Jak nie popaść w paranoje z suplementami przy wskazaniach do ich podawania

Ja mam konia szpatowca i wet na dzień dobry jak zobaczył zdjęcia ( 1,5 rocznego źrebaka żeby nie było 😉) Powiedział ten koń nie nadaje się pod siodło, zero galopowania, zero długich terenów itp, itd. Zaczęłam wnikać w temat i stwierdziłam że jeśli ruch zapobiegnie postępowi choroby to dlaczego mam na nim nie jeździć? Koń teraz ma 7 lat, ani razu nie kulał, a robię na nim czasem po 30km terenów i nie żałuję sobie galopów. Oczywiście jest to koń specjalnej troski, uważam aby nie skręcać nim gwałtownie, nie lubi ciasnych kół, o skokach mogę zapomnieć, choć czasem pokuszę się o jakąś gałązkę w lesie. Tak, jest to zwykły koń rekreacyjny na spacerki do lasu bo tak zaplanowano mu życie w wieku 1,5 roku po zdiagnozowaniu zdjęć RTG. ( plany były zgoła inne, był drugi wybór- rzeźnia :/ )  Ale temat o szpacie już jest 😉 Wracając do tematu. Oczywiście zapytałam weta ( podobno jeden z najlepszych w kraju 😉) o suplementacje i co mi odpowiedział ? Te wszystkie preparaty na stawy można wsadzić w .....( według uznania ) temu zwierzowi już nic nie pomoże. I tak sobie czekamy kiedy się rozsypiemy 😉 Puki co koń chodzi prawie codziennie w 1-2h tereny, czasem jakiś bieg na orientację ok 30km. Pokusiłam się na super preparat, super czysty itd. MSM i co? I nic. 😉 Stawy puchną jak spóźnię się parę dni ze struganiem (strugam go regularnie co miesiąc ),  cofając nadal zadziera tylną nogę. Ale to jest mój przypadek i wiem że każdy jest inny. I dodam jeszcze, że koń jest duży 170cm i długi 😉 rasy XO o ile to ma znaczenie.
xequus   Miłość na dwa serca i sześć nóg...
17 października 2012 15:00
Apropo jeszcze szpata i suplementacji to z doświadczenia z moim koniem widzę, że pomaga. Skoro w najgorszych chwilach, które spowodowały decyzję o badaniach RTG, kowal nie mógł utrzymać nogi konia przy kuciu, bo reakcja bólowa była tak silna, a teraz przy regularnym wspomaganiu konia wapnem:fosforem, MSM i witaminami koń bez problemu utrzymuje tylnie nogi przy kowalu.
Być może trawa 24h na dobę zdziałałaby lepsze cuda, a ja zła pakuję w niego chemię... 😉  
Tylko widzisz, wystarczyło przeczytać moje wypowiedzi dokładnie. Nigdzie nie napisałam, że jestem przeciwnikiem. Wręcz przeciwnie, ale jak się chce suplementować, to trzeba to robić z głową, zostawiając to co jest niezbędne. Biotyne i witaminy można spokonie zastąpić dobrym żarciem i doświadczonym kowalem. Przeczytaj dokładnie post Tani. A jeżeli chcesz żeby ktoś ci napisał ile czego koniowi masz dawać, z czego zrezygnować, co dodać, to udaj się do weterynarza lub do laboratorium, gdzie dopasują ci to co jest rzeczywiście koniowi potrzebne. Na forum można napisać wszystko, skąd wiesz, że pod którymś z ników nie pisze producent lub dystrybutor suplementów? Poza tym chyba nie oczekujesz, że ludzie nie widząc twojego konia, ani jego wyników badań powiedzą co jest dla niego dobre, a co nie?
xequus   Miłość na dwa serca i sześć nóg...
17 października 2012 15:06
Ja się zastanawiam, w którym miejscu prosiłam kogokolwiek o podanie mi ile czego mam podawać?  🤔 Od podawania mam zalecenia producenta, kowala i weterynarza. (i w tym miejscu znowu poleci pełno szumnych opinii, że skoro weterynarz i kowal zalecił suplementację to mam ich zmienić - więc jak ja mam z Wami ludzie rozmawiać  :rozga🙂.
Po raz kolejny i ostatni powtórzę, że chodziło o dyskusję na temat świadomej suplementacji, bo gdyby jej nie potrzebował to by jej nie miał. Ja chyba po chińsku piszę, naprawdę.
Idealnie by bylo zeby konie chodzily 24h (te ktore tego potrzebuja), ale ile takich stajn jest w Polsce?

