trzeszczki

Witajcie
czy podaje ktoś z Was koniowi trzeszczkowemu zioła? I czy w ogóle jest sens wydawania na nie kasy? Jest wiele ofert różnych ziół dla koni ze zwyrodnieniami. Pytanie tylko czy działają?


no i jak miał mniej ruchu to kaloszki magnetyczne na noc  codziennie obowiązkowo, teraz ruchu ma dużo, więc nawet ich nie ma zakładanych, może w zimie
Czy mogłyby się odezwać jakieś niekute trzeszczkowce (IV stopień) werkowane na niskie piętki? Jak się czują?? Poza maxem! 🙂
lacuna   Stąpamy we dwoje po niepewnym gruncie..
25 października 2012 17:23
U nas dwa,maja się super 😀 Aktualnie nie ma nawet kulawizny a było naprawdę źle..
jak to poza👿 hehe
Kika   introwertyczny burak i aspołeczna psychopatka
25 października 2012 19:01
Łoś - trzeszczkoza II stopnia od roku na boso wcześniej kuty korekcyjnie 7 lat - ma się doskonale, pancia sama piłuje kopytka🙂
III/IV.
Szału nie ma, bo się inne rzecz posypały, ale o niebo lepiej niż w podkowach.
No dobrze, ale czy Wasze konie mają naprawdę niskie piętki? 🙂 Czy niskie tyle, ile pozwala podeszwa? Dlaczego pytam? 🙂
Cejlon, lat skończone w maju 16, trzeszczki w obu przodach stopień nawet piąty (jest taki?). Tak samo zły stan był przy pierwszej diagnozie (wiosna 2010 albo 9, kurde nie przypomnę sobie) ale koń nie został okuty i ponad rok radził sobie naprawdę dobrze, czasem w butach (teren). Już od dość dawna chodzi wyraźnie od piętki, na prawą nogę nigdy nie kulał i tą nogi chodzi od piętki bardzo wyraźnie, kopytko jest szersze, lepsza zawsze strzałka ale bardziej położone piętki i... gorsze zwyrodnienia niż w lewej, z którą zwykle były kłopoty. Teraz po obniżeniu piętek o 5 mm więcej niż zawsze okulał bardzo. Jutro zostanie okuty. No ciekawa byłam, co tam u Was słychować 🙂

Kika, 7 lat kuty korekcyjnie i trzeszczki nie posypały się do końca? Został II stopień?
Kika   introwertyczny burak i aspołeczna psychopatka
25 października 2012 21:12
Cejloniara w zeszłym roku rozkuwałam i na rtg wyszedł II stopień dlatego pewnie wet zaryzykował rozkucie. Wciąż mamy za długi pazur ale skracanie coś opornie idzie, koń chodzi na płasko ale jak się rozgrzeje to wali z piętki aż miło.
Co do kucia przez 7 lat - mieliśmy dobrego kowala, bardzo pilnowałam terminów a on dobrze kuł - myślę, że to ma znaczenie że trzeszczkoza się nie posunęła, do tego doszło dużo ruchu i dobre kopyta.
Dzięki Kika, ja mam cichą nadzieję, że u nas podkowy to bardzo krótki i przejściowy etap będzie 🙂

