Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym

Kurcze to jak ja mam gnojka do mycia przekonać? Już bym czas że fajnie mył, bo poszliśmy razem do sklepu i sam wybrał sobie szczoteczkę i pastę. Potem myliśmy misiowi i było ok. Teraz nie chce 😉

akazzi na każdym usg lekarz mierzy dziecko od stóp do głów, ale połówkowe ma to do siebie że w razie co łatwo w tym czasie wykryc wszelkie nieprawidłowości. To jedno z ważniejszych badań.
Muffinka, Milena zaczęła bez protestów myć zęby po obejrzeniu ciekawskiego Georga , odcinek o chorobie. Tam śnią się Georgowi bakterie, powiedziałam jej, że takie bakterie są też na zębach 😉 teraz wystarczy spytać, czy chce, żeby bakterie jej podziurawiły ząbki. Od razu biegnie do łazienki.
A mnie te próby przełamywania się strasznie męczą psychicznie, ale z drugiej strony nie chce się tak łatwo poddać, może uda się przełamać, choć łatwo nie jest  🙁 

Muffinka
ja nie miałam takiego badania konkretnie nazwanego połówkowym. Nowemu lekarzowi mówiłam, że nie miałam robionego i stwierdził, że on wykonuje za każdym razem usg i pomiary. Tego też dokonał jak byłam pierwszy raz u niego- to było w 19tyg, czy to można nazwać połówkowym?
akzzi, w połówkowym ważne jest wykonanie pomiaru fałdu karkowego, dzięki któremu można stwierdzić, czy istnieje ryzyko zespołu Down'a.
Karina7, Ale jak obkręcił? Główką w dół?
Gabryś zmieniał położenie już kilkukrotnie, raz mi się obrócił jak pływałam żabką. Teraz jest bokiem - z prawej strony brzucha ma nóżki, z lewej główkę i łapki, którymi ciągle coś majstruje od kilku dni i mnie łaskocze  😁

akzzi Dla mnie nawet rozmawianie o porodzie sn i udawanie porodu przy obcych ludziach jest nie do przyjęcia i nie wybieram się do żadnej szkoły rodzenia. Chyba że są zajęcia indywidualne  🙂
W pierwszym trymestrze nie miałam w ogóle nudności, ale raz się porzygałam jak się zmusiłam do obejrzenia filmu z porodu  😁
W sumie, to nie powinnam się przejmować, bo przecież to nie ja to będę oglądać. Ale np. nie wyobrażam sobie żeby oglądał mój mężczyzna i on też na szczęście nie ma takiej potrzeby.

Muffinka Miałaś takie warunki o nic nie prosząc i trafiając do szpitala "z ulicy"? Stronę wcześniej jest drastyczny opis porodu - jakieś 3 doby?! Mi się to w pale nie mieści.


anai przezierność karkową bada się przede wszystkim na tym usg w 13 tyg.
akazzi jeśli miałaś takie badanie w 19 tyg to miałaś połówkowe. To tylko nazewnictwo.

Widzieliśmy odcinek z bakteriami ale nie wiem czy Filip nie za mały na to.

edit" Julie tak. Oczywiście trzeba brać pod uwagę fakt, że ja w końcu miałam cesarkę. Po kilkunastu godzinach i wtedy gdy już zaczęły się parte. Nie wiem jak wygladałby finał porodu u mnie ale to co przeżyłam w szpitalu wspominam bardzo dobrze (pomimo problemów z małym i mojej nerwówki). Położne anioły, lekarz fajny. Sala marzenie (nie skorzystałam neistety z tych fajnych urządzeń bo musiałam leżeć). Cicho, spokojnie, kameralnie. TYlko ja i mąż i jak najmniej personelu.
Muffinka, faktycznie, nie wiem, czemu mi się z połówkowym skojarzyło.
Obracanie się główką w dół może nastąpić nawet przed samym porodem, więc nie martwcie się tym bo jeszcze trochę czasu jest.
aaa to tylko tak się nazywa pomiar dzieciaka w tym okresie 🙂 Bo już się zaczęłam zastanawiać czy ten lekarz na pewno wie co robi...

Julie my do szkoły rodzenia idziemy, bo może to mi pomoże przełamać się, a i pozwoli zapoznać ze szpitalem i zaczerpnąć jakiś informacji o opiece nad małym. Też nie mogę oglądać filmu z porodu, okropność. Natomiast gdybym miała zostać sama z obcymi ludzmi na sali porodowej to bym chyba uciekła stamtąd nawet rodząc  🙄 dlatego poczułam ulgę i wsparcie kiedy mąż powiedział, że jeśli będę chciała to będzie ze mną, a jak nie to wyjdzie najwyżej. I tu też jest dziwne uczucie, bo z jednej strony chce czuć jego obecność, a z drugiej  będzie mnie krępować... 😵 Za to bardzo bym chciała zobaczyć jego minę jak przecina pępowinę i jak mu malucha wciskają w ręce  🤣 Dobrze, że przy ewentualnej cc mąż może być obecny na sali.

