Czasopisma branżowe- czujecie niedosyt?

Moon   #kulistyzajebisty
12 listopada 2012 14:09
No właśnie, nie każdy by się pewnie zgodził, a jakby zaczęli wycinać przy montażach, to pewnie by nic nie zostało z tych filmików. ;-)
Flondra   Szczęśliwa posiadaczka gniadego sierściucha :)
12 listopada 2012 14:51
Odnośnie lonżowania - oczywiście, że artykuł dogłębnie problemu nie naświetli, ale chociaż podstawy o konstrukcji treningu dla konia na lonży (ile czasu w jaki chodzie uwzględniając kondycje konia, albo jak lonżować konia bez kondycji, aby bezpiecznie ją podbudować itd). Nie każdy ma kasę na książkę, a popełnia podstawowe błędy pracując z koniem na lonży, które potem odbijają się czkawką  🤔 Taki podstawowy samouczek dla początkujących koniarzy, żeby wiedzieli po co i na co, widzieli wady i zalety takiej pracy  😉

I zdecydowanie jestem za filmikami z klinik z dobrym komentarzem, w erze YouTube-a powinno przyjąć się bez problemu  🙂
sei   . let's grow old together & die at the same time .
12 listopada 2012 15:00
Karla, ja mam tylko zdjęcie tej strony ze zdjęciami. brakuje pierwszej strony całego artykułu. no i nie wiem czy może być zdjęcie? ale gazeta leżała ostatnio u nas w stajni. mogę jak coś zrobić jeszcze brakującą stronę.
cieciorka   kocioł bałkański
12 listopada 2012 20:44
[quote author=Ktoś link=topic=22707.msg1581797#msg1581797 date=1352723818]
o ile bardziej byłaby obrazowa,gdyby była filmem,a zdjęcia byłyby tylko odnośnikiem do odpowiednich partii filmu,wraz z komentarzem....
[/quote]
Skoro już się komuś załatwia trening, to z założenia musiałby się zgodzić na publikacje. Rzeczywiście fajnie by było- w gazecie opisy i zdjęcia, w necie sam filmik, bez komentarza. I nie trzeba płacić za cd i nie traci się klienta.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
13 listopada 2012 08:10
to sie bierze do prowadzenia kliniki kogoś kto się zgodzi na publikację w formie filmiku i tyle.
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
13 listopada 2012 09:13
Czy pojawił się już najnowszy numer Gallopu? Drugi numer po tym z Wergeel?
ash   Sukces jest koloru blond....
13 listopada 2012 09:32
JARA,  nowy numer wychodzi zawsze w czwartek przed rozpoczęciem nowego miesiąca. Ostatni  nr 5 wyszedł 31 października w środę.
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
13 listopada 2012 16:00
Dziękuję! 🙂
Przepraszam za  🚫 ale czy ktoś ma dwa pierwsze dumery Gallopu które mu zalegają i nie chciałby odsprzedać? Czytałam sobie w następnych numerach,ale wiedzy z dwóch pierwszych brakuje.
Mi bardzo brakuje artykułu o prowadzeniu terenów w dużych zastępach. Sezon hubertusowy co prawda już się kończy, ale warto żeby ktoś o tym wspomniał, bo to co widać na niektórych hubertusach, to aż szkoda wspominać. Choćby taki o podstawach, czyli w jakiej kolejności ustawić konie, jak dobrać trasę do poziomu umiejętności jeźdźców, podstawowe zasady bezpieczeństwa. Niby to proste, ale niestety bardzo często prowadzący takie tereny nie mają o tym bladego pojęcia.
Mi bardzo brakuje artykułu o prowadzeniu terenów w dużych zastępach. Sezon hubertusowy co prawda już się kończy, ale warto żeby ktoś o tym wspomniał, bo to co widać na niektórych hubertusach, to aż szkoda wspominać. Choćby taki o podstawach, czyli w jakiej kolejności ustawić konie, jak dobrać trasę do poziomu umiejętności jeźdźców, podstawowe zasady bezpieczeństwa. Niby to proste, ale niestety bardzo często prowadzący takie tereny nie mają o tym bladego pojęcia.