Halo, Bostonka, a co u Was?? 🙂
Cejloniara, melduje, ze u nas z trzeszczkami (odpukac!) bardzo dobrze, Boston jest zupelnie czysty na przod odkad zostal okuty korekcyjnie i stawia kopyta na piete. Dostal jeszcze tildren. Za to miedzykostny znowu sie odezwal 🙁
bostonka a nadal kujesz na podkowy z wkładkami? O ile dobrze pamiętam kowal zrobił taki jakby koturn, który z czasem miał być zmniejszany. Pytam z ciekawości.  :kwiatek:
ashtray, tak, nadal jest tak samo kuty. Ma cos jakby plasteline w strzalce kopyta, nastepnie wkladka i podkowa, wrzucalam kiedys zdjecie. U nas sprawdza sie swietnie, weterynarz nie mogl uwierzyc ze kon z tak zaawansowanymi zmianami w prawej trzeszczce zupelnie przestal kulec.
bostonka, czy on przestał Ci kuleć od razu po podkuciu? Czy jeszcze kilka dni się "oswajały" nogi z nowym ustawieniem?
Zapewne od razu po podkuciu znając kilka przypadków trzeszczkowców. Zostało "odłączone" czucie - więc koń nie kuleje w 90% przypadków. Trochę nie rozumiem Twojego postępownia. Ileś tam lat prowadziłaś konia bosego, teraz coś się sypnęło to kujesz. Na krótko ok, ale po rozkuciu będzie zapewne jeszcze gorzej - nie, że zwyrodnienie się pogłebi, ale wróci "czucie podłoża" i nagły dyskomfort dla konia. Możesz jakoś wytłumaczyć czemu go kujesz? Od razu zaznaczam, że mój post nie jest złośliwy, przmądzrzały czy co tam kto sobie dopisze. Pytam z czystej ciekawości.
[quote author=zielona_stajnia link=topic=150.msg1566215#msg1566215 date=1351337685]
nie, że zwyrodnienie się pogłebi, ale wróci "czucie podłoża" i nagły dyskomfort dla konia.
[/quote]
Przepraszam za wtrącenie się, ale to mnie uderzyło. PO CO? koń w ogóle ma czuć dyskomfort, skoro może go nie czuć? (kuty) I - po co, skoro rehabilitacja bosa zawiodła - rozkuwać trzeszczkowca?
Ok, z pewnością doceniam znaczenie właściwego "utrzymania kopyta" (bosego i naturalnego 🙂😉 ale nie pojmuję skazywania konia na długotrwały dyskomfort (dla idei?).
No dobra, jeśli koń młody a bose prowadzenie pomaga, to niech pocierpi dla własnego dobra. Ale jeśli dojrzały, bose prowadzenie nie poprawiało sytuacji, a po właściwym okuciu koń przestaje kuleć, to dlaczego go nie kuć?
E, za długo marudzę, w skrócie: konie nie mówią , że boli. Kulawizna jest objawem bólu. Gdy koń nie kulawy to dobrze dla konia, nie? Czy też chodzi o to, aby (kiedyś tam) zakończył życie zdrowszy?  😉 Nacierpiawszy się po drodze.
Nie, spoko - mnie tylko nurtuje pytanie. Jeśli koń był prowadzony boso - jakiś czas temu w naturalnej pielęgnacji Cejloniara pisała, że kopyta się poprawiły, teraz kuje, ale na krótko, bo coś się sypnęło. I  nie ogarniam tematu. Okucie na krótko wydaje mi się bez sensu - choćby ze wględu na to co zacytowałaś z mojej wypowiedzi. Okucie na stałe - każdy ma prawo do wyboru metod - wiadomo są różne szkoły, metody - jak koń ma się dobrze to git. Dla mnie zawsze liczy się efekt, więc jak koń ma się dobrze w podkowach to niech w nich łazi i odwrotnie. Natomiast dziwne jest to nagłe pogorszenie - może problem tkwi nie tylko w trzeszczkach?
Sądzę halo, że myślimy podobnie tylko inaczej to wyrażamy 😉
halo, pytanie czy to bose prowadzenie było poprawne. I czy nie został popełniony zwyczajny błąd, stąd koń kuleje.

Ale jako, że konia nie widziałam to nie wiem, jakby nie było życzę Cejloniarze, żeby konio się dobrze czuł i dyskomfortu nie odczuwał.
lacuna   Stąpamy we dwoje po niepewnym gruncie..
27 października 2012 13:37
halo,tylko,że podkowa nie leczy a znieczula.Zwyrodnienie może postępować dalej i przychodzi taki moment,że koń i w podkowach kuleje.
Więc trzeba leczyć a nie znieczulać.Zresztą nie zawsze objawem bólu jest mocna kulawizna,krok od palca też jest wynikiem bólu tyłu kopyta.
Oczywiście to wszystko zależy od przypadku,najważniejsze żeby koń się dobrze czuł i jeśli coś działa u jest ok to znaczy,ze metoda dobra.
Dlatego właśnie konie są podkuwane a później jednak ludzie rozkuwają,jest poprawa ale gdy się pogarsza okazuje się,że to nie leczyło wcale.
Bostonko pamiętam to zdjęcie. Zmniejszaliście już od tamtego czasu ten koturn czy nadal jest taki sam?

[quote author=zielona_stajnia link=topic=150.msg1566215#msg1566215 date=1351337685]
nie, że zwyrodnienie się pogłebi, ale wróci "czucie podłoża" i nagły dyskomfort dla konia.

