Aborcja - dyskusja

dempsey   fiat voluntas Tua
08 grudnia 2012 17:54

Wielu rzeczy nie da się postawić w kategoriach TAK albo NIE. To nie jest żadne komplikowanie na siłę. Sprawa po prostu jest skomplikowana.
W przypadku aborcji, dla mnie jest "NIE, ale..."
A dla Ciebie zawsze "NIE"? Niezależnie od wszelkich okoliczności?

Wiesz, jak patrzę na kilka przykładów powyżej, to widzę że jest to możliwe. Tylko bardzo bardzo trudne, czasem śmiertelnie trudne. Mnie nie postawiono przed takim wyborem i nie mam pojęcia co bym zrobiła, więc mogę tylko pochylić głowy przed tymi, których postawiono i wybrali właściwie.
Dawno tu nie zaglądałam, ale zobaczywszy, że temat odżył - kliknęłam.


[quote author=Julie link=topic=60588.msg1608773#msg1608773 date=1354989152]
Wielu rzeczy nie da się postawić w kategoriach TAK albo NIE. To nie jest żadne komplikowanie na siłę. Sprawa po prostu jest skomplikowana.
W przypadku aborcji, dla mnie jest "NIE, ale..."
A dla Ciebie zawsze "NIE"? Niezależnie od wszelkich okoliczności?

Wiesz, jak patrzę na kilka przykładów powyżej, to widzę że jest to możliwe. Tylko bardzo bardzo trudne, czasem śmiertelnie trudne. Mnie nie postawiono przed takim wyborem i nie mam pojęcia co bym zrobiła, więc mogę tylko pochylić głowy przed tymi, których postawiono i wybrali właściwie.

[/quote]

tylko, że "właściwie" dla dwóch osób może znaczyć co innego
dempsey   fiat voluntas Tua
08 grudnia 2012 18:02
No każdy pisze o sobie 😉 Gdy ja czytam na przykład o takich heroicznych postawach jak ta Stanisława Leszczyńska i Agata Mróz, to gdzieś w środku wiem i czuję i wierzę, że postąpiły właściwie. Nie mam wątpliwości. Czy sama umiałabym podjąć tę samą właściwą decyzję postawiona w identycznej jak one sytuacji - sądzę, że wątpię, ale tak naprawdę to Bóg jeden to wie.
Przeczytałam tylko kilka stron tej dyskusji. Sprawa jest prosta. Niech aborcja będzie legalna ale niech korzysta z niej ten kto chce. W innych krajach idziesz do odpowiedniej instytucji, mówisz przykro mi bardzo muszę przeprowadzic aborcję, ponieważ nie jestem w stanie utrzymać siebie i dziecka i po problemie. Polska ma z tym wielki problem.
Japonia, kraj wysoko rozwinięty, słyszał ktoś o tym, żeby matka wyrzuciła dziecko na śmietnik? zabiła noworodka zaraz po urodzeniu? Nie. A dlaczego? Bo tam kobieta idzie do lekarza i przeprowadza aborcję. W Polsce zamiast przeprowadzić aborcję wyrzuca sie dzieci na śmietnik lub zabija, co jest lepsze? No tak można też narobić sobie 7 dzieci i siedzieć na utrzymaniu państwa, później dzieci nie póją wyżej do szkoły bo matka nie ma pieniędzy i mamy kolejnych bezrobotnych, często aspołecznych ludzi czy nawet kryminalistów. Domy dziecka są jakimś rozwiązaniem, tylko tak szczerze ile wychowanków domów dziecka kończy dobrą szkołę? Odsetek nie jest duży. A ludzie też nie garną się za bardzo do adopcji. Takie są realia. Smutne ale prawdziwe.
Poza tym aborcja legalna czy nie legalna zawsze istniała i istnieć będzie. Nie można zgodnie z prawem, ludzie próbują gdzieś w małym prywatnym gabinecie lub za granicą. Temat jak eutanazja. Tylko dlaczego mamy decydować za innych?! Dlaczego Ci przeciw aborcji mają decydować za mnie? czy za każdą kobietę? Mówimy o duszy o zabijaniu ale dlaczego ktoś ma decydować za mnie. jeśli nie chce pani X przeprowadzić u siebie aborcji niech ma 10 dzieci i klepie biedę, czy uzera się z bandą dzieci, może ja bym chciała skorzystać z takiej opcji.
Rozumiem. Także podziwiam, ale równocześnie czuję opór i bunt przeciwko narzucaniu tego co "właściwe" w tak delikatnych, osobistych kwestiach i wymuszanie takich heroicznym postaw, które właśnie przez to wymuszenie nie będą już heroiczne, a raczej męczeńskie.
Wiwiana   szaman fanatyk
08 grudnia 2012 18:10
Co do tekstu który w Twom przekonaniu broni decyzji o zamykaniu okien życia
O tym nie napisałam ani słowa, że decyzja o zamykaniu jw. jest w jakikolwiek sposób słuszna.
Podałam jedynie tekst, który przedstawia sprawę z innego punktu widzenia i może być brany pod uwagę w dyskusji. Każdy wyciągnie sobie takie wnioski, jakie będzie uważał za właściwe w swym sumieniu i systemie wartości.
Ustosunkowywać się nie będę, ponieważ aż tak dobrze nie siedzę w temacie adopcji.

