ochwat

Myślałam, ze tu jak na starej volcie sie nie edytuje.

Ano mi się zdaje, że Strasser robi mustang roll jednak jeśli chodzi o zwykłe werkowanie - bo ona w odpowiedzi na krytyke, wymyśliła(w sensie zaczęła stosować) takie zwykłe struganie, jak reszta naturalnych - mniej inwazyjne, niż ochwatowe, choć wciąż inwazyjne moim zdaniem jednak, przynajmniej z tego co opisują je inni strugacze(choć mogę się mylić co do mustang rolla - ale tak na 70% jestem pewna, że ona go stosuje u zdrowych koni). Ale nie mam w tym temacie niestety obszernej wiedzy, bo ja choć strugam, to na razie tylko swoją klacz, nie mającą ochwatowych problemów, więc w ochwat na razię się szczerze mówiąc nie wgłębiałam jako taki 😡 W inne rehabilitacyjne rzeczy też nie bardzo.
Ale będę teraz i te tematy zgłębiać, juz sobie nagromadziłam tyle literatury, że mogę i miesiąc czytać i nie zabraknie mi tekstów 😀 Szczególnie, że zalezy mi na porównywaniu tego co mówia weterynarze, tradycyjni kowale i strugacze naturalni inni niz Strasser i sama Strasser.
Ja po prostu pamiętam z kursu: "nie zaokrąglać!". Ale może masz rację, może jej metoda zaczęła ewoluować.
Aha dopiero teraz obejrzałam 2 pozostałe zdjęcia . Widac ładny mustang roll 😉 Ale po co ta podeszwa taka w takim razie powycinana? Koń był strugany metodą dr Strasser?


Podkuwacz który robił tego konia nawet o dr Strasser nie słyszał. Jest po kursie u Chłapowskiego. Mnie też wydaje się że za mocno wyciął podeszwę. Ale ten koń to straszny "platfus".

Jolanto G- czy już otworzyły Ci się zdjęcia?(ja też niektórych nie widzę przeglądając forum, nie wiem czemu). Ciekawi mnie co o tym sądzisz do ten przypadek to chyba podobny trochę do Twojego,tyle że kowal nie wychodował mu piętek(bo jak widać mocno mu się podwijają),tylko podkuł ortopedycznie z wkładkami podnoszącymi piętki. Tak sobie konio połaził od czerwca do pażdziernika(przekuwany w tym czasie dwa razy oczywiście)No i chyba mamy ochwat.
A jakie sa kursy u Chłapowskiego? Tak z ciekawości pytam 🙂

Bo ogólnie mi się podoba, poza tą podeszwą - moim zdaniem szybciej mozna uzyskac miseczkowatość wcale nie wycinając podeszwy, a pozwalając jej być jaka jest i dac narastać - wtedy wyrośnie callus, a reszta się własnie zrobi wklęsła. U mojego konia trwało to może kilka tygodni, kiedy kopyto zrobiło się miseczkowate - teraz po dłuższym czasie jest w ogólę jeszcze lepiej. No ale co kowal/strugacz to trochę inna metoda, są też różne indywidualne przypadki.
ciekawe...

chętnie poczytam co widzicie w tym kopycie.

Ja widzę 'przerośnięte' obcasy - choć one rosną pod innym kątem niż przód kopyta. Są położenie i bardzo długie.
Linia biała jest krwawa - wyraźnie to kopyto cierpi...

To ukosowanie z przodu to pewnie skracanie pazura (aby kopyto przypominało kopyto a nie kapeć) i pewnie tylko przypadkiem przypomina 'mustang roll'....

Mamy taki sam przypadek w stajni i ten kowal, który 'robi' tego konia też zupełnie sobie nie radzi.
Bo ogólnie mi się podoba, poza tą podeszwą


ciekawe... bo mi zupełnie nie. IMHO to jest źle prowadzone kopyto - ma bardzo wysokie 'piętki' - choć leżą - więc może powsać złudzenie, że są ok. Podeszwa jest wybrana bardzo za bardzo, linia biała nabrana krwią - szczerze mówiąc nic mi sie w tej robocie nie podoba...
dea   primum non nocere
26 stycznia 2009 10:36
Nie podoba mi się: skośnie wycięte ściany wsporowe, wybrana podeszwa, piętki położone i przesunięte do przodu - Brytania tak miała, też mi się wydawało, że nie ma czego obniżać w tych piętkach, a było. Jeszcze jest.
Platfusom tym bardziej bym się bała wycinać podeszwę, bo może być jeszcze bliżej do kości i żywej tkanki...

