Odnerwianie kończyn

sei   . let's grow old together & die at the same time .
10 listopada 2012 08:47
znam obiecującego konia skoczka, który był odnerwiany (jak to wiele koni skokowych). nie wiem na jakiej dokładnie wysokości był przeprowadzany zabieg, ale klacz stosunkowo krótko 'po', połamała się w boksie.

ten zabieg w moim odczuciu ma tylko sens jeśli chcemy ulżyć koniowi, by bez bólu łaził po padokach. a ryzyko i tak jest.
ogurek, zacytowany przez Ciebie fragment nie dotyczy przeglądu weterynaryjnego, a kontroli weterynaryjnej po przyjeździe konia na teren zawodów.


3.4 Przeglądy weterynaryjne przeprowadza się:
3.4.1. na Mistrzostwach Polski we wszystkich dyscyplinach jeździeckich
i grupach wiekowych przed pierwszym startem;
Dziękuję wszystkim za konkretne odpowiedzi, off topy odnośnie startów kadrowiczów/zawodników myślę, że trochę zbędne..to że konie "sportowe" są odnerwiane zostawię bez komentarza - dużo jest kwiatków w naszym "sporcie" jeździeckim..

W moim przypadku chodzi o konia, który od 2 lat łazi po łąkach i chcę żeby przez kolejne kilka łaził po nich bez bólu i kulawizny.. od 3 miesięcy kostnieje mu ścięgno prawej przedniej nogi, między stawem pęcinowym a kopytem.. noga jest zdeformowana, kulawizna w kłusie, zdjecia rtg robione kontrolnie potwierdzają dalsze wysycenia... trochę mnie martwią komentarze pt"koń potem i tak się posypał" - myślę, że zależy od rodzaju schorzenia i przyczyny dlaczego został odnerwiony, chyba, że w wyniku braku czucia dochodziły dalsze kontuzje...

Mi zależy, żeby przedłużyć komfort życia konia na emeryturze (obecnie 15 lat) i tylko z tego względu rozważam tą opcję, ponoć jedyną sensowną w tym przypadku.. Sama się zastanawiam i borykam z tym tematem, ale nie chcę fundować zwierzakowi życia w bólu, jakąś decyzję trzeba podjąć...

dziękuję raz jeszcze i czekam na kolejne opinie :kwiatek:
Mialam starsza klacz fundacyjna, znaczyla w klusie, nic z tym nie robilismy,bo to nie powodowalo zadnego cierpienia u niej,po prostu bylo sygnalem,zeby nie biegala i spokojnie funkcjonowala w ten sposob. Wygladala na zadowolonego konia. Tyle ze nie chodzila na pastwisko z calym stadem,a z drugim spokojnym koniem. Trudna decyzja,ale tez znam przypadek starszego konia,ktory zostal odnerwiony i nie wyszlo mu to na dobre. Kwestia czy problemem jest tylko ta jedna noga czy dochodza tez inne dolgliwosci czy zwyrodnienia.
Pytanie też gdzie trzeba odnerwic. Jak wysoko itd. Jak koń straci czucie np. jedynie częściowo, a poza tym nogę wraz z niecałym kopytem będzie czuł, to wyjdzie mu to raczej tylko na dobre. Gorzej jak chodzi o jakies wyższe odnerwienie, bo mając mocno ograniczone czucie nogi, czy brak w ogóle czucia kopyta, to może sobie na tej łące zrobic bardzo poważna krzywdę.
mtl   I M Equestrian
10 listopada 2012 10:27
Pytanie też gdzie trzeba odnerwic. Jak wysoko itd. Jak koń straci czucie np. jedynie częściowo, a poza tym nogę wraz z niecałym kopytem będzie czuł, to wyjdzie mu to raczej tylko na dobre. Gorzej jak chodzi o jakies wyższe odnerwienie, bo mając mocno ograniczone czucie nogi, czy brak w ogóle czucia kopyta, to może sobie na tej łące zrobic bardzo poważna krzywdę.

