Sprawy sercowe...

ash   Sukces jest koloru blond....
12 listopada 2012 20:53


Averis, popatrz a ja bym Cie podejrzewala. bo mi sie wydajesz z natury delikatna istota, ktora tylko dla wlasnego bezpieczenstwa zgrywa emocjonalnego pudziana 😉


ufff, myślałam że tylko ja mam takie wyobrażenie 🙂
Też to zauważyłam! I tak samo odbieram także Strzygę 😉
Averis   Czarny charakter
12 listopada 2012 21:03
Mój kamuflaż się posypał 😉

Edit: I do niedawna faktycznie tak było, ale ostatnimi czasy sporo się uczę 🙂 Ale konkurowanie o faceta z kimś innym zawsze było czymś, czego unikałam, bo to jednak trochę mi uwłaczało- to nie walka o mięso 😉
ash   Sukces jest koloru blond....
12 listopada 2012 21:08
😀 😀 😀 😀 e tam!
Averis   Czarny charakter
12 listopada 2012 21:15
Nie no, przestałam chcieć zbawiać świat 😉 W końcu się uczę, że nie zawsze trzeba dawać sobie radę ze wszystkim- czasem trzeba wrzucić na luz. Chociaż wczoraj od Pana X. usłyszałam, że on się o mnie nie musi martwić, bo i tak sobie poradzę. I kto jak kto, ale ja swój cel osiągnę. A ja bym chciała, żeby się pomartwił właśnie 😉 Edit: Dla jasności- to było powiedziane w formie komplementu, a nie stwierdzenia olania mojej osoby  😁
ash   Sukces jest koloru blond....
12 listopada 2012 21:19
Averis, ja tak miałam. Zawsze wszystko sama, bez niczyjej pomocy. I tak się wszyscy przyzwyczaili, że ja i tak sobie poradzę SAMA. Przestali się martwić i przejmować,  a mi było przykro 🙁
Averis   Czarny charakter
12 listopada 2012 21:28
Ja poszłam po rozum do głowy i widzę efekty. W postaci mojej relacji z X. na ten przykład. Jestem z siebie bardzo, bardzo dumna. I jestem coraz silniejsza, ale tym  razem to nie jest iluzja ani mur.
cieciorka   kocioł bałkański
12 listopada 2012 22:41
Breva, dla mnie działanie laski też jest niezrozumiałe i dość żałosne w sumie. Olałabym.
Ja tylko się przypomnę🙂 Przez ostatnie dwa tygodnie z K rozmawialam może z dwa razy i w sumie to sobie odpuściłam go. Pomyślałam, że taki facet poprostu sie mna nie zainteresuje 😡 Wczoraj przyjechał do Wawy i mieszka u moich przyjaciół. Dzisiaj zadzwonił do mnie do pracy !!! i zaprosił mnie na imprezę. A teraz od trzech godzin wymieniliśy już ze 20 smsów. Cokolwiek to oznacza to jest to conajmniej dziwne ale i bardzo przyjemne 🤣 
Tak tylko chciałam się pochwalić🙂
(tzn. nie zachowała się jak rosomak w rui i nie zwyzywała Cię od najgorszych- a to przecież częsta opcja)


Oj, ja kiedyś dostałam wiadomość od rosomaka w rui (cudowne określenie!). Screen'a sobie zrobiłam na pamiątkę i czytam, jak mi humor ucieka 😁
A u mnie... Pojawilo się zrozumienie czym jest zly timing. 👿  no trudno, zyje się dalej 😉
Averis, ja tak miałam. Zawsze wszystko sama, bez niczyjej pomocy. I tak się wszyscy przyzwyczaili, że ja i tak sobie poradzę SAMA. Przestali się martwić i przejmować,  a mi było przykro 🙁


Miałam dokładnie to samo, jeszcze jakis rok temu. Potem 'pozrywałam' wszystkie kontakty z ludźmi (wcale nie było ich jakoś duzo, jak się okazało) którzy byli moimi emocjonalnymi wysysaczami - tzn. ja dawałam im z siebie duzo a od nich nie otrzymywałam nic bo 'przecież ty i tak sobie poradzisz ze wszystkim'. Moze i tak, moze tak wyglądam, ale z wieloma rzeczami sobie nie radze i przyszedł ten moment (szkoda ze tak późno) w którym potrzebowałam czyjegoś wsparcia 😉

