Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym

szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
29 listopada 2012 21:20
Mam dzisiaj zjazd nastroju. Taki mega, ze pierwszy raz w ciazy (i w ogole pierwszy od czasow niepamietnych) sobie legalnie poszlochalam nad soba. Tylko u mnie nie chodzi o sama ciaze (z ktorej sie caly czas mega ciesze), tylko jakas slaba jestem, nawet zle mi sie plywalo. Jak sie okazuje wyniki badan mi poszly mocno w dol, anemia jak ta lala. Partner ma chyba apogeum niezrozumienia fizjologii i psychologii ciezarnej i nie mysli i funduje mi drobne przykrosci :/ Jest przemeczony, przepracowany, ale mimo to brakuje mi wsparcia z jego strony.
kenna, No to chyba nie jest tak źle, pod warunkiem, że przybieranie na wadze nie będzie nadal lecieć w dół? W końcu masz już różne tricki opracowane...? 😉

shagyaaa, Współczuję  :kwiatek: No ale jak już jesteście w domku, to na pewno już będzie z górki  😀

tylko jakas slaba jestem, nawet zle mi sie plywalo

Słaba Ty... ale 30 basenów walnęłaś 😉
Polecam powtarzanie sobie na złe samopoczucie "spokojnie, to tylko hormony" 😉
Ktoś   Dum pugnas, victor es...
30 listopada 2012 07:26
anai, ja byłam ostatnio 2 doby w sumie sama z Marysia i psem...i faktycznie,samotnym matkom należą sie pomniki...a byłam tylko z jednym dzieckiem,które tez miało szczyt energetyczny własnie wtedy,kiedy taty nie było...masakra....
Ktos juz mnie nie strasz...  😲


szafirowa bedzie dobrze. To przechodzi. Stwierdzam, ze w ciazy przechodzimy najwieksze kryzysy.  :kwiatek: :kwiatek:
my_karen   Connemara SeaHorse
30 listopada 2012 07:53
anai, dziś mija dokładnie miesiąc od wyjazdu mojego męża, dopiero połowa jego delegacji a ja juz padam na twarz. Mój Mały działa na duracelki od 6 rano (my juz daaaawno po śniadaniu 😉 ) do prawie 21. Do tego doszła mi praca, z której szkoda było zrezygnować, a trafiła sie po kilku miesiącach poszukiwań gdy już zaplanowalismy sobie, że mąż jedzie a ja w domu z dzieckiem posiedze jeszcze chwile. Jakoś daję rade i przeżyję, ale jak sobie pomysle o samotnych Świetach z dzieckiem...  Dziś mam wreszcie wolny dzień i wcale sie nie cieszę, bo tylko siedzę i myslę, nie mam nawet natchnienia ogarnąć domu (a powinnam, oj powinnam). Ble, nienawidze takich szarych dni.


Przeczytałam w internecie pewną rzecz:
" Również wymioty ciężarnych, „…traktowane jako aksjomat przez tych, którzy w ciąży nigdy nie byli i nie będą.” (jak mówi dr n.med.Brygida Adamek) są spowodowane niedoborami witamin z grupy B. "