Podoba mi się za to, to skrócony i zaokrąglony pazur + wypiłowanie "pionowe" rozlania po bokach.

Pytanie: czy to jest ten kowal, który doprowadził kopyto do krwi w linii białej czy była jakaś zmiana?
Ten koń jest u mnie ponad 2 lata jednak znam go od źrebaka(ma terez 10 lat).W swoim życiu miał trzech kowali(w tym dwóch u mnie).Kopyta zawsze miał platfusowate. Myślę że to skutek zaniedbań z czasów młodości i nie tylko. Czasem kiedy jego poprzedni właściciel założył mu podkowy to konio śmigał w nich ze trzy miesiące albo lepiej.Jak przyszedł do mojej stajni to zauważyłam że mocno odciąża lewą nogę( to własnie ta ze zdjęcia).Często zdażały mu się kulawizny i anglezować na tę nogę nie można wcale. Było podejrzenie że to syndrom trzeszczkowy i zalecenie żeby podkuć go na wkładki. Tak więc podnieśliśmy mu piętki i koń przestał kuleć. Jednak do czasu....Przy trzeciej zmianie podków zakulał już po 4 tygodniach. Jak sobie przypominam po pierwszym przekuciu miał odciśniętą podeszwę i czerwoną biała linię. Nie zaniepokoiło mnie to wtedy bardzo. Sądziłam że kowal za mocno go podciął no i byłam jeszcze przed lekturą książki dr Strasser"Kucie zło konieczne?" Terez jak sobie to wszystko składam do kupy wychodzi mi że Jolanta ma rację.
Jeśli chodzi o Twoje pytanie dea to tak , to ten sam kowal. Nie wim już na kogo mam zmieniać , ale tego muszę zmieniać napewno.

Mam jeszcze jedno zdjęcie tej samej nogi z przed werkowania(kopyto przerośnięte 3 tygodnie , bo się nie mogłam gościa doprosić) może trochę rozjaśni sytuację.
Ojejjj teska to z boku nierozczyszczone straszy z daleka .

Tutaj masz koniec piętki dopiero , prawie pod połowa kopyta - no i jeszcze ten ubytek.



I już po rozczyszceniu



praktycznie nic sie nie zmieniło .
Kopyto rośnie Ci w ten sposób jak czerwona linia

a tu gdzie niebieska strzałka - widze nierówność i napewno to nie sterczy sierść sama z siebie tylko to rozczyszczanie ma poważny wpływ na chrzastki , piętka "wypycha" je do góry one sie poprostu nie mają gdzie podziać.

Jak Ci ktoś tego nie naprawi koń będzie miał kłopoty - zreszta już ma

Często zdażały mu się kulawizny

to mówi samo za siebie.

Już wiem czemu nie wyswietlały mi sie zdjecia - jak jestem niezalogowana to nie widać żadnego.

Ciekawi mnie co o tym sądzisz do ten przypadek to chyba podobny trochę do Twojego,tyle że kowal nie wychodował mu piętek(bo jak widać mocno mu się podwijają),

Otóż właśnie mu wyhodował - mają kilka ładnych cm i to nawet po rozczyszczeniu .

Ten koń sam z siebie nie ma platfusa.
Nie rozumiem po jaką ch......... ściał mu podeszwe do żywego , a koniec pietki zostawił pod kopytem.
Jak sie ścina podeszwe z przodu od spodu to czego wiecej sie spodziewać jak nie platfusa. ❗ ❓

Rany krew mnie zalewa na takich fachowców.
Kopyto rośnie Ci w ten sposób jak czerwona linia
a tu gdzie niebieska strzałka - widze nierówność i napewno to nie sterczy sierść sama z siebie tylko to rozczyszczanie ma poważny wpływ na chrzastki , piętka "wypycha" je do góry one sie poprostu nie mają gdzie podziać

To, gdzie się odłamuje kopyto, mówi zresztą to samo. Kopyto próbuje się pozbyć nadmiaru.

Już wiem czemu nie wyswietlały mi sie zdjecia - jak jestem niezalogowana to nie widać żadnego.
IMHO - to nie ma znaczenia, czy byłaś zalogowana. Na forum ten problem okresowo niepokazujących się zdjęć niestety się czasem pojawia.