Breva, nie musisz sie zastanawiac o co tej dziewczynie chodziło, nie musisz jej nic odpisywac, ale wyśmiwanie sie tez nie jest miłe 😉 ona ma tylko 17 lat, pewnie chciała do Ciebie napisac, zeby wzbudzic w Tobie jakiegoś rodzaju poczucie winy? Nie jest to zbyt dojrzałe zachowanie, ale nie wymagałabym od dziewczyny w tym wieku czegoś innego 😉
Cricetidae, oj już nie przesadzaj - nie wyśmiewam. po prostu niezrozumiałe jest dla mnie wysyłanie obcym ludziom tego typu wiadomości i nie wiem co chciała osiągnąć. A jeśli poczucie winy z mojej strony to też, no bez przesady.. I właśnie o to mi chodzi, że dla mnie dziewczyna w wieku 17 lat już powinna zachowywać się względnie dojrzale - teoretycznie jest u progu dorosłości. Ale może to moje dziwactwo - ja nawet w wieku 17 lat starałam się unikać wszelkich "telenoweli"..

OK, koniec tematu. Nie odpisałam, ona też nie pisze nic więcej, z L mam sprawę wyjaśnioną, więc jakby tematu nie było😉
Kaktus ja jestem teraz taki cichy użytkownik - wszystko czytam, wszystko wiem a sama siedzę cicho  😉
Niemniej jeśli już mnie wywołałaś to mogę powiedzieć, że u mnie jak zwykle cudownie.
Przez to, że wreszcie moje życie bardziej się ogarnęło mogliśmy sprawy ślubu posunąć mocniej do przodu i teraz na 99,5 % wiemy, że nasz ślub odbędzie się w lipcu 2014 roku.
Lokacje też mamy już wybraną, nawet ostatnio z siostrą suknie przeglądałam!
Ja prawdopodobnie zmieniam destynację na rok - Madryt - więc troszkę inaczej będą wyglądać nasze połączenia samolotowe. M obecnie nadal siedzi w Paryżu ale, że to kraj leserów to ostatnio był u mnie 2 tyg. Teraz mamy miesiąc przerwy na pracę (niestety wygląda to tak, że zaczynamy rozmawiać ok godz 23 a kończymy 2-3 w nocy co wykańcza powoli mój organizm) a później znowu jesteśmy pełnym narzeczeństwem od 1 grudnia do 21 stycznia.
Jak zwykle w kratkę u nas ten związek na pseudo odległosć  😁

Za to ślub będzie... koński!  😅
Ale więcej nie zdradzę  😉

Tak więc dziewczyny 3 rok jestem nadal przykładem na to, że dwójka ludzi może funkcjonować całkiem zgodnie  😉

Co do spraw sercowych ostatnio moja starsza siostra powiedziała całkiem mądrą rzecz - że związek prawdziwej miłości jest wtedy, kiedy zakładamy, że będzie już do końca - bez prób, wahań itd.
Sprawdza się, szkoda, że nie we wszystkich przypadkach. No ale cóż, jesteśmy tylko ludźmi.
Averis   Czarny charakter
13 listopada 2012 16:49
salto piccolo, i sporo też zależy od naszych doświadczeń rodzinnych. Jeśli ktoś ma fantastycznych, kochających się ( i jego) rodziców , to cóż...ma szczęście 😉 Jeśli ktoś był opuszczony przez najbardziej kochaną osobę (tzn. rodzica), to będzie się wahał i bał- bez względu na poziom miłości do drugiej osoby. Jeśli kogo dotkliwie pogryzł pies, to zawsze będzie odczuwał wobec nich respekt, nawet jeśli będą fajne, puchate i przyjacielskie. Gdyby nasze własne traumy mogły być rozpracowane przez miłość, to świat były piękny, ale tak nie jest. Co nie znaczy, że nie trzeba próbować zmierzyć się ze sobą samym.
[quote="Averis"]Ale konkurowanie o faceta z kimś innym zawsze było czymś, czego unikałam, bo to jednak trochę mi uwłaczało- to nie walka o mięso[/quote]
Oooo, to, to, właśnie! To mnie wyglądałaś zawsze na kobietę znającą swoją wartość (czy nawet - poznającą), a nie na herod-babę 🙂
Averis   Czarny charakter
13 listopada 2012 17:00
Sankaritarina, :kwiatek: To się cieszę bardzo. A wartość poznaję ciągle i ciągle- jeszcze trochę mi to zajmie 😉
kujka trzymam się dobrze dość, muszę zacząć układać sobie życie na nowo, wszystko od początku, ale jednak co nas nie zabije to nas wzmocni, ale trochę mam inne podejście co do związków i facetów. Może hmmm nawet trochę zgorzknialam, nie wiem sama.
Ale jak to dobrze Tania ujęła w wątku rozwodowym, teraz będę jak wąż po zrzucenia skóry, będę większa i będę miała swobodniejsze ruchy  😉
trzynastka   In love with the ordinary
14 listopada 2012 12:46
Ja też żyję. Dzisiaj zabrał resztki rzeczy i wpadł na herbatę. Od czwartku jestem sama już tak całkiem.
Kontakt trwa, ale normalnieje do "co słychać?" - to info dla tych którzy się martwili 😉
ash   Sukces jest koloru blond....
14 listopada 2012 13:13
nine, 😉 odzywaj się co jakiś czas i zdawaj relację  :kwiatek:
nine piona,my niestety oprocz wspolnego mieszkania razem,mamy jeszcze śłub,a narazie nawet włosy mnie swedzą od tego wszystkiego, mam dość 😕
wczoraj wziął kilka rzeczy, przed wczoraj tez częśc, myslalalm że może jednak coś dla niego znacze,ale nie stac go nawet na durnego sms'a
pozdro
maleństwo   I'll love you till the end of time...
14 listopada 2012 19:47
kot, kurczę no, chyba już kiedyś pisałaś, ze mieliście jakiś kryzys, że on chciał gdzieś sam wyjechać, ale potem żeście to naprostowali. Smutno znów czytać, że nie jest dobrze 🙁
wszystko sie naprostowało, i było jak w bajce, mielismy czasem gorsze momenty, niestety w poniedziałek mój mąż zlamał jedna z obietnic, gdzie ja nie moge mu tego darować,zreszta nawet on sie nie stara, wiec co ja mogę, ja juz nie wlcze złożyłam bron czekam.