No właśnie, te, które tego potrzebują. A nie dla wszystkich to jest rozwiązanie doskonałe. Teraz przez 2mce padokowałam mojego najmłodszego bite 12-14 godzin - rany boskie, jak on się nudził. Może komuś koń, który stoi z opuszczoną głową i wiszącą wargą 4 godziny w jednym miejscu wydaje się ideałem zrelaksowania, ale mnie jakoś bardziej uderzały inne zwierzaka zachowania. To na przykład, że jak tylko widział człowieka na pastwisku, to przyłaził choćby z drugiego końca łąki, przyklejał się i łaził krok w krok, byle tylko coś się działo, ktoś gadał, było jakieś zajęcie. Jak się z pastwiska poszło, to stał przy furtce i tęsknym okiem wypatrywał ludzi, którzy sobie poszli i go zostawili. O wiele bardziej wolę go z błyskiem w oku, kiedy ma dzień wypełniony zajęciami i kontaktem z ludźmi, idzie przed południem na karuzelę, po południu na padok na parę godzin, wieczorem co drugi dzień ma regularną robotę, a w stajni zawsze coś się dzieje, czym może się zainteresować. Taki typ 🙂

Swoją drogą kary dzieciak po wojażach wrócił do domu i parę razy smarknął. Dostał echinaceę, obecnie nie smarcze, za tydzień echinaceę odstawiam. Pewnie powinnam zmienić stajnię i wypuścić konia na 24 godz. na zewnątrz 😉

ElaPe, szpat to nie wyrok, znam wiele koni ze szpatem, które śmigają spore konkursy i są w dobrej formie, a regularny ruch i dobra opieka sprawia, że nie są kulawe czy obolałe, przeciwnie, chętne do ruchu i w paru przypadkach jak mi właściciel powiedział, że koń ma szpat, to robiłam taką minę 😲

Same hasła niektórych "proszki, chemia" świadczą o tym, że to nie miejsce dla nich do dyskusji, bo przychodzą z klapkami na oczach i jedną autorytatywną opinią "suplementom mówimy nie!".

Bingo, jak dla kogoś witamina H, albo witamina E to chemia, chemia, no to o czym my tu mamy rozmawiać. Wszystko, co zjada koń, to w zasadzie chemia, jako zlepek różnych substancji, pierwiastków, witamin i składników mineralnych.
Oczywiście, nigdy suplementy nie zastąpią bazowej wartościowej diety - dobrej jakości siana i pasz treściwych (bo to by było zupełnie jak stołowanie się w Makdonaldzie i łykanie na deser Centrum), ale jeśli są jakieś braki czy problemy to po to się właśnie suplementuje, żeby organizm wspierać.
Przeciez każdy koń jest inny... Mam w stajni 5 koni, wszystkie jedza to samo siano, tą samą trawę, ten sam owies, tyle samo chodza po padoku a każdy inaczej przyswaja. Jeden na szklance owsa jest za gruby, drugi na 3 kg z siemieniem/olejem za chudy.Jeden się błyszczy - drugiemu sierśc wypada kępami przy zmianie na letnią.
Też mam wrażenie, że większośc osób naskoczyła na autorkę wątku zupełnie niepotrzebnie. Naprawdę szczęsliwi właściciele koni które żyją sobie w zdrowiu bez suplementacji! Ale nie zawsze tak się dzieje - bo każdy koń jest inny.
Z tego co słyszałam od wetów bardziej miarodajnym od badania krwi jest badanie włosa. Widać dobrze "wstecz" co się dzialo. U babci Falbany jak jeszcze nie była babcią wyszedł na przykład niedobór biotyny. A suplementowana była "profilaktycznie" - w zalezności od stanu mojej kieszeni niestety a nie wiedzy na temat - Hipovitem lub Chevinalem. Był również czas kiedy nie dostawała nic.
Znaleźć biotynę którą rzeczywiście koń przyswaja wcale nie jest łatwo dlatego wcale się nie dziwię, że xxequus przerobiła 6🙂
xxequus - Doskonale rozumiem Twój  problem z paranoją... Na 5 koni w stajni  problematyczny jest jeden - babcia Falbana właśnie, aktualnie jeszcze bez jelita ślepego. I nie wiem co jest grane ale mam wrażenie, że  wszystko przez nią po prostu przelatuje. Jak przez sitko.
Nie pomogę (bo sama się uczę ) ale łączę się w bólu🙂
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
17 października 2012 15:16
szpat nie wyrok, ale jak boli to o jakim treningu w ogóle, nawet jeśli to "tylko" do P/N jest,  może być mowa.
xequus   Miłość na dwa serca i sześć nóg...
17 października 2012 15:22
szpat nie wyrok, ale jak boli to o jakim treningu w ogóle, nawet jeśli to "tylko" do P/N jest,  może być mowa.


