KOTY

A ja znów mam problem z kotem. Juz jestem tym tak zmęczona że mam ochotę wyć.  Szczerze to załuję że wzięłam Hugo - nie sądziłam że tak trudno będzie opanowac tego kota i że tak trudno będzie mi wytłumaczyc kilka zasad mojemu mężowi.
Ale do rzeczy - Hugo zrobił się trochę za bardzo agresywny. Wszystko to co do tej pory znosił ze strony Filipa teraz powoduje u niego dzikie gryzienie i drapanie. Filip jest cały w szramach. I oczywiście płacze ciągle. A jak jest mocno podrapany (co się zdarza) to jest histeria w wannie bo go to chyba po prostu szczypie.
Ale nie tylko Filip ma tym cierpi. Hugo atakuje też mnie. Nie tak mocno ale jednak...czasem idę sobie spokojnie przez pokój a on rzuca mi się na nogę. Albo głaszczę go kiedy leży koło mnie a on nagle rzuca mi się na rękę i gryzie i drapie. Nie robi tego mocno, ja tego tak nie odczuwam. Pewnie podobnie robi Filipowi ale on jednak ejst delikatniejszy i mniejszy niz ja.
I często robi to bez powodu. Leżę na kanapie a on biegnie przez pokój, wskakuje na łóżko i wpija mi się zębami w rękę/nogę/
Trochę boję się co będzie jak urodzi się drugie dziecko - przcież on jak podrapie takie maleństwo...aż nie chcę o tym mysleć...
Nie atakuje tylko męża ale wie że gdyby to zrobił to dostanie w łeb. Niestety, nie umiałam wytłumaczyć temu upartemu człowiekowi że zwierząt się tak nie traktuje. A już na pewno nie po fakcie.

A sprawa z rzucaniem rzeczy nadal trwa. czajnik ktory sobie niedawno kupiłam ląduje na podłodze za każdym razem jak nie zapamiętam zby go schowac. Na blacie w kuchni nie stoi już nic. Czasem w nocy podrywam się jak nagle przypomni mi się ze została szklanka czy coś... Nigdy nie wiem co zastanę w domu jak wracam ze spaceru/ze sklepu czy nawet jak nie ma mnei kilka godzin. Mam stresa już jak otwieram drzwi.
Niedługo może sie przeprowadzimy, nie wyobrażam sobie być w nowym domu nadal takim więźniem własnego kota. Czuję się zmęczona posiadaniem zwierzaka który miał nam dawać tylko radość.
Słyszałyście o tym kocie Kiki 🙁(( aż mi łzy poszły 🙁(
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
24 listopada 2012 18:20
Muffinka - tylko, że zwierzak nie wie, że miał dawać tylko radość. To żyjąca i czująca istota, która ma swój charakter, swoje problemy, swoje życie.

Powinnaś go komuś oddać, bo ani Ty, ani Twoja rodzina, ani on nie jest szczęśliwy w tym układzie.
Może źle się wyraziłam z tą radością. Bo wiem, ze to zwierzak. Ale ta sytuacja mnie przerasta dlatego proszę o radę.
Miałam w swoim życiu wiele zwierząt (kotów też), problemy były także, różne. Ale nigdy nie uważałam aby oddanie zwierzaka było lekarstwem na wszystkie problemy!!!!!!
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
24 listopada 2012 18:39
Jasne, lepiej, że kot w związku z narastającymi problemami stał się już agresywny. Trzymaj go dalej, bardzo mądry pomysł >__>
Liczyłam na rady co zrobić aby pomóc jemu i nam.
Ale widzę że najłatwiej powiedzieć "oddaj". No i ok.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
24 listopada 2012 18:48
A lepiej go trzymać? Naprawdę? W momencie, kiedy Twój mąż go nie chce, Ty jesteś przerażona, dziecko płacze i nie wyobrażasz sobie tego jak urodzi się drugie dziecko. Ten kot też czuje, też się męczy. I męczy się chyba bardzo mocno od długiego czasu, skoro zaczął was atakować i nie robi tego dla zabawy.