Nie rozumiem po jaką ch......... ściał mu podeszwe do żywego (...)
Moja teoria - podeszwę "się ścina", bo to ładniej wygląda. Tak jak ściachana strzałka (ok, to nie ten przypadek). Plus niektórzy kowale działają, jakby od ilości wiórów zależało ich wynagrodzenie. Jakby oceniani byli "im więcej zrobią, tym lepiej". A tu by się więcej minimalizmu przydało: ścinać to, czego jest za dużo, nie ruszać żywej podeszwy (to określi wysokość ścian, platfus może "automagicznie" się cofnąć), ścian wsporowych nie ścieniać cięciem po skosie...

Z tego, co czytałam, kiedy koń zaczyna odciążać przednią nogę, to problem jest naprawdę poważny: bo boli i przód kopyta, i tył.
"A jakie sa kursy u Chłapowskiego?"

Właśnie, mógłby ktoś powiedzieć? Czy te kursy jeszcze są, czy są prowadzone przez p. Chłapowskiego, czy to było dawno temu? (Słyszałam od kowala, że był na tym kursie, po czym od innej osoby, że ten pan od dawna nie żyje.)
Jolanto! Mnie też krew zalewa na tych fachowców. Zwłaszcza że to już trzeci z kolei kowal i nic się nie zmienia a wręcz jest jeszcze gorzej. I nie tyczy to tylko podkuwaczy, weci też go oglądali. Ja do tej pory nie wiele wiedziałam o rozczyszczniu, chociaż końmi zajmuję się od baaardzo dawna. Zawsze polegałam na wiedzy fachowców(o zgrozo!!!), starając się , aby kopyta były rozczyszczane regularnie. Przypadek tego konia sprawił , że musiałam trochę głębiej pogrzebać w temacie, bo problem jest poważny. Dopiero publikacje dr Strasser wyjaśniły mi wiele rzeczy. Pozwoliłam sobie napisać na ochwat.pl i tam dostałam szczegółową diagnozę tego konia na podstawie tych zdjęć. Jest niemal identyczna z Twoją.(jeśli chcesz prześlę Ci to na PW) P.Tomek dodał jeszcze że jast to przewlekła forma ochwatu. Moi "fachowcy" tego nie zauważyli , jak więc mają to wyleczy?
Więc siedzę,czytam,piszę i znowu czytam. Na tym forum już dowiedziałam się więcej niż mój podkuwacz po kursach. Sama jednak boję się  złapać za tasak a nawet nie powinnam. Może jest na forum ktoś z okolic Szczecina kto wie co nie co o naturalnym rozczyszczaniu? Chciałabym pogadać z kimś "na wizji".
W tym tygodniu będzie u mnie wet i zrobi rtg.Postaram się wrzycić je na forum. A tym czasem komentujcie , bo to jak "miód na moje serce".
Aquarius- mój podkuwacz był na kursie u Chłapowskiego już kilka lat temu, więc nie wiem nic nowego.
Diakonka   Jestem matką trójki,jestem cholerną superwoman!
26 stycznia 2009 19:09
teska polecam wątek o naturalnej pielęgnacji kopyt jeśli jeszcze nie czytałaś. a w kwietniu będzie kurs pod Poznaniem.
http://voltopiry.pl/forum/index.php/topic,1384.0.html
Gillian   four letter word
26 stycznia 2009 19:35
teska, p. Kowerski tego nie wyprowadzi?
Zwłaszcza że to już trzeci z kolei kowal i nic się nie zmienia a wręcz jest jeszcze gorzej. I nie tyczy to tylko podkuwaczy,weci też go oglądali . Ja do tej pory nie wiele wiedziałam o rozczyszczniu, chociaż końmi zajmuję się od baaardzo dawna. Zawsze polegałam na wiedzy fachowców(o zgrozo!!!), starając się , aby kopyta były rozczyszczane regularnie

Czuje się jakbym to ja napisała  🤔  😵 - z ta róznicą, że u mnie dwóch kowali robiło - jeden całkiem krórko - drugi zdecydowanie za długo.
Ja też przy koniach od takiego tyci pikusia i o ile cos tam o koniach się wie to rozczyszczaniem nigdy sie nie zajmowałam - poprostu uważałam , że to należy do kogoś wyuczonego w tym fachu i basta . Mój dziadek - prosty człowiek rolnik - nie uczony - bo i wojna podstawówki nie pozwoliła ukończyć ale na koniach - kopytach i chorobach to sie znał jak niewielu - sam rozczyszczał i sobie i sąsiadom konie.
A tu uczeni po kursach  za granicą i  profesorowie ........... mało mi nie wysłali konia do rzeźni , którego właśnie z żuka wiozącego go do rzeźni ściągnełam ( hmmm ).