Ale kto pisał, że boli? Jak boli to koń kuleje i do tego właściciel stara się nie doprowadzić poprzez suplementację i odpowiedni trening. Poza tym te zalecenia/zakazy to wszystko to co dot. dyskomfortu szpatowca i jak sobie z tym radzić. Na naszym przykładzie: dostaliśmy zalecenia na co uważać w treningu i są to np. wszelakie piruety, zwroty, chody boczne mocne zebranie, skrócenia. Już nawet nie chodzi o wykluczenie tego, bo wtedy to serio jedynie jeździć po lasach 😉, ale żeby dobrze rozgrzać konia i porządnie występować żeby włączyć "smarowanie" stawów, i żeby nie gnębić konia cały trening chodami boczymi itp.
Skoki wykluczyć w ogóle, bo najgorszy ból jest przy prostowaniu nóg, a nie ich zginaniu.



czy ja wiem czy to sa treningi sportowe... ujezdzenie na poziomie klasy P/N

mtl, w Polsce mówimy na to trening ujeżdżeniowy, a w Niemczech - ambitniejsza rekreacja 😉
No tak, bo w biotynie (chodzi mi to o produkt sprzedawany pod tą nazwą), to sama biotyna jest 😂 Wystarczy popatrzeć na składy, a nagle okaże się, że każda jest zupełnie inna. Nie lepiej po prostu przebadać konia i sprawdzić czy w ogóle ma jakieś niedobory? I dopiero do tego dobrać to co koń potrzebuje? Pokazaywałaś kowalowi wyniki badań krwi? Powiedział jaką konkretnie masz stosować? Konsultowałaś to z wetem? Czy po prostu powiedział, że trzeba mu dać biotyne, to kupiłaś "bo kowal kazał". W życiu nie słyszałam większej bzdury, że dzięki biotynie rośnie prawidłowo skątowane kopyto.
Bardzo fajnie, że dbasz o swojego konia i że nie sprzedałaś "problemu". Fajnie że zapewniasz mu padok (moim zdaniem dla konia chodzącego pod siodłem, spokojnie wystarczy tyle padoku ile ma) i ruch pod siodłem.  Przeczytaj post Tani, jest chyba najbardziej wartościowy w tym wątku. Naprawdę dobrą bazą żywieniową, padokiem i ruchem pod siodłem da się wyeliminować chevinal, biotynę i magnez. A jeżeli po zapewnieniu tych rzeczy koń nadal ma niedobory (i wyjdzie to w badaniach), to dopiero wtedy można coś dobrać.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
17 października 2012 15:38
W życiu nie słyszałam większej bzdury, że dzięki biotynie rośnie prawidłowo skątowane kopyto.

albo że rośnie szybciej  😂
czy ja wiem czy to sa treningi sportowe... ujezdzenie na poziomie klasy P/N
mtl, w Polsce mówimy na to trening ujeżdżeniowy, a w Niemczech - ambitniejsza rekreacja 😉
[/quote]

a w UK nazywamy to FLATWORK  😁
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
17 października 2012 15:42
a w UK nazywamy to FLATWORK

