Ciężko sprzedać, ciężko kupić- Wasze refleksje o handlowaniu końmi

Uwielbiam wypowiedzi fachowców, którzy w stajni przebywają 2 godziny dziennie 3x w tygodniu, albo jeszcze mnie.... 😁

jesli to do mnie, to kochana- kula w plot 🙂
swego czasu w mojej stajni staly dwa tkacze i jakos trzeci przez dwa lata nie zarazil sie tym zgubnym nalogiem.
cieciorka   kocioł bałkański
16 października 2012 22:37
Rozumiem, ale zrozumiałam, że skoro przeciętna, to nie będzie wyższa od tych w ubiegłych lat.
a ja uwielbiam jak miłośnicy konia mówią ,ze nei zależy im na pieniądzach tylko na dobrym domu... Zapewniam na pewno dobre ręce, umowa pierwokupu? Pewnie! Odwiedziny? JAsne nawet codziennie! Zgadzam sie na wszytko,bo nie mam nic do ukrycia ,a ktoś mówi ,ze nie sprzeda konia za bezcen  😵 . To po co owijanie w bawełnę?
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
17 października 2012 10:21
Zgadzam sie na wszytko,bo nie mam nic do ukrycia ,a ktoś mówi ,ze nie sprzeda konia za bezcen  . To po co owijanie w bawełnę?

no bo się owszem szuka dobrych rąk, ale przy okazji też zamożnych 😉
hmm...zamożne nie oznaczają dobre.  Uwierz,że nie trzeba być milionerem aby zapewnić godne życie koniu.
Co do łykania - przez około rok moje konie stały w jednej stajni i na jednym padoku z łykaczem 24/7. Żaden się nie nauczył. Widać moje konie mają ciekawsze rzeczy do roboty niż wieszanie się zębami na bramie i wydawanie dziwnych odgłosów 😉
Ale konie sie uczą od siebie grzebać noga (baardzo szybko)  i tez n.p. zebrać wyciągając szyje i dając głowę na bok (czesto jeszcze chlapia jęzorem).
Tak ze myślę ze reguły nie ma, nauczyć sie od siebie naprawdę nie musza, ale mogą jeśli ktorys sie trafi małpowaty.
Co do łykania - przez około rok moje konie stały w jednej stajni i na jednym padoku z łykaczem 24/7. Żaden się nie nauczył. Widać moje konie mają ciekawsze rzeczy do roboty niż wieszanie się zębami na bramie i wydawanie dziwnych odgłosów 😉


Dokładnie! Dobrze powiedziaałaś, a raczej napisałaś ,....miały coś lepszego do roboty...."
Czytelników re-volty, proszę o czytanie ze zrozumieniem, tego uczą w podstawówce.
Lepsze rzeczy, czytaj siano 😉 A jak łykacz oddalał się, żeby oddać się swemu ulubionemu nałogowi, to tym lepiej dla nich - więcej żarcia zostaje. Łykaczowi łykanie nie przeszło, a inne nie wykazywały zainteresowania takim sposobem spędzania czasu.
Ale konie sie uczą od siebie grzebać noga (baardzo szybko)  i tez n.p. zebrać wyciągając szyje i dając głowę na bok (czesto jeszcze chlapia jęzorem).
Tak ze myślę ze reguły nie ma, nauczyć sie od siebie naprawdę nie musza, ale mogą jeśli ktorys sie trafi małpowaty.


Dokładnie.
Ponieważ kiedyś uczono, że łykania i tkania może się jeden od drugiego nauczyć, to ja w to wierzyłam.
Tym bardziej, że widziałam nie raz na własne oczy, jak szybko nowe konie w stajni potrafią nauczyć się jeden od drugiego grzebania nogą i żebrania o coś do jedzenia przekręcaniem głowy.
Widziałam też jak nowa klacz nauczyła się w kilka dni przy tym żebraniu zwijać język w trąbkę od sąsiada. Powaga! 😀
Ale faktycznie, mimo że zawsze bałam się, że jeden od drugiego nauczy się łykania, to NIGDY nie widziałam, żeby się to stało. A trochę stajni po kilkadziesiąt koni przerobiłam.
Także w tej chwili raczej skłaniam się w kierunku opinii, że łykania się nie uczą.
Ale nie jestem tego pewna na 100% 😉
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
17 października 2012 15:18
hmm...zamożne nie oznaczają dobre.  Uwierz,że nie trzeba być milionerem aby zapewnić godne życie koniu.


wiem wiem.