mnie zawsze nurtował problem jazdy w zastępie i "wypadku"

co zrobić jeśli:

instruktor (z papierem, powiedzmy, że również ubezpieczony, zatrudniony na legalu) jedzie w teren z grupą osób NIEPEŁNOLETNICH
jedna osoba SPADA - i nie ma możliwości by wróciła na konia (np. złamanie, nieprzytomność)
BRAK zasięgu komórki, jednym słowem ŚRODEK LASU


co robić?
- zostawić grupę i pędzić po pomoc,
- wysłać kogoś z grupy po pomoc
co zrobić jeśli:

Wiele rzeczy należy zrobić przed - pozostawić informację, gdzie się będzie i mieć ze sobą urządzenie do określenia współrzędnych, apteczkę i uspokajacze dla konia.
Po to robi się szkolenia i wymaga uprawnień, by instruktor to wiedział.
Telefon, nawet jak ma słaby zasięg, to można wysłać SMS ze współrzędnymi - to wymaga "małej ilości zasięgu" - wystarczy czasem wejść na pagórek itp. - ale trzeba mieć kogoś, kto odbierze.
Najpierw pierwsza pomoc - można rozważyć wysłanie kogoś na piechotę - niekoniecznie do miejsca wyjazdu.
W takich razach najlepszą pomocą jest zdalny przyjaciel, który nam pomoże - nawet jak jest 100 kilometrów dalej.
jestem ciekawa czy każdy instruktor jadąc na godzinny teren ze szkółką nosi ze sobą apteczkę, uspokajacz dla konia i lokalizator miejsca... nie wydaje mi się...
Dodofon, to też bardzo ważna kwestia. Też mnie zawsze nurtowało co zrobić w taki przypadku.
Niby większość w te tereny jeździ, ale niestety ludzie czasem robią takie głupoty, że aż przykro. Wzorowo poprowadzony teren i hubertusa widziałam tylko w jednej stajni. Za to ostatnio byłam świadkiem skrajnej głupoty podczas takiego hubertusowego terenu. Raz że pani prowadząca nie sprawdziła trasy terenu i dzięki temu musieliśmy pokonywać np dziure w strumieniu o głębokości około 1,4 m. Niestety w tym miejscu nie dało się tego ominąć, a były też z nami dzieci na kucach, które dzieki temu musiały wracać w przemoczonych ciuchach (w listopadzie). Posadziła dwie bardzo słabo jeżdżące osoby (w tym jedną niepełnoletnią) na konie z którymi sobie w ogóle nie radzili. Sama pojechała na bezpiecznym koniu (ciekawe czemu :zemdlal🙂. Jak do niej podjechałam i zwróciłam uwage (znajomi mnie poprosili), żeby trochę się ogarnęła, bo ludzie sobie nie radzą, to stwierdziła że nie wie o co chodzi. Po czym przebiła wszystko i poprowadziła dalszy teren bardzo niebezpieczną trasą: około 1,5 km pod górkę, w tym kilka bardzo ostrych zakrętów, z jednej strony skarpa, to że było slisko pomijam. Oczywiście musiała ludziom zafundować wrażenia i trasę pokonała galopem. Pomijam, że były tam osoby bardzo słabo jeżdżące, osoby niepełnoletnie, młode konie. W pewnym momencie jeden z jeźdźców spadł na którymś z zakrętów na drogę. Z jednej strony była "górka" z drugiej skarpa, więc nawet nie bardzo było jak go wyminąć. Oczywiście zawołaliśmy, że ma zatrzymać zastęp, ale tylko się obejrzała, wzruszyła ramionami i popędziła konia 😵 Dopiero jak poleciały epitety w jej kierunku, to raczyła się zatrzymać. W tym czasie obok upadkowicza przebiegło kilkanaście koni. Całe szczęście że nic mu się nie stało.
Niby to wszystko to są podstawy, ale niestety bardzo często się z takimi przypadkami spotykam.
... nie wydaje mi się...

Mi się też nie wydaje.
Ponieważ spora grupa jeźdźców to tzw. humaniści - czyli ludzie o obniżonych predyspozycjach do rozpoznawania pewnych obszarów wiedzy - w tym statystyki, to powiem, że moje doświadczenie np. z jeżdżenia na narty w dużej 20-30 osobowej grupie są takie, że helikopter trzeba było wzywać praktycznie za każdym razem do bardzo poważnych urazów. Mówię o normalnych ludziach, a nie fanatykach freeride'u.