Czy któraś ma wiedzę w tym temacie i może potwierdzić lub zaprzeczyć?
Ktoś   Dum pugnas, victor es...
30 listopada 2012 08:12
Anka, nie starasze,przez ten czas moje konie mnie nie widziały, moje 2 koleżanki się nimi zajęły... ale ja mam wrazenie,że to tez przyzywczajenie i moje i dziecka,te siły rozkładają się na mnie i na Wojtka, bo niesamowicie mi jednak pomaga,jak jest w domu 😉 a tak pewnie i dziecko byłoby przzywczajone,że jestesmy same,to byłaby codzienność i inna organizacja...
my_karen, chapeau bas, nie wiem, czy przeżyyłabym bez załamania nerwowego tyle czasu. Mój kochany małżonek w grudniu znika na 9 dni i już jestem tym faktem przerażona.
Ktoś, taak, dzieci mają jakiś dar przewidywania i zbierają siły na takie właśnie okazje, jak wyjazd tatusia 😉  mi się udało do konia wpaść tylko po to, żeby zobaczyć, czy jest cały. W domu bajzel. Nie mogę teraz Mateusza spuścić z oczu, bo wspina mi się wszędzie. Scena z wczoraj: na chwilę zostawiłam dzieci same w pokoju u Mileny, zeszłam na dół po herbatę. Słyszę dzikie wrzaski radości, wracam i co? Milena leży w poprzek łóżka, obok leży Mati, na plecach, głowa i pół pleców w sumie zwisają już pionowo w dół z łóżka, a Milena trzyma go za nogę, żeby nie spadł.  I oboje szczęśliwi, a ja prawie na zawał zeszłam,bo młodemu mało brakowało, żeby spadł z tak wygiętą główką, brr...
Haha, skąd ja to znam.
Zostawiam Magdę z Olkiem na łóżku w sypialni takim wielkim "małżeńskim" co rano przed pracą jak się obudzimy, ona się budzi i przychodzi do niego żebym ja mogła się ubrać i śniadanie zrobić póki on leży grzecznie.
I nagle słyszę: "maaama, szybko, Olo spaaadaaa" i lecę a tam Magda klęczy a Olek na jej rękach, już nie na łóżku a nad "przepaścią" i też chichrają się jak głupki. 😂
A tak na serio to Madzia jest niezastąpiona! Bez niej nie zrobiłabym połowy rzeczy w domu sama z Olkiem.

A dzisiaj mój mąż sam z dziećmi w domu  😀iabeł:
Ktoś   Dum pugnas, victor es...
30 listopada 2012 09:16
udorka, to pokocha Cie na nowo 😉
my_karen   Connemara SeaHorse
30 listopada 2012 09:49
anai, Nie powiem, jest ciężko. Odliczam dni. Z obowiązkami to pół biedy, to trochę tak jak pisze Ktoś, przyzwyczajenie, że ktoś jest i pomoże. Fajnie by było mieć chociaż w piecu napalone po powrocie do domu. Ale jest jeszcze sama tęsknota za kochana osobą, a to nie ułatwia ogarniania na bieżąco wszystkiego. Darkowi też było bardzo ciężko na początku, często wołał tate, teraz juz sie chyba przyzwyczaił ale codziennie z nim rozmawia przez telefon i pokazuje na zdjęciach. Ciekawa jestem, jak zareaguje w styczniu po powrocie Artura. Taka polska rzeczywistość, że zdecydowalismy sie na ten cały wyjazd...

Moje kochane dziecko właśnie padło 🤔 ciekawe ile pośpi, pewnie za 5 min bedzie gotowy do akcji 😉

udorka, Nawet nie próbuję sobie wyobrazić dwójki takich urwisów w domu, jeden dostarcza mi dość atrakcji... 😁

Chaff, hej hej Kochana, jestes jeszcze w dwupaku?

Muffinka, moj też taki typ najsterkowicza i też się głowiłam co mu kupić. Klocki ma, są fajne jak mama siądzie i sie z nim pobawi, ale sam sie nimi nie zajmie i wkurza sie, jak polączyć nie może 😉 Ale wczorajsza wizyta u nowej opiekunki mnie natchnela, Mlody dostanie na Mikołaja huśtawke taka sznurkowa, z której wczoraj nie chciał schodzić i konika na biegunach, a na Gwiazdke zabawke, z która spędził wczoraj drugie pół dnia, tylko nie wiem jak to sie po polsku nazywa, w irlandii mowili na to activity box, czyli pudelko z różnościami z każdej strony. Byłam zaskoczona jak bardzo był zaciekawiony tymi wszystkimi klockami i przyciskami, nosił ze sobą nawet na huśtawke i z rąk nie wypuszczał. Ma kilka podobnych mniejszych zabawek ale to widac coś innego 😉
kenna, shagyaaa podzwiam Was szczerze.
Mega matki :kwiatek:
Dodajecie energii bardzo 😅
Zwłaszcza Twój shagyaaa spokój i optymizm zaraża.


Em dostanie na gwiazdkę konika na biegunach- jak zobaczyłam mms, to się zakochałam 😍
Sanki Taco z opcją pchania i śpiworkiem.
To od babć.