wlasnie sobie mysle o tym odnerwieniu (teoretycznie), moj kon i bez tego wklada nogi gdzie nie trzeba, co by bylo gdyby nic nie czul  👀 faktycznie trudna decyzja...
carmina, w tym roku obserwowałam sytuację, gdzie zapadła taka właśnie decyzja. Dzięki odnerwieniu koń chodzi na 4 nogach = żyje. Lekarze uprzedzali, że nerw zapewne się zregeneruje i będzie konieczność powtórzenia zabiegu (i na to wygląda). Ale podobno powtórka wystarcza. Zabieg chemiczny - coś jak "trucie zęba" zapewne. Środek trudno dostępny, podobno nie można go zakupić i przesłać (zagramanica) tylko trzeba przywieźć, no ale to już gestia wetów. Radosna historia to nie jest. Koń przygotowany do C w skokach uległ, pozornie niegroźnemu, urazowi w terenie. Widocznie procesy gojenia ruszyły w ten sposób, że "wystartowały" zwyrodnienia. Próbowano czego się dało. Było gorzej i gorzej. W końcu dokładny RTG nie pozostawił wątpliwości, zniesienie czucia było jedynym zgodnym pomysłem wetów aby koń nie skakał na 3.
halo dziękuję za info- a byłabyś w stanie się dowiedzieć nazwy tego specyfiku :kwiatek:..? Ja głównie się opieram na opinii wetów z zagranicy i najprawdopodobniej to oni by przeprowadzali zabieg, więc niewykluczone że tym samym medykamentem..
A powiedzcie mi, czy są jakieś przepisy na temat odnerwianych koni w sporcie? Czy jest ok startować na takim koniu? Bo moim zdaniem to jest gorsze niż doping, ktoś na przykład jeździ bez ładu i składu, niszczy konia nieprzemyslanym treningiem, a potem - ciach, jak kon kuleje, to go odnerwiamy i wszystko jest cool, możemy jechać mistrzostwa Polski :/. Nie bardzo mi się to podoba.
mtl   I M Equestrian
10 listopada 2012 10:38
ikarina
wg przepisów koń po neurektomi nie może startować


jeszcze kilka lat i bedziemy przeszczepy robic, wymieniac chora nozke na zdrowa i inne takie  😁
sei   . let's grow old together & die at the same time .
10 listopada 2012 10:44
ikarina, abstrahując od tego jak kto jeździ, to tak to właśnie wygląda.
głośna sprawa była jak w tym roku na MP jedna stajnia z czołowym polskim zawodnikiem, wydawałoby się autorytetem, sporo koni odnerwiła. nikt się z tym za bardzo nie krył.

odnerwienie to poważna sprawa. możesz jeździć i nic się nie będzie działo. jednak ogólnie prawdopodobieństwo poważnego uszkodzenia konia jest dużo dużo większe...
carmina, nie, lekarze nie są wyrywni, żeby nazwę zapisywać 🙂 Podobno francuski, możliwe, że na o, ort(sth)?
Dawno temu jeszcze w pewnym przypadku blisko było, (dość młody) koń miał już zamówiony transport do Berlina (to miało być chirurgicznie chyba), trzeszczki były w stanie... hmm... źle rokującym. Cudem? (zmiana wzorca ruchu, specjalne kucie) udało się konia wyprowadzić, startował z powodzeniem w skokach jeszcze wiele lat, jedynie liczyć na niego w 100% nie można było, bo 1,2 razy w roku kulał przez kilka dni i zawsze mogło to wypaść np. na MP. Ogier o cennym pochodzeniu, raczej zasłużony w hodowli.
Pamiętam, ze jakiś czas temu przeraził mnie artykuł w angielskiej prasie, w którym pisali, że odnerwione konie mogą być w niektórych przypadkach dopuszczane do wyższych zawodów. Trenerzy wypowiadali się, ze to może być swietna sprawa, tymczasem ja się zastanawiałam, ile konia w koniu nam wkrótce zostanie w pościgu do lepszych wyników, trudniejszych klas. Może w ogóle się przesiadźmy z koni na jakieś roboty. Jeździectwo stacza się na dość niebezpieczną trasę, gdzie konie nie maja prawa być istotami żywymi. Dla mnie odnerwienie byłoby dopuszczalne tylko w przypadku emerytów na łąkach lub rencistów, aby ułatwić im życie, a nie - żeby kosztem żywego stworzenia zdobywać lepsze wyniki.
kujka   new better life mode: on
10 listopada 2012 13:24
sei, skoro byla glosna, mozesz napisac o kogo chodzi?
Ach, przypomniało mi się jeszcze odnośnie tego, co pisała halo, - odnerwianie ogierów. Myślę, ze powinno się im odbierać licencję po tym zabiegu. W innym przypadku mielibyśmy pokolenie źrebaków ze słabymi nóżkami - po tatusiu :/
ikarina, z pewnością racja, tyle, że mamy już całe pokolenia źrebaków ze słabymi nóżkami po tatusiu i mamusi 🙂 oraz kolkujących co kwadrans, alergicznych na maksa itp. itd.
Jeśli priorytetem jest ruch/skoczność, pokrój, "charakter"(czyt. koń wybitnie podatny na działania człowieka), słuszny wzrost - inne cechy bledną w selekcji. Wszyscy ponosimy koszta (weterynaryjne) naszych preferencji.
halo, doskonale sobie zdaje sprawę z tego - cokolwiek, za co się zabraly ludzkie ręce, jest teraz slabe, kalekie, nie umiejące sobie poradzić bez zabiegów, operacji, suplementów. Moim zdaniem nie powinniśmy jeszcze pogłębiać tego stanu rzeczy.
Rozważałam ten zabieg przez chwilę, jakieś 3 lata temu, ale po wielu rozmowach z weterynarzami, obejrzeniu konia zaraz po operacji zrezygnowałam z tego pomysłu. Prawda jest taka, że koń może sobie nawet zrobić krzywdę na padoku, więc odnerwienie go, żeby mógł chodzić na pastwisko jest błędnym kołem, bo wcale niekoniecznie zrobi mu to dobrze, a wręcz przeciwnie - może doprowadzić do tragedii.
A już używanie takiego konia w sporcie jest dla mnie totalną abstrakcją... Ale co kto lubi...
Carmina, chodzi Ci o odnerwienie przy jakiej konkretnie kontuzji? Bo odnerwienie odnerwieniu nierowne, np. IMO odnerwienie kopyt konia to szalenstwo, ale mam u siebie w stajni 2 konie po odnerwieniu glowy miesnia miedzykostnego i maja sie bardzo dobrze, jeden jest w trakcie rekonwalescencji a drugi zaczal lekko chodzic pod siodlem i zabieg dal bardzo dobre rezultaty. Odcinane sa tylko nerwy przy miesniu miedzykostnym, wiec kon ma nadal czucie w nodze, nie czuje jedynie bolu sciegna. Oprocz efektu znieczulenia ma to tez ponoc dzialanie terapeutyczne, bo miesien miedzykostny trudno sie regeneruje przez to, ze ma bardzo malo miejsca w nodze, a po odnieciu nerwow robi sie troche miejsca na doplyw krwi, co oczywiscie wspomaga proces leczenia. Moja fizjoterapeutka rowniez mowi, ze pracowala z wieloma konmi po odnerwieniu miedzykostnego - wszystkie te konie bardzo dobrze sobie radzily i nie spotkala sie jeszcze z zadnymi mrozacymi krew w zylach powiklaniami 😉
ikarina chcę zostać twoim fanem.