Jest więc tak, że powyżej pewnej liczby osób w grupie po prostu warto mieć np. lepszą komórkę, czy lokalizator położenia (to małe urządzenie) i apteczkę samochodową.
A, i osobę z pojęciem o technice, jak działa telefon GSM.

Ponieważ spora grupa jeźdźców to tzw. humaniści - czyli ludzie o obniżonych predyspozycjach do rozpoznawania pewnych obszarów wiedzy -

... ot i mi pojechał bezczelnie, no! 😀iabeł:
... ot i mi pojechał bezczelnie, no! 😀iabeł:

No, co? - sam dla siebie człowiek może założyć, że nic mu się nie stanie, albo, jak już to tylko jemu - im grupa liczniejsza, tym prawdopodobieństwo większe 🙂
Czyste liczby, żadnej magii.
kittajka - oczywiście, sytuacja o której mówisz jest niedopuszczalna, i zachowanie wspomnianej pani instruktor też.
Jeśli jednak już mówimy o hubertusach, to ja sobie pozwolę wtrącić swoje trzy grosze. Jako uczestnik można się domyślać, że udział w takiej imprezie wiąże się z wyjazdem w teren, zazwyczaj w trzech podstawowych chodach, po drodze może być jakiś niewielki skoczek przez np. bal słomy czy kłodę, a na zakończenie gonitwa za lisem. Zwykle liczba koni jest spora, średnio kilkanaście. Zapytam, co w takim razie robią tu dzieci na kucach, dzieci w ogóle, osoby słabo lub średnio jeżdżące?
Sama w tym roku miałam przyjemność, wątpliwą, prowadzić teren hubertusowy. Trasa była dużo wcześniej ustalona, sprawdzona, gdzie ma być stęp, gdzie kłus, gdzie kawałek galopu, gdzie będzie przeszkoda i jaka, ile to zajmie czasu zanim dojedziemy na łąkę. I kilkanaście jeźdźców, połowa pod wpływem, na tyle, że dobrze że nie pospadali, co chwilę trzeba było się zatrzymywać, bo a to ktoś kogoś wyprzedził, a to ktoś sobie z koniem nie radzi. Wydaje mi się, że żeby uczestniczyć w takiej imprezie i nie stanowić zagrożenia dla siebie i innych, trzeba mieć troszkę więcej umiejętności niż tylko w miarę sprawne utrzymywanie się w siodle w trzech chodach.

Dla dzieci można przecież zorganizować szukanego, też z wyjazdem, tylko inaczej poprowadzonym?

Ja, jak jadę z grupą w teren, zawsze mam przy sobie telefon. I staram tak sobie dobierać i ludzi (góra czterech na raz) i konie, i trasę, żeby nie prowokować niebezpiecznych sytuacji. Ale apteczki ze sobą nie wożę.
Gosic, też się właśnie zastanawiam. Jako, że pomagałam przy reklamowaniu i organizacji tej imprezy, to proponowałam, że pomogę przy wyznaczeniu trasy (po tym lesie jeżdżę około 3-4 razy w tygodniu, więc jestem na bieżąco z różnymi przeszkodami terenowymi). Ba, nawet proponowałam żeby podzielić ekipę na dwie grupy: dzieci i początkujący oraz zaawansowani i szaleńcy 😉. Niestety prowadząca uparła się, że teren prowadzi ona, bo "zrobi to z głową i bezpiecznie".
Poza tym pod koniec imprezy zrobiłam dla dzieciaków pony games. Te które miały jeszcze siłę i chęci, były bardzo zadowolone z udziału. Zresztą to nie jest problem, że dzieciaki i początkujący z nami pojechali. Tylko niestety w takim przypadku trzeba schować ambicje do kieszeni i dostosować trasę i tempo do najsłabszego jeźdźca.
arabiansaneta   Konie mamy zapisane w gwiazdach
16 listopada 2012 16:49
W sytuacji opisanej przez Dodofon wybrałabym wariant wysłania kogoś z grupy (takiego bardziej ogarniętego w miarę możności) po pomoc, a w "międzyczasie" instruktor na miejscu udzielałby poszkodowanego pierwszej pomocy (tego akurat na kursach uczą)
czy ktoś ma może listopadowy Koński targ?
A mi w listopadowym Gallopie  rzucił się w oczy inny kolor grzebiety gazety. Poprzednie były tak odcieniami, a ten niebieski ni w 10, ni w 15, a tak fajnie by na półce wyglądało odcieniami.
Czytał juz ktoś grudniowy Gallop? Przyznam szczerze, że lubiłam go czytać-aż do tego numeru. Czułam sie jakbym oglądała jakiś tani kolorowy tygodnik, jakich wiele na półkach. Jest w nim wszystko co możliwe, bez ładu i składu 🙁 A artykuł o zebraniu, na który czekałam...no cóż...a wydawało mi się że wiem jak wyglada koń zebrany 🤔 Na tych zdjęciach jakos nie mogłam sie dopatrzeć-no nawet na kilku z nich to widzę wklęsły grzbiet. No ale może poczekam jak się wypowiedzą bardziej profesjonalne osoby niż ja 😉 I mam dwa pytania:
1)A jak to jest, ze z cofania można ruszyć piaffem? Bo jakos nie rozumiem tego.
2) w narożnikach odstawiamy zewnetrzną wodzę...zawsze byłam uczona, że odstawiona wodza to wodza otwierająca,nadająca kierunek no i przede wszystkim to wodza wewnętrzna.
Niech mnie ktos oświeci bo zgłupiałam już 😵