Jak  zrobiłam u zdrowego konia "mustang roll' to powiedział mi wet , że obrąbałam mu kopyto siekierą.  😵 .......... nie podobało mu sie chyba. Właściwie nie wiem gdzie on tam widział działanie siekiery  🤔 skoro zrobione było ładnie  tarnikiem tylko pare milimetrów.  
Z siekierą do konia  🤔 ❓ Jeszcze nie oszalałam.

Pozwoliłam sobie napisać na ochwat.pl i tam dostałam szczegółową diagnozę tego konia na podstawie tych zdjęć. Jest niemal identyczna z Twoją.(jeśli chcesz prześlę Ci to na PW)

Jeśli można to bardzo chętnie zobacze, poczytam i dowiem się czegos wiecej .  😉
Jeśli można, to ja też poproszę na pw (w celach samokształceniowych). Albo po prostu zamieść tu - jeśli autor nie ma nic przeciwko temu...

Diakon'ka- o naturalnych metodach już czytałam. O kursie w Kiekrzu też, nawet rozważałam możliwość uczestnictwa w nim , ale w obecnej chwili poprostu mnie nie stać. Kurs nie jest tani a do tego trzeba za niego zapłacić  całą sumę już terez. Gdyby chociaż  jeszcze można było zrobić przedpłatę a resztę zapłacić w kwietniu to bym się wyrobiła, ale w tej chwili obawiam się ,że skończyłoby się to rozpadem mojego małżeństwa. Wiem od p. Tomka , że w tym roku napewno będzie kurs werkowania metodą dr.Strasser, nie wiadomo tylko jeszcze kiedy dokładnie. Może do tej pory sytuacja finansowa mojej rodziny się wyklaruje.
Gillian- rozważałam właśnie możliwość wezwania p. Kowerskiego , obawiam się tylko że zechce go leczyć podkowami. A ja już nigdy żadnemu koniowi podkowy nie założę.
Jolanto- u mnie podobnie było jak u Ciebie z dziadkim, było z moim ojcem. Sam kopyta koniom robił i podkuwał,chociaż nigdy książki na ten temat w ręku nie trzymał i jak kopyto w środku wygląda na obrazku nie widział. Konie kopyta miały zdrowe i nigdy nie kulały. Podkowy zakładał tylko na czas zwózki siana, bo daleko trzeba było asfaltem jechać.
Gillian   four letter word
27 stycznia 2009 10:46
teska, nigdy nie mów nigdy 🙂 przecież siłą Ci konia nie podkuje, a może coś by pomógł?
Wiwiana   szaman fanatyk
27 stycznia 2009 17:22

Czarny kolor to kopyto źle robione z mocno horyzontalna koronką.


W tym miejscu zbieram powoli po trochu - raz zebrałam za mocno i krew poszła. Piętki też nie dają się przyciąć od razu jak trzeba z tego samego powodu. Kopyta są nieco zacieśnione i tworzywo leży bardzo płytko pod rogiem.

Względem opuszczenia kości kopytowej - niby rowka wokół koronki nie ma, ale zebrać z wysokości ścian kopyta też za wiele się nie da. Stąd teoria o opuszczeniu.

Tak, rtg robił lekarz wet.

Ale strzałka dobrze dotyka ziemi ?
Pilnuję, żeby dotykała. Niemniej strzałka jest słaba i wąska i zwłaszcza na twardym kobyła woli uwiesić się na przodzie niż stanąć porządnie na strzałce. Prowizoryczne butki nieco na to pomagają, ale w błocie długo nie wytrzymują.

jak jest błoto - to walka z wiatrakami

Łączę się w bólu - moje po błocie nie chcą łazić, tylko stoją i patrzą, kopyto nie pracuje na miękkim, wilgoć pogania grzyba i tak w koło. Jak jest mróz to znów za twardo.

