Młode Konie

kujka   new better life mode: on
18 listopada 2012 14:54
aleqsandra, nie do konca sledze watek, ale wyjeliscie w koncu tego chipa?
Moje podopieczne kobyły, obie po og. Pegasus HB, ur. 2009r. od dwóch pełnych sióstr po og. Lord Alexander:

1.


2.
aleqsandra no w sumie to nie  😀
Raven   Dragon Heart & Shadow Hunter
18 listopada 2012 17:55
deborah, hate me, Thymos, Sankaritarina, aszka, quantanamera, cavalo, aleqsandra dziękuję za miłe słowa o Dragonie przy okazji moich ostatnich zdjęć :kwiatek:
Wojenka 5,5 🙂

Sankaritarina rzadko kiedy zdarza mi się mieć zdjęcia, ale ostatnio częściej biorę aparat do stajni, to wpadło mi parę nowych fotek 😀
Więc z tej okazji się pochwalę 😉 :



Więcej w KR 🙂

Tuptek ale ładne to Twoje konisko 😍
MoniaaA eee a nie masz nic aktualnego?? 😉
Ruda77 gratuluję udanego startu 😀
Raven ale fajnie wyglądacie, pasujecie do siebie  🙂

Byłam w weekend u młodego i nie mogę uwierzyć z jaką prędkością on się zmienia  😍 Właśnie zszedł z lonży pod jeźdzcem i już normalnie jeżdżą sobie stępo-kłusem po hali i placu  🙂 Zrobiłam pare zdjęć więc wrzucam. Zobacze go ponownie dopiero w czwartek lub piątek  😕
proooo przepięknego masz konia  😍
subaru2009   Specjalizacja: Od lady do szuflady.
18 listopada 2012 21:34
proooo mój ideał konia  😍
proooo, fajny nygus.
Raven, niestety niet, ostatnio siedziałam na koniu... właśnie w sierpniu podczas wakacji... A Dragon, wiesz przecież, że fajnie wygląda! 😉
No i moja młoda pleśniawka robi postępy ma już dwie pierwsze jazy na placu zaliczone. Oj wesoła z niej panienka ale juniorka co ją jeździ dzielna i trzyma się jak na razie gleby nie było ale coś mi się widzi że nie jedna jeszcze w najbliższym czasie będzie 🙂








Milton z dziś 🙂
aleqsandra   Kreujemy swój świat tym w co wierzymy
19 listopada 2012 19:06
kujka, napiszę Ci na priv, bo już kilka razy wspominałam
Skoro wątek o młodych koniach proszę o rade,
kobyłka młoda, zajeżdżona kilka miesięcy temu, wszystko okej dopóki jazdy na niej nie ograniczyły się do 1-2 w tygodniu, brak czasu, szybko się ściemnia, sami wiecie jak to jest porą jesienno-zimową.
Kiedy chce zakłusowac ona kuli uszy i nic, dalej stępuje, działają wszystkie pomoce kiedy dochodzi lekkie stuknięcie bacikiem kobyłka jeszcze bardziej się denerwuje, czasem nawet lekko bryknie.
Myślicie,że może byc to spowodowane tym,że jest jeszcze młoda i nie do końca wie o co mi chodzi ? Warto żeby ktoś z ziemi pomagał mi lekko batem ( tak jak na lonży ) ? Czy po prostu jest leniem i jej się niechce ? Kiedy pracowała regularnie było ok, odkąd jazdy się ograniczyły zaczęły się problemy :/
To samo jest kiedy wychodzimy poza padok z osobą która ma mnie na lonży ( ale w żaden sposób mi nie pomaga ) problemy zaczynają się kiedy chce przyspieszyc, o galopie nawet nie ma mowy..
Kiedy tylko wymagam od niej szybszego tępa denerwuje się, kuli uszy, zdarzyło się nawet ,że się zatrzymała i zaczęła cofac, albo iśc bokiem.. co jest nie tak ?
aleqsandra   Kreujemy swój świat tym w co wierzymy
20 listopada 2012 20:22
arabianka22, po prostu masz inteligentnego konia, który doszedł do wniosku, że zrobi Cię w konia 🙂 człowiek też by nie chodził do pracy jak by nie musiał i kombinował jak koń pod górę 😉 i tak objawy inteligencji i lenistwa, o których mówisz, są łagodne, ze swoim koniem przechodziłam przez w sumie prawie 2 miesiące różnorakich buntów od niekontrolowanego cofania przez podejrzenie hss i stawanie dęba na delikatną półparadę po rodeo, a wszystko szybciej by się skończyło jak bym się nie cackała ze swoim ukochanym koniusiem... fakt że wpadł na pomysł odstawiania rodeo jak zaczęły boleć go plecy i już mu tak zostało jak mu się nie chce, mimo że plecy "organoleptycznie" nie bolą...

