Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym

Teli dziękuje za taką wypowiedź. Taką położną to bym chciała 🙂 Gorzej jak się trafi jakaś zołza ;p
A po jakim czasie jest pierwsza wizyta takiej położnej?? Może wcale nie musiałabym zbyt kombinować 🙂




Hej, jeśli nie bierzesz położnej dedykowanej przez szpital to ty masz obowiązek w swojej przychodni do 3 dni po powrocie do domu zgłosić, że już jesteś i umówić się na wizytę Przychodzą jakoś zaraz. I maja obowiązek jeszcze kilka razy przyjść - chyba raz w tygodniu przez miesiąc-jakoś tak.

Jak trafisz na fajną to będzie pomocna. wytłumaczy program szczepień (ma obowiązek to zrobić). powinna też mieć wagę i regularnie malucha ważyć. pokazać ci jak karmić piersią (lub butelką), pokazać jak kąpać, jak dbać o pępuszek id. Idea fajna.
Gorzej bywa z realizacją. U mnie na wiosze niestety przyszło do nas najpierw stare wstrętne, zakłamane babsko. Pisałam tu o tym. Dobrze, że potem jej było do nas "nie po drodze" i przyszła inna w jej zastępstwie- super laska, która b. mi pomogła.
Acha i pamiętaj- ja ci przyjdzie do chaty jakaś idiotka to masz prawo zażądać innej i skargę złożyć jak coś nie tak będzie.


Fajnie macie z tym chustowaniem i nosikami. Ja niestety już się musiałam pożegnać z noszeniem Sebastiana (a mamy takie super nosidło- http://www.ceneo.pl/7395531?se=Lk9PTeYgZDWTxqpVwj4sST_H4ZjbMHZt&gclid=CL6vipmX5bMCFYJP3godWGoAwQ - bardzo polecam bo można dzieci nosić tyłem jak małe i przodem jak starsze i jest b. dobre wsparcie dla główki i mega wygodne to nosidło jest). Niestety mój syn jest dla mnie za ciężki. niecałe 10 miesiecy i 13 kg... I ja nie daję rady. Ostatnio miałam tragedię- spadłam z nim ze schodów i to z samej góry (niosłam go na rękach całe szczęście). Starałam się go zasłonić (jak już się zorientowałam, że lecę i nie odzyskam równowagi) ale i tak walnęliśmy tak, że on uderzył głową w beton podłogi. W życiu takiej paniki nie miałam bo jeszcze ja do tego skręciłam nogę i rozwaliłam kolano i nie mogłam się z nim płaczącym doczołgać do telefonu. Całe szczęście skończyło się tylko gipsem dla mnie, jemu nic się nie stało. No ale od tamtego dnia już oficjalnie nie "noszę" mojego dziecka. więc z utęsknieniem czekam na dzień kiedy zacznie chociaż raczkować.
Ja też chciałam wcześniej bardzo mieć dziecko (kilka lat temu), przez dłuższy czas nic nie zaskakiwało... Stwierdziłam, że widocznie mamy się realizować inaczej, niż być rodzicami. Kiedy wydreptaliśmy sobie swoje ścieżki, to nagle pach- ciąża. W najmniej odpowiednim momencie- gdyby to było jakieś 4 mc wcześniej, bądź 4 mc później to już części problemów by nie było. A tak to ciągłe gdybanie co robić... które jest mega męczące.
Z końmi nie wiem jak będzie- teraz było ciężko by wykładać kasę na jakieś jazdy, a co dopiero przy wydatkach na dziecko (pomijam, że ktoś przez ten czas musi się małym zająć) i przy wynajmie większego mieszkania (ceny wynajmów to jakiś hardkor!).. Ah... szkoda nawet gadać 🙁
Do tego...no ja do tej pory nie zaakceptowałam faktu, że będę mieć syna. I takim przełomowym momentem, gdzie wszystkiego mi się odechciało była właśnie wiadomość, że to chłopiec. Ja wiem, że to chore jest  😡


Montana
liczyłam, że wraz z zaawansowaniem ciąży chociaż odrobinę się to zmienia- a tu po Twoim wpisie wnioskuję, że jednak nie bardzo. Ja na poród to sobie przygotuje tylko torbę, no i wózek bym chciała żeby był już wybrany. Jakoś to są dwie rzeczy o których teraz jestem w stanie myśleć.