Ejj jak wy czujecie te swoje maluchy tak dokładnie  👀? Ja czuje, że się "telepie" zawzięcie w brzuchu, ale gdzie ma głowkę, a gdzie nóżki to nie wiem. No i on mnie puka tak, a nie wypycha mi brzuch, nie robią się takie "gulki".
Dziewczyny, to się tylko tak wydaje...ja też miałam obawy. Najpierw przed lekarzem ginem (zawsze chodziłam do kobiety) a później przed porodem. Że znów będzie obcy lekarz i to nie jeden pewnie. Ale jak już się rodzi to raczej jest wszystko jedno kto i jak zagląda między nogi.
Przynajmniej jak tak do tego podeszłam. W pewnym momencie ptzed samą cesarką u mnie (kiedy to zaczęło się z małym źle dziać) było w sali chyba ze 3 lekarzy (facet i dwie babki) i jakieś 3 położne. Szczerze? Miałam to w nosie - bo najważniejszy był wtedy Filip. I nawet jakby miało się tam zbiec 8 młodych i przystojnych studentów to by mnie to raczej nie obeszło 😉
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
23 października 2012 18:43
Kurczę, dziecko mi padło. Jakaś taka strasznie marudna dziś była, żadna pozycja jej nie pasowała, w każdej było jęczenie i płacz. Zasypiała na krótkie drzemki, w tym dwie po ok. 40 minut. Zasnęła ok. 17:30, obudziła się o 19:10, zjadła i znów poszła spać... i teraz nie wiem, czy ją rozbudzić, czy zostawić, żeby spała... ok. 21😲0 się kąpiemy i usypiamy i trochę się boję, że będzie wyspana i nie pójdzie spać. Ech.

Muffinka ma rację, będzie Wam wszystko jedno 😉 Moje obawy przeszły po uświadomieniu sobie jednego faktu- kurna, to są lekarze/pielęgniarki, już niejedno ciało widzieli, niejedna kobita przed nimi nogi rozkraczała, więc raczej nie powinnam ich jakoś specjalnie obejść 😁
akzzi, Julie i CzarownicaSa - jeśli to nie zbyt intymne pytanie - sn Was obrzydza? Widziałyście kiedyś rodzące zwierzę na żywo - jeśli tak, to też Was obrzydzało? Albo na filmiku?

Muffinka, Filip chyba nie za mały na bakterie, Julka w wieku ok. 1,9 załapała o co cho. No i jej ząbki to zwierzątka - sprawdzamy, czy np. nie ma bakterii na słoniu  😉

Ja miałam oba porody sn, przy obu był M - przy Julce był "od góry" a przy Maksiu od głowy (mojej  😉) Żadne z nas nie ma przez to traumy, porody były fajne, opieka super i mogłabym rodzić częściej  😀. Przy Julce w ostatnich minutach było niestety 5 osób personelu, bo faza parta trwała 2 godziny i chcieli ciąć - zaczęli przygotowywać mnie i się, plus był neonatolog, bo miałam cukrzycę ciążową. Przy Maksiu tylko ja, M i położna (ta sama, co przy Julce) - i na koniec druga położna do pomocy, ale to było jakąś minutę przed wyjściem Maksia, generalnie w końcówce było mi już wszystko jedno kto jest i na co patrzy.
Ale - położna proponowała za każdym razem, żebym dotknęła główki  - i nie mogłam, dopóki była "w drodze".

Akzzi - w jaki sposób próbujesz się przełamać?
ushia   It's a kind o'magic
23 października 2012 18:49
Odpusc kapanie i niech spi 😉

Muffinka - dokladnie 😉 Podczas porodu jestes zbyt zajeta zeby sie przejmowac kto, kiedy, ile ososb i jaki byl plan 😉
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
23 października 2012 18:52
Magdalena mnie nie obrzydzał, bo to wszak naturalne, ale przerażała mnie perspektywa bólu. I jakoś całe to gadanie o tym, że organizm się przygotowuje, że jak zobaczę dziecko to zapomnę itd.- nie przekonywało mnie 😉 Raz w życiu miałam popękane krocze i szczerze mówiąc- nie wyobrażam sobie większego bólu. Nawet po cesarce. Bo cesarka przy tym to był pikuś, praktycznie jej nie poczułam.