Wiwiana w sumie to u mnie jest tak , że po błocie to chodzą bardzo duzo , one uwielbiaja błoto - wyjdą rano i juz  w nim grzebią jak prosiaki.
Lot ptaszka, lub szmer jakiegoś "strasznego potwora" w krzakach to dobra sytuacja by powyrzucać zadem w góre.
Dla zdrowych kopyt błoto takie od czasu do czasu to świetna sprawa.

Dla zacieśnionych nie za bardzo - dlatego nie wycinam kątów wsporowych tyle ile sie należy  tylko narazie czekam do wiosny .

A z drugiej strony  jak zamarznie to jest znów za twardo - jak mówisz - i konie juz nie chodzą tyle ile bym chciała.

raz zebrałam za mocno i krew poszła.


Jak pojawia sie krew to trzeba poczekać pare dni, żeby żywa tkanka zaczęła cofać sie na swoje miejsce  i robic po dosłownie milimetrze. 


Tak, rtg robił lekarz wet.


A jak Ci własciwie objaśnił te zdjecia ? Powiedział cos konkretnego ?
Zaraz przejrze jeszcze Twoje posty bomoze pisałaś a ja zapomniałam.
Wiwiana   szaman fanatyk
27 stycznia 2009 21:31
nie wycinam kątów wsporowych tyle ile sie należy

Ja też nie, za miękko. W lecie ładnie kobyłom strzałki odrastały i w oczach się upakowywały, piętki miały wytarte do połysku, a teraz...  😵
W ogóle nie są ruchliwe na wybiegu, bo jak błoto to mokro i brudno, a jak gruda to twardo i też chodzić zbytnio nie należy. Młodsza najchętniej polatywałaby w powietrzu, byle tylko nóżek nie pobrudzić. Arystokratka 😉
Cuda już wymyślam, żeby je zachęcić do łażenia, nawet marchewkę w kawałkach rozrzucałam na wybiegu, ale to na krótką metę je motywuje, a potem zapadają w sen zimowy.

Lekarz powiedział, że tragedii nie ma, w lewym kość opadła (czyli zrotowała) o 1-2 milimetry. Prawa wg niego jest ok.


Lekarz powiedział, że tragedii nie ma
, w lewym kość opadła (czyli zrotowała) o 1-2 milimetry. Prawa wg niego jest ok.



Łooo matko i córko .

Chciałabym powiedzieć ...

Aaa nie będe wiecej nic pisać bo coś mi sie zaraz zrobi.
Wiwiana   szaman fanatyk
27 stycznia 2009 22:01
Pisz, kobieto, złość tylko na piękność szkodzi i na nic więcej. 😉

Może razem co wymyślimy, bo konwencjonalnie konia leczyć nie zamierzam, a każda podpowiedź jest cenna.
Pisz, kobieto, złość tylko na piękność szkodzi i na nic więcej. 😉




Mi chyba nie zaszkodzi  🤣

poprzestawialo mi sie wczesniej cos i dziwnie wyszła ta odpowiedz - ale teraz jest ok.

Nie napisze nic do cytatu z poprzedniego postu zaznaczonego pogrubioną czcionką, bo mogły by paść niecenzuralne słowa .