no wiadomo że wszysko co nie skaczące to flatwork
xequus   Miłość na dwa serca i sześć nóg...
17 października 2012 15:47
No tak, bo w biotynie (chodzi mi to o produkt sprzedawany pod tą nazwą), to sama biotyna jest 😂 Wystarczy popatrzeć na składy, a nagle okaże się, że każda jest zupełnie inna. Nie lepiej po prostu przebadać konia i sprawdzić czy w ogóle ma jakieś niedobory? I dopiero do tego dobrać to co koń potrzebuje? Pokazaywałaś kowalowi wyniki badań krwi? Powiedział jaką konkretnie masz stosować? Konsultowałaś to z wetem? Czy po prostu powiedział, że trzeba mu dać biotyne, to kupiłaś "bo kowal kazał". W życiu nie słyszałam większej bzdury, że dzięki biotynie rośnie prawidłowo skątowane kopyto.
Bardzo fajnie, że dbasz o swojego konia i że nie sprzedałaś "problemu". Fajnie że zapewniasz mu padok (moim zdaniem dla konia chodzącego pod siodłem, spokojnie wystarczy tyle padoku ile ma) i ruch pod siodłem.  Przeczytaj post Tani, jest chyba najbardziej wartościowy w tym wątku. Naprawdę dobrą bazą żywieniową, padokiem i ruchem pod siodłem da się wyeliminować chevinal, biotynę i magnez. A jeżeli po zapewnieniu tych rzeczy koń nadal ma niedobory (i wyjdzie to w badaniach), to dopiero wtedy można coś dobrać.



Pierwsza korekta: nie pisałam, że rośnie poprawnie skątowane kopyto, bo tego nigdy nie osiągnie czymś takim, tylko, że widać narastające POPRAWNIEJ skątowane kopyto, różnica 1-2mm, być może żeby nie było się do czego przyczepić mogę to nazwać, że kopyto inaczej narasta i TO WIDAĆ.
Korekta druga: nie, nie chodzi o czystą postać biotyny, pod tą nazwą kryje się preparat wspomagający stan i narastanie kopyta. Sama biotyna jest nieprzyswajalna. Badania? Skoro widzę, że stan kopyt jest zły to coś jest nie tak, czegoś brakuje, coś w organizmie nie wyrabia, a to są jasne podstawy do podawania biotyny(czyt. suplementu wspomagającego kopyta). I nie zrzucajcie winy na kowala, że coś chrzani i cudownie powiniem wyprowadzić kopyta to stanu 10/10, bo nie macie prawa podważać jego doświadczenia i pracy nad koniem.
Korekta trzecia: magnezu nie podaję to był czysta ironia wypowiedzi 😉 poza tym czy ludzie, którzy biorą witaminy zawsze robią to, bo tak wyszło w badaniach? Dawka którą podaje producent jest na tyle wzięta w bezpieczną tolerancję, że nie ma szans jej przedawkowania.

albo że rośnie szybciej
ElaPe, widocznie nie miałaś nigdy do czynienia z takowymi problematycznymi przypadkami. Róg kopytowy narasta szybciej i poprawniejszy. I o ile podkowy odpadały przed terminem, kowal nie miał do czego przybić nowych podków, bo nie narosło wystarczająco rogu, o tyle po odpowiedniej kuracji biotyną ten problem zniknął. Więc to nie wierzenie w świętego bożka tylko namacalne fakty.


Zmieniałam po raz kolejny tytuł wątku, bo widzę, że niektórzy nie potrafią zrozumieć meritum dyskusji.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
17 października 2012 15:59
może i róg był mocniejszy, ale że szyciej rośnie to totalna bzdura. 

Włosy i paznokcie moga byś osłabione czy też wzmocnione ale rosną w tym samym tempie. 
ale tak poważnie, naprawdę KAZDY rekreacjnie trzymany konik, bez wiekszych problemów, stojący w stajni typowo pensjonatowo-rekreacyjnej (bez hali i innych niezbędnych koniom w treningu rzeczy) ma robione co miesiąc/dwa badania na niedobory? a do tego, jak stajnia (jak większość) ma nową dostawę siana czy zboża to jest wysyłane do analizy? w większości stajni malych i maluczkich tego się nie robi, nie robi się precyzyjnych badań, określa się zapotrzebowania na oko... nie wiem czy to dobrze, czy zle, nie mam zdania w tej kwestii, ale trzeba ten stan rzeczy zauważyć i raczej nie żyć w ułudzie, że kazda stajnia na 5 koników będzie robiła co dwa trzy miesiące badania jedzenia a właściciel tuptusia chodzącego terenowo raz w tygodniu-badania krwi i włosa co dwa miesiące...