Kotbury
dziękuje. Czyli jednak jest określony czas na umówienie się z położną.
I ja mam straszny problem teraz  😵 no bo: lekarza dla dziecka muszę wybrać w mieście gdzie urodzę (miasto A), bo tu będziemy później mieszkać. Ale po porodzie w owym mieście mnie nie będzie przez jakiś miesiąc, bo będę w mieście B (odległym 400km). I co? tam mam wybrać sobie lekarza (jak mój lekarz rodzinny jest w mieście A)? Zwariuje z tymi moimi zawirowaniami życiowymi 🤔wirek:
akzzi, a tak sobie myślę - jakbyś wybrała i zorganizowała sobie full pakiet i w mieście A i w mieście B? Przecież oni się wzajemnie nie sprawdzą, a będziesz miała zaplecze i tu i tam?
Ty się w ogóle tym nie przejmuj. Idz tam, gdzie masz najbliżej a potem się "przerejestrujesz" i tyle.
Tak samo z położną.
Najważniejsze żeby twój mąż po prostu jak wrócicie ze szpitala poszedł do najbliższej przychodni i zgłosił i tyle. Pierwsza wizyta u pediatry to ważenie, mierzenie i tyle. Pierwsze szczepienia są potem, to już będziesz wiedziała gdzie się na nie rejestrować- czy w mieście a czy b. Pójdziesz z książeczką umówisz się na wizytę tu i już. A jak ci będą coś marudzić to znajdź sobie w necie numer telefonu do rzecznika praw pacjenta. oni są czynni chyba cały tydzień (poza niedzielą) do 21😲0 - i dzwonisz i wszytko ci powiedzą co i jak.
Chodziła któraś z Was z dzieckiem do logopedy? 


Magda też nie mówiła sz, cz, w żłobku miała 1x w tygodniu panią logopedę i zalecenie by ćwiczyć w domu teksty typu "Szymon szuka szyszek", ale nie wiem czy coś dało, czy po prostu wyrosła...


Dworcika - ja mam zaufanie do naszego żłobka, a jakby był monitoring pewnie bym na niego nie wchodziła, bo jak bym już weszła to bite 8 godzin pewnie gapiłabym się na Olka i jęczała, że tęsknię 🙂
Magdalena Może to i dobra opcja by była. Sama przez jakiś czas miałam dwóch lekarzy rodzinnych, bo nie wiedziałam, że nie mogę się zapisać w mieście B do lekarza (podpisuje się taki druk, że to jest lekarz pierwszego kontaktu) nawet będąc studentką, a w ciągu roku akademickiego też się przecież choruje (a wakacje spędzałam w mieście A, gdzie w zeszłym roku np chorowałam na ospę i musiałam chodzić do lekarza). I nie sprawdzali się wzajemnie, żadnych problemów z tegp tytułu nie miałam, więc może i z tym pakietem by to tez przeszło. Tylko... co ze szczepieniami później? Dwa razy szczepić dziecko? Bo przecież będą ścigać... 😵

Kotbury a pierwsza wizyta u pediatry to kiedy jest (zakładając, że dziecko nie choruje)?
Dworcika, w przedszkolu u moich dzieci jest monitoring. W każdej chwili można wejść na stronę i popatrzeć. Poza zasięgiem kamer są łazienki, korytarz i podwórko. Kamery są przemysłowe, więc obraz wcale nie jest taki wyraźny, żeby można było kogokolwiek zidentyfikować. Ja wiem, gdzie moje dziecko, bo wiem jak je ubrałam dzisiaj. No ale jest na tyle wyraźny, że jakieś bicie, szarpanie, czy to, że dziecko np. dwie godziny siedzi w kącie, nie bawi się czy coś tam, to było by widać.

