Laicy o koniach

Ja złamałam rękę spadając z konia, dostałam odszkodowanie ze szkoły, ale później (za późno) dowiedziałam się, że można się ubiegać o odszkodowanie z ośrodka jeździeckiego, jeśli był ubezpieczony. A raczej wszystkie teraz są. Ale to taki trochę Off Topic jeszcze
ktoś ci głupot naopowiadał, bo łatwiej od takiego ośrodka co ubezpieczenia nie miał...firmy ubezpieczeniowe mają dobrych prawników i nie lubią dobrowolnie realizować swoich zobowiązań.
Ja to słyszałam od osoby ktora studiuje ekonomie :-/
dzisiaj rano:

mama: wiesz co, nie podobają mi się konie z lampą.
ja:  😲 z jaką lampą??
mama: och, no z takim białym pasem na pysku.
ja: to jest latarnia  😂
mama: oj tam oj tam, i to świeci, i to świeci...
😁
TRATATA   Chcesz zmienić świat? -zacznij od siebie!
13 listopada 2012 15:58
Kupiłam siatkę na siano, pokazałam mamie i mówię "tu się wrzuca siano i daje koniowi", obok stał ojciec, patrzy na siatkę i pyta "a jak Ty to kobyle na łeb założysz?"
Tratata, uchwyty sie dorobi  🤣
Mnie rozczulila ostatnio koleżanka. Zapytała sie, czy możemy iść gdzieś tam w sobotę.
- w te sobotę nie mogę, jadę na huertusa.
- ale przecież już byłaś w tym roku. To na ile ty hubertusów możesz pojechać?
- ? na tyle, ile mam ochotę  👀
- i tak każdy może? A jakby wszyscy jeździli na wszystkie? Te konie sie zmieszczą? Gdyby się np. 300 zjechało?
Niby nic, ale mnie rozbawiło  😀[font=Verdana][/font]
ChingisChan   Always a step ahead! :)
13 listopada 2012 16:23
Jak zwykle przebierałam się w środę po lekcjach żeby pojechać do stajni, już ubieram kurtkę kiedy dobiega mnie okrzyk "Asiaaa! O ja! Ty masz te kowbojskie bolce na butach!".
Humor zapewniony do końca dnia 😁. 
Przebierasz sie w szkole w "konskie ubrania" ? czy ja żle rozumiem  🤔
madmaddie   Życie to jednak strata jest
13 listopada 2012 16:42
"Wawrzyn idzie do budy?" 😉
Znajoma opowiadała mi jak to laik bardzo chciał konika, więc kupił roczniaka bo był tani.
A potem zdziwienie, że nie wolno jeździć na tak młodym koniu  🙄
Dobrze, że postawił go w takim pensjonacie, gdzie ludzie zareagowali i nikt na konia nie siada.
Choć i tak różne rzeczy ten laik z tym młodziakiem robi  😕
ChingisChan   Always a step ahead! :)
13 listopada 2012 20:26
Edy tak, co w tym złego?
cieciorka   kocioł bałkański
13 listopada 2012 22:46
ChingisChan, ja też nie wiem, często noszę derkę zamiast płaszcza 😉
Hehe "kolega wałach"  🤣