Co ma na celu zestawienie Beretty Molli z Sarah Hallapanavar?
Wyjaśnię zatem, skoro  to konieczne, w kontekście określenia "cywilizacja śmierci".
Gianna Beretta Molla zrezygnowała z terapii nowotworu (włókniaka) macicy, by móc urodzić dziecko, odmówiwszy wykonania aborcji z przyczyn światopoglądowych, co umożliwiłoby leczenie tegoż włókniaka. Urodziła i umarła w wyniku komplikacji poporodowych (zapalenie otrzewnej). Rezultat - jeden trup, jedno żywo urodzone dziecko. Obecnie jest podawana przez środowiska katolickie jako przykład do naśladowania i wzór miłości matczynej.
Savita Halappanavar - zmarła na sepsę, ponieważ lekarze odmówili jej usunięcia martwej ciąży w trakcie poronienia, zasłaniając się klauzulą sumienia. Rezultat - trup. 

Więc jak to jest z tą cywilizacją śmierci? To dobrze, że kobieta poświęciła życie, żeby urodzić swoje dziecko (heroizmu jej nie odmawiam, mam nadzieję, że to jasne), a jednocześnie dobrze też, że ktoś, stawiając wyżej nienaruszalność swego sumienia, doprowadził do zgonu innej osoby?

Dla mnie osobiście te dwa porównane przypadki są ironicznym wyrazem tego, że o cywilizacji śmierci mówi się wtedy i w takim kontekście, kiedy akurat jest to wygodne i pasuje do koncepcji.  🤔 Dlatego odmawiam dyskusji z użyciem tego określenia.

Ponadto - GB Molla miała WYBÓR. Świadoma konsekwencji, wybrała śmierć i niech jej będzie, jej prawo. Savita takiego wyboru nie miała. Zdecydowano za nią, a konsekwencje wyboru poniosła ona sama. Czy w tym kontekście lekarze postąpili właściwie?
To diametralna różnica.
I tu nie ma dobrych rozwiązań. Nie ma białego i czarnego. Ale to relatywizm...
dempsey   fiat voluntas Tua
08 grudnia 2012 18:14
Rozumiem. Także podziwiam, ale równocześnie czuję opór i bunt przeciwko narzucaniu tego co "właściwe" w tak delikatnych, osobistych kwestiach i wymuszanie takich heroicznym postaw, które właśnie przez to wymuszenie nie będą już heroiczne, a raczej męczeńskie.

tak.. też tak czuję. tzn. sobie mogę narzucić, ale komuś - to mnie tez przerasta.
właśnie dlatego obecna ustawa, mimo iż nie jest zgodna z w.w. postawami, jest dla mnie i pewnie dla wielu innych do zaakceptowania...


zelka2303,  wróć jeszcze kilka stron 😉 bo to było przerabiane
- zwolennicy aborcji uważają, że zakaz aborcji uderza w ich prawa "bo decyduje się za mnie"
- przeciwnicy aborcji uważają, że legalizacja aborcji uderza w prawa dzieci nienarodzonych, których nikt nie pyta
więc widzisz, że dyskusja przeniosła się level wyżej, czy też półkę obok 😉
Wiwiana co do przykładów ok ale ile w tych czasach znamy ojców, którzy zajęli by się noworodkiem? Pewnie jacyś tak ale jaki odsetek?

