praca

Martuha kodeks pracy nie przewiduje termnów rozwiązywania umowy na czas określony,więc to, co napisała Ekhem nie jest bzdurą.

Ekhem zapis w Twojej umowie jest sprzeczny z art 33 kp i teoretycznie umowy takiej wypowiedzieć nie można. Nie ma szans, żeby porozumieć się z pracodawcą?


Dzięki dziewczyny.
Myślę że szanse na porozumienie są <obym się nie pomyliła>, teraz przynajmniej wiem na czym stoję. Czeka mnie długa rozmowa jutro  🤔
Ktoś   Dum pugnas, victor es...
14 stycznia 2013 19:56
osiołkowi w 3 żłóby dano...mam klęskę urodzaju... i jestem w czarnej dupie...

chciałam prysnąć w cypryjski nurt,chcą mnie,ale na zupełnie inne stanowisko (lepsze,a od listopada jak wszystko pójdzie zgodnie z planem - jeszcze lepsze)....ale od 01.01 mam nową obecną szefową,która daje mi do zrozumienia,że widziałaby mnie na miejscu mojego obecnego przełożonego....i największy hicior - wraca moja ex dyrektorka z czasów HR,która wraz ze swoim powrotem chce mnie,na równie fajne stanowisko...3 różne branże,podobne pieniądze,na każdym możliwość rozwoju...przy ex dyrektorce najbardziej ekspozycyjne stanowisko,ale i najtrwalszy szklany sufit...cypryjski romans,najbardziej rozwojowy i to w branży,która jest bardzo rozwojowa...i obecny pion,gdyby spełniły się plany,ciepła posadka z dobrymi pieniążkami i niewielką tak na prawdę odpowiedzialnością....czekam na rozwój wydarzeń...ale nie mogę zbyt długo,bo zostanę z ręką w nocniku :/
Ktoś, dobrych wyborów życzę🙂

To opowiem wam z historię z serii: czeski film w robocie, czyli szam kontra pewna polska sieciówka.

Przeszłam ze 3 rozmowy rekrutacyjne z różnymi ludźmi, startowałam na początku na zastępcę kiera. Okazało się, że mieszkam niby za daleko od lokalizacji sklepu, ale zaproponowali mi kiera w innej lokalizacji. Najpierw staż w jakimś działającym sklepie zakończony egzaminem. Po tygodniu czy dwóch tego "stażu" stwierdziłam, że niczego nowego się nie uczę a oni dodatkowo w dziwny sposób wykorzystują pracowników, zrezygnowałam z jakiegośtam szkolenia i zadzwoniłam oznajmić swoją decyzję dyrowi (osobiście sie nie da bo dyro lokalizacji określonej nie ma). Obiecali wszystko poprawić, było lepiej, więc stwierdziłam, że zostanę i zobaczę jak się sytuacja rozwinie.
Staż się zakończył, mam umówiony egzamin i dostaję na nim pytania na które nawet mój opiekun nie znał odpowiedzi. Ewidentnie osoba egzaminująca za mną nie przepada, stwierdza, że tym razem mi nie poszło i ponowny egzamin za 2 tygodnie. Następnego dnia podobny egzamin ma mój rzekomy zastępca, zdaje go niby bez problemu, za to już wszyscy wiedzą, że ja tego testu nie zdałam i nawet wiedzą dlaczego (mi jakoś nikt szczegółów nie przedstawił). Lekko podkurzona przyjeżdżam na jakieś szkolenie (prowadzone właśnie przez egzaminującą mnie osobę) i dowiaduję się, że teraz już nie pretenduję na stanowisko kiera ale na zastępcę, w obecności wszystkich swoich przyszłych podwładnych. Przy okazji obserwuję piękny przykład włażenia w d*pę bez wazeliny przez rzekomego kiera do osoby egzaminującej. Zaczynam się rozglądać za czymś co mniej będzie przypominało burdel na kółkach i będzie miało chociaż szczyptę szacunku dla pracownika. Egzamin zdaję ostatecznie bezproblemowo- sklep ma się zacząć towarować za 2 tygodnie. Za 2 dni dostaję telefon, że kolejnego dnia mam się stawić już w lokalizacji docelowej (skoro zdałam ten przeklęty egzamin to jako kier- przynajmniej tak mi mówią w sklepie stażowym i okolicznych). Przyjeżdżam i się okazuje, ze figa z makiem, bo skierowanie na badania dostaję na stanowisko zastępcy. Robię dobrą minę do złej gry i ogólnie robię swoje.
Towarowanie trwa już trzeci dzień, rzekomej kierownicy na sklepie w ogóle nie widać bo zaszywa się w biurze na całe dnie (nie wiadomo co tam robi, bo w tym czasie zamówienia i wszystkie inne biurowe bzdety robi człowiek z centrali). Przyjeżdża regionalna zobaczyć jak ten bajzel wygląda i woła kiera. Wychodzi rzekoma kierownica ze swojej jamy a regionalna, że to przecież nie ta osoba! No cyrk na kółkach. Takim to sposobem ostatecznie ja odpowiadam za ten pierdolnik i od otwarcia siedzę po 14h dziennie, bo moi ludzie niczego nie umieją (każdy minimum miesiąc stażu w innym sklepie). W życiu takiej akcji nie przeżyłam i nikomu nie życzę. Także szukania pracy ciąg dalszy. I chyba nigdy już nie zaufam polskiej spółce.
Ktoś, o rany, ale ci zazdroszczę... A co to jest ta cypryjska przygoda? U mnie odwrotnie, nieurodzaj jak nigdy chyba.

