Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania

PonPon nie jesteś jedyna...  😉 niestety też tak mam.
Od jutra się biore za siebie spowrotem. Wyglądam jakbym w ciąży była...  😵

Tunrida szkoda, że tak daleko mieszkasz. Ja  bym Cię mogła za symboliczną dyszke ochrzaniać  😁
Trzymaj się tam dzielnie i dawaj znać jak tam u dietetyczki było  :kwiatek:
Dzwonili, że moja nowa dietetyczka ma grypę i nie przyjmie mnie w poniedziałek.
Stwierdziłam, że to wola losu i zrezygnowałam całkiem.
Zapisałam się do jakiejś innej laski, która w moim mieście przyjmuje tylko weekendami. ( przyjeżdża ze stolicy) Nie jest związana z żadną firmą, więc nie będzie mi wciskała żadnych suplementów.
I dobrze.
Poza tym przyjmuje w budynku siłowni, więc będę miała okazje pozaglądać tam i może odważę się kiedyś tam pójść.
Koszt kontrolnej 50 zł, więc baffinka- byłabyś tańsza.  🙂 Ale jednak chyba, żeby się zmusić do odchudzania to muszę komuś płacić.
Tyle, że muszę czekać do 12 stycznia. A;e to i dobrze. Może już się wezmę za odchudzanie od teraz, skoro się trzeba będzie przy niej rozebrać. Będzie mniejszy wstyd.  🙂
Jestem załamana moją wagą, która wzrosła  już o 9 kg od tej najniższej do jakiej schudłam. Więc dzisiaj zapisałam się do mojej dietetyczki i będziemy kontaktowac się online. Mam nadzieje, ze zmobilizuje mnie to i wreszcie schudne🙂
Jutro na wadze będzie porażka :/ czas na dietę, a nie MŻ. Muszę się tu pożalić, wtedy motywacja mi rośnie 😁
4 dzien skalpela i wykonuje już 85% ćwiczeń w całości 🙂 na brzuch udało mi się już połowę bez bolu karku, wiec jak zaczął boleć to odpuścilam i następnym razem kolejne podejście. Jutro bez ćwiczeń, rano z psem coś pobiegam i pospaceruje, bo mięsni już nie czuje i przyda im się dzień odpoczynku. Ale patrze na te metamorfozy po 3 miesiącach i nie mogę w to uwierzyć i mimo wszystko  tak sie tli z tyłu glowy: nieee, to nie Twoja historia. Muszę to zgasić i uwierzyć. uda się! 🙂
Dopisuję się do wątku oficjalnie 🏇 Za rok w Niemczech, pomimo pracy po uszy, roztyłam się jak świniak. Brak czasu na gotowanie, więc co? Co drugi dzień wizyta w Macu albo jakieś gotowe, mrożone świństwo. Jak się ważyłam w domu, to wyszło mi 63 kilo przy wzroście 158. Aż żal tyłek ściska... szkoda że nieskuteczny jest ten sam "żal" Od 15 stycznia biorę się za Callanetics, zachęcona efektami w necie, a dieta to jak na razie typowe MŻ z wyłączeniem  fast food, słodkiego, solenia potraw, białego pieczywa, masła, makaronu, ryżu białego, ziemniaczków i sera (:/) plus czerwona herbata do oporu. Jakieś 800 ml dziennie. Mięso czerwone mi nie podchodzi, prędzej drób czasem wciągnę, rybę też się zdarzy gdzieś upichcić. Oczywiście na Nowy Rok zaopatrzyłam się w zestaw kosmetyków na każdą część ciała 😎 a do wsmarowywania zatrudniłam chłopa 😀 Zastanawiam się nad jakąś suplementacją, typu chrom, lub coś innego hamującego apetyt, bo żołądek mam rozciągnięty strasznie. Potrafię bez problemu wciągnąć 5 cheeseburgerów z McDonalda a później jeszcze czymś czekoladowo-batonowym dogryzać 🤔wirek: Ech, zobaczymy co to będzie. Mam nadzieję że wytrwam do tych 50 kilo racjonalnych, a nieracjonalnie to marzy mi się 47... 👀 Mam więc kilka pytań do Was, bardziej doświadczonych. Myślałam o diecie 1000kcal i znalazłam dietę taka, http://www.1000kalorii.otwarty.net/przykladowy_jadlospis.html ale coś mi się tu wydaje nakombinowane w jadłospisach. Ziemniaki? Banan? Gotowana marchew? Obfite drugie śniadania, a obiad to już w ogóle czasem kosmiczny mi się wydaje, pod względem ilości. Jakie jest Wasze zdanie? I wyczytałam, że macie niekorzystne zdanie nt. suplementów odchudzających. Można wiedzieć dlaczego? Dzięki z góry, jeśli ktoś mi odpowie :kwiatek: I życzę wytrwałości wszystkim tak bardzo jak sobie samej  :kwiatek:
Aaa i jeszcze jedno. Czy to callanetics z wizażu to jest "dokładnie to"? Czy jakaś okrojona wersja? http://wizaz.pl/Babskie-sprawy/Poczytaj/Callanetics