Ja nie korzystam, ale są mamy co siedzą non stop.  😀iabeł:
http://www.vivioli-babiesfashionlife.blogspot.com linkuję i ciekawa jestem waszych refleksji
polecam odpalić najstarszy post;]
Dziewczyny kilka godzin mnie nie było a Wy Tyle napisałyście 😀
bylam na zakupach i dokupiłam oliwkę w żelu johnsona nie wiem czy dobra,butelkę Lovi i smoczek 🙂

akzzi ja na początku ciąży też się nie cieszyłam wgl,też wolałam szmatki kupować do konia niż cos dla dziecka.
po dzisiejszej nocy,tak Staś jest ruchliwy od tygodnia że żadnej nocy nie mogę przespać 🙁
wolałabym aby już był obok i płakał niż jak mnie tak boleśnie kopie..  😂

Akzzi a który u Ciebie tydzień leci ? 🙂
sznurka - ja strasznie lubię oglądać stronki ze stylizacją dzieci 🙂
Karina7  dokladnie to samo sobie zycze, a z drugiej strony znajoma urodzila dzisiaj rano syna, ktory mial termin dzien przede mna i przyznam szczerze, ze to jeszcze jednak nie jest to. Niech mnie kopie, ze oddychac nie moge, ale rosnie i zbiera sily.
Nie spieszcie się tak z tym głośnym wypowiadaniem aby maluchy pojawiły się na świecie  😉
Bo lepiej "nie wywoływać wilka z lasu" i niech maluchy siedzą w brzuszkach na tyle długo aby sobie rade dały w tym naszym okrutnym świecie bez pomocy lekarzy  😉

A ja znowu jestem z tych odwrotnych ( jak zwykle ) bo zanim zaszłam w ciąże i przed porodem wyobrażałam sobie, że to wszystko co związane z dziećmi jest o wiele gorsze i trudniejsze niż okazało się w rzeczywistości.
Spodziewałam się nieprzespanych nocy, dzikich niezrozumiałych wrzasków itp a w realu okazało się, że mam cudowne i spokojne ( odpukać  😁 ) dziecko  😉
Takie które uwielbia się bawić, jeść, kocha spacery, nie płacze bez przyczyny, daje mi się wyspać ( czasem  😉 ) i patrzy na mnie tymi swoimi oczkami jakby wszystko rozumiał co do niego mówię  😎

Kiedyś byłam zupełnie antydzieciowa, teraz natomiast mogłabym już być w drugiej ciąży...
Anka no własnie wiem,że ani w tę strone nie dobrze a ni w drugą niestety 🙄
ale na prawdę czuje sie już fatalnie,plecy mnie tak bolą,Staś się tak wierci non stop,noge,główkę wypycha wszystko co tylko może 🙂
Magdalena Może to i dobra opcja by była. Sama przez jakiś czas miałam dwóch lekarzy rodzinnych, bo nie wiedziałam, że nie mogę się zapisać w mieście B do lekarza (podpisuje się taki druk, że to jest lekarz pierwszego kontaktu) nawet będąc studentką, a w ciągu roku akademickiego też się przecież choruje (a wakacje spędzałam w mieście A, gdzie w zeszłym roku np chorowałam na ospę i musiałam chodzić do lekarza). I nie sprawdzali się wzajemnie, żadnych problemów z tegp tytułu nie miałam, więc może i z tym pakietem by to tez przeszło. Tylko... co ze szczepieniami później? Dwa razy szczepić dziecko? Bo przecież będą ścigać... 😵

Kotbury a pierwsza wizyta u pediatry to kiedy jest (zakładając, że dziecko nie choruje)?


szczepieniami się nie przejmuj, jakby wzywali to napiszesz, że dziecko szczepione w takim a takim miejscu, ew. przed deadlinem szczepiennym w mieście A złożysz oświadczenie, że szczepisz w mieście B
Lanka_Cathar   Farewell to the King...
23 listopada 2012 17:42
Ja tylko skoryguje z dyskopatią - do neurochirurga, nie do ortopedy. Do ortopedy to z ręką/nogą. Kręgosłup wyłącznie do neurochirurga.
Dziękuję za odpowiedzi odnośnie monitoringu. Zastanawiałam się jak to wygląda w praktyce 🙂
In.   tęczowy kucyk <3
23 listopada 2012 17:55
In, fajny masz termin 😉 Ja miałam na 24 grudnia, z jednej strony wolałam, żeby przenosić i urodzić już w następnym roku, ale z drugiej strony miałam dość ciąży 😉 Młody urodził się 18tego, więc na Święta byliśmy już w domku. Wolałabyś urodzić w 2012 czy już w 2013?

