z przerwami i nie na raz!) w dodatku ma logiczne uzasadnienie, żeby nie przyzwyczaić do jednego. Poza tym nie każdy produkt oferowany na rynku jest dobry i dobrze przyswajalny. Trzeba próbować i znaleźć odpowiedni. Nawet jeśli się dowiem o niedoborze składnika z badań to nadal będzie kwestia prób znalezienia najbardziej przyswajalnego preparatu, a nie robienie poligonu doświadczalnego.
.
[quote author=kittajka link=topic=89549.msg1555603#msg1555603 date=1350407491]
Tak, przeczytałam. Moim zdaniem 6 różnych biotyn, to nic innego jak walenie na oślep.



Bez przesady. Biotyna to biotyna.
[/quote]

Niestety tu się mylisz, większość preparatów dostępnych na rynku w tym i biotyna, jest tylko z nazwy tym czym ma być, jeśli przeanalizujesz skład ( a w większości przypadków nie podają całego składu) Podajesz multum innych składników tzw. wypełniaczy, między innymi masę cukru i innego badziewia które wcale nie poprawia wchłanianie się składnika. Z podawanie suplementów cały wic polega na tym, że muszą one być dobrze dobrane aby jedne nie zaburzały wchłanianie się drugich. Jest to bardzo skomplikowane, jeśli chcesz być pewna, że dany składnik będzie się wchłaniał ( do tego dochodzą jeszcze właściwości osobnicze) musiałabyś przebadać całe otoczenie w jakim przebywa twój koń ( jedzenie, woda, roślinność itd. ) i to jest właśnie paranoja. Najwłaściwiej byłoby umożliwić zwierzowi możliwość wyboru, co w zwykłych warunkach dostępnych na ogół w pensjonatach jest mrzonką. Tak naprawdę nie rozumiem po co założyłaś ten temat, żeby uspokoić swoje sumienie? Jeśli koń ma konkretne dolegliwości, wykluczyłaś wszystkie czynniki pogarszające jego stan to czego oczekujesz?
Tania,  a dokarmianie konia witaminami/biotyną/ziołami w sporej części pensjonatów jest w dobrym tonie (to abstrahując od głównej bohaterki wątku)


O tak, tak. W jednym z pensjonatow, w ktorym slabo karmiono, probowano mnie usilnie namowic na suplementacje, bez ktorej to kon chudnie. Taaaa 😤
Z tego co się orientuję, biotyny jest wystarczająco dużo w podstawowych paszach dla koni: sianie, owsie, zielonkach. Problemy z kopytami mogą brać się ze złego/zbyt rzadkiego werkowania. Nadmiar cukrów/fruktanów w paszy i suplementach też nie sprzyja kopytom. Cukry rozwalają połączenia listewkowe w kopycie, a to powoduje powstawanie flary i rozczłapane kopyta. Zdarza się, że nośnikiem dla suplementów bywają słodkie dodatki, które mają zachęcić konia do ich zjedzenia. Stąd mogą się brać problemy z kopytami.
A tak na marginesie 'Paranoja ze suplementami'?
xequus   Miłość na dwa serca i sześć nóg...
16 października 2012 21:46
Tak naprawdę nie rozumiem po co założyłaś ten temat, żeby uspokoić swoje sumienie? Jeśli koń ma konkretne dolegliwości, wykluczyłaś wszystkie czynniki pogarszające jego stan to czego oczekujesz?