Elu, widziałam jeden przypadek w którym róg narastał szybciej, zdecydowanie szybciej. nic się nie zmieniło poza biotyną (ilość padokowania, pastwisko, jedzenie, uzytkowanie), a mimo wszystko przyrost był większy. nie mam pojęcia jak to uzasadnić naukowo/medycznie. po prostu widziałam.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
17 października 2012 16:02
wiesz są też tacy co  widzą duchy i trolle
Mimo wszystko, to "poprawniej narastające kopyto" nie pojawia się tam dzięki biotynie. Co najwyżej może być to zasługa kowala, żywienia i ruchu. Jeżeli kopyto jest w złym stanie, to znaczy że nalezy zmienić żywienie, kowala, być może zapewnić więcej ruchu. Jeżeli to nie pomaga, to dopiero wtedy można zadziałać suplementem. Nie zaczyna się od suplementy. Totrochę  tak jak próba nauczenia lotnych, jesli najpierw nie opanowało się poprawnego zagalopowania.
Bez badań niestety nie wiesz co konkretnie szkodzi koniowi. A może to połączenie dwóch suplementów działa tak na kopyta? Naprawdę taniej i bezpieczniej jest najpierw przebadać i zobaczyć, czy rzeczywiście jest taka potrzeba.
I masz rację nie każdy bada przy podawaniu suplementów. I jak podaje jeden preparat, to ta dawka rzeczywiście jest niewielka i nie powinna zaszkodzić. Tylko co będzie jak ktoś podaje kilka preparatów i dawka nagle robi się większa? Nadmiar niestety też szkodzi.
Jeśli mamy konia np. ze szpatem, innymi zwyrodnieniami, COPD, chorobami metabolicznymi to suplementację traktujemy przecież jako część leczenia, było nie było, przewlekłej choroby. Z zalecenia weterynarza,nie takiego z doskoku, ale takiego który cały czas kontroluje przebieg choroby postępy w leczeniu, jak i wpływ leków na konia, także uboczny, np. na wątrobę.

Z drugiej strony, jeśli nasz podopieczny musi dostawać coś na kopyta, na odporność, na sierść, na głowę... to znaczy że nie ma dostatecznej ilości składników w pożywieniu i warto by się zastanowić, czy to do dostaje do jedzenia jest odpowiednio urozmaicone i dobre jakościowo, aby pokryć jego potrzeby bytowe, jak utrzymanie ciepła, oddychanie, jak i te produkcyjne, związane z wytworzeniem czegoś - czy to kilogram masy ciała, czy dodatkowa energia w pracy. To, że "koń jest w treningu' to nie jest argument, może być w treningu na poziomie L, może być na poziomie małej rundy i mieć kompletnie różne potrzeby, za którymi żywienie powinno nadążyć.

Mam czasem wrażenie, że w naszym kraju są dwie tendencje - albo nie dawać nic, albo dawać wszystko, nawet algi i tłuczone muszle...dobrze,że nie sedesowe.  Podając suplementy warto też pamiętać, że nadmiar może być równie szkodliwy co niedobór, jak również o tym, że nie które substancje mogą być antagonistami lub agonistami, wykluczając swoje działanie lub potęgując wpływ innej substancji.
to ja juz nie rozumiem czego ty chcesz. najpierw ile podawac, teraz ze mamy nie mowic bo wiesz lepiej,
jak i co dawac, z czego zrezygnowac, co dawać/ile - jak piszemy ze mozna zmniejszzyc, pomóc robiac to czy to - to jest zle ,
jakie jest w takim razie to meritum tematu?

bo genralnie to sobie ludzie dyskutuja co i jak dawac i ile - tak zupełnie ogolnie, bo odrazu wyszlo, że cie to nie obchodzi- te porady ,  ciagle masz pretensje, że ty wiesz lepiej to zeby nie doradzac.
a radza ludzie: a)majacy konie z problemami , ktorzy je rozwiazali/rozwiązują b) weci (którzy sie chyba znają co?) c) inni zorientowani w temacie

nie chcesz porad - ok, nie wiemy po co założyłaś zatem wątek z prosba o porade.
ale jak już watek jest to został potraktowany OGÓLNIE bo okazał się przydatny, są chętni do wymiany doświadczeń
jak nei chcesz w nim uczestniczyć, to nie przeszkadzaj chociaż ...
xequus   Miłość na dwa serca i sześć nóg...
17 października 2012 18:29
[quote author=horse_art link=topic=89549.msg1556669#msg1556669 date=1350492147]
to ja juz nie rozumiem czego ty chcesz. najpierw ile podawac, teraz ze mamy nie mowic bo wiesz lepiej,
jak i co dawac, z czego zrezygnowac, co dawać/ile - jak piszemy ze mozna zmniejszzyc, pomóc robiac to czy to - to jest zle ,
jakie jest w takim razie to meritum tematu?