Bardzo bym chciała mieć styczniowe dziecko, sama bardzo żałowałam, że urodziłam się "dopiero" w kwietniu i uważałam, że osoby urodzone po wakacjach to już w ogóle mają przewalone :P Tylko, że gdybym chciała urodzić w 2013, to musiałabym ponad miesiąc ciążę przenosić 😁 30tego TEGO miesiąca, za tydzień mam termin 😉
(btw, moja mama jest z 30 grudnia, gdyby nie nadgorliwa prababcia, tj. jej babcia, to by ją wpisali na 1go stycznia, a tak to... tylko współczuć 😁 )

Dzięki Julie :kwiatek:

Akzzi, doskonale wiem, jak się czujesz, ja do swojej ciąży mam stosunek obojętno-negatywny. Ile razy ja powiedziałam "parę słów za dużo" do TŻta to nie zliczę. Już wspominałam wcześniej jak ryczałam przez dwa dni tylko dlatego, że to będzie chłopiec. Do tej pory nie potrafię odpowiedzieć na pytanie, jakiej płci będzie dziecko bez krzywienia się. Cieszę się, że będę miała dziecko, nie cieszę się, że jestem w ciąży. Od miesiąca nie patrzę  W OGÓLE w lustro, bo od sierpnia za każdym razem jak się zobaczyłam, szczególnie w bieliźnie, to zaczynałam ryczeć. Wyglądam jak słoń, czuję się jak wieloryb, jestem jednym wielkim rozstępem. I, na prawdę, byłoby dla nas dużo lepiej, gdybym nie była teraz w dwupaku. I nie, podejście się nie zmienia wraz z zaawansowaniem ciąży. Tj, tfu, przepraszam, w moim przypadku się zmieniło. Na gorsze. Z każdym dniem mam już coraz bardziej dość.
akzzi, rodziłam w mieście A a potem (5 dni) przeprowadzka do miasta B. Panie w szpitalu po porodzie wypytywały co jak i gdzie, w sensie, że można było spokojnie wytłumaczyć i się poradzić, a one już wiedziały co zrobić z papierologią. Trochę wzdychały, ale wyszło dobrze. Dokumenty przy wypisie zabrałam z sobą do B.
Pewnie bez problemu można je zabrać z powrotem, tak jak przy każdej przeprowadzce. Bierzesz papiery, piszesz rezygnację z wyboru lekarza/pielęgniarki/położnej i podpisujesz nowe w innym miejscu.
Jedyne co warto zrobić od razu w A to zarejestrować dziecko w USC (akt urodzenia).
co ludzie mają w głowach  🤔 🤔wirek: 🤔 http://www.wiocha.pl/793238,Wiocha_dla_rodzicow_albo_zabawa
In., dobre! Nieźle jestem zakręcona, nie zauważyłam w suwaczku 😉 Uznajmy, że to z przemęczenia 😉 A nie chciałabyś jeszcze miesiąc w ciąży pochodzić? Byłabyś ciekawym obiektem do badań 😉
In.   tęczowy kucyk <3
23 listopada 2012 20:08
anai, jeżeli Ci badacze zapłaciliby mi duże pieniądze z góry, to mogłabym to rozważyć :P Nie, nie, ja sięnastawiałam, że w 37tyg urodzę, więc teraz już jestem mocno zdesperowana, żeby to ze mnie wyciągnąć :/
W grudniowym numerze M jak Mama jest reportaż o dziewczynce która urodziła się w 22 tygodniu. Kamilka dziś ma pół roczku 🙂
Cierp1enie o już jest M jak mama musze kupic,ale ta dziewczynka to cud 🙂
a słyszeliście teraz w tv o tej dziewczyce z wadą serca,co sie urodziła z serduchem na wierzchu? 🙄
gdzieś zagranicą się urodziła,przeprowadzili jej operacje i jest ok 🙂
W najnowszym dodatku psychologicznym Polityki jest bardzo dobry artykuł o parach starających się latami o dziecko, bezskutecznie. O rany, tak dosadnie napisany, że miałam ciary cały czas jak to czytałam...