Tak, żeby dostać od revoltowej społeczności rozgrzeszenie... Boże, widzisz i nie grzmisz.
A po co zakłada się tematy na forum? Żeby wdawać się z Wami w głupawą dyskusję i przepychanki, czy żeby usłyszeć konkretne rady od znających się na rzeczy ludzi na konkretne zagadnienie. A tutaj zagadnieniem było jak nie popaść w paranoję z podawaniem suplementów skoro każdy działa wspomagająco przy ewidentnych problemach i jest zalecone jego podawanie. Jak zmniejszyć ich ilość i nie przedobrzyć, żeby nie nałożyły się składniki. Ale lepiej rzucać szumne opinie o tym, że konia wywalić na padok, i że suplementacja na pewno nie jest potrzebna. Zamiast spojrzeć przez pryzmat tego, że nie każdy ma konia, na którym tylko klepie tyłek i który wcina trawkę - niektórzy też coś trenują lub mają konia z problemami i wtedy suplementacja jest wskazana. A znacie w ogóle konia? Mieliście kiedyś do czynienia z koniem z problemami? Każdy kto nie miał do czynienia z słabym fizycznie koniem może sobie pisać, że suplementacja jest zła i na pewno da się to zaradzić czymś innym. Może skostniałe stawy skokowe też wspomogę tylko i wyłącznie ruchem i trawą. Nie każdy jest w stanie wywieźć konia 100km od siebie i do niego codziennie dojeżdżać. Szuka się rozwiązania najlepszego na obecne możliwości, bo o gwiazdce z nieba i cudownych warunkach w innym wszechświecie pogdybać można zawsze. A i pewnie teraz okaże się, że skoro potrzebuje suplementów to przez zły trening i w ogóle jestem zła, bo wykorzystuje konia użytkowo zamiast wywalić go na padok. Wy zakrawacie o granice przesady, więc ja w tej wypowiedzi również.

Dzięki, uzyskałam kilka przydatnych rad i uwag. W przepychankach dalej uczestniczyć nie będę. Dobranoc 😉
xequus, eeej, ale chociaż błąd w tytule zmień 😉
xequus   Miłość na dwa serca i sześć nóg...
17 października 2012 08:00
xequus, eeej, ale chociaż błąd w tytule zmień 😉



Proszę bardzo 😉
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
17 października 2012 08:47
Ja jeszcze powrócę do kwestii szpatu na który cierpi koń autorki wątku.

Skoro ten szpat jest zaawansowany, to jak w ogóle na takim koniu prowadzić jakiekolwiek trening.

Po drugie szpat się leczy  a supelementy są jakimś tam dodatkiem na wypadek niedoborów.


Również na koniec do Autorki:

Założyłaś wątek na ogólnodostępnym forum dyskusyjnym. Nie dziw się więc, że pod Twoim postem wypowiadają się przeróżne osoby, które mają przeróżne doświadczenia z końmi i własne poglądy na temat suplementacji/ braku suplementacji itp..
Jeżeli liczyłaś wyłącznie na rady od osób "właściwych", które mogły by Ci profesjonalnie wskazać odpowiednie proporcje pomiędzy poszczególnymi środkami i poradzić co jeszcze dodać, a z czego zrezygnować, dlaczego nie zapytałaś o to wprost?
Tzn. w sposób konkretny, przedstawiając rzeczowo dawki suplementów oraz konkretne objawy. Zamiast tego rozpoczęłaś watek od zatytułowania go "Paranoja z suplementami ..." (to są Twoje słowa!). Tym samym otworzyłaś pole do dyskusji nt "paranoi" z suplementacją (co może być przeróżnie komentowane)

Napisałaś o problemie z podejściem właścicieli do suplementacji koni... ten problem istnieje. I dzieki tej dyskusji mogliśmy wymienić poglądy na ten temat.
Skoro ten szpat jest zaawansowany, to jak w ogóle na takim koniu prowadzić jakiekolwiek trening.

wiem o kilkunastu koniach z zaawansowanym szpatem chodzacych wysoki sport- skoki i ujezdzenie.
regularnie widuje konia startujacego C klase w ujezdzeniu. wymaga dlugiego stepa, to wszystko.
Skoro ten szpat jest zaawansowany, to jak w ogóle na takim koniu prowadzić jakiekolwiek trening.


wet pewnie tez nie kazal zaprzestac treningu i wywiezc na pastwiska wiec autorka sobie jezdzi tyle na ile ten szpat pozwala (ujezdzeniowo, zero skoków)...
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
17 października 2012 10:51
bo szpatowi trzeba "pomóc" się zrosnąć, żeby nie był bolesny

no ja sobie nie wyobrażam mieć treningi sportowe na koniu w takim stadium szpata, że go boli
powiem Wam coś z perspektywy posiadacza stajni prywatno-fundacyjno-pensjonatowej, w której mieszkają przede wszystkim "konie-odpady". mam konie stare, ślepe, ze zwyrodnieniami (w tym i ze szpatem), specyficzne, słabe...