zawsze warto pomyśleć czy koń nie ma zakwasów, czy coś go nie boli, czy ma zrobione zęby, kopyta, czy siodło i sprzęt jest dopasowane, czy na pewno jeździec jest odpowiedni do konia, ale najlepszą radą jest:
PRZESTAĆ SIĘ CACKAĆ I NIE BAĆ SIĘ...
Koń Cię próbuje przestraszyć, żebyś dała mu święty spokój i widzi, że to daje efekty... jedne konie jak się im szybko wybije takie pomysły z głowy szybko się cywilizują, inne próbują w opór różnych sztuczek aż stwierdzą że nic im nie pomoże...

Zdecydowanie młody koń potrzebuje doświadczonego jeźdźca...
aleqsandra, zgadzam się w 100%.
Z mojego doświadczenia wynika, że nie ma nic gorszego niż koń, który wszedł człowiekowi na głowę.
I przerażająco często dostaję do 'naprawy' konia takiej właścicielki, co konik ma ją i jakichkolwiek ludzi w głębokim poważaniu, do tego stopnia, że jest aż niebezpieczny.
arabianka22,  a tak dopisując ze dwa słowa do postu Aleqsandry: jak dla mnie, stanie z batem i poganianie nim konia z ziemi jest średnim pomysłem. Jeśli bat - to użyty przez Ciebie z siodła w tym momencie kiedy ma być użyty. Jakoś nie lubię wszelkich "poganiaczy".... Majtnie Ci ktoś tym batem do lonżowania, koń wyrwie do przodu, Ty się z nim zabierzesz - bądź nie zabierzesz, łydek nie zdążysz dołożyć... Nawet jeśli majtnie lekko, to nie wiadomo czy zawsze będziecie potrafili się wszyscy zsynchronizować... Niee, jakoś mi się ta metoda nie podoba. Na lonży to trochę co innego.
Dziewczyny,ale ja sie jej nie boje,do skutu sie meczymy aż zaklusuje, czasem naprawde musze jej siurnac tym batem zeby uzyskac to co chce, jest to meczące dla obydwojga,z jazdy wracamy obie mokre,w żadnym wypadku nie pokazuje jej że się boje czy odpuszcze. Zaczyna mnie to męczyc bo panienka ma humory.. myślicie że może to trwać dopóki nie wróci do regularnej pracy?
może jej coś dolega- siodło ją uciska, czy dzieje się coś innego. Ja bym tak bardzo nie sugerowała walki z koniem, którego na własne oczy nie widzę i nie jestem w stanie sprawdzić w czym leży problem.
kasiakliczkowska Też tak myślałam ale nie sądze, sprawdzałam wszystko, poza tym sprzęt jest ten sam cały czas, a przy regularnej pracy nie było takich problemów, więc wątpie żeby ją coś uciskało na popręgu ma miśka, nie jest dopięty aż tak mocno ma luz, podkładka pod siodło itd, nie powinno jej nic przeszkadzac w stępie wszystko gra. Tym bardziej ,że kiedy wsiadłam na oklep problem był ten sam.
to rzeczywiście zmniejsza szanse, że taki jest powód. a w międzyczasie chodzi na wybieg? jakiego pokroju jest koń i ile jakiej paszy dostaje?
Znałam konia, który chodził tylko w weekendy, czasami co drugi weekend i mimo, że chodził codziennie na dwór [on tam sobie głównie stał, nie przemęczał się 😉] i dostawał owsa jak na lekarstwo [hucuł] i  przy próbie wymuszonego ruchu po np 10 minutach dostawał objawów podobnych do początków mięśniochwatu i w efekcie też zalewał się potem. Przy regularnej pracy problemu takiego nie było.
Zawsze kiedy intensywniej pracujemy na drugi dzień i trzeci chodzi na lonży żeby nie było zakwasów, wybiega się tyle ile potrzebuje, pobryka. Kilka dni w tyg wychodzi, większośc czasu jednak stoi i wcina. Jazdy są czasem raz,2 bądź 3 razy w tyg jak tylko pozwala na to czas i pogoda, od jakiegoś czasu dostaje dodatkowo pasze co prawda przeznaczoną dla koni lekko pracujących, hodowlanych itd.. fakt,że po tym dostała więcej energii zdecydowanie. Pewnie ma znaczenie to,że więcej czasu stoi, ale na to jestem bezradna w takim okresie jesienno - zimowym :/ Potem się zalewami bo się zgrzewamy 😉 ja ciepło ubrana , ona w zimowej sierści, wiadomo,ze nie po 15 min, tylko po intensywniejszej pracy. Chyba pozostaje mi przeczekac..
Nie jest codziennie padokowana, ale że jak to ?
zacznij zapewniać koniowi odpowiednią ilość ruchu codziennie i do tego dostosowane żywienie [ilość dostarczanej energii] i dopiero można tu o jakimś szkoleniu rozmawiać. Pewnych rzeczy się po prostu nie ominie, niestety. A długa sierść to nei powód spływania potem. Mój 3,5 latek ma już sierść jak niedźwiadek i po całkiem solidnej jak na jego wiek pracy albo nie jest spocony albo poci się na szyi i pod siodłem. Często bardzo pocą się konie, które dostają za dużo energii, np w postaci owsa [pomijam że też nerwusy etc].
sei   . let's grow old together & die at the same time .
22 listopada 2012 17:33
młody koń, który nie wychodzi na padok?  🤔 lonżujesz żeby nie miał zakwasów? koń powinien sam sobie łazić 'dla rozchodzenia', naturalnie, na padoku właśnie. nie na lonży itp. nie chodzi mi tu o eliminację pracy z ziemi, ale żadna lonża nie zastąpi koniowi naturalnego ruchu.
Nie wyobrażam sobie, aby mój koń nie wychodził.
Ona ma ruch 24h na dobę i wiem, że jak nie wsiądę na nią przez miesiąc, a nagle ją wezmę i osiodłam to nic nie zrobi.
Nigdy mi nie bryknęła itd.
Poza tym, dla niej to też dobre, bo non stop jej w ruchu i gdybym nie mogła po intensywnej aktywności wziąć ją dnia następnego,
to przecież ona sama rozchodzi to, co ma.