Tak, moją radą jest oddaj go, skoro sobie z nim nie radzisz. Oddaj go do kogoś z kim będzie szczęśliwy. Bo nie chodzi tylko o Twoją radość.
Muffinka, zajrzyj na http://www.zoopsychologia.com.pl/ to strona mojej znajomej, jest zoopsychologiem, pomogla juz wielu wlascicielom zwierzat. Zadzwon, pogadaj. Napewno da sie cos zrobic i napewno potrzebujesz pomocy specjalisty.
Ale lepiej go oddać, a komu? Skoro wszyscy znajomi wiedzą jaki jest (chodzi mi o niszczenie). Mogę do oddać do schroniska - to napewno go uszczęśliwi.
Ja naprawdę chciałabym móc sprawić aby było dobrze. To nie jest tak że on jest taki "zły" ciągle i każdego dnia. Gdyby był bardzo agresywny, zawsze i w każdej sytuacji i gdybym czuła że nie zapanuje nad nim to już dawno bym go "wywaliła" z naszego życia. Bo dziecko jest dla mnie najważniejsze. Ale jemu czasem coś odwali. A mi wtedy jest przykro, bo z drugiej strony śpi z nami w łóżku (jak Filip przyjdzie w nicy do nas to Hugo wtula się w niego). A nagle wstępuje w niego jakiś demon  i jest problem.
Nie wiem, mnie to dziwi że Ty nie rozumiesz tego że chciałabym rozwiązać problem zamiast tego problemu się pozbywać.