po pierwsze primo - kiedyś wydawało mi się, że 24h/7 na padoku to lekarstwo na wszystko. moje poglądy zrewidowały już dwa konie. ślepa Bafia (16 lat) i specyficzna Naserien (xx, 6 lat). te dwie klacze potrzebują swój własny boks na kilka godzin dziennie. potrzebne jest im indywidualne traktowanie. inaczej popadają w depresję, chudną, zaczynają się wszelkiego rodzaju problemy zdrowotne. powodem tego jest tylko i wyłącznie brak własnych 4 ścian. teoria poparta 2-letnimi obserwacjami.

po drugie primo - trudno się oprzeć pokusie, kiedy czytamy o najnowszym lekarstwie na wszystkie dolegliwości. naprawdę trudno. ale trzeba zachować zdrowy rozsądek. widzę u siebie w stajni, że są konie, którym czegoś brakuje. może tarnikowania zębów, a może czegoś konkretniejszego. nie każdego właściciela da się przekonać o potrzebie "dodbania" o zwierzę powyżej siana, słomy i owsa. często nawet odrobaczam na własny koszt, żeby nie szkodzić stadu. obserwuję przesadyzm w obie strony. nie mam prawa ani nakazać/zakazać, ani nie mam możliwości, żeby brać na siebie wszystkie wydatki związane z cudzymi końmi, dlatego czasami mogę tylko obserwować.

brakuje świadomości, a często po prostu kieruje ludźmi moda. jak z czosnkiem, jak z panem podkową, jak z naturalną pielęgnacją kopyt itd. i widać sekciarskie wręcz zapatrzenie, bez dystansu, bez marginesu błędu... tylko tak albo wcale! z czarownicami na stos! 😉 breathe in... breathe out... i tak każdy z nas wie, że "to właśnie ja mam monopol na jedynie właściwą opiekę nad koniem" 🙂
brakuje świadomości, a często po prostu kieruje ludźmi moda. jak z czosnkiem, jak z panem podkową, jak z naturalną pielęgnacją kopyt itd. i widać sekciarskie wręcz zapatrzenie, bez dystansu, bez marginesu błędu... tylko tak albo wcale! z czarownicami na stos! 😉 breathe in... breathe out... i tak każdy z nas wie, że "to właśnie ja mam monopol na jedynie właściwą opiekę nad koniem" 🙂

Met,święte słowa......Czasami popadamy w paranoję....
Ja mam na stajni dwa "staruchy" za chwile stuknie im 19 i 20 lat. Są u nas od 4-go roku życia, nigdy konie te nie były suplementowane żadnymi syntetycznymi witaminami. A jedynie dostawały dobrej jakości paszę, miały dostep do zielonych pastwisk, lizawki i wody z własnej studni...  Konie żyją w b.dobrej formie do dziś, energii im nie brakuje, nigdy na nic nie chorowały (odpukać) . Ale to stare młp. i wlkp. korzenie, myśle więc że to im sprzyja...  🙂
bo szpatowi trzeba "pomóc" się zrosnąć, żeby nie był bolesny

no ja sobie nie wyobrażam mieć treningi sportowe na koniu w takim stadium szpata, że go boli


czy ja wiem czy to sa treningi sportowe... ujezdzenie na poziomie klasy P/N
xequus
Na odpornosc i pluca jednoczesnie dziala Equistro Secreta. ( i ja mozna dosyc dlugo podawac, nie obciaza mocno watroby).
Jak croopi pisala, kopyta i niedobory mozesz uzupelnic dobra pasza. (Zrobic badania, ew. podac to czego bardzo brakuje w organizmie, a potem zbilansowac dobra diete z sieczka i musli, tez rozwiaze ci sie problem z nadpobudliwoscia - nie trzeba bedzie magnez podawac).
Samy witaminy podawac tak po prostu nie ma zupelnie sensu, w tym juz sie przekonalam nie raz - dobra pasza starcza.
A na nogi mozesz wlasnie robic okresowe kuracje mocnymi suplementami.
Kowala sprawdz mimo wszystko, poczytaj wiecej o kopytach - rozejrzyj sie bardziej, pokaz kopyta innemu kowalu - po prostu nawet w ramach konsultacji. 

