Olsztyńscy voltowicze

zelka2303, he he, widzisz, a my już na kursie dostąpiliśmy zaszczytu oglądania drągów, nosiliśmy je nawet  😁 Ale niestety nie w celu ustawienia przeszkód do skakania a w celu zaznaczenia granic czworoboku  🏇
My też na egzaminie prowadziliśmy jazdy samym sobie. Najśmieszniejsze było to, że jeżdżąc już ze sobą sporo czasu rozumieliśmy swoje komendy, najgorzej mieli ci, którzy musieli poprowadzić jazdę dziewczynkom z tamtejszej rekreacji. Dziewczynki nieźle się motały kiedy słyszały komendy przyszłego instruktora.

Zaraz, czy Precedens to ten, któremu ogłowie zakładało się poprzez rozłożenie na części pierwsze i ponowne montowanie go już na jego głowie?

Mi się przyjemnie jeździło na Gejszy (była bardzo miękka w kłusie), bardzo lubiłam też Korsykę. Podczas kursu zdążyłam przejechać wszystkie możliwe konie. Bardzo dobra sprawa, bo później na egzaminie nie ma zaskoczenia koniem, na którym się wcześniej nie siedziało.
(ta klacz stała w drugim boksie  po prawej stronie jak się weszło do stajni boksowej i o ile się nie mylę, to była matka Dragona),


Darling 😉

Tak, Precedens to ten, z ktorym sa problemy z zakladaniem oglowia 😉
ok 🙂 Nie wiem przebrnęłam przez kurs nie bardzo zapamiętując imiona koni, jedynie 3 pamiętam 🙂 Zawsze jak pierwsza miałam siodłać to błądziłam w poszukiwaniu dobrego boksu 🙂