Co do mojej wypowiedzi dodałam tylko to od siebie jako zdanie poboczne.
Na marginesie do tych przeciwko aborcji czy pigułka przerywająca ciążę, czyli te magiczne tabsy 72 godz po to też śmierć dziecka? W teorii ich rozumowania tak, a podejrzewam, że sporo osób z tego korzystało.
[quote author=edyta link=topic=60588.msg1608794#msg1608794 date=1354990122]
Rozumiem. Także podziwiam, ale równocześnie czuję opór i bunt przeciwko narzucaniu tego co "właściwe" w tak delikatnych, osobistych kwestiach i wymuszanie takich heroicznym postaw, które właśnie przez to wymuszenie nie będą już heroiczne, a raczej męczeńskie.

tak.. też tak czuję. tzn. sobie mogę narzucić, ale komuś - to mnie tez przerasta.
właśnie dlatego obecna ustawa, mimo iż nie jest zgodna z w.w. postawami, jest dla mnie i pewnie dla wielu innych do zaakceptowania...


[/quote]

Zgadza się, ale o ile dobrze pamiętam, to temat aborcji powrócił z powodu pomysłu zniesienia dopuszczenia przerwania ciąży z przyczyn medycznych. Czyli zaostrzenia obecnej ustawy. Po drugie jest kwestia realizacji obowiązujących przepisów tzn czy faktycznie kobieta, która zaszła w ciążę w wyniku gwałtu, kiedy ciaża zagraża życiu kobiety lub stwierdzono uszkodzenie płodu  - może w Polsce bez problemów usunąć ciążę. Wiele jest przykładów, że niestety nie, bo właśnie komuś się wydaje, że posiada umocowanie moralne (?) do narzucenia wyboru.
Tak to jest duży problem moralność moralnością ale jaka kobieta chciałaby mieć dziecko, pochodzące z gwałtu. Martwimy siętu o płód, który nie mówi, nie oddycha ale dlaczego nie martwimy się o kobiety, które noszą w sobie coś co każdej sekundy przypomina im o bólu i upokorzeniu jakiego doznały, kiedy urodzą przez tyle lat patrzą na dziecko, które urodziły, ktre przypomina im przez lata o tym co przeszły.
dempsey   fiat voluntas Tua
08 grudnia 2012 18:33
Wiwiana GB Molla postąpiła identycznie jak Agata Mróz (Agata przesunęła datę swojego przeszczepu szpiku by donosić dziecko, świadoma ryzyka - przeszczep się nie powiódł i osierociła dziecko).
Ta postawa jest dla mnie moralnie czysta prosta i heroiczna. I ja nie mam na jej temat przemyśleń "niech jej będzie" tylko zupełnie inne.
Przypadek Sarah jest odmienny. Zmarła wskutek powikłań rozwijających się podczas poronienia. Lekarze powstrzymali się od aborcji żyjącego dziecka, co mogło uratować matkę. Czy postąpili właściwie, chroniąc to dziecko? W mojej prywatnej opinii popełnili błąd. I tak dziecko by nie przeżyło i tak. Ale rozumiem w pewnym  sensie ich wahanie. Decyzji już nie, ale wahanie tak.

zelka2303,takie rozumowanie kładzie na jednej szali śmierć, na drugiej przykre uczucia.
nie mówienie i nie oddychanie wystarczy żeby zabić?
i są kobiety (znów to okropne niewygodne fuuu jakże niepostępowe słowo "heroizm"😉 które zmierzyły się z wychowaniem dziecka z gwałtu. poszukaj w necie ich wypowiedzi.

Zgadza się, ale o ile dobrze pamiętam, to temat aborcji powrócił z powodu pomysłu zniesienia dopuszczenia przerwania ciąży z przyczyn medycznych. Czyli zaostrzenia obecnej ustawy.

Dobrze pamiętasz. Po drodze projekt zresztą przepadł a my dyskutujemy dalej 😉

Po drugie jest kwestia realizacji obowiązujących przepisów tzn czy faktycznie kobieta, która zaszła w ciążę w wyniku gwałtu, kiedy ciaża zagraża życiu kobiety lub stwierdzono uszkodzenie płodu  - może w Polsce bez problemów usunąć ciążę. Wiele jest przykładów, że niestety nie, bo właśnie komuś się wydaje, że posiada umocowanie moralne (?) do narzucenia wyboru.

Z tego co kiedyś przytaczała tu Zen, to wynikało że da się bez większych problemów zrealizować ten przepis.
Wiwiana   szaman fanatyk
08 grudnia 2012 18:46
właśnie dlatego obecna ustawa, mimo iż nie jest zgodna z w.w. postawami, jest dla mnie i pewnie dla wielu innych do zaakceptowania...
Prawda. Jednak gdyby wykonanie tych przepisów nie napotykało żadnych trudności, a ustawa była egzekwowana od A do Z, pewnie nie kłócilibyśmy się tak zażarcie w tym wątku...