Coraz mniej nas, ale proszę, nie usuwajmy tabelki, mimo wszystko. :kwiatek:

U mnie jest teraz jakaś masakra. Jem wszystko co mi wpadnie w ręce. Wolałabym, żeby przy stresie/załamaniu/etc. nie chciało mi się jeść. Przynajmniej miałoby to chociaż jedną dobrą stronę.
ja sie nie dopisalam do tabelki bo nigdy nie wiem kiedy mam ta wage podac. Dwa razy sie spoznilam, dlatego nie dodalam.
Cenciakos   Koń z ADHD i złośliwa zołza ;)
07 stycznia 2013 19:21
Podajemy pod koniec tygodnia- piątek, sobota.
Jak na "po świętach" tylko z kilogramem w górę jestem zadowolona 😉.
Zrobiłam już Skalpel dwa razy. Dzisiaj będę ćwiczyć znów. Nadal mnie męczy i go nie lubię, ale już po tych dwóch razach czuję się fajniejsza.  😁
Tak jest, wagę wysyłacie mi w piątek lub sobotę!

Ja mogę dalej prowadzić, więc nie usuwamy! Oczywiście nowe osoby mogą się dopisać, ale tylko zmotywowane 😉
ok, w takim razie będę już pamiętać. Ja od dziś znowu na właściwych torach. Muszę być do soboty o kg lżejsza bo mam wizytę u dietetyka, także od nowa, dieta, zumba, ewka, basen itd....  🙂 🙂
Aaa! No to ja znowu mam brak, bo myślałam, że podajemy co dwa tygodnie na hasło Dzionki.
Czyli co tydzień w piątek?
To teraz już będę grzeczna. 🙂

Raz mam mniej, raz więcej. Trudno mi opanować ostatnio te wahania. Teraz w dwa dni zgubiłam 1,8 kg. Ale od soboty zaczęłam bardzo się pilnować z jedzenie. Nawet coraz poważniej myślę, żeby znowu ważyć i liczyć kalorie - tylko to strasznie upierdliwe jest.
Wczoraj jeździłam na rowerku 75 minut, dzisiaj zumba i 15 minut na orbitreku.
asds   Life goes on...
08 stycznia 2013 09:25
Mozna się dow as jeszcze dopisać?
Wiosna idzie. Wszystko można.
Musisz wysyłać swoją wagę Dzionce na priva w każdy piątek.

Ja na razie czekam na wizytę u dietetyczki. Już w tę sobotę. Strasznie ciężko mi się zmotywować. Coś mi się popsuło w sobie. Nie wiem...No nie mogę i już. Tak jak normalnie wiem, że potrafię, że jestem twarda jak trzeba, że umiem, tak zmiękłam jak flaczały balonik bez powietrza.
Jak widzę żarcie, to aż mnie skręca. Jakbym kurde w ciąży była- a nie jestem.

Postaram się od dziś chociaż zacząć, bo normalnie wstydzę się do tej dietetyczki iść. Przytyłam przez święta okropnie. Nie mieszczę się w ciuchy. Jestem jakoś opuchnięta, oczy mam małe. Nie wejdę na wagę, bo się boję co tam zobaczę.
Ktoś musi mną potrząsnąć bo już sama nie wiem.

Mam nadzieję, że jak mi się dietetyczka każe rozebrać, to krzyknie "O boże....ale z pani pasztet". I może to mną wstrząśnie?  😁
Co za dno...  🤔
yga   srają muszki, będzie wiosna.
08 stycznia 2013 10:38
Dzionka-  ja się chętnie dopiszę! Pod koniec tygodnia napisać do Ciebie PW z wagą, tak?