Przepraszam za wtrącenie się, ale to mnie uderzyło. PO CO? koń w ogóle ma czuć dyskomfort, skoro może go nie czuć? (kuty) I - po co, skoro rehabilitacja bosa zawiodła - rozkuwać trzeszczkowca?
Ok, z pewnością doceniam znaczenie właściwego "utrzymania kopyta" (bosego i naturalnego 🙂😉 ale nie pojmuję skazywania konia na długotrwały dyskomfort (dla idei?).
No dobra, jeśli koń młody a bose prowadzenie pomaga, to niech pocierpi dla własnego dobra. Ale jeśli dojrzały, bose prowadzenie nie poprawiało sytuacji, a po właściwym okuciu koń przestaje kuleć, to dlaczego go nie kuć?
E, za długo marudzę, w skrócie: konie nie mówią , że boli. Kulawizna jest objawem bólu. Gdy koń nie kulawy to dobrze dla konia, nie? Czy też chodzi o to, aby (kiedyś tam) zakończył życie zdrowszy?  😉 Nacierpiawszy się po drodze.
[/quote]
To samo powtarza mi zaprzyjaźniona wetka. 😉
A czy nie jest tak, że kuje się trzeszczkowce na wyższe piętki a wyższe piętki stopniowo nasilają postęp zwyrodnienia trzeszczek? Bo to przez to założenie chyba była tendencja do nie kucia trzeszczkowców.
A nie w imię jakiejś idei, że "ma boleć".
zielona_stajnia, nie no, Faktycznie zgoda, dzięki za wyjaśnienie. Kucie na krótko może zdecydowanie być niesprzyjające. Ew. jedyny chyba sens, to odhodowanie rogu (jeśli koń bardzo szybko ściera), kształtu piętek i "wdrożenie" prawidłowego wzorca ruchu, ale może wyjść skórka za wyprawkę, bo po rozkuciu wszystko się może posypać.
lacuna, też nie sądzę, żebyśmy się solidnie różniły w poglądach 🙂 Tylko tyle, że znieczulenie (zniesienie bólu) też jest leczeniem (kwestia nazewnictwa pojęć?), szczególnie gdy przyczyny bólu usunąć się nie da. Po prostu zawsze, że tak powiem "programowo", jestem przeciwna cierpieniu bez sensu 🙂
tunrida wyższe piętki nasilają postęp zwyrodnienia? Czy piętki zawężone? Poważnie pytam, bo nie kojarzę potwierdzonych tez, że wysokość piętek wpływa na trzeszczki, ale może przegapiłam (w końcu ilość "materiału kopytnego" jest potężna, nieledwie nieogarniona 🙂😉
wyższe piętki mają szereg następstw - zaczyna gorzej pracować tył kopyta, co ma niekorzystny wpływ na struktury amortyzacyjne, wyższe piętki sprzyjają ruchowi od palca, pazur się wydłuża, robi się tam flara.  jak koń zacznie chodzić od palca, to zwyrodnienia się pogłębią i pomimo podków koń może odczuć ból.
Rozkucie robionego tak dłuższy czas kopyta jest trudne jeśli koń ma już jakieś problemy z kopytami.
A jeszcze jak jest to koń co ma w ogóle wyjściowo wąskie i słabe kopyta i zostanie podkuty, to zawężą się jeszcze bardziej szybko 🙁