Ushia tyle, że młoda i tak się obudzi, ale jak się teraz wyśpi to będzie dłużej aktywna i zapewne będę miała ją na głowie do 22-23. Aczkolwiek już zaczyna trochę się kręcić przez sen więc jest szansa, że się niedługo obudzi 😉
Próbowałam teraz podczas kąpieli opowiadać mu o bakteriach i robaczkach w ząbkach 😉 Ale nie wyszło. Zęby kolejny dzień nie umyte. Nie mam już siły do tego.

Magdalena ja już się pytałam Ciebie ale gdzie Ty rodziłaś? W Bielańskim?

A mi coś dziwnego się zrobiło. Bo kompletnie nie bałam się porodu z Filipem, nic a nic. Żadnego bólu - no zero strachu. Nie było źle  i ogólnie wspominam to dobrze. Do dziś żałuję że nie mogłam go urodzić sama bo był malutki i podejrzewam że by jakoś szybko i łatwo wyskoczył (?). A teraz...do porodu mam daleko ale jakoś tak mi dziwnie jak o nim pomyslę. Bo znając moje szczęście to w końcu zobaczę co to poród sn i urodzę klocka 5 kg 😁
Magdalena tak, widziałam niejednokrotnie poród zwierzęcia i stwierdzam, że jednak inne ssaki są lepiej przygotowane fizjologicznie niż kobiety (pomijajać niektóre gatunki).

Nad ilością osób się aż tak nie rozczulam, chociaż nie chciałabym by cały proces oglądało zbyt wiele osób. Mnie przeraża myśl o ingerencji w tamte miejsce. Żadne zdolności anatomiczne ciała mnie nie przekonają, że tam się nic nie zmienia, a nacięcie  😲 o nie... 😵 To jest jednak dla mnie za cenne miejsce.
Już się kiedyś tutaj wypowiadałam na ten temat, nic nie poradzę, że mam takie nastawienie, od początku miałam z tym problem. I tak jest teraz ciut lepiej bo wcześniej to była mowa tylko o tym, by załatwiać cesarkę, bo na samą myśl o sn miałam ochotę wyć... teraz próbuję powalczyć z psychiką i się przełamać do sn.
Muffinka - ja też trochę boję się porodu, bo już wiem w czym rzecz 😀
Ale tym razem poproszę o znieczulenie (o ile dadzą, bo w tym szpitalu nie chętnie) jak będzie mnie mocno boleć.
Lekarka mnie uspokaja, że jak pierwszy trwał 3godz i 30min, to teraz pójdzie jak szybciutko. Oby miała rację.


Laski, wiecie co...  😡 jak chodzę boli mnie krocze, mocno. Nie pamiętam, bym z Julką tak miała.
Któraś z was tak ma? Trochę się tym stresuję, bo boli mnie to krocze i podbrzusze lekko, aż chodzę cały czas do wc i sprawdzam czy czasem znowu nie plamię.
mnie też bolało krocze, gin mówiła że to normale dziecko naciska na spojenie
Muffinka - w Zofii.
Dlaczego z bakteriami fiasko? Może pokaż mu swoje zęby i że masz wielką bakterię - i niech Ci ją szczoteczką wygna. A później sobie sam spróbuje. Ale - o nie! została jeszcze jedna bakteria! I ucieka!!! Dawaj Filip, mama zaraz wyhaczy bakterię szczotą  🤣

CzarownicaSa aż mnie ciary przeszły jak przeczytałam o pęknięciu i nawet boję się wyobrazić sobie, od czego. W każdym razie na ból dobre jest znieczulenie  😀 Mnie bolała tylko faza partych, ale i tak doświadczyłam w życiu większego bólu, i to takiego,. który był "bez sensu" - a przy porodzie na końcu jest supernagroda i wiesz, że po coś Cię boli.
A, ja rodziłam "klocki" czterokilowe i nic ni nie pękło, więc nie wiem, jaki to ból.