Ja zaczynam sobie wszystko rozpisywać w notesie, co jem, o której, w jakich ilościach- serio pomaga, przynajmniej mi.
Schudnąć dużo nie chcę (max 5kg), jednak muszę zacząć ćwiczyć, aby zgubić cm w talii..
Polecacie ćwiczenia Ewy, tak?
Jak naoglądałam się na jej koncie na fb metamorfoz to szczena mi opadła 🙇 😜
ash   Sukces jest koloru blond....
08 stycznia 2013 11:06
mam jakieś zaćmienie! Nigdzie nie mogę znaleźć skalpela i killera do ściągnięcia!
Poratujecie?
ash   Sukces jest koloru blond....
08 stycznia 2013 11:19
ooo dzięki wielkie!
Tunrida, może zrób sobie badania krwi czy coś - może masz jakieś niedobory i dlatego tak Cię nosi?
Dziewczyny tabelkowe (witamy nowe 😀!!), trochę się kończy miejsce w tabelce na wpisywanie kolejnych wag. Co wy na to, żebym zrobiła podsumowanie każdego miesiące od września do grudnia i wpisała wam najniższą osiągniętą w tym miesiącu wagę? np. u mnie: wrzesień: 51,2 - październik: 50,0 - listopad:49,9 - grudzień: 49,7.
Co wy na to? Przejrzyście by było i chyba motywująco 🙂
Ja się zgadzam ,pasuje jak najbardziej!
Oto i nowa tabelka - wg mnie o wiele więcej teraz widać, już nie dostaję oczopląsu 🙂 Dziewczyny, GRATULACJE!!!

Dzionka, świetny pomysł, wszystko jest teraz bardzo przejrzyste 🙂

Postawiłam sobie cel: 56,9 w sobotę. Mam nadzieję, że dam radę!
Nie jestem przekonana do podania wagi, ale to może mnie zmotywuje, wiec się w piątek zważę i prześlę. Nie lubię tego, bo mam 178 wzrostu i moja nadwaga oskaluje w przedziałach, które nie są nawet utożsamiane z kobietą. Ale za to dzisiaj zrobiłam cały skalpel bez przerwy. Ból karku nadal mega silny, dlatego trzymałam ręce pod głową i skupiałam się na mięśniach brzucha i w ten sposób doszłam do końca. Ale ja to od zawsze mam spięty kark do tego stopnia, że znajomi fizjoterapeuci się już w niego nie bawią, bo wymagałoby to dłuższego czasu rozmasowywania i rozbijania spięć. No i jedno ćwiczenie mnie jeszcze pokonuje zupełnie: leżenie na brzuchu i podnoszenie nóg. Makabra. Ale i tak jestem pod wrażeniem, jak odrobina chęci i kilka dni może wzmocnić mięśnie!
tunrida,, nie dla dietetyczki, ale dla siebie! Bo jesteś piękną kobietą! żadnym pasztetem, ale piękną kobietą. A to wszystko, te diety, te ćwiczenia, są dla Ciebie, żebyś czuła się pewniej i w to w końcu uwierzyła. Więc zrob to, dla siebie, ale z miłością 😀 Bądź dla siebie dobra i nie katuj się, a wtedy nie będziesz się tak chwiała po każdym, małym odstępstwie 😉 do dzieła!
No żużka nie wiem, nie wiem, czy to u mnie zadziała. Na razie bojąc się dietetyczki jestem na diecie już 2 dni.  😉
Lotnaa   I'm lovin it! :)
09 stycznia 2013 19:41
Dzionka, to ja wyślę Ci moją wagę w sobotę. Dopisuję się oficjalnie.
Zrobiłam sobie zdjęcia w bieliźnie i przeraziłam się  😡
Od wczoraj ćwiczę z Jillian Michaels, bardzo mi się jej treningi podobają, świetnie motywuje.
Odwyk czekoladowy idzie nieźle. Staram się jeden posiłek zastąpić zupą (taką z kartonu, więc nieco sztuczna, ale nie chce mi się stać przy garnkach...), wywalić większość węglowodanów (chociaż jem ich niewiele) i skupić się na warzywkach.
Chciałabym zejść poniżej 60kg do końca marca. I mam nadzieję, że w końcu tą wagę utrzymam  🏇
3-ci dzień ostrej diety i idzie mi spoko. Jednak ta wizja dietetyczki robi swoje.  😉
Brawo Tunrida  😀

Ja czekam aż mi minie ta świńska grypa i się biore za ćwiczenia  😎
Moja mnie trzyma już ponad 2-gi tydzień.
Nie mogę się doczekać tej swojej nowej dietetyczki.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się