Znieczulanie w momencie kiedy już nie ma ratunku i koń cierpi - może tak, ale w momencie kiedy można jeszcze coś zdziałać - nie.
lacuna   Stąpamy we dwoje po niepewnym gruncie..
27 października 2012 14:35
halo  może i myślimy podobnie z tą różnicą,że moim zdaniem trzeszkozę da się naprawić a nie tylko znieczulać 😉 zależy od konia,kopyta,stopnia chorobi i wielu innych czynników ale jednak mam na codzień dwa przypadki (w tym mój koń) gdzie rozkucie i werkowanie-na niskich piętkach polepszyło stan i konie przestały kuleć ponieważ jest lepiej a nie dlatego,że je znieczulono.Bo jak inaczej wytłumaczyć to,że koń który rok temu nie mógł wyjść ze stajni teraz biega po padoku,bryka i jest czysty w trzech chodach? 🙂
lacuna, to jeszcze musiałybyśmy ustalić co rozumiemy pod "trzeszczkoza" 🙂
Bo ja wiem tyle: jeśli koń kuleje, inną przyczynę trudno znaleźć, a na zdjęciach rtg widać nieprawidłowości w trzeszczkach - orzeka się "trzeszczkozę" x stopnia.
Dysponujesz jakąś dokumentacją, że na skutek danego postępowania cofnęły się widoczne na zdjęciu nieprawidłowości? Czy też pod hasłem "da się naprawić" rozumiesz, że koń nie kuleje? A może jeszcze co innego?
Mnie wiadomo, że stan zapalny trzeszczek leczy się wyjątkowo opornie i udaję się to w małym procencie przypadków. A regeneracja chrząstki jest jeszcze rzadszym przypadkiem.
Porównań jaką metodą uzyskano cofnięcie widocznych na zdjęciach zmian nie napotkałam.
Leczenie jest pojęciem szerokim: od cofnięcia wszystkich zmian chorobowych i usunięcia przyczyny ich powstawania, ("gwarancji" że nie wystąpią w przyszłości?), przez powstrzymanie rozwoju choroby, przez leczenie objawowe, po - tylko ulgę. Wszelkie leczenie.
branka, znowu kwestia co znaczy "wyższe". Oraz - brak przecież automatyzmu "następstw". Koń powinien mieć optymalne kopyta, takie, których kształt najlepiej służy.
Czemu i komu służy to oddzielne pytania. Imo na kwestię trzeba patrzeć całościowo, owszem, biorąc pod uwagę potrzeby i motywacje opiekuna zwierzęcia. Bo np. - co z tego, że rozkuty koń nie będzie pogarszał swojego stanu, skoro właściciel zdecyduje się nie utrzymywać np. wyłącznie stępaka i zwyczajnie skróci mu życie? Albo koń trafi "na łąki", gdzie będzie marniał z braku ruchu(!) i opieki (bywa) albo w ogóle w jakieś przedziwne miejsce, gdzie np. werkowacza będzie widział raz na ruski rok?
Slogany, frazesy, ogólniki. Wściekła jestem na to wszystko. Łatwo się pisze, jak się nie ma konia, którego trzeszczki przypominają jeżyki dziabiące po ścięgnie. Nie wiem, czy cokolwiek mu pomoże. Tu nie ma już sytuacji czarne-białe.

Zielona_stajnia, masz blade pojęcie o naszym przypadku. Nie lata tylko dwa lata, z czego łącznie może rok był względnie czysty. Nie baw się w ichtiologa, który ocenia stan zarybienia jeziora po spojrzeniu na tafle jeziora, w której odbija się tylko niebo. Ostatnia rzecz jakiej teraz mi potrzeba to zaspokajania Twojej ciekawości.

Halo, dziękuję za ton rozsądku.

Branka, dziękuję ale nie ma Cię tu i być raczej nie ma jak i nic via net nie możesz stwierdzić i pomóc, uwierz mi, niestety.

Lacuna, skoro jest tak super z tym koniem, co byka i lata i jest czysty w trzech chodach, to po co te pytania na pw?

Powiem tylko tyle, że dla mnie priorytetem jest chodzenie od piętki, jak najszybciej. Nie mam zamiaru czekać „aż kopyto odrośnie” i pozwolić koniowi palcować przez następne miesiące (rozumiem, że jak palcuje bez podków to postępowanie zwyrodnienia już nie grozi? A może życzycie mi, bym po miesiącach kulawizny „leczniczej” zaczęła leczyć jeszcze jakieś pojawiające się przykurcze wyżej?). I dajcie sobie spokój z tłumaczeniem mi o butach, bo akurat z nimi bawiłam się sporo. W chwili obecnej nie są zupełnie alternatywą. Miłego dalszego gdybania.

Nie dziwię się, że Cejloniara się złości.
Powiem tak: nie wierzę, że trzeszczkozę można uleczyć/wyleczyć.
Gdyby tak było u koni, to u ludzi nie wymienialiby zwyrodniałego stawu biodrowego na staw tytanowy. Skoro dla ludzi nie ma leku na zwyrodnienia , to skąd u koni? Owszem można łagodzić objawy bólowe fizjoterapią, środkami przeciwzapalnymi itp ale w końcu przychodzi czas na wymianę stawu lub neurektomię.
Jeśli znacie przypadki cudownych ozdrowień u koni to trzeszczkoza nie była trzeszczkozą tylko czymś innym, co objawami przypominało to zwyrodnienie ( podwonięte piętki, uszkodzone ścięgno, podbicie, nieprawidłowo skątowane kopyta i mnóstwo innych). Mogę jeszcze uwierzyć, że w początkowych stadiach zwyrodnienia zadziała Tildren , ale tylko na początku.
Jak masz się tak irytować to po co zadajesz pytania na forum? Jak ktoś chce Ci pomóc to się wyżywasz:/
.
zielona_stajnia, skierowałam pytanie do bostonki chyba, czy nie? Nie prosiłam o analizę mojego przypadku. (edit) I nie, nie chcesz mi pomóc. Zaspokajasz tylko swoja ciekawość.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się