sie smiejesz, ale u mnie w klasie byl chlopak na ktorego wolalismy WALACH 😀
ChingisChan   Always a step ahead! :)
14 listopada 2012 06:23
Cieciorka zabawne!
Akurat w środy kończę po 16, w szkole jest garstka osób (w tym panie sprzątające). Myślę, że nikomu lekki koński zapaszek nie przeszkadza, czemu? Bo nikogo nawet wtedy nie spotykam. Ale to już 🚫.
ChingisChan, ale jezdziesz do konia autem? /masz szkole przy stajni?
ja od liceum jeździłam (autem) do koni po zajęciach /w czasie  okienek. Jak było mało czasu, albo warunki u koni były złe żeby sie tam przebrać - zakładałam bryczesy w szkole/uczelni (kurtka to nie problem - wiec już na dworze nawet). Nikt nigdy nic poza "o do konia jedziesz? (+ew. moge jechac zobaczyć?/ fajnie masz/też był chciał / itd)" nie powiedział i tak samo szybko się przyzwyczaili jak w stajni gdzie wpadałam czasem w białym fartuchu 😉
wracałam oczywiście w końskich i się zdarzało, że siedziałam na wykładzie w oficerkach - tu czasem trzeba było się przed sprzątaczkami ukrywać 😉
mi też zdarza się przebierać w szkole w końskie ciuchy i ja również nie widze w tym nic złego  😉
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
14 listopada 2012 17:16
Bolce to rozumiem ostrogi? I jedziesz przez miasto w ostrogach?
Znam dziewczyny, które w kamizelce bezpieczeństwa jeżdżą MPK-ami  🤣
ekuss   Töltem przez życie
14 listopada 2012 17:42
Ja kiedy Frigg jest na pastwisku i stajnię mamy zamkniętą to w autobusie z siodłem jadę 😀
emptyline   Big Milk Straciatella
14 listopada 2012 18:10
Ja notorycznie wracałam od konia WKD'ka i autobusami w ciuchach z jazdy - nikt nie umarł. 🙂
U nas też dziewczyny jeżdżą autobusami do stajni już ubrane. Czasami nawet baty i kaski w ręku mają.  😀
pomijając przypadki losowe (uświnienie czy brak dostępu do ciuchów "cywilnych", jakieś wydarzenie że nie zdążyliśmy się przebrać ) (dobra tez raz czy 2 siedziałam spóźniona na wyklad w oficerkach, ale miałam "cywilny" czysty płaszcz już i nikt nie widział ani nie czuł, bo buty też czyste i gdzieś w samotnym rogu usiadłam, nie było ani na pokaz ani nie przeszkadzało) przebieranie się po szkole  i jechanie własnym autem też co innego,
ale notoryczne jeżdżenie środkami komunikacji publicznej czy poruszanie się tak więcej po mieście jednak to przesada - i do stajni i po koniach.
nikomu nie pasują śmierdzący potem/brudem ludzie, piętnuje się ich (moja mama np zaraz wymiotuje ;/),
wiekszość społeczeństwa jednak stara się wyglądać normalnie ( i nie mieć zapachu przeszkadzającego innym)
a koniarzy młodych to ma nie dotyczyć? są przyjęte jakieś tam normy i chyba powinniśmy ich się trzymać.
niby nikomu to nie szkodzi (poza - no na prawde - często smrodem, którego my nie czujemy - ale inni tak), ale po co to robić? dla lansu? rzeźnik, smieciarz, naprawiacz szamb czy nawet niewiem lekarz czy pływak, baletnica - oni też powinni w swoich strojach "służbowych" chodzić po ulicach i jezdzić zatłoczonymi autobusami?
przewożenie sprzetu w ręku - inna bajka, jakoś trzeba (czy kasku czy siodła) , nie każdy na auto, ale jechanie w pełnym "rynsztunku" to przesada jednak. jakby problemem bylo te choć specjalne i brudzące się przy okazji rzeczy przebrać... (bryczesy, kurtke)
Ja poszłam kiedyś z siodłem do promotorki (b. surowej, bałam się jej), bo kupiłam to siodło i nie zdążyłam w korkach odwieźć go do domu 🙂 Bałam się, że mi z samochodu zwiną, a drogie było pieruńsko, więc wybrałam mniejsze zło 🙂 Przy okazji dowiedziałam się, że jej synowa ma stajnię gdzieś w okolicach Okęcia 🙂
Oczywiście, że normy dotyczą wszystkich  🙂 Ja do stajni jadę po cywilnemu, dopiero w stajni się przebieram a odbiera mnie ktoś samochodem 🙂
Bawią mnie ludzie z końmi nie związani, którzy noszą jeździeckie ciuchy 🤣 Dziewczyna u mojej koleżanki z klasy przyszła w bryczesach do szkoły, twierdząc, że fajne spodnie sobie wynalazła w second-handzie, takie oryginalne. Dopiero jak została uświadomiona dlaczego mają taką dodatkową warstwę materiału na kolanach to dziwną minę zrobiła.
I już kilka razy widziałam kobiety w gumowych oficerkach chodzące po mieście, na pewno były to końskie oficerki bo z tym takim dziubkiem.
Nie jestem złośliwa po prostu pojawia mi się uśmiech na twarzy gdy widzę takie sytuacje.  😉
ChingisChan   Always a step ahead! :)
14 listopada 2012 19:36
Horse-Art tak, po dwóch ostatnich lekcjach wf'u przebieram się w specjalistyczne ubranie przeznaczone do jazdy konnej (dla dociekliwych są to oficerki, ostrogi oraz bryczesy) następnie czekam zwykle 5 minut na tatę i przebijamy się autem przez korki do stajni. Nie wiem co to za halo, że przebiorę się w prawie pustej szkole i oszczędzam te parę minut w stajni.
Jara i owszem. Jak wyżej napisałam jadę z tatą autem do stajni.