GB Molla postąpiła identycznie jak Agata Mróz
Wiem. Molla po prostu pierwsza pojawiła mi się jako przykład.

W mojej prywatnej opinii popełnili błąd.  Ale rozumiem w pewnym  sensie ich wahanie.
Zgoda. Ale to lekarze. Podejmowanie takich decyzji jest częścią ich zawodu, czego wszyscy muszą być świadomi. Zagrali va banque... i kobieta i dziecko nie żyją. Ale zagrali nie swoim życiem w imię własnej czystości sumienia, bo może się uda. I tego niedziałania właśnie absolutnie nie jestem w stanie zaakceptować w kontekście "cywilizacji śmierci" - mogli uratować choć jedno życie. A tak wyszło kompletne kuriozum.

zelka, ojcowie to zupełnie odrębna kwestia, której nie poruszałam.

Przykład teoretyczny do rozważenia a propos relatywizmu i praw kobiety oraz zarodka/płodu/dziecka: ciężko chora kobieta w ciąży, która, jak chcą niektórzy zwolennicy pro-life, nie ma prawa decydowania o nie swoim życiu. Kto za nią wybierze?  Usunie - ma szansę na leczenie i ocalenie swego życia, ale zabije dziecko. Nie usunie - sama umrze, ale dziecko będzie żyć. A wybrać trzeba, bo brak wyboru też skutkuje śmiercią obojga.
To bardzo trudne i nie da się tu podjąć wyłącznie dobrych decyzji. Pojawia się kwestia kto ma większe prawa do życia.

edit: za szybko piszecie.., 😉
tak, kobieta zabije się by uratować dziecko, dziecko trafi do bidula i co dalej? jakie ma szanse takie dziecko żeby wyrosło na normalną osobę, która skonczy szkołę? Albo będzie się tułać od rodziny do rodziny, o ile rodzina podejmie się opieki lub dziecko będzie się włóczyć od rodziny zastepczej do rodziny zastępczej. Mówisz, żeby uratować dziecko ale pomyśl co dalej z takim dzieckiem? Skazać je na samotność? bidul? Każdy czyn ma swoje konsekwencje. dziecko może trafic dobrze lub nie.
Julie, pisałam już kiedyś, że w przypadku gwałtu i ciężkiego uszkodzenia płodu, mogłabym opowiedzieć się za aborcją, choć zapala mi się tu żółta lampka. Więc widzisz, że staram się, ale czasem błądzę i gdybym miała dziś przestać błądzić to stanęłabym na NIE.
I , kurcze, nikt nie obiecywał, że będzie łatwo ! To NIE niesie ze sobą pewne konsekwencje, którym trzeba sprostać. Ale to już temat szerszy.
a co lepszego mogę ja dać światu, czego nie da moje dziecko? Kim jestem, aby moje zycie cenić ponad jego życie? Kim jestem, aby podejśc do chłopaka/ dziewczyny z bidula i powiedziec mu: Ty zaznasz w życiu tylko więcej bólu a nic z Ciebie nie wyrośnie, więc Twoje zycie nie ma celu i lepiej by było, gdybyś nie żył? Jak trudno jest wyjśc poza czubek własnego nosa i własnego życia, żeby zobaczyć, że inni tez są szczęśliwi. Nawet jak sa upośledzeni, nawet jak mieszkają w bidulu, nawet jak cierpią, cenią życie tak samo jak my i nigdy, nigdy w życiu nie odważylabym się w ten sposób argumentować czegokolwiek. Nie mam większego prawa do życia niż ktokolwiek kto już żyje, zarówno dopiero został poczęty jak i ma 105 lat.