siwa Esme po Lake Bid od Effi/Coronado hol
3 latka i 4 miesiące ;-)
Szukałam odpowiedniego tematu, ale odpowiedniejszego nie znalazłam. Myślę, że moje wątpliwości pośrednio tutaj będą pasować.
Ja się zastanawiam nad kwestią szacunku/respektu konia do człowieka. Nie trafił mi się milutki, posłuszny konik, a i ja początkowo nie byłam (może w dalszym ciągu nie jestem) osobą z odpowiednimi umiejętnościami do "odrabiania" konia zmanierowanego. Dużo czytałam, konsultowałam się z różnymi osobami, coś udało mi się z koniem osiągnąć, jestem w stanie zrobić przy nim niemal wszystko, przestał na ludzi włazić, wpychać się, taranować, przeciągać w takim stopniu jak kiedyś. Jednak w dalszym ciągu nie jest dobrze i nie powiem, mam wątpliwości czy ten koń mnie szanuje.
Są dni kiedy pod siodłem jest świetny (poza kilkoma próbami pójścia w swoją stronę, które łatwo udaremnić), później po jeździe łazi za mną krok w krok bez trzymania go, kiedy mógł by sobie ze spokojem iść już do bramki, bo wie że to już koniec. Na padoku również do mnie podchodzi jak przyjdę, nie ucieka ode mnie. Jestem w stanie go przesunąć w każdą stronę. Ale nie potrafię nazwać tego szacunkiem, bo czasem zdarzają się sytuacje, które temu przeczą.
I teraz pytanie do was, jak uważacie, czy szacunek/respekt to bezwzględne posłuszeństwo konia w każdej sytuacji? Czy dopiero kiedy koń słucha nas zawsze i wykonuje polecenia, to możemy powiedzieć, że nas respektuje? Czyli jeżeli zdarzają mu się bunty lub okazywanie "własnego zdania" to coś z szacunkiem jest nie tak? Tak się zastanawiam, bo mój koń czasem bywa dla mnie zagadką, czy taki szacunek "na pół gwizdka" istnieje. Zdecydowaną większość czasu mnie słucha, ale zdarzają się sytuacje kiedy posłuszeństwa nie mogę uzyskać. Może to jest po prostu tak, że mój koń dobrze się ze mną czuje i ufa mi, ale z respektem to nie ma nic wspólnego?
Wiem, że nie dostanę od was gotowej odpowiedzi, jakiejś recepty. Bardziej zależy mi na tym jak wy rozumiecie respekt u konia. Mnie w dalszym ciągu ciężko ocenić mojego konia i poprawność naszych relacji, a chciałabym w końcu potrafić w miarę ocenić problem, by poszukać odpowiedniego trenera, który pomógł by mi zarówno pod siodłem jak i z ziemi.
Swego czasu pomagali mi ludzie pracujący z końmi metodami naturalnymi. Ale albo nie potrafili wiedzy przekazać, albo nie potrafiłam ich słuchać, albo ta wiedza była niewielka i nie mogła pomóc.
Zresztą ciężko pracować z koniem, który nie respektuje bata. Pod siodłem, ujeżdżeniowy owszem, ale taki długi bat już nie. Nie boi się go jak się nim śwista, jak nim dostanie bo na przykład na lonży nie chce ruszyć, to na niego oddaje, za każdym razem. Ciężko go wygonić ze środka podczas lonży, bo on potrafi sobie bata podgryzać jak go wkurza. Nie wejdzie na mnie, nie ma w tym agresji, ale jest to brak respektu, bo przecież stoi przy mnie, kiedy ja go proszę o ruch po kole. Dlatego na razie nie lonżuję, bo wiem, że sama tego nie odpracuję.
Zależy mi na waszych spostrzeżeniach, może ktoś z was zna podobnego konia, bo ja pierwszy raz widzę konia tak znieczulonego na bat, dla mnie to problem, bo zostałam pozbawiona narzędzia do komunikacji.