szam, niezłe jaja! Ale za to ile emocji 😀!
Ktoś   Dum pugnas, victor es...
15 stycznia 2013 11:10
Dzionka, jedna z naszych spółek - córek 😉 ale biuro ma siedzibę w Polsce,aż tak dobrze to to nie ma :P
Dzionka, emocje to ja mam za każdym razem jak tam wchodzę. Po wczorajszej inwentaryzacji wg mojego zastępcy mamy na sklepie ponad 16 ton kuraka. Praca tam to jak dobre science fiction. Ciągle się zastanawiasz skąd ci ludzie się tam wzięli, kto ich rekrutował i co przez ten miesiąc robili w innych sklepach. Ludzie, którzy odpowiadają za grubą kasę nie potrafią wyliczyć kwoty do zwrotu za kilometrówkę i codziennie a to w sejfie brakuje pieniędzy a to jest za dużo. Osiwieję przez nich za miesiąc jak nic.
kujka   new better life mode: on
16 stycznia 2013 08:20
szam, to jak chcesz szukac innej pracy, kiedy tyle zasuwasz?

a u mnie kolejny plusik - po jednych zajeciach poprowadzonych dla studentow na UW dostalam zaproszenie na kolejne 🙂 fajne to jest jednak 🙂


I z plusow ostatnio to tyle. Chory system mnie rozwala i nie wiem co moge jeszcze zrobic, zeby pomoc. Dokad isc, do kogo sie zwrocic, gdzie zadzwonic, czy napisac? Zaraz serio przestane spac po nocach. Mam ochote walic glowa o sciane z bezsilnosci i w glowie w kolko lata mi tak czesto wysmiewane tu przez nas na forum pytanie "jak zyc??".  :emot4: :emot4: :emot4:
Ktoś, gratuluję! Fajnie, że Cię doceniają.
Constantia   Adhibe rationem difficultatibus
16 stycznia 2013 10:15
Jest tu ktoś obcykany z prawa pracy? 👀

Mam umowę na czas określony.
Chcę ją rozwiązać.
Z tego co wiem, umowa na czas określony może być rozwiązana tylko jeśli jest na czas dłuższy niż 6 miesięcy i jest w niej zawarty zapis o możliwości jej rozwiązania.
Zapis w umowie mam, zgodnie z nim przysługuje mi prawo rozwiązania umowy z zachowaniem dwutygodniowego okresu wypowiedzenia.
To co mnie martwi, to to, że umowę mam na okres od 12 listopada do 11 maja... czyli tak jakby na krócej niż 6 miesięcy?

Jeśli już uda mi się ją rozwiązać, to co z niewykorzystanym urlopem? będę musiała wykorzystać czy przepada czy w ogóle nie mam do niego prawa?