Jeździectwo stacza się na dość niebezpieczną trasę, gdzie konie nie maja prawa być istotami żywymi. Dla mnie odnerwienie byłoby dopuszczalne tylko w przypadku emerytów na łąkach lub rencistów, aby ułatwić im życie, a nie - żeby kosztem żywego stworzenia zdobywać lepsze wyniki.



cokolwiek, za co się zabraly ludzkie ręce, jest teraz slabe, kalekie, nie umiejące sobie poradzić bez zabiegów, operacji, suplementów. Moim zdaniem nie powinniśmy jeszcze pogłębiać tego stanu rzeczy.


Jak ja słyszę o takich rzeczach to mam ochotę... dobra to nie nadaje się do publikacji. Nie dość że większość koni sportowych nie jest już w stanie stratować bez podków które też przecież odczulają nogę, to nawet to nie wystarcza! Trzeba zabrać zupełnie czucie żeby koń nie czuł że mu się noga sypie jak World Trade Center. Po to żeby poprawić wynik. Zamiast eliminować przyczynę kulawizny maskuje się nią.
sei   . let's grow old together & die at the same time .
10 listopada 2012 19:26
kujka, nic na forum nie piszę. ale popytaj znajomych skoczków. na pewno wiedzą.


Jak ja słyszę o takich rzeczach to mam ochotę... dobra to nie nadaje się do publikacji. Nie dość że większość koni sportowych nie jest już w stanie stratować bez podków które też przecież odczulają nogę, to nawet to nie wystarcza! Trzeba zabrać zupełnie czucie żeby koń nie czuł że mu się noga sypie jak World Trade Center. Po to żeby poprawić wynik. Zamiast eliminować przyczynę kulawizny maskuje się nią.



Przeczytaj dokładnie, nikt tu nie mówi o poprawianiu wyniku!
Czasami zabieg ten może być pożyteczny, pomocny. Np przy artrozach czy trzeszczkach.
I nie chodzi tu już o sport czy wynik, a spokojne życie na pastwisku.
Niestety czasami kiedyś trzeba podjąć decyzję i konia uśpić, bo się męczy. Odnerwienie może dać mu jeszcze kilka lat wesołego i szczęśliwego życia.