To Precedens przeszedł chyba jakiś szok, bo jak w 2008 roku zakładałam mu ogłowie to nic nie robił :-) Pamiętam że był jeszcze jakiś koń z którym trzeba było uważac, bo w boksie przygniatał Cię do ściany :-)
Dla mnie było dziwnością wiązanie koni w boksach do czyszczenia i ubierania, w tym sie nie mogłam odnaleźć. No cóż kazda stajnia ma swoje zasady
ja praktycznie każdego konia wiąże jak czyszczę/siodłam w boksie - zwłaszcza tych których nie znam. A nauczyło mnie tego doświadczenie i różne "przygody" związane z różnymi końmi  👿
Freska   Trakeńska Szczęśliwa Miłość
21 listopada 2012 20:45
Olcia ja z tego samego powodu nie wiążę, szczególnie młodych
jascus199   :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-)
21 listopada 2012 20:55
Slynny FIGARO to pol bral mojego Farino 😀, naszczescie nic  procz wspolnej matki ich nie laczy 😅
czemu? przecież młode może kopnąć, spłoszyć się i coś Ci zrobić albo jak w moim przypadku nawet zaatakować heh
Freska   Trakeńska Szczęśliwa Miłość
21 listopada 2012 21:04
Może też się odsadzić i nie urwać a wtedy można nieźle przodem oberwać, ojjj strachu to ja się najadłam jak nigdy, tylko spanikowany młodziak ja i 1metr do ściany  🙄 od tamtej pory uwiąz w łapkach  😉
a ja znam taka sztuczkę dla młodych kuni - robisz pętelkę ze sznurka od siana/słomy - przywiązujesz do czegoś stałego a do tego sznurka przywiązujesz dopiero uwiąz. młody koń się nie odsadzi ani co najważniejsze nie nauczy się wieszania bo te sznurki urwą się od razu  😉 wiadomo, że jak mówimy o surowych koniach to w ogóle nie wiązać albo tak jak my robiłyśmy  😀 jedna czyści druga trzyma  😁  no ale tuptaki rekreacyjne kortowskie to nie młode surowe chyba? jeszcze co do trzymania uwiązu w ręku to ja np nie radziłam sobie z siodłaniem Diamenta jedną reką gdy on biegał z parówką za mną po boksie heheheheh - a uwiązać się  nie dało bo chodził na 2 nogach  🏇
Freska   Trakeńska Szczęśliwa Miłość
21 listopada 2012 22:13
Przez Ciebie oplułam monitor!  😁 a idź Ty  😂
😂 😂 😂 brechtowo było!!! co to był za koń  😜 gryzł, lizał i chciał gwałcić  😅 tak lubił Oleńke  😵
Pamiętam jak na kursie dostałam opierdziel od instruktorki, że nie uwiązałam w boksie Donati - zimnokrwistej klaczy, która była potulna jak baranek. Wiązanie koni do czyszczenia jest dobrą sprawą, jeżeli ma się do czynienia z koniem straszącym/gryzącym/kręcącym się przy czyszczeniu. Czasami brakowało mi tego przy jednej doświadczonej już klaczy, której nie można było uwiązać bo rwała wszystko.
Na młode konie jest fajny sprzęt w Agromie. Długa owalna guma zakończona z dwóch stron kółkami. Fajnie się rozciąga i koń jej nie zerwie. Jest też patent z dętką od koła, działa na podobnej zasadzie co patent ze sznurkiem, z tym że koń może to rozciągnąć, a nie może zerwać.
Freska   Trakeńska Szczęśliwa Miłość
22 listopada 2012 10:07
kosteczka uwierz, że tą gumę zerwie nawet źrebak  🍴
Zależy jeszcze jaka guma, bo wydaje mi się, że taką wiszącą cały czas na dworze i osłabianą przez warunki atmosferyczne łatwiej jest zerwać niż nową. Jak do tej pory jedyne 2 przypadki kiedy ta guma mi się zerwała. to kiedy ogier kryjąc przełożył przez to nogę i łącznie z klaczą przerwały, a drugi przypadek, guma była już na prawdę osłabiona warunkami atmosferycznymi i przy próbie szarpania na niej, kółeczko przecięło gumę i się uwolniło.
Ja również pozostaję przy sznurkach, gdzieś kiedyś podpatrzyłam (Ola możliwe że nawet u Ciebie) i mi się sprawdza, moja kobyłka się nie wiesza ale czasami przy czyszczeniu bierze głowę w dół, po czym uwiąz zachodzi za uszy, kobył podnosi głowę i co? coś ją trzyma więc trzeba wiać. wtedy sznureczek się zrywa, kobyła się uspokaja i znów się wiąże. A w boksie również czyszczę bez uwiązu, ale konie które znam. Obce wiążę albo uwiąz w ręku.
Oj tak, z tym zaplątywaniem głowy o sznurek to cyrki mogą być. Któregoś razu koń mi tak łeb przełożył, szarpnął się ze strachu i karabińczyk od uwiązu wbił mu się w policzek. Bardzo nieprzyjemna sprawa, ale na szczęście zagoiło się ładnie.
[s]Przerwę wam temat  😉
Nie zgubił ktoś psa ? dokładniej tego http://www.facebook.com/photo.php?fbid=531222500241029&set=o.386366211397293&type=1&theater ..
od wczoraj siedzi u mnie, ale cisza 🙄 . Może ktoś kojarzy z Olsztyna ?[/s]

edit. już znalazła nowy dom 🙂
limii - a dzwonil ktos w zwiazku z tym psem do schroniska? Moze wlasciciel go szuka nie majac dostepu do fb, a pies juz w nowym domu?  🙄