bo genralnie to sobie ludzie dyskutuja co i jak dawac i ile - tak zupełnie ogolnie, bo odrazu wyszlo, że cie to nie obchodzi- te porady ,  ciagle masz pretensje, że ty wiesz lepiej to zeby nie doradzac.
a radza ludzie: a)majacy konie z problemami , ktorzy je rozwiazali/rozwiązują b) weci (którzy sie chyba znają co?) c) inni zorientowani w temacie

nie chcesz porad - ok, nie wiemy po co założyłaś zatem wątek z prosba o porade.
ale jak już watek jest to został potraktowany OGÓLNIE bo okazał się przydatny, są chętni do wymiany doświadczeń
jak nei chcesz w nim uczestniczyć, to nie przeszkadzaj chociaż ...
[/quote]

Główną przeszkadzającą jesteś Ty. Nie uczestniczysz w wątku tylko się do mnie rzucasz. Więc daruj sobie i idź wyrzucić swoje frustracje gdzieś indziej.

wiesz są też tacy co  widzą duchy i trolle
Są też tacy co widzą tylko czubek swojego nosa i myślą, że ich zdanie jest jedyne i święte. Również odsyłam do wątku "Biotyna" dziesiątki(jak nie setki) ludzi mówi i potwierdza działanie preparatu A, B czy C, ale znajdzie się kilku niedowiarków, którzy wiedzą lepiej, że to na pewno nie biotyna.


Mimo wszystko, to "poprawniej narastające kopyto" nie pojawia się tam dzięki biotynie.

Owszem, pojawia się tam dzięki biotynie(czyt. preparatowi m.in z biotyną na wspomaganie kopyt). Ktoś wymyślił te wszystkie suplementy, skoro ludzie je kupują i podają to mają ku temu powody i zapewne działają. bo nikt nie wydaje grubej kasy po to żeby mieć buteleczki i wiadereczka przy boksie konia. Przeczytaj wątek "Biotyna" dziwne, że kilkadziesiąt osób zauważa pozytywne skutki jej podawania, ale Ty upierasz się, że to jest wierzenie w nieistniejące bóstwo. 😉 Wiadomo, że to nie jest tak, że zaniedbujemy konia, nie werkujemy regulanie i biotyna cudownie pomaga. Jeśli wszystkie inne potrzeby są spełnione, a kopyta nadal są w złym stanie to owszem podawanie DOBREGO preparatu z biotyną(i innymi wspomagaczami, bo sama nie jest przyswajalna) pomaga.


Jeśli mamy konia np. ze szpatem, innymi zwyrodnieniami, COPD, chorobami metabolicznymi to suplementację traktujemy przecież jako część leczenia, było nie było, przewlekłej choroby. Z zalecenia weterynarza,nie takiego z doskoku, ale takiego który cały czas kontroluje przebieg choroby postępy w leczeniu, jak i wpływ leków na konia, także uboczny, np. na wątrobę.


Na prezydenta za te słowa! 😉



mógłby ktoś rozwiać moje wątpliwości biotynowe? :kwiatek:

koń nie ma niedoborów, dostaje dobre siano, ma dostęp do łąki (już niestety z nienajlepszą trawką), dostaje kilogram owsa dziennie, 2 rodzaje paszy epona (po około pół kilo-kilogram maks każdej), mesz. chciałam uzyskać jakiś zarys włosów, bo niestety ale koń praktycznie bez grzywki.

dostawała biotynę od P.Podkowy z miedzią i cynkiem, efekt był żaden, mimo, że ta biotyna powinna zaspokajać ponad 100% dziennego zapotrzebowania, w tamtym okresie dostawała jeszcze EMy.

czy powinnam zainwestować w preparat z większą zawartością biotyny? bo skoro podkowowa biotyna zaspokajać miała więcej niż nawet potrzebuje, a efektu nie było, to może jednak zapotrzebowanie mimo braku niedoborów, ma większe? kopyta są w porządku, róg się nie kruszy, jest twardy i zbity.  zastanawiało mnie, dlaczego ludzie kupują te "bomby" biotynowe np chyba officialisa, skoro teoretyczne zapotrzebowanie na biotynę jest dużo mniejsze,  i taka "podkowowa" powinna w zupełności wystarczyć? nie zależy mi na tym tak bardzo, nie jest to objaw chorobowy, ale czy istnieje opcja, że mimo braku niedoborów faktycznie powinna coś dostawać? czy zaakceptować konia bez grzywki i z ogonem do stawów skokowych, bo taka jej uroda i nawet mocniejsza biotyna nie pomoże?
xequus   Miłość na dwa serca i sześć nóg...
17 października 2012 18:46
mógłby ktoś rozwiać moje wątpliwości biotynowe? :kwiatek:

koń nie ma niedoborów, dostaje dobre siano, ma dostęp do łąki (już niestety z nienajlepszą trawką), dostaje kilogram owsa dziennie, 2 rodzaje paszy epona (po około pół kilo-kilogram maks każdej), mesz. chciałam uzyskać jakiś zarys włosów, bo niestety ale koń praktycznie bez grzywki.