Fakt, jak wszystko, tak i to można nadużyć  🙄


Formą odnerwienia jest też operacja koni łykawych. Dobrze kojarzę?
normiss nie zrozumiałyśmy się. Wcześniej cytując ikarine powiedziałam że jestem w stanie zaakceptować odnerwianie właśnie w takich wypadkach. Ale nigdy gdy koń ma być dalej użytkowany w sporcie.
Nielogiczna - przesadzasz trochę, albo nie znasz do końca funkcji podkowy... to nie jest narzędzie tortur... 🙄

gdyby były możliwości "eliminowania przyczyny kulawizny" to pewnie większość by to robiła; odnerwianie  jest stosowane jako ostateczność, a nie bo komuś się nie chce kupować podkładek do podków...

bostonka - dzięki za info, muszę się dopytać, o które nerwy dokładnie chodzi..
Ja odnerwiłam swojego konia w najniższym punkcie jaki jest możliwy i w miare bezpieczny dla konia. Nie będę się rozpisywała o całej historii choroby -> odnerwienie miało wyłączyć trzeszczki i międzykostny. Moim zamiarem po zabiegu nigdy nie było startowanie na zawodach tylko możliwość rekreacyjnej jazdy jak zwierze dojdzie do siebie. Koń miał kopyta zabezpieczone wkłądkami grubymi i pakułami żeby się żaden kamień ani nic innego nie wbiło w kopyto. Na pewno była to dla konia ulga iodpoczynek od ciągłego bólu i po jakimś czasie można było w spokojny teren pojechać czy popracować na łące. W pracy wykluczone były wszelkie elementy ponad klase "P". Koń w okresie trawiastym chodził na pastwisko bo jego chęć ruszania się była zastąpiona chęcią jedzenia. W okresie padokowym był zamknięty w kojcu dla bezpieczeństwa. NIestety w tymże kojcu zerwał sobie więzadło boczne i zostało mu wszystko odpuszczone. Obecnie zwierzak szczęsliwy, na wczesnej emeryturze. Ponieważ nie jest koniem emerytem to może za jakiś czas zobaczę czy nastąpił cud - bo tylko na to w takich przypadkach można liczyć. Jak nie, będzie to zwierzak tylko do kochania.

Metoda na pewno kontrowersyjna i ma wielu przeciwników jak i wielu zwolenników którzy wykorzystują ja do złych celów. Ja osobiście szukałam sposobu by 9 letniego konia nie skreślać i spróbować jakoś zaradzić sytuacji. NIe chcę nikogo przekonywać do tego zabiegu bo każdy ma prawo do innego zdania i podejścia. Opisałam tylko mój przypadek.
carmina co do podków nie chcę dyskutować ale bo nie mam już siły. Jestem całym swoim sercem i całą duszą za bosymi kopytami ale dyskutować mi się na ten temat nie chce. Mogę polecić co najwyżej książki. I nie jestem specjalistą ale twojemu koniowi może bosa terapia by pomogła uniknąć odnerwienia. Ale ja jestem niedokształcona, pytaj mądrzejszych.
Nielogiczna - proponuje jednak się trochę doszkolić a nie diagnozować mi konia na odleglość, boso chodził 2 lata i ma się to nijak do obecnego schorzenia... i chwała Bogu, że nie dyskutujesz już na ten temat, bo niewiele widać wiesz... poza czytaniem książek słucham też weterynarzy, kowali i obserwuję własnego konia...
carmina zatem mówię. Pytaj mądrzejszych. Ja może będę miała odpowiednią (i pewną sprawdzoną) wiedzę za kilka lat. Studia skończę (albo chociaż zacznę :P). Taki plan. Jak na razie mogę czytać książki, tłuc dupę o siodło i walać się po forach. Od czegoś trzeba zacząć. 
odświeżam wątek, ponieważ stoje właśnie przed trudną decyzją 🙁

carmina zdecydowałaś się jednak na zabieg?


moja 9 letnie klacz ma zwapnienie chrząstki przy kości kopytowej. próbowaliśmy gumowo-aluminiowych podków, maksymalnego obciążenia strzałki poprzez wkladke z silikonu, ale niestety lekarz prowadzący pozostawił mi jedynie 2 opcje: emerytura alno właśnie operacyjne przecięcie nerwów nad kopytem.

czytam, ale mam mieszane uczucia 🙁

czy mamy na forum więcej przypadków odnerwiania kończyn?
A jak mocno koń kuleje?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się