Idziesz do szefa z pismem, że chcesz rozwiązać umowę o pracę  z zachowanien okresu wypowiedzenia (dwa egzemplarze jeden z podpisem szefa lub osoby upoważnionej zabierasz). Możesz przygotować rozwiązanie za porozumieniem stron, może uda się jednak żeby podpisał. Jeśli masz niewykorzystany urlop to pracodawca powinien Ci wypłacić ekwiwalent.
Ktoś, wiem co czujesz, w pewym momencie też miałam do wyboru 3 równie atrakcyjne ( jak mi się wtedy wydawało ) propozycje i chyba jednak wybrałam najlepiej jak mogłam 🙂
Pracowałam kiedyś w firmie, od której nie dostałam po odejściu świadectwa pracy. Niby na umowę o pracę byłam tam na 2 miesiące, ale zawsze coś. Ostatnio chciałam napisać do nich w sprawie świadectwa i okazało się, że firma już nie istnieje.... Co mogę zrobić, żeby ta umowa liczyła mi się do urlopu?
Ktoś   Dum pugnas, victor es...
16 stycznia 2013 19:37
Constantia nie do końca masz rację, zapis o wypowiedzeniu w umowie ekhm jest nieważny,bo umów krótszych niż 6 miesięcy nie można wypowiedzieć przed czasem, można je rozwiązać w trybie pokojowym tylko za porozumieniem stron i gdy pracodawca się zgadza,to wypłaca ekwiwalent za niewykorzystany  urlop, może również zaproponować wcześniejsze rozwiązanie umowy,ale po wcześniejszym wykorzystaniu urlopu.



szepcik - musisz dowiedzieć się,gdzie znajduje się archiwum tej firmy, pracodawca ma obowiązek wydać świadectwo pracy,niezależnie od formy i sposobu rozwiązania umowy o pracę,nawet, jeżeli pracownik nie odda lub nie rozliczy się z obiegówki,nie ma prawa wstrzymać świadectwa, podejdź do PIPu,najprawdopodobniej skierują Cię do Sądu Pracy celem uzyskania tego świadectwa....
dzięki
Constantia   Adhibe rationem difficultatibus
17 stycznia 2013 00:01
Teoretycznie nie można, ale skoro sami zamieścili taki punkt, to nie sądzę żeby był problem.
U mnie pierwsza ogromna lekcja pokory.
Ojjj, nie będę dziś spać.
asds   Life goes on...
17 stycznia 2013 08:39
rtk
co się stało?
Gillian   four letter word
17 stycznia 2013 09:01
A u mnie prawdziwy teleturniej... Do lipca ma byc nas mniej o 10 osób, dwie już zwolnione. Każdy nerwowy, zerka jeden na drugiego,  bo tak naprawdę "na kogo wypadnie na tego bęc" :/
rtk
co się stało?

Byłam szefem zespołu, w skłądzie ja, drugi świeżak i dwóch doświadczonych.
Przy dużym urazie, na dużej międzynarodowej imprezie, człowieka niemówiącego po pl została sama. Nie dosyć, że nikt nie odezwał się ani słowem po angielsku, to jeszcze musiałam dyrygować starszymi, bo sami w sobie nie mieli żadnej inicjatywy.
A na koniec doradzili mi co, czego nie można było w tym konkretnym przypadku zrobić. Nie zgodziłam się i zespół się na mnie obraził. Nawet dziś przy próbie rozmowy są pewni, że mieli rację. Achhh  :emot4:
Czy ktoś tu się zna na prawie pracy - wypowiedzenia umowy o pracę, w związku ze zwolnieniami grupowymi lub na warunkach specjalnych? Nie wiem jak jest sprawa zakwalifikowana ogólnie. Wolałabym na PeWu pytanie zadać jeśli ktoś zechciałby pomóc.
Ktoś   Dum pugnas, victor es...
18 stycznia 2013 18:18
Teoretycznie nie można, ale skoro sami zamieścili taki punkt, to nie sądzę żeby był problem.

problem jest,bo zapis jest w świetle prawa nie ważny......


magda -pisz,może będę umiała pomóc.
Ktoś- a mi się wydaje, że jest ważny. Jakby go nie było obowiązywałyby warunki, o których mówisz.
Ktoś   Dum pugnas, victor es...
19 stycznia 2013 22:38
marysia550, to podaj art. KP który na to pozwala.
KP pozwala rozwiązać umowę terminową przed czasem i umieścić klauzulę o wypowiedzeniu,ale tylko i wyłącznie wtedy,gdy są zawarte na okres dłuższy niż 6 miesięcy. co do zasady, po to są umowy terminowe,aby ich nie wypowiadać.

edit:
Art. 33. Przy zawieraniu umowy o pracę na czas określony, dłuższy niż 6 miesięcy, strony mogą przewidzieć dopuszczalność wcześniejszego rozwiązania tej umowy za dwutygodniowym wypowiedzeniem.
Art. 331. Okres wypowiedzenia umowy o pracę zawartej na czas określony w okolicznościach, o których mowa w art. 25 § 1 zdanie drugie, wynosi 3 dni robocze.