no ale też zamośność nie wykucza dobroci  - i jak jest wybór dobre ręce i bogate albo dobre i biedne to wybór jest jednoznaczny chyba
edzia69   Kolorowe jest piękne!
30 października 2012 00:22
Ogurek, te ELITARNE aukcje to już chyba takie są tylko z nazwy...
Dziś w nocy miał do stajni mojej szefowej przyjechać ogierek zakupiony na takiej właśnie Elitarnej hanowerskiej dla źrebaków. No i nie przyjechał, bo się okazał być jednojajeczny. Wszystko można zrozumieć, ale jak wygląda selekcja i badanie koni przed stworzeniem katalogu, skoro tak podstawowej rzeczy jak oba jądra w mosznie nie zweryfikowano?
[quote author=Wiwiana link=topic=8233.msg1556418#msg1556418 date=1350477292]
Co do łykania - przez około rok moje konie stały w jednej stajni i na jednym padoku z łykaczem 24/7. Żaden się nie nauczył. Widać moje konie mają ciekawsze rzeczy do roboty niż wieszanie się zębami na bramie i wydawanie dziwnych odgłosów 😉


Dokładnie! Dobrze powiedziaałaś, a raczej napisałaś ,....miały coś lepszego do roboty...."
Czytelników re-volty, proszę o czytanie ze zrozumieniem, tego uczą w podstawówce.
[/quote]


Dokładnie!
Ostatnio jak to pisałam zostałam skrytykowana  😉

ale jeszcze co mi przyszło do głowy - dla osób, które uważają, że konie uczą się łykania.
Owszem, w pewnym sensie można tak powiedzieć, ale...
ja uważam, że to dana stajnia i odp warunki sprzyjają tej chorobie - bo chyba jest to już choroba, a nie tylko nałóg/ narów
tak samo można by śmiało stwierdzić, że konie uczą się od siebie kaszleć  🙄
znam stajnię, fajna cieplutka, zimą można w niej w krótkim rękawku chodzić, a konie się pocą,
obornik wywalana raz miesiąc by cieplej było, ale konie mają czyst i schlidnie, zawsze naścielone fest,
siano się trzepie na korytarzu, bo wnosi się i natychmiast zamyka drzwi by było ciepło, okien się nie otwiera,
konie zima stoją w boksach, bo na zimnym zmarzną i schudną przeciez
może 3/4 kaszle (COPD albo udają, hehe), podobna ilość łykawych
dlatego pytam się - kaszleć też się od siebie uczą? czy to warunki sprzyjają jednemu i drugiemu? 😉
Zgadzam sie na wszytko,bo nie mam nic do ukrycia ,a ktoś mówi ,ze nie sprzeda konia za bezcen   . To po co owijanie w bawełnę?

no bo się owszem szuka dobrych rąk, ale przy okazji też zamożnych 😉


tylko jest jeszcze jedna kwestia - jak się zapłaci - to się szanuje, czym więcej tym mocniej bo to przecież "kosztuje", a jak za grosze - to takie traktowanie.
Jak np z butami - w adidasach z marketu za 20 zł bedziesz zlaziła po gnuju, blocie i zniszczysz szybko bo nie szkoda, a jak dasz(nawet za identyczne) 500 zł - to już szanować bedziesz (jeżeli 500 zł to sporo dlz ciebie oczywiście - kazdy ma inną skale)

Niestey tak i ze zwierzakami jest często(no wiadomo, że są i takie co szanowane ale....są ludzie i parapety i lepiej się zabezpieczyć przed "latwo przyszło -łatwo poszło"😉. Widziałaś skatowane czy porzucone drogo kupione zwierzęta? -no może się zdarzy (skala ile znaczy"drogo"😉, ale jaki to promil tych "zwykłych"? o drogiego się dba, bo ma wartość i lepiej sprzedać niż wyrzucić, bo przecież to wyrzucanie własnych ciężko zarobionych pieniędzy.
konia za połdarmo czy darmo można nieszanować, a i tak waży tyle że handlarz da więcej..., albo olac bo i tak za darmo był. żadna strata. Wiec po co się starać? przerażające...ale naprawde dużo ludzi ma takie właśnie podejście ;/
horse_art, niestety osobiście dotknął mnie przypadek konia drogo kupionego i potem przez własciciela kompletnie zaniedbanego, do stanu chorego worka kości. Więc w druga stronę też nie ma reguły i bezpieczeństwa niestety.
TRATATA   Chcesz zmienić świat? -zacznij od siebie!
30 października 2012 17:03
W jakich cenach są teraz roczniaki "pogrubiane"? Orientuje się ktoś bo upatrzyłam jednego (ojciec PKZ a matka trakeńska) i nie wiem czy jak zaproponuje facetowi 2,5 tys. to mnie nie popędzi z podwórka (w ogłoszeniu jest 3 tys. do negocjacji).
PYTANIA:
Czy tkanie jest wadą zwrotną???