A co do tego, że wybór wyborem i dobrze by było, gdyby każda kobieta mogła zadecydować i już, dostępność tez ma znaczenie. Nawet nie wiecie ile kobiet idzie do psychologa, żeby się upewnić, że ma dokonać aborcji a tak naprawde po prostu nie otrzymała wsparcia nai od mężczyzny ani od rodziny. I otrzymując takie wsparcie od kogokolwiek, choćby od obcego terapeuty są szczęśliwe, że tego nie zrobiły. W momencie, w którym to pójście do kliniki jest impulsem, złością na świat, odpowiedzią na brak wsparcia, wtedy dopiero dzieje się prawdziwy dramat. Dlatego nigdy, przenigdy nie zgodzę się na to, aby abrocja odbywała się od tak, z powodu widzimisię. Często jest to błąd, którego żałuje przede wszystkim kobieta, która zrobila coś pod wpływem jakiś uczuć.
dempsey   fiat voluntas Tua
08 grudnia 2012 20:01
[quote author=żużka link=topic=60588.msg1608909#msg1608909 date=1354995968]
a co lepszego mogę ja dać światu, czego nie da moje dziecko? Kim jestem, aby moje zycie cenić ponad jego życie? Kim jestem, aby podejśc do chłopaka/ dziewczyny z bidula i powiedziec mu: Ty zaznasz w życiu tylko więcej bólu a nic z Ciebie nie wyrośnie, więc Twoje zycie nie ma celu i lepiej by było, gdybyś nie żył?
[/quote]
Dziękuję Ci że napisałaś tu te słowa. Pięknie napisane.
Chociaz dołujące jest to, że takie oczywistości trzeba pisać!!!
i niech każdy z nas zada sobie pytanie czy chce wychować dziecko, jakieś zboczeńca, który zgwałcił 10 kobiet w tym mnie lub czy chcę wychować dziecko, które nigdy samo nie będzie chodzic/mówić/normalnie funkcjonować. I co stanie się po mojej śmierci. Ty umrzesz pierwsza twoje chore dziecko zostanie, co dalej bedzie z cięzko chorym psychoruchowo 30-40letnim czlowiekiem?
Teraz wszyscy mówią jakie to straszne usunąć coś co nie mysli, nie oddycha, nie mowi. Ale zastanowcie się nie na pokaz ale dla samych siebie czy dałybyście radę zrezygnować ze swojego życia dla kogoś, kto po waszej śmierci umrze sam, gdzies w przytułku, czy innym ośrodku. Mówię tu o zrezygnowaniu z pracy, dłuższych wyjść, bycie w każdej minucie dla chorego dziecka.
Poza tym kobieta, która chce usunąć ciążę głównie robi to ze względu, że jest sama lub jej facet po tym jak się dowiedział o ciązy ją zostawił, więc zastanówcie się czy jesteście w takiej sytuacji rzucić studia/pracę żeby zostać samotną matką. Bo kobiety, których faceci są przy nich nie decydują sie na aborcję.
nie wiem, dlaczego zakaldasz, że Twoje dziecko będzie zboczeńcem i gwałcicielem, to są rzeczy, które się nabywa, nie rodzi sie z nimi. A jeżlei nie chces zmieć dziecka, które będzie samo chodzic i funkcjonowac, to mozesz je oddać do adopcji, zostawić nawe w tym oknie, są organizacje zajmujące się takimi osobami, nie sądze, aby po mojej śmierci został sam na calym świecie. Idziesz w taką strone teorii, która ma się opierać na współczuciu i miłości. I z pwoodu tej ogromnej empatii mam zabić? Nie dla mnie taka logika. I nie ma w tym nic na pokaz.

Jeszcze co do niepelnosprawnych dzieci i ich rodziców, polecam: http://natemat.pl/38259,rodzice-na-blogach-obalaja-mity-o-niepelnosprawnych-dzieciach
efeemeryda   no fate but what we make.
08 grudnia 2012 20:18
[quote author=żużka link=topic=60588.msg1608909#msg1608909 date=1354995968]
a co lepszego mogę ja dać światu, czego nie da moje dziecko? Kim jestem, aby moje zycie cenić ponad jego życie? Kim jestem, aby podejśc do chłopaka/ dziewczyny z bidula i powiedziec mu: Ty zaznasz w życiu tylko więcej bólu a nic z Ciebie nie wyrośnie, więc Twoje zycie nie ma celu i lepiej by było, gdybyś nie żył?

Dziękuję Ci że napisałaś tu te słowa. Pięknie napisane.
Chociaz dołujące jest to, że takie oczywistości trzeba pisać!!!
[/quote]

a wszystko i nic! i na pewno nikt postronny nie ma prawa o tym decydować! Chcesz się poświęcać proszę bardzo, ale nie masz prawa kazać choćby mi - co z tego, że umrzesz masz rodzić, bo JA tak chcę! Wszystko mi już w tym momencie opadło, wszystko...  😵


Poza tym jak już wielokrotnie pisałam i tak każda z nas może zrobić co zechce i tak, tylko po co pokątnie albo za granicą ? Nie lepiej byłoby odprowadzać od tego podatek i łatać budżet? To się dzieje i będzie działo, wszystkie puszczalskie czy jak je tam chcecie nazywać oraz karierowiczki mogą i po 10razy usuwać, nie jesteście w stanie ich powstrzymać, więc zastanówcie się czy jest sens tak zaciekle o to walczyć.

