Będąc dziś w przedszkolu odebrałam telefon od znajomego, że właśnie widział karego konia, który pasie się przy asfalcie między sosnami. Za chwilę telefon od znajomej, której znajoma doniosła, że kiedy jechała do domu kary koń przebiegł jej drogę. Posłałam męża, bo to było niecały kilometr od naszego domu. Jak ja mieszkam tu: [url=
http://mapa.szukacz.pl/?&lat=53.794580&lng=20.141963&z=0.75m&zzz=17&typ=h&poi=hotel&t=Kliknięty punkt]
http://mapa.szukacz.pl/?&lat=53.794580&lng=20.141963&z=0.75m&zzz=17&typ=h&poi=hotel&t=Kliknięty punkt[/url], tak młody pasł się tu: [url=
http://mapa.szukacz.pl/?&lat=53.794035&lng=20.134721&z=0.38m&zzz=18&typ=h&poi=hotel&t=Kliknięty punkt]
http://mapa.szukacz.pl/?&lat=53.794035&lng=20.134721&z=0.38m&zzz=18&typ=h&poi=hotel&t=Kliknięty punkt[/url]
Gnój jeden pasł się spokojnie niedaleko domu i miał gdzieś stajnię, konie i całą resztę. Podejrzewam, że był cały czas nad jeziorem po lewej stronie asfaltu, czyli w miejscu do którego nie zaglądaliśmy i nigdy byśmy nie wpadli na to, żeby tam szukać 😵
A nie mówiłam, że pewnie pasie się gdzieś w krzakach niedaleko domu i sobie z nas jaja robi?!
Młody trochę już zdążył zdziczeć, bo mąż nie mógł go złapać, na szczęście uciekł w stronę domu, usłyszał konie i pobiegł do nich.
Po oględzinach wygląda ok, nie jest pokaleczony, wychudzony. Nawet ma się wrażenie, że urósł.
WSZYSTKIM BARDZO SERDECZNIE DZIĘKUJĘ, ZA POMOC, PODPOWIEDZI, UDOSTĘPNIANIE I PODTRZYMYWANIE MNIE NA DUCHU!!!!!!!! :kwiatek: :kwiatek:
W tym przypadku wszystko na szczęście skończyło się szczęśliwie. Ani minuty nie wierzyłam w to, że może być inaczej 🙂 Mój mąż już stracił nadzieję, że Junak się odnajdzie.
Myślę, że można już odkleić wątek :kwiatek:
No i nareszcie mogę wstawić aktualne zdjęcie uciekiniera 🙂