Mi sie w wakacje tak ogier zapetlil w uwiaz za uszami... Chwile grozy przezylam. Ogor wielki, spanikowal, zaczal sie szarpac, uwiaz tak sie zaciagnal ze nie szlo go odplatac, karabinek tez tak zaciagniety ze ni chu-chu, nie odepne. Juz sie naprawde balam zeby sobie karku nie skrecil... Na szczescie w koncu chyba do niego dotarlo, ze chcemy mu pomoc a nie zjesc i sie uspokoil i jakos zesmy go wyplatali.
Angeel - wydrukowaliśmy te zdjęcie i porozwieszaliśmy po okolicy. Nie mogliśmy jej dłużej trzymać, a nowi właściciele zobowiązali się oddać psa jeżeli ktoś się zgłosi.  😉
limii - warto zadzwonić do schroniska i poinformować o znalezieniu takiego psa. Często ludzie dzwonią z pytaniem czy nikt nie znalazł takiego a takiego psiaka, czy może jest w schronie. Wydaje mi się, że schronisko to pierwsze miejsce na liście poszukiwań.
Forumowicze, macie może do polecenia weterynarza z okolic, który mógłby przebadać konia pod kątem nowotworów/guzów (biopsja etc)? Takie rzeczy są rzadko spotykane i wiem, że nie każdy może być w tym temacie obeznany. Byłabym wdzięczna za sugestie.
jascus199   :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-)
28 listopada 2012 15:40
Forumowicze, macie może do polecenia weterynarza z okolic, który mógłby przebadać konia pod kątem nowotworów/guzów (biopsja etc)? Takie rzeczy są rzadko spotykane i wiem, że nie każdy może być w tym temacie obeznany. Byłabym wdzięczna za sugestie.
      Ja robilem takie badania swojej klaczy, z tym ze wszystko bylo wysylane do kliniki w Niemczech, jak chcesz moge podac namiry do tel kliniki bo pracuje tam polak 😉
A może ktoś wie, że ktoś poszukuje kogoś do pracy???
Polecam się 🙂
Nie piję, nie palę 🙂
Jestem pracowita i sumienna 🙂
(Kosteczka nie zbijaj się  😂 )
Mogę prowadzić jazdy ( uprawnienia IRR)
jeździć
luzakować
ujeżdżać  🏇
zamiatać też
Zresztą masztalerzem pełną gębą też już byłam i się sprawdziłam 🙂
Duuuuże doświadczenie z młodymi końmi mam

🙇

:kwiatek:
(Kosteczka nie zbijaj się  😂 )

Dobrze, że to napisałaś, bo już miałam zamiar  😁
Ja tam mogę tylko potwierdzić i polecić.

PS: Na trenera też się nada  😉
A ja dziś dostałam przykra wiadomość. W stajni, w której pracowalam wcześniej od mojego odejścia padła druga klacz...
Jak pracowałam uratowalam jedną kobyłkę (właściciele nie chcieli wezwać weta, wezwałam znajomą panią wet, która przyjechala na czas, bo pół godz później i kobyłka by padła). Nienawidzę pseudo hodowców, którzy twierdzą, że wszystko wiedzą najlepiej (karmienie 3 kg owsa rano przed sianem i 3 kg wieczorem, koniom, które nie mają żadnego ruchu, poza jedzeniem siana na pastwisku). I mimo, że wiem, że nic z tym nie zrobię, to musiałam komuś to powiedzieć.
Dla osob, ktore byly zainteresowane wizyta HBC :
ich wizyta to koszt 1500zl do podzialu na wszystkich chetnych (czyli po 5 osobach 300zl). Jedna osoba zrezygnowala, ja tez odpuszczam, bo koszt robi sie (za) duzy.
Ale wymyslilam inna opcje 😉 W naszych okolicach bywa czasami Maria Soroko, ktora prowadzi kursy masazu sportowego koni i dopadowania siodel za pomoca termografii. Moja znajoma wspolpracuje z nia i mozliwe, ze bedzie chciala zorganizowac tu kolejny kurs. Przy tej okazji chcialabym skorzystac wlasnie z jej pomocy przy dopasowaniu siodla. Oczywiscie odplatnie, ale mysle, ze bedzie duzo taniej niz HBC 🙂 Jesli ktos sie pisze, to poprosze o pw 😉
A kiedy miałoby być to organizowane 🙂?
HBC czy Maria Soroko ? 😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się