Dolga dzięki :kwiatek:
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
24 listopada 2012 19:00
Muffinka - ja nie rozumiem jak można tyle czasu patrzyć jak zwierzęciu jest źle, jak manifestuje to, że mu jest źle i jak cierpi. I przechodzić nad tym do porządku dziennego, bo potem wchodzi do łóżka o_O Widzisz, mamy różne punkty widzenia.
A gdzie ja napisałam ile czasu to trwa?? Skąd taki wniosek?? Przesadzasz, ale ok, nie musimy się zgadzać.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
24 listopada 2012 19:05
Bo zrzuca rzeczy chyba nie od dziś? Jak od dziś, to sorry, cofam wszystko i kajam się. Ale dałabym rękę sobie uciąć, że to nie pierwszy Twój post w stylu "Kocham Huga, ale niej niemożliwy, ciężko z nim żyć i mąż go nie chce".
Owszem, zrzuca rzeczy nie od dziś. Ale nie uważam aby to był powod jego nieszczęśliwego życia. Nie raz, nie dwa się o to tutaj radziłam i usłyszałam nawet że jest nienormalny bo ma za szeroko ustawione oczy 😉 Dla mnie to taka sama rada, jak Twoja dzisiejsza.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
24 listopada 2012 19:12
Nie powód, a sygnał. Nie mój cyrk, nie moje małpy. Tylko kota szkoda.
Muffinka jeżeli jednak zdecydowałabyś się poszukać mu nowego domu to polecam przez forum.miau.pl
tylko oczywiście z opisem charakteru i szkód wyrządzanych przez Huga, żeby potencjalny nowy właściciel był świadomy co go czeka.
Muffinko, tak sobie pomyslalam, ze moze Hugo- plus minus roczniak teraz? - zaczal wchodzic w wiek dorosly, gdzie w naturze koty zaczynaja sprawdzac co moga i probuja zdominowac inne, starsze kocury w stadzie, zaczynaja wowczas bojki o dominacje i albo przejmuja wladze a stary kocur, zapewne ich wlasny ojciec opuszcza rewir albo dostaja w skore raz i drugi i same sie wynosza. Moze - podkreslam, to moje przypuszczenie - to samo dzieje sie z Hugo, instynkt pcha do do dzialan a oswojona natura hamuje, stad te 'ataki' i to ze bywa nierowny w zachowaniach. Btw atakowanie nog to zabawa, taka troszke niemadra z punktu widzenia wlasciciela podrapanych lydek, z punktu widzenia 'dzikiego drapiezcy' jakim czuje sie w tym momencie kot- wspaniala. No i teraz kwestia szczescia jaki kot nam sie trafil - taki ktory zupelnie nie ma takoch zachowan - np moja Savana, Zbik - sama slodycz i delikatnosc w stosunku do czlowieka, taki ktory 'atakuje' z wysunietymi pazurkami jak sie nakreci i podnieci np moja Niteczka - ale, podkreslam, to wciaz zabawa! bez zlych intencji, albo tez trafi sie nam kot jak moj diaboliczny Simba-  mlodziak w wieku Twojego Hugo - ktory jest sama miloscia w stosunku do mnie, ale wszystkie moje pozostale koty- dorosle! -  siedza porozstawiane po katach, czyli poukrywane gdzie ich Simba nie dosiegnie. Jdynie smoczyca Savana ma go centralnie i Simba omija ja z respektem, pozostale - gdy Simba jest w sypialni gdzie rezyduja 'starzy' - wszyscy siedza zgodnie pod lozkim.
Wiec jest szansa, ze troszke podrosnie, zmadrzeje i zdelikatnieje. Ale jest tez opcja- to cop napisala Strzyga, ze kot czuje wasze emocje, nie jest tego w stanie ogarnac, jest przeciez malym kotem i w odpowiedzi na Wasza frustracje moze odpowiedziec tylko swoja - jeden by sie zaszyl w depresji w kacie, energia Huga pcha do zachowan ktore sa nie akceptowane przez Was i kolko sie zamyka. Zdecydowanie skorzystalabym z linku Dolqi ( i chyba sama skorzystam aby zaradzic cos z terrorysta Simba  👀 )