I przepraszam za  🚫
Witam wszystkich!
Mam konie od wielu lat i od października mam klacz 18 letnią .Kilka lat temu u poprzedniego właściciela miała ochwat na lewą przednie kopyto, kopyto jest z wyglądu prawidlowe i nie wygląda na taki prawdziwy ochwat bo kowal stwierdzil ze ochwat miała ,ale spokojnie będzie z tym dobrze żyć i może chodzić pod siodłem . Wcześniej ją wogóle nogi nie bolały , i nawet waliła nogą w boks 🙂 a teraz niestety bolą ją nogi i słabo chodzi. Bardzo chcę ją zostawić na zawsze ,nie ma ona problemów ze wstawaniem itp.  Gdy ją kupiłam byla bardzo chuda ponieważ jej wlasciciel poprzedni bardzo mało dawał jej jeści i ogółnie miała biedę ,dużo pracowała ,poprostu to taka biedna klaczka jest. Teraz już lepiej wygląda , bo wcześniej żebra miała widoczne. Możliwe ,że nigdy nie dostawala 2 miseczki takie male owsa gniecionego i poprostu jej organizm musi się powoli przyzwyczaić. Oprócz tego dostaje marchewki , siana , 2 razy w tygodniu chleb suszony. Teraz stwierdzilam ,że będzie dostawać jedną miseczkę owsa ,żeby powolutku się przyzwyczaila do troszke większego ciężaru. Czy ktoś może mi polecić jakieś specjalne pasze dla takich koni jak moja klacz , albo preparaty ,zeby tylko nóżki ją nie bolaly bo jest ona dla mnie najwspanialszym przyjacielem spośrod moich koni. Będe bardzo wdzięczna za odpowiedź. Mój weterynarz gdy jest to konieczne daje jej Butapirazol w zastrzykach (ale to już w razie silnego bólu bo szkoda biedaczki). 
[img]/forum/Themes/multi_theme/images/warnwarn.gif[/img] za kopiowanie treści jednego postu do rożnych wątków po raz kolejny. jeszcze raz i kara będzie surowsza. wygasa 28 II 09
Diakonka   Jestem matką trójki,jestem cholerną superwoman!
20 lutego 2009 21:05
flowerek jest specjalna sieczka dla koni zagrożonych ochwatem - Spillers Happy Hoof. standardowo daje się od garści do połowy miarki do posiłku, ale są też tacy, co dają więcej. pozatym są specjalne pasze dla seniorów np Spillers Senior Maintenance Mix.

ochwat powoduje m.in przekarmieniem paszami wysokoenergetycznymi, a więc np. owsem. jeśli kobyła nie pracuje lub pracuje niewiele ja bym jej owsa nie podawała lecz niskoenergetyczne musli. plus sieczkę.

o paszach to więcej poczytasz i porozmawiasz w wątku o paszach
http://voltopiry.pl/forum/index.php/topic,25.0.html
Marstall ma też paszę o małej zawartości cukrów prostych: muesli Vito
(http://www.marstall.pl/strony.php/Oferta_Specjalna/Specjal_1.php)
Spillers Happy Hoof bardzo polecam, mój koń co prawda ochwatu nie ma(choć były pierścionki ochwatowe), ale kopyta sie poprawiły odkąd daję te paszę. I koń gorącokrwisty może spokojnie jeść tylko to i siano. Dla ochwatowych koni polecam płukanie siana przez pół h przed podaniem i wstrzymanie się z cukierkami i smakołykami.
Jolanta, możesz napisać, jak karmisz swego konia? Jeśli gdzieś już to było, a przeoczyłam, to przepraszam.

Pytam, bo chcę calkowicie zrezygnować z owsa, a z drugiej strony boję się, że gotowe pasze też są za "bogate".  Chyba ta z linka Teodory jest jakimś wyjściem, ale inne opcje chętnie też poznam.
Jolanta, możesz napisać, jak karmisz swego konia? Jeśli gdzieś już to było, a przeoczyłam, to przepraszam.



Nigdzie nie pisałam  😉 także moge napisać z grubsza.

Od kiedy w przywróciłam kopytom w miare normalne skątowanie i na ile to mozliwe prawidłowy kształt - to karmie normalnie jak zdrowego konia .

Jak jeszcze była trawa czyli od sierpnia do czasu kiedy trawy mogło wystarczyć na cały dzień czyli do połowy października - potem dokarmiałam sianem ile trzeba było - to normalnie od świtu do nocy na trawie - takiej luks - trawy , motylkowe, zioła - powiedzmy , że bardzo bogate pastwisko.

A teraz siano do woli - też niezłej jakości - skład podobny jak pastwiska.
Około 2 kg owsa z sieczką słomianą .
Buraki , marchew , kapusta (uwielbia) , jabłka .
No i słoma wiadomo - zawsze cos tam znajdzie .

Mesz raz w tygodniu (skład 2 kg owsa, pół kg otrąb pszennych , szklanka siemienia lnianego (nie wiem ile to wagowo) i to wszystko zmieszane z dwiema garściami sieczki z lucerny.

Oprócz lnu nic więcej nie kupuje - wszystko mam własne.

Jak weterynarze stwierdzili u niej niewiadomoco  - to pierwsze co zalecili to słome do jedzenia i jakieś mierne siano łąkowe i nic więcej - w efekcie doszło do tego , że z pogrubionego konia został worek kosci spalający własne mieśnie na wykonanie podstawowych procesów życiowych.
Potem juz nie było co spalić i ............... aaaaa nie chce mi się juz o tym pisać.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się