Akzzi - no więc tak: jasne, że się zmienia, ale zwykle wraca do normy. Na dźwięk słowa "nacięcie" miałam i mam takie same skojarzenia jak Ty. Nie chciałabym mieć tam blizny (czy od cięcia, czy od pęknięcia) - i też jak sobie pomyślę, to mi aż kolana wacieją. Ale - po cesarce też będziesz miała bliznę już do końca życia. W mniej "użytkowym" miejscu, ale też. Blizny czasem "ciągną", traci się czucie w okolicy (i później trzeba min. 2 lata odczekać do następnej ciąży - np. dla mnie to był bardzo ważny powód, dla którego walczyłam o sn).
Jako mama dwójki dużych noworodów (3950 i 4000) i z pełną odpowiedzialnością Ci napiszę, że się DA. Tylko trzeba jak najbardziej zwiększyć prawdopodobieństwo - w moim przypadku to oznaczało ćwiczenia rozciągająco-przygotowujące, w końcówce oeparol (zmiękcza), masaże olejkami, oraz wybór szpitala, w którym moje obawy i "zachcianki" nie zostały uznane za fanaberie (a nawet w Damianie uznano je za fanaberie) i położnej, która wie o co cho. Zgodziła się spróbować przyjąć oba porody (również pierwszy, w sensie pierworódki) w pozycjach wertykalnych - mniejsze ryzyko obrażeń i szybciej idzie, bo grawitacja pomaga, zgodziła się nacinać tylko, kiedy będzie to absolutnie konieczne.

Anatomiczne warunki mam słabe - w sensie, nie mam szerokiej du** - dzieci rodziłam duże - nie mam tam zmian. Tzn. mam, jedną na plus - mogę dłużej  😀iabeł: 😀iabeł: 😀iabeł:


Nie namawiem Cię do sn, tylko chciałam Ci napisać że sn też się da bez większych szkód (chociaż oczywiście ryzyko jest).
ushia   It's a kind o'magic
23 października 2012 19:19
Magdalena tak, widziałam niejednokrotnie poród zwierzęcia i stwierdzam, że jednak inne ssaki są lepiej przygotowane fizjologicznie niż kobiety (pomijajać niektóre gatunki).


placimy za chodzenie na tylnych lapach i postawe wyprostowana

kiedys czytalam arcyciekawy artykul wlasnie o zmianach w miednicy w zwiazku z porzuceniem czworonoznego biegania i o tym jakie ewolucje wykonuje dziecko w kanale rodnym - zadziwiajace ze w ogole ludzie sa w stanie sie rozmnazac bez cesarki  🤔

aczkolwiek sama przyzylam dwa sn, jeden z nacieciem, drugi bez
blizna po nacieciu to trzeba wiedziec ze jest zeby ja znalezc,
ja sie bardziej balam cesarki, rozcinanania powlok, miesiecy uwazania, cigniecia w bliznie itp itd

i tez przed pierwszym spoko, a przed drugim sie balam - a wlasciwie nie tyle balam co juz wiedzialam ze to najprzyjemniejsze przezycie nie jest 😉

olcia86 - dzięki  :kwiatek:
myślałam, że z drugą ciążą to kobieta wszystko już wie, a tak naprawdę to g* prawda 🙂
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
23 października 2012 19:23
Magdalena cóż... jak by to napisać... czasami trzeba pilnować nawilżenia podczas 😁
Ale ból nieziemski. Nawet jeśli samo nie pęknie to często jest nacinane(jeszcze do niedawna profilaktycznie, teraz już raczej lekarze skłaniają się to nacinania w przypadku konieczności), a gojenie się też boli i swędzi... makabra 😲
No właśnie - ja przy pierwszym porodzie poszłam na żywioł a teraz myślę...a może by tak zapłacić jednak za tą położną...
CzarownicaSa O BOŻE  😲
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
23 października 2012 19:42
Magdalena e, nie było tak źle. Tak to się kończy gdy zapominasz poinformować ukochanego, że mówiąc łopatologicznie "nie dochodzisz..." 😵
CzarownicaSa, proszę nie pisz już więcej. O tym.
Magdalena ja to niby wiem, ale i tak mam same złe wizje, a tym samym wpadam wtedy w panikę. To zależy też od tego na jaką położną się trafi. Nie znam szpitala w którym będę rodzić, tym bardziej nie znam ludzi tam pracujących, więc nie wiem na kogo trafię. Znam jedynie swojego lekarza, który tam pracuje, ale jak się go wypytywałam, to mimo, że szpital jest nastawiony na naturalne porody, to jednak pierworódki są dość często nacinane. No i nie jest pewne, że trafię na niego 😉
Jakoś blizna po cc mnie mniej przeraża niż ewentualna blizna tam. Bo co jeśli by jednak nie powróciło do normy, co jesli źle zszyją, blizna by właśnie tam ciągnęła, bolała, ewentualnie by było mniejsze czucie? Nie ma gwarancji, że tak nie będzie. A że ja panikuje, to tak jak pisałam wyżej, widzę tylko wszystkie czarne scenariusze.