edit. co do zrzucania przedmiotow, to niezle Was terroryzuje.. Znowu pytanie, dlaczego to robi.. Tak jak mialam/mam bande kotow - tylko jeden - w wieku szalonego kociaka  -zrzucal z premedytacja przedmioty aby zmusic mnie do zajecia sie nim, wyrosl - przestal, a teraz majac male demony w domu i miliard pierdolek na polkach nigdy nie musialam zbierac niczego z podlogi.
Tak, on ma mniej więcej rok teraz. Te jego ataki zaczęły się kilka dni temu, może 10. Jakoś tak. Do tej pory oczywiście zdażało się że podrapał Filipa ale delikatnie i tylko wtedy  gdy nie zdążyłam zareagować i młody za mocno Hugo dokuczał. Teraz zdarza się bez powodu.
Imo, Hugo dorasta, Filip w jego ocenie to drugi kociak i albo sie bawi jak to mlodziaki potrafia, az futro lata, albo -przy okazji- chce byc tym wazniejszym kotem.. Kota mozna nauczyc delikatnosci -pewnie sama wiesz o tym, ale gdy w gre wchodzi podrapane dziecko, to juz nie jest latwo o cierpliwosc i wyrozumialosc jaka powinno sie miec w stosunku do zwierzecia. Pogadaj z kims madrym kto pomoze podjac Ci decyzje, czy masz czas, sily i ochote wychowywac Hugo czy lepiej dla Was wszystkich, z kotem wlacznie - znalezc mu odpowiedni domek.  :kwiatek:
Wizja   Skąd wziąć siłę do dalszej walki...?
24 listopada 2012 20:37
Muffinka - mój kot tak się zahcowywał jak był zamknięty wiecznie w czterech scianach. Jak umożliwilam mu wychodzenie na dwor ( przeprowadzilam sie do domku  )  to problem znikl jak reka odjal. W domu jest przekochany. Znam rowniez kilka kotów, które zareagowały tak samo. Jak miałam moment, że wróciłam do mieszkania na kilka miesięcy i nie mogłam go wypuszczac to byla MASAKRA!!! Takze moze warto sprobowac mu znalesc dom gdzie bedzie kotem wychodzacym. Mysle, ze to mogloby uszczesliwic i Was i jego.
Chciałabym by mógł wychodzić ale domu dla niego nie wybuduje 😉 Żałuję ż enie może mieszkać z moimi rodzicami, tam miałby raj...dopóki nie zjadłby go ich pies...
Wizja miałam tak samo z moją kotką...została wypuszczana na dwór to zrobiła się aniołkiem,wcześniej tylko problemy z nią były. 🙂
mysle ze Muffinka po prostu nie potrafi sie z nim obchodzic i go wychowac, stad problemy. Nie wierzylabym ze z tego wyrosnie bo nie wyrosnie jesli nie bedzie uczony odpowiednich zachowan. Samo sie nie zrobi, przy zwierzetach trzeba duzo swiadomosci, celowosci i konsekwencji. To nie jest normalne zachowanie ze kot rzuca sie i drapie domownikow. Powiedz jeszcze tylko kiedy atakuje malego? Czy Twoj syn robi cos (zaczepia, ciagnie, probuje podnosic) co moze Hugo denerwowac?
Rozwiazaniem w tej chwili jest albo szperanie w ksiazkach albo zoopsycholog. Nie ma innego wyjscia jesli to sie dzieje od jakiegos czasu i nie potrafisz tego Muffinko zmienic. Takze sytuacja jest na zasadzie albo albo - albo bierzesz odpowiedzialnosc i szukasz rozwiazan, ale naprawde, albo go oddajesz, co tez jest jakims tam odruchem odpowiedzialnosci, bo wiesz ze nie umiesz sie nim zajac.
Muffinka Po pierwsze to nie kota wina, że stał się agresywny, sam z siebie taki się nie stał. Po drugie w prosty sposób go można tego oduczyć ale to wymaga troche czasu. Miej wodę w spryskiwaczu do kwiatów, za każdym razem jak zadrapie, coś zrzuci od razu niech ktoś go spryska wodą. Kot się powinien oduczyć ale trzeba być konsekwentnym. Jak się bawisz z kotem i zacyna drapać spryskać go wodą i odejsc po prostu olać go (to się bodajze nazywa nauka zachowaniem negatywnym).