I zupelnie nie ma paranoji, normalnie kon uzytkowany z problemami musi po prostu byc wspomagany ile by lat nie mial. 
Konie sa po to zeby jezdzic i po to tyle tego roznego wymyslono tez zeby przedluzyc ich uzytkowanie pod siodlem.
Co innego jest w tym watku paranoja, ale nie ma sensu ciagnac dyskusji z kims kto konia ma po to zeby do lasu sie przejechac, bo nigdy nie zrozumieja kogos kto ma konia po to zeby go uzytkowac intensywnie codziennie, a nie patrzec na niego. I ok - ludzie sa rozne, maja rozne cele i pryorytety, ale juz niech przestana naprawiac swiat wedlug swoich pogladow.  😤
Szpatowiec zazwyczaj musi pracowac przemyslanie codziennie, im w lepszej kondycji (miesniowej, wytrzymalosciowej) jest kon - tym lepiej trzyma sie reszta organizmu. Poki jest pod dobra kontrola wet, to niech sie wszyscy madrzy bujaja ze swoimi teoriami o biednym szpatowcu i chorej watrobie bo smialas cos koniowi podac "nadprogramowego".
Arimona, pozwolę sobie rozszerzyć Twoje zdanie o szpatowcach na wszystkie konie. zawsze zwierzak w dobrej kondycji, umięśniony i dobrze użytkowany będzie wyglądał (a jednocześnie czuł się) lepiej, niż koń 'na łąkach'. poza tym "pańskie oko konia tuczy" - te zwierzęta lubią być 'czyjeś', lubią być potrzebne i często nawet potrzebują tego do dobrego samopoczucia.

swoją drogą tego też właściciele nie rozumieją, że jak opada muskulatura, bo koń jest odstawiony od pracy, to zaczyna wyglądać inaczej...
Arimona, zgadzam się, ale kurcze, o łakach/pastwiskach/padokach to pisalismy wałsnie zeby więcej ruchu mial, a nei stał w boksie, bo JEŚLI RUCH WAŻNY DLA SZPATOWCA/NERWUSA/ CHORWITKA TO STANIE W BOKSIE MU TEGO RUCHU NIE ZAPEWNI, jeszcze przy złej wentylacji.... Ruch poprawi kondycje (i nóg i kopyt i oddechową, odpornosciową) a nie zeby go wywiezc na zielone pastwiska  i nie użytkowac.... szpatowiec powinien się ruszac, a stanie w boksie to ruch nie jest.
Czym więcej bedzie stał (chodził) na padoku oprócz godziny jazdy w ciagu 24 h (lub rzadziej pewnie) to chyba lepiej dla niego prawda? nie ZAMIAST jazdy padok tylko POMIĘDZY.  (/wiecej niz teraz)
dziewczyna zappytala czy nei przesadza, czy moze szkodzić i co podawac i ile.... to jej odpowiedziano, ze jak bedize mial wiecej ruchu, dobre jedzenie i dobrego kowala to bedize mozna podawać mniej proszków.

a ona się oburzyla. ze nie ...stajni nie zmieni, o wiecej padoków nie poprosi, kowala nie zmieni, jedzenia nie zmieni, nie! tylko jakie proszki i ile dawac (ale na odp ze mnie też jest -nie!) wiec ja niewiem o co własciwie jej chodzi...
Dokładnie tak, jak Arimona uważam, że jeśli można przez odpowiednią suplementację wspomóc konia, to należy to robić. Nie jesteśmy zresztą w tym poglądzie odosobnione, wystarczy zajrzeć do wątków o odżywkach, dodatkach mineralnych i witaminowych, o preparatach na stawy, biotynie czy ziółkach. Wiele osób dzieli się tam wiedzą i doświadczeniami, opisuje działanie podawanych suplementów. I okazuje się, że w większości przypadków one naprawdę pomagają. Nie tylko służą właścicielom zwiększając możliwości użytkowe koni, ale przede wszystkim poprawiają komfort życia samym zwierzakom. Na dowód podam przykład mojego konia, 22-latka po dużym sporcie. Zwyrodnienia stawów utrudniały mu życie powodując okresowo kulawizny, na które pomagały zastrzyki dostawowe z kwasu hialuronowego. W międzyczasie udało się z pomocą weterynarza tak dobrać dodatki (suplementy i zioła), że koń od dawna obywa się bez zastrzyków, nie kuleje, chętnie się rusza (oczywiście również pod siodłem), ma energię i chęć do życia. Myślę, że gdyby nie to wspomaganie, byłby smutną szkapiną sztywno tuptającą po padokach. I wcale nie byłby wtedy szczęśliwszy. Konia, który przez całe życie pracował, miał kontakt z człowiekiem, nie można tak po prostu odstawić od codziennych zajęć i odesłać na łąkę, dopóki można mu pomóc w inny sposób. Takie jest moje zdanie, dlatego suplementacji dobranej do potrzeb konia mówię zdecydowanie TAK.
No i właśnie horse_art dobrze to napisała. Jeśeli koń może chodzić i jest to dla niego wskazane, to przecież nikt jej tego nie zabraniał. Podobno założycielka tematu przyszła po poradę jak zmniejszyć ilość chemii ładowanej w konia. I jak dostała odpowiedź na swoje pytanie, to zaraz wielkie oburzenie, że leśne dupoklepy ośmieliły się coś napisać. Po reakcjach xequus wydaje mi się, że chciała tylko i wyłącznie uspokoić swoje sumienie i usłyszeć, że dobrze że suplementuje konia, bo jest duży i w treningu.
Interesujące. Ja odniosłam zupełnie inne wrażenie.
Met
No dokladnie, zgazdam sie!