In z oczuciami trafiłaś w sedno. Czuję to samo. Tak samo nie potrafię się nie krzywić odpowiadając na pytania o płeć dziecka, ba nawet badania usg przestały mnie cieszyć tak jak przed informacją o chłopcu. Co prawda nie ryczałam z tego powodu, ale...do szału mnie doprowadza jak np. moja mama pokazuje mi chłopięce ubranka, czy też jak słyszę wypowiadane przyszłe imię małego.
Lusterka w domu mam nieduże i wiszą (więc się widzę od ramion w górę- akurat pomijając część swojego ciałą, której nienawidzę- cycki), w całości nie mam się jak w nich przejrzeć- całe szczęście, mimo że po mnie dopiero teraz zaczyna być widać, że jestem w ciąży (coraz bardziej widoczny brzuch, który absolutnie mnie nie cieszy). Czuć jak słoń też się powoli zaczynam pomimo niedużego przybrania na wadze. Za to usilnie próbuje przeciwdziałać rozstępom i mam ogromną nadzieję, że prócz tych co już mi się zrobiły na biuście (odpuściłam nieco pielęgnację), to nigdzie więcej nie wyjdą. Za to "panikuje" (nie wiem jakie słowo by dobrze odzwierciedlało moje obawy) strasznie jeśli chodzi o poród- o czym tu pisałam już niejednokrotnie.

Kochana, Tobie został już ostatek, lada moment urodzisz i pewnie się wszystko ułoży, ja się muszę jeszcze pomęczyć i psychicznie i fizycznie nieco ponad 2mc licząc, że mi się poukłada w tej mojej główce  🤔wirek: 

halo Tylko Ty później nie wracałaś do miasta A?  Jak daleko były oddalone te miasta od siebie (jak zniosłaś przeprowadzkę)? 
In.   tęczowy kucyk <3
23 listopada 2012 23:11
akzzi, widzisz, u mnie mimo pielęgnacji od samego początku i tak rozstępy się pojawiły. milion rozstępów. wszędzie. na łydkach i udach z tyłu za kolanem, na udach u góry, na tyłku, na bokach, na brzuchu mam sieć rybacką, na piersiach, pod piersiami, pod pachami. Wydałam tysiące na pierdyliard środków przeciw rozstępom i co? I nic. Boję się pomyśleć co by było, gdybym w ogóle nic nie robiła. Stratowałam z wagą 58kg i mimo, że od czasu kiedy się dowiedziałam, że jestem wciąży moje nawyki żywieniowe zmieniły się na lepsze (fastfoody i pychoty ociekającze tłuszczem zmieniłam na ważywa i owoce, przestałam jeść słodycze) i pozostałam aktywna tak długo, jak długo mi kręgosłup i kolana na to pozwalały (+/- do 7m-ca) 10 dni temu ważyłam 93,8kg. Kręgosłup i kolana już mi dawno siadły, zawsze miałam z nimi problem, jak raz w życiu przytyłam do 80kg to już miałam z tym problemy, więc teraz to już w ogóle nie daję rady. Dzięki temu nie mogę się ruszać, bo mnie boli tak bardzo, że nie wierzę, że coś może bardziej boleć. Więc ze sprzątaniem jest BARDZO ciężko, przez co czuję się już kompletnie bezużyteczna, bo facet ciężko pracuje 6 dni w tygodniu, a ja nawet nie mogę umyć naczyń, bo ryczę z bólu. Do tego jeszcze ten pokój nieskończony (tfu, nie zaczęty nawet!), siedzę w domu non stop sama, bo poza TŻtem tu nikogo nie znam (w ogóle w całym UK nie mam żadnych znajomych) i nawet nie mam z kim pogadać.
Do wtorku muszę mieszkanie wysprzątać na błysk, bo rodzice przylatują. Nie mam zielonego pojęcia, jakim cudem uda mi się to zrobić.
In może do wtorku już urodzisz i nie będziesz musiała🙂
anai jesteś moim pocieszeniem, bo ja jak czytam te posty pełne entuzjazmu i radości np Kariny7, Julie to ...