Edit: literówki
pamirowa, dla mnie to trochę zbyt dużo filozofii. Koń jest koniem - zwierzęciem, a nie zastraszonym bądź ślepo wierzącym absolutnie we wszystko pracownikiem. 😉
Zawsze znajdzie się jakaś sytuacja, która wyzwoli w koniu instynkt albo możliwość kombinowania. Chyba nie ma koni w 1000% zawsze i wszędzie (i bez żadnych środków przymusu typu czarna wodza) podległych swoim właścicielom (co nie znaczy, że te konie nie darzą swoich ludzi szacunkiem).
Każdy koń reaguje inaczej.
Zawsze wydawało mi się, a siwa to potwierdzała, że mój koń mnie szanuje, ale zdarzają się sytuacje, że jakby "wyłącza się".
Np. w bardzo silnym stresie, gdzie jest to wet. Pracujemy nad tym i jest lepiej, ale gdy koń naprawdę się boi to nie zawsze jest obliczalny.
Debiut mojej młodej w wątku 🙂 Prawie 5 latka, ale z przerwą na źrebaka. Przed źrebakiem zajeżdżona i chodziła 3 miesiące, źrebak odstawiony i to 3 jazda po przerwie i pierwszy teren 🙂
a ja żałuje bardzo, ze tak mało czasu poswięcam koniowi, i ze ograniczeńia zdrowotne beznadziejnie mnie blokują,
Mogę powiedzieć tylko tyle, ze młodzież dziś była aniołem na hali.
A nie miała siodła na sobie 2 tygodnie.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się