horse_art
Prawda jest taka (smutna, nie smutna) - trzeba isc na kompromisy co dotyczy stajni jesli chce sie na koniu jezdzic. Nie ma stajn idealnych, zawsze czegos zabraknie. Komus wypasiona infrastuktura i godzina karuzelowania wystarczy dla sumienia, komus 7 miu padokowania godzin malo.

Idealnie by bylo zeby konie chodzily 24h (te ktore tego potrzebuja), ale ile takich stajn jest w Polsce? Co z tego ze bedzie lazil 24h, jak podloze na placu bedzie takie ze mozna sciegna pourywac? Zazwyczaj ludzie prowadzace stajnie wolnowybiegowe srednio sie znaja na takich szczegolach, nie maja hali, maja problemy z derkowaniem golonych koni albo wlasnie pogodzeniem sie z podawaniem roznych suplementow i pasz. Tak po prostu jest, nie mowie ze dokladnie wszedzie ale nie ludzmy sie - na razie w Polsce stajne wolnowybiegowe zazwyczaj sa mocno rekreacyjne.

I ja zrozumialam ze mozliwosci zmiany stajni nie ma po prostu, ale reszty nie doczytalam zeby nie chciala nic, a nic zmieniac. Tylko broni sie, bo naskoczyliscie ze za duzo podaje suplementow (choc wiele razy napisala ze nie podaje tego wszystkiego na raz!). Wystarczylo by wlasnie zaproponowac normalnym tonem jakies rozwiazanie i zasugerowac sprawdzenie diety i kowala. 
Ja też zupełnie inne 😁 Stąd słowo paranoja w temacie, stąd zastanawianie się, czy jakieś suplementy warto, co można połączyć, z czego zrezygnować... W ogóle ktokolwiek zamierzał tutaj napisać, albo spodziewał się przeczytać, żeby sypać wszystko co możliwe i tak właśnie będzie najlepiej?
Mnie przekonują takie przypadki jak wyżej Olivia7 napisała.
xequus   Miłość na dwa serca i sześć nóg...
17 października 2012 14:45
Skoro pytam o zbilansowanie suplementów to to nie jest pytanie do przeciwników suplementacji aprobujących naturalne techniki tylko do ludzi, którzy mają pojęcie i doświadczenie z wspomaganiem konia. Same hasła niektórych "proszki, chemia" świadczą o tym, że to nie miejsce dla nich do dyskusji, bo przychodzą z klapkami na oczach i jedną autorytatywną opinią "suplementom mówimy nie!". Więc ja z kimś takim dyskutować nie będę, z własnej nadgorliwości wdałam się z takimi osobami w przepychankę, a mogłam po prostu zignorować. Wątek o rozsądnej suplementacji, a nie o nawracaniu mnie na dobrą drogę naturalsów 😉



ElaPe
, szpat rozwija się latami, każdy koń inaczej go przechodzi i w innym stadium ukazuje się bolesność. Szpat to nie wyrok, bo widzę po reakcji, że niektórzy nadal tak sądzą. Mój weterynarz wychodzi z założenia(a ja go popiera), że póki nie trzeba ingerować od wewnątrz(zastrzyki dostawowe) to trzeba dbać od zewnątrz i utrzymywać konia jak najdłużej w poprawnej kondycji, stąd suplementacja. A jeśli chodzi o trening to są pewne zalecenia/zakazy, żeby nie szkodzić i tyle 😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się