Widocznie tak ma być i koniec kropka , moze 'nie mój ci on'(wiem że brzmi to jakbym nic do niego nie czuła,ale poprostu nie jestem w stanie mu wybaczyc)
U nas też kiepawo.

Chyba powinnam mu powiedzieć, że może przyjechać zabrać rzeczy. Tzn tak mi się wydaje, że powinnam.

Ale nie umiem, shit.
nno mój mąz dzis przybył wreczył róże, i liczył że załatwi sprawe ,wiec ładnie mu powiedziałąm,że nie zmienie zdania i że musze miec czas na przemyslenia, jego rodzinka powiedziała mu,że powinien sie postawic.... no gratuluje!
Wistra badz dzielna!
Faceci zawsze myślą, że kwiatami załatwią sprawę.

Wistra - jeśli czujesz, że powinnaś - zrób to.

Trzymam kciuki za Was baby  :kwiatek:
mój nigdy nie dał mi kwiatów.

whitemoon71 - gdyby któraś z Was opisywała takie perypetie, kazałabym kopnąć gościa w zadek. Tu mnie hamuje to, że cholernie go kocham. Kurde  😉
Hmm.. Cholernie kochasz, więc dlaczego czujesz, że powinien spadać ?
trzynastka   In love with the ordinary
15 listopada 2012 18:53
nine, 😉 odzywaj się co jakiś czas i zdawaj relację  :kwiatek:


Chciałabym ale ja naprawdę nie wiem co pisać tutaj.
Ostatnio czytałam fajną książkę i staram się postępować tak jak w niej było napisane.
Gdy mi jest smutno, to pozwalam by smutek mnie ogarnął i czekam aż minie, nie dobijam się ale też nie biorę w garść na siłę. Uwalniam negatywne emocje.
Bywam na siebie zła, że jako osoba samotna jestem zupełnie niepełnosprawna. Całe swoje "dorosłe" i dorosłe życie byłam w związku, teraz jestem tylko i aż za siebie odpowiedzialna. Uczę się żyć na nowo.
Ale naprawdę nie jest źle 😉

Ostatnio ktoś mnie tu pytał na PW co zrobię jeśli stwierdzę, ze to "ten jedyny" a on już z kimś będzie. Odpowiem publicznie, bo uważam, ze pytanie jest ciekawe.
Moim zdaniem jeżeli ktoś jest "tym jedynym" to i ja jestem dla niego "tą jedyną", więc jeżeli B. kogoś znajdzie i powrotów nie będzie chciał to ... zupełnie nic się nie stanie. Widocznie to znak, że to nie było i nie jest "to" 😉
Ale żeby nie było, powrotów nie planuję.


Kot - współczuję. Jakbyś chciała pogadać to zapraszam, anonimowa nie jestem 😉
ekuss   Töltem przez życie
15 listopada 2012 18:54
Jezuu-chyba nigdy nie czułam się tak świetnie ! Po prostu...  😍
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się