Poza tym zwierzę to nie zabawka, to, że ktoś nie ma dla zwierzaka czasu i koń dziczeje czy nie wiem co robi ze swoim zwierzakiem nie znaczy, że trzeba go oddac. Ojej mój kot stał się zły (sam z siebie) najlepiej go wyrzućmy, oddajmy. Tak zachowują się małe dzieci, którym się nudzi zabawka otrzymana na święta.

Był kastrowany? Wszystkie koty po kastracji stają się połowe bardziej potulne.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
24 listopada 2012 20:55
A ja wierzę, że zapewnienie zwierzakowi dobrego domu jest najważniejsze. Nawet jeśli nie jest on nasz. I to dla mnie jest odpowiedzialność.
Averis   Czarny charakter
24 listopada 2012 20:56
zelka2303, nie zachowaniem, a wzmocnieniem negatywnym.
Muffinka, mój kocur jak był młody też tak robił i wyrósł z tego. Drugi młodziak obecny też by tak pewnie robił, gdyby nie to że woli się wgryzać w swoich kocich starszych kumpli 🙂

Ja wszelkie zachowania niepożądane oduczam wodą z psikacza do kwiatów i działa.

PS. On ma rzeczywiście nietypowo ustawione oczy  🤣

Co dziwne na Hugo woda nie działa, spryskiwacz go bawi. Patrzy na mnie jak na debilkę, otrzepuje się i nawet nie odejdzie. Ten system nie działa.
Kot jest po kastracji. Nie pamiętam dokładnie kiedy zaczął zwalać rzeczy z szafek, ale nie od razu po przyjściu do nas. Dopiero po jakimś czasie.
A te agresywne zachowania...zdarzyło się kilka razy. Ciężko mi powiedzieć teraz co może Hugo wkurzać. Musze lepiej to zaobserwować kiedy drapie Filipa. Napewno wtedy gdy Filip jest mało delikatny ale to zrozumiałe. Jednak dziś zdarzyło się tak że Filip podszedł do mnie jak leżałam na kanapie a obok mnie kot(w zgięciu brzucha). I Filip nachylił się nad kotem i wtedy Hugo rzucił się z pazurami - odwrócił się na grzbiet i łapy w akcji. Nie wiem - może to zazdrość?
Ale dziś mnie to wkurzyło. I może zareagowałam za ostro - w sensie za duży problem teraz z tego zrobiłam, a tak naprawdę jest mniejszy niż to przedstawiłąm.
Właśnie gadałam o tym z mężem, który jak dla nikogo nie jest tajemnicą, miłością do kota nie pała, ale powiedział że przesadziłam, że faktycznie Hugo czasem zareaguje za ostro z pazurami ale agresywnym go nazwać nie można.
Nie wiem, wolę pogadać z zoopsychologiem zanim podejmę jakieś decyzje. Dla mnie ten kot jest członkiem rodziny, Filip go uwielbia. Jak wracamy do domu to biega po całm mieszkaniu i go szuka - choć najczęściej to Hugo wita nas w drzwiach. I dlatego też najpierw chciałabym poszukać dla nas rozwiązania a późńiej ewentualnie podejmowac radykalne kroki (szukanie nowego domu).
Może jestem głupia, naiwna i nieodpowiedzialna - ale dla mnie wzięcie zwierzaka to nie był chwilowy kaprys, chciałam kota, mam i chcę go nadal. Tylko chcę też ciut spokoju i dlatego szukam porad jak z kotem pracowac.
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
24 listopada 2012 22:17
Muffinka, to naturalne zachownie kota - on nie robi tego na złość. Po prostu próbuje się bawić tak jakby się bawił z swoimi siostrami czy braćmi. Filipowi nie zdarzyło się czasem pociągnąć, szarpnąć czy wyrwać mu sierść? Jeśli tak to to może też być powód. Po prostu go to denerwuje.
Dzieci jednak nie mają aż takiej świadomości jak dorośli. Ruda jest po przejściach w dzieciństwie, bachor (bo tej dziewczynki nie można nazwać dzieckiem) rzucał nią, trzymał za ogon jak worek czy nosił za łapy i robił kotem 'bum' o ziemię. Do tej pory burczy na dzieci, zwiewa na ich widok.
Tak samo Hugo jeśli był zabrany zbyt wcześnie od matki i rodzeństwa nie ma wyrobionych kocich wzorców. Nie ma od kogo się uczyć czego wolno, a czego nie wolno. Koty ze schronu może są razem w kupie, ale większość jest po przejściach i czasami kociaki przejmują od nich nie te zachowania co powinny.
Muffinka, moim zdaniem spory problem to brak kociego towarzystwa dla Hugo - takiego, z którym mógłby się wybawić i wyżyć. Stąd głupie pomysły, stąd zabawa rzeczami w domu (zrzucanie) bo po prostu on innego zajęcia nie ma. Koty są zwierzętami stadnymi i niektórym brak towarzystwa mocno doskwiera. Niektóre próbują się z człowiekiem tak "bawić" jakby to robiły z kumplami. Często młode kociaki tak robią, ale i starsze też. Ja wiem, że drugi kot u was nie do końca jest możliwy - ale już kilka razy spotkałam się z identyczną sytuacją (w tym u mnie) i zawsze 2 kot rozwiązywał sytuację. U mnie sytuacja zmieniła się w ciągu godziny od przyniesienia drugiego kota i trwa tak już 11 lat 😉
zelka2303, nie zachowaniem, a wzmocnieniem negatywnym.


co prawda lekki off top, ale dla porządku- obie macie na myśli pozytywne wygaszenie, które ze wzmocnieniem negatywnym niewiele ma wspólnego 😉
Muffinka nic nie mogę ci doradzić bo na kotach się nie znam (mimo posiadania dwóch), ale to, że kot nie atakuje męża byłoby dla mnie pewną wskazówką...
jeden z moich kotów (właśnie kocur co ciekawe) rzucał się czasem na nas z pazurami, mniej więcej właśnie w okolicy roku (mimo, że mieszkał z dwoma innymi kotkami, z którymi mógł się bawić). przeszło mu, nie wiem czy wydoroślał, czy co innego mu się wydarzyło... teraz jest normalnym, sympatycznym kotem.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się