Ja bym chciała kupić taki pchacz z różnościami- tylko nie wiem jaki...
Najbardziej podoba mi się taki: http://allegro.pl/edukacyjny-chodzik-pchacz-jezdzik-drewniany-4-w-1-i2807318553.html
ale nie wiem czy nie za ciężki? czy to faktycznie funkcję pchacz będzie sprawować na tych drewnianych kołach?
Czy raczej taki http://allegro.pl/fisher-price-k9875-edukacyjny-chodzik-pchacz-bon-i2807441558.html
Ten by chyba można i na dwór zabierać.
Ma ktoś doświadczenie z takimi cudakami?
A na Mikołaja żółwika- projektor gwiazd  🙂

Emilka chodzi między kanapą a meblami 😵
Dwa, trzy kroczki robi, na więcej na szczęście jeszcze nie łapie równowagi i unika.
Ze szczeniakami są na podobnym etapie- wariują niesamowicie- fajnie się patrzy 😀
I trochę czasu na porządki, bo kojec bezpieczny.

Ktoś tu pokazywał taki śmieszny lekki kask, opaskę? do domowego użytku. Zastanawiam się nad tym coraz poważniej. Ma ktoś?
Gdzie to można znaleźć?

Em też nie jest jakimś żarłoczkiem. Jak zje 60-90 zupki, to jestem zadowolona, ok 100 kaszki raz dziennie, tylko takiej do picia- przez butlę. Za to lubi jogurty, parówki cielęce, gotowane warzywa do łapki, frytki, rybkę.
No i oczywiście najlepiej nocą pierś kilka razy...

O rany kilka razy w nocy..?  Wstaw jakieś nowe zdjęcia Emilki ...., kiedy ten czas leci niedawno pamiętam relację z porodu🙂

Ja jeszcze w dwupaku, termin minął 28 ale czuję się fatalnie, cały czas brzuch twardnieje, spinają plecaki więc chyba już całkiem niedługo urodzę, spanie jest jakimś koszmarem...

Dziewczyny jaki polecacie lokator? Mój poprzedni ręczny No Name by Tesco wyrzuciłam a teraz chciałabym kupić porządny, elektryczny najlepiej. Czytałam dobre opinie o Avencie i Medela...ktoś użytkował z was ? Muszę mojego małża wysłać zaraz i nie wiem co ma kupić🙂

my karen podziwiam, ale dasz radę,chociaż wiem jak to ciężko bo ja tylko mam męża na weekendy....

No niestety kilka razy w nocy je- zwykle ok 2, 5, 8. Tłumaczę sobie, że to dlatego, że mało je w dzień.
Przez to też śpi z nami.

Niestety nie mam nowych zdjęć. Aparat zepsuty, Em nam załatwiła dwa nowe smartfony ( na szczęście przyjęli na gwarancji). Postaram się w najbliższym czasie coś zrobić.
Ra dag ten drugi z fisherpricea jest beznadziejny, przewraca sie, moj K razem ze swoim kumplem w ogole sie tym nie bawili, dopiero jak mieli ze dwa lata to latali z tym w formie kosiarki :-)

A nie wolisz takiego niskiego wozeczka? Do pchania. Ja mialam taki podobny pchacz drewniany jak wkleilas w 1 linku i tez sie wywracal, niski wozek jest o wiele bardziej stabilny i lepszy do nauki chodzenia. No i dzieciaki uwielbiaja sobie w nich wozic rozne skarby :-)

edit: taki miala cora znajomej od 8 miesiaca sie tym bawila chyba do teraz (prawie 3 latka)  :-)

http://allegro.pl/boikido-pojazd-pchacz-organizer-wozek-myszka-2018-i2832368103.html
my_karen   Connemara SeaHorse
30 listopada 2012 12:09
RaDag, mój też budzi sie w nocy co ok3h, łączę się w bólu 😉
Co do pchacza to Darek miał taki: http://www.amazon.co.uk/VTech-First-Steps-Baby-Walker/dp/B0002MG6ZE i był świetny. Panel jest zdejmowany i to do tej pory Darka ulubiona zabawka. Sam pchacz już dawno sie znudził.
Tylko niespecjalnie nadaje sie na panele, na dywanie jest super.