dostawała biotynę od P.Podkowy z miedzią i cynkiem, efekt był żaden, mimo, że ta biotyna powinna zaspokajać ponad 100% dziennego zapotrzebowania, w tamtym okresie dostawała jeszcze EMy.

czy powinnam zainwestować w preparat z większą zawartością biotyny? bo skoro podkowowa biotyna zaspokajać miała więcej niż nawet potrzebuje, a efektu nie było, to może jednak zapotrzebowanie mimo braku niedoborów, ma większe? kopyta są w porządku, róg się nie kruszy, jest twardy i zbity.  zastanawiało mnie, dlaczego ludzie kupują te "bomby" biotynowe np chyba officialisa, skoro teoretyczne zapotrzebowanie na biotynę jest dużo mniejsze,  i taka "podkowowa" powinna w zupełności wystarczyć? nie zależy mi na tym tak bardzo, nie jest to objaw chorobowy, ale czy istnieje opcja, że mimo braku niedoborów faktycznie powinna coś dostawać? czy zaakceptować konia bez grzywki i z ogonem do stawów skokowych, bo taka jej uroda i nawet mocniejsza biotyna nie pomoże?



Odsyłam tutaj: http://re-volta.pl/forum/index.php/topic,726.0.html bo tutaj jest prowadzona wojna suplementujący vs. przeciwko suplementowaniu 😉 i zaraz się dowiesz, że biotyna jest zła i nie pomaga. W wątku jest dużo preparatów opiniowanych przez ludzi, którzy je próbowali. Wiadomo, że cudownie nie urośnie wam grzywa i ogon, ale może znajdziesz tam informacje dla siebie.
mógłby ktoś rozwiać moje wątpliwości biotynowe? :kwiatek:

koń nie ma niedoborów, dostaje dobre siano, ma dostęp do łąki (już niestety z nienajlepszą trawką), dostaje kilogram owsa dziennie, 2 rodzaje paszy epona (po około pół kilo-kilogram maks każdej), mesz. chciałam uzyskać jakiś zarys włosów, bo niestety ale koń praktycznie bez grzywki.

dostawała biotynę od P.Podkowy z miedzią i cynkiem, efekt był żaden, mimo, że ta biotyna powinna zaspokajać ponad 100% dziennego zapotrzebowania, w tamtym okresie dostawała jeszcze EMy.



Tutaj sobie odpowiedziałaś na pytanie 😉
Gdyby to było takie proste to nie byłoby łysiejących panów i problemów z rzadkimi, cienkimi włosami 😉
Good for you, że masz taką możliwość i czas. Gdybym i ja miała to dojeżdżałabym nawet i 100km wink Niestety ta kwestia to kwestia sporna.
To mało zorientowana jesteś w stajniach w pobliżu 😉 bo nie 100 km, a jakies 10 od Twojego miejsca stacjonowania obecnego jest taka stajnia.I pastwiska są , i marchew i jabłka i buraczki po sezonie i dużo innych  rzeczy. 
xequus   Miłość na dwa serca i sześć nóg...
17 października 2012 18:50

Tutaj sobie odpowiedziałaś na pytanie 😉
Gdyby to było takie proste to nie byłoby łysiejących panów i problemów z rzadkimi, cienkimi włosami 😉


A ja Ci powiem, że jeśli ktoś ma możliwość wydania grubych pieniędzy to pozbędzie się takich problemów 😉 a że stosunek ludzi mogących sobie pozwolić na takie terapie lecznicze jest do ludzi przeciętnych wiadomo jaki to mamy pełno łysiejących panów 😉


To mało zorientowana jesteś w stajniach w pobliżu wink bo nie 100 km, a jakies 10 od Twojego miejsca stacjonowania obecnego jest taka stajnia.I pastwiska są , i marchew i jabłka i buraczki po sezonie i dużo innych  rzeczy. 