edit: poprawka (podkreślona specjalnie dla Cieciorki)
Constantia   Adhibe rationem difficultatibus
14 listopada 2012 19:43
Ja codziennie idę na parking przez osiedle juz ubrana do roboty, bo nie mam gdzie zostawiac rzeczy a poza tym nie lubię zakładac zimnych i wilgotnych. Sąsiedzi się już przyzwyczaili, w slepie również. Raz jak poszłam po cywilnemu do sklepu to mnie sprzedawczynie w pierwszej chwili nie poznala hahaha.
no mi tez sie czasem zdazalo jachac w koskich ciuchach do stajni, ale ostatnio przeszlam sama siebie  😵 Byłam w stajni ale ogladac trening kolazanek i mialam moje codzienne kozaki. Siedzialam sobie na belach slomy i ogladalam. Na drugi dzien poszlam do sklepu kupic kozaki i prosze pania o buty do przymierzenia, sciagam swoje a tam mi słoma wypada z butow hahah ale obciach , sama sie smialam z siebie
Mnie mówiąc szczerze niesmaczy widok kogoś w stroju do jazdy w komunikacji miejskiej, tak jakby to było na pokaz- patrzcie ja jeżdżę konno. Czy naprawdę nie można się przebierać  na miejscu? mogę zrozumieć kogoś jak jedzie samochodem, bo to rzeczywiście wygoda. Mnie zdarzało mi się targać  ze stajni czapraki  bez reklamówki, bo takowej nie było akurat, czy siodło, ale to wszystko. Zastanawia mnie jeszcze jedno, czy osoby  które nie znają pojęcia ostrogi , nigdy nie oglądały westernu?  😉 dziwne.
Nie przesadzajcie.. Myślę, że jeśli ktoś jeździ autobusem do stajni to zna umiar i nie wejdzie do niego w mega przepoconych i ugnojonych rzeczach. W sumie ja wolałabym wąchać końskie zapaszki niż niektórych ludzi w autobusie. Szczególnie w lato...



Watrusia najwidoczniej nie kojarzą. Moja mama uparcie mówi na ostrogi ostrygi.  😁
Ludzie, naprawdę ale betony jesteście.
jak ktoś nie ma auta to jeździ autobusem i chwała mu za to!!! Ze zamiast siedzieć przed TV cos robi.
Ludzie jeżdżą autobusami z psami, wózkami, zakupami, z rakietami do tenisa, z piłką od kosza itd.
Środek lokomocji jak kazdy inny.
Wiecej śmierdzą żule, czy spitki latem niż osoba w bryczesach.
Bischa   TAFC Polska :)
14 listopada 2012 20:54
Nie tylko żule, nie tylko spitki. Zimą wielkie babska w futrach zapoconych, przez lata nie pranych, do tego cuchnących naftaliną. Perzepoceni latem ludzie, szczególnie Ci z bujnym owłosieniem pod pachami, chorymi na nadpotliwość. Mnie razi np jak jedzie sobie stary, obleśny stary facet z rozchełstaną koszulą, spod której wystają obrzydliwe kłaki, brudne paznokcie/dłonie u "normalnie" wyglądających.
Sama jeżdżę z pracy w ciuchach stajennych, pt bluzka i buty zimowe (zamierzam inne kupić), a na nią kurtka wisząca w ośrodku (pracuję w hipoterapii, budynek mamy osobno niż stajnię), spodnie przebieram. Ale przecież też nasze własne włosy przesiąkają końskim zapachem!
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się