Do reszty artykułów nie podchodziłam nawet 🤔
ja niestety już nie kupuję galopu 🙁 bardzo podobały mi się pierwsze numery, ale ostatnie dwa tylko oglądałam, nie wzięłam.. Bez sensu, żeby kupować czasopismo tylko dlatego, najbardziej przemawia do mnie shopping i zestawienia preparatów. I ładne zdjęcia  🙂 To niebezpieczne dla osoby która wychodzi z nałogu zakupoholicznego 😡 A preparatów przetestowałam sporo, mam swoje 'favourites' które mnie rzadko zawodzą i właśnie je stosuje.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
30 listopada 2012 12:44
Z mojej stacji metra poznikały wszelakie gazety końskie, w tym Gallop, więc nawet nie jestem w stanie zajrzeć
Ja też już Gallopu nie kupuje. Poprzedni numer już był duzo słabszy. Obecny przekartkuję w Empiku 😉
Przejrzalam dzisiaj Gallop w sklepie. Mialam kupic, ale..ale po znalezieniu babola puszczonego przez korekte, zrezygnowalam.. W poprzednim numerze tez znalazlam bledy, ale ok, kazdemu moze sie noga powinac.. Razi mnie taka korekta 🤔 A szkoda, bo pismo nadal wydaje mi sie fajne i potrzebne na rynku.
http://pferd-und-sport.de/uploads/media/Koerung_12-12_lowres2_rgb.pdf
Niemieckie czasopismo a wnim artykuł o Korungu Holsztyńskim na... 6 stron, przepiękne zdjęcia ogierów (wszytskich !) i świetny tekst.  😍
szczerze? myślałam, że Gallop to będzie to "coś" pośredniego między ŚK czy KT, a to trochę takie końskie avanti. Razi mnie taka lekkość podchodzenia do tematów, jak np. do zebrania, które miało podsumować wszystkie dotychczasowe etapy. Wolałabym więcej treści, niż kolorowych zdjęć, ale widocznie pismo ma trafiać na fanów shoppingu, taki wydaje się być nowoczesny target, ja to rozumiem, ale ogólnie mnie brakuje konkretów, trochę głębszego wglądu w temat, nie takiego traktowania po "łepkach" trochę tu, trochę tam, ale absolutnie popieram akcję konkursową, gratuluję tylu sponsorów i atrakcyjności nagród. Moim podopiecznym, którzy stawiają pierwsze kroki w drodze do kupna własnego konia, polecam gazetę, ze względu chociażby na testy preparatów. Mimo wszystko jestem trochę rozczarowana i liczyłam na więcej do poczytania, niż do pooglądania, szczególnie w okresie świątecznym, mimo to jestem ciekawa kolejnych numerów.
Koniczka   Latam, gadam, pełny serwis! :D
30 listopada 2012 19:43

1)A jak to jest, ze z cofania można ruszyć piaffem? Bo jakos nie rozumiem tego.



Wprawdzie jeszcze grudniowego Gallopu nie widziałam, ale czemu niby miałoby to nie być możliwe?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się