Nie napisałam, że nie ma takich stajni. Tylko, że gdybym posiadała taką możliwość i czas to bym przeniosła NAWET I o 100km. Umiejętność czytania ze zrozumieniem 😉
Ja tam umiem czytać ze zrozumieniem. Nie chce się reklamować, bo nie oto mi chodzi. Chce tylko zwrócić uwagę, że jeśli ktoś chce na prawdę , to znajdzie taką stajnie, ( może kosztem hali, ale za to lepsze warunki dla tego akurat konia).Więc możliwości są , a w Twój czas już nie wnikam, bo nie wiem o co dokładnie chodzi( skoro jesteś z Sosnowca, to masz praktycznie tą sama odległość).
Ludzie kupują suplementy, bo chcą uspokoić swoje sumienie. Koń nie wychodzi na trawę, dostaje gorsze siano, to trzeba mu dać witaminy. Nie wychodzi na padok i szaleje, to najlepiej dać mu magnez, może się uspokoi. A to nie tak powinno być. Najpierw należy zadbać o podstawy, potem o resztę. Co innego jak w badaniach wyjdzie niedobór, wtedy należy wspomóc konia.
No i pamiętałabym, że producenci pasz, też chcą z czegoś żyć 😎
Isabelle, jeżeli nie ma niedoborów, to po co podawać? Nadgorliwość gorsza od faszyzmu. Ja bym wolała pdać marchew, jabłka, dobre siano.
kittajka,  dostaje dobre siano (koniczyna z lucerną, do oporu), pastwisko jakie jest takie jest, bo koniec sezonu, marchew codziennie, jabłka codziennie, około kilograma, dwóch, no szuflę no 😉

czyli jednym słowem taka końska łysa uroda, będzie bez grzywki i z ogonem do stawów skokowych, z sierścią nie jak z reklamy, i nawet te bomby biotynowe nie pomogą? szkoda, dobrze, że się chowa za stodołą brzydal. 🙂
xequus, to ty się rzucasz do mnie i do wszystkich którzy śmiali powiedzieć, ze zamiast tony specyfików mozna dać ćwierć tony ale zapewnić dobrostan socjalno-pokarmowy.
a temat jest "jak niE popaść w paranoje przy wskazaniach ..." - i na to ja i inni odpowiedzieli.
a ty tylko zgadzasz sie i nie tępisz wypowiedzI gdzie jest "dawac dawac! tylko i wyłącznie robisz wszystko idealnie, choć nie wiem co robisz ale rób tak dalej! "
dyskutuje ogólnie, bo odrazu widzialnym jakie masz podejscie, i tą tytułową paranoje. zakazac mi tego nie możesz, nawet jesli czujesz sie z tym źle.
No cóż, ja bym się zdobyła na porozmawianie z właścicielem stajni o dłuższym wypuszczaniu (to chyba duzy wysiłek nie jest), albo przeniosła konia gdzie lepiej, bo podobno sa takie w okolicy. nie jeźdizsz sportowo, masz chorego konia, to chyba zlotych klamek i luster w super hali nie potrzebujesz? ważniejsze zeby koń był zdrowy(chyba po to go suplementujesz?) i można było jeźdizć na nim?
mi zależy mi żeby na koniu jeździć (podkreślam jezdzić a nie "paczeć" jak łazi po łące) jak najdłużej.

ale jeśli nie ma takiej potrzeby czy możliwości - trudno.
Ale zakazywać ludziom mówić na temat, że zamiast proszków (/zmniejszenia ilosci) mozna zmienić otoczenie - nie możesz.
Nawet jak to niewygodne dla ciebie. bo to już nei do ciebie nawet. wątek dyskusyjny, dyskusja trwa. Po co się bulwersujesz?
wiesz najlepiej co dawać i ile - to podawaj. szukasz potwierdzenia żeby .. np. poczuć się dobrze, znalazlaś czy nie, nie możesz narzucać ludziom co mają pisać.
Być może coś dadzą (nie jestem wetem, nie widziałam wyników badań i nie będę wróżyć z fusów), ale powinnaś się zastanowić czy warto, skoro niedoborów nie ma. Wszyscy mówią o niedoborze, ale zapominają, że nadmiar też szkodzi. Tak na szybko, z wikipedii: http://pl.wikipedia.org/wiki/Hiperwitaminoza
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się