Na drugie dziecko i tak bym się tak szybko nie decydowała, więc te 2 lata bym przeżyła (myslałam, że trzeba dłużej odczekać). 

Jakie wykonywałaś ćwiczenia rozciągająco-przygotowywujące?
[b]
Skoro jesteśmy przy wspominkach porodowych, to ja dodam, że mimo iż jestem osobą bardzo bojaźliwą i ogólnie przewrażliwioną histeryczką porodu się nie bałam. Dokładnie, jak tu wcześniej Magdalena napisała - jakoś tak odczuwałam, że ten ból był "po coś" i na koniec jest nagroda. A natężenie bólu całkowicie do wytrzymania (pamiętam w życiu większe - np. jak wracałam stępem z terenu ze skręconą/pękniętą kostką to pamiętam to jako większą traumę ogólnie) mimo że wstrzymywał mi oddech (położna cały czas musiała mi przypominać o oddychaniu), to nawet nie ma mowy o żadnej traumie ani niczym podobnym. Mogłabym rodzić już miesiąc po nawet. Faktycznie nieprzyjemnie wspominam tylko nacięcie, bo moim zdaniem to nie fair, że robi się to całkowicie bez miejscowego znieczulenia i wmawia babie, że tego nie poczuje. G.. .prawda - bolało najbardziej i o to mam żal. Bo to był ból niepotrzebny. Być może nie ma czasu w tym momencie na żadne miejscowe znieczulenia, bo dziecko musi wyjść jak najszybciej, ale mogliby przynajmniej nie mówić, że tego nie poczuję. Już wolałabym opcję - tak trzeba i masz to wytrzymać. Wtedy wytrzymuję i jest ok. Co do obsługi - ja też poszłam na żywioł i trafiłam na najlepszą ponoć położną, super lekarza (w sumie to się za bardzo nie napracował), sztab studentek i słuchaczek na każde moje życzenie, pojedynczą, kameralną salę z szeregiem udogodnień, z których głupia nie chciałam skorzystać, a na koniec, kiedy wszedł tłum ludzi, neonatolog z obstawą i kupa studentów na prawdę mnie to nie obchodziło. Chciałam już Milusia dostać na brzuszek i tylko to się liczyło. Ja poród pamiętam jako jedno wielkie fantastyczne wzruszenie 🙂

Aaa... i nacięcia miało nie być, za oczywistość brali to, że zrobią je w ostatecznej ostateczności, jednak nie urodziłam w tym skurczu, w którym miałam i zdecydowali się jednak ciąć. Blizny ja sama nie umiem poszukać  😲
Magdalena potrzebujesz reanimacji? Powachlować Ci?  🤣  :przytul:
CzarownicaSa, ja się boję skierować wyobraźnię w stronę Twojego ukochanego  🙇 😁
Magdalena potrzebujesz reanimacji? Powachlować Ci?  lol  przytul

no w sumie...  😉
po prostu to jest trochę - nie wiem, niesmaczne? Jakoś tak inaczej mi się czyta o porodach i co się wtedy dzieje - a inaczej o braku nawilżenia, dochodzeniu bądź braku dochodzenia i obrażeniach doznanych w następstwie.

To zależy też od tego na jaką położną się trafi. Nie znam szpitala w którym będę rodzić, tym bardziej nie znam ludzi tam pracujących, więc nie wiem na kogo trafię. Znam jedynie swojego lekarza, który tam pracuje, ale jak się go wypytywałam, to mimo, że szpital jest nastawiony na naturalne porody, to jednak pierworódki są dość często nacinane. No i nie jest pewne, że trafię na niego 😉


matko, jest problem - boję się. Przyczyna - nie znam szpitala, innych lekarzy i położnych. Rozwiązanie - chyba dość łatwe do znalezienia i przeprowadzenia? Ja też bym panikowała, każdy panikuje, jak w tak szczególnym momencie, kidy wszystko jest nieznane, wiozą go do obcego miejsca i obcych ludzi. I jeszcze jakieś ploty chodzą, że tam nacinają. NEVER-EVER

Akzzi, przepraszam Cię, pewnie wybrałaś cc więc się nie przejmujesz tak bardzo szpitalem i położnymi, moja niemiła reakcja wynika ze zwalonego nastroju. Opisem pewnego zbliżenia i jego konsekwencji.
A ja uważam, że zarówno opisy porodów, jakie tu uskuteczniamy, jak i zbliżeń, nawilżeń, czy innych okresów to ta sama fizjologia i wydaje mi się, że na tym poziomie zażyłości, na jaki tu w tym wątku sobie pozwalamy, jest to ok 🙂
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się