edit2: możesz nawet notarialnie oddać się jako niewolnik swojemu sąsiadowi, i mimo,że masz kwit poświadczony notarialnie,zapis taki jest nieważny - bo niezgodny w obowiązującym w Polsce prawem.
Nie wiem czy to dobry wątek, ale spytam - już mam mętlik totalny i nie mogę znaleźć informacji w necie. Mam swoją działalność od listopada, nie jestem płatnikiem VAT, rozliczam się kwartalnie. Co ja powinnam do jutra wysłać, PIT-5 czy coś jeszcze?

Edit: właśnie doczytałam, że nie trzeba już składać PIT-5, tylko wpłacać zaliczkę na konto US po prostu. Czy jeśli nie wychodzi mi, że muszę płacić podatek dochodowy, to nie muszę nic teraz wysyłać do US ani nic płacić, dopiero wysłać do któregoś kwietnia PITa rocznego? Help, zamotałam się z tym wszystkim  🙇
dempsey   fiat voluntas Tua
20 stycznia 2013 01:46
[quote author=Ktoś link=topic=13.msg1650305#msg1650305 date=1358193377]
osiołkowi w 3 żłóby dano...mam klęskę urodzaju... i jestem w czarnej dupie.../
[/quote]
udało Ci się wybrać czy samo sie rozwiązało? 🙂

u mnie też właśnie klęska urodzaju. mam kolejkę zleceń i bardzo boję się, że wezmę za dużo na siebie i nawalę... na razie na szczęście jeden klient zachorował i start projektu przesunięty (tzn. z choroby jego się nie cieszę! tylko z przesunięcia 😉)
ale to dobrze, przestanę się rozwlekać i skrócę czas podejmowania pewnych decyzji co zawsze było moim problemem
Ktoś   Dum pugnas, victor es...
20 stycznia 2013 13:38
dempsey  u mnie na razie faza zawieszenia,bo wszystko rozstrzygnie się w lutym najprawdopodobniej (bo w tej chorej firmie nigdy nic nie wiadomo  🤔wirek: ), poza tym,od środy byłam na zwolnieniu, ku wielkiej panice mojego szefuncia  😂 😁  ale fakt,sama już bym chciała wiedzieć na czym stoję...albo płynę  😉 🤣


a Tobie gratuluję tego urodzaju...btw - dasz autograf??? 😎

Kochani, czy jest tutaj ktoś kto miał kiedykolwiek styczność z jakąś fajną agencją hostess/promotorek/prezenterek w Warszawie?  :kwiatek:
dempsey   fiat voluntas Tua
23 stycznia 2013 08:24
[quote author=Ktoś link=topic=13.msg1657732#msg1657732 date=1358689105]
- dasz autograf??? 😎
[/quote]
chyba sama się po niego powinnam zgłosić - do autora użytego przeze mnie cytatu  👀, zwłaszcza że stał się on puentą całości..

(ja tylko podsunęłam redakcji pomysł na tekst, a tu zonk: redakcja pyta czy mogę to im napisać.. zgodziłam się bo uznałam, że  wcisnę to między moje obecne zobowiązania w ramach powiedzmy hobbystycznych. Hehe 10 minut później dostałam telefon z mega pilnym i wymagającym zleceniem już z mojej branży. Ale nie wypadało cofnąć zgody...no i sypiam teraz po 4h 😉 )
Zu   You`ll ride my rainbow in the sky
23 stycznia 2013 08:52
Pialotta, trzymaj się z dala od fashion face-naciągacze. Moja koleżanka jest w agencji Elektra i non stop dostaje jakieś zlecenia. Ja natomiast się zapisałam, raz dostałam smsa że jestem potrzebna po czym przestali się odzywać 😵
Nie słyszał ktoś o jakiejś fajnej ofercie pracy?
Mój chłopak już od kilka miesięcy nic nie może znaleźć, jest absolwentem Politechniki Poznańskiej na początku szukał czegoś w obszarze logistyki, spedycji ale teraz to już wszystko jedno, jak na razie same ogłoszenia typu przedstawiciel handlowy, ubezpieczenia, doradztwo finansowe, nic normalnego... Już naprawdę ręce załamujemy...  😵
Zu serdecznie dziękuje!  :kwiatek:
jutro idę na rozmowę do Grupy Promocyjnej A2 😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się