... aż się rzygać od tego entuzjazmu i radości chce 😉

O widzicie, ja w życiu nie miałam takich myśli: jak to będzie cudownie mieć tego szkrabika, jakie będzie cudne itd. Innych dzieci się normalnie boję (no nie wezmę na ręce obcego niemowlaka). Chciałam mieć dzieci, ale nie idealizowałam macierzyństwa.

A to ciekawe. Ja najbardziej na świecie nie chciałam być w ciąży. Ciąża totalnie nie chciana, więc nie dość że niczego nie idealizowałam, to na początku miałam nastawienie mega negatywne.


Akzzi jesteś po prostu matką, która do macierzyństwa podchodzi jak do czegoś naturalnego i normalnego, nie zachwycając się nim jak głupia i nie czekając z utęsknieniem 😉 Bo często kobieta myśli sobie, jak to będzie fajnie, jakie dzieciątko będzie cudowne, rozkoszne, jak będą się razem bawić, śmiać, jak grzecznie i ślicznie będzie spało... a potem rodzi się taki mały gnom i wszystkie marzenia lądują w koszu...
Fascynujące. Przecież ja nie marzyłam o żadnej ciąży.
Ale też nie podchodzę do tego, jak do czegoś naturalnego i normalnego, bo to co się stało i się dzieje to dla mnie jakiś totalny kosmos. Coś w co nadal nie mogę uwierzyć.
Więc nie myślę sobie "będzie fajnie" tylko ku mojemu mega wielkiemu zaskoczeniu czuję to co czuję.
Może jak urodzę dopadnie mnie jakaś depresja poporodowa? Nie wiem.
Uważam, że to jak się czujemy emocjonalnie jest tylko w niewielkim stopniu kwestią nastawienia, a w dużym stopniu tego czy i w jaki sposób działają na nas hormony i od samopoczucia fizycznego - na które też nie zawsze możemy mieć wpływ.
Jestem pewna, że gdybym się źle czuła fizycznie, to nie byłoby mi tak wesoło.

Aa najbliższe miesiące mam mieć ciężkie, mąż idzie w styczniu na zabieg rekonstrukcji ACL w kolanie, do dośc odległej kliniki, a potem wiadomo rehabilitacja...
O. Temat bardzo mi bliski 🙂
Jestem 4 lata po rekonstrukcji ACL, mój brat 2 lata po. Już nawet nie pamiętam o tym, normalnie jeżdżę konno, teraz pływam. A mój brat biega maratony. Miał zerwane krzyżowe przednie i boczne. Teraz biegł ten duży maraton w Poznaniu.
Najważniejsze to dobra rehabilitacja!

Do tego...no ja do tej pory nie zaakceptowałam faktu, że będę mieć syna. I takim przełomowym momentem, gdzie wszystkiego mi się odechciało była właśnie wiadomość, że to chłopiec. Ja wiem, że to chore jest 
Rozumiem Cię, bo czułabym to samo, gdybym miała mieć dziewczynkę.
Nie potrafię tego w logiczny sposób uzasadnić.

W najnowszym dodatku psychologicznym Polityki jest bardzo dobry artykuł o parach starających się latami o dziecko, bezskutecznie. O rany, tak dosadnie napisany, że miałam ciary cały czas jak to czytałam...
A jakbym Cię tak ładnie poprosiła o skan...?  :kwiatek:
Jestem bardzo ciekawa, ze względu na czwarte in vitro mojego brata i jego żony, o którym już wspominałam.
akzzi, nie wracałam, ale spokojnie mogłabym. I jechać mieszkać do trzeciego, i czwartego... Przy przeprowadzce zabiera się papiery (karty zdrowia) i już. A np. stały adres zameldowania nie ma nic do rzeczy (zwykle miałam jeszcze inny).

400 km 🙂 Dobrze. Jak zmieniać dużo, to w pierwszych miesiącach życia dziecka, bo oprócz zarwanych nocy niekłopotliwe, i jeszcze leci na wrodzonym układzie odporności. No i na matczynym.

A! niby jest jeszcze jeden kłopot - bo zmiana oddziału NFZ, ale nawet niekoniecznie - bo rozliczać mogą z "macierzystym". Jedno jest pewne - nikt nie poinformuje cię tak dobrze, jak panie z administracją medyczną za pan brat. Nie ty jedna się przemieszczasz.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się