Przykład teoretyczny do rozważenia a propos relatywizmu i praw kobiety oraz zarodka/płodu/dziecka: ciężko chora kobieta w ciąży, która, jak chcą niektórzy zwolennicy pro-life, nie ma prawa decydowania o nie swoim życiu. Kto za nią wybierze?  Usunie - ma szansę na leczenie i ocalenie swego życia, ale zabije dziecko. Nie usunie - sama umrze, ale dziecko będzie żyć. A wybrać trzeba, bo brak wyboru też skutkuje śmiercią obojga.
To bardzo trudne i nie da się tu podjąć wyłącznie dobrych decyzji. Pojawia się kwestia kto ma większe prawa do życia.


Nie chcę się wypowiadac czy ktoś ma większe prawo do życia, nie wiem czy w ogóle da się odpowiedzieć na to pytanie.
Niemniej tak subiektywnie to ja zawsze nie mogę zrozumieć czemu ludziom bardziej szkoda jest umierających dzieci niż starszych ludzi. Jakoś się tak powszechnie rozpacza, że ktoś umarł młodo i całe życie przed nim. Natomiast w mojej opinii to więcej traci ktoś starszy kto umiera, bo traci dorobek umysłowy i fizyczny swojego życia, jego śmierć odczuje też więcej osób - wszyscy przyjaciele i rodzina których miał przez życie. Po niemowlaku płakać będzie zdecydowanie mniej ludzi...
Z drugiej strony dziecko kojarzy się z taką wrodzoną dobrocią, czystością, niewinnością - i to boli jak taka istota traci życie oczywiście. No a matkę to pewnie boli równie mocno w każdym etapie życia dziecka, choć nie wiem tego bo sama matką jeszcze nie jestem 😉
branka, mam dokładnie te same odczucia, gdy np podają informacje o jakimś wypadku, katastrofie. I mówi sie wtedy ile osób zginęło w tym ileś tam dzieci. I zawsze sie zastanawiam po co? Czy życie tych dzieci jest bardziej wartościowe, niż dorosłego człowieka? Dorosły zwykle pozostawia rodzinę, pracę, dorobek jakiś, doświadczenia. To nic nie warte? Dlaczego zakłada się, że po dziecku trzeba więcej łez wylać, niż po dorosłym? Zawsze mnie to zastanawia i nieco drażni - takie wartościowanie. Rozumiem, że moze chodzić o to, że dziecko zbyt wiele nie przeżyło, nie doświadczyło ale drażni mnie to i już.
żużka nie napisalam, że dziecko bedzie gwalcicielem, tylko dziecko tego gwalciciela. czytamy ze zrozumieniem.

Po pierwsze to tylko i wyłącznie Twoja sprawa czy chcesz przeprowadzic aborcję czy nie.
Po drugie żadna kobieta, która jest w szczęśliwym związku nie przeprowadzi aborcji.
Po trzecie myślmy również o przyszłości jeśli Ty umrzesz co stanie się z twoim dzieckiem.
Po czwarte jeśli ty umrzesz w wieku 70 lat co zrobi Twoje dziecko (juz dajmy na to 40 letnie), które nie potrafi sobie za przeproszeniem tyłka podetrzeć samo.
To są pytania do każdego z nas z osobna, więc każdy powiniem mieć wybór. Dlaczego pani X ma za mnie wybrać to, że będę musiała się całe życie męczyć z niepełnosprawnym dzeckiem, czy to, że będę miała dziecko, którego nie będę w stanie utrzymać i które całe życie będzie klepać biedę, czy nie będzie mialo co jeść.
Poza tym pooglądajcie również prawdziwe reportaże, gdzie matki zbierają z płaczem pieniądze na wózek inwalidzki dla dziecka, czy lekarstwa, ubrania, czy żywność.
Teraz masz pracę, mając niepełnosprawne dziecko bez męża, jesteś tylko samotną matką utrzymującą was dwójkę z renty dziecka. Ja dla siebie nie widzę takiej przyszłości.
Wy możecie mówić bezduszna, bez serca, ja jestem po prostu realistką. Każdy z Nas może być mądry ale gdy przyjdzie co do czego może być różnie.
zelka2303, wybacz, naprawdę chyba nigdy jeszcze nikomu tego nie powiedziałam, nie napisałam, ale... przedstawiasz się jako osoba BEZDENNIE GŁUPIA. Jak się twoim rodzicom (rozumiem, że 100% szczęśliwym) to udało?
branka, tam taki skrót wyszedł. Posiłki sobie zwierzęta organizują bez oporów. A zdarza się także, że zabijają własne potomstwo, innych swojego gatunku. A czy żałują? Przypuszczać możesz ty, mogę ja, może 10 000 profesorów, wiedzieć nie będziemy. Myśmy = ludzie chyba od świata zwierząt zaczerpnęli wszystko, w wersjach rozlicznych. Jestem głęboko przekonana, że dysponujemy też obszarami, które ze świata zwierzęcego się nie wywodzą i próżno ich tam szukać.
Halo. dzięki, tylko powiedz czy coś z tego co napisałam jest nie prawdą? Czy jak sobie wyobrażasz życie samotnej matki z dzieckiem chorym? Opływasz w luksusach?  Masz super pracę? Bo nie rozumiem co w moich wypowiedziach jest glupiego stwierdziłam fakty.
dlaczego kobieta decyduje sie na aborcje? czy wtedy kiedy ma kochającego meza czy wtedy kiedy zostaje sama? za to stwierdzenie uwazasz mnie za glupią?
czy za to, że napisalam,że samotna matka z chorym dzieckiem nie ma kasy, bo musi mu siebie poświęcić, czyli również i pracę, bo chore dziecko potrzebuje opieki?
czy może, że niepelnosprawny w znacznym stopniu czlowiek bez pomocy zdrowego czlowieka sobie nie poradzi? bo nie bardzo ozumiem co masz na mysli. Mowiac do kogos jestes glupi, przynajmniej to uzasadnij. Ja podalam suche fakty. zadaj te pytania roznym osobom, odpowiedzą ci to samo. to nie jest moj wymysl.

http://www.netkobiety.pl/t16503.html
http://www.niepelnosprawni.pl/ledge/x/8530
dempsey   fiat voluntas Tua
09 grudnia 2012 02:59
czemu ludziom bardziej szkoda jest umierających dzieci niż starszych ludzi

IMHO to efekt uboczny prostego mechanizmu wbudowanego w naszą podświadomość, czyli teoria o obronie własnych genów. Człowiek jest naturalnie, biologicznie i ontologicznie przystosowany do tego, by grzebać swych rodziców, nie dzieci. Śmierć rodzica jest ogromną traumą i może stać się pęknięciem w psychice, lecz trudno byśmy udawali że nas to nie będzie dotyczyć (o ile sami dożyjemy). A jednocześnie każdy z nas ma nadzieję, że jego własne dzieci go przeżyją i świat potoczy się w swoich koleinach dalej. Utrata dziecka to coś, co sprawia, że rodzicowi świat się wykoleja i rozpada.
Dla mnie  widoki nagrobków na cmentarzach z liczbą przeżytych lat 80 czy 90 budzą zadumę, a groby dzieci - ścisk serca.
Kiedy czytam ten wątek, mam ochotę zawołać karciane: "sprawdzam" !
  Mowiac do kogos jestes glupi, przynajmniej to uzasadnij. Ja podalam suche fakty.
jesteś głupia, bo włączyłaś się do dyskusji, wcześniej nie zaznajamiając sie z jej treścią. przytaczasz "argumenty" które tu wcześniej już padały i na ktre nikomu nie chce się kolejny raz odpowiadać. jesteś głupia bo sądzisz, że szczęście wyłacznie  polega na komforcie materialnym i nie rozumiesz, że pieniądze to tylko środek, a celem jest coś zupełnie innego. poza tym jesteś głupia, bo dajesz głupie argumenty- ja przeczytałem co najmniej 4.(pierwszym niech będzie przykład, że aborcja powinna być legalna, bo zawsze była, jest i będzie wykonywana...cóż, to samo można powiedzieć, o kradzieży, zabójstwie, gwałcie, czy nawet monogamii).
ps no właśnie, dlaczego przygłupia horda feministek, nie jest za legalizacją monogamii, przecież "co kogo obchodzi, kto i z kim i w jakiej ilości"?  😎
dempsey   fiat voluntas Tua
09 grudnia 2012 08:35
Tania,  skojarzył mi się kawał
"-Dzień dobry!
- Ty mi kurde nie mów co jest dobre a co złe!!!!"
😉
żużka nie napisalam, że dziecko bedzie gwalcicielem, tylko dziecko tego gwalciciela. czytamy ze zrozumieniem.


piszmy więc tak, aby być zrozumianym 😉 napisałaś jakieś zboczeńcy, zrozumiałam tak jak mogłam zrozumieć.

zelka2303, ujmijmy to tak: posługujesz się wartościami, których osobiście pojąć nie mogę i nie potrafię. Nie daje mi to więc do myślenia w żadnym, najmniejszym nawet stopniu. Moim celem życia nie jest być obrzydliwe bogatą i opływającą w luksus. Mam wrażenie, że dziecko (nie wiem, nie posiadam), nawet niepełnosprawne, da mi więcej niż wypasiony samochód, apartament i masę wolnego czasu, który poświecę na super karierę, bo nie wierzę, że samo nieposiadanie dziecka niepełnosprawnego spowoduje, że pieniądze zaczną mi się sypać z nieba. A z drugiej strony polecam przyjrzeć się osobie Nicka (
), który według Twojej miary powinien być nieszczęśliwym człowiekiem, którego w życiu nie czeka nic. A jest on znany na całym świecie, jest świetnym mówcą, wydał książkę, prowadzi szkolenia motywujące, niedawno się ożenił i oczekuje dziecka. Kim jestem, aby sądzić, że dane dziecko nie poruszy świata, tylko dlatego, że mam mało pieniędzy albo jest chore?
[quote author=branka link=topic=60588.msg1608990#msg1608990 date=1354999269]
czemu ludziom bardziej szkoda jest umierających dzieci niż starszych ludzi

IMHO to efekt uboczny prostego mechanizmu wbudowanego w naszą podświadomość, czyli teoria o obronie własnych genów. Człowiek jest naturalnie, biologicznie i ontologicznie przystosowany do tego, by grzebać swych rodziców, nie dzieci. Śmierć rodzica jest ogromną traumą i może stać się pęknięciem w psychice, lecz trudno byśmy udawali że nas to nie będzie dotyczyć (o ile sami dożyjemy). A jednocześnie każdy z nas ma nadzieję, że jego własne dzieci go przeżyją i świat potoczy się w swoich koleinach dalej. Utrata dziecka to coś, co sprawia, że rodzicowi świat się wykoleja i rozpada.
Dla mnie  widoki nagrobków na cmentarzach z liczbą przeżytych lat 80 czy 90 budzą zadumę, a groby dzieci - ścisk serca.
[/quote]

Z drugiej strony - przez wieki było inaczej, dzieci umierało więcej i ich życie nie było tak wartościowe jak życie starszych ludzi. W sumie nie wiem, skąd się wzięła taka zmiana? Jest tu jakiś antropolog?  😁


halo
- ale z drugiej strony zabijają tylko jak potrzebują wykarmić siebie i rodzinę. Nie zabijają bez potrzeby jak my (poza wyjątkami gatunkowymi) - ani innych gatunków ani przedstawicieli swojego. Poza tym to nie jest tak, że są różne zwierzęta i człowiek jest jakby szczytem ewolucji i czymś więcej. Ewolucja poszła w różnym kierunku, a nie liniowo. każdy jest przystosowany do tego czy tamtego, ma swoją mądrość i swoje uczucia wystarczające do przetrwania.
Jesteś przekonana że mamy obszary wywodzące się nie od zwierząt? Czyli stawiasz nasz wyżej. A co powiesz o ssakach morskich, które żyją pod wodą, mało więc nas interesuje to co sobie tam czynią, ale one można powiedzieć, że tam królują, tak jak my na lądzie. Mają swój język(którego my na razie nie rozumiemy), mają swoje pieśni (a nawet hity i przeboje lata  😁 naukowcy odkryli, że w pewnych okresach pewne 'pieśni' stają się modne i rozprzestrzeniają sie szybko po całym ocenie, po to by z czasem inna stała się modna), wyprawiają proste pogrzeby, pogrązają się w żałobie po stracie bliskich, mają neurony lustrzane, co długo z duma przypisywaliśmy tylko sobie, są samoświadome, są też w inny sposób do nas podobne, mniej chlubny - np u delfinów funkcjonują delfiny gwałciciele.
Nie sądź zwierząt tak kategorycznie i nie traktuj z góry jako te stojące na niższej pozycji... mam nadzieję, że cie jeszcze niejednokrotnie zaskoczą 😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się