Proszę o podparcie odp.przepisami...

Bo dowiaduję się, że raz tak ... a raz nie....j ak jest naprawdę???
Nie jest.
Jest tylko: łykawość, ślepota miesięczna i wartogłowie oraz dychawica świszcząca.
Nie jest jak pisze epk, aczkolwiek powszevhnie gdzeiś się tak utarło ,że wiele osób twierdzi, że tak, może daltego że ktoś gdzieś wywnioskował, że skoro ływania tak, to tkanie też.
tkanie było wadą zwrotną, teraz już nie jest.
kujka   new better life mode: on
03 stycznia 2013 11:01
a dlaczego?
§ 1. 1. Przepisy Kodeksu cywilnego o rękojmi za wady fizyczne stosuje się ze zmianami wskazanymi w art. 571 i 572 Kodeksu do sprzedaży koni, owiec i norek.
2. Wadami głównymi są:
1) u koni:
a) łykawość,
b) dychawica świszcząca,
c) wartogłowienie (przewlekłe schorzenie mózgowia lub opon mózgowych z obniżeniem świadomości zwierzęcia),
d) przewlekłe schorzenie wewnętrznych części oka powstałe na tle nieurazowym,
Przepisy Kodeksu cywilnego o rękojmi za wady fizyczne stosuje się ze zmianami
fizyczne, a nie zdrowotne.
tkanie moim zdaniem jest "wadą psychiczną" czyli wpływa na zdrowie
dobrze,że to Twoje zdanie.  Nie mam nic do tkaczy czy łykaczy- koń jaki jest każdy widzi. Jeśli ktoś kupi konia łykającego, o czym nie wiedział/nie widział to gratuluję "wiedzy".

Kupując konia chyba się go ogląda- prawda? łykacz ma charakterystyczne zęby, wątpię czy w dzisiejszych czasach ktoś zatai łykanie
korysindex4, ale lykanie jest wada zwrotna, wiec nawet jesli ktos zatai, to konia mozesz oddac. z tkaniem tak nie jest, a nie kazdy chce tkajacego konia.
powiedz mi jak ktoś to może zataić ?  jedziesz z wetem i co ? nie zaglądasz w zęby ?  😁 no proszę Cię 🙂

Chociaż KAŻDY szanujący się właściciel sprzedający konia  powinien powiedzieć, o wadzie. Sam sprzedawałem siwego jako łykacza, ale nie łykał. Teraz jest normalnym koniem, który ma żłob a nie łyka w ogóle - w sumie mogłem mówić,że nie łyka - konia by mi nie przywiózł 🙂 wolę być Fair wobec kupującego.

Katija- ty masz tkacze? jak je "chowasz" ? jak im rozporządzasz czas ?  😎 🙂 🙂
nie chodzi o to czy to sie da ukryc, czy nie, tylko ze lykanie jest wada zwrotna i jesli ktos ci o tym nie powie, to konia ma zabrac, a nierzadko jeszcze moze zostac obciazony kosztami transportu. z tkaniem tak nie jest, jesli ktos zatai, ze kon tka to nic mu nie zrobisz, jesli jest nieuczciwy. i wierz mi, ze umiem pokazac PATOLOGICZNIE tkajacego konia, tak, ze ogladajacy nie bedzie wiedzial o tym fakcie. tylko, ze ja uwazam, ze sprawy powinny byc stawiane jasno i osoba zainteresowana juz podczas rozmowy telefonicznej powinna byc  poinformowana, ze jedzie ogladac konia z nalogiem. dla mnie to nie problem, ze kon tka (tzn zalezy w jakim stopniu, ale jak troche, to luz), ale ktos moze w ogole nie byc zainteresowany takim koniem.
ja w tej chwili nie mam koni u siebie.

Tak się zastanawiam apropos tej dyskusji, jaka jest szansa, że ktoś przyjmie konia z powrotem albo, że pokryje dodatkowo jeszcze koszty transportu w przypadku zwrotu (nawet jak była umowa)? - wydaje mi się że szansa na to jest nikła jeśli sprzedający odmówi, no bo kto prywatnie występowałby na drogę sądową w takich okolicznościach zakładając że ko majątku nie kosztował?
tylko jest zmuszony oddać pieniądze za konia, transport nie wchodzi w grę
a dlaczego niby nie??? skoro ktos mnie narazil na koszta nie informujac o wadzie zwrotnej ma pokryc koszty transportu. z jakiej racji mialby je pokrywac oszukany kupujacy? bo co?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się