Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania

Byłaby opcja dołączenia, ale bez podawania wagi? :< Tylko podając spadki (lub nie daj Boże wzrosty) wagi?  :kwiatek:
Zamrucz   Gdziekolwiek iść chcesz, hej, pójdę tam i ja:)
15 grudnia 2012 18:24
Hej, hej, ja się zgadzam:P

Ku chwale szczuplizny.
Baks też sie zgadza:P xD
U mnie dalej wahania - kilo w tą, kilo w tamtą.
W czwartek miałam dotrzeć na siłownię, ale nie wyszło. Przynajmniej tyle, że pokręciłam 75 minut na rowerze. Ale zapisałam się na poniedziałek - plan dość bogaty, bo i zumba, i orbitrek, i power, i vacu. Jak nie umrę to przeżyję. 😉

Mówiłam, że zapiski dobra rzecz. Tylko mi jakoś nie szło w zeszycie. Na komputerze w excelu lepiej. Uzależniłam się i dzień bez otwarcia pliku to dzień stracony.  🤣 W podstawowym piszę wymiary i wagę, a dodatkowo też suplementację, obserwacje cyklu (temperatura), zabiegi kosmetyczne i inne sprawy wpływające na rytm życia. Mam też drugi plik - taki już typowo żywieniowy, gdzie liczyłam kalorie, ale to tylko okresowo, bo jednak ważenie każdego posiłku jest niesamowicie pracochłonne.
Hej, hej, ja się zgadzam:P

Ku chwale szczuplizny.
Baks też sie zgadza:P xD


Baks to na pewno  😁
Zamrucz   Gdziekolwiek iść chcesz, hej, pójdę tam i ja:)
15 grudnia 2012 21:46
Ja ten tydzień trochę odpuszczam, na poniedziałek muszę skończyć pracę inżynierską, która jest btw. w powijakach.
Tak że siedzę po nocach, a bez ciastka i herbatu (podnąszącej sprawność trawienia!!!) się nie obejdzie.

Ale ruszam po oddaniu inż z nową energią i oczywiście staram się nie zaprzepaścić tego, co już osiągnęłam!😀
Zamrucz, powodzenia z pracą!

Założyłam ten zeszycik. Świetna sprawa, na pierwszej stronie wpisałam cel, powklejałam motywujące zdjęcia. Dobry motywator 😀
a ja ten ostatni tydzień miałam jakiś taki zabiegany bardzo i moje odchudzanie zeszło na drugi plan 🙁 Ale w tym tyg. postaram się to jakoś nadrobić 😉
A ja się wypisuję i wracam w nowym roku. Postaram się nie przytyć, ale ze schudnięciem nic już nie uzyskam niestety. Postaram się ćwiczyć i się za bardzo nie zaniedbać, ale z odchudzaniem toto jednak nie będzie miało nic wspólnego.
Właśnie ja też chciałam powiedzieć, że się wypisuję już trwale 🙂 Wagę mam w porządku, wreszcie zeszłam na dłużej na docelową wagę. Teraz będę ćwiczyć i rzeźbić.

Laski, co robimy z tabelką? Wstrzymujemy do nowego roku? Zostało 17 osób 🙁
Anderia   Całe życie gniade
16 grudnia 2012 14:17
Ja chyba też się wypisuję. Już któryś raz podaję Dzionce wagę bez zmian, a w moim przypadku i tak o czymś świadczą nie kilogramy, a wygląd po prostu 😉
Nie wiem...są laski którym waga ładnie leci. Może chcą mieć tabelkę? Ja na pewno się zabiorę za siebie od stycznia. Jest lepiej niż było jak zaczynałam. Waga prawie taka sama, ale sylwetka jednak trochę inna.  🙂

Ja się przez jakiś czas nie odzywałam świadomie, bo w przeciwieństwie do większości dziewczyn, mnie to cotygodniowe wypisywanie wagi i codzienne ważenie się bardzo demotywowało. Tym bardziej, że miałam długi okres stagnacji wagowej.

Ale przyszłam się pochwalić, że obecnie na mojej wadze widnieje 56 kg (startowałam z 64 wakacje, później miałam dłuuugi okres okropnego 59, którego nie mogłam zbić) , więc bardzo się cieszę i nie poddaję 😀
Mia, wow, jaka zmiana! Pokaż jakieś zdjęcia dla porównania, musisz wyglądać super 🙂
Dzionka, Dzięki, ja też się cieszę! Te 64 to już była dla mnie waga podprogowa, pierwszy raz w życiu tyle ważyłam i czułam się sama ze sobą bardzo kiepsko.

Nie mam żadnego aktualnego zdjęcia, może jutro postaram się coś cyknąć🙂 Chciałam tylko jeszcze dodać, że się nie poddaję i staram jeszcze trochę zejść z tej wagi. Tym bardziej, że główną sprawą jest po prostu ogarniczenie jedzenia co popadnie i ogólna, jakaś taka świadomość żywieniowa.

edit: no i oczywiście boję się tych świąt jak cholera, bo pewnie nie będę umiała sobie odmówić pyszności  🤬 Mam jednak nadzieję, że nie będzie AŻ tak źle, bo szkoda by mi było.
Ale beznadziejnie się robi killera po napchaniu się żarciem.  🤔 Raczej nie będę powtarzać.
Wiecie co? Nie chcę się ważyć, bo nie mam sukcesów. Motywacja mi spadła, święta idą, itd.
Ale:
dzięki temu że napisałam coś w tym wątku niedawno, to teraz zrobiłam killera.  😉 Ja tu będę chyba pisywać dalej. Motam się strasznie. Ale to przez te święta chyba.
HEEEEJ!!!
Co się dzieje?! Co to za wypisywanie się z wątku?!
Przecież to oczywiste, że w okresie przedświątecznym i świątecznym trudno mieć powalające sukcesy w traceniu kilogramów. Poza tym zbiegło się to z wyraźnym ochłodzeniem na które w naszym klimacie organizmy muszą zareagować.
Ale to nie znaczy, że należy od razu zarzucać cele i dawać sobie dodatkową wymówkę.
Nie szkoda Wam tego co już osiągnięte. A te, które osiągnęły cele mogłyby jeszcze chwilę pobyć z tymi, którymi idzie gorzej. Tak po koleżeńsku wspierać przykładem.
 
Ascaia- jesteś wielka.  😉 Ja już dziś NIC NIE ZJEM. Po killerze trawię szybciej to co w siebie wetkałam.
Masz świętą rację.
Mia wielkie gratulacje, świetnie sobie poradziłaś! Mam nadzieję, że mi też się uda tak jak tobie  😅

Właśnie, właśnie, Ascaia mądrze prawi! Nie ma żadnego porzucania wątku! Przecież wszystkich nas święta dotyczą, ja nie mam zamiaru usiąśc do wigilijnego stołu i mówić '' nie ja nie mogę bo jestem na diecie''  😜 Jedzmy i cieszmy się tym jedzeniem, ale z umiarem. Pamiętajcie rano o dobrym pożywnym śniadaniu, to później nie walniecie o 2 kawałki ciasta za dużo. Zawsze można się później ruszyć do stajni, na spacer z psem, przyjacielem, mamą, dzieckiem itd. ( ja nie wierzę w to co piszę  :hihi🙂

Musimy trwać i wzajemnie się napędzać, nie ma znaczenia kto ile zrzucił, ważne że robimy cokolwiek, a nie się nad sobą użalamy. Tym dziewczynom którym waga słabo idzie w dół proponowałabym mierzenie w centymetrach swoich newralgicznych punktów typu uda, brzuch itd. Centy najlepiej widać jednak.
Opowiadalam Wam kiedys jak w swieta wyladowalam w szpitalu i lekarz na dyzurze myslal, ze jestem narkomanka? 😁 bylam akurat od kilku miesiecy na lekkiej diecie i jak po takiej przerwie dorwalam sie do kapusty z grochem i pierogow, to po godzinie myslalam, ze umieram, ze to skret jelit i koniec 😵 mojej mamy siostra zrobila mi zastrzyk dozylny z nospa, ale nic nie dalo, poza tym, ze mialam pieknego krwiaka i tegoz krwiaka wypatrzyl lekarz 🙂 no, ale cos mi w koncu podali i jakos doszlam do siebie. Takze ostroznie z jedzeniem  :kwiatek:

Ja po silowni, zywieniowo w miare ok, chociaz nie wspomne o wczorajszym moim wieczorze 😵 dzisiaj tez juz nic nie jem, wypilam bialko i zaraz ide spac.
Poszalałam dzisiaj.
Zgodnie z planem poszłam dziś na zumbę - godzinka tańczenia. Po tym 30 minut na orbitreku. W samochód i do drugiego klubu na power plate (30 min) i vacu (30 min). I jak już zbierałam się do wyjścia dopadła mnie właścicielka i namówiła na... zumbę. I kolejne 60 minut tańczenia. W sumie 3,5 godziny ruchu.
Ciekawe czy jutro dam radę się ruszać?

Z jedzeniem też na plus, bo przez ten fitness nie miałam kiedy 😉
A ja coraz bardziej świadomie robię killera. Nie jest to już na zasadzie "aby nie odpaść". Mogę skupiać się na poprawnym wykonywaniu ćwiczeń. Do ideału jeszcze brakuje, ale jest fajnie.
Odpadam już tylko przy drugich ćwiczeniach zasadniczych- a dokładnie przy pierwszym ćwiczeniu ( te wyrzuty nóg w tył i wyskoki mnie zabijają)
Tułów fajniejszy się robi. za to uda mam wrażenie, że mam grubsze.  🙁
a mnie zachęciłyście do ćwiczeń i od stycznia cisnę Ewę. Najpierw codziennie przez dwa tygodnie, potem może trochę mniej zeby sie nie zniechęcić, ale że sesja będzie to myślę, że znajdę duuuzo czasu do ćwiczeń 😉 teraz sobie odpuszczam, bo dopiero wychodzę z przeziębienia i i tak słaba jestem a potem w święta to już machnęłam ręką na wszystko.
Ale sobie doładowałam kalorii, nawet nie przypuszczałam, że naleśniki tyle ich mają! Odpokutuję calutkim Skalpelem i przyjdę się tu wyspowiadać, jeśli tego nie zrobię to proszę na mnie bardzo nakrzyczeć! 😉

EDIT: dałam radę 😀
Brawo niemilek 😅
Odpalam skalpela.  😉

edit- zrobione, naprawdę to lubię
Whoa, gratuluje dziewczyny!!
a ja wroce po swietach, pewnie 5 kg grubsza  😀iabeł:  po prostu nie daje rady z tymi wszystkimi slodyczami dookola, nawet w pracy przynosza nam codziennie duze pudla slodyczy w podziekowaniu za skrupulatne wiszenie nad testami.. zly czas na racjonalne jedzenie, no nie da sie  🙄 😤
sanna- nie da się. Dlatego ja chcę tylko przytyć jak najmniej.
Pomaga mi to co któraś z dziewczyn tu powiedziała- "nie musisz zjeść wszystkiego w tym momencie, prawda? To, że nie zjem teraz nie znaczy, że w ogóle nie zjem. Zjem sobie później"- mi takie myślenie trochę pomaga i jestem w stanie czasami coś odłożyć i powalczyć ze swoją pazernością.
Nie wiem JAK, ale takie myślenie jakoś na mnie działa.
ja jutro dietetyczna kontrol. IMO 2 kilo na minusie, ale zobaczymy co powie magiczna waga Pana Diety 😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się