Chaff, koniecznie daj znać :kwiatek: Te ostatnie chwile sa najgorsze niestety.
Co do męża, to jak sobie pomyślę jak fajnie będzie jak już wróci...  😍
Z laktatorem nie pomogę niestety, miałam ręczny Aventu i wiem na pewno, że więcej ręcznego nie chce.

Dziewczyny, proszę o kciuki za mojego siostrzeńca, siostra od wczoraj jest w szpitalu z tą przeklęta tachykardia płodu, ciągłe skoki, a tu jeszcze ponad miesąc do termiu...
no, te wózeczki fajne są. O nich też myślałam- na pewno najlepiej wozić ulubioną lalę czy klocki  😀
Co do tych wszystkich plastikowych, to właśnie boję się wywrotności. Chociaż przy tym moim wariacie, to nie wiem czy to istotne, jak ona potrafi skakać na łóżku i śmiać przewracając w różne strony- wczepiać pazurami w pościel, obicie jak za blisko brzegu i gramolić z powrotem tylko po to żeby dalej skakać..

Mam jedną fotkę jak robiłyśmy laurki  🤣

niestety jakość komórki zastępczej...
AleksandraAlicja   Naturalny pingwin w kowbojkach ;-)
30 listopada 2012 12:49
Uff, dziewczyny, pocieszyłyście mnie, bo tutaj wszystkie dzieci ładnie śpią w nocy, a mój dopiero od 2 tygodni budzi się co 3 godziny, bo wcześniej to było co 1,5-2  🤣
Shagya nie do Sanepidu, idź do labu weterynaryjnego, albo zadzwoń, czy Ci zbadają. Zapłacisz i tyle.
U nas też cyc kilka razy w nocy... napije się trochę i idzie spać, ale bez cyca nie da rady... i zastanawiam się kiedy prześpię dłużej niż 2 godziny  😵
my_karen   Connemara SeaHorse
30 listopada 2012 12:56
AleksandraAlicja, nieeeeeeee, mój przez dobre 14 miesięcy budził sie co 1,5-2h 😉 dopiero niedawno mu sie zdarzyło przespać ciągiem 5h i z tego wszystkiego to ja co chwile sie budziłam i sprawdzałam, czy żyje 😉 to była 'na szczęście' tylko jedna noc 😁

RaDag, boskie 🙂 Ten mój pchacz wywrotny nie był, choc dosc czesto ladował do góry kołami bo go Darek swoim srubokrętem naprawiał.. 😉
Ja w sumie nie narzekam.
Emisia jak zaśnie o tej 22, 22:30 to budzi się dopiero ok 4, 4:30. Więc te swoje 6h (co niby ma starczyć dorosłemu człowiekowi 👀 🤔wirek🙂 mam. A później po 2, 3h też spoko.
Mogłaby nawet spać w łóżeczku, gdyby nie mój kręgosłup  🤔
Już zastanawiam się czy nie przywieść jej otwieranego łóżeczka turystycznego, ale  w nocy pewnie sama na razie nie wyjdzie do mnie..
A Olek usypia ok 19.30 i pierwsza pobudka jest o 20.30 - wtedy cyca nie dostaje ale muszę przytulić, i koniecznie muszę być ja, bo inaczej nie zaśnie. Jak tylko przytulę pada w sekundę.
Potem gdzieś 23.30, potem ok 1.30... a potem nie patrzę bo nie wiem co wkoło mnie się dzieje jak się budzi. Złapałam się na myśleniu, że NIE LUBIĘ nocy. Mogłyby dla mnie nie istnieć bo się w nocy zwyczajnie męczę.
Pobudka ok 5.30-6.30 ( bo do żłobka i pracy wstajemy - konkretna godzina zależy od Olka, nie od budzika 😀 ). Jesli jest weekend to godzinę on bryka na łóżku a ja leżę i próbuję nie otwierać oczu, czasem po godzinie padnie i obudzi się po 8.

Najgorzej, a też tak jest, jak obudzi się w środku nocy i gada, bryka, wstaje... Wtedy wiem, że RÓWNIÓTKĄ godzinę nie zaśnie, a potem pada jakby go guziczkiem wyłączyć...
O, to chociaż tym jednym Was podłamię 😉 Milan śpi około 12h w nocy. Zasypia z reguły około 20:30-21😲0, biorę go jeszcze koło północy do jedzenia na śpiąco i budzi się około 8 rano. I tak nie chce jeść, ale jeśli udaje mi się go przekonać kilkakrotnym podawaniem butli mimo marudzenia, to wychodzi około 9 godzin bez żarcia. Jak robi bunt totalny, to sam chętnie zje dopiero jak znów staje się śpiący, czyli około 12😲0 (12 godzin przerwy w żarciu). Za to w dzień albo nic, albo około 12:30-13😲0 godzinkę.
RaDag, to widzę, że nasze podobne w konstrukcji. Milan też jakoś chudy nie jest, ma gdzieniegdzie baleronki, ale ogólnie szczupły, żaden pulpet i jak jest kilka godzin po jedzeniu to brzuszek już się marszczy. Bardzo bym chciała przekonać go do kleiku, ale po pierwszych próbach kiedy zjadał nawet z 50ml łyżeczką jakoś przestał mu smakować i teraz nawet w butli odmawia jednego łyku... A to by mu trochę kalorii dodało.
Emiltas w ciągu doby teraz śpi tak:
-22, 22:30 do 8:30, 9 (przerwy jak wspomniałam wcześniej ok 4, 6, 8 z tym, że ja się nawet dobrze ie budzę- podnoszę koszulkę i tyle 🤣 , 7min i śpi dalej)
- 11 do 12 drzemka po spaniu 😀
- 15 do 16 drzemka południowa (tylko jak jest przeziębiona)
- 19:30 do 20 drzemka przed spaniem 😀

No Em grubaskiem nie jest, ale lichotą też nie- mięśnie nóg ma po mamie  🤣 Porównuję zawsze do koleżanki ze szpitala o 4 dni starszej- ona je jak smok w porównaniu z Emi a waży dwa kg mniej i jakaś taka "lelawa"- Em 10kg waży.
No, ale Zuzia też nie ma mięśni a przecież one najcięższe.

Kenna możesz próbować kleik kukurydziany do zupek jak je.

P.S. Właśnie jakiś szał na marchewki mamy- 3 połówkę ugotowaną na parze pochłania 😉 MOJE dziecko- co rozszerzało dietę od mięsa, bo marchewka be 😀
O kurcze, drzemka przed spaniem, dobre 😀

U nas w dzień też mało, koło 10.00 na góra 30 minut, koło 13.00 na 1-1,5 godziny i czasem po południu ok 17.00 ale też 30 minut...

Kenna - Olek dopiero od niedawna zaczął kaszki jeść, po prostu jakoś z dnia na dzień zaskoczył i Bogu dzięki! Wiem, że dziecko się naje kaszą i mam spokojną głowę. I sama też je jem bo uwielbiam 😀
Jejku to mam (na razie)  🙇 dziecko. Tadek śpi od 22...z małymi anomaliami czasem do 9.30 , 10 ....za to w dzień bateryjki ma włączone cały czas, chyba, źe zaśnie  w samochodzie albo na kolanach u mnie....
Teraz podejrzewam malutka da mi popalić bo to podobno na odwrót jest🙂

Emi świetna jest! To jakieś farby eko?
Jak najbardziej na odwrót - przynajmniej w przypadku moim i szwagierki w 100% ( ona ma 4-kę )
Emi świetna jest! To jakieś farby eko?


Zwykłe plakatówki
Filip huśtawkę ma, konia nie chcę a pudełko z różnościami miał jak miał rok. Od dawna nie naiego nie spojrzy nawet.
W ogóle jak tak patrzę na niego właśnie to on dziwnie się bawi...siedzi sobie na dywanie i ma klocki lego. Wkłada małe do jednej miski, duże do drugiej. Przenosi gdzieś i zaczyna od nowa. Albo rozkręca samochody - koła do jednej miski, śruby do drugiej...
Nie wiem czy mam się niepokoić? 😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się