Dopisuję się do wątku oficjalnie 🏇 Za rok w Niemczech, pomimo pracy po uszy, roztyłam się jak świniak. Brak czasu na gotowanie, więc co? Co drugi dzień wizyta w Macu albo jakieś gotowe, mrożone świństwo. Jak się ważyłam w domu, to wyszło mi 63 kilo przy wzroście 158. Aż żal tyłek ściska...
szkoda że nieskuteczny jest ten sam "żal" Od 15 stycznia biorę się za Callanetics, zachęcona efektami w necie, a dieta to jak na razie typowe MŻ z wyłączeniem fast food, słodkiego, solenia potraw, białego pieczywa, masła, makaronu, ryżu białego, ziemniaczków i sera (:/) plus czerwona herbata do oporu. Jakieś 800 ml dziennie. Mięso czerwone mi nie podchodzi, prędzej drób czasem wciągnę, rybę też się zdarzy gdzieś upichcić. Oczywiście na Nowy Rok zaopatrzyłam się w zestaw kosmetyków na każdą część ciała 😎 a do wsmarowywania zatrudniłam chłopa 😀 Zastanawiam się nad jakąś suplementacją, typu chrom, lub coś innego hamującego apetyt, bo żołądek mam rozciągnięty strasznie. Potrafię bez problemu wciągnąć 5 cheeseburgerów z McDonalda a później jeszcze czymś czekoladowo-batonowym dogryzać 🤔wirek: Ech, zobaczymy co to będzie. Mam nadzieję że wytrwam do tych 50 kilo racjonalnych, a nieracjonalnie to marzy mi się 47... 👀 Mam więc kilka pytań do Was, bardziej doświadczonych. Myślałam o diecie 1000kcal i znalazłam dietę taka,
http://www.1000kalorii.otwarty.net/przykladowy_jadlospis.html ale coś mi się tu wydaje nakombinowane w jadłospisach. Ziemniaki? Banan? Gotowana marchew? Obfite drugie śniadania, a obiad to już w ogóle czasem kosmiczny mi się wydaje, pod względem ilości. Jakie jest Wasze zdanie? I wyczytałam, że macie niekorzystne zdanie nt. suplementów odchudzających. Można wiedzieć dlaczego? Dzięki z góry, jeśli ktoś mi odpowie :kwiatek: I życzę wytrwałości wszystkim tak bardzo jak sobie samej :kwiatek:
Aaa i jeszcze jedno. Czy to callanetics z wizażu to jest "dokładnie to"? Czy jakaś okrojona wersja?
http://wizaz.pl/Babskie-sprawy/Poczytaj/Callanetics