Anaa spora część mojej dzisiejszej jazdy polegała na staraniu się, aby koń spionował nos. Dzionek miał dzisiaj mega lenia, więc ja powiedziałam, że wezmę bata, bo on nie reaguje w ogóle na moją łydkę, ale powiedziano mi, że nie powinien iść szybciej ani energiczniej, bo to zaburzy jego równowagę. Praca polegała na pyrganiu wodzami na zmianę aż nie opuści głowy, w stój, potem w stępie, potem w kłusie. Szed łtempem żółwia, w ogóle nie uruchamiał zadu tak jak na ostatnich jazdach. Ja od dawna jeżdżę na nim w niskim ustawieniu, więc to nie jest problem, ale ustawienie głowy jest dla mnie celem drugorzędnym (przypominam, że koń jest 4 miesiąc w regularnym treningu dopiero). Do tej pory stawiałam na wyginanie go i jazdę od zadu (co ostatnio bdb szło), a dzisiaj miałam jeździć koniem z pionowym nosem powłóczącym nogami, bo energia i nos to dla niego za trudne. Hmm. Ja odruchowo go mobilizowałam do aktywniejszej jazdy, co widać będzie na filmie, który zaraz wstawie, ale może
Nirv zgodzi się na wstawienie jej nagrania z jazdy, gdzie jej koń idzie zupełnie nie od zadu, a też miała wykonywać to ćwiczenie co ja. Jakoś do mnie nie docierało za bardzo czemu tak skupiać się na tej głowie, skoro mój koń przy poprawnym zaangażowaniu zadu sam szybko szuka kontaktu i ustawia się automatycznie...
Nie wiem, nie zagmatwałam tego? wiesz mnie więcej o co mi chodzi?
Miałam pokazać ogłowie na modelu. Zdjęcia kiepskie, ale